Serwis Polskiego Towarzystwa Genealogicznego

flag-pol flag-eng home login logout Forum Fotoalbum Geneszukacz Parafie Geneteka Metryki Deklaracja Legiony Straty
piątek, 29 marca 2024

longpixel
longpixel

Nasi tu byli

arrow ciekawy13
16:44:07 - 29.03.2024
arrow Gabryjel
16:43:59 - 29.03.2024
arrow mariosoares
16:43:59 - 29.03.2024
arrow Tajfun123
16:40:51 - 29.03.2024
arrow izabelami
16:40:49 - 29.03.2024
arrow choirek
16:36:43 - 29.03.2024
arrow Micyk_Tomasz
16:36:11 - 29.03.2024
arrow jur58boz
16:35:56 - 29.03.2024
arrow Augustynowicz_Karol..
16:34:35 - 29.03.2024
arrow JohnC
16:34:15 - 29.03.2024
arrow Selivan_Jan
16:33:48 - 29.03.2024
arrow Zn_Leon
16:30:59 - 29.03.2024
arrow Bialas_Malgorzata
16:30:44 - 29.03.2024
arrow KonradUryga
16:30:43 - 29.03.2024
arrow mientras
16:29:01 - 29.03.2024
arrow Mciemala
16:27:24 - 29.03.2024
arrow kazal
16:26:51 - 29.03.2024
arrow RyszardZimerman
16:25:58 - 29.03.2024
arrow pstrzel
16:25:53 - 29.03.2024
arrow mmiksz
16:25:23 - 29.03.2024
arrow Klimczak_Mateusz
16:25:06 - 29.03.2024
arrow wawu16
16:22:22 - 29.03.2024
arrow grzesio
16:21:20 - 29.03.2024
arrow jbobalik
16:18:04 - 29.03.2024
arrow Kalloch_Arkadiusz
16:17:04 - 29.03.2024
arrow lokman
16:17:04 - 29.03.2024
arrow mwpch
16:15:36 - 29.03.2024
arrow krzysiek1977
16:10:26 - 29.03.2024
arrow Kostkowski
16:10:13 - 29.03.2024
arrow Optowo
16:09:50 - 29.03.2024
Członkowie i sympatycy

Wspomnienia naszych przodków - Dzieje Rodu Pieniążków, cz.I
Dodano: sobota, 27 grudnia 2008 - 21:42 Autor: Pieniążek_Stanisław
MonografieDzieje rodu Pieniążków

( Spisane w 1971 r na pamiątkę dla młodego pokolenia.)

Myśl utrwalenia na piśmie historii naszej rodziny powstała w związku z dużym zainteresowaniem dzisiejszej młodzieży przeszłością naszych przodków, szeregowych twórców historii. Na Zjeździe Rodzinnym w 1969 r. w Skierniewicach zwrócili się do mnie wnukowie moich rodziców z prośbą o zebranie rozproszonych wiadomości o naszych przodkach. Zaczęłam, więc pisać, ale w moim materiale były znaczne luki. Zwróciłam się, więc do starszego brata Stanisława, mieszkającego w Gdańsku i od niego zdobyłam dużo wiadomości dotyczących historii naszej Rodziny. Na całość tej kroniki składają się wspomnienia z dzieciństwa, rozmowy z dziadkiem Pieniążkiem, rozmowy z matką w ostatnich latach jej życia, relacje brata i moje własne obserwacje.

Według opowieści naszego dziadka Adama założycielem rodu Pieniążków w powiecie garwolińskim był nasz prapradziadek Michał Pieniążek. (*1) Pochodził on prawdopodobnie z krakowskiego, był żołnierzem armii Kościuszki. Pod Maciejowicami walczył w szwadronie Odrowąż Wilkowskiego, właściciela dóbr Górzno.
Po klęsce maciejowickiej ów Michał, ciężko rannego swego dowódcę, lasami dowiózł do Górzna i tam się później osiedlił. Wilkońscy, szczególną opieką otaczali Michała i jego potomstwo. Na pytanie czy Michał Pieniążek był chłopem czy zubożałym szlachcicem dziś trudno odpowiedzieć. Za pochodzeniem szlacheckim przemawia fakt stałej opieki właścicieli, pomimo tego, że los również nie szczędził im prześladowań i konfiskat ze strony władz zaborczych.
Herb Wilkowskich - Odrowąż jest herbem wielu rodzin Pieniążków w Polsce. Mógł być również chłopem, gdyż nasz pradziadek Karol, syn Michała (Jana moje) posiadał przydzieloną przez Wilkońskiego zagrodę chłopską, z tym, że zwolniony był od obowiązku pańszczyzny. Z trzech synów Michała, Jan i Karol (Bartłomiej był kaleką-garbusem) brali udział z Wilkońskim w powstaniu listopadowym. Nasz pradziadek Karol był ranny w powstaniu, miał przestrzelone płuca. Zmarł około 1850 roku w wieku 48 lat.
Nasz dziadek Adam urodził się w 1841 roku, ożenił się przed powstaniem styczniowym ze starszą od siebie o dwa lata Heleną Zegadło. W roku 1863 śladem przodków poszedł również do powstania z właścicielem Górzna. W pierwszej potyczce z Rosjanami Wilkoński był wzięty do niewoli, a dziadek jakiś czas ukrywał się w lasach. Gdy się zorientował, że nie jest poszukiwany, wrócił do domu. W czasie jego nieobecności urodziła się najstarsza córka Agata. O tym okresie swego życia dziadek mówił niewiele, chyba, że był w dobrym humorze i przy odpowiednich słuchaczach.
Z relacji ojca słyszałam jak dziadek opowiadał, jaki to był płacz w kościele, gdy śpiewano pieśni patriotyczne. Młodszy brat Władysław pamięta opowiadania dziadka o ucieczce przed żandarmami ukryciu broni.
- *1) Tu się moja ciocia pomyliła. Przodka w prostej linii o imieniu Michał nie było.

...cd nastąpi




Autor Komentarze
Komentarze
SympatykSympatyk



____________
Od: Lip 02, 2006 Posty: 4360
Napisano:Gru 27, 2008 - 21:42
Dzieje rodu Pieniążków

Spisane w 1971 r. na pamiątkę dla młodego pokolenia.

Myśl utrwalenia na piśmie historii naszej rodziny powstała w związku z dużym zainteresowaniem dzisiejszej młodzieży przeszłością naszych przodków, szeregowych twórców historii. Na Zjeździe Rodzinnym w 1969 r. w Skierniewicach zwrócili się do mnie wnukowie moich rodziców z prośbą o zebranie rozproszonych wiadomości o naszych przodkach. Zaczęłam, więc pisać, ale w moim materiale były znaczne luki. Zwróciłam się, więc do starszego brata Stanisława, mieszkającego w Gdańsku i od niego zdobyłam dużo wiadomości dotyczących historii naszej Rodziny. Na całość tej kroniki składają się wspomnienia z dzieciństwa, rozmowy z dziadkiem Pieniążkiem, rozmowy z matką w ostatnich latach jej życia, relacje brata i moje własne obserwacje.
Według opowieści naszego dziadka Adama założycielem rodu Pieniążków w powiecie garwolińskim był nasz prapradziadek Michał Pieniążek. (*1) Pochodził on prawdopodobnie z krakowskiego, był żołnierzem armii Kościuszki. Pod Maciejowicami walczył w szwadronie Odrowąż Wilkowskiego, właściciela dóbr Górzno.
Po klęsce maciejowickiej ów Michał, ciężko rannego swego dowódcę, lasami dowiózł do Górzna i tam się później osiedlił. Wilkońscy, szczególną opieką otaczali Michała i jego potomstwo. Na pytanie czy Michał Pieniążek był chłopem czy zubożałym szlachcicem dziś trudno odpowiedzieć. Za pochodzeniem szlacheckim przemawia fakt stałej opieki właścicieli, pomimo tego, że los również nie szczędził im prześladowań i konfiskat ze strony władz zaborczych.
Herb Wilkowskich - Odrowąż jest herbem wielu rodzin Pieniążków w Polsce. Mógł być również chłopem, gdyż nasz pradziadek Karol, syn Michała (Jana moje) posiadał przydzieloną przez Wilkońskiego zagrodę chłopską, z tym, że zwolniony był od obowiązku pańszczyzny. Z trzech synów Michała, Jan i Karol (Bartłomiej był kaleką-garbusem) brali udział z Wilkońskim w powstaniu listopadowym. Nasz pradziadek Karol był ranny w powstaniu, miał przestrzelone płuca. Zmarł około 1850 roku w wieku 48 lat.
Nasz dziadek Adam urodził się w 1841 roku, ożenił się przed powstaniem styczniowym ze starszą od siebie o dwa lata Heleną Zegadło. W roku 1863 śladem przodków poszedł również do powstania z właścicielem Górzna. W pierwszej potyczce z Rosjanami Wilkoński był wzięty do niewoli, a dziadek jakiś czas ukrywał się w lasach. Gdy się zorientował, że nie jest poszukiwany, wrócił do domu. W czasie jego nieobecności urodziła się najstarsza córka Agata. O tym okresie swego życia dziadek mówił niewiele, chyba, że był w dobrym humorze i przy odpowiednich słuchaczach.
Z relacji ojca słyszałam jak dziadek opowiadał, jaki to był płacz w kościele, gdy śpiewano pieśni patriotyczne. Młodszy brat Władysław pamięta opowiadania dziadka o ucieczce przed żandarmami ukryciu broni.
- *1) Tu się moja ciocia pomyliła. Przodka w prostej linii o imieniu Michał nie było.
Także trochę nieścisłości jest w faktach historycznych odnośnie Wilkońskich.


II
Po uwłaszczeniu w 1864 roku wdowa po Karolu otrzymała na własność 30 mórg ziemi, ale niedługo zmarła. Z podziału rodzinnego dziadek nasz Adam otrzymał 7,5 mórg ziemi i z tym rozpoczął samodzielne gospodarstwo. Dzieci przybywało. Żeby utrzymać liczną rodzinę dziadek trudnił się ciesielstwem. Był dobrym majstrem. Budował szkołę w Górznie, pracował przy budowie młynów i
Wiatraków w okolicy. Dziadek miał dobry głos i śpiewał w chórze kościelnym. Czytać nauczył się od lokaja z dwora, reszty edukacji dokonał organista, ucząc chórzystów pieśni kościelnych. Dziadek umiał się podpisać po polsku i po rosyjsku, do innych celów pismo nie było mu potrzebne. Zagroda dziadka też wyróżniała się we wsi, w mieszkaniu była podłoga, zaczęto używać lampy naftowej.
Rodzina była liczna, dwie najstarsze córki wydał dziadek za wdowców i sprawił razem wesele. Kiedy agenci namawiali chłopów na wyjazd do Brazylii, dziadek zapisał się również, ale ostrzeżony przez dziedzica i księdza zrezygnował. W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku dziadek sprzedał gospodarstwo i nabył 30 mórg ziemi z parcelacji majątku Ołosków. Była to świeżo założona kolonia po wyciętym lesie zwana Pieńkami (oficjalnie Słup). Praca była ciężka, wraz z dorastającym synem i parobkami dziadek karczował tę "nowinę". Jeszcze ja pamiętam olbrzymie smolne karpy ułożone wokół podwórka jako ogrodzenie. Służyły przez wiele lat na opał i świetne miejsce zabaw dla dzieci Wybudowano duży dom z dwoma gankami i dużymi oknami Zabudowania gospodarskie otaczały czworobok podwórka. Koło domu był sad ogrodzony drewnianym parkanem. W sadzie była pasieka. Przez pierwsze lata na "nowinie" ziemia dawała duże plony. Dziadek rozwijał gospodarstwo, spłacał długi, wydawał córki za maż. Wreszcie w 1905 roku ożenił syna, jedynaka i przekazał mu gospodarstwo obarczając go spłatą posagu dla kilku sióstr.
A oto dzieje mych ciotek ze strony ojca. Najstarsza siostra ojca Agata, żona Stanisława Chmielaki, urodzona w czasie powstania styczniowego zginęła wraz z mężem w płonącym domu w 1943 roku w czasie II Wojny Światowej. Był to nasz dom rodzinny. Druga siostra, Kuchniakowa miała dwoje dzieci. Potomkowie jej mieszkają w Częstochowie, jeden z wnuków ukończył Akademię Górniczą w Krakowie. Trzecia żona, Kopra. Potomkowie mieszkają w Warszawie. Anna Zadrożna po urodzeniu kilkorga dzieci zmarła młodo na gruźlicę. Jej wnuczki z najmłodszego syna po wojnie zdobywają średnie i wyższe wykształcenie, pracują w oświacie i w służbie zdrowia. Błażejczykowi, piąta córka, żyła blisko 90 lat. Z licznego potomstwa niewiele pozostało przy życiu. Najmłodszy jest inwalidą wojennym (stracił nogę w 1944 r.). Karolina Owczarczykowa wychowała dużo dzieci. Jej najstarszy syn w czasie II Wojny Światowej przedostał się do Związku Radzieckiego. Zginał na ziemi polskiej przerzucony na tyły wroga. Liczna rodzina rozproszona po kraju. Najmłodsza siostra ojca Rozalia Chmielakowa wyszła za maż za pasierba swej najstarszej siostry i mieszkała z nią do jej śmierci Jej najmłodszy syn był w czasie II-giej Wojny Światowej w partyzantce (z tego powodu Niemcy spalili wiele gospodarstw we wsi, a miedzy innymi nasz rodzinny dom). Ojciec miał jeszcze dwóch braci, obaj zmarli w dzieciństwie.
_EZFORUMCOMMENTS_USERINFO p
Pieniążek_Stanisław
NieaktywnyNieaktywny



____________
Od: Lip 14, 2006 Posty: 923
skąd:Gdynia
Napisano:Gru 29, 2008 - 13:14
....ciąg dalszy Cz.III i IV (ostatnia)
Jak już wspomniałam ojciec przejął gospodarstwo dziadka w 1905 roku. Ożenił się z Zofią Mroczek z pobliskiej Starej Woli. Z posagu matki spłacono siostry ojca. Gospodarstwo nasze obejmowało 24 morgi gruntu. Było w rozkwicie do I wojny światowej. Ojciec był postępowym gospodarzem i działaczem społecznym we wsi. Jeszcze w Górznie chodził do szkoły ludowej, uczył się po polsku i rosyjsku. Był przez wiele lat sołtysem, organizował nauczanie domowe dzieci swoich i sąsiadów (nauczycielkę sprowadzono z Warszawy). W czasie wojny był współzałożycielem szkoły polskiej w naszej wsi. Początkowo starsi chłopcy ze wsi chodzili do szkoły w Borowie. W tym właśnie osiedlu w okresie międzywojennym pierwsze kroki na niwie pedagogicznej stawiał obecny premier PRL Piotr Jaroszewicz. Ojciec prenumerował pisma rolnicze, kontaktował się z "Zaraniarzami (Zaranie - postępowe pismo wydawane przez działaczy ludowych). Matka wychowywała dzieci i prowadziła gospodarstwo. Do pomocy w gospodarstwie trzymano dwoje służby. Do większych robót jak pielenie, kopanie kartofli, żniwa - przyjmowano najemników. W pobliżu były wsie nędzne zamieszkałe przez małorolnych i bezrolnych. Zaczęła się I-sza wojna światowa. Początkowo przetaczała się bokami. Drogą szły wojska, przesiedleńcy z linii frontu. Gdzie front nie przechodził, na wsi biedy nie było, natomiast dużo nędzy miejskiej rozproszyło się po wsiach. Przechodzili ludzie obdarci i głodni, prosili o chleb i nocleg. Zjawiali się włóczędzy, były napady i kradzieże. Pamiętam jedną straszną noc. Ojciec z parobkami z inwentarzem nocowali w pobliskim zagajniku, przez okna widać było łuny pożarów, psy wyły na łańcuchach. Mama pobudziła dzieci i ubrała, przyszli dziadkowie ze swej izby. Dziadek śpiewał, „Kto się w opiekę...". Rano była cisza, wojska niemieckie galopowały przez pole. Pewnego dnia na podwórko weszło trzech żołnierzy w mundurach niemieckich. Dziadek pracował przy warsztacie stolarskim, jeden podszedł i zaczął pomagać. Porozumieli się, był chłopem polskim z Poznańskiego. Wreszcie wybuchła Polska w 1918 roku. Wojsko Polskie, entuzjazm. Po wsiach zakładano polskie szkoły. Zamożniejsi chłopi wysyłali synów (rzadziej córki) do szkół średnich w dużych miastach. Ojciec również najstarszego syna Stanisława wysłał do Warszawy do elitarnej szkoły Gimnazjum W. Górskiego, aby wyszedł na inteligenta. Dla pozostałych dzieci chciał zwiększyć majątek. Sprzedał gospodarkę w Słupie swojej najmłodszej siostrze Chmielakowej, a w 1919 i roku przeprowadził się z rodziną do Swobody w powiecie Mińsk Mazowiecki. Objął duże 45 morgowe gospodarstwo, był to ośrodek rozparcelowanego folwarku. W nowo założonej koloni zamieszkało dziesięciu gospodarzy, była to przeważnie rodzina mojej matki. W tym okresie nad krajem przeszła jeszcze jedna wojna, rok 1920. Bolszewicy szli na Warszawę. Dziedzice z okolicznych dworów uciekli za Wisłę. Mieszkaliśmy wtedy w spichrzu, bo dwór był rozebrany, a nowy dom w budowie. Przechodzili żołnierze, zatrzymywali się przy studni, dziadek siedział przy drodze na kamieniu, rozmawiał z nimi po rosyjsku, częstował tabaką. Wkrótce nastąpił odwrót. Polska się organizowała.
Dziadkowie przybyli z nami do Swobody, mieszkali osobno, brali od nas, co im było do życia potrzebne. Dziadek przypominał wtedy Mateusza z powieści radiowej " W Jezioranach ". Babka była małomówna i cicha. Przędła na przędlicy i wrzecionie, kółka nie używała. Płotno z takiej przędzy było miękkie i cienkie. Nosiła spódnice szerokie, zapaski, gorsety i białe koszule z haftowanymi kołnierzami i mankietami. W dużej skrzyni miała piękne kolorowe stroje odświętne.
IV
Od babki dowiedziałam się jak wyglądała praca na pańszczyźnie.
Przed śmiercią odwiedziła babcię siostra mojej mamy, wysłuchałam wtedy opowieści jak w " Żeńcach " Szymonowica. Babka była sierotą, wychowywała się u brata i przed pójściem za mąż chodziła na pańszczyznę. Dziadkowie nie żyli długo w Swobodzie. Babka umarła w 1921 r. po kilku dniach choroby, dziadek w 1923 r. nagle. Oboje przeżyli po 82 lata, pochowani na cmentarzu w Siennicy. Swoboda to była ładna miejscowość, duży sad wokół domu, kwiaty, bzy, las blisko, grzyby. Gospodarka ojca w Swobodzie nigdy nie stanęła na dobrym poziomie. Dzieci kolejno szły do szkół, nikt nie chciał pozostać na roli. Duch rycerski w rodzinie przygasł. Ojciec jako jedynak nie służył w wojsku carskim. W 1905 r. organizowały się bojówki do walki z caratem, kuzyn mamy namawiał ojca, ale dziadek odradził. Ojciec w rym roku się ożenił, przejął gospodarstwo. Z moich pięciu braci najstarszy rwał się do wojaczki w 1920 r., ale był wtedy za młody. Najmłodszy Kazik w 1939 r. zgłosił się do wojska na ochotnika, ale nie przyjęto wszystkich, przyszła klęska. Dopiero w 1944 r. wstąpił do Wojska Polskiego, odesłano go do szkoły, aby zasilić nową kadrę oficerską. Pozostali bracia nie służyli w wojsku ze względu na słabą kondycję fizyczną Więcej nadawali się do książki niż do szabli.
Po wojnie kraj był zniszczony, przyszła inflacja, ojciec zaciągał długi Do pracy utrzymywano służbę i pracowników najemnych. Inflacja, długi, procenty, niezbyt przemyślane inwestycje - wszystko to prowadziło do ruiny. Wreszcie w 1926 r. ojciec zmuszony był sprzedać gospodarstwo w Swobodzie. Kupił je mamy szwagier - Pajda, mąż młodszej siostry. Na gospodarstwie pozostali dwaj jego synowie (obecnie dowiedziałam się, że jeden z nich swoją ziemię sprzedał).
Ojciec kupił w Mrozach młyn wodny z niewielkim gospodarstwem. Bywałam tam już tylko gościem, pracowałam jako nauczycielka w powiecie wysoko-mazowieckim. Rodzina nasza mieszkała w Mrozach 3 lata. Latem było ładnie, był staw, były łódki, górki piaszczyste. Ale były też choroby. Były długi w dalszym ciągu. Wreszcie w czasie silnych mrozów w 1929 r. woda zerwała tamy, zalała młyn i zabudowania gospodarskie, zniszczyła inwentarz. Ojciec zlikwidował resztę gospodarstwa, sprzedał młyn i jesienią 1929 roku przeniósł się z rodziną do Radości. Z całego majątku zostało tyle, żeby opłacić komorne w obcym domu na trzy miesiące z góry. Radość była wówczas niewielkim letniskiem podwarszawskim, na zimę się wyludniała. Ojciec zarabiał na utrzymanie rodziny stolarką przy budowie domów. Z rodzeństwa najstarszych troje zarabiało już na siebie. Szczepan był w gimnazjum w Siedlcach, najmłodsi jeździli do szkoły w Palenicy. Przykro było rodzicom tułać się po obcych mieszkaniach. Po kilku latach pracy nauczycielskiej zaoszczędziłam z niewielkiej pensji tyle, że można było kupić w Bolkowie k/Radości działkę budowlaną. Tam ojciec pobudował domek. I znów rodzice mieszkali na swoim. Mama uprawiała ogród, trzymała drobny inwentarz.Miałam ja swój pokoik na górze, gdzie przyjeżdżałam na wakacje. W domu tym zastała rodzinę wojna 1939 r. Wojny opisywać nie będę.
O losach rodziny w czasie wojny i okupacji dowiecie się od Waszych Rodziców. Każdego z nas losy
wojenne różnie doświadczały, ale wojnę przeżyli wszyscy. Domek sprzedaliśmy podczas okupacji.
Nasz ojciec jeszcze raz się budował. Zaraz po wojnie tym razem na posesji najmłodszej córki Wandy
Chajewskiej w Radości przy ulicy Lipkowskiej. W 1955 r. Rodzice obchodzili 50-lecie swego ślubu.
Na uroczystość przybyło 7 dzieci, 5 synowych i jeden zięć oraz 15 wnuków. Ojciec przeżył 81 lat w
trudzie i ciężkiej pracy. Zmarł w 1962 roku. Matka żyła w cieniu silnej indywidualności ojca. Przeżywała mocno wszystkie nieszczęścia i niepowodzenia rodzinne dzieci i wnuków. Była gościnna i życzliwa ludziom. W życiu sercem się kierowała, całe swe cerce oddała dzieciom i na serce umarła w 1967 r. Oboje pochowani na cmentarzu w Radości.
Spisała w 1971 r. Janina Pieniążek
_EZFORUMCOMMENTS_USERINFO p
cichocka.karolak
SympatykSympatyk



____________
Od: Lis 02, 2007 Posty: 339
Napisano:Lis 09, 2012 - 16:48
Nie zawsze mam czas czytać, ale i po upływie dość długiego czasu - też warto. Bardzo mi się ten opis podoba. Rodzina mego męż pochodzi z Wilkowa-głównie,ale i z okolic Grójca, Tarczyna.Opisana tu postać ,która ubierała się na ludowo,przypomniała mi moją teściową, która opowiadała, jak Jej matka, też chodziła w takowych strojach,.W domu mieli krosna,na których pracowała.Należeli do diecezji łomżyńskiej i mówili gwarą mazurską -"mazużyli", nawet ładnie to brzmiało. Pozdrawiam Halina
_EZFORUMCOMMENTS_USERINFO p p p
Malgosia776
SympatykSympatyk



____________
Od: Lut 07, 2013 Posty: 36
Napisano:Lut 09, 2013 - 00:23
Witam .Na Wawelu w archiwum 2pierwsze ksiegi indexacji XV/XVI w.zawieraja karty o i z rodzinami Pieniazkow..warto zerknac
Wyglada na to ,ze maja panstwo bogata historie...Pozdrawiam Gosia
_EZFORUMCOMMENTS_USERINFO p


Kliknij aby przejść do komentarzy na forum

donate.jpg
Serwis Polskiego Towarzystwa Genealogicznego zawiera forum genealogiczne i bazy danych przydatne dla genealogów © 2006-2024 Polskie Towarzystwo Genealogiczne
kontakt:
Strona wygenerowana w czasie 1.594446 sekund(y)