Serwis Polskiego Towarzystwa Genealogicznego

flag-pol flag-eng home login logout Forum Fotoalbum Geneszukacz Parafie Geneteka Metryki Deklaracja Legiony Straty
piątek, 29 marca 2024

longpixel
longpixel

Nasi tu byli

arrow Robert_Kostecki
16:53:36 - 29.03.2024
arrow Docia199
16:53:06 - 29.03.2024
arrow peters
16:52:43 - 29.03.2024
arrow braszyns
16:51:10 - 29.03.2024
arrow Szczeszek
16:50:44 - 29.03.2024
arrow batonzo
16:50:01 - 29.03.2024
arrow grzesio
16:49:40 - 29.03.2024
arrow Wrób_Kamil
16:49:34 - 29.03.2024
arrow Bozenna
16:49:07 - 29.03.2024
arrow Tomasz_Lenczewski
16:48:48 - 29.03.2024
arrow Krawczyk_Joanna
16:48:47 - 29.03.2024
arrow Pawel_B
16:47:18 - 29.03.2024
arrow Bialas_Malgorzata
16:46:44 - 29.03.2024
arrow stanczr
16:45:09 - 29.03.2024
arrow ciekawy13
16:44:07 - 29.03.2024
arrow Gabryjel
16:43:59 - 29.03.2024
arrow mariosoares
16:43:59 - 29.03.2024
arrow Tajfun123
16:40:51 - 29.03.2024
arrow izabelami
16:40:49 - 29.03.2024
arrow choirek
16:36:43 - 29.03.2024
arrow Micyk_Tomasz
16:36:11 - 29.03.2024
arrow jur58boz
16:35:56 - 29.03.2024
arrow Augustynowicz_Karol..
16:34:35 - 29.03.2024
arrow JohnC
16:34:15 - 29.03.2024
arrow Selivan_Jan
16:33:48 - 29.03.2024
arrow Zn_Leon
16:30:59 - 29.03.2024
arrow KonradUryga
16:30:43 - 29.03.2024
arrow mientras
16:29:01 - 29.03.2024
arrow Mciemala
16:27:24 - 29.03.2024
arrow kazal
16:26:51 - 29.03.2024
Członkowie i sympatycy

Cukierek albo psikus.
Dodano: środa, 30 października 2013 - 13:19 Autor: JerzyGrzegorz
InneCiepielów - wieś w województwie mazowieckim leżąca przy trasie Radom – Lipsko. Mój czas zatrzymał się w nim na II Wojnie Światowej. To przeniesienie w czasie zawdzięczam wspomnieniom mojej matki. Gdy odwiedzam Ciepielów raz w roku przed dniem Wszystkich Świętych, rzeczywistość zderza się z obrazem wspomnień snutych przez moją matkę. Traumatyczne wydarzenia II Wojny Światowej wyryły w pamięci mojej matki obrazy starego Ciepielowa, z lat okupacji. Matka dobrze zapamiętała wrzesień 1939 roku.
Miała wtedy dziewięć lat. Jej pamięć utrwaliła szczególnie 9 września. Dzień w którym Niemcy w pobliskim lesie pod Ciepielowem we wrześniu 1939 roku, wymordowali wziętych do niewoli jeńców wojennych. W matki wspomnieniach odżywał obraz smutnej i przepłakanej lekcji w 1942 roku, po tym jak nauczycielka oznajmiła dzieciom, że nie będzie już wśród nich, ich koleżanki spalonej żywcem wraz z całą rodziną, za ukrywanie i pomoc miejscowym Żydom.
Jednak najboleśniejszy dla matki okazał się mroźny, styczniowy dzień 1945 roku, gdy zostali ranni; jej ojciec i brat. Brat przeżył. Ojciec zmarł wkrótce od poniesionych ran i został tu pochowany. Babka z dziećmi wyprowadziła się z Ciepielowa. Pozostał samotny grób, z dala od rodziny.

Ostatnio, raz w roku przed dniem Wszystkich Świętych, odwiedzam grób mojego dziadka.
Jestem samozwańczym wykonawcą nigdzie nie zapisanej woli mojej matki i babki. Po śmierci babki i jej dzieci, nikt z młodszego pokolenia nie kwapi się zajrzeć do Ciepielowa i odwiedzić miejscowy cmentarz. Wszyscy rozsiani są po całej Polsce. W swoich miejscowościach odwiedzają nowe groby - swych najbliższych. Pewnie dlatego doszedłem do wniosku - jeśli nie ja i jeśli nie teraz, to kiedy? Z roku na rok nagrobek jest w coraz gorszym stanie. Czas nieubłagalnie robi swoje. Zakupiony kiedyś za wdowi grosz lastrykowy pomnik, zapadł się troszkę i przechylił się na jeden bok. W przykrywającej go płycie z każdym kolejnym rokiem pojawiało się coraz więcej i coraz szerszych spękań. Dwa lata temu postanowiłem coś z tym zrobić. Skończyło się na dobrych chęciach. Pewnie dlatego, że wymagania moje były niewygórowane. Jak najtaniej i bez zmiany koncepcji starego nagrobka.
W latach w których powstał pomnik panowała inna, dawno zapomniana już moda na tego typu nagrobki. Każda przeróbka czy ingerencja była by widoczna i psułaby koncepcję powojennego stylu pomnika. Wymiana zniszczonej płyty na starą niepopękaną płytę lastrykową pozyskaną z innego grobu, mnie zupełnie by wystarczyła. Stanęło na tym iż zdałem sobie sprawę, że nie jestem wymarzonym klientem dla miejscowych zakładów kamieniarskich. Dla właścicieli zakładów kamieniarskich, nie robota i nie pieniądz. Kamieniarze z mojej miejscowości też nie byli zainteresowani. To nie ich rejony. Co roku podczas powrotów z cmentarza w Ciepielowie, zastanawiałem się w jakim stanie zastanę nagrobek za rok. W domu zawsze zapominałem o remoncie. Ten stan zaczął robić się już cykliczny.

W tym roku wykorzystałem październikową, piękną, słoneczną pogodę i pojechałem do Ciepielowa. Na miejscu okazało się, że spełnił się jeden z moich najgorszych snów. Stało się. Katastrofa. Popękana płyta musiała zapaść się do środka. Później ktoś ułożył ją na prętach zbrojeniowych, powzmacniał a spękania pozacierał zaprawą cementową. Przez myśl przeszły mi siostry i brat. Jednak tą myśl szybko odrzuciłem. Wiedziałbym coś o tym. Upewniłem się dzwoniąc do nich z komórki. To nie oni. Spojrzałem po bokach i w górę. Wokoło spokój i cmentarna cisza. Niebo czyste. Nic nie świadczyło o przyczynie „katastrofy”. Wokół żadnego śladu. Ścięta brzoza daleko poza granicami cmentarza. Chciało mi się beczeć.
Usiadłem na ławce. Pogoda wymarzona. Poranna mgła dawno już opadła pozostawiając na trawie obfitą rosę zwiastującą ładną, słoneczną pogodę. Emocje opadły. Wrócił rozsądek. Jedyną przyczyną runięcia płyty musiał być jej zły stan. To ja do tego stanu dopuściłem. Nie zrobiłem nic. Odpuściłem sobie. Odwlekałem z zakupem nowej płyty. Na dodatek prześcigam się w domysłach i wmawiam sobie, że ktoś teraz zacierał ślady. Paranoja. Stało się. Powinienem być komuś wdzięczny, że zlitował się nad zapadliskiem. Wziął sprawy w swoje ręce i przed Dniem Wszystkich Świętych dokonał doraźnej naprawy.

Na cmentarzu, przy grobach zauważyłem małe grupki ludzi, zajęte sprzątaniem nagrobków. Sporo małych dzieci. Widać tylko ja przyjechałem jak VIP złożyć kwiaty przed pomnikiem, zapalić świeczkę, wsiąść do samochodu i mieć wszystko z głowy. Ciągły pośpiech, a przecież tu powinno być miejsce wyciszenia się i zadumy. Po powrocie czeka mnie inne szaleństwo. Przyjdą wnuki i muszę być przygotowany. Gdy mnie spytają – Cukierek albo psikus? – Wyciągnę, jak Asnyk dla swych wielbicielek, z kieszeni spodni słodki karmelek. Lecz coraz bardziej skłaniam się do odpowiedzi – „Oczywiście psikus! Karmelek po spacerze na cmentarz, a w przyszłym roku jedziecie ze mną do Ciepielowa”. Niech się uczą.
Jerzy Wnukbauma.
Przedruk ze strony genealodzy-kielce.pl


Autor Komentarze
Komentarze
SympatykSympatyk



____________
Od: Lip 02, 2006 Posty: 4360
Napisano:Paź 30, 2013 - 13:24
Skomentuj ten artykuł w tym wątku
_EZFORUMCOMMENTS_USERINFO p
MonikaNJ
SympatykSympatyk



____________
Od: Lut 03, 2013 Posty: 1571
Napisano:Paź 30, 2013 - 18:10
Witam Jerzy,
artykuł bardzo nostalgiczny i ładnie napisany(jak zwykle); obawiam się że niedługo założę Twój Fan Club.
pozdrawiam monika
_________________
pozdrawiam monika


>Wanda>Feliksa>Anna>Józefa>Franciszka>Agnieszka>Helena>Agnieszka
_EZFORUMCOMMENTS_USERINFO p
Dławichowski
Członek PTGCzłonek PTG



____________
Od: Wrz 24, 2006 Posty: 1021
skąd:Koszalin
Napisano:Paź 30, 2013 - 18:59
Ja też się zapisuję. Krzycho z Koszalina
_________________
O mnie:


http://www.dlawich.pl/
_EZFORUMCOMMENTS_USERINFO p p p p p
labarnerie
SympatykSympatyk



____________
Od: Mar 12, 2013 Posty: 339
skąd:Warszawa/Piaseczno
Napisano:Paź 30, 2013 - 19:22
Pięknie napisane ...melancholijnie ... wnuki proszę jak najszybciej zabrać do Ciepielowa i opowiadać, opowiadać ... choćby i po raz n-ty historie rodzinne ... a nuż coś w młodych główkach pozostanie na zawsze ...
_________________
Szukam aktu małżeństwa Mikołaja Tokarka syna Marcina i Katarzyny z Jadwigą Stelmach, lata ok. 1814 - 1826 (dzisiejsze woj. łódzkie lub wielkopolskie - najprawdopodobniej).





Serdecznie pozdrawiam


Kasia


http://kasiaurbanskaparanoje.blogspot.com
_EZFORUMCOMMENTS_USERINFO p p


Kliknij aby przejść do komentarzy na forum

donate.jpg
Serwis Polskiego Towarzystwa Genealogicznego zawiera forum genealogiczne i bazy danych przydatne dla genealogów © 2006-2024 Polskie Towarzystwo Genealogiczne
kontakt:
Strona wygenerowana w czasie 1.167136 sekund(y)