|
|
|
Autor |
Wiadomość |
MichałMakuch |
|
Temat postu: "Lolo" i "Krystyna" Olszewscy z Warszawy
Wysłany: 13-01-2021 - 10:11
|
|
Dołączył: 20-02-2018
Posty: 89
Status: Offline
|
|
Poszukuję danych o dzieciach Władysława Olszewskiego i Jadwigi Olszewskiej zd. Pucińskiej, może ktoś z Was będzie w stanie mi pomóc.
Władysław Olszewski (1900 - 1981)to brat mojej prababci Jadwigi Sękala zd. Olszewskiej.Utrzymywał on kontakty z moją prababcią, babcią oraz mamą. Znane mi są jego powojenne losy, mamy kontakt z rodziną jego drugiej żony. Znam datę i miejsce jego pochówku.
Poszukuję jednak informacji na temat jego dzieci, które urodziły się po 1923 r. w Warszawie. Niestety nikt z żyjących nie ma żadnej wiedzy w tym temacie. Po długich poszukiwaniach odnalazłem pierwszy AM Władysława Olszewskiego. Władysław poślubił dn. 9 czerwca 1923 r. Jadwigę Pucińską (1901-1944[?]). Ślub odbył się w Warszawie w parafii św. Zbawiciela.
Link do aktu małżeństwa:
https://poczekalnia.genealodzy.pl/pliki ... 22-223.jpg
Z tego związku urodziła się dwójka dzieci o których informacji poszukuje:
„Lolo” – starszy, dokładne imię nie jest mi znane, informacja pochodzi z opisu na odwrocie posiadanego w albumie zdjęcia.
Krystyna ? – młodsza, potencjalne imię znam od rodziny II żony Władysława.
Podejrzewam, że dzieci urodziły się pomiędzy 1924 a 1933 r. w Warszawie. Nie wiem w jakiej parafii - zakładam Zbawiciela. Dodam, że w 1939 r. ich adres zamieszkania to Dzika 34. Ustalenie imion dzieci pozwoli mi na dalsze poszukiwania.
Władysław opowiadał, że cała jego rodzina zginęła w trakcie Powstania Warszawskiego. Informację udało mi się w pewnym stopniu potwierdzić. Odnalazłem akta sądowe (Sąd Grodzki w Warszawie VII Zg. 2479/47)sprawy uznania za zmarłą Jadwigi Olszewskiej, która odbyła się 1948 r. w Warszawie. W bardzo skromnym materiale archiwalnym z tego postępowania, którego skany otrzymałem nie ma żadnej wzmianki o dzieciach. Sprawa dotyczyła jedynie Jadwigi. Jadwiga Olszewska zd. Pucińska w 1944 r. w trakcie powstania przebywała w Radiowie, skąd z innymi osobami (zapewne były pośród nich jej nastoletnie dzieci) została 7 września 1944 r. zabrana w nieznanym kierunku przez Ukraińców. Ogłoszenie w jej sprawie zostało zamieszczone w Dz. Urz. Ministerstwa Sprawiedliwości nr 14/1947.
https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/publica ... 24/content
Jadwiga Olszewska zd. Pucińska widnieje także jako cywilna ofiara wojny na stronie www.straty.pl
Na ślad dzieci na razie nie natrafiłem. Może macie jakieś wskazówkialbopomysły
Więcej informacji nie posiadam. Może ktoś z Was ma szersze możliwość dostępowe do akt. Jeżeli ktoś jest w stanie pomóc proszę o wiadomość PW. |
_________________ Pozdrawiam, Michał
|
|
|
|
|
Sroczyński_Włodzimierz |
|
Temat postu: "Lolo" i "Krystyna" Olszewscy z Warszawy
Wysłany: 13-01-2021 - 11:43
|
|
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 31609
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
Czy ustalenie imion dzieci pozwoli Ci na dalsze poszukiwania...wątpliwe. Nie tu pies pogrzebany
Osoby potencjalnie żyjące, więc nawet i powyższe informacje "na granicy" ich prawa do prywatności.
Jest PCK, ma b. duże uprawnienia i do tego między jest - poszukiwanie rodzin rozdzielonych wojnami.
Oni mogą. my- nie.
Druga ścieżka (ale także - dla Ciebie, nie nas)
Sprawdź postępowania spadkowe czy były - raczej bez problemów to ustalisz (rodzina drugiej żony lub sąd. Czy były czy nie- każda opcja jest rozwojowa:) |
_________________ Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
|
|
|
|
|
MichałMakuch |
|
Temat postu:
Wysłany: 13-01-2021 - 12:20
|
|
Dołączył: 20-02-2018
Posty: 89
Status: Offline
|
|
Włodku,
postępowań spadkowych nie było. Sprawdzałem to dokładnie. Dzieci zapewne nie posiadały jeszcze majątku i dlatego nie było takiej potrzeby. Podejrzewam, że w chwili hipotetycznej śmierci były nastolatkami. Władysław bezpośrednio po wojnie mieszkał z moją prababcią, a po uznaniu za zmarłą pierwszej żony zawarł ponowny związek małżeński z wdową. Nie doczekali się potomstwa w drugim małżeństwie, Władysław pomagał przy jej dzieciach z poprzedniego związku.
Spróbuję z PCK, tylko czy samo nazwisko dzieci wystarczy? Do tej poty nie miałem okazji kontaktować się z ta instytucją. Obawiam się, że skoro Władysław wiedział, że dzieci były z matką to szukał tylko jej a ich już nie – bo nie widział takiej potrzeby. Niestety nikt z ich pokolenia już nie żyje i nie mam kogo dopytać o te imiona. Też nie wiem czy pozostałyby one w pamięci. Szkoda, że w mojej rodzinie nie było tradycji podpisywania zdjęć….. |
_________________ Pozdrawiam, Michał
|
|
|
|
|
Sroczyński_Włodzimierz |
|
Temat postu:
Wysłany: 13-01-2021 - 12:28
|
|
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 31609
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
To zainicjuj, masz wtedy interes prawny. Nei za bardzo rozumiem kwestię "dzieci nie posiadały majątku".
Ktoś umiera w 1981 roku, następcy prawni to także zstępni (lub wręcz oni) "Lola" i "Krystyny?". Co ma ich majątek do tego?
@PCK
Nie "samo nazwisko". Zakres czasu i miejsce urodzenia, imiona rodziców, nazwisko panieńskie matki, data ślubu.
No jest opcja "świętszy od papieża" - tj naprawdę zrobić to, co możesz.
A możesz np
poszukać hipotetycznych aktów zgonów dzieci sprzed 1941 (ASC) i do 1945 (w zasobach kościelnych bez ograniczeń), by wyeliminować i taką możliwość
skupić się na szkolnych międzywojennych
prześledzić meldunkowe (skoro adresy znasz, sprawdzić czy w ogóle są)
etc - czyli zestaw standard |
_________________ Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
Ostatnio zmieniony przez Sroczyński_Włodzimierz dnia 13-01-2021 - 13:46, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
sbasiacz |
|
Temat postu:
Wysłany: 13-01-2021 - 12:30
|
|
Dołączył: 11-02-2015
Posty: 2223
Skąd: Warszawa i okolice
Status: Offline
|
|
dziwne, że nie szukałby dzieci, myślę, że musiał wiedzieć o ich śmierci, która, w takiej sytuacji musiała nastąpić przed zaginięciem żony. |
_________________ pozdrawiam
BasiaS
|
|
|
|
|
MichałMakuch |
|
Temat postu:
Wysłany: 13-01-2021 - 18:40
|
|
Dołączył: 20-02-2018
Posty: 89
Status: Offline
|
|
Z opowieści rodzinnych wynika że Władysław wiedział że żona i dzieci nie przeżyły wojny. Uznanie za zmarłą żony potrzebne mu było do zawarcia kolejnego związku małżeńskiego. Myślę, że nie miał potrzeby uznawać za zmarłych dzieci.
Mnie interesuje w zasadzie ustalenie imion jego dzieci
PS. Zakładanie sprawy spadkowej celem ustalenia imion dzieci nie ma w tym przypadku najmniejszego sensu.
Poszukam w meldunkowych może coś znajdę. Skoro wytropiłem ślub przeglądając parafię po parafii to może i imiona ustalę. |
_________________ Pozdrawiam, Michał
|
|
|
|
|
Sroczyński_Włodzimierz |
|
Temat postu:
Wysłany: 13-01-2021 - 18:50
|
|
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 31609
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
To już Twój wybór czy się zdecydujesz czy nie i czym mierzysz sens.
Sprawa spadkowa po zmarłym w 1981 roku przodku ma sens - oczywiście większy dla zstępnych. Nie z powodu ustalenia imion, a ustalenia (nadania rangi urzędowego ustalenia?) faktów.
Natomiast założenie "nie ma sensu , bo majątku nie było", to jak niesporządzenie aktu zgonów tym krewnym, w urzędową nicość. Kto ma być zainteresowany bardziej?
No nic..taki komentarz do komentarza co ma sens - z punktu widzenia badacza historii rodzin szczególnie. |
_________________ Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
|
|
|
|
|
MichałMakuch |
|
Temat postu:
Wysłany: 13-01-2021 - 19:15
|
|
Dołączył: 20-02-2018
Posty: 89
Status: Offline
|
|
Włodku,
Napisałem na początku, ze Władysław to brat mojej prababci (mój pradziadek cioteczny) oczywiście że można założyć sprawę tylko czy warto to robić, jeżeli zmarły pozostawał w II związku małżeńskim i mieszkał w nieruchomości należącej do jego II żony. Na jaką osobę wyjdę zakładając taką sprawę w świetle rodziny jego II żony? Rodziny, która z życzliwością wsparła moje poszukiwania dotyczące Władysława, przekazując mi m.in. jego zdjęcia i posiadane wiadomości. Jakie fakty o nim mógłbym ustalić, skoro jego przodków mam "rozpracowanych", a jego losy powojenne znam.
Badanie rodziny owszem, staram się być dokładny i precyzyjny i mam w tym dużo radości, skrupulatnie ustalam fakty, zawsze potwierdzając je znalezionym źródłami. Ale tu postępowanie spadkowe mija się z celem. Jak zapewne wiesz taka sprawa wcale nie byłaby łatwa. Wiązałaby się chociażby z przeprowadzeniem postępowań uznania za zmarłych dzieci, których imion poszukuję. Nie mówiąc o kwestii ustalenia masy spadkowej, ciągania po sądach osób w zaawansowanym wieku itd. Efekt raczej niewspółmierny do kosztów i zrażenia rodziny. |
_________________ Pozdrawiam, Michał
|
|
|
|
|
Sroczyński_Włodzimierz |
|
Temat postu:
Wysłany: 13-01-2021 - 19:27
|
|
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 31609
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
Toż piszę, że zstępni "powinni".
Jeśli ustawodawca nie był przez dekady posługiwania się pojęciem "interes prawny" go zdefiniować (a brakiem tegoż blokuje), to nie czuję, że obrazą sądu jest założenie sprawy za 55 zł, nawet gdyby miało to na celu "tylko" ustalenie imion. A sporządzenie aktów zgonów ofiarom wojny (delikatnie ujmując, bo wszak nie jesteśmy pewni losów tych ludzi) w ponad siedemdziesiąt lat po teoretycznym zakończeniu..hm..po to, byśmy się szanowali bardziej?
nie
masę spadkową ustalasz później, to odrębna procedura (nie zawsze konieczna)
zresztą, samo postępowanie można na każdym etapie zawiesić
Więc pytanie "czy jest sens" może mieć różne odpowiedzi. Ja się dziwię bardziej, że zostało postawione:)
Dla mnie - nie ma sensu (może w 1981 roku i parę lat po 1981 też) przyjmować "nie ma sensu postępowanie spadkowe"
Co do dzieci:
Rozumiem, że opcja "nastolatkowie, a może i starsi" np wybyli z obozu Dipisów , do którego trafili po KL - nie ma żadnych szans?
kurczę choćby po to, by nie dziwić się "ale jak to? tyle lat po wojnie i nie wiadomo ile osób zginęło? ilu wymordowali? 6 milionów? czy 12? (spis z 1946 to niecałe 24 miliony, 1939 - 35 miliony, a ktoś się rodził przez te lata) ilu zginęło, ilu "zostało" "ilu emigrowało" "kto uciekł"
skąd w ogóle te liczby jak nigdy nie było kwerendy w ASC zgonów?
ok, w bok poszło, ale to efekt "jaki sens"
genealogia to ogóle średni sens ma, a w postaci "ustalmy imiona" najmniejszy:) |
_________________ Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
|
|
|
|
|
MichałMakuch |
|
Temat postu:
Wysłany: 13-01-2021 - 19:44
|
|
Dołączył: 20-02-2018
Posty: 89
Status: Offline
|
|
Włodku,
Tak, pod tym względem przyznaję, że masz rację. Dla ustalenia prawdy historycznej ma to sens. Ma też sens dla ustalenia liczby ofiar, zgoda. Skoro się nimi zainteresowałem, a są z linii bocznej to znaczy, że mi zależy i będę szukał.
Ale … niech sąd wezwie do np. złożenia zapewnienia spodkowego i teraz ponad 90-letni wujkowie będą wezwani, takie przypadki już przerabiałem.
Postępowanie może za jakiś czas, teraz muszę szukać i sprawdzać tam gdzie mogę robić to zdalnie. Warszawa też jest dla mnie obcym terytorium w którym muszę się rozeznać, a na to potrzebuję czasu. Przedwojenne dzieje Władysława i jego rodziny są mi w zasadzie nieznane. Muszę sobie oświetlić pole, abym nie błądził w ciemnościach. |
_________________ Pozdrawiam, Michał
|
|
|
|
|
Sroczyński_Włodzimierz |
|
Temat postu:
Wysłany: 13-01-2021 - 19:55
|
|
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 31609
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
ale oczywiście, że masz rację co do rozpoznania
stad wtręt o sprawdzeniu adresów (czy w ogóle meldunkowe się zachowały - na co szansa jet ..jakaś
o szkołach
nie "zamiast" tego co możesz
tylko nawet gdyby było to "tylko narzędzie" do uzyskania uchwytu, do wykazania interesu prawnego - to nie jest (IMO) nadużycie - w tych okolicznościach, jakie "od zawsze" mamy. "Chcecie" ok- mogę mieć interes prawny.
Ale j.w. to nie jest kwestia pretekstu, podkładki.
Może trudno jest teraz po 40 latach (ale bez przesady, nieprzybycie 90-latków... do zawezwania (i niekoniecznie stawiennictwa, pismo w odpowiedzi i już) to lata..chodzi o to co przed). Gorzej będzie jak za 20, 30 lat z jakiegoś powodu okaże się, że ustalenie spadkobierców (a nawet tylko, że ktoś jest w ogóle następcą prawnym, bez określenia pełnego zbioru, nie mówiąc o dziale spadku czy masie spadkowej) jest istotne.
Dopóki to 1-2 pokolenia to robić Potem - tylko gorzej.
A takie ustalenie zarchiwizowane w sądzie, potem w APie..mimo, że nieostateczne, że zawsze do podważenia, to jednak mocna rzecz. Jak postawienie znicza na ustalonym miejscu pochówków. Kończy dzieło Zamyka i zostawi ślad - teoretycznie z kat "A" więc na wieki:) Ustali genealogie rodziny. Taniej niż HM czy inny diabeł |
_________________ Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|