Autor |
Wiadomość |
Bezdzik |
|
Temat postu: Wpis w metryce wiele lat po narodzinach
Wysłany: 11-09-2019 - 22:34
|
|
Dołączył: 04-01-2019
Posty: 45
Status: Offline
|
|
Witam,
udało mi się uzyskać metryki z parafii Bohorodczany, skąd pochodzi znaczna część mojej rodziny. Natrafiłem na taką sytuację, że u mojej babki urodzonej w 1927 r. wpisu we właściwej księdze metrykalnej dokonano dopiero w 1945 r. i to bez daty. Podobna sytuacja wystąpiła z jej siostrą. Czy ktoś z szanownych kolegów ma może doświadczenie lub wiedzę jak do tego doszło? Nadmienię, że nie wiem czy jest to oryginał metryki czy też jedna z oficjalnych kopii.
Pozdrawiam, Krzysztof |
|
|
|
|
|
twojkowski |
|
Temat postu: Wpis w metryce wiele lat po narodzinach
Wysłany: 12-09-2019 - 08:07
|
|
Dołączył: 25-02-2012
Posty: 40
Status: Offline
|
|
mam taka sytuację w rodzinie w podobnym okresie - akt urodzenia sporządzony przy okazji ślubu. Osoba, której to dotyczyło miła ówcześnie 25 lat. Akt zawierał dopisek, że stało sie tak "przez zaniedbanie rodziców" i to najlogiczniejsze wyjaśnienie.
Pozdrawiam
Tomek |
|
|
|
|
|
arnel |
|
Temat postu: Wpis w metryce wiele lat po narodzinach
Wysłany: 12-09-2019 - 08:54
|
|
Dołączył: 19-06-2017
Posty: 67
Status: Offline
|
|
Gdy w czasie wojny ginęły księgi parafialne, dla zapewnienia normalnego funkcjonowania osób już dorosłych, czasami rodziny ponownie zgłaszały ich urodzenia z datą duużo wcześniejszą, czasami "trochę" niedokładną (gdy zgłaszającymi nie byli rodzice), czasami pod innym imieniem (np. Leszek zamiast Lech, Bartosz zamiast Bartłomiej, itp.), etc.
pozdrawiam
Andrzej |
|
|
|
|
|
gosia_21_33 |
|
Temat postu:
Wysłany: 12-09-2019 - 09:24
|
|
Dołączył: 23-07-2014
Posty: 133
Skąd: Łódź
Status: Offline
|
|
Moi pradziadkowie w swojej parafi zgłosili 5 lat później dwójkę dzieci , które urodziły się w Niemczech w czasie I wojny , gdzie byli na robotach . W akcie urodzenia jest napisane gdzie i kiedy dokładnie się te dzieci urodziły .
pozdrawiam
Gosia |
|
|
|
|
|
Bezdzik |
|
Temat postu:
Wysłany: 12-09-2019 - 22:57
|
|
Dołączył: 04-01-2019
Posty: 45
Status: Offline
|
|
W uzupełnieniu mojego pytania: tak wygląda to w naturze:
https://photos.app.goo.gl/7DPxoFodHmMfKXZaA
Proszę też o podpowiedź co do komentarza jaki zamieścił dokonujący wpisu i dlaczego metryka z Bohorodczan koło Nadwórnej znalazła się w Lubaczowie (wg pieczęci)?. |
|
|
|
|
|
Bartek_M |
|
Temat postu:
Wysłany: 12-09-2019 - 23:47
|
|
Dołączył: 24-03-2007
Posty: 3283
Status: Offline
|
|
O ile dobrze czytam, w 1945 r. nastąpił chrzest i bierzmowanie oraz zmiana obrządku (mutatio ritus).
To nie jest pieczęć parafialna ale pieczęć kurii arcybiskupiej [lwowskiej z tymczasową siedzibą] w Lubaczowie. |
_________________ Bartek
|
|
|
|
|
Bezdzik |
|
Temat postu:
Wysłany: 13-09-2019 - 10:07
|
|
Dołączył: 04-01-2019
Posty: 45
Status: Offline
|
|
Mutatio ritus wydaje się prawdopodobne, ponieważ prababka była Rusinką prawosławną, a jej małżonek katolikiem. Po jej śmierci i przed repatriacją zapewne pradziadek chciał sprawy wyprostować.
Wg informacji rodzinnych on chodził z synem do kościoła, a prababcia do cerkwi z córkami. Siostra babci też ma wpis w metryce z tego okresu. Muszę tylko go odszukać i zweryfikować. Pozostaje jeszcze przeszukać księgi prawosławne. Może znajdę pierwotne akty urodzenia.
Tymczasem dziękuję bardzo za pomoc.
Pozdrawiam, Krzysztof |
|
|
|
|
|
|
Temat postu:
Wysłany: 13-09-2019 - 10:48
|
|
Dołączył: 31-03-2014
Posty: 99
Skąd: (na emigracji)
|
|
[...] on chodził z synem do kościoła, a prababcia do cerkwi z córkami.[...]
Takie przypadki były chyba zwyczajową praktyką, spotkałam sie już z tym w wielu metrykach z terenu na południowy wsch. od Zamościa, Tomaszowa, gdzie razem żyli katolicy rzymscy i greccy oraz prawosławni i mieszane małzeństwa nie były odosobnione.
Jeśli chodzi o takie zapisy to ja się spotkałam z jedną sytuacją, która była jedynie nominalnym wpisaniem w księgi rzymsko-katolickie jedynie po to (a raczej aż po to) by umożliwić wyjazd do Polski w nowych granicach po '45; prawosławnych czasami z marszu zaliczano do ludnosci ukraińskiej i nie dawano zgody na wyjazd (zaslyszana historia od potomków repatriantów). |
_________________ Pozdrawiam
Sylwia
---
Szukam potomków pary: Antonina (Wolak) i Stanisław Dziedziak; okolice: Dębica, Lubzina
|
|
|
|
|
|