|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Tomasz_Lenczewski |
|
Temat postu:
Wysłany: 17-07-2019 - 14:47
|
|
Dołączył: 26-09-2010
Posty: 1805
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
Napisałem z grubsza: Fakt jest taki, że jak ktoś miał 50 ha za Bugiem to dostanie figę z makiem w odróżnieniu od tego co dostał spore odszkodowanie za tysiące hektarów za Bugiem ... Na ten temat był nawet całkiem dobry tekst, który spotkał się z oburzeniem, że ktoś chce wbijać klin pomiędzy ziemianami z kresów a tutejszymi ... |
|
|
|
|
|
Sroczyński_Włodzimierz |
|
Temat postu:
Wysłany: 17-07-2019 - 15:05
|
|
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 31600
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
OK:)
ale to nie pierwszy (i pewnie nieostatni) raz, gdy w historiach rodzin (niekoniecznie swoich) zobaczymy bardzo (czasem wręcz skrajnie) różne traktowanie
a kryteria różniste, "klasowe" wbrew pozorom wcale nie takie znaczące
to tak, by choć trochę wrócić do genealogicznych spraw |
_________________ Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
|
|
|
|
|
Sianoszek_Michal |
|
Temat postu:
Wysłany: 17-07-2019 - 18:45
|
|
Dołączył: 29-06-2016
Posty: 156
Status: Offline
|
|
Olu jeszcze trzy przykłady - bardzo znane
Stanisław Mateusz Ignacy Wyspiański (1869-1907), syn Franciszka i Marii z Rogowskich, polski dramaturg, poeta, malarz, grafik, architekt, projektant mebli. Jako pisarz związany z dramatem symbolicznym. Tworzył w epoce Młodej Polski. Bywa nazywany czwartym wieszczem polskim w 1890 poślubił chłopkę Teodorę Teofilę Pytko.
W listopadzie 1900 wziął udział w weselu swego przyjaciela Lucjana Antoniego Feliksa Rydla (1870-1918), syna Lucjana i Heleny z Kremerów, poety i dramatopisarza okresu Młodej Polski który poślubił chłopkę Jadwigę Mikołajczykównę (1883-1936).
Na kanwie tego wydarzenia powstało słynne Wesele wydane w roku 1901, które przyniosło Wyspiańskiemu sławę i uznanie.
Warto nadmienić, że Lucjan Rydel swoją przyszłą żonę poznał u Włodzimierza Tetmajera (1861-1923), syna Adolfa i Leonii z Krobickich, polskiego malarza i grafika, jednego z czołowych przedstawicieli Młodej Polski; polityka (działacz ludowy i niepodległościowy), członka tymczasowego zarządu Polskiego Skarbu Wojskowego w 1912 roku, pisarza, członka Wydziału Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Krakowie w 1894 roku, żona Tetmajera - Anna i żona Rydla - Jadwiga to rodzone siostry.
Michał |
|
|
|
|
|
Tomasz_Lenczewski |
|
Temat postu:
Wysłany: 17-07-2019 - 21:10
|
|
Dołączył: 26-09-2010
Posty: 1805
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
Ale to już była moda na chłopomanię. To nie bulwersowało, to było na topie w pewnych sferach. |
|
|
|
|
|
Badylarz |
|
Temat postu:
Wysłany: 17-07-2019 - 21:16
|
|
Dołączył: 24-03-2017
Posty: 255
Status: Offline
|
|
Witam !
Mój przodek, kmieć z urodzenia i kowal z zawodu, wziął za żonę szlachciankę, córkę ekonoma. Był na tyle zamożny i szanowany, że ekonom nie był przeciw, a podejrzewam, że się cieszył, wydając jedną z wielu córek za mąż.
Inny przypadek: w jednym z aktów małżeństwa, który przejrzałem, urodzony ożenił się z chłopką. Ale miał skazę, bo był nieślubny, a tylko nazwisko po ojcu.
Myślę, że takie mezalianse "stanowe", były dosyć liczne, przynajmniej na północnym Mazowszu, gdzie urodzonego od chłopa czasami odróżniało tylko nazwisko "herbowe". |
_________________ Pozdrowienia
Michał (Badylarz)
|
|
|
|
|
tyburski |
|
Temat postu:
Wysłany: 18-07-2019 - 08:14
|
|
Dołączył: 27-06-2006
Posty: 210
Skąd: Juszkowo
Status: Offline
|
|
Wartości i moralność naszej cywilizacji sformułował Jezus Chrystus. Są one znane od niemal 2000 lat. Wszyscy ludzie są równi i powinni się szanować. Nie ma więc powodu aby to co złe złem nie nazywać bez względu na czas kiedy zostało popełnione. O obłudę zahacza wybielanie marnych zachowań kontekstem czasowym. Takie zachowanie jest próbą usprawiedliwiania, a może restauracji tamtych złych zwyczajów. Marzy się wielu nieudacznikom aby mogli znowu czerpać pożytki z dawnej przynależności klasowej. Genealogia daje, prócz badania przeszłości rodów, także okazję do refleksji i wyciągania wniosków na temat człowieka i jego zachowań. |
|
|
|
|
|
henryk22 |
|
Temat postu:
Wysłany: 18-07-2019 - 08:36
|
|
Dołączył: 17-11-2017
Posty: 234
Status: Offline
|
|
Badylarz napisał:
Witam !
Mój przodek, kmieć z urodzenia i kowal z zawodu, wziął za żonę szlachciankę, córkę ekonoma. Był na tyle zamożny i szanowany, że ekonom nie był przeciw, a podejrzewam, że się cieszył, wydając jedną z wielu córek za mąż.
Inny przypadek: w jednym z aktów małżeństwa, który przejrzałem, urodzony ożenił się z chłopką. Ale miał skazę, bo był nieślubny, a tylko nazwisko po ojcu.
Myślę, że takie mezalianse "stanowe", były dosyć liczne, przynajmniej na północnym Mazowszu, gdzie urodzonego od chłopa czasami odróżniało tylko nazwisko "herbowe".
Przy takich opisach warto podawać daty, bo nie wiadomo o jakich czasach tu mowa.
Henryk |
|
|
|
|
|
mszatilo |
|
Temat postu:
Wysłany: 18-07-2019 - 08:53
|
|
Dołączył: 20-11-2016
Posty: 268
Status: Offline
|
|
Ja mam w swojej rodzinie przypadek, w którym Leopold Antoni Michał wicehrabia de Verny d'Abbeville, dziedzic dóbr Gzdów i Psary ożenił się z Ewą Majewską, córką hutnika. Co prawda nie była chłopką, bo ojciec zawsze określany jako honestus, a na jego ślubie świadkiem był kanonik i scholastyk kijowski Buyno, ale cała rodzina hutnicza i bez szczególnej pozycji społecznej - nawet małżonka (wspomniana Ewa) niepiśmienna. Jak najbardziej wygląda to więc na mezalians i to nawet poprzedzony romansem i narodzinami przynajmniej trójki nieślubnych dzieci. Leopold de Verny ożenił się z Ewą Majewską dopiero po śmierci pierwszej żony w 1832 roku.
Link do aktu (nr 26) http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... x=100&y=15
Michał |
|
|
|
|
|
jamiolkowski_jerzy |
|
Temat postu:
Wysłany: 18-07-2019 - 09:27
|
|
Dołączył: 28-04-2010
Posty: 3129
Status: Offline
|
|
Na marginesie wpisu Tyburskiego
Pragnę zwrócić uwagę że tematem wątku , w jego zamyśle jest wymiana myśli na temat mezaliansów czyli (wedle wikipedii) - małżeństwo z osobą niższego stanu, np. szlachcica z chłopką. Było uważane za małżeństwo nierówne, nieodpowiednie i niestosowne.
W tym wątku mamy (powinniśmy ) mieć do czynienia z rozpoznawanie pewnego zjawiska obiektywnie istniejącego o takiej nazwie. Cos naturalnego na forum genealogicznym.
Dodam - zjawisko mezaliansu jest wszechczasowe. Niezależnie (niestety) od tego czego nauczał Jezus Chrystus. W dalszej części przywołanej definicji czytamy - Dzisiaj pojęcie bywa używane w odniesieniu do związku osób różniących się pochodzeniem, a potocznie także statusem majątkowym lub/i wykształceniem.
To taki nie na temat przytyk do nie na temat wpisu a szczególnie zdania „dobrze, że te marne czasy minęły”. Natomiast zdanie Genealogia daje, prócz badania przeszłości rodów, także okazję do refleksji i wyciągania wniosków na temat człowieka i jego zachowań- jak najbardziej słuszne. Niekoniecznie powodowanych przez nieudaczników ich marzeniami o powrocie starych czasów. |
|
|
|
|
|
Virg@ |
|
Temat postu:
Wysłany: 18-07-2019 - 11:45
|
|
Dołączył: 19-03-2009
Posty: 780
Status: Offline
|
|
Jerzy napisał:
[…] zjawisko mezaliansu jest wszechczasowe. […] Dzisiaj pojęcie bywa używane w odniesieniu do związku osób różniących się pochodzeniem, a potocznie także statusem majątkowym lub/i wykształceniem.
[…] „dobrze, że te marne czasy minęły”. Natomiast zdanie Genealogia daje, prócz badania przeszłości rodów, także okazję do refleksji i wyciągania wniosków na temat człowieka i jego zachowań - jak najbardziej słuszne. […]
Pomimo iż mamy XXI wiek, to nadal z niechęcią odnosimy się do mezaliansów.
Pomyślmy przez chwilę. Gdyby tak nasza piękna, mądra, wykształcona córka zawarła związek małżeński lub była w związku partnerskim z kimś nieodpowiednim?
No i co powiedzieliby ludzie!
A dla chwili wytchnienia, od złych emocji, polecam historię słynnego mezaliansu Marii i Ludwika.
Łączę pozdrowienia –
Lidia |
|
|
|
|
|
EWAFRA |
|
Temat postu:
Wysłany: 18-07-2019 - 14:35
|
|
Dołączył: 02-08-2012
Posty: 769
Status: Offline
|
|
W temacie tzw mezaliansów trzeba wziąć pod uwagę to, że sam zapis urodzony czy szlachcic w metryce nie mówi nam wszystkiego o danym człowieku, jego sytuacji majątkowej i życiowej. Spośród polskiej szlachty ogromną część, być może większość stanowiła tzw gołota czyli szlachta drobna, niezamożna, zaściankowa, zagonowa lub wręcz pozbawiona wszelkiego majątku. Ludzie ci żyli na spłachetkach, własnoręcznie obrabianej ziemi, częstokroć ubożej niż niejeden chłop. Piękny opis takiej szlachty mamy w "Panu Tadeuszu". Szlachcice, którzy jak pisze wieszcz od chłopstwa okolicznego różnili się tylko tym, że w pole szli w trzewikach, a nie boso. Dla takiego urodzonego ślub z chłopką, która mu w posagu dwie krowy wniosła nie tyle był mezaliansem, co raczej świetnym interesem. Podbudowaniem materialnym. To samo tyczy się szlacheckich córek bez posagu. Inna jeszcze kwestia to szlachta, która nie zdołała się wylegitymować, w związku z czym utraciła szlacheckość. W pierwszej połowie XIX wieku dotknęło to większość polskich szaraków szlacheckich. Stawali się honestusami, mieszczanami, albo chłopami. Pamięć jednak pochodzenia pozostawała, często jeszcze przez wiele pokoleń. Nie tylko w danej rodzinie, ale i wśród sąsiadów. Stąd też nie zawsze ślub szlachcica z chłopką, według zapisu metrykalnego był rzeczywistym mezaliansem bo ta chłopka mogła być szlachcica krewną, niewylegitymizowaną, ale ze starej, dobrej rodziny pochodzącą. Każdy taki przypadek trzeba by analizować indywidualnie. |
|
|
|
|
|
Sroczyński_Włodzimierz |
|
Temat postu:
Wysłany: 18-07-2019 - 20:06
|
|
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 31600
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
a ci wylegitymowani w XIX w
to się czymś znaczącym odróżniali od reszty?
czym dokładnie?
jakiegoś króla wybierali? prawa stanowili? sądzeni przez "równych sobie" byli? granic Ojczyzny pilnowali?
dajcie spokój |
_________________ Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
|
|
|
|
|
|
Temat postu:
Wysłany: 18-07-2019 - 20:39
|
|
Dołączył: 01-06-2009
Posty: 1558
Skąd: Mazowsze Północne (Ziemia Zawkrzeńska)
|
|
Do mezaliansu to wiele nie potrzeba... mój własny dziadek ponoć taki popełnił. A ślub był już w XX wieku (w czasie okupacji). Do dziś rodzina się głowi na czym właściwie ten mezalians polegał. W każdym razie prababcia (matka dziadka), nie uznawała jego małżeństwa i nie utrzymywała kontaktów (nie rozmawiała) z synem i synową. Co chyba było trudne, bo mieszkali w tej samej małej wsi - i to niedaleko siebie Serio. Prababcia na szczęście uznawała swoje wnuki i bardzo się o nie troszczyła.
A o co poszło...? Nie wiem. Nikt nie wie. Rodzina mojej babci była ponoć bardzo biedna. W przeciwieństwie do rodziny dziadka, która była tylko biedna. Różnice poziomów stanu społecznego (chłopskiego) były więc w tej samej klasie. I to w XX wieku!
Normy społeczne, które odpowiadają za to, co w danym momencie jest szokujące, nieprzyzwoite itp. zmieniają się wraz ze społeczeństwami. I to zmieniają się coraz szybciej. I daleka jestem od twierdzenia, że to zawsze wychodzi nam na dobre. Dziś każdy celebryta chce szokować, bo inaczej nie istnieje. Po kilku takich samych szokach, przyzwyczajamy się i już granica "normy" zostaje przesunięta. A jeszcze kilkanaście lat temu było nie do wyobrażenia, żeby normalna kobieta wyszła z domu w leginsach, czy dorosły mężczyzna przychodził do pracy (w biurze) w krótkich spodenkach lub dresie...
Czy to znaczy, że jesteśmy bardziej tolerancyjni od naszych przodków ? No jakoś nie wydaje mi się... |
_________________ Beata
mapki parafii warszawskich w latach 1826-1939: link
|
|
|
|
|
Obidka |
|
Temat postu:
Wysłany: 18-07-2019 - 21:19
|
|
Dołączył: 08-01-2017
Posty: 202
Skąd: mazowieckie
Status: Offline
|
|
Do P. Włodka: A wybierali, wybierali królów, z "mojego zaścianka" trzech ruszyło na wybór Augusta II Sasa, ale jak poczytałam o tym wyborze, to - dajcie spokój- podobno zapita szaraczkowa szlachta za jedzenie i picie głosowała na tego, kogo, że tak powiem, spece od PR-u wskazali.
A z anegdot, wprawdzie tylko z metryk wywiedzionych: mój przodek szlachcic (z innej gałęzi niż ci od wyboru Sasa) poślubił chłopkę Apolonię i to już pod koniec XVIII w. Jej ojciec jednak musiał być szanowany, bo często występował jako chrzestny, albo świadek przy ślubach, również u szlachty. Po 15 latach owdowiała, urodziła 2 nieślubnych dzieci, które oczywiście szybko zmarły i 3 lata po zgonie pierwszego męża poślubiła znów szlachcica. Tak sobie myślę, jakaś atrakcyjna musiała, być może majątkowo.
Baśka |
_________________ Nazwiska w kręgu zainteresowań: Obidzińscy, Rutkowscy, Goździewscy, Trętowscy, Ponikiewscy, Szczepkowscy, Gutowscy. Miejsca: okolice Ciechanowa i Różana.
|
|
|
|
|
Sroczyński_Włodzimierz |
|
Temat postu:
Wysłany: 18-07-2019 - 21:24
|
|
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 31600
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|