Autor |
Wiadomość |
Bury_Anna |
|
Temat postu:
Wysłany: 19-01-2019 - 09:35
|
|
Dołączył: 20-06-2015
Posty: 121
Status: Offline
|
|
kat_pas napisał:
Bardzo interesuje mnie ten temat.
W mojej rodzinie przed wojną i wcześniej pojawiły się dzieci"adoptowane"
Np. około 1913 roku w Nieborowie w rodzinie Piotra Chrzanowskiego pojawiła się dziewczynka Irena Dziemba ur. około 1911 w Szpitalu Dzieciątka Jezus z matki Zofii Dziemba ( aktu nie znalazłam)
Pojawił się również chłopiec, którego imienia i nazwiska nie znam.
Szpital Dzieciątka Jezus szukał dla niemowląt (sierot, podrzutków) kobiet na wsiach, mogących je karmić piersią czyli mamek. Szpital płacił mamkom. Na wieś, na wychowanie, były wysyłane również starsze dzieci. Oczywiście państwo płaciło wiejskim opiekunom.
Zresztą wiele ciekawych informacji znajdziecie w publikacji Marii Kolankiewicz "Schronienie".
Naprawdę warto przeczytać, choć będziecie niejednokrotnie płakać.
Link: http://dombaudouina.nazwa.pl/strona/dow ... ienie2.pdf |
|
|
|
|
|
piotr_nojszewski |
|
Temat postu:
Wysłany: 19-01-2019 - 12:51
|
|
Dołączył: 21-04-2013
Posty: 1582
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
bezkropki napisał:
Ale jakimś cudem "moje" osoby zdaje się nadały dziecku własne nazwisko. Bezdzietne małżeństwo bardzo chciało mieć dziecko. No i skądś tego "Antosia" wytrzasnęli.
A masz akt urodzenia i malzenstwa takiego dziecka? Inaczej utoniesz w morzu hipotez.
Najproscie bylo wziac dziecko i je ochrzcic. Jak nikt nie doniosl / nie wiedzial to po sprawie.
Anna Bury - dzieki za link. |
_________________ pozdrawiam
Piotr
|
|
|
|
|
edyta_s |
|
Temat postu:
Wysłany: 27-01-2019 - 17:56
|
|
Dołączył: 27-11-2011
Posty: 174
Status: Offline
|
|
Anno Niesamowita ta książka dzięki za link.
Nie miałam pojęcia o ogromie tego zjawiska. |
_________________ Pozdrawiam Edyta
|
|
|
|
|
bezkropki |
|
Temat postu:
Wysłany: 29-01-2019 - 11:55
|
|
Dołączył: 11-12-2014
Posty: 153
Status: Offline
|
|
piotr_nojszewski napisał:
A masz akt urodzenia i malzenstwa takiego dziecka? Inaczej utoniesz w morzu hipotez.
Nie mam żadnego aktu dot. tego dziecka. O dziecku wiem z przekazu ustnego oraz zdjęć. I chodzi mi WŁAŚNIE o hipotezy, ale o te najbardziej prawdopodobne/realistyczne. Otóż na potrzeby opowieści rodzinnej (NIE genealogicznej, tylko takiej sobie gawędy), do fabuły opowiadania potrzebuję możliwie realistycznie (tj. w zgodzie z warunkami właściwymi dla epoki) opisać wejście "Antosia" do rodziny. Nie musi to być zgodne z faktami dotyczącymi tej konkretnej osoby, a tylko z realiami epoki. Nie napiszę np. że odbili go z jasyru - bo to nie ta epoka. Nie napiszę, że zamówili go u surogatki - bo to nie ta epoka. Czyli co mogę napisać, żeby to się zgadzało z realiami międzywojnia - że np. pojechali do ochronki dla sierot wojennych/podrzutków/ Szpitala Dzieciątka Jezus, wybrali niebieskookie pacholę i co dalej? Ochrzcili po drodze/u siebie/ u rodziny podając za swoje? Przeprowadzili rzecz przez sądy (jak w zapodanym wyżej kodeksie)? Oświadczyli, że znaleźli go w rowie i uznali za swojego? |
_________________ Anna
szukam: Owczarski, Wesołowski, Zaparucha, Bzdyl, Muzyczuk, Jasiecka/Jasicka, Panfil - Rzeszowszczyzna, Kujawy, Roztocze, Małopolska
|
|
|
|
|
piotr_nojszewski |
|
Temat postu:
Wysłany: 29-01-2019 - 18:22
|
|
Dołączył: 21-04-2013
Posty: 1582
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
W Krolestwie Polskim to raczej musiala byc historia lekko kryminalna.
Umowienie sie z jakas panna na oddanie dziecka. Znajoma albo poprzez posrednikow. I ochrzczenie dziecka jako swego.
Zdarzalo sie tez ze dziadkowie wychowywali dziecko corki. Z nazwiskiem wtedy bylo latwo. |
_________________ pozdrawiam
Piotr
|
|
|
|
|
Bury_Anna |
|
Temat postu:
Wysłany: 30-01-2019 - 21:22
|
|
Dołączył: 20-06-2015
Posty: 121
Status: Offline
|
|
bezkropki napisał:
Nie mam żadnego aktu dot. tego dziecka. O dziecku wiem z przekazu ustnego oraz zdjęć. I chodzi mi WŁAŚNIE o hipotezy, ale o te najbardziej prawdopodobne/realistyczne. Otóż na potrzeby opowieści rodzinnej (NIE genealogicznej, tylko takiej sobie gawędy), do fabuły opowiadania potrzebuję możliwie realistycznie (tj. w zgodzie z warunkami właściwymi dla epoki) opisać wejście "Antosia" do rodziny. Nie musi to być zgodne z faktami dotyczącymi tej konkretnej osoby, a tylko z realiami epoki. Nie napiszę np. że odbili go z jasyru - bo to nie ta epoka. Nie napiszę, że zamówili go u surogatki - bo to nie ta epoka. Czyli co mogę napisać, żeby to się zgadzało z realiami międzywojnia - że np. pojechali do ochronki dla sierot wojennych/podrzutków/ Szpitala Dzieciątka Jezus, wybrali niebieskookie pacholę i co dalej? Ochrzcili po drodze/u siebie/ u rodziny podając za swoje? Przeprowadzili rzecz przez sądy (jak w zapodanym wyżej kodeksie)? Oświadczyli, że znaleźli go w rowie i uznali za swojego?
Gdybyś przeczytała publikację, do której dałam link, już dawno mogłabyś napisać opowiadanie
Abyś nie musiała się "męczyć"
Projekt przepisów o porządku przyjmowania, oddawania i wychowania
dzieci w Warszawskim Domu Wychowawczym im. Ks. Boduena
(Prawo z dn. 11 sierpnia 1907 r.)
Art. 13
Wychowańcy Domu Wychowawczego mogą być oddani:
1) matkom na ich prośbę lub z ich zgoda innym osobom,
2) w razie śmierci matki – krewnym o ile tego zażądają.
Podrzutki mogą być oddane przez policję w razie, jeżeli odnajdzie się osoba, która obowiązana jest opiekować się dzieckiem.
Art. 14
Przy wydawaniu dziecka przyjętego do Domu Wychowawczego im. ks. Boduena, na zasadzie art. 3, niezbędnem jest przedstawienie następujących dokumentów:
1) dowodu wydanego przy przyjmowaniu niemowlęcia (art.9);
2) dowodu osobistego osoby, której dziecko zostaje oddane;
3) jeżeli dziecko zostaje zabrane przez osobę obcą, osoba ta musi mieć pozwolenie od
matki dziecka na zabranie go, świadectwo moralnego prowadzenia oraz
zaświadczenie, że stan jej materialny pozwala na utrzymanie dziecka;
4) w razie śmierci matki dziecka osoba odbierająca musi mieć akt jej zejścia.
Wychowańcy przyjęci na mocy art.4 mogą być zabrani przez osoby, które przedstawią odpowiednie dowody.
Wychowańcy Domu Wychowawczego zostają oddani rodzicom lub osobom chcącym ich wziąć na wychowanie bez żadnej opłaty na korzyść Domu Wychowawczego.
Ania |
|
|
|
|
|
piotr_nojszewski |
|
Temat postu:
Wysłany: 31-01-2019 - 01:32
|
|
Dołączył: 21-04-2013
Posty: 1582
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
Ale dziecko z wzięte z Domu Wychowawczego miało już akt urodzenia i nazwisko.
To trochę nie pasuje do historii...
Z tymi nazwiskami to zresztą chyba bywały ciekawe historie... |
_________________ pozdrawiam
Piotr
|
|
|
|
|
edyta_s |
|
Temat postu:
Wysłany: 31-01-2019 - 14:59
|
|
Dołączył: 27-11-2011
Posty: 174
Status: Offline
|
|
Może trochę nie na temat.
Ja po przeczytaniu publikacji Schronienie poszłam o krok dalej i zakupiłam w końcu książkę Dom Ks Boduena A. Słomczyńskiego.
Jest to opis domu w latach 1939-1945. Właśnie przyszła jest tam indeks osób np.pracowników lekarzy sióstr, moi też są ale ja to wiedziałam bo dr Helena Słomczyńska była żoną Adama. |
_________________ Pozdrawiam Edyta
|
|
|
|
|
monika_szaniawska |
|
Temat postu: Adopcja- opieka prawna w latach 1906-1920 Warszawa
Wysłany: 15-03-2020 - 13:52
|
|
Dołączył: 24-08-2010
Posty: 110
Skąd: warszawa
Status: Offline
|
|
Dzień dobry,
Czy ktoś może wie, jak w latach 1906-1920 przebiegała adopcja albo objęcie opieką prawną dziecka po śmierci rodziców przez osoby niespokrewnione.
Pozdrawiam,
monika szaniawska |
|
|
|
|
|
Sroczyński_Włodzimierz |
|
Temat postu: Adopcja- opieka prawna w latach 1906-1920 Warszawa
Wysłany: 15-03-2020 - 14:12
|
|
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 31716
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
Wydaje mi się, że ktosie już sporo napisały w wątkach o adopcjach i przysposobieniach. Sądzę, że skłonność ktosiów do pisania ponownie syntez, opisywania przypadków, podawania linków jest mniejsza niż do użycia "szukaj" przez zainteresowanych |
_________________ Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
|
|
|
|
|
sbasiacz |
|
Temat postu: Adopcja- opieka prawna w latach 1906-1920 Warszawa
Wysłany: 15-03-2020 - 14:35
|
|
Dołączył: 11-02-2015
Posty: 2237
Skąd: Warszawa i okolice
Status: Offline
|
|
|
|
|
monika_szaniawska |
|
Temat postu: Adopcja- opieka prawna w latach 1906-1920 Warszawa
Wysłany: 15-03-2020 - 16:00
|
|
Dołączył: 24-08-2010
Posty: 110
Skąd: warszawa
Status: Offline
|
|
Dziękuję Basiu
Pozdrawiam,
Monika |
|
|
|
|
|
Czacza86 |
|
Temat postu: Adopcje w czasie wojny
Wysłany: 30-12-2022 - 16:37
|
|
Dołączył: 18-12-2019
Posty: 10
Status: Offline
|
|
Witam,
Chciałam pociągnąć temat adopcji. W moich poszukiwaniach dotarłam do dokumentu ( pismo mojej prababki Heleny Wolińskiej z domu Tuszyńskiej do Prezydium Rady Narodowej w Warszawie ) w którym, to pisze iż jej córka Jolanta Krystyna Wolińska jest adoptowana, że jej rodzice zostali zastrzeleni w czasie wojny.
Babcia urodzona 01.01.1941r. W akcie urodzenia widnieją rodzice adopcyjni.
Gdzie mogę szukać dokumentów adopcyjnych, czy takie dokumnety w czasie wojny w ogóle były sporządzane (rodzina nie posiada żadnych dokumentów, do dnia dzisiejszego to był zagadka. Prababcia urodzona w 1893, raczej nie mogła urodzić swoje pierwsze dziecko w wieku 48 lat.)
Będę wdzięczna za podpowiedź.
Pozdrawiam,
Agata |
|
|
|
|
|
Sroczyński_Włodzimierz |
|
Temat postu: Adopcje w czasie wojny
Wysłany: 06-01-2023 - 10:45
|
|
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 31716
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
"W akcie urodzenia widnieją rodzice adopcyjni."
Czyli jedyne co pozostaje do wyjaśnienia to pojęcie "rodzice adopcyjni w akcie urodzenia". To określenie z aktu z niemieckiego cywilnego USC? |
_________________ Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
|
|
|
|
|
bezkropki |
|
Temat postu:
Wysłany: 06-01-2023 - 19:17
|
|
Dołączył: 11-12-2014
Posty: 153
Status: Offline
|
|
piotr_nojszewski napisał:
W Krolestwie Polskim to raczej musiala byc historia lekko kryminalna.
Dziękuję wszystkim za rady. Zebrałam nieco więcej szczegółów o chłopcu. Od razu mówię, że nie wszystko mogę podać na forum, bo potomkowie żyją i niekoniecznie sobie życzą upubliczniania sprawy. Będę zatem omawiać anonimowe case study. Chłopiec lat 3 w latach 30 ub. wieku wzięty z przytułku, bo wedle wiedzy pracowników przytułku(sióstr?) zamężna (to się potem potwierdziło i w dokumentach, i w życiu) matka umarła przy jego urodzeniu, a "innej rodziny nie było" (po wojnie się okazało, że jednak była, ale nie tam gdzie szukano itd.). Zabrało chłopca bezdzietne małżeństwo i wychowywało pod swoim nazwiskiem. W ankiecie personalnej z miejsca pracy ojciec wpisywał oba imiona chłopca, datę urodzenia i robił dopisek, że "syn adoptowany". Problemy zaczęły się po II wojnie, gdy ówże chłopiec, już jako dorosły, chciał wziąć ślub. Jakieś tam straszne zamieszanie było z jego AU. Jego AU rodzina nie posiada, a przynajmniej ja tego dokumentu nie widziałam. Nie okazano mi też AM ani AZ. Miał problem, bo chciał wziąć ślub pod nazwiskiem adopcyjnych rodziców, a nie pod prawdziwym, które ponoć widniało w odpisie AU. Nie wiem jakim cudem wziął ślub pod nazwiskiem rodziców adopcyjnych i używał tego nazwiska do końca życia.
Historia wzięta z życia, kto nie chce, to nie wierzy, wyżej zreferowałam to, co mi powiedziano i głowy za to nie dam, skanów nie pokażę, bo: 1 - odpisów AU, AM, AZ, czyli kluczowych mam, 2 - to, co mam, to mi dano pod honorowym warunkiem, że nie będę upubliczniać. Zatem nie upubliczniam, a jedynie rozważam przypadek jakiejś dziwacznej adopcji. Nadal nie wiem jak przeprowadzonej i czy na pewno porządnie od strony formalnej. |
_________________ Anna
szukam: Owczarski, Wesołowski, Zaparucha, Bzdyl, Muzyczuk, Jasiecka/Jasicka, Panfil - Rzeszowszczyzna, Kujawy, Roztocze, Małopolska
|
|
|
|
|
|