Serwis Polskiego Towarzystwa Genealogicznego

flag-pol flag-eng home login logout Forum Fotoalbum Geneszukacz Parafie Geneteka Metryki Deklaracja Legiony Straty
piątek, 29 marca 2024

longpixel


Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Zobacz poprzedni temat Wersja gotowa do druku Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Arkadiusz_16Offline
Temat postu: Jak powstawały metryki?  PostWysłany: 13-04-2018 - 10:09
Sympatyk


Dołączył: 05-04-2018
Posty: 173

Status: Offline
Witam,
chciałbym zapytać jak kiedyś powstawały metryki? Zauważyłem, że ciało przeważnie przynosili mężczyźni. Czy najpierw był pogrzeb a później ksiądz zapraszał żałobników do kancelarii i spisywał akt?
Czy wiek w metrykach był jakoś sprawdzany, czy co powiedzieli to zostało zapisane?
Mam metrykę chrztu i metrykę zgonu prapradziadka. W metryce zgonu nie zgadza się imię matki prapradziadka, ale przynieśli go sąsiedzi - nawet nie rodzina. Czy mogli po prostu nie pamiętać jak miała na imię jego matka? Czy przy zgonie ksiądz sprawdzał metrykę chrztu? Choć w tym przypadku było to raczej niemożliwe, bo to inna parafia.
W którym roku wprowadzono dowody osobiste?
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
przemko20161Offline
Temat postu: Jak powstawały metryki?  PostWysłany: 13-04-2018 - 10:18
Sympatyk


Dołączył: 21-07-2015
Posty: 620

Status: Offline
Witaj
Metryki były sporządzane już w średniowieczu ale były to metryki osób zamożnych lub rodziny królewskiej i szlacheckiej z wyższego stanu
Natomiast metryki dla chłopstwaa wprowadzome były w wieku XVI
A o jakich latach mówisz i jakie wyznanie

Przemek
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Arkadiusz_16Offline
Temat postu: Jak powstawały metryki?  PostWysłany: 13-04-2018 - 11:07
Sympatyk


Dołączył: 05-04-2018
Posty: 173

Status: Offline
Lata 1800-1900, kościół rzymsko-katolicki

_________________
Arkadiusz Przybylski
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
SofeiczOffline
Temat postu: Jak powstawały metryki?  PostWysłany: 13-04-2018 - 12:13
Sympatyk


Dołączył: 18-01-2012
Posty: 369

Status: Offline
Arkadiuszu - weź poprawkę na realia ówczesnej, niepiśmiennej wsi.
Polecam ci "Pamiętniki włościanina" Jana Słomki, nieocenione źródło wiedzy o ówczesnej wsi.
Tak pisze.
"Niejeden znany był więcej pod swojem przezwiskiem, niż pod nazwiskiem, albo nawet tylko pod przezwiskiem. Na przykład Łuczaka nazywali powszechnie tylko Pończochą, Wójcikowskiego Drabem, Mortkę Karolikiem i t. d. i oni sami podawali przezwiska zamiast nazwisk przy spisywaniu aktów urzędowych i w innych okolicznościach. Niektórzy nie znali nawet swoich właściwych nazwisk i naturalnie o przezwiska nigdy się nie obrażali."
Całość
http://www.linux.net.pl/~wkotwica/slomka/slomka.html

TS
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Arkadiusz_16Offline
Temat postu: Jak powstawały metryki?  PostWysłany: 13-04-2018 - 12:34
Sympatyk


Dołączył: 05-04-2018
Posty: 173

Status: Offline
A czy wiadomo jak to wyglądało technicznie w tych latach? Metryki sporządzano przed, czy po nabożeństwie? Czy na pogrzeb trzeba się było "umówić", czy po prostu szli na wieczorną lub poranną mszę z ciałem i prosili księdza, by pochował?

_________________
Arkadiusz Przybylski
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Krzysztof_WasylukOffline
Temat postu: Jak powstawały metryki?  PostWysłany: 13-04-2018 - 13:18
Sympatyk


Dołączył: 02-04-2008
Posty: 706

Status: Offline
Widziełeś gdzieś, żeby ktoś z ciałem paradował?

Krzysztof

_________________
Krzysztof Wasyluk
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Virg@Offline
Temat postu: Jak powstawały metryki?  PostWysłany: 13-04-2018 - 15:49
Sympatyk


Dołączył: 19-03-2009
Posty: 780

Status: Offline
Arkadiusz napisał / napisał:

W którym roku wprowadzono dowody osobiste?

Arkadiuszu,

dokumenty potwierdzające tożsamość pojawiły się w powszechnym użyciu dopiero na początku XX wieku.
Zobacz artykuł: Anna Baczyńska – Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych,
Historia dowodu osobistego w Polsce
- opisujący jak przeobrażał się ten dokument. Opis poparty jest wieloma ilustracjami.
Znajdziesz tam nawet przykład dowodu tożsamości konia wydany 31 października 1941 roku – a właściwie klaczy Bajka urodzonej w 1932 roku!

Łączę pozdrowienia –
Lidia
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
szycwieslawOffline
Temat postu:   PostWysłany: 13-04-2018 - 16:49
Sympatyk


Dołączył: 12-05-2010
Posty: 48

Status: Offline
Były też i w wieku XIX, poniżej przykład:

http://www.jezuicka13.pl/obywatelu-dokumenty-prosze-1/

Pozdrawiam,
Wiesław
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
SofeiczOffline
Temat postu: Re: Jak powstawały metryki?  PostWysłany: 13-04-2018 - 18:30
Sympatyk


Dołączył: 18-01-2012
Posty: 369

Status: Offline
Krzysztof_Wasyluk napisał:
Widziełeś gdzieś, żeby ktoś z ciałem paradował?

Krzysztof


To jeszcze raz ze Słomki

Cytat:
Umierali bez trwogi i z nadzwyczajnym spokojem. Gospodarz na przykład, gdy się czuł bliski śmierci, wołał żonę, dzieci, sługi, krewnych i sąsiadów, powiadał, że wnet umrze, żegnał się z nimi, przepraszał, jeżeli co komu zawinił, i prosił sąsiadów i kumów, żeby żonie pomogli wywieźć go na cmentarz. Słowem, wybierał się na tamten świat z takim spokojem, jakby niedługo z tej drogi miał powrócić. Dziś wielu z większym żalem i trwogą wyjeżdżą do Ameryki lub Prus.
Toteż mówił mi raz, zmarły przedwcześnie, a bardzo zdolny i ceniony lekarz śp. Orzechowski, że skon u włościan przedstawia widok bardzo pouczający i utwierdza go w przekonaniu, że inteligencja, niosąca na wieś oświatę, sama od włościan wiele się może nauczyć mądrości życiowej.
Gdy spostrzegli, że chory jest konający, przynosili snop prostej słomy, rozścielali w izbie pod środkowym belkiem i składali na niej chorego. Na słomie było tylko prześcieradło czyli lniana lub konopna płachta, poduszki zaś i wszystko, coby było z piór, było usunięte, żeby chory miał lekkie skonanie, bo na pierzu, według ówczesnego mniemania, mógłby mieć ciężkie.
Ubiór zmarłych był, podobnie jak za życia, cały najczęściej z domowego, konopnego płótna, a składał się z koszuli, gaci, czyli spodni i czapki. Trumnę zbijali z desek sosnowych, które nieraz gospodarz przez długie lata przechowywał, a szczególniej, gdy deski były smolne, to już je na trumnę chowali, bo mówili, że takie w ziemi prędko nie spróchnieją. — Trumna była prosta, biała, czasem malowana sadzami, —na każdej trumnie naznaczony krzyż.
Ciało złożone w trumnie stało do trzeciego dnia w izbie, sieni lub drewutni. Jeżeli umarł bogatszy gospodarz lub gospodyni, to ciało trzymane było w izbie, a najęty dziad siedział przy zmarłym przez dzień i noc, świecąc lampkę lub świece. Z domu wynosili się zwyczajnie wszyscy domownicy do sąsiadów i tam pozostawali aż do dnia pogrzebu.
***
Na pogrzeb spraszały dzieci lub sługi albo sam gospodarz względnie gospodyni po całej wsi dom w dom, a nawet i z sąsiednich wsi krewnych, kumów i znajomych. Dzieci i wogóle młodsi, prosząc na pogrzeb, chwytali nisko za nogi, — kogoby zaś pominięto, to był tem obrażony i rzadko się wydarzyło, żeby na pogrzeb przyszedł.
Wyprowadzenie zwłok odbywało się zaraz z rana. Każdego, kto przyszedł, częstowali kieliszkiem wódki i mało kto wypicia odmówił, a kto lubił wódkę, to wypił więcej. Przed wyruszeniem pogrzebu jeden z gospodarzy, mający lepszy dar mowy, wypowiadał w krótkich i gorliwych słowach tak zwaną egzortę, która słuchaczów wzruszała zwyczajnie do głośnego płaczu. Po pokropieniu trumny wodą święconą ruszał orszak żałobny do kościoła parajialnego, a po odprawieniu zamówionej ceremonji, jak mszy świętej, szedł stamtąd na cmentarz, na miejsce wiecznego spoczynku. Trumnę wieźli na wozie w gnojnicach czyli »leterkach«, w zimie zaś na saniach.
Po pogrzebie najbliższy krewny zmarłego zatrzymywał się gdzieś na drodze i spraszał wszystkich uczestników do domu lub do karczmy na poczęsne, na tak zwaną konselację. Trwała ona czasem do wieczora i wiele na nią wydawali, zwłaszcza u mieszczan, — było tam wiele płaczu, żalu, niemało perswazji i pocieszania, n. p. pozostałej wdowy lub wdowca, a że wódka każdą uroczystość musiała zbrukać, więc i na tej żałobie nieraz dobrze sobie podpili i nawet pobili się.
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:     
Skocz do:  
Wszystkie czasy w strefie GMT - 12 Godzin
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Zobacz poprzedni temat Wersja gotowa do druku Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zobacz następny temat
Powered by PNphpBB2 © 2003-2006 The PNphpBB Group
Credits
donate.jpg
Serwis Polskiego Towarzystwa Genealogicznego zawiera forum genealogiczne i bazy danych przydatne dla genealogów © 2006-2024 Polskie Towarzystwo Genealogiczne
kontakt:
Strona wygenerowana w czasie 1.145849 sekund(y)