|
|
|
Genealogia na wesoło |
Dodano: czwartek, 06 czerwca 2024 - 13:59 Autor: GeneRys |
Szanowni bywalcy forum
Mam nadzieję, że odrobina humoru nawet w tak poważnych tematach, jak Genealogia dotycząca przecież w głównej mierze nieżyjących przodków również nie zaszkodzi.
Liczę również tolerancję, że jako inicjator wątku nie zostanę okrzykniętym niepoważnym kpiarzem. Ewentualnych 'zniesmaczonych' takim tematem z góry przepraszam a 'śmiertelnie poważnym' Genealogom mogę tylko poradzić omijanie szerokim 'łukiem" tego wątku. Natomiast zainteresowanych zapraszam do podzielenia się własnymi spostrzeżeniami z lektury metryk.
Motto:
Genealogia bez stresu: na poważnie lecz na luzie!
Zapewne wielu osobom, które przeglądają materiały historyczne - a mam tu szczególnie na myśli akty metrykalne lat minionych - zdarzyło się natrafić na wiele tyleż niepoprawnych co komicznych sformułowań np. zniekształcenia nazw - ogólnie wyrazów- wywołujących uśmiech na twarzy.
Czytając treść metryk, która powinna stanowić wartość urzędowego dokumentu ujętego w ustalone ramy nie można się oprzeć wrażeniu, że tworzący owe dokumenty 'urzędnicy' wkładali cały swój talent pisarski by 'upiększyć' treść nie tylko folklorem ale swoimi własnymi pomysłami opisując w dokumencie zaistniałe fakty.
Mnie na myśl przychodzą wspomnienia z lat młodzieńczych - a należę do pokolenia lat 50-tych XX wieku- tu szczególnie rubryka zatytułowana "Humory z zeszytów szkolnych" w piśmie dla ówczesnych nastolatków "Świat młodych". Zresztą podobne pozycje można na Net znaleźć również dzisiaj.
O ile w przedszkolu czy nawet podstawówce takie przypadki są zgoła akceptowalne bo przecież dziatwa dopiero się uczy o tyle w stosunku do osób dorosłych (ktoś tu na forum wspomniał o dobrze wykształconych administratorach ksiąg) można byłoby zakładać, że treść była przemyślana i świadomie utrwalana w aktach. Ale, czy na pewno?
Dzisiaj możemy jedynie z rozwagą i ostrożnością podchodzić do niektórych zapisów by nie powielać błędów z przeszłości.
Nad bzdurami nie ma się co rozczulać lecz potraktować je "pół żartem pół serio"!
Na serio tzn. zastanowić się nad najbardziej sensowną i prawdopodobną wersją nazwy by nie przepisywać bzdur np. do indeksów. A żartem - uśmiechnąć się i dalej patrz jw.
Zainicjowany tu wątek nie ma służyć ośmieszeniu twórców metryk a jedynie wskazać, jak należy na luzie ale ze zrozumieniem czytać treść metryk z minionej epoki. Proszę również o niepersonalizowanie ŚP twórców przez wskazywanie ich z imienia i nazwiska - niech spoczywają w spokoju!
Tak na początek zacytuję parę ciekawych określeń (lapsusów) zaczerpniętych z metryk, które ostatnio indeksowałem:
"...wdowa po zmarłym mężu..." (czy można zostać wdową po żyjącym lub obcym chłopie?)
"...panna pięć miesięcy licząca..." (panna? A to ciekawe, czy istniała tu jakaś inna alternatywa dla małego dziecka: np. mężatka, wdowa itp.?)
"...panna siedem lat mająca/licząca..." (tu zastanawiające jest, jak ten sam skryba rozróżniał pomiędzy "mającymi" a "liczącymi" - pełnoletnie to można byłoby jakoś wyjaśnić, ale dzieci? :)
I ten staropolski szyk wyrazów podobny do zdania rubryki "Humory z zeszytów szkolnych" cyt. "Sobieski jechał na koniu a piana leciała mu z pyska." :)
Miłej zabawy
GeneRys
|
|
Autor |
Komentarze
|
Komentarze
Sympatyk
____________
Od: Lip 02, 2006
Posty: 4643
|
Napisano:Cze 06, 2024 - 14:14
|
|
|
|
 |
Lech_Niepiekło
Sympatyk
____________
Od: Sie 23, 2020
Posty: 51
|
Napisano:Cze 06, 2024 - 15:20
|
|
Zapisy w księgach metrykalnych z zasady swej są poważne. Osobiście nie natrafiłem na księdza - żartownisia. Humorystycznie można traktować jedynie formy zapisów. Natomiast zetknąłem się z dość swobodną postawą pisarzy (pisarczyków) redagujących staropolskie księgi sądowe. Na marginesach lub na wolnych fragmentach stron można natrafić radosną twórczość. Np. "Czemu dziewcze bronisz gęby, Obie w cipe wybić zęby, wszak ci widzisz od początku, że cie kocham w każdym kątku", "Dayci dupie siana, niech dupa pochrupa", "Są tu litery nierówno, Boday ziadbyś habki gówno", "Acuum vacuum vacum Panowie Szlachta młodzi. Czyliż się tu o Habce pisać wiersze godzi".(habka=wiejska dziewucha). Są też wierszyki poważniejsze: "Polskie prawa są trwałe iako paiączyna. Bąk się przez nich przebije a na muchę wina". Trafiają się też drobne ilustracje. Podane przykłady pochodzą z XVII wieku. Więcej w numerze 20 "Verbum Nobile" z 2016 roku. Lech
|
|
|
|
 |
Robert_Kostecki
Sympatyk
____________
Od: Wrz 14, 2015
Posty: 1822
|
Napisano:Cze 06, 2024 - 15:24
|
|
Spotyka się dwóch, powiedzmy genealogów. Jeden z nich mówi - Naszą wieś zamieszkają różne nacje, co ma odzwierciedlenie w występujących nazwiskach. A, u nas z kolei sami Rusini, tylko jeden na -ski - powiada drugi z genealogów. Tak, a jakie, to nazwisko - zainteresował się przedmówca. Skiryluk - powiada pytany.
|
|
|
|
 |
Gość
|
Napisano:Cze 06, 2024 - 16:42
|
|
Tak a propos spotykanej pisowni metrykalnych imion probantów. Tu również zdarzają się komiczne wersje tworzone przez skrybów. A w tym kontekście przychodzą mi na myśl dowcipy o bacach. <I>Turysta: Baco, dlaczego wszystkie wasze dzieci mają imiona na „J”? Baca: Jak to panocku? Turysta: A no Jantek, Jagata, Janielka a tylko jedno ma imię na „L”? Baca: Jak to panocku? Turysta: A no ten najmłodszy Lulian</I> 😊
Ryszard (GeneRys) PS: Pomimo luźnego tematu nie przystoi nam obracanie go w rynsztok co niewątpliwie może spowodować interwencję moderatora! Proszę więc o zachowanie kultury i powstrzymanie się od wulgaryzmów i sprośnych wypowiedzi.
|
|
|
|
 |
Kliknij aby przejść do komentarzy na forum
|
|
|
|