Autor |
Wiadomość |
wolenski_pipis |
|
Temat postu: Drobna szlachta – kilka cytatów III.
Wysłany: 04-01-2021 - 10:18
|
|
Dołączył: 05-04-2011
Posty: 339
Status: Offline
|
|
CYTAT NR 1. Uzupełnienie do cytatu nr 7 z części pierwszej: Krzysztof Kmita, dzierżawca czarnobylski, 1523 r., dworzanin królewski, 1527 r., posiadał w powiecie owruckim 14 wsi i był starostą owruckim, 1534 r., lecz ciągle uciskał szlachtę zagrodową i chciał ją zmienić w poddanych, ciągle był o to pozywany do króla Zygmunta I. (Seweryn Uruski – Herbarz Rodzina, tom VII-31). Jak widać z obu zapisów, drobna szlachta w pow. owruckim nie miała łatwego życia ze strony miejscowych starostów.
CYTAT NR 2. Popis szlachty ziemi lwowskiej z 1628 roku wymienia przykłady skrajnego ubóstwa miejscowej szlachty: szlachcic Hryć Wołczkowicz Jaśnicki z Jaśniszcz stawił się pieszo, ale bodaj z szablą i półhakiem. Szlachcic Iwan Wołczkowicz Jaśnicki pieszo ale tylko „z kijem”. Szlachcic Roman Hoszowski imieniem chorego na ten czas ojca swego Antona Hobrycza Hoszowskiego, także popisał się tylko z kijem. Szlachcic Fedor Szumlański, z Bratkowicz stawił się pieszo z kijem. Szlachcic Iwan Zapłatyński z Ostałowicz pieszo z szablą, siekierą i rusznicą ptasią. (Michał Hruszewski – Szlachta ukraińska na przełomie XVI i XVII wieku (b.r.w.), str. 9).
Adam Boniecki, wymienia w pracy - Poczet rodów w Wielkiem Księstwie Litewskiem w XV i XVI wieku, również szlachtę zubożałą, która jedynie dzięki temu, że zachowała dawne dokumenty, została przez kolejnych królów uznana za szlachtę. Gdyby król nie podjąłby takiej decyzji, rodziny te lub ich niektórzy przedstawiciele nie pojawiliby się w herbarzach. Nie posiadamy wiedzy, ile rodzin szlacheckich w XV lub XVI wiekach zostało zepchniętych do niższych warstw społecznych, gdyż tym tematem nikt się nie zajmował. Odnotowywane były jedynie przypadki, przywrócenia lub uznania szlachectwa. Niewątpliwie przypadki utraty szlachectwa w tym okresie były, i nie należały one do rzadkości.
CYTAT NR 3. Aleksander Jagiellończyk uznał w 1496 r., że bracia Stanko i Talko Giretowicze, bojarowie ejszyscy, pochodzą z rodu szlacheckiego, i uwalnia ich od dawania diakła. Czyli w miejscu zamieszkania (dziedziczenia), przynajmniej przez część szlachty byli uznawani za chłopów (bojarów), i byli zmuszeni zwrócić się o interwencję do króla. Tę samą informację, bez żadnych uzupełnień, Boniecki umieścił w swym Herbarzu polskim. [Adam Boniecki - Poczet rodów w Wielkiem Księstwie Litewskiem w XV i XVI wieku, (dalej Boniecki), Warszawa 1883, str. 52, 63; (Adam Boniecki, Herbarz polski, VI-55)].
Diakło vel dziakło, dawna danina w Litwie na dwór wielkiego księcia, pierwotnie składająca się z siana.
CYTAT NR 4. W 1484 r. lub około tego czasu rozpatrywał Bohdan Andrejewicz, marszałek ziemski i namiestnik połocki, z polecenia króla Kazimierza, kwestię, czy dziedzice Łazowa z powiatu drohickiego są wasalami alias putne, a tym samym, czy są obowiązani do służby królewskiej i zamku drohickiego. Opierając się na przywileju wielkiego księcia Witolda, uznał, że dziedzice Łazowa są szlachtą, a tym samym nie są obowiązani do żadnej służby, którą pełnią bojarowie putni, ale stosownie do prawa ziemskiego, powinni podobnie, jak inna szlachta, sprawować służbę wojenną i dawać stacye. Król Zygmunt potwierdził ten wyrok w 1537 r. (Boniecki-169).
Powyższy tekst wyraźnie wskazuje na trudną sytuację części Łazowskich, z których nie wszystkich uważano za szlachtę, a którzy tylko dzięki zachowanym dokumentom, mogli „wrócić” na łono tej warstwy społecznej. Przykład ten doskonale wyjaśnia dlaczego na Podlasiu, w bliższej lub dalszej okolicy Łazowa, w różnym okresie mieszkali Łazowscy - chłopi i mieszczanie. Podobna sytuacja miała miejsce we wsi Celiny w połowie XIX wieku, gdzie występowała „galeria” Celińskich od „wielmożnego Celińskiego” do Celińskiego – wyrobnika i Celińskiego – sługi. (Halina Hamerska – Drobna szlachta w Królestwie Polskim (1832-1864), Warszawa 1974, str. 73).
CYTAT NR 5. Były odnotowane różne typy zaścianków drobnoszlacheckich. Typ pierwszy to wsie stare „odwieczne”, nieraz rozpadające się na 5-7 „podwsi”, o wspólnym pierwszym członie nazwy, wsie będące też siedzibą własnej, drobnoszlacheckiej gminy. Takimi wsiami były w latach czterdziestych, np. Celiny (w ziemi łukowskiej), (255 gospodarstw, 1420 osób, 36 włók), Szaniawy-Poniaty (58 gospodarstw). Przy reorganizacji gmin w 1859 r. zaścianki te weszły w skład większych zbiorczych gmin.
Typ drugi to duży zaścianek z ludnością zróżnicowanej skali zamożności, z folwarkiem tej samej (lub innej) nazwy. Administracyjnie podlegający wójtowi, dziedzicowi lub jego zastępcy. Administracyjne uprawnienia dworu to rzecz istotna np. w czasie poboru wojskowego dwór chętniej widział wzięcie do wojska niewylegitymowanego szlachcica z sąsiedniego zaścianka niż własnego chłopa, który mu był potrzebny w gospodarstwie. [Halina Chamerska – Drobna szlachta w Królestwie Polskim (1832-1864), (dalej Chamerska), Warszawa 1974; str. 61].
Powyższe przykłady pochodzą z ziemi łukowskiej z połowy XIX wieku. Jeżeli szlachta z Celin łącznie posiadała 36 włók, tj. około 648 hektarów ziemi, to przy 255 gospodarstwach, na jedno gospodarstwo przypadało średnio 2, 5 hektara ziemi. Oczywiście były gospodarstwa większe i mniejsze. Te mniejsze w tej sytuacji mogły liczyć najwyżej 2-3 morgi ziemi. Taka ilość gruntów nie pozwalała na wyżywienie nawet rodziny trzy - czteroosobowej.
Odnotowałem sporo przypadków na terenie ziemi łukowskiej, gdzie ten sam szlachcic, raz zapisywany jest w aktach parafialnych jako nobilis, a innym razem jako laboriosis. Znakomitym przykładem jest rodzina Borkowskich, żyjąca na przełomie XVII i XVIII wieku. Jedną z jej linii w osobach, jak się zdaje, dwóch braci, Adama i Walentego, dotknęło gwałtowne zubożenie. Śladem tej sytuacji jest łatwa do udokumentowania walka o zachowanie statusu szlacheckiego, jaką przez kilkanaście lat prowadzą obaj bracia. Kolejne ich dzieci mają za ojca raz chłopa, a innym razem szlachcica. W przypadku dwojga dzieci Walentego, (w tym Jacek, urodzony w 1702 r. w dobrach Borki-Sołdy), są one potomkami Borkowskiego o przydomku Kowieski, kolejna dwójka z dzieci to potomkowie Borkowskiego bez przydomku, a reszta dzieci nosi nazwisko Rowiecki, podobnie jak sam Walenty w tym przypadku, i jego najstarszy syn Władysław, urodzony jeszcze w wieku XVII. Walenty, który urodził się jako Borkowski-Kowieski na zubożenie zareagował „zmianą nazwiska”, na Kowieski, odnotowywaną w aktach. Jego dzieci zubożenie zmusiło do opuszczenia Borków-Sołdów. Synowie Walentego przenieśli się do Radzikowa-Kornicy, gdzie żyli i rozradzali się jako chłopi. Opuścili swą rodzinną wieś w poszukiwaniu pracy - utrzymania. Ich matka, i od dawna wdowa, zmarła jako szlachcianka w roku 1741 w Rówcach. Fakt ten sugeruje genezę nazwy przydomka Rowiecki. Rówce, już w XVII wieku nie były wsią szlachecką, a jej mieszkańcy byli pracownikami w dobrach zbuczyńskich. (Marek Woliński - Herbarz szlachty ziemi łukowskiej na Lubelszczyźnie, Szczecin 2017, tom III wstęp).
CYTAT NR 6. Grzegorz Sambor, syn Juriego, prosił w 1592 r. króla Zygmunta III., o przywrócenie mu szlachectwa, które ojciec jego Juri i dziad Andruszko przez ubóstwo utracili, żyjąc z prostym ludem na gruntach włości jaświońskiej. Król Zygmunt uznał, że skoro wielki książę Witold nazwał Sambora w swoim przywileju sługą, a Aleksander Jagiellończyk Andruszka bojarem, przeto przodkowie Grzegorza Sambora byli bojarami, czyli szlachtą, i z dóbr nadanych pełnili tylko służbę ziemską, i dlatego przywrócił tak jego, jako też i jego braci i ich potomków do wszystkich praw i prerogatyw, przysługujących szlachcie. (Boniecki-292).
CYTAT NR 7. Pod koniec XVI wieku spotykamy się z rodziną Nieświckich, która już zarzuciła tytuł książęcy. (Boniecki-212). Zapewne spadła do rzędu rodzin zaściankowych, jak działo się m.in. i ze Świrskimi. Również niektórzy Podberescy, zarzucili tytuł książęcy. (Boniecki-250). W Miesięczniku heraldycznym (tom VII-57, 5, czytamy m.in. że około 1434 r. Świrscy występują w rzędzie bojarów, bez tytułu książęcego. Wolff wspomina – Kniaziowie Świrscy już w XVII wieku podupadli i rozrodzili się licznie. O milę od miasteczka Świra, jest okolica Świrskimi zamieszkała, to jest, cała wieś podzielona na chałupy rolnicze z gruntami, miedzy drobnych, ale dziedzicznych właścicieli. Sąsiedzi nazywają ich książętami i mają oni razem z książętami Świrskimi prawo kollacyi plebanii Świrskiej. Lud w okolicy Świra żartując z ubóstwa ich obok mitry książęcej, mówi uszczypliwie: „Szumi dąbrowa – jedzie kniaź po drowa”. (Józef Wolff – Kniaziowie litewsko-ruscy od końca czternastego wieku, str. 518).
Bojarzy putni – grupa społeczna zamieszkująca obszar Wielkiego Księstwa Litewskiego i I Rzeczypospolitej, wywodząca się ze szlachty, lecz z czasem ulegająca degradacji społecznej, stąd zaliczana bądź do szlachty, bądź do grupy wolnych chłopów. Przełomowy w tym względzie był początek XVI w., kiedy służba jako wojskowych lub posłańców, została zastąpiona opodatkowaniem, co skutkowało upodabnianiem się do stanu chłopskiego.
CYTAT NR 8. Grzegorz Sambor, syn Juriego, prosił w 1592 r. króla Zygmunta III., o przywrócenie mu szlachectwa, które ojciec jego Juri i dziad Andruszko przez ubóstwo utracili, żyjąc z prostym ludem na gruntach włości jaświońskiej. Król Zygmunt uznał, że skoro wielki książę Witold nazwał Sambora w swoim przywileju sługą, a Aleksander Jagiellończyk Andruszka bojarem, przeto przodkowie Grzegorza Sambora byli bojarami, czyli szlachtą, i z dóbr nadanych pełnili tylko służbę ziemską, i dlatego przywrócił tak jego, jako też i jego braci i ich potomków do wszystkich praw i prerogatyw, przysługujących szlachcie. (Boniecki-292).
CYTAT NR 9. Przedstawiciel Weraksów (Werakso herbu Kuszaba z Polesia), zamieszkałych we wsi Moczula, w powiecie stolińskim na Polesiu, niepiśmienny już włościanin, pamiętał tylko tyle, że od ojców słyszał, iż herbem ich jest: „osiem szczeniąt w koronie”. Jedynie tych kilka słów umiał po polsku. Herb Kuszaba (Kuczaba) – w polu srebrnym kamień młyński czarny z paprzycą srebrną. W klejnocie osiem szczeniąt. (Miesięcznik heraldyczny IX-157). Brak informacji z jakiego okresu pochodzi ta informacji, ale zapewne z końca XIX wieku.
CYTAT NR 10. Popisy wojskowe, dawały rzut oka na zamożność szlachty - Nie wszyscy z nich byli w stanie stawić się okazale, ze służbą, dobrze uzbrojeni i wyekwipowani. Wielu było takich, że wprawdzie konno i zbrojno przybywali do regimentu, ale na lichej szkapinie i z powiązanym muszkietem, lub nawet łukiem i pękiem strzał w sajdaku, a często pieszo i tylko z szabliną. Bo przecież z rozdrobnieniem rodów, szło i rozdrobnienie fortun, a stąd i niedostatek wkradał się do dworów i dworków naszej szlachty. (Władysław Pulnarowicz – U źródeł Sanu, Stryja i Dniestru, Turka 1929, str. 29).
CYTAT NR 11. Kurczenie się ogólnego obszaru zaścianków na rzecz powiększenia przestrzeni folwarków wiązało się oczywiście z emigracją do miast tych spośród szaraków, którzy z braku perspektyw życiowych czy innych przyczyn sprzedawali swe „fortuny”, by na innej drodze szukać szans życiowych. Często zresztą była to droga wiodąca na służbę w folwarku albo w szeregi drobnomieszczaństwa w małych rolniczych miasteczkach. Dlatego zmniejszała się ogólna liczba ludności drobnoszlacheckiej i malała liczba ludności w poszczególnych zaściankach bardziej niż we wsiach chłopskich”. (Chamerska – 57).
CYTAT NR 12. Ogromna masa szlachty, idąc z biedy w służbę panów, przeszła w chłopów i z nimi się pomieszała. Żyją wreszcie szczątki ostatnie tego społeczeństwa, czekając rychłej zagłady; i możemy przekonać się naocznie, że takowe w domowym pożyciu, w obyczajach niczym się nie różnią od chłopstwa, ani też, prócz szlacheckiej ambicji, niczego z przeszłości nie zapamiętały. (Zygmunt Gloger - Kilka wiadomości o szlachcie zagonowej mazowieckiej i podlaskiej, „Niwa” 1878, tom XIV, zeszyt 91).
CYTAT NR 13. Chamerska w powołaniu się na B. Aleksandrowicza, piała o majątku koło Radzimina: Grunta skupione są po szlachcie zagonowej; niektóre ich osady przepłacone zostały aż po 5000 złp dla potrzeby urządzenia folwarku. O tych sprawach pisał także sporo J. Zawadzki, anonimowy Mazur z Korony i inni. Dziedzic – sąsiad szykanami nieraz doprowadził do cesji cząstki. Według J. Sadkowskiego nieraz przyczyny czysto ekonomiczne powodowały, że gdy zboże było tanie, a zbiór nie starczał na życie, wtedy szlachcic rzucał zagon lub oddawał go w dzierżawę a sam szedł na służbę. (Chamerska str. 58, 59).
CYTAT NR 14. Wieś Bereźnica szlachecka w pow. kałuskim w zaborze austriackim, zamieszkała licznie przez szlachtę zagrodową. Dziś szlachta ta jest wyznania rzymsko-katolickiego i grecko-katolickiego, ale możliwe jest, że kiedyś wszystka szlachta należała do obrządku łacińskiego i z powodu zbytniego oddalenia parafii rzymsko-katolickiej w Kałuszu większość jej biegiem czasu przeszła na obrządek grecko-katolicki, który miał swą parafie w miejscu. Autor podkreśla, że szlachta ta do dziś zachowała swoją odrębność, mimo że pod względem majątkowym wcale nie różni się od chłopów. (Wincenty Styś – Rozdrabnianie gruntów chłopskich w byłym zaborze austriackim od 1787-1931, w Archiwum Towarzystwa Naukowego we Lwowie, tom XV, zeszyt 1. Lwów 1934, str. 38, 39).
CYTAT NR 15. Na Mazowszu np. nie było wcale magnatów i bardzo mało ludu poddanego a większość pogłowia stanowiło rycerstwo, własną ręką uprawiające rolę. Długosz wspomina kilkakrotnie nawet w Małopolsce o szlachcie, nie posiadającej wcale kmieci. Tak np. gdy w r. 1440 na zjeździe prowincjonalnym w Korczynie uchwalono dla króla zasiłek z każdego łanu po wiardunku, szlachta bezkmieca i sołtysi zapłacić mieli po grzywnie. Że obok mniej licznej szlachty zamożnej, posiadającej kmieci i dobra, obejmowała Polska najliczniejszą rzeszę szlachty ubogiej, od której bywali nieraz zamożniejsi rzemieślnicy i kmiecie, świadczy o tem w XVI w. Stryjkowski, pisząc w „Gońcu cnoty”:
Aleby u nas w tym bardzo zabłądził, gdyby szlachcica z srebra, z złota sądził,
Bo to ma Żyd, świec, lichwiarz, chłop, a szlachcic chudy nie ma nic.
Do takiej szlachty odnosi się i przysłowie stare zapisane przez Rysińskiego: „Comes de Wątory, gdzie jeden kmieć a trzy dwory”. (Zygmunt Gloger - Encyklopedja staropolska ilustrowana, Warszawa 1903, tom IV, str. 332).
CYTAT NR 16. Gloger pisał - Wszystkie te szczegóły i wiele innych, które zebraliśmy, każą przypuszczać, że w wieku XVI i XVII w ogólnej liczbie zaludnienia województwa Mazowieckiego, dwie trzecie pogłowia składało się z ludu dziedzicznego, który używał tak wielkich swobód i wolności, o jakich żaden z podówczas wieśniak w Europie orzący pługiem ziemię, marzyć nie śmiał. Dalej wspominając o szlachcie bielskiej, pisał - Cząstkowa zaś szlachta, zamieszkując 435 wiosek, dziedziczyła przestrzeń około 40 mil kwadratowych. Mamy pod ręką ciekawy spis dymów i ich właścicieli sporządzony w r. 1775. Podług spisu tego w 435 wioskach, znajdowało się fortun, czyli habend 6, 300. Na jedną zatem wypadało przecięciowo 14-15, a na jedną milę kwadratową 157 – 8 właścicieli ziemskich w tych stronach Podlasia. Z ogromnej liczby 6, 300 dziedziców 5, 811 miało po jednym tylko dymie, a pozostałych 489, posiadało razem 2374 dymów. O poddanych mowy tu nie było; kto ich posiadał, ten w mowie rzeszy szlacheckiej nie należał już do „szlachty” ale do „panów”. Są dotąd parafie liczące po 5-6 tysięcy ludności, wyłącznie szlacheckiej; np. w dwóch sąsiadujących z sobą parafiach Kobylino i Kulesze (w Tykocińskiem) mających razem około 10, 000 ludności, włościan nie ma wcale, a gospodarstwo folwarczne znajduje się tylko jedno. (Zygmunt Gloger – Kilka wiadomości o szlachcie zagonowej mazowieckiej i podlaskiej, w Niwa 1878, tom XIV, str. 491, 494, 495).
W takich parafiach, pojawiający się chłopi, noszą w części nazwiska tożsame z nazwiskami miejscowej szlachty lub z używanymi przez tę szlachtę przydomkami. Podobną sytuację zauważyłem w parafii Trzebieszów w ziemi łukowskiej. W aktach z XVI wieku chłopów nie ma wcale. Nieliczni pojawiają się dopiero w drugiej połowie XVII wieku, i część z nich nosi częściej nazwiska tożsame z przydomkami miejscowej szlachty, rzadziej nazwiska tożsame ze szlacheckimi. Proceder z nazwiskami jest zastanawiający, gdyż wielu chłopów w naszym Kraju nazwiska dziedziczne obrało dopiero w połowie XIX wieku, a najczęściej w wieku XVIII.
CYTAT NR 17. Szlachta najniżej sytuowana nie miała do pomocy w polu parobków i sama uprawiała ziemię, jednak duma ze swego pochodzenia nie pozwalała im zająć się innymi zajęciami niż rolnictwo – np. drobne rzemiosło, czy handel traktowano z pogardą. Z tego powodu wielu z nich było bardzo biednych i musiało szukać pracy poza swoim gospodarstwem. Często stawali się oficjalistami u bogatszych gospodarzy, bo praca na cudzym była akceptowana.
Po 1864 roku, gdy wiele majątków uległo uwłaszczeniu i parcelacji, zabrakło miejsca do pracy dla takich drobnych szlachciców. Wielu z nich wyjeżdżało do miast, ale tylko nieliczni trafili w szeregi inteligencji. Niektórzy stawali się prostymi wyrobnikami, a zajęcie się handlem było traktowane jako ostateczność. Ci, którzy pozostali na wsi, często służyli jako pomoc w bogatszych gospodarstwach, zdarzało się nawet, że służyli u bogatych chłopów. Do takiej służby zmuszone były wielodzietne rodziny, gospodarujące na małych obszarach ziemi. (Małgorzata Dajnowicz - Drobna szlachta ziemi łomżyńskiej na przełomie XIX i XX wieku, Łomża 2001, s.165).
CYTAT NR 18. Wpośród szarej, siermiężnej ludności wioskowej, która spracowanemi dłońmi pługi dźwiga i ziemię-matkę własnym potem skrapia, istnieje spora gromadka „panów braci”. Ich wioski, z pozoru takie jak wszystkie wioski nasze, a po bliższem poznaniu wcale nie takie, spotkać można wśród lasów i łąk, położonych na Podlasiu, nad Bugiem, nad Liwcem i dalej na północ, ku Ostrołęce, ku prastarym kurpiowskim siedzibom. Z daleka „pana brata”, zwłaszcza w polu przy robocie, trudno od chłopa odróżnić. Bosy, ogorzały od słońca, biega za broną, albo kosą macha na łące, lub też zgiąwszy grzbiet w kabłąk, z sierpem się po zagonie uwija. Pracuje jak chłop – i taki silny jest i taki wytrzymały i taki niekiedy abnegat jak chłop, ale dość nu raz w oczy spojrzeć – aby dostrzec różnicę. (…) Ongi, tak dawno, że już tego nikt spamiętać nie może, ma miejscu dzisiejszej szlacheckiej wiosczyny był dwór jeden i szlachcic w nim jeden – a ziemi dokoła, a boru, a łąk, jak człowiek okiem sięgnął! Błogosławił Pan Bóg szlachcicowi, dał mu dorodnych synów i córek kilka, a szlachcic majątku z sobą do grobu nie brał, lecz dzieciom nakazał, aby się wszystkiem sprawiedliwie, według równości, podzieliły. I oto obok starego dworu powstało nowych sześć, w nich sześć młodych rodzin osiadło – i dobry Pan Bóg nie dał zacnemu rodowi zaginąć, ale rozmnożył go w potomstwie dziesięcioro. I znowuż działy zrobiono, synowie pożenili się, córki za mąż poszły; zamiast kilku dworków, stanęło kilkanaście, a dalej, z czasem… wioska cała. Poćwiertowano bór, podzielono łąki na skrawki, pola na zagony – i najeżyła się cała przestrzeń kopcami, a wśród zagonów pokładły się długie miedze, kaleczone i obszarpywane ciągle kości niezgody… Ród rozmnożony licznie jeść żądał, a ziemia jedzenia nastarczyć nie mogła, więc „pan brat” pychę z serca zruciwszy, parobka odprawiał i sam się do sochy zabierał, jejmość z panienkami do żniwa poszła – panicz bydełko w pole wypędzał… Dziczało to rozmnożone plemię, ciemniało – i w szarpaninie nieustannej, w walce o kawałek zagona, o chleb, zatracało powoli szlachetniejsze instynkta - ale często z tej sfery odrywały się także jednostki śmielsze, szły przebojem, z losem przeciwnym walcząc, i zdobywały sobie naukę, stanowiska, stawały się dobrymi sługami kraju. Ogół biedny, przykuty do roli, do brony i sochy, pcha wytrwale ciężką taczkę życia, skąpi i pożądliwie na ziemie spogląda, widząc w niej szczyt marzeń swoich i dążności. (Klemens Junosza – Wybór pism w X tomach, tom III Panowie bracia szkic z życia szlachty zagonowej, Warszawa 1891, str. 2-5).
Klemens Junosza, a właściwie Klemens Junosza Szaniawski, pochodził z ziemi łukowskiej, gdzie na co dzień spotykał się ze wszystkim co opisał powyżej.
Pozdrawiam Marek Woliński |
|
|
|
|
|
Jaro_Chudzik |
|
Temat postu:
Wysłany: 09-01-2021 - 08:54
|
|
Dołączył: 23-02-2020
Posty: 291
Status: Offline
|
|
Dziękuję autorowi tematu za przygotowanie zestawień cytatów poświęcone sytuacji społecznej drobnej szlachty. Dla użytkowników forum lepiej byłoby, gdyby te zestawienia były zgrupowane w jednym temacie.
"Bojarzy putni – grupa społeczna zamieszkująca obszar Wielkiego Księstwa Litewskiego i I Rzeczypospolitej, wywodząca się ze szlachty, lecz z czasem ulegająca degradacji społecznej, stąd zaliczana bądź do szlachty, bądź do grupy wolnych chłopów. Przełomowy w tym względzie był początek XVI w., kiedy służba jako wojskowych lub posłańców, została zastąpiona opodatkowaniem, co skutkowało upodabnianiem się do stanu chłopskiego."
Jedna rada: proszę nie korzystać bezkrytycznie z zamieszczonych w wikipedii definicji autorstwa językoznawców z zakresu pojęć właściwych naukom historycznym. Przytoczona z wikipedii definicja "bojarów putnych" to ahistoryczne kuriozum (to wielkoksiążęca litewska szlachta historycznie wywodziła się z warstwy bojarów, nie odwrotnie). |
|
|
|
|
|
wolenski_pipis |
|
Temat postu:
Wysłany: 10-01-2021 - 13:10
|
|
Dołączył: 05-04-2011
Posty: 339
Status: Offline
|
|
Bojary. Bojarowie — powiada Czacki — byli w Litwie pośrednim stanem między szlachtą a chłopami; jedni byli „putni“ — ci z gruntu na wojnę służyli, drudzy — służkowie — do usług zamkowych, posyłek, egzekwowania podatków i t. d. Znaczenie „bojarów putnych“ mamy w Vol. legum określone słowami: „Bojary putne, którzy z listami starostów i dzierżawiec naszych jeżdżą“. Wyższego rzędu był na Litwie bojar pancerny, niższego putny, a już najniżsi byli bojarowie turemni, owi służkowie, obowiązani do służby przy zamkach i miejscach warownych. Z przypuszczenia do szlachectwa całych wsi, osiadłych przez bojarów, co się dobrze w boju sprawili, powstało mnóstwo drobnej szlachty na Litwie, Rusi i Podlasiu. Każdy wolny chłop lub mieszczanin, także i szlachcic, wchodząc na opróżnione lub potrzebne miejsce, mógł zostać putnym bojarem. Włościanie, zaliczeni do bojarów, nie odrabiali pańszczyzny rolnej. Takie wsie tworzono na Podlasiu z Mazurów, np. Sierki-Bojary pod Tykocinem i kilka wiosek mazowieckich w okolicy Międzyrzeca.
(Zygmunt Gloger – Encyklopedia Staropolska ilustrowana, tom I str. 196).
Bojarzy międzyrzeccy środkują pomiędzy drobną szlachtą w włościanami. Do szlachty należą oni pochodzeniem i prawem dziedzictwa ziemi; do włościan należą równie pochodzeniem, gdyż większość nosi włościańskie nazwiska, ale bardziej poziomem wykształcenia, strojem, obyczajem i mową, wspólnemi z ludem mazowieckim. Bojar w ziemiach ruskich znaczył kiedyś toż samo prawie, co w Polsce szlachcic.
Bojarstwo obejmowało całe stopnie hierarchiczne, począwszy od zasiadającego w radzie książęcej, aż do pracującego osobiście na kawałku nadanej sobie ziemi. Do zasiedlania części Litwy użyci zostali niewolni włościanie jak też drobna szlachta i kmiecie, napływający z sąsiedniego Mazowsza.
(Adolf Pleszczyński – Bojarzy międzyrzeccy, Warszawa 1893, str. 7-9).
Proszę o podpowiedź, co we fragmencie o bojarach napisałem nie tak?
Pozdrawiam Marek Woliński |
|
|
|
|
|
|
|