Autor |
Wiadomość |
Sroczyński_Włodzimierz |
|
Temat postu:
Wysłany: 05-09-2019 - 20:05
|
|
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 31712
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
|
|
|
Krzychokiedzer |
|
Temat postu:
Wysłany: 06-09-2019 - 00:38
|
|
Dołączył: 04-08-2019
Posty: 47
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
Chyba jednak wasze odpowiedzi to jakiegoś rodzaju kara. Co po niektórzy wcale nie pomagają tylko znęcają się powtarzając w kółko to samo. I kto tu się upiera przy swoim?
Natomiast dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że w jednej odpowiedzi uzyskałem to co chciałem. jamiolkowski_jerzy napisał, że rośliny miały również zastosowanie w farbiarstwie włukienniczym "sakłak i kędzierzawiec" były wykorzystywane do uzyskalnia barwników. A z tego co wiem to w tamtym okresie nadawano miano ludziom od tego z czym się kojarzyli, z tym co wykonywali. I tak: owaca*wełna*ubranie*kolor*roślina. Ostatecznie dodawano sufix. W moim wypadku były to nazwiska Sakłakowski i Kędzierski. Daje to znak, że jednak byli owczarzami z pokolenia. Również zdałem sobie sprawę dzięki pannie zlośnicy Janiszewska_Janka , że same akta nie są do końca sprecyzowane, a świadczyć może o tym fakt podawania wieku ludzi określonych w owych aktach. I o to mi chodzilo aby uświadomić mnie, że mam złe podejście. Dziękuje. Teraz wiem czym mam się kierować w dalszych poszukiwaniach. Myślę, że lepiej jest wyeliminować to co jest zbędne i skupić się na konkretach. W tym wypadku nazwiska o podobnym skojarzeniu np Wrzozowski od wrzosu zwyczajnego czy Rzepakowski od rzepiku pospolitego. Może być też Wrotnowski od nawrotnika lekarskiego nie koniecznie od wsi Wrotnów. Z tych roślin uzyskiwano barwniki. Chyba ma to jakiś sens.
Napisałam, że nie jestem ekspertem więc nie wiem wielu rzeczy o geneaologi, nie wiem jak mam rozumować, a samo kojarzenie nie jest w tym wypadu dla mnie oczywiste 🙂
A mój jedyny błąd to źle sprecyzowany tytuł tematu. Powinien nawiązywć do etymologii nazwisk. Ale cóż... pozdrawiam |
|
|
|
|
|
Sofeicz |
|
Temat postu:
Wysłany: 06-09-2019 - 10:43
|
|
Dołączył: 18-01-2012
Posty: 369
Status: Offline
|
|
Myślę, że za bardzo pragniesz znależć tu jakąś logikę etymologiczną.
To bardzo kuszące ale może prowadzić na manowce.
U mnie w jednej z gałęzi byli sami kowale, którzy krążyli w okolicy ok. 100 km praktykując kowalstwo w wielu wioskach, a śladów 'kowalstwa' w ich nazwiskach nie stwierdziłem. Podobnie w innej mojej gałęzi byli sami kuśnierze i szewcy również o bardzo niekuśnierskich i nieszewskich nazwiskach.
Tu masz wyimek z nieocenionych "Pamiętników Włościanina" Jana Słomki dotyczącej hodowli owiec
"Koło Baranowa w pow. tarnobrzeskim kwitła hodowla owiec i sukiennictwo. Owce hodowali tam w pobliskich wsiach: w Skopaniu, Woli Gołego, Knapach, Durdach, w Suchorzowie, Siedliszczanach. U poszczególnych gospodarzy bywało po 30–100 owiec, zależnie od zamożności danego gospodarza. Paśli je na pastwiskach gminnych. Z owiec tych mieli wełnę, sporządzali też sery na własną potrzebę.
Z wełny robili sukna w Baranowie, gdzie były warsztaty mniej więcej podobne do tych, jakie mieli po wsiach tkacze. We wsi Szydłowcu, w pow. mieleckim, była fabryka do folowania tegoż sukna. Było ono koloru czarnego, niebieskiego, brunatnego, białego. Wyrabiali z niego sukmany wiejskie, bundy zimowe i czamary mieszczańskie, nadto czapki magierki, okrągłe, z sukna białego z prążkami i rękawice o jednym palcu, używane w czasie mrozów przez furmanów i przy pracy.
Sukno baranowskie cieszyło się pokupem, szło do Tarnobrzega, Dąbrowy pod Tarnowem, Szczucina, wyroby z tego sukna przemycane były za Wisłę do Królestwa Polskiego. Sam chodziłem kilkakrotnie do Baranowa, do jednego z tamtejszych czapników, po czapki magierki i rękawice, a wysyłany byłem przez stryja mego Jacka, który towar ten za Wisłę przemycał.
Tak hodowla owiec, jak i sukiennictwo baranowskie upadło zupełnie około r. 1890, kiedy dostały się tu tańsze towary fabryczne z Wiednia. " |
|
|
|
|
|
Virg@ |
|
Temat postu:
Wysłany: 06-09-2019 - 11:36
|
|
Dołączył: 19-03-2009
Posty: 780
Status: Offline
|
|
Jak trafnie zauważyła na forum Janka, czasem do wiedzy udaje się nam dojść dzięki „olśnieniu danemu od Boga”.
Chociaż w przypadku założyciela tego wątku, który sam uważa: „że nie jestem ekspertem więc nie wiem wielu rzeczy o genealogii, nie wiem jak mam rozumować, a samo kojarzenie nie jest w tym wypadu dla mnie oczywiste” – żeby nie mieszać w to Pana Boga – nazwałabym raczej intuicją .
Nawet Albert Einstein powiedział, że jego badania w dużej mierze polegały na intuicji, czemu więc miałby z niej zrezygnować, w poszukiwaniu swoich korzeni, Forysta „Krzychokiedzer”?
Jan Bartyś (w monografii: Nizinna hodowla owiec w II poł. XVIII wieku i w I poł. XIX na przykładzie dóbr ordynacji zamojskiej, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich. Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk, Wrocław – Warszawa – Kraków 1963) - podjął próbę przedstawienia roli hodowli owiec i związanego z nią przemysłu sukienniczego w jednym z większych dóbr magnackich w Polsce. Warto zapoznać się z interesującym rozdziałem zawierającym wnikliwe rozważania Autora na temat sukiennictwa związane z hodowlą owiec. Ważne to, ponieważ chów owiec w dawnej Polsce wiązał się ściśle ze sprawą odzieży dla ludności, jak również z działalnością rzemiosła sukienniczego.
Pozdrawiam serdecznie –
Lidia |
|
|
|
|
|
chodacz_przemyslaw |
|
Temat postu: Zawód owczarz
Wysłany: 11-06-2023 - 22:35
|
|
Dołączył: 29-05-2023
Posty: 4
Status: Offline
|
|
Dobry wieczór,
Buszując w metrykach i aktach ślubu natknąłem się na informację, że mój praprapradziad był owczarzem. W jego akcie ślubu był zwrot - młodzianem owczarzem. Co to był za zawód ?
Czy ktoś taki zajmował się tylko owcami ?
Z góry dziękuję za wszelką pomoc |
|
|
|
|
|
Sroczyński_Włodzimierz |
|
Temat postu:
Wysłany: 11-06-2023 - 22:41
|
|
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 31712
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
|
|
|
chodacz_przemyslaw |
|
Temat postu:
Wysłany: 12-06-2023 - 12:01
|
|
Dołączył: 29-05-2023
Posty: 4
Status: Offline
|
|
Dziękuję, ale w poleconej części forum jest dużo informacji o osobach, które były owczarkami. Ale nie znalazłem informacji o tym czym dokładnie się zajmował owczarz i czy był to zawód dziedziczny.
Może jeszcze muszę pogłębić poszukiwania |
|
|
|
|
|
Sroczyński_Włodzimierz |
|
Temat postu:
Wysłany: 12-06-2023 - 12:08
|
|
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 31712
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
..i kontynuować w którymś z już istniejących wątków - w tym pytaniami i treściami jeszcze nieomówionymi.
Z zastrzeżeniem, że nie na wszystkie pytania znajdą się odpowiedzi satysfakcjonujące / proste /inne niż "to zależy" / w ogóle odpowiedzi:) |
_________________ Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
|
|
|
|
|
chodacz_przemyslaw |
|
Temat postu:
Wysłany: 12-06-2023 - 12:22
|
|
Dołączył: 29-05-2023
Posty: 4
Status: Offline
|
|
To znaczy te moje inwestygacje nie mają jakichś zalozen stąd nie będzie tu mniej lub bardziej satysfakcjonujących odpowiedzi, ale jeszcze raz dziękuję |
|
|
|
|
|
|
Temat postu:
Wysłany: 12-06-2023 - 12:29
|
|
Dołączył: 01-05-2008
Posty: 4544
|
|
|
|
|
chodacz_przemyslaw |
|
Temat postu:
Wysłany: 12-06-2023 - 13:08
|
|
Dołączył: 29-05-2023
Posty: 4
Status: Offline
|
|
Czy częste było dziedziczenie profesj?? Mój praprapradziad i jego ojciec byli owczarzami. Pochodzili z ziemii ciechanowskiej co dla mnie jest zaskoczeniem, bo w tej części kraju nie spodziewałem się takiej kategorii zawodowej i hodowlanej.Zakładam że jeśli zawód dziedziczono to miał cieszył się poważaniem lub przynosił przyzwoite dochody
Być może błędnie |
|
|
|
|
|
Sroczyński_Włodzimierz |
|
Temat postu:
Wysłany: 13-06-2023 - 13:52
|
|
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 31712
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
"w tej części kraju nie spodziewałem się takiej kategorii zawodowej i hodowlanej"
Tak to bywa z naszymi oczekiwaniami, uprzedzeniami i "jak wszyscy wiemy". Moim zdaniem podobnie bywało z poprzednimi pokoleniami - to, że koś żył 50-100 lat wcześniej nie oznacza, że więcej "wiedział" o tym co było 250 lat temu, że jego "oczekiwania" były bardziej sensowne od "oczekiwań" młodszego. Nie wierzę w liniowość dziejów i ekstrapolację trendów w dłuższym okresie:)
Być może raczkujące tzw "nowoczesne i świeżo odkryte rolnictwo regeneratywne", o którym wielu ze starszych pokoleń ma dość pogardliwą opinie to naturalna rzecz dla XVIII czy XVII wieku ..szczególnie na tzw "mazowieckich piachach i glinach" - a to z owcami bardzo związane.
Nam się chyba w większości z wełną kojarzy..a dziś to odpad oddawany za darmo. W połowie XIX wieku też nie było łatwo (w miarę niedawno coś tam czytałem - wydaje się, że największą rentowność był na imporcie "cudownych środków do czyszczenia wełny"
Tak jak gospodarowanie Chłapowskiego (no..elementy z Dezyderego) "odkryto" paręnaście lat temu w Stanach Zjednoczonych jako optymalne dla wielu regionów.
Temat - rzeka i chyba przyczynek do rozważań, że tradycje/technologie bardzo szybko mogą zginąć. Np przy braku następców.
"praprapradziad i jego ojciec byli owczarzami" - to jest argument za dziedziczeniem profesji
ale to, że wiele rzeczy zanikło i do dość gwałtownie (1-2 pokolenia) - raczej za brakiem dziedziczenia. |
_________________ Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
|
|
|
|
|
Krystyna.waw |
|
Temat postu:
Wysłany: 13-06-2023 - 15:02
|
|
Dołączył: 28-04-2016
Posty: 4208
Status: Offline
|
|
|
|
|
|