Autor |
Wiadomość |
wiewiora2271 |
|
Temat postu: Dzieci po zmarłych rodzicach
Wysłany: 16-07-2019 - 23:16
|
|
Dołączył: 31-12-2012
Posty: 120
Status: Offline
|
|
Mam pytanie czy ktoś wie może co działo się z dziećmi których rodzice zmarli chodzi o rok 1833 tzn domyślam się że rodzina lub starsze rodzeństwo zaipiekowali się nimi ale czy jest gdzies o tym jakaś informacja. Czy zapisywali wtedy takie informacje?
Pozdrawiam
Marta |
|
|
|
|
|
Sroczyński_Włodzimierz |
|
Temat postu: Dzieci po zmarłych rodzicach
Wysłany: 16-07-2019 - 23:23
|
|
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 31599
Skąd: Warszawa
Status: Online!
|
|
możesz liczyć np na
*zgodę opiekuna przy małżeństwie osieroconego/osieroconej jeśli nieletnia, a to (ślub <21) bywało częstsze -moim zdaniem - przy osieroconych
*testamenty (gdy opiekun zostawiał coś wychowańcowi) |
_________________ Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
|
|
|
|
|
Uzfjm |
|
Temat postu: Dzieci po zmarłych rodzicach
Wysłany: 16-07-2019 - 23:35
|
|
Dołączył: 28-09-2018
Posty: 41
Status: Offline
|
|
w spisie parafian można też odkryć gdzie/z kim mieszkali, czasem nawet podawano pokrewieństwo, jeśli było lub że byli u kogoś tam na służbie. |
_________________ Ula
|
|
|
|
|
Baranowska_Agnieszka |
|
Temat postu: Dzieci po zmarłych rodzicach
Wysłany: 17-07-2019 - 10:37
|
|
Dołączył: 03-09-2013
Posty: 27
Status: Offline
|
|
Mam takie dwa przypadki. Mój xpradziadek Adam (ur 1858r), którego rodzice zmarli przed osiągnięciem przez niego pełnoletności, zamieszkał u u rodziny matki chrzestnej (w spisie ludności z 1876r jest przypisamy do rodziny matki chrzestnej). Był jedynakiem (rodzeństwo zmarło w wieku dziecięcym), matka chrzestna miała 3 córki, więc męskie ręce do pracy się przydały. Zastanawia mnie tylko co się stało z ziemią, której ojciec Adama, Stanisław Olchanowski, otrzymał w 1870r za służbę w armii carskiej i z domem rodzinnym.
Zaś pradziadek Wincenty został sierotą w wieku 18 lat (ojciec zmarł 09.1911, matka w 04.1909), z podań rodzinnych wynika, ze opiekował się nim wuj, który postanowił szybko ożenić młodzieńca. Uzyskano zgodę biskupa i w 06.1912 19-letni Wincenty zawarł związek małżeński z Justyną. Gospodarzyli w miarę swoich umiejętności, czyli niezbyt zaradnie. |
|
|
|
|
|
jamiolkowski_jerzy |
|
Temat postu: Dzieci po zmarłych rodzicach
Wysłany: 17-07-2019 - 11:30
|
|
Dołączył: 28-04-2010
Posty: 3129
Status: Offline
|
|
Mogło odbywać się nieformalnie. Opiekowali się to uprawiali tę ziemię. Czy dokonywali prawnych zapisów? Z praktyki rodzinnej wiem że niekoniecznie. Uprawiał główny gospodarz jeden z moich wujów a funkcjonowało w świadomości że ten kawałek to matki (dla jasności mojej) , ten wujka a ten drugiego wujka, itd. W tych rodzinnych rozliczeniach funkcjonował mechanizm spłaty.
Tych w przypadku mojej rodziny dokonywano przed notariuszem. (mam ksera spłaty dwóch braci dziadka).
Sporo wiedzy o rodzinnej własnosci można uzyskać z dokumentów komasacyjnych (scalania gruntów) . Ja taka historie własności ( począwszy od carskiego nadania ) tj . co komu ile w nich znalazłem.
W Wasilówce komasacja trwała od 1923
Jakaś dokumentacja się zachowała w AP w Białymstoku.
https://szukajwarchiwach.pl/4/51/0/2/10 ... bJednostka
Warto przejrzeć.
Co mozna w nich ustalić mozna zobaczyc na przykładzie wsi Wólka , od str 30
http://pbc.biaman.pl/dlibra/docmetadata ... =&lp=3&QI= |
|
|
|
|
|
Emerald |
|
Temat postu: Dzieci po zmarłych rodzicach
Wysłany: 17-07-2019 - 13:19
|
|
Dołączył: 14-11-2018
Posty: 354
Status: Offline
|
|
Jeśli taka sierota brała ślub w młodym wieku, to może coś będzie w akcie ślubu. Brat mojej praprapraprababci w akcie ślubu miał wpisane najpierw, że świadkiem jest taki i taki (tu imię i nazwisko mojego prapraprapradziadka), szwagier nowo zaślubionego, a dalej, przy danych małżonków, że małżeństwo jest zawierane między takim a takim, zamieszkałym przy szwagrze. W sumie 4xprababka i jej brat nawet nie byli sierotami, ona wyszła za mąż i przeniosła się do miasta 4xpradziadka, ich ojciec zmarł, ale matka żyła i wyszła powtórnie za mąż, pozostając w ich rodzinnym mieście. Nawet byłam początkowo zaskoczona, że młody chłopak był nie przy matce tylko przy siostrze - w innym mieście. Po śmierci pierwszej żony wrócił do rodzinnej miejscowości. |
_________________ Izabela
|
|
|
|
|
EWAFRA |
|
Temat postu: Re: Dzieci po zmarłych rodzicach
Wysłany: 17-07-2019 - 14:20
|
|
Dołączył: 02-08-2012
Posty: 769
Status: Offline
|
|
wiewiora2271 napisał:
Mam pytanie czy ktoś wie może co działo się z dziećmi których rodzice zmarli chodzi o rok 1833 tzn domyślam się że rodzina lub starsze rodzeństwo zaipiekowali się nimi ale czy jest gdzies o tym jakaś informacja. Czy zapisywali wtedy takie informacje?
Pozdrawiam
Marta
Kto miał zapisywać? opieka społeczna? sąd rodzinny? nie istniały takie instytucje. |
|
|
|
|
|
Sroczyński_Włodzimierz |
|
Temat postu: Re: Dzieci po zmarłych rodzicach
Wysłany: 17-07-2019 - 14:26
|
|
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 31599
Skąd: Warszawa
Status: Online!
|
|
a czemu opieka społeczna???
instytucje (konstrukcje prawne) w zasadzie "tamte" istnieją do dziś
modyfikowane (na ogół na gorsze), ale w zasadzie te same - opierające się na tych samych podstawach , pojęciach
z realizacją bywało i bywa różnie
przysposobienie (akurat to nie chodzi w grę), opieka, występowanie w imieniu "zaopiekowanego" małoletniego - były i jest do dziś w zasadzie takie samo (no poza instytucją rady familijnej)
a że nie zawsze akurat w metrykaliach są ślady...metrykalia nie od tego były, żeby wszelkie stosunki/relacje opisywać |
_________________ Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
|
|
|
|
|
EWAFRA |
|
Temat postu: Re: Dzieci po zmarłych rodzicach
Wysłany: 18-07-2019 - 14:46
|
|
Dołączył: 02-08-2012
Posty: 769
Status: Offline
|
|
Z pewnością instytucja rady familijnej często była spotykana wśród rodzin chłopskich w XIX stuleciu. Zwłaszcza uboższych. Równie często chłopi spisywali umowy przysposobienia, opieki, testamenty i masę innych dokumentów. Nie chcę być złośliwa, ale pytanie nie dotyczy Sanguszków czy Lubomirskich, ani nawet honestusów z miasteczka powiatowego, ale rodziny wiejskiej, chłopskiej. Może się mylę, ale nie wydaje mi się, aby ci ludzie często korzystali z tychże instytucji. Raczej jak pisze pan Jamiołkowski rzeczy odbywały się nieformalnie. |
|
|
|
|
|
|