Jan Woźniak s. Antona
Rodzina pradziadka została na Białorusi kiedy wyjechał do Polski żeby kupić własność, ale w czasach I WS granicę została zamknięta i już nigdy z rodziną nie połonczył.
Sroczyński_Włodzimierz
Temat postu:Wysłany: 06-12-2020 - 17:49
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 31705
Skąd: Warszawa
Status: Offline
Czyli zmarł jako samotny?
Szansa na to, że grób istnieje nadal , po upływie ponad 80 lat jest bardzo nikła. Podejrzewam, że nawet będzie problem z ustaleniem dokładnego miejsca gdzie został pochowany (chociaż na to szansa może być - to młoda parafia, cmentarz powstał w latach 20 i księgi pochówków oraz pokładnego mogą być w kancelarii)
W akcie zgonu zapisałi że zostawił żonę - moja prabacia. Miał pienędzy nawet był wlasciciełem młynu. Miał rodzeństwo w Polsce.
Jaka cholera go poniesła do Białorusi nie wiem.
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 31705
Skąd: Warszawa
Status: Offline
a to kogoś pozostawił to już jest coś, rodzeństwo mogło go pochować w rodzinnym (niekoniecznie w nowej parafii) lub "położyć się koło niego" w 50 czy 60 latach
rozumiem, ale nie mogę nie sprobować
w rodzinie mówili że był pachowany w mejścu urodzienia w Jedlance parfii Krzyżanowice, ale jak odnalazłam ten akt, już mam wątpliwości
Sroczyński_Włodzimierz
Temat postu:Wysłany: 06-12-2020 - 18:16
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 31705
Skąd: Warszawa
Status: Offline
napisz do parafii z pytaniem o ewidencję cmentarną, księge pochówków (nie zgonów), księgę pokładnego i inne przedwojenne
i daj znać co mają