Serwis Polskiego Towarzystwa Genealogicznego

flag-pol flag-eng home login logout Forum Fotoalbum Geneszukacz Parafie Geneteka Metryki Deklaracja Legiony Straty
czwartek, 28 marca 2024

longpixel


Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Zobacz poprzedni temat Wersja gotowa do druku Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Bea
Temat postu:   PostWysłany: 24-03-2019 - 17:20
Sympatyk


Dołączył: 01-06-2009
Posty: 1558
Skąd: Mazowsze Północne (Ziemia Zawkrzeńska)
Chwilowo jestem poza domem i dostępem do stałego internetu - stąd moje głupie pytanie (nie pamiętam, może już to sprawdzałam):
Czy jesteśmy w stanie dowiedzieć się jakiego stanu była Zofia Dąbrowska, ta jedyna "utonięta" (jedyna która znaleźliśmy)? I kim był jej mąż ? Czasem najprostsze rozwiązanie jest najlepsze.
Ja myślę, że zeznania Ivy to jedno, a dramaturgia książki to drugie. Doktor mógł trochę uprościć przekaz, żeby był łatwiejszy w odbiorze przez amerykańskiego czytelnika. I stąd wzięły się nieścisłości.
Ciekawe swoją drogą czy Ive dostała wynagrodzenie za te historie opisane w książce.

_________________
Beata

mapki parafii warszawskich w latach 1826-1939: link
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Kaczmarek_AnetaOffline
Temat postu:   PostWysłany: 24-03-2019 - 17:55
Zasłużony
Sympatyk


Dołączył: 09-02-2007
Posty: 6178
Skąd: Warszawa/Piaseczno
Status: Offline
Witaj Beatko,

tak - zgodnie z aktem tamta Zofia Dąbrowska w momencie śmierci była 27-letnią mężatką, żoną (uxor) pozostałego (relicti) Karola, jeśli dobrze tłumaczę:
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... 250&y=1635
Moim zdaniem postać ta nie pasuje do poszukiwanej Zofii, ale pewności nie mam.

Pozdrawiam
Aneta
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Bea
Temat postu:   PostWysłany: 24-03-2019 - 18:38
Sympatyk


Dołączył: 01-06-2009
Posty: 1558
Skąd: Mazowsze Północne (Ziemia Zawkrzeńska)
Chodziło mi o stan społeczny. Robotnicy ? Czy np. bogaci kupcy (w sensie mąż).
To że 27 lat, to może ksiądz źle usłyszał/zanotował. A że mąż to już uzasadnialam (a może Karol Jakub?).
Nie pamiętam czy sprawdzałam tę Zofię, czy też odbiłam się od ściany (że w zasadzie nie ma jak i gdzie cokolwiek o tych Dąbrowskich znaleźć).

PS
No dobra, z tym kupcem to przesadziłam. Ale przynajmniej ludzie z wyższych sfer.

_________________
Beata

mapki parafii warszawskich w latach 1826-1939: link
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Virg@Offline
Temat postu:   PostWysłany: 24-03-2019 - 19:14
Sympatyk


Dołączył: 19-03-2009
Posty: 780

Status: Offline
Anetko,

nie wykluczone - że jeśli w ogóle coś w tym wątku polskim, czyli historii Zofii z Warszawy jest - to wcale, nasza rodaczka pragnąca zostać pianistką, nie musiała mieć na imię Zofia.
Czy nie jest zastanawiające, że nazwisko kompozytora Macieja Kamieńskiego (1734-1821), wiąże się z muzyką do opery Zośka czyli Wiejskie zaloty, powstałej w 1779 roku, tj. około trzy lata przed narodzinami naszej Zofii.
Według źródła: "[…] opera niezwykle popularna, którą na żądanie publiczności wciąż musiano wznawiać. — Muzyka była zupełnie w polskim smaku napisana — ocenił Bogusławski i dodał, że zjednała ona kompozytorowi nazwisko twórcy narodowych śpiewów”.

Jeśli autor książki, Bruce Goldberg, poważnym doktorem jest, to etyka zawodowa zabrania jemu ujawnić dane osobowe pacjentki poddawanej hipnozie oraz bohaterek jej opowieści.

Łączę pozdrowienia –
Lidia
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
kamilmazowieckiOffline
Temat postu:   PostWysłany: 24-03-2019 - 23:21
Sympatyk


Dołączył: 25-10-2016
Posty: 336

Status: Offline
Hipnoza jest wykorzystywana w pewnych określonych celach takich jak:
walka z bólem, uzależnienia czy próba odtworzenia wydarzeń związanych z jakimś przestępstwem, jednak czytam też, że:

cytuję za Wikipedią z hasła o hipnozie:

podkreśla się takie odmienności hipnozy jak [...] wzrost zdolności do wytwarzania nowych wyobrażeń lub fantazji

zwróćmy uwagę, że jeśli ktoś z pozycji NAUKOWCA stosuje hipnozę do innych niż wyżej wymienionych celów, a mam tu na myśli coś co jest spoza sfery nauki (mowa o reinkarnacji) to czy można traktować taką osobę wiarygodnie?

mało prawdopodobne, że ktoś kto praktykował medycynę napisał tę książkę dla chęci zysku i sfabrykował to wszystko .... bo z medycyny też pewnie wyciągał niezłą kasę. Podchodzenie też do tego w kwestii wiary lub niewiary niewiele pomoże.
Dobrze byłoby poznać tę kobietę osobiście lub dotrzeć do niej i nakłonić do wywiadu.


poza tym na stronie internetowej ten doktor szczyci się przeprowadzeniem 35 000 seansów.....załóżmy, że mamy 2019 rok i zaczął w latach 70' .....

wykonując proste działanie matematyczne wychodzi 714 seansów rocznie co daje 2 seanse dziennie.....przy założeniu, że robi to każdego dnia w roku....
skąd on miałby czas na pisanie książek i dotarcie do 46 wcieleń z jedną "pacjentką"?


Takie pytanie mi przyszło do głowy: ciekawe jaki efekt byłyby gdyby ten doktor miał możliwość zastosować hipnozę wobec pierwszego człowieka na Ziemi.... oczywiście to tylko takie filozoficzne pytanie, na które nikt nie musi odpowiadać.
mnie nie przekonają argumenty, że ktoś ma na koncie 35 000 regresji....różdżkarze też mają na koncie dziesiątki odnalezionych miejsc, gdzie studnię warto kopać (no i co z tego skoro już dawno zdemaskowano ich, wszak wiadomo, że ziemia jako skała, która ma różnie ułożone warstwy geologiczne zawsze zawiera wodę...kwestia tylko jak głęboko trzeba kopać...). tytuły naukowe też mnie nie przekonają, ani pozycja tak zwanego autorytetu.
jedyne co to twarde dowody, a nie spekulacje, że jakaś kobieta coś powiedziała i ktoś to połączył z jakimiś imionami i nazwiskami...to za mało

Kamil Maciej
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Bury_AnnaOffline
Temat postu:   PostWysłany: 25-03-2019 - 03:16
Sympatyk


Dołączył: 20-06-2015
Posty: 120

Status: Offline
Bea napisał:

Kiedyś dawno-dawno temu pamiętam audycję radiową na podobny temat. Informacje o poprzednim życiu serwował mały chłopiec (w Polsce), który twierdził, że był "rycerzem", ale umarł młodo, więc dostał następną szansę. Służył m.in. na zamku w Malborku, ale nie za czasów krzyżackich. Stroje krzyżackie były dla niego obce. To był czas późniejszy... ale tego tu już ja nie pamiętam. W każdym razie od zawsze opowiadał, że na posadzce były "takie krawaty". Nikt nie wiedział o co mu chodzi. I kiedyś byli na wycieczce w Malborku - i wtedy stwierdził, że to te krawaty. Wystroju nie pamiętał, mówił że było inaczej, ale wiedział gdzie stajnia i inne pomieszczenia - zadziwiając tym przewodniczkę.
A dzieciak miał (w momencie "wywiadu") chyba nie więcej niż 4-5 lat. I rodzina twierdziła, że coraz mniej pamięta z poprzedniego życia...

Osobiście zgadzam się z tezą, że są sprawy, które nie śniły się filozofom...
I fajnie byłoby znaleźć Zofię Wink

Pamiętam tą audycję dokładnie, bo mieliśmy podobny "problem" z naszym (wtedy) niespełna 2 letnim synkiem Very Happy Mój synek twierdził, że jest moim dziadkiem, który zmarł 14 lat przed jego urodzinami. Jako roczne dziecko już składał proste zdania, jak miał 1,5 roku mówił "r" i jak dorosły człowiek -pełnymi zdaniami. Opowiadał mojej babci (żonie dziadka) szczegóły z jej życia z życia mojej mamy i jak chodził ze mną jak byłam malutka do Muzeum Techniki i co tam się znajduje, do takiego parku gdzie jest jezioro z dużymi rybami (chodziło mu o Łazienki) .....choć wtedy nigdy w muzeum i Łazienkach nie był. Mówił charakterystycznymi dla dziadka zwrotami Smile . Na początku rodzina przeżywała horror Very Happy Bo synek potrafił powiedzieć do prababci " Babciu co Ty mówisz ! Wróciliśmy do Warszawy dzień przed tym gdy zaczęły palić się domy"! (Synkowi chodziło o Powstanie Warszawskie) i babcia musiała synkowi przyznać rację Very Happy
Usłyszałam wtedy tą audycję i zadzwoniłam, podałam swój nr tel., ale nie oddzwonili, a my staraliśmy się żyć z tym dalej. A, że jestem racjonalistką ...do bólu Very Happy wytłumaczyłam sobie, że pewnie oprócz cech fizycznych dziedziczymy od przodków też ich pamięć, dopóki własne przeżycia jej nie "zagłuszą". I tak też się stało. Starałam się zapewnić synowi jak najwięcej wrażeń (wycieczki, zabawy, teatrzyki, wyjazdy, dużo mu czytałam itd.) i po jakimś czasie (miał ok.3-3,5) stopniowo dziadek od niego "odchodził". Very Happy
Teraz mając 27 lat nic nie pamięta, a my z moją mamą (babcia od 10 lat nie żyje) się z tego śmiejemy.

Co do Zofii
Moja rodzina od pokoleń mieszka w Warszawie. Moja babcia pamiętała jeszcze swoją prababcię, rozmowy z nią, ze swoją babcią i mamą. W tamtych czasach (wiek XIX) nie do pomyślenia było, żeby panienka, niezamężna kobieta przyjmowała w domu mężczyznę niebędącego z rodziny. Poza tym zawsze była służba (moi byli średniozamożni i mieli zawsze 2 dziewczyny).
Może w rodzinie Zofii panowały inne zwyczaje Very Happy

Ania
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Kaczmarek_AnetaOffline
Temat postu:   PostWysłany: 25-03-2019 - 07:36
Zasłużony
Sympatyk


Dołączył: 09-02-2007
Posty: 6178
Skąd: Warszawa/Piaseczno
Status: Offline
Bea napisał:
Chodziło mi o stan społeczny. Robotnicy ? Czy np. bogaci kupcy (w sensie mąż).
To że 27 lat, to może ksiądz źle usłyszał/zanotował. A że mąż to już uzasadnialam (a może Karol Jakub?).
Nie pamiętam czy sprawdzałam tę Zofię, czy też odbiłam się od ściany (że w zasadzie nie ma jak i gdzie cokolwiek o tych Dąbrowskich znaleźć).

PS
No dobra, z tym kupcem to przesadziłam. Ale przynajmniej ludzie z wyższych sfer.


OK. Status społeczny jest nieznany, ale analizując inne wpisy z tej karty wiemy na pewno, że nie była to osoba "urodzona". Brakuje skrótu G.D. - jak przed kilkoma innymi wpisami co oznaczało Generosus/Generosa Dominus/Domina (Urodzony/-a Pan/Pani), jeśli dobrze pamiętam.

Virg@ napisał:
Anetko,

nie wykluczone - że jeśli w ogóle coś w tym wątku polskim, czyli historii Zofii z Warszawy jest - to wcale, nasza rodaczka pragnąca zostać pianistką, nie musiała mieć na imię Zofia.
Czy nie jest zastanawiające, że nazwisko kompozytora Macieja Kamieńskiego (1734-1821), wiąże się z muzyką do opery Zośka czyli Wiejskie zaloty, powstałej w 1779 roku, tj. około trzy lata przed narodzinami naszej Zofii.
Według źródła: "[…] opera niezwykle popularna, którą na żądanie publiczności wciąż musiano wznawiać. — Muzyka była zupełnie w polskim smaku napisana — ocenił Bogusławski i dodał, że zjednała ona kompozytorowi nazwisko twórcy narodowych śpiewów”.

Jeśli autor książki, Bruce Goldberg, poważnym doktorem jest, to etyka zawodowa zabrania jemu ujawnić dane osobowe pacjentki poddawanej hipnozie oraz bohaterek jej opowieści.

Łączę pozdrowienia –
Lidia


Lidio,

Chyba nie do końca rozumiem Twoją argumentację odnośnie imienia Zofia. Wszak właśnie to, że Kamieński skomponował „Zośkę czyli wiejskie zaloty” potwierdza fakt, iż dziewczyna miała na imię Zofia. Nie wiem czy dobrze prześledziłaś treść książki, ale przecież w rozmowie z Zofią kompozytor powołuje się na jej imię, które przypomina właśnie tę operę. W oryginale brzmi to tak:
Maciej likes me. He says I remind him of musical comedy he composed. My name was in the title of the work, and it was created before I was born. I have never heard it but it means a lot to him.”

Odnośnie tego, że obowiązuje tajemnica lekarska, jest to dla mnie zrozumiałe i nie mam tu żadnych wątpliwości, natomiast trochę szkoda, że doktor w ogóle nie odpisał.

Pozdrawiam
Aneta

Ps. Na pozostałe wpisy odniosę się nieco później
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Virg@Offline
Temat postu:   PostWysłany: 25-03-2019 - 11:49
Sympatyk


Dołączył: 19-03-2009
Posty: 780

Status: Offline
Anetko,

nie, książki nie czytałam, wiem o jej treści tylko tyle co napisano w tym wątku.
Twój wątek mnie zainteresował, jest w nim właśnie to co lubię, szeroko idąca wolna dyskusja. Celnie ujęła to kiedyś na „GenPol-u” Jana: "ludzkie umysly lataja troche w bok czy naprzod czy w tyl czy nawet do gory nogami”.

Myśl, której nie zrozumiałaś, pokazała moją naturę advocatus diaboli Very Happy .
Moim zamiarem było zwrócenie uwagi na to, że autor książki znał fakty o żyjącym w Warszawie, uznanym kompozytorze z tamtej epoki, twórcy narodowych śpiewów – i jak się okazuje zauważyłam trafnie.
A wnioski, oczywiście, mogą być różne.

Pozdrawiam serdecznie, z zainteresowaniem i sympatią śledząc dyskusję w tym wątku –
Lidia
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Kaczmarek_AnetaOffline
Temat postu:   PostWysłany: 26-03-2019 - 07:49
Zasłużony
Sympatyk


Dołączył: 09-02-2007
Posty: 6178
Skąd: Warszawa/Piaseczno
Status: Offline
kamilmazowiecki napisał:
Hipnoza jest wykorzystywana w pewnych określonych celach takich jak:
walka z bólem, uzależnienia czy próba odtworzenia wydarzeń związanych z jakimś przestępstwem, jednak czytam też, że:

cytuję za Wikipedią z hasła o hipnozie:

podkreśla się takie odmienności hipnozy jak [...] wzrost zdolności do wytwarzania nowych wyobrażeń lub fantazji

zwróćmy uwagę, że jeśli ktoś z pozycji NAUKOWCA stosuje hipnozę do innych niż wyżej wymienionych celów, a mam tu na myśli coś co jest spoza sfery nauki (mowa o reinkarnacji) to czy można traktować taką osobę wiarygodnie?

mało prawdopodobne, że ktoś kto praktykował medycynę napisał tę książkę dla chęci zysku i sfabrykował to wszystko .... bo z medycyny też pewnie wyciągał niezłą kasę. Podchodzenie też do tego w kwestii wiary lub niewiary niewiele pomoże.
Dobrze byłoby poznać tę kobietę osobiście lub dotrzeć do niej i nakłonić do wywiadu.


poza tym na stronie internetowej ten doktor szczyci się przeprowadzeniem 35 000 seansów.....załóżmy, że mamy 2019 rok i zaczął w latach 70' .....

wykonując proste działanie matematyczne wychodzi 714 seansów rocznie co daje 2 seanse dziennie.....przy założeniu, że robi to każdego dnia w roku....
skąd on miałby czas na pisanie książek i dotarcie do 46 wcieleń z jedną "pacjentką"?


Takie pytanie mi przyszło do głowy: ciekawe jaki efekt byłyby gdyby ten doktor miał możliwość zastosować hipnozę wobec pierwszego człowieka na Ziemi.... oczywiście to tylko takie filozoficzne pytanie, na które nikt nie musi odpowiadać.
mnie nie przekonają argumenty, że ktoś ma na koncie 35 000 regresji....różdżkarze też mają na koncie dziesiątki odnalezionych miejsc, gdzie studnię warto kopać (no i co z tego skoro już dawno zdemaskowano ich, wszak wiadomo, że ziemia jako skała, która ma różnie ułożone warstwy geologiczne zawsze zawiera wodę...kwestia tylko jak głęboko trzeba kopać...). tytuły naukowe też mnie nie przekonają, ani pozycja tak zwanego autorytetu.
jedyne co to twarde dowody, a nie spekulacje, że jakaś kobieta coś powiedziała i ktoś to połączył z jakimiś imionami i nazwiskami...to za mało

Kamil Maciej


Witam

jeśli już decydujesz się na cytowanie źródła, byłoby uczciwiej nie wyrywać z kontekstu podawanych definicji - to jest manipulacja mająca na celu zdyskredytowanie uznanej od dawna hipnozy jako metody terapii, osiągnięcie swoich założonych z góry celów i wprowadzenie czytelnika w błąd.
W podanym przez Ciebie fragmencie „podkreśla się takie odmienności hipnozy jak [...] wzrost zdolności do wytwarzania nowych wyobrażeń lub fantazji” , jeśli sięgnąć do źródła, czyli Wikipedii mamy odniesienie do tzw. indukcji hipnotycznej i hipnotyzerów a to nijak ma się do hipnozy jako metody leczenia wykorzystywanej przez kwalifikowanych terapeutów.
Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Hipnoza

Wracając do meritum, widać, że nie zapoznałeś się z treścią książki – nie znasz osoby dra Goldberga, nie znasz historii Ivy, a swoim wpisem obrażasz te osoby. Jest to niegodziwe.
Nie jest moim zamiarem przekonywanie kogokolwiek zarówno do tej historii, jak i sprawy reinkarnacji – to napisałam na wstępie zakładając ten wątek i mam zamiar się tego trzymać. Ponieważ jednak padły tu jakieś wydumane tezy, pokrótce przedstawię to, co jest faktem.

W swojej książce dr Goldberg wielokrotnie powtarza, że jego lekarska praktyka zawsze miała na celu (i nadal tak jest) leczenie a nie prace badawcze czy historyczne. Cytuję: „ Gdy przeprowadzam regresję, nie zwracam uwagi na nazwiska, daty i miejsca, gdyż nie mają one znaczenia terapeutycznego. Czysty przypadek sprawił – jeśli w ogóle można mówić o przypadku – że Ivy wymieniła nazwisko Doze charakteryzując swojego męża”
Dopiero po zakończonej terapii, trzy lata później, doktor powrócił do notatek z sesji z Ivy. Odnajdując powtarzający się wzorzec w historiach Ivy, postanowił przeprowadzić „dochodzenie” i dopiero wtedy lekarz ustalił, że tytułowa Grace żyła naprawdę.
Odnośnie motywów Ivy (notabene – imię jest wymyślone dla ochrony prywatności pacjentki), zacytuję jeszcze raz dra Goldberga: „ Interesujące są komentarze niektórych sceptyków odnoszące się do motywów kierujących Ivy. Oskarżali oni ją o wymyślenie całej tej historii w celu zwrócenia uwagi na siebie i uzyskania profitów finansowych (…). Wydział reklamy stacji CBS prosił mnie o przeprowadzenie przed kamerami kilku wywiadów z Ivy w celu promocji filmu. Gdyby Ivy pragnęła rozgłosu, zgodziłaby się na to. Miałaby z tego również wymierne zyski finansowe, jak wynikało z rozmów (…). Ivy odmówiła. Jedyną korzyścią, jaką pragnęła uzyskać, było przekonanie, że ujawnienie jej historii może stać się pomocne innym kobietom, uwikłanym w związki pełne obsesji i prób obrony. W 1988 roku poprosiłem Ivy, aby dała mi zezwolenie na publikację jej przypadku w książce lub innych mających dopiero powstać środkach przekazu. Obiecałem jej połowę otrzymanego honorarium. Powiedziała, że absolutnie nie przyjmie tych pieniędzy. W 1994 roku, kiedy otrzymałem pieniądze za prawa do filmu skontaktowałem się z Ivy ponownie. Znów odmówiła, wyrażając to słowami, które na zawsze pozostaną w mojej pamięci: „Niech Bóg pana błogosławi, doktorze Goldberg, za pomoc, jakiej mi pan udzielił. Nie przyjmę żadnych pieniędzy, ani nie chcę rozgłosu w tej sprawie. Proszę przedstawić fakty według swojej najlepszej wiedzy.”

To tyle w odpowiedzi na Twój post.

Pozdrawiam
Aneta

Ps. Ani i Lidii odpiszę w innym terminie...
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
kamilmazowieckiOffline
Temat postu:   PostWysłany: 26-03-2019 - 10:43
Sympatyk


Dołączył: 25-10-2016
Posty: 336

Status: Offline
jeśli już decydujesz się na cytowanie źródła, byłoby uczciwiej

czyli mniej uczciwie napisałem coś? podałem info o haśle na temat hipnozy na Wikipedii i posłużyłem się tym fragmentem dla pokazania naukowego użycia hipnozy do potwierdzonych terapeutycznie celów dla odróżnienia używania jej do czegoś co jest nienaukowe, a mianowicie reinkarnacja....
zacytowany fragment w pewnym sensie wskazuje, że hipnoza może wzbudzić wyobraźnię i fantazję

Jerzy W. Aleksandrowicz: Hipnoza. Kraków: PAN, 1973, s. 9.

Cytat:
Część badaczy uznaje hipnozę za stan zmienionej świadomości odmienny zarówno od stanu czuwania jak i snu. W stosunku do stanu czuwania, podkreśla się takie odmienności hipnozy, jak obniżenie zdolności planowania, nierozdzielność uwagi, możliwość przywoływania wspomnień wzrokowych lub wyobrażeń, wzrost zdolności do wytwarzania nowych wyobrażeń lub fantazji, ograniczoną zdolność do prawidłowej oceny realności, zwiększoną sugestywność, skłonność do zachowań zgodnych z przyjętą rolą oraz niepamięć tego wszystkiego, co działo się podczas stanu hipnoz



ewidentnie autor pisze o 46 wcieleniach...posługując się takimi terminami on zakłada istnienie reinkarnacji...a to już jest nienaukowe.
Na Youtubie można też znaleźć jego wypowiedzi na temat UFO.....




Wracając do meritum, widać, że nie zapoznałeś się z treścią książki – nie znasz osoby dra Goldberga, nie znasz historii Ivy, a swoim wpisem obrażasz te osoby. Jest to niegodziwe.


Obrażam? Proszę napisać w jaki sposób??????
WBREW Pani opinii zapoznałem się z historią Ivy w wersji angielskiej!
nikogo nie obrażam.... stawianie pytań i wątpienie nie ma nic wspólnego z niegodziwością... gdzie tu widzi Pani brak nieuczciwości?


jakieś wydumane tezy

jakie??? Chodzi o moje matematyczne wyliczenia? Co w tym wydumanego?
Może odnosi się Pani do mojego filozoficznego pytania??? to nie jest teza tylko wolna myśl. teza to opinia, którą udowadnia się naukowo.



proszę odpowiedzieć bo mam wrażenie, że w Pani wypowiedź wkradły się emocje i czuć ich negatywny wydźwięk

Kamil Maciej
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Kaczmarek_AnetaOffline
Temat postu:   PostWysłany: 26-03-2019 - 11:37
Zasłużony
Sympatyk


Dołączył: 09-02-2007
Posty: 6178
Skąd: Warszawa/Piaseczno
Status: Offline
Proszę Pana!

skoro, jak Pan twierdzi, zapoznał się Pan za oryginalną wersją książki, nie jestem w stanie zrozumieć co się kryje za poniższymi wpisami? Ja odbieram to jako obrazę i pogardę dla osoby dra Goldberga:

zwróćmy uwagę, że jeśli ktoś z pozycji NAUKOWCA stosuje hipnozę do innych niż wyżej wymienionych celów, a mam tu na myśli coś co jest spoza sfery nauki (mowa o reinkarnacji) to czy można traktować taką osobę wiarygodnie?
poza tym na stronie internetowej ten doktor szczyci się przeprowadzeniem 35 000 seansów.....załóżmy, że mamy 2019 rok i zaczął w latach 70' .....
wykonując proste działanie matematyczne wychodzi 714 seansów rocznie co daje 2 seanse dziennie.....przy założeniu, że robi to każdego dnia w roku....
skąd on miałby czas na pisanie książek i dotarcie do 46 wcieleń z jedną "pacjentką"
?
mnie nie przekonają argumenty, że ktoś ma na koncie 35 000 regresji....różdżkarze też mają na koncie dziesiątki odnalezionych miejsc, gdzie studnię warto kopać (no i co z tego skoro już dawno zdemaskowano ich, wszak wiadomo, że ziemia jako skała, która ma różnie ułożone warstwy geologiczne zawsze zawiera wodę...kwestia tylko jak głęboko trzeba kopać...). tytuły naukowe też mnie nie przekonają, ani pozycja tak zwanego autorytetu.

Dr Goldberg nie stosuje hipnozy w innych celach niż terapeutyczne! Wielokrotnie to podkreśla, ale jak widać – dla Pana to za mało. Pańskie prawo, ale proszę się powstrzymać o wypisywanie podobnych tez, jeśli nie ma Pan żadnych argumentów na ich poparcie. Dotarcie do 46 wcieleń tej pacjentki było konieczne, aby dotrzeć do źródła problemu i to się udało.

Odnośnie hipnozy, należą się Panu przeprosiny - przyznaję, że błędnie zinterpretowałam odnośnik dotyczący cytowanego fragmentu. Po prostu nie lubię wycinanek, wyrywania części definicji, bez podawania źródła - stąd zapewne mój błąd.

Aneta
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
kamilmazowieckiOffline
Temat postu:   PostWysłany: 26-03-2019 - 12:12
Sympatyk


Dołączył: 25-10-2016
Posty: 336

Status: Offline
Kaczmarek_Aneta napisał:


Dotarcie do 46 wcieleń tej pacjentki było konieczne, aby dotrzeć do źródła problemu i to się udało.

Odnośnie hipnozy, należą się Panu przeprosiny - przyznaję, że błędnie zinterpretowałam odnośnik dotyczący cytowanego fragmentu. Po prostu nie lubię wycinanek, wyrywania części definicji, bez podawania źródła - stąd zapewne mój błąd.

Aneta


nie ma problemu. ja nie jestem tutaj, żeby się spierać. po prostu wychodzę z innego założenia. Chciałem tylko podkreślić czy można temat reinkarnacji, który jest jakby nie patrzeć nadal spoza sfery nauki podpiąć pod diagnostykę psychologiczną...
no bo jeśli reinkarnacja jest czymś nieakceptowalnym przez niektóre środowiska to czy osoba, która o tym mówi, a ma tytuły naukowe nie naraża się na negatywne opinie?

Temat, który Pani stworzyła jest jak najbardziej ciekawy i dlatego się w tym wątku udzielam.
Jest to ciekawy pomysł na artykuł.


pozdrawiam serdecznie

Kamil Maciej
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Kaczmarek_AnetaOffline
Temat postu:   PostWysłany: 26-03-2019 - 12:19
Zasłużony
Sympatyk


Dołączył: 09-02-2007
Posty: 6178
Skąd: Warszawa/Piaseczno
Status: Offline
Bury_Anna napisał:
Bea napisał:

Kiedyś dawno-dawno temu pamiętam audycję radiową na podobny temat. Informacje o poprzednim życiu serwował mały chłopiec (w Polsce), który twierdził, że był "rycerzem", ale umarł młodo, więc dostał następną szansę. Służył m.in. na zamku w Malborku, ale nie za czasów krzyżackich. Stroje krzyżackie były dla niego obce. To był czas późniejszy... ale tego tu już ja nie pamiętam. W każdym razie od zawsze opowiadał, że na posadzce były "takie krawaty". Nikt nie wiedział o co mu chodzi. I kiedyś byli na wycieczce w Malborku - i wtedy stwierdził, że to te krawaty. Wystroju nie pamiętał, mówił że było inaczej, ale wiedział gdzie stajnia i inne pomieszczenia - zadziwiając tym przewodniczkę.
A dzieciak miał (w momencie "wywiadu") chyba nie więcej niż 4-5 lat. I rodzina twierdziła, że coraz mniej pamięta z poprzedniego życia...

Osobiście zgadzam się z tezą, że są sprawy, które nie śniły się filozofom...
I fajnie byłoby znaleźć Zofię Wink

Pamiętam tą audycję dokładnie, bo mieliśmy podobny "problem" z naszym (wtedy) niespełna 2 letnim synkiem Very Happy Mój synek twierdził, że jest moim dziadkiem, który zmarł 14 lat przed jego urodzinami. Jako roczne dziecko już składał proste zdania, jak miał 1,5 roku mówił "r" i jak dorosły człowiek -pełnymi zdaniami. Opowiadał mojej babci (żonie dziadka) szczegóły z jej życia z życia mojej mamy i jak chodził ze mną jak byłam malutka do Muzeum Techniki i co tam się znajduje, do takiego parku gdzie jest jezioro z dużymi rybami (chodziło mu o Łazienki) .....choć wtedy nigdy w muzeum i Łazienkach nie był. Mówił charakterystycznymi dla dziadka zwrotami Smile . Na początku rodzina przeżywała horror Very Happy Bo synek potrafił powiedzieć do prababci " Babciu co Ty mówisz ! Wróciliśmy do Warszawy dzień przed tym gdy zaczęły palić się domy"! (Synkowi chodziło o Powstanie Warszawskie) i babcia musiała synkowi przyznać rację Very Happy
Usłyszałam wtedy tą audycję i zadzwoniłam, podałam swój nr tel., ale nie oddzwonili, a my staraliśmy się żyć z tym dalej. A, że jestem racjonalistką ...do bólu Very Happy wytłumaczyłam sobie, że pewnie oprócz cech fizycznych dziedziczymy od przodków też ich pamięć, dopóki własne przeżycia jej nie "zagłuszą". I tak też się stało. Starałam się zapewnić synowi jak najwięcej wrażeń (wycieczki, zabawy, teatrzyki, wyjazdy, dużo mu czytałam itd.) i po jakimś czasie (miał ok.3-3,5) stopniowo dziadek od niego "odchodził". Very Happy
Teraz mając 27 lat nic nie pamięta, a my z moją mamą (babcia od 10 lat nie żyje) się z tego śmiejemy.

Co do Zofii
Moja rodzina od pokoleń mieszka w Warszawie. Moja babcia pamiętała jeszcze swoją prababcię, rozmowy z nią, ze swoją babcią i mamą. W tamtych czasach (wiek XIX) nie do pomyślenia było, żeby panienka, niezamężna kobieta przyjmowała w domu mężczyznę niebędącego z rodziny. Poza tym zawsze była służba (moi byli średniozamożni i mieli zawsze 2 dziewczyny).
Może w rodzinie Zofii panowały inne zwyczaje Very Happy

Ania


Witaj Aniu,

Moim zdaniem, właśnie udokumentowane świadectwa małych dzieci są najlepszym dowodem na reinkarnację. Owszem, często mamy do czynienia z dziecięcą fantazją, ale jeśli małe dziecko (często 3-4-letnie) podaje fakty, które można potwierdzić a dorośli są przekonani, iż nie było możliwości, aby dziecko posiadło konkretną wiedzę, dziecko mówi i zachowuje się bardzo dojrzale jak na swój wiek – powinniśmy się nad tym głębiej zastanowić. Moim zdaniem nie rodzimy się z tego typu pamięcią, bardzo wybiórczą. Możemy mieć do czegoś skłonność, coś lubić, zachowywać się w podobny sposób, ale podawanie konkretnych faktów, wypowiadania takich samych zwrotów, odnajdywanie miejsc, znajomość rozkładu pomieszczenia, zanim się do niego weszło – to jest coś spoza naszego namacalnego, empirycznie dowiedzionego rozumowania.
Polecam przejrzeć jako przykład:
https://www.youtube.com/watch?v=xAQLfx77uOA

Wracając do meritum – ponownie trudno jest mi się odnieść do podnoszonej przez Ciebie kwestii – bazujemy, wg mnie, na fragmencie zeznań Ivy (wyjaśniałam już wcześniej, że wg mnie w książce zawarto jedynie fragmenty sesji, ponieważ pomiędzy dialogami dra Goldberga i Ivy jest wiele wtrąceń, które wprost z tych dialogów nie wynikają). Nie znamy adresu zamieszkania Zofii. Fakt, że zaprosiła ona Jakuba pod nieobecność rodziców nie oznacza przecież, że w domu nie było służby a może do czasu przyjścia Jakuba była, a następnie została odprawiona? Można się tylko domyślać.

Virg@ napisał:
Anetko,

nie, książki nie czytałam, wiem o jej treści tylko tyle co napisano w tym wątku.
Twój wątek mnie zainteresował, jest w nim właśnie to co lubię, szeroko idąca wolna dyskusja. Celnie ujęła to kiedyś na „GenPol-u” Jana: "ludzkie umysly lataja troche w bok czy naprzod czy w tyl czy nawet do gory nogami”.

Myśl, której nie zrozumiałaś, pokazała moją naturę advocatus diaboli Very Happy .
Moim zamiarem było zwrócenie uwagi na to, że autor książki znał fakty o żyjącym w Warszawie, uznanym kompozytorze z tamtej epoki, twórcy narodowych śpiewów – i jak się okazuje zauważyłam trafnie.
A wnioski, oczywiście, mogą być różne.

Pozdrawiam serdecznie, z zainteresowaniem i sympatią śledząc dyskusję w tym wątku –
Lidia


Droga Lidio,

Ja też lubię podobne dyskusje, natomiast pozwolę sobie na pewne sprostowanie (znów w oparciu o książkę).

Dr Goldberg nie znał wcześniej faktów na temat kompozytora. Tak jak już cytowałam, za udokumentowanie historii Ivy (wszystkich jej wcieleń) zabrał się kilka lat po zakończeniu terapii.
W książce terapeuta wspomina: „ Sięgnięcie do prac historycznych pozwoliło mi na znalezienie autentycznych i bardzo interesujących dowodów na potwierdzenie obserwacji Zofii o polskiej kulturze i muzyce w tamtych czasach. Z pracy H.G. Wellsa „The Outline of History” (str. 784-785) wynotowałem podstawowe informacje odnoszące się do polskiej historii Napoleona (….)
„Opis przedstawionego przez Zofię klimatu muzycznego i kulturalnego odnalazłem w książce Stefana Jarocińskiego „Polish Music” (str. 382-385).
Dalej doktor opisuje poznane fakty na temat Kamieńskiego. Pisze również „Ivy nie jest Polką. Nie ma również wiedzy na temat polskiej muzyki. Nigdy w swoim obecnym życiu nie była Polsce.”

Pozdrawiam serdecznie
Aneta

kamilmazowiecki napisał:
Kaczmarek_Aneta napisał:


Dotarcie do 46 wcieleń tej pacjentki było konieczne, aby dotrzeć do źródła problemu i to się udało.

Odnośnie hipnozy, należą się Panu przeprosiny - przyznaję, że błędnie zinterpretowałam odnośnik dotyczący cytowanego fragmentu. Po prostu nie lubię wycinanek, wyrywania części definicji, bez podawania źródła - stąd zapewne mój błąd.

Aneta


nie ma problemu. ja nie jestem tutaj, żeby się spierać. po prostu wychodzę z innego założenia. Chciałem tylko podkreślić czy można temat reinkarnacji, który jest jakby nie patrzeć nadal spoza sfery nauki podpiąć pod diagnostykę psychologiczną...
no bo jeśli reinkarnacja jest czymś nieakceptowalnym przez niektóre środowiska to czy osoba, która o tym mówi, a ma tytuły naukowe nie naraża się na negatywne opinie?

Temat, który Pani stworzyła jest jak najbardziej ciekawy i dlatego się w tym wątku udzielam.
Jest to ciekawy pomysł na artykuł.

pozdrawiam serdecznie

Kamil Maciej


Oczywiście, temat reinkarnacji jest kontrowersyjny - zdaję sobie z tego sprawę i dlatego chciałam uniknąć wszelkiej polemiki w aspekcie wiary-niewiary.
Nadal uważam, że dr Goldberg to przede wszystkim lekarz, który w swojej praktyce kieruje się dobrem pacjenta, bez względu na negatywne koszty jakie ponosi.

Pozdrawiam
Aneta


Ostatnio zmieniony przez Kaczmarek_Aneta dnia 26-03-2019 - 12:48, w całości zmieniany 1 raz
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
carmillaOffline
Temat postu:   PostWysłany: 26-03-2019 - 12:43
Sympatyk


Dołączył: 02-01-2017
Posty: 642

Status: Offline
Pani Aneto,

proszę mi napisać z jakiego maila kontaktowała się Pani z Dr Goldbergiem. Dzisiaj moja kuzynka zadzwoni do jego asystentki.

_________________
pozdrawiam

Kamil
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Kaczmarek_AnetaOffline
Temat postu:   PostWysłany: 26-03-2019 - 12:49
Zasłużony
Sympatyk


Dołączył: 09-02-2007
Posty: 6178
Skąd: Warszawa/Piaseczno
Status: Offline
Panie Kamilu,

podam na PW - bardzo dziękuję za zainteresowanie i wszelką pomoc.

Pozdrawiam
Aneta
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:     
Skocz do:  
Wszystkie czasy w strefie GMT - 12 Godzin
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Zobacz poprzedni temat Wersja gotowa do druku Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zobacz następny temat
Powered by PNphpBB2 © 2003-2006 The PNphpBB Group
Credits
donate.jpg
Serwis Polskiego Towarzystwa Genealogicznego zawiera forum genealogiczne i bazy danych przydatne dla genealogów © 2006-2024 Polskie Towarzystwo Genealogiczne
kontakt:
Strona wygenerowana w czasie 2.160991 sekund(y)