|
|
|
Autor |
Wiadomość |
luigi37 |
|
Temat postu:
Wysłany: 24-01-2018 - 11:01
|
|
Dołączył: 12-03-2014
Posty: 242
Status: Offline
|
|
vitoo napisał:
Owszem istniały wybraniectwa, łany sołtysie, a czytałem nawet o przypadkach obejmowania wójtostw przez chłopów. Nigdy jednak nie spotkałem sie z przypadkiem by stanowiły one własność chłopa. Zawsze były to wieczyste dzierżawy. Z tej też racji były one niepodzielne - bo nie stanowiły własności chłopskiej.
Pozdrowienia,
Witold
Ja natomiast zauważyłem w dobrach arcybiskupich Księstwa Łowickiego, że dawne łany sołtysie (XVI wiek) stały się łanami wójtowskimi (XVII wiek), z tym, że wójtami w nielicznych wioskach w XVII wieku wójtami byli chłopi, zaś w większości szlachta dla której zachowały się częściowo przywileje (nadania). W Wieku XVIII nie spotykam już chłopów wójtów, a na dodatek wiele z tych wójtostw chłopskich zupełnie jakby przestało istnieć fizycznie. Nie ma o takich wójtostwach później wzmianek w innych dokumentach.
Tezie przekształceniu sołectw w wójtostwa może sprzyjać nazewnictwo łacińskie stosowane naprzemiennie w XVIII wieku na wójtostwa - Scultetia/Advocatia.
Pozdrawiam,
Adam |
|
|
|
|
|
Sroczyński_Włodzimierz |
|
Temat postu:
Wysłany: 25-01-2018 - 06:06
|
|
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 31712
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
Interesujący wątek się robi. Niestety wyjątkowo (tj tło blade). Może uda nam się ustalić co w ogóle było rozumiane pod pojęciem własność w danym okresie (w tym i dziś), albo choć minimalnie - jak dziś rozumiemy "własność w 1600, 1700, 1800, 1900, 2000)"
Co było ważne, co jest ważne. Jakie kryteria stosujemy/powinniśmy rozumieć.
Z czym (prawami, obowiązkami) konkretnie była związana "przynależność"
Wydaje mi się, że wiele nieporozumień i fałszywych sprzeczności wynika z nadinterpretacji lub nieświadomości. Nieostro identyfikowane "właściciel w dobrach kościelnych" "właściciel domu w mieście prywatnym" "mieszczanin/zapisany do prawa miejskiego/obywatel" - w tym pomieszaniu porządków prawnych, czy raczej zmieszaniu, hybrydzie widzę przyczynę dezorientacji.
Wydaje mi się, że dla większości nie ma znaczenia własność przodków, a kwestia prawa dziedziczenia praw (do użytkowania, czerpania pożytków, częściowego dysponowania). Co nie musi być z własnością związane.
Podobnie z obciążeniami (czy wyrażonymi w monecie czy w inny sposób). Nie każde obciążenie zostało "zmonetyzowane", nie każde obciążenie oznaczało brak pełnej własność (wręcz odwrotnie: obciążenie koniecznością służby/wystawienia wojska wręcz w pewnym okresie potwierdza własność) itd itp |
_________________ Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
|
|
|
|
|
jart |
|
Temat postu:
Wysłany: 25-01-2018 - 09:25
|
|
Dołączył: 03-06-2011
Posty: 1068
Status: Offline
|
|
Co do tła:
Wrzucę dziś kilka przykładów (foto dokumentów) dot. osadzania kolonistów w dobrach biskupów płockich (1746 i okolice; cyt.:"(...) aby te dobra ogołocone ludźmi osadzać, y iak nayporządnieysze widzieć mogli. Zaczym udaiących się do nas pracowitych Jakuba Łaszczycha, Adama Barana (i tak dalej), tymże pomienionym ludziom mieysca y Grunta we wsi Lipnikach do klucza Goreckiego należącey, onym y sukcesorom ich wiecznemi dać y konferować umyślili..." - to akurat wyjątek przeczący temu co wcześniej pisałem, ale wg. mnie w dobrach biskupów płockich opustoszałych po wojennych zawieruchach i klęskach zarazy (dwukrotnie) - osadzani koloniści otrzymywali szereg przywilejów na które ludzie tego stanu gdzie indziej nie mogli liczyć.
Także na tych terenach znam przykład wójtostwa należącego do chłopa - i jest to wyraźnie zaznaczone (kupił je, tzn prawa).
Dwa powyższe z ksiąg grodzkich pułtuskich jurysdykcji biskupiej z AGAD (o nich właśnie wspominał vitoo powyżej; analizowała to zagadnienie także Maria Żywirska w "Puszczy Białej").
Mam też przykład wybraniectwa w Wiejcy w dzierżawie Kampinos, przekzywanego z rąk do rąk (od szlachcica dla chłopa?) i odziedziczonego później przez wdowę - to z MK.
Ale muszę opracować materiał (podczyścić zdjęcia, powrzucać gdzieś) - to trochę potrwa. |
_________________ pozdrawiam
Artur
Poszukuję rodzin: Jastrzębski, Olbryś, Pskiet – par. Jasienica; Sitko/Sitek lub Młynarczyk, Pych – par. Długosiodło; Łaszcz, Świercz, Szczęsny, Ciach, Kapel – par. Wyszków; te nazwiska także w par. Jelonki
|
|
|
|
|
jart |
|
Temat postu:
Wysłany: 26-01-2018 - 00:13
|
|
Dołączył: 03-06-2011
Posty: 1068
Status: Offline
|
|
Jak obiecałem, poniżej bardzo skrótowe, w zasadzie tylko zasygnalizowanie pewnych zagadnień.
Moim zdaniem jest to przykład wyjątkowy, obrazujący jaka mogła być pozycja chłopa i warunki jego życia w temacie o którym tu rozmawiamy. Chciałbym podkreślić – to nie był standard. Nie chciałbym żeby poniższe przykłady za taki zostały odebrane, natomiast fajnie byłoby gdyby zachęciły kogoś do głębszych badań (na zasadzie: a nuż i w moim przypadku było coś na rzeczy…).
Oczywiście dużo zależy od interpretacji, swoja częściowo przedstawiam tutaj i poniżej, z chęcią poznam inne.
Do innych, także ciekawych, „przykładów szczególnego traktowania poddanych” chyba można by zaliczyć np. „Rzeczpospolitą Sztabińską” Brzostowskiego, ale nią się nie zajmowałem, więc żadnej analizy się nie podejmuję (ale może koś inny…).
Puszcza Biała i dobra biskupów płockich – których dotyczyć będą przytoczone przeze mnie przykłady - to w dużym skrócie tereny położone w widłach Bugu i Narwii, w dawnej ziemi nurskiej, w powiatach ostrowskim i kamieńczyńskim.
Przytoczone przykłady będą związane z akcją osadniczą prowadzoną przez biskupów płockich w okresie ok. 1730 – 1790, która była skutkiem spustoszeń powstałych na skutek działań zbrojnych i zarazy (dwukrotnie?). W skutek nich, dobra biskupie opustoszały, wiele wsi wyludniło się, niektóre całkowicie. Posesorzy chcąc przeciwdziałać niknącym dochodom płynącym z dóbr, postanowili o przeprowadzeniu akcji osadniczej mającej na celu ponowne zaludnienie i odbudowanie dóbr i płynących z nich dochodów. Aby zachęcić do osiedlania się, przybywających kolonistów obdarzano szeregiem wolności i przywilejów, często niedostępnych gdzie indziej (ludziom tego stanu).
Dlatego też, wg. mnie, warunki w których żyli mieszkający tam chłopi odbiegały od standardu – na plus dla nich.
Przepraszam za ewentualne literówki i przekręcenia, łaciny nie znam, językiem polskim (staropolskim) nie zajmuje się profesjonalnie.
Poniżej zamieszczam wybrane (spośród wielu) przykłady z ksiąg grodzkich pułtuskich jurysdykcji biskupiej (AGAD zespół 42). Na ich dobór miał wpływ głównie fakt że fotografowałem tylko wybrane dokumenty związane z miejscowościami i nazwiskami występującymi w moich poszukiwaniach, plus kilka dodatkowych dla pokazania obrazu zagadnienia (zamieszczam nie wszystkie).
1. Chłopom czasem pozwalano samodzielnie wybierać ziemie dla siebie. Jeśli był na niej las, lub „zarośla” musieli je samodzielnie wyciąć. Bywało że dostawali tyle, ile wykarczowali (nie było ograniczeń co do powierzchni).
Toczna Biel prośba – AGAD, Pułtuskie gr. (jurysdykcji biskupiej) sygn. 9 k. 144 (prośba została spełniona).
Koloniści wsi Ponikiew – przywilej na łąkę (AGAD, Pułtuskie gr. (jurysdykcji biskupiej) sygn. 12 k. 69v i 70)
„(…) Parowę dębiną, olszyną, rokiciną zarosłą, dla wygody i potrzeby całey wsi do wyprzątnienia na łąkę, między ich osoby maiącą być według ich umiarkowania w czasie podzieloną, usilnie pragna mieć dla siebie i następców swoich krewnych, czyli ogólnie przyszłych wsi Ponikwi mieszkańców pozwolone; Przeto ja władzą prowizorską przerzeczonym czynszownikom i ich następcom takowe Zarośle czyli Parowę Swiętokrzyską (…) do wyprzątnienia i wolnego używania bez żadney kiedykolwiek przeszkody na zawsze pozwalam.”
- oni i spadkobiercy mogą używać „na zawsze”, ale właścicielami chyba nie są?.
2. Regulacja spraw dot. ziemi, czynszu, opłat i innych przywilejów - przywilej dla kolonistów w Cieńszy, Grabownicy i Borsukach (sygn. 12 k 118v i 119)
„(…) Tymże pomienionym ludziom miejsca i grunta na wyżey wyrazonych nowych wyrobkach z łakami iakie się znaleźć mogą i wydzielą, Onym i sukcesorom ich wiecznemi czasy dać i konferować umyśliliśmy, iakoż niniejszym przywilejem naszym (…) tym samym i sukcesorom ich daiemy, zlecamy i konferujemy.
(…) A żeby im się tym wolność większa i dobroć pokazała, wynieść się i gdzie chcąc wyprowadzić pozwala się, gdyz ich do żadnego poddaństwa obowiązanych mieć nie chcemy.”
3. Ustanowienie i uwolnienie z poddaństwa
W księgach grodzkich pułtuskich jurysdykcji biskupiej, w tomie 15 znalazłem przykładowe:
- karta 15 – przykład zapisu uwalniającego z poddaństwa
- karta 51 – przykład zapisu oddania się w poddaństwo (dobrowolnie)
Niestety nie zrobiłem zdjęć, albo gdzieś mi zaginęły.
4. Oblata privilegium favore Colonorum Villa Osuchowa et Grabownica (AGAD, Pułtuskie gr. (jurysdykcji biskupiej) sygn. 15 k. 53 i 54)
- potwierdzenie wcześniejszych przywilejów przedstawionych przez mieszkańców wsi Grabownica
„(…) Oblata przywileju na miejscai grunta Osuchowa i Grabownica nazwane sobie i innym w roku 1730 od JW. Andrzeja Stanisława Kostki na Załuskach Załuskiego teraz biskupa krakowskiego, księcia siewierskiego natenczas antecesora naszego z pozwoleniem dobycia tych gruntów i wybudowania się na nich oraz z uwolnieniem od wszystkich podatków do lat 3 i z wszelką wolnością łaskawie sobie nadanego a od kapituły generalnej katedry naszej w tymże roku aprobowanego z ksiąg grodu naszego Pułtuska wyięto przed nami produkowali, i abyśmy ten przywilej łaska i dobroczynnością naszą aprobować, albo raczej dla samej tylko wsi Grabownicy (odłączając wieś Osuchową) odnowić raczyli pokornie do nas suplikowali. Zaczym my na usilną tychże obywatelów Grabownicy prośbę, przychylając się do słuszności, oraz chcąc ich pewniejszymi possesyi a tym samym sposobniejszemi i prętszemi do oddawania czynszów skarbowi naszemu należących uczynić, a osobliwie innych ludzi wolnych do dóbr naszych zachęcić, y przez to znaczniejszy prowent i porządek w dobrach naszych przysposobić, wszelakie prawa i wolności od antecesorów naszych tejże wsi Grabownicy nadane approbuiemy i utwierdzamy, oraz tym przywilejem naszym do dawniejszego stosując się pomienionym obywatelom Grabownicy to iest pracowitym Ignacemu Zadrożnemu (…) i ich sukcesorom grunta tak wyprzątnięte jako i zarosłe z Budynkami, polami, rolami, łąkami, wodami i wszystkimi pozytkami i prowentami pod ratyfikacją ich mościów prałatów kanoników i całej kapituły kościoła naszego katedralnego płockiego wiecznymi czasy dajemy, zlecamy i konferujemy. Dając moc i pozwolenie tymże pomienionym obywatelom innych ludzi do gospodarstwa sposobnych w sąsiedztwo swoje przyjmować, grunta zarosłe wyprzątać i dobywać, dobytych i wyprzątniętych zażywać, (…) grunta i budynki między sobą przedawać, w insze miejsce gdzie który będzie chciał wyprowadzić się.”
W powyższych przykładach w przypadku ziemi zwrot „na własność” nigdzie dosłownie nie pada (może poza Grabownicą z przykładu 4: „przychylając się do słuszności, oraz chcąc ich pewniejszymi possesyi (…) uczynić”), jednak wydaje mi się że nadawane przywileje i wolności były tak duże, że w praktyce mogły odpowiadać jakiejś formie własności („dożywotnio dajemy”, ale też „na zawsze”; nie zapominajmy też o „gdyz ich do żadnego poddaństwa obowiązanych mieć nie chcemy.” ). Bardzo wartościowa była też wg. mnie możliwość sprzedaży gruntu oraz budynków i przeniesienia się w inne miejsce (przykład 4).
Nie jestem natomiast pewien, jak szeroko ich praktyczne znaczenie przekładało się na płaszczyznę formalną, tzn. jestem zdania, że te prawa obowiązywały tylko na terenie objętym jurysdykcją tego kto je nadał, czyli w tym przypadku – tylko w dobrach biskupstwa płockiego. Poza nimi, czynszownik z Grabownicy był wg. mnie zwykłym chłopem, ba, nawet zbiegiem (bo wolność wyprowadzania się gdzie chciał nie miała tam zastosowania).
Więcej i obszerniej o tamtych czasach i terenach można przeczytać m. in. w książce Marii Żywirskiej pt. „Puszcza Biała – jej dzieje i kultura” – dla osób interesujących się tamtym regionem jest to wg. mnie żelazna pozycja, wracając w swoich badaniach na tamte tereny bardzo często z niej korzystam.
Mam nadzieję że zachęcę do dyskusji i prezentacji własnych przykładów (także mniej pozytywnych).
P.S.
Do tematu wójtostwa objętego przez chłopa jak i wybraniectwa nawiążę jutro (lub w weekend). |
_________________ pozdrawiam
Artur
Poszukuję rodzin: Jastrzębski, Olbryś, Pskiet – par. Jasienica; Sitko/Sitek lub Młynarczyk, Pych – par. Długosiodło; Łaszcz, Świercz, Szczęsny, Ciach, Kapel – par. Wyszków; te nazwiska także w par. Jelonki
|
|
|
|
|
jart |
|
Temat postu:
Wysłany: 26-01-2018 - 12:59
|
|
Dołączył: 03-06-2011
Posty: 1068
Status: Offline
|
|
Wójtostwo Dybki, położone w dobrach biskupów płockich, w pobliżu wsi Osuchowa.
1. Cesja wójtostwa Dybki (AGAD, księgi grodzkie pułtuskie jurysdykcji biskupiej, tom 5 karta 253). Pułtusk 10 IV 1752
Szlachcic Gabriel Dąbrowicz zrzeka się i odstępuje wójtostwo Dybki wraz z wszelkimi przy nim prawami na rzecz uczciwych Szymona Piórkowskiego i Jana Gałązki.
Mowa też o skrypcie na 205 tymfów jako uzupełnienie ceny.
2. Intromisja na wójtostwo Dybki (Intromisja =sądowne wprowadzenie w posiadanie; AGAD, księgi grodzkie pułtuskie jurysdykcji biskupiej, tom 11 karty 75 i 76). 31 8bris (października) 1774 r.
Wprowadzenie Jana Gałązki w posiadanie wójtostwa z placami, ogrodami, rolami, folwarkiem, polami i in. wszelkimi wygodami, przyległościami etc. |
_________________ pozdrawiam
Artur
Poszukuję rodzin: Jastrzębski, Olbryś, Pskiet – par. Jasienica; Sitko/Sitek lub Młynarczyk, Pych – par. Długosiodło; Łaszcz, Świercz, Szczęsny, Ciach, Kapel – par. Wyszków; te nazwiska także w par. Jelonki
|
|
|
|
|
vitoo |
|
Temat postu:
Wysłany: 26-01-2018 - 13:52
|
|
Dołączył: 14-06-2013
Posty: 413
Status: Offline
|
|
To jest właśnie chyba ten przypadek na który powołałem się wcześniej w wątku, apropos pracy Żywirskiej. Ciekawe jest to, że Gałązka został tutaj nazwany uczciwym. Wskazywałoby to na jego odrębny status od większości chłopów w dobrach biskupa. Być może był bartnikiem (chociaż ci również często bywali nazywani "pracowitymi") lub czynszownikiem. Wnioskując po metrykach nie wydaje mi się by Gałązkowie byli jedną z przybyłych tu rodzin kurpiowskich ale w niektórych starych wsiach dosiedlonych Kurpiami, zwłaszcza we wschodniej części Puszczy jak np. Nagoszewo, przeniesiono na czynsz chyba wszystkich mieszkańców.
Tak czy owak, określenie Gałązki jako "uczciwego", przynajmniej w tej okolicy, dość wyraźnie wskazywałoby na jego wolność osobistą.
Witold |
Ostatnio zmieniony przez vitoo dnia 26-01-2018 - 18:04, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
Michał_Bąbol |
|
Temat postu:
Wysłany: 26-01-2018 - 16:41
|
|
Dołączył: 19-11-2016
Posty: 121
Skąd: Meszna
Status: Offline
|
|
A jak wyglądała sytuacja, kiedy chłop opuszczał wieś, żeby ożenić się w innej? To znaczy mieszka on w jakiejś miejscowości, gdzie jest dwór no i dziedzic. Żeni się w miejscowości blisko, osiedla się tam, jednak podlega ona innemu dworowi i dziedzicowi. Pytam o to w kontekście Galicji w początku XIX wieku. Jak to wyglądało? Nie było to chyba niemożliwe? |
_________________ Pozdrawiam, Michał!
Poszukuję informacji o Bąbolach z Łętowni, Skawy, Nowego Targu i innych okolicznych miejscowości
|
|
|
|
|
vitoo |
|
Temat postu:
Wysłany: 26-01-2018 - 16:44
|
|
Dołączył: 14-06-2013
Posty: 413
Status: Offline
|
|
Michał_Bąbol napisał:
A jak wyglądała sytuacja, kiedy chłop opuszczał wieś, żeby ożenić się w innej? To znaczy mieszka on w jakiejś miejscowości, gdzie jest dwór no i dziedzic. Żeni się w miejscowości blisko, osiedla się tam, jednak podlega ona innemu dworowi i dziedzicowi. Pytam o to w kontekście Galicji w początku XIX wieku. Jak to wyglądało? Nie było to chyba niemożliwe?
Jeśli był poddanym to mógł tak postąpić tylko za zezwoleniem dziedzica/starosty/kapituły/administratora dóbr. Na pewno nie było to niemożliwe ale "odpływ" darmowej siły roboczej w cudze ręce nie był zwykle mile widziany.
Pozdrowienia,
Witold |
|
|
|
|
|
Michał_Bąbol |
|
Temat postu:
Wysłany: 26-01-2018 - 17:03
|
|
Dołączył: 19-11-2016
Posty: 121
Skąd: Meszna
Status: Offline
|
|
Ale to odbywało się na przykład na zasadzie takiej, że jeden dziedzic wypłacał drugiemu w zamian pieniądze? |
_________________ Pozdrawiam, Michał!
Poszukuję informacji o Bąbolach z Łętowni, Skawy, Nowego Targu i innych okolicznych miejscowości
|
|
|
|
|
slawek_krakow |
|
Temat postu:
Wysłany: 26-01-2018 - 17:18
|
|
Dołączył: 19-11-2011
Posty: 650
Skąd: Kraków
Status: Offline
|
|
Z mojego podwórka. Mój 5xpradziadek, podkrakowski kmieć, posiadał własne 3 chałupy, co zostało odnotowane w inwentarzu. Pierwsza, w której mieszkał z rodziną. Druga, którą zbudował dla stróża przy granicy z sąsiednimi włościami - widać włazili w szkodę. I trzecia, którą zamieszkiwał inny kmieć, będący jego zięciem. Od wszystkich trzech płacił normalne podatki, natomiast w inwentarzu zaznaczono, że stanowią jego własność w związku z czym dwór nie partycypuje w kosztach utrzymania i napraw. Mowa o połowie XVIII wieku.
Dodam, że nie było to niczym szczególnym. W dokumentach Komisji Włościańskiej WMK jest sporo przykładów na to, że część chłopów przed uwłaszczeniem posiadała chałupy na własność i jako takie mogła nimi swobodnie dysponować np. rozebrać i przenieść na inne miejsce. |
|
|
|
|
|
Sroczyński_Włodzimierz |
|
Temat postu:
Wysłany: 26-01-2018 - 17:25
|
|
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 31712
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
chałupa- tak , bardzo często (moim zdaniem, co oznacza: znacznie częściej niż "ludzie sądzą")
zabudowania gospodarcze
sprzęt
ale nie przekłada się to na własność ziemi
przekłada się na obowiązek ponoszenia pełnych kosztów, brak pomocy
ale też na prawo czerpania pożytków i dysponowania (np wynajmu na skład!, przechowania bydła) |
_________________ Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
|
|
|
|
|
vitoo |
|
Temat postu:
Wysłany: 26-01-2018 - 17:56
|
|
Dołączył: 14-06-2013
Posty: 413
Status: Offline
|
|
Michał_Bąbol napisał:
Ale to odbywało się na przykład na zasadzie takiej, że jeden dziedzic wypłacał drugiemu w zamian pieniądze?
Mogło tak być ale bynajmniej wcale nie musiało. To tylko jedna z wielu form "zadośćuczynienia", które zapewne nie zawsze było wymagane. Czasem dochodziło do wymiany, a czasem do sąsiedzkiej umowy między dziedzicami w myśl której inny poddany, z dóbr do których przechodził pan młody, mógł z kolei wybrać kogoś w dobrach sąsiada. Na pewno jednak nie odbywało się to w trybie "administracyjnym", na zasadzie chłop chciał, więc miał. Nie pamiętam teraz dobrze ale chyba czytałem o przypadkach opłaty za taką możliwość - mogło tu jednak chodzić o ślub mieszczanina z chłopką i zwolnienie z poddaństwa zarazem. W większych dobrach administratorom wydawano czasem szczegółowe instrukcje aby bez zgody właścicieli nie wydawać żadnych poddanych do innych dóbr. |
|
|
|
|
|
slawek_krakow |
|
Temat postu:
Wysłany: 26-01-2018 - 21:32
|
|
Dołączył: 19-11-2011
Posty: 650
Skąd: Kraków
Status: Offline
|
|
Sroczyński_Włodzimierz napisał:
chałupa- tak , bardzo często (moim zdaniem, co oznacza: znacznie częściej niż "ludzie sądzą")
zabudowania gospodarcze
sprzęt
ale nie przekłada się to na własność ziemi
przekłada się na obowiązek ponoszenia pełnych kosztów, brak pomocy
ale też na prawo czerpania pożytków i dysponowania (np wynajmu na skład!, przechowania bydła)
No jasne, że własność chałupy nie przekłada się na własność gruntu, na którym stoi. Odniosłem się jedynie do kilku postów w tym wątku, które mogą sugerować, iż chłop to jedynie własne gacie miał w posiadaniu*.
*Ups, na własność. No bo to jednak różnica |
|
|
|
|
|
vitoo |
|
Temat postu:
Wysłany: 26-01-2018 - 21:38
|
|
Dołączył: 14-06-2013
Posty: 413
Status: Offline
|
|
Na przykładzie Puszczy, można stwierdzić, że własność zabudowań zwykle szła w parze z czynszem i wolnością osobistą. Poddani otrzymywali zwykle przy budowie znaczną pomoc od dworu (o ile budowy w całości nie opłacał dwór) i w związku z tym nie byli właścicielami zabudowań.
Pozdrowienia,
Witold |
|
|
|
|
|
slawek_krakow |
|
Temat postu:
Wysłany: 26-01-2018 - 22:52
|
|
Dołączył: 19-11-2011
Posty: 650
Skąd: Kraków
Status: Offline
|
|
Inne poruszane w tym wątku zagadnienie, opuszczania wsi. Dane z dziewięciu podkrakowskich (do 30 kilometrów) parafii za okres staropolski:
- śluby w obrębie parafii 76,87%
- śluby w obrębie jednej wsi 59,76%
Próba ok. 12 000 ślubów.
Dość duża mobilność jak na zakazy. Rzekłbym, że gdyby nie to, że Kraków miastem akademickim ponoć, to moi koledzy z osiedla obecnie częściej sięgali by po branki również z osiedla.
P.S. Te dziewięć parafii to głównie królewszczyzny i dobra kościelne. Podejrzewam w dobrach prywatnych odsetek może być inny. Gdzieś widziałem, nie pomnę gdzie, dane z jakiejś parafii z Podlasia za bodaj XVII wiek i różnice były znaczne. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|