|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Młochowski_Jacek |
|
Temat postu:
Wysłany: 09-10-2009 - 22:07
|
|


Dołączył: 20-06-2006
Posty: 1725
Skąd: Radom
Status: Offline
|
|
Gospel napisał:
Witaj Jacku,
Cytat:
Czy nowe TG ma wykonywać fotokopie tylko do własnej szuflady? Obawiam się, że fotografowanie do jednej szuflady lub dwu szuflad (zarządu TG i ks. Proboszcza) paradoksalnie spowodować może trudności w dotarciu do tych fotokopii w przyszłości, zwłaszcza przy deklarowanym pierwszeństwie osoby fotografującej i zarządu.
O ile się nie mylę, tego rodzaju politykę prowadzi PolTG i pozostałe stowarzyszenia regionalne. ... Czy chcemy, czy też nie, fotograf zawsze jest pierwszy. Przecież tak się dzieje w PolTG. Najpierw Ty i Leszek, a dopiero później......reszta. A ta reszta, z takich czy innych przyczyn, czeka i............. czeka.
I tu się mylisz ponieważ celem projektu metryki.genealodzy.pl jest udostępnienie obrazu metryk on-line w internecie dla wszystkich poszukujących swoich korzeni. Mamy na to upoważnienie dysponenta ksiąg. W zamian za to przekazujemy opracowany materiał fotograficzny. Są to dziesiątki tysięcy plików, które należy uporządkować, usunąć duplikaty, uzyskać foto brakujących stron, wykadrować i zmienić nazwy plików aby szukane akty były łatwe do odszukania. W nazwie pliku zawarte są numery aktów. O ile fotografowanie zajęła nam kilka weekendów to obróbka materiału zabiera zdecydowanie więcej czasu. Tak przygotowany materiał przekazujemy na płytach dvd z upoważnieniem do dowolnego wykorzystania fotografii przez dysponenta z którym współpracujemy. Jednocześnie te dziesiątki tysięcy plików trzeba skompresować i umieścić na serwerze http://metryki.genealodzy.pl/metryki.php?op=zs&pw=59 . Zabiera to trochę czasu i pojemności samego serwera. Ostatnio wynajęliśmy drugi serwer dla darmowego udostępniania metryk w internecie ponieważ na pierwszym po prostu brakło miejsca. Proszę więc nie sugerować, że fotografujemy do szuflady. Chciałbym żebyśmy znaleźli naśladowców w nieodpłatnym udostępnianiu zdjęć wszystkim zainteresowanym.
W ten sposób chronimy księgi. Księgi dostępne będą (w części już są) u ich dysponentów w postaci zdigitalizowanej do przeglądania na komputerze oraz w postaci bardziej skompresowanej ale czytelnej w internecie.
Cytat:
Na początku tego roku oraz na zasadzie, my Wam zdjęcia i indeksy, a w zamian chcemy umieścić kopie na forum, zostało zawarte porozumienie, między WZI, a Par. WŚ w Wawie. Dzięki temu, Leszek Ćwikliński otrzymał pozwolenie na sfotografowanie ksiąg. Niestety, po dołączeniu się do projektu Ciebie, społeczna akcja WZI (wszystko dla wszystkich, gdziekolwiek i za friko) skończyła się tym, że właścicielami zdjęć zostaliście Wy, a nie społeczność. Dlaczego?
A dlaczego nie wygrałem w totka? Nie wiem dlaczego życzenia nie zawsze się spełniają. Moim życzeniem było darmowe opublikowanie zdjęć w internecie. I na dzień dzisiejszy połowa z nich jest dostępna http://metryki.genealodzy.pl/metryki.php?op=sy&zs=9264d Reszta z czasem będzie dostępna również. Formalnie nie przystąpiłem do WZI tylko dlatego, że nie miałem czasu na indeksację, co jest głównym zadaniem WZ Indeksacyjnego a nie chciałem być figurantem. Leszek wykonał część indeksów więc nabył prawo bycia członkiem WZI. Poświęciłem kilka tygodni pracy temu projektowi, a teraz słyszę, że jestem czemuś winien. Nic mnie już nie zdziwi. Zdjęcia zrobione przeze mnie i Leszka a umieszczone w internecie każdy może wykorzystywać do celów niekomercyjnych. Są darmowe więc nie wolno ich odsprzedawać. Zdjęcia przekazane proboszczowi lub księdzu dyrektorowi AAW mogą oni wykorzystywać w dowolny sposób również komercyjny.
Cytat:
To spowodowało rozczarowanie, przynajmniej 2 inicjatorów tego projektu. Zamiast dołączyć do WZI, utworzono „własną szufladkę”, pn. „Indeksacja metryk Parafialnych”. Rezultatem tego oraz wysokich wymagań indeksacyjnych PolTG, jest to, że wiele ksiąg, w dalszym ciągu jest nieumieszczonych w tym projekcie. Hasło „Zawartość katalogu jest niedostępna!” znane jest nie tylko mnie.
Powstanie i rozwój projektu metryki w niczym nie hamuje rozwoju żadnego innego projektu. Powiem więcej. Czekam na naśladowców. Poza tym ja pisałem o innej szufladzie. Nie chcę by TG w celach czysto komercyjnych fotografowały księgi do własnej szuflady by potem udostępniać foto odpłatnie interesantom, bo to w moim odczuciu stowarzyszeniom nie przystoi. Jeśli ktoś chce robić taki biznes niech nie podszywa się pod Towarzystwo Genealogiczne tylko nazwie sprawy po imieniu i występuje jako firma genealogiczna.
Cytat:
Dlaczego nie niepokoi Cię fakt, iż projekt pilotażowy indeksacji metryk AP, po przeszło roku, nie zamanifestował się, ani jednym (1) wpisem?
Wpisy pojawią się w tym roku. Część indeksów jest na ukończeniu. Celem projektu asc.genealodzy.pl jest wypracowanie standardów i mechanizmów indeksacji. Dlatego wcześniejsze zindeksowanie materiału zanim wypracowane zostaną mechanizmy było bezcelowe. Do wypracowywania mechanizmów przyczynił się projekt WZI.
Cytat:
Dlaczego kopie kilkudziesięciu ksiąg (zakupione społecznie) po przeszło dwóch latach, w dalszym ciągu nie są opublikowane oraz poddane indeksacji?
O powodach sam pisałeś. Nie znam nikogo kto miałby wolę indeksowania tych ksiąg. Jeśli chętni się pojawią poproszę Adama Kamińskiego o udostępnienie zdjęć do indeksacji. Jest wiele ksiąg zgłoszonych do opracowania http://www.metryki.genealodzy.pl/plany.php , http://www.geneteka.genealodzy.pl/plany.php . Można wybierać.
Cytat:
Za kilka dni odbędzie się IV sprawozdawczo - wyborcze Walne Zgromadzenie Członków PT
Jak do tej pory, (poza schematem spotkania) nie zostało przedstawione............. nic.
Przyszłościowa wizja, projekty, pomysły, realizacje, są niewidoczne, z czym wiąże się też brak bardziej lub mniej rzeczowej dyskusji. Zarówno obecni, jak i przyszli członkowie, nie mają co wziąść pod rozwagę i osąd, ponieważ, żadne koncepcje nie zostały tu zaprezentowane. Ba! Poszedłbym nawet dalej. Brak nowych kandytatur do przyszłego zarządu, łącznie ze stanowiskiem Prezesa, podszeptywuje mi, że decyzje w tej sprawie zostały już podjęte.
Forum jest otwarte dla wszystkich chętnych. Każdy może przedstawić swoją wizję i swoje propozycje. Za słaby odzew nie odpowiadam. Moja wizja PTG nie zmieniła się i przedstawiam ją w artykułach przy różnych okazjach. Wybory jutro. Przedstawię też kandydata na Prezesa. Nie siebie bynajmniej. Będzie możliwość zgłoszenia innych kandydatur. Walne zgromadzenie podejmie decyzje. |
_________________ Pozdrawiam serdecznie
Jacek Młochowski
|
|
|
|
 |
Młochowski_Jacek |
|
Temat postu:
Wysłany: 11-10-2009 - 11:41
|
|


Dołączył: 20-06-2006
Posty: 1725
Skąd: Radom
Status: Offline
|
|
Jak już pisałem wcześniej cieszę się z powstawania nowych Towarzystw Genealogicznych. Dotychczas brakuje Mazowieckiego TG. Uważam jednak, że w Zarządzie MazTG nie powinny się znaleźć osoby zawodowo zajmujące się poszukiwaniami genealogicznymi. Powstaje wówczas konflikt interesów.
Interesem Towarzystwa jest propagowanie rozwoju genealogii, co każde TG ma zapisane w swoim statucie. TG realizują ten cel m.in. poprzez opracowywanie i udostępnianie informacji i źródeł przydatnych dla genealogów. Interesem osób prowadzących odpłatne poszukiwania (nie wszystkich) jest opracowywanie zasobów i ograniczanie dostępu do tych danych aby móc z nich korzystać na potrzeby prywatnie przeprowadzanych kwerend. Zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że szyld Towarzystwa zostanie wykorzystany do łatwiejszego dotarcia do ksiąg metrykalnych, a uzyskany materiał fotograficzny służył będzie do uzyskania dochodów inicjatorów pomysłu. Jeśli jeszcze do takiego procederu wykorzystani zostaną wolontariusze przekonani że pracują dla dobra genealogii amatorskiej byłoby to karygodne. Takie TG może okazać wilkiem w owczej skórze lub piątą kolumną dla genealogicznego ruchu amatorskiego. Powstanie TG w takiej formie mogłoby przynieść szkodę amatorskiemu ruchowi genealogicznemu. Walczymy o to aby dostęp do zdigitalizowanych materiałów źródłowych był bezpłatny. Jeśli jakieś TG zaczęłoby takimi materiałami handlować wówczas sami ich dysponenci mogą podejść do sprawy komercyjnie. I to zjawisko nie pozostałoby obojętne dla przyszłości genealogii w Polsce. Dlatego apeluję, by do zarządów TG wchodziły osoby których celem nie będzie zdobywanie pod szyldem TG materiałów przeznaczonych do handlowania. Jeśli natomiast celem grupy osób jest taka działalność to niech założą firmę poszukiwawczą. Tak będzie uczciwiej i bez szkody dla amatorskiego ruchu genealogicznego w Polsce. Reasumując, byłem i jestem za powstaniem MazTG ale niepokoją mnie zapowiedzi sposobu jego działania, które jak mniemam wynikają ze zbyt dużego wpływu ludzi zarabiających na genealogii.
Jeśli zawodowi poszukiwacze znajdą się w zarządzie MazTG przynieść to może szkodę zarówno MazTG jak i reszcie środowiska. Mam nadzieję, że członkowie założyciele MazTG wezmą te zagrożenia pod uwagę i wybiorą zarząd, który poprowadzi MazTG w kierunku rozwoju genealogii amatorskiej w Polsce, zawodowstwo pozostawiając firmom genealogicznym. |
_________________ Pozdrawiam serdecznie
Jacek Młochowski
|
|
|
|
 |
cichocka.karolak |
|
Temat postu:
Wysłany: 11-10-2009 - 22:51
|
|


Dołączył: 02-11-2007
Posty: 339
Status: Offline
|
|
Jestem zdumiona tym co tu czytam, chociaż takie słuchy mnie doszły, że są ludzie handlujący danymi genealogicznym, że np: przychodzi taki"delikwent ",otwiera laptopa i mówi proszę 5. tyś. zł, za "takie "drzewo.Ja osobiście jestem takim zachowaniem zniesmaczona i zbulwersowana, gdyż ja za swoje własne pieniądze wykupuje nieraz np: Zupełne Akty Zgonu-po 33 zł za jeden, a taki ktoś "podprowadza dane -łączy z innymi w całość i sprzedaje, dla mnie to jest przestępstwo. |
|
|
|
|
 |
Łucja |
|
Temat postu:
Wysłany: 12-10-2009 - 00:03
|
|


Dołączył: 05-05-2007
Posty: 1851
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
Żadne przestępstwo, normalna działalność gospodarcza jak wiele innych, skoro jest popyt... , w dodatku miła i ciekawa praca. Ale też drżę czy któryś z kuzynów nie zrobi mi "prezentu" w postaci takiego opracowania, na przykład z ... moich wpisów w internecie (bo jest w cenniku i taka usługa, na podstawie danych z internetu, czyli np. na forach i blogach).
Łucja |
_________________ Dziennik genealogiczny
|
|
|
|
 |
Artur_Gorzelak |
|
Temat postu:
Wysłany: 12-10-2009 - 00:49
|
|


Dołączył: 02-09-2007
Posty: 32
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
Chciałem zauważyć, że jak na razie jedyną zapowiedzią działalności jest projekt statutu wystawiony publicznie na forum http://www.forum.mazowieckietg.pl w wątku: STATUT TOWARZYSTWA > STATUT poprawiony. Przez najbliższe tygodnie każdy może tam zgłosić swoje zastrzeżenia dotyczące konkretnych zapisów oraz podać swoje propozycje.
Każda inna wypowiedź na tym forum to indywidualne pomysły, propozycje czy oczekiwania, nie koniecznie możliwe do zrealizowania, ale pozwalające się zorientować w preferencjach przyszłych uczestników. I znów, im więcej osób przystąpi do MazTG, tym łatwiej będzie korzystając z instrumentów określonych w statucie, przyjąć najodpowiedniejszy dla środowiska sposób działania. Po to właśnie teraz trwają konsultacje społeczne, aby w przyszłości nie dopuścić do sytuacji patologicznych. |
_________________ Pozdrawiam - Artur Gorzelak
|
|
|
|
 |
cichocka.karolak |
|
Temat postu:
Wysłany: 12-10-2009 - 11:33
|
|


Dołączył: 02-11-2007
Posty: 339
Status: Offline
|
|
Nie zgadzam się z odpowiedzią Pani Łucji, jeżeli sprzedaż-działalność, to tym bardziej obowiązuje litera prawa,podatki, a co za tym stoi -koszty, więc jeżeli prywatna działalność,to niech taki"sprzedawczyk "posiada dokumenty,jeżeli ma do nich prawo rodzinne, a w takim przypadku nie powinno być wolno Urzędom i kościołom dawać ,wchodzić w posiadanie,sprzedawać dokumentów-osobom nie z rodziny,przecież istnieje prawo ochrony danych osobistych. |
|
|
|
|
 |
cichocka.karolak |
|
Temat postu:
Wysłany: 12-10-2009 - 12:05
|
|


Dołączył: 02-11-2007
Posty: 339
Status: Offline
|
|
Uzupełnienie do w/w odpowiedzi na -cyt. "Nie zgadzam się z odpowiedzią Pani Ł... " - Istnieją specjalizacje -typu - zabezpieczania danych ", które posiadają bardzo poważne firmy, uważam, że tu Towarzystwa Genealogiczne winny też takie zabezpieczenia stosować-bo przecież są to dokumenty,fotografie,pamiątki i one dotyczą bezpośrednio danych rodzin- tu jeszcze zależy w jakiej kto jest linii, np: czy linii prostej ?. Bo jeżeli ktoś wchodzi w posiadanie danych danej osoby,to musi być pewność, że już innych nie ma, nie żyją, żeby taki'ktoś", posiadał Akta,dokumenty.Ja osobiście zwracając się do Urzędu po "Akt"-np: dziadka-wysłałam -ksero"Aktu zgonu-mego ojca,ksero swego dowodu,pismo przewodnie z podpisem jak na Dowodzie Osobistym.wysłałam listem poleconym, za potwierdzeniem i nie życzyłabym sobie i prawo winno na to nie zezwalać, aby ktoś inny niż ja tj. nie wnuczek/wnuczka-sięgnął po taki dokument, wówczas w takim przyp. powinno zaistnieć ściganie z tytułu prawa do posiadania takowych danych. |
|
|
|
|
 |
Artur_Gorzelak |
|
Temat postu:
Wysłany: 12-10-2009 - 13:32
|
|


Dołączył: 02-09-2007
Posty: 32
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
Bardzo poważne firmy płacą bardzo poważne pieniądze za etat osoby z taką specjalizacją. Nie sądzę aby jakiekolwiek Towarzystwo mogło sobie pozwolić na taki wydatek. Z drugiej strony ciężko oczekiwać aby wśród genealogów znalazł się taki specjalista i jeszcze za darmo brał na siebie całą odpowiedzialność. Możemy więc liczyć tylko na rozwiązania nie obciążające zbytnio budżetu.
Teraz sprawa pobierania pieniędzy za dane dostępne w internecie. Jest cała masa osób nie potrafiących posługiwać się komputerem w sposób wystarczający na odnalezienie czegokolwiek. Skoro więc istnieją punkty w których płaci się za napisanie podania, wypełnienie pita, skoro zgadzamy się na odpłatne stanie w kolejkach, to dlaczego nie na płatne zbieranie informacji po internecie? W końcu przygotowanie odpowiedniego raportu wymaga czasu, a jeżeli ktoś woli zapłacić niż szukać samemu, to czemu to piętnować? W końcu pisanie podań za kogoś jest takim samym procederem jak przeszukiwanie internetu. Do działalności Towarzystwa należy jednak takie rozpropagowanie wszelkich możliwych informacji, aby takie praktyki zmarginalizować do minimum. Sprzyja temu przecież coraz powszechniejszy dostęp do internetu. W przyszłości być może funkcje tych naszych potępianych "przeszukiwaczy" będą pełnić kolejne portale społecznościowe uzupełniające automatycznie dane wprowadzane przez użytkownika tymi dostępnymi w sieci. Prawo bowiem obejmuje tylko ściśle zdefiniowany okres ochronny, nie może jednak zabronić wprowadzania tych danych przez samych zainteresowanych. Dodatkowo to przecież sami genealodzy walczą o możliwość rozszerzenia dostępu do akt także na rodzeństwo przodków czyli nie tylko wnukowie będą w posiadaniu takich informacji. Zatem to co ułatwia poszukiwania amatorom, pomoże także w jakiś sposób i zawodowcom. Przecież zawodowcy działają na podstawie pełnomocnictw udzielanych przez osoby z danej rodziny i wykonują swoją pracę właśnie dla nich. |
_________________ Pozdrawiam - Artur Gorzelak
|
|
|
|
 |
cichocka.karolak |
|
Temat postu:
Wysłany: 12-10-2009 - 20:26
|
|


Dołączył: 02-11-2007
Posty: 339
Status: Offline
|
|
Tak, to co Pan Artur napisał, to jest sprawa zawarta w ostatnim zdaniu ..."pełnomocnictw udzielanych przez osoby z danej rodziny i wykonują swoja prace właśnie dla nich" -PEŁNOMOCNICTWA, ale te pełnomocnictwa nie moga stwarzać i muszą być tak prowadzone prace, aby nie szkodziły innym.Tak sie składa, że ja znam taką postać w sprawie w/w zabezpieczeń i wiem, że to jest nadwyraz poważna sprawa i nie żarty, bo onsekwencje mogą być ... .Zycze przyjaznych postępowań przy pracach genealogicznych. |
|
|
|
|
 |
Młochowski_Jacek |
|
Temat postu:
Wysłany: 12-10-2009 - 21:24
|
|


Dołączył: 20-06-2006
Posty: 1725
Skąd: Radom
Status: Offline
|
|
Artur_Gorzelak napisał:
Teraz sprawa pobierania pieniędzy za dane dostępne w internecie. Jest cała masa osób nie potrafiących posługiwać się komputerem w sposób wystarczający na odnalezienie czegokolwiek. Skoro więc istnieją punkty w których płaci się za napisanie podania, wypełnienie pita, skoro zgadzamy się na odpłatne stanie w kolejkach, to dlaczego nie na płatne zbieranie informacji po internecie? W końcu przygotowanie odpowiedniego raportu wymaga czasu, a jeżeli ktoś woli zapłacić niż szukać samemu, to czemu to piętnować? W końcu pisanie podań za kogoś jest takim samym procederem jak przeszukiwanie internetu.
O tym właśnie pisałem. Jest popyt więc powstanie również podaż, normalna sprawa. Problem pojawia się wówczas gdy stowarzyszenie utworzone do realizacji celów statutowych zacznie przedkładać zdobywanie środków nad realizację celów statutowych, które dochodu nie przynoszą. Dochodzi do konfliktu interesów na linii działalność statutowa czy biznes. Ta druga opcja często przegrywa chociaż nadal utrzymywane są pozory nadrzędności celów statutowych. Przypomina to sytuację w Archiwach Państwowych które oprócz swojej misji udostępniania dokumentów oferują odpłatne usługi dodatkowe takie jak kopiowanie aktów i wykonywanie kwerend. Misja wówczas cierpi. Pojawiają się trudności w dostępie do akt gdzie powodem jest najczęściej troska o dokumenty i ich zły stan. Nie wolno fotografować własnym sprzętem dokumentów nawet z czytnika mikrofilmów. Zamiast zabraniać używania laptopów zabrania się korzystania z gniazdek sieciowych, a wszystko po to aby zaoszczędzić 20 groszy. To, że ktoś przyjechał z drugiego końca Polski i bateria starcza mu na godzinę nie ma znaczenia. Na ułatwienia nie ma co liczyć.
Artur_Gorzelak napisał:
Do działalności Towarzystwa należy jednak takie rozpropagowanie wszelkich możliwych informacji, aby takie praktyki zmarginalizować do minimum.
To jak Sprite i pragnienie. Pragnienie nie ma szans .
Jeśli dodatkowo Zarząd TG zajmuje się zawodowo działalnością poszukiwawczą to jest to sytuacja patologiczna. Pomysł zarabiania na cudzej pracy z minimalnym wkładem pracy dla dobra ogółu jest dla mnie zrozumiały. Każdy biznesplan powinien tak właśnie być skonstruowany. Z mocy prawa jest to legalne ale tworzenie TG aby na boku zarabiać na poszukiwaniach jest moralnie naganne. Oczywiście można planować że nadużycia (głównie zaufania) nie nastąpią i że wszystko będzie pod kontrolą ale w takich chwilach do głowy przychodzi mi Wstęp do bajek Ignacego Krasickiego jej puenta:
... Był celnik, który nie kradł; szewc, który nie pijał;
Żołnierz, co się nie chwalił; łotr, co nie rozbijał...
A cóż to jest za bajka? Wszystko to być może!
Prawda, jednakże ja to między bajki włożę.
cały tekst tutaj
Popieram utworzenie Mazowieckiego Towarzystwa Genealogicznego ale do jego Zarządu wybrać należy społeczników. |
_________________ Pozdrawiam serdecznie
Jacek Młochowski
|
|
|
|
 |
cichocka.karolak |
|
Temat postu:
Wysłany: 12-10-2009 - 22:07
|
|


Dołączył: 02-11-2007
Posty: 339
Status: Offline
|
|
Odpowiedż Pana Jacka , w ostatnim zdaniu,łącznie z cytowaną bajką - bardziej mi się podoba, niz poprzednie. |
|
|
|
|
 |
Artur_Gorzelak |
|
Temat postu:
Wysłany: 12-10-2009 - 23:18
|
|


Dołączył: 02-09-2007
Posty: 32
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
Jacku, pytanie za 10 punktów, kogo wybrać jak w Towarzystwie będą sami zawodowcy, bo społecznicy będą woleć tylko obserwować rozwój sytuacji?
Oczywiście to sytuacja ekstremalna, ale i taka może się zdarzyć. W rozważaniach na temat przyszłości warto wziąć pod uwagę każdą sytuację. Jednak i wtedy niekoniecznie musi dojść do najbardziej czarnego scenariusza.
Po pierwsze: obszar zainteresowania Towarzystwa Regionalnego jest mocno ograniczony i wszelkie prace zawodowe dotyczące innych terenów zupełnie nie kolidują z działalnością Towarzystwa.
Po drugie: prace z terenu zainteresowania Towarzystwa wykorzystujące materiały publicznie dostępne będą takim czymś jak wspomniane wcześniej usługowe pisanie podań czy stanie w kolejkach.
Problem pojawia się dopiero przy zbieżności terenu z jednoczesnym zatajeniem informacji kluczowych dla Towarzystwa. Ale... od tego są regulacje w statucie i regulaminie. Powtarzam to od początku, że najpewniejszym zabezpieczeniem przed wykorzystywaniem prac Towarzystwa do prywatnych interesów, jest odpowiednia ilość członków-amatorów mająca statutowe narzędzia umożliwiające nawet zmianę całego zarządu. To członkowie nie obserwatorzy będą wybierać osoby funkcyjne i Ci sami członkowie będą rozliczać te osoby ze zobowiązań jakie podjęły. W przypadku MazTG nie ma jeszcze zdeklarowanego pełnego składu założycielskiego, zatem ciężko nawet przypuszczać kto znajdzie się w zarządzie. Jak ktoś ma wielkie obawy o dominację zawodowców, zapraszam serdecznie!
Odnośnie postu cichocka.karolak to o ile dobrze zrozumiałem chodzi o szkody wyrządzone przez firmy działające z upoważnienia kogoś z rodziny? Ale w takim razie takich samych szkód nie wyrządziłby ten sam członek rodziny który zlecał, gdyby zabrałby się sam za poszukiwania? Mało to jest przypadków w których najbliższa rodzina publikuje bez zgody wszystkie dane na portalach społecznościowych, blogach i tym podobnych stronach? To jest znacznie powszechniejszy problem niż zatrudniany nieuczciwy genealog wykorzystujący zdobyte informacje w niecnych celach. Tam też dopatrywałbym się rozżalenia autorki postu. |
_________________ Pozdrawiam - Artur Gorzelak
|
|
|
|
 |
cichocka.karolak |
|
Temat postu:
Wysłany: 13-10-2009 - 00:48
|
|


Dołączył: 02-11-2007
Posty: 339
Status: Offline
|
|
Mili Państwo tu piszący, z całą przyjemnością piszę w tym temacie, który jest opisywany.Otóż ja genealogią zajełam sie przez przypadek, były na mnie naciski postronne,dziś wiem, że moje nazwisko miedzy innymi do tego prowadziło, gdy już miałam dość, tego mnie męczenia,postanowiłam, że ja to zrobię, nie zdając sobie nawet wówczas sprawy jak "diabelnie " jest to nie łatwa sprawa, o komputerze pojęcia nie miałam,ale się za niego wzięłam-byłam już na emeryturze.Próbami ,nauką zaczęłam z laptopem-urabiać temat genealogia.Okazało się, że to bardzo kosztuje,gdyż rodzina moja jest -rozjechali się, dokumenty tyczyły najbliższych, więc zaczęłam kupować"Akty", by się więcej zorientować,do tego musiałam zainwestować we wszelki sprzęt związany z komputerem -stacjonarnym, oraz wszelkimi dostawkami,wykonać sporo telefonów, listów poleconych i jeszcze innych spraw, do tego zaangażowac, chociaż tylko z doskoku dzieci- bo ONE jak co to mi to wszystko w komputerze ratują, bo się znają nie tak jak ja, ale lepiej , a czasu na to nie mają. do tego ich profesje, wykształcenia, -dają duże informacje, no i teraz niech sie znajdzie jakiś-tak prosto mówiąc-chętny- no to strach nie tylko przed utraconym programem rodzinnym, który już wypracowałam -bardzo wg. mnie okazały, robi nie tylko wielkie oczy-/słysząc i czytając to tutaj-w/w /, gdyż ja boję się już nie ze skąpstwa, tylko z odpowiedzialności, za te dane, które posiadam, a mam ,tak się składa czlowieka prawnika ze specjalizacjami i jestem bardzo świadoma - co z tym może się stać. Już mi kuzyn-daleko odenie, coś, niecoś powiedział, co do niego dotarło, a co wprawiło go w głębokie zdumienie.Więc ja się po prostu pytam, i chcę aby była odpowiedzialność całkowita, bo za tym mogą stanąć ... nie chcę ju.ż tego dopowiadać.Ale ja pisze naprawdę na powaznie. |
|
|
|
|
 |
Artur_Gorzelak |
|
Temat postu:
Wysłany: 13-10-2009 - 01:33
|
|


Dołączył: 02-09-2007
Posty: 32
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
1. Posiadanie danych na komputerze nie jest równoznaczne z ich udostępnieniem w internecie.
2. Wszelkie dane najbezpieczniejsze są na komputerze który nie jest podłączony do internetu.
3. Jeżeli udostępniamy coś w internecie, godzimy się na wykorzystanie tego przez innych do celów zgodnych z prawem autorskim i cywilnym.
4. Udostępniamy tylko informacje nie łamiące ustawy o ochronie danych osobowych.
5. Zbierając dane jesteśmy zobowiązani zabezpieczyć je zgodnie z obowiązującymi przepisami i własnymi możliwościami (program antywirusowy, firewall, indywidualne hasła dostępu do komputera itp.).
6. Jeżeli się ktoś uprze to i tak wszystko wykradnie, co pokazują nam historie największych hackerów.
Jednym słowem nie można wpadać w manię prześladowczą oraz w sprawach zabezpieczeń lepiej słuchać dobrego informatyka niż najlepszego prawnika. W końcu to nie przepisy chronią komputer. Dodatkowo dane osób zmarłych nie podlegają ochronie, a od osób żyjących najlepiej brać zgodę na ich publikację w internecie. Nikt wtedy nie będzie miał żadnych pretensji. |
_________________ Pozdrawiam - Artur Gorzelak
|
|
|
|
 |
Magdalena_Smolska |
|
Temat postu:
Wysłany: 13-10-2009 - 02:17
|
|



Dołączył: 18-02-2008
Posty: 255
Skąd: Kraków
Status: Offline
|
|
Do Pani Cichockiej Karolak!
Droga Pani, podzielam zdanie Artura! Każdy z nas ma wolną wolę i albo umieszcza swoje drzewo (lub wywód przodków) w necie (internecie) na stronie dostępnej dla innych , albo umieszcza na stronach internetowych strzeżonych hasłem lub podobnych...
Nie bardzo rozumiem, kto ma stanąć za tym co powiedział Pani kuzyn???
Ma Pani całkowite prawo chronić akta osobowe, tych spośród swoich przodków, którzy podlegają przepisom prawnym odnoszącym się i dotyczącym osób żyjących i zmarłych mniej niż 100 lat temu.
Tak stanowi prawo.
Kupujemy kopie, odpisy aktów, w archiwach państwowych lub w urzędach. I taka jest kolej rzeczy...
Jeżeli faktycznie Pani dzieci znają się i są "oblatane" w programach i stronach komputerowych to zapewne znajdą i taki, który jest zabezpieczony hasłem dostępu (tylko dla zainteresowanych) i strach przed utraceniem danych, bądź skopiowaniem ich (aby dostały się w niepowołane ręce) minie...
Piszę najzupełniej na poważnie!!!
Magdalena Smolska - Kwinta |
|
|
|
|
 |
|
|
|
|
|
|