Autor |
Wiadomość |
Trotwood |
|
Temat postu: Re: Stopnie pokrewieństwa
Wysłany: 11-02-2013 - 23:19
|
|
Dołączył: 16-01-2011
Posty: 157
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
Może głupie pytanie, ale czy ktoś z Państwa kiedykolwiek spotkał się z sytuacją, gdzie rodzeństwo przyrodnie nazywane jest stryjecznym?
Na akcie zgonu Wawrzeńca Grochowiny, zgłaszający Maciej Grochowina jest opisany jako stryjeczny brat zmarłego. Szkopuł w tym, że Maciej jest synem Jana i Zofii, a Wawrzeniec - wszystko na to wskazuje - Jana i Jadwigi. Obaj bracia nie mogli mieć takiego samego imienia, więc może chodzi o jednego i tego samego Jana, a synowie pochodzili od różnych żon.
Oczywiście, zawsze ów Wawrzeniec mógł się urodzić gdzie indziej, a ja mogłem odnaleźć akt urodzenia jakiegoś innego Wawrzeńca, ale to sytuacja mało prawdopodobna. |
_________________ Marcin Senderski
Drzewo genealogiczne: http://drzewo.online/
Poszukuję:
*Wojciech Synderczyk ~1765 Małopolska
*Jakub Cichy ~1774 kraj morawsko-śląski
*Julianna Rydzik ~1833 Małopolska
|
|
|
|
|
Sroczyński_Włodzimierz |
|
Temat postu: Re: Stopnie pokrewieństwa
Wysłany: 11-02-2013 - 23:23
|
|
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 34158
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
szkopuł może być w tym, że mogli być dwaj bracia o imieniu Jan
dwóch Janów mogło mieć wspólnych dziadków (nie rodziców), a ich dzieci mogły być nazywane stryjecznymi (poprawnie, niepoprawnie ..ale się zdarzało)
no i last not least Maciej aktu zgonu na oczy mógł nie widzieć
dużo znaków zapytania, dużo możliwości w czym haczyk, wnioskować że z premedytacją mówiono o rodzeństwie przyrodnim "bracia stryjeczni" raczej chyba nie powinniśmy na opisanym przypadku
wykluczyć niestety - także nie |
_________________ Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
|
|
|
|
|
Trotwood |
|
Temat postu: Re: Stopnie pokrewieństwa
Wysłany: 11-02-2013 - 23:31
|
|
Dołączył: 16-01-2011
Posty: 157
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
No to rzeczywiście bardzo komplikowałoby sytuację. Do tego już nie dojdziemy, bo to XVIII wiek i metryki, i tak już skąpo opisane, dobijają do "ściany".
Dla mnie to jednak wątpliwa wersja. W ówczesnych czasach, gdy ludzie żyli dosyć krótko, świadomość posiadania wspólnego pradziadka była chyba bardzo nikła. A już dopisywanie takiego faktu na akcie chyba się nie zdarzało... Ja się przynajmniej nie spotkałem.
Maciej oczywiście, jako osoba niepiśmienna, aktu widzieć nie mógł |
_________________ Marcin Senderski
Drzewo genealogiczne: http://drzewo.online/
Poszukuję:
*Wojciech Synderczyk ~1765 Małopolska
*Jakub Cichy ~1774 kraj morawsko-śląski
*Julianna Rydzik ~1833 Małopolska
|
|
|
|
|
kamil_360 |
|
Temat postu:
Wysłany: 04-04-2013 - 11:13
|
|
Dołączył: 06-02-2010
Posty: 1365
Status: Offline
|
|
Witam!
Mam pytanie, kim określano w latach 70-tych XIX wieku kuzyna?
K. |
|
|
|
|
|
julia_jarmola |
|
Temat postu:
Wysłany: 05-04-2013 - 13:48
|
|
Dołączył: 12-02-2012
Posty: 584
Status: Offline
|
|
Witam!
Ponieważ były w powszechnym użyciu podane wyżej określenia powiązań rodzinnych,typu :stryjenka,wujenka,siostra stryjeczna czy brat wujeczny-myślę że określenie kuzyn dotyczyło dopiero dzieci rodzeństwa ciotecznego,wujecznego i stryjecznego oraz dalszej rodziny.
A swoją drogą wszechobecne słowo KUZYN ZAMAZUJE właściwy stopień pokrewieństwa,gdyż osoba postronna nie ma rozeznania czy mówimy o bliższej czy dalszej rodzinie.
Pozdrawiam-Julia J.
PS. Za bardzo ulegamy wpływom angielszczyzny,zachowajmy,to co było charakterystycznego dla naszego zasobu leksykalnego w zakresie koligacji rodzinnych. |
|
|
|
|
|
kamil_360 |
|
Temat postu:
Wysłany: 05-04-2013 - 15:53
|
|
Dołączył: 06-02-2010
Posty: 1365
Status: Offline
|
|
Dziękuję za odpowiedź.
Mam opis sporu, w którym używa się określeń kuzyn, inny kuzyn i jego siostra. Nie mając rozrysowanej rodziny, nie wiem kogo może to dotyczyć. Ale powoli może do tego dojdę..
Pozdrawiam,
Kamil |
|
|
|
|
|
julia_jarmola |
|
Temat postu:
Wysłany: 05-04-2013 - 16:26
|
|
Dołączył: 12-02-2012
Posty: 584
Status: Offline
|
|
Panie Kamilu!
Na pewno będzie miał Pan rozeznanie,gdy spojrzy na rozrysowane drzewo.
Dorzucę tylko jeszcze jedna informację,otóż za ścisłe grono rodzinne uznawano pokrewieństwo do czwartego pokolenia,np.:
-rodzeństwo- I
-cioteczne rodzeństwo- II
-ich dzieci,czyli kuzyni- III
-dzieci kuzynów-IV.
Dalej to już była daleka i bardzo daleka rodzina.
Przynajmniej tak było w mentalności kresowej i chyba na Mazowszu.
W każdym razie na małżeństwo w czwartym pokoleniu trzeba było mieć zgodę Kościoła (nie wiem jak jest dziś).
Pozdrawiam-Julia J. |
|
|
|
|
|
kamil_360 |
|
Temat postu:
Wysłany: 05-04-2013 - 17:14
|
|
Dołączył: 06-02-2010
Posty: 1365
Status: Offline
|
|
Dziś chyba do trzeciego stopnia pokrewieństwa, ale pewności nie mam.
Rzecz się dzieje w Drzewicy, i dotyczy sprawy sądowej z powództwa miejscowego doktora (ź: relacja księdza do władz Episkopatu).
Czyli albo rozrysowanie drzewa, albo przegląd akt sądowych.
Dziękuję raz jeszcze,
Kamil |
|
|
|
|
|
Zasoova |
|
Temat postu:
Wysłany: 05-04-2013 - 18:27
|
|
Dołączył: 09-03-2012
Posty: 136
Status: Offline
|
|
julia-jarmola napisał:
Przynajmniej tak było w mentalności kresowej i chyba na Mazowszu.
W każdym razie na małżeństwo w czwartym pokoleniu trzeba było mieć zgodę Kościoła (nie wiem jak jest dziś).
Pozdrawiam-Julia J.
Jakich czasów to dotyczy? Znam przypadek małżeństwa z Mazowsza z końca XVIII w. w takim właśnie stopniu pokrewieństwa, które nie uzyskiwało dyspensy. Podejrzewam, że nie wiedzieli nawet, że są spokrewnieni.
Pozdrawiam,
Anna |
|
|
|
|
|
julia_jarmola |
|
Temat postu:
Wysłany: 05-04-2013 - 21:34
|
|
Dołączył: 12-02-2012
Posty: 584
Status: Offline
|
|
Witam!
Pierwsze z cyt.zdań dotyczyło koligacji rodzinnych.
Na temat dyspensy w czwartym pokoleniu napisałam dodatkowo,nie w odniesieniu do pytania pana Kamila. A miałam na myśli pierwsza połowę XX w. Pozdrawiam-Julia J. |
|
|
|
|
|
Sawicki_Julian |
|
Temat postu:
Wysłany: 06-04-2013 - 12:10
|
|
Dołączył: 05-11-2009
Posty: 3423
Skąd: Ostrowiec Świętokrzyski
Status: Offline
|
|
Witam, genealogia, pokrewieństwo, czy kuzyni, są od wieków tak samo uznawani przez rodzinę i kościół podobnie jak dzisiaj.
Po co sądy, czy drzewa i książki do tego potrzebne, trzeba mieć w głowie i liczyć od siebie, np. ;
ja i rodzice to pierwszy stopień pokrewieństwa,
siostra matki, czyli ciotka i drugi stopień pokrewieństwa,
dzieci siostry matki, czyli ciotki i ja to np. bracia cioteczni i trzeci stopień pokrewieństwa
moje dzieci i dzieci np. brata ciotecznego, to czwarty stopień pokrewieństwa i tu za dyspensą biskupa można było brać ślub,
następne pokolenie to już kuzyni, czyli wnuki moje i brata ciotecznego i ślub bez przeszkód można brać ( aby para była, bo inaczej pokolenie zaginie ).
Tak to bym porównał z każdym pokoleniem, kto to jest kuzyn nie zależnie od wieków ; pozdrawiam - Julian |
|
|
|
|
|
Christian_Orpel |
|
Temat postu: "brat stryjeczno cioteczny" / "brat cioteczno
Wysłany: 16-08-2013 - 00:45
|
|
Dołączył: 28-08-2006
Posty: 739
Skąd: HENIN-BEAUMONT , Francja
Status: Offline
|
|
"brat stryjeczno cioteczny" / "brat cioteczno stryieczny" ojca tego dziecka ...
Czy te wyrazy oznaczą to samo ?
Jeżeli nie, jaka jest różnica ?
Pozdrawiam serdecznie
Chrystian |
|
|
|
|
|
|
Temat postu:
Wysłany: 16-08-2013 - 03:26
|
|
Dołączył: 01-06-2009
Posty: 1593
Skąd: Mazowsze Północne (Ziemia Zawkrzeńska)
|
|
tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak brat cioteczno-stryjeczny,
to raczej pochodzi z języka potocznego,
niektórzy mówią jeszcze "kuzyn"
twój brat stryjeczny, to syn twojego stryja (czyli syn brata twojego ojca)
ciotka to siostra twojej matki
a stryjenka to siostra twojego ojca
jest jeszcze wuj - brat twojej matki
ale szczerze mówiąc, rzadko kto współcześnie używa sformułowania "stryjenka" w codziennej mowie (chyba tylko moja mama)
jeżeli więc potraktujesz pojęcie dosłownie: "brat cioteczno-stryjeczny" - to oznaczałoby to, że jest jednocześnie synem siostry twojej mamy i brata twojego ojca.... raczej mało prawdopodobne
to po prostu twój (bliżej nieokreślony) kuzyn
i nie ma znaczenia czy stryjeczno-cioteczny czy cioteczno-styjeczny czy wujeczno-stryjeczny
w różnych regionach Polski trochę inaczej się mówi, do tego dochodzi jeszcze tradycja rodzinna, ale wydaje mi się, że najczęściej mówimy do rodzeństwa naszych rodziców i ich małżonków: ciociu i wujku
i nie rozróżnisz już czy ciotka jest siostrą matki a może ojca, czy też żoną stryja czy wuja
zagmatwałam dostatecznie ?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ciocia |
_________________ Beata
mapki parafii warszawskich w latach 1826-1939: link
|
|
|
|
|
Christian_Orpel |
|
Temat postu:
Wysłany: 16-08-2013 - 03:38
|
|
Dołączył: 28-08-2006
Posty: 739
Skąd: HENIN-BEAUMONT , Francja
Status: Offline
|
|
""" zagmatwałam dostatecznie ? Smile """
Niestety nie. Tak napisał ksiądz w Buczu (w Wielkopolskim) na początku 19 tego wieku. Nie wątpię, że obecnie nikt nie używa takich określeń.
Jednak dziękuję za odpowiedź.
Chrystian |
|
|
|
|
|
|
Temat postu:
Wysłany: 16-08-2013 - 03:56
|
|
Dołączył: 01-06-2009
Posty: 1593
Skąd: Mazowsze Północne (Ziemia Zawkrzeńska)
|
|
och, to trzeba było od tego zacząć !
nie rozumiem dlaczego w większości pytań na forum nie podaje się podstawowych informacji
to że ksiądz użył takiego sformułowania (jak rozumiem akt małżeństwa), to nie znaczy, że ów "brat" był jednocześnie synem siostry matki i brata ojca - po prostu mu tak podyktowali i tak zapisał
ale to bez znaczenia, bo przecież po nazwisku możesz łatwo wywnioskować czyim dokładnie jest on synem. |
_________________ Beata
mapki parafii warszawskich w latach 1826-1939: link
|
|
|
|
|
|