Autor |
Wiadomość |
rwelka |
|
Temat postu: Re: Nieślubne dzieci
Wysłany: 17-06-2009 - 01:42
|
|
Dołączył: 12-06-2008
Posty: 523
Status: Offline
|
|
Muszę Ci powiedzieć ,że świetnie to ująłeś .
Ja wpisuję się pierwszy raz na Forum i mam skrzywienie dotyczące powszechnego władania herbami .
Masz zupełnie rację . |
|
|
|
|
|
|
Temat postu: Re: Nieślubne dzieci
Wysłany: 17-06-2009 - 01:44
|
|
Dołączył: 16-01-2009
Posty: 1847
|
|
Ja mam skrzywienie dotyczące podpisywania postów, choćby imieniem
Dobranoc
tomek |
|
|
|
|
|
Łucja |
|
Temat postu: Re: Nieślubne dzieci
Wysłany: 17-06-2009 - 08:17
|
|
Dołączył: 05-05-2007
Posty: 1799
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
Chłopak pyta raczej o co innego, jak dotknąć tematu kiedy jedna gałązka drzewa ma prawdopodobieństwo ojcostwa "szlachcica" u którego służyła jego ileś tam pra-. Wy proponujecie amputację gałązki bo by mu się procent szlachectwa pojawił w drzewie, a przecież to niemożliwe (statystycznie).
A jemu trzeba podpowiedzieć jak zweryfikować taką informację, na tak lub nie, lub na dwoje babka wróżyła, ale jakieś sposoby są chyba żeby to zrobić.
O genealogii, że dla przodków, ładnie napisane, ale też dla siebie jednak, żeby poznać samych siebie. Ubytek jednej gałęzi to jednak będzie ubytek, i trzeba próbować załatać taką dziurę w drzewie.
Łucja |
_________________ Dziennik genealogiczny
|
|
|
|
|
|
Temat postu: Re: Nieślubne dzieci
Wysłany: 17-06-2009 - 09:36
|
|
Dołączył: 16-01-2009
Posty: 1847
|
|
Łucja napisał:
Wy proponujecie amputację gałązki bo by mu się procent szlachectwa pojawił w drzewie, a przecież to niemożliwe (statystycznie).
Rozgryzła mnie pani - jestem tak chorobliwie zazdrosny o ten domniemany mezalians, że nie dopuszczę do tego, aby ktoś sobie wpisał herbownego w drzewo genealogiczne.
Sposoby na rozwiązanie tej zagadki juz padły:
- badanie DNA
- porównanie fotografii
- fizyczne dwody zainteresowania domniemanego ojca dzieckiem i jego matką: odwiedziny, listy, przedmioty, konto w banku itp.
Ja po prostu nie jestem zwolennikem sztukowania sukmany gronostajami jeśli ma przy tym być widać fastrygę, ale to kwestia indywidualnej estetyki. Przyjmuję historię taką, jaka była, a nie taką, jaką chciałbym ją widzieć.
pozdrawiam - tomek |
|
|
|
|
|
|
|
|