Autor |
Wiadomość |
Marekcoi |
|
Temat postu:
Wysłany: 29-12-2015 - 12:39
|
|
Dołączył: 16-01-2012
Posty: 35
Status: Offline
|
|
|
|
|
Kasia_Marchlińska |
|
Temat postu:
Wysłany: 29-12-2015 - 14:02
|
|
Dołączył: 13-06-2015
Posty: 566
Status: Offline
|
|
Marku. Bardzo Ci dziękuję za wspaniały link z informacjami , które wszystko potwierdzają!
Kaśka |
_________________ Kasia Marchlińska
Poszukuję informacji o nazwiskach: Papi, Geysmer, Kimens, Perks, Szwarcenburg-Czerny, Sosnowski, Czerny, Moszczyński-Pętkowski, Rychtarski, de Rozprza Faygel, Lippoman, Sonne, Gotti, Gałęzowski.
|
|
|
|
|
|
Temat postu:
Wysłany: 30-12-2015 - 18:09
|
|
Dołączył: 27-06-2010
Posty: 85
|
|
Tylko pozazdrościć takich ciekawych informacji |
_________________ Pozdrawiam
Anna
Szukam informacji na temat Andrzeja i Karola Kalińskich oraz osób o nazwisku Balasiewicz, Balasewytsch, Balasewitsch, Balasewits, Баласевич, Balasevich
|
|
|
|
|
Kasia_Marchlińska |
|
Temat postu:
Wysłany: 30-12-2015 - 18:41
|
|
Dołączył: 13-06-2015
Posty: 566
Status: Offline
|
|
Bardzo dziękuję, nie uwierzysz, ale gdzie się nie obrócę w drzewie genealogicznym mam takie sytuacje i znajduję bardzo ciekawych krewnych, kiedyś to opiszę. Jestem w genealogicznym czepku urodzona! Kopalnie złota!
Kaśka |
_________________ Kasia Marchlińska
Poszukuję informacji o nazwiskach: Papi, Geysmer, Kimens, Perks, Szwarcenburg-Czerny, Sosnowski, Czerny, Moszczyński-Pętkowski, Rychtarski, de Rozprza Faygel, Lippoman, Sonne, Gotti, Gałęzowski.
|
|
|
|
|
Pawel_B |
|
Temat postu:
Wysłany: 30-12-2015 - 18:54
|
|
Dołączył: 13-01-2008
Posty: 110
Status: Offline
|
|
Cytat:
- urodzony (generosus) - właściciel przynajmniej jednej wsi...
- szlachetny (nobilis) - szlachcic cząstkowy, zagrodowy, dzierżawca...
Nie koniecznie tak musi być. Z moich doświadczeń oba określenia stosowane były zamiennie. To znaczy zgodnie z powyższą definicją powinno być nobilis, a co jakiś czas zapisywano generosus. Dotyczy tych samych osób, w tej samej parafii, w odstepie kilku lat (koniec XVIIIw).
Paweł |
|
|
|
|
|
Sawicki_Julian |
|
Temat postu:
Wysłany: 30-12-2015 - 19:31
|
|
Dołączył: 05-11-2009
Posty: 3423
Skąd: Ostrowiec Świętokrzyski
Status: Offline
|
|
witam Paweł, to samo było i u mnie, tz. u moich przodków, pisali różnie ; w 1761 roku było Generosus, w 1775 roku było Nobilis, a w 1788 roku tym samym osobom ( ale razem z bratem ) było Famatus. Po latach szukania znam odpowiedź, co w metrykach pisali, to na bieżąco i wedle na ten czas zamożności danego szlachcica, czyli w roku 1761 ( pradziad ) ma majątek własny.
W roku 1775 ma nadal ten sam majątek, ale mieszka w mieście, a w roku 1788, dwaj bracia mieszkają w miastach i to jest nie metryka, tylko zapis z sądu wójtowskiego.
Czyli wniosek taki, tak pisali co o danym mieszkańcu miasta wiedzieli, a zmiana księdza mogła być temu samemu parafianowi nie tylko zmiana statusu, ale i zmiana nazwiska, np. w Opatowie jeden ksiądz od roku 1710, tej samej pary pisał nazwisko ; Sowicki , a czterech innych księży przy kolejnym chrzcie dziecka w tym samym kościele, pisali nazwisko ; Sawicki i który zapis jest dobry ?
To lata pracy w poszukiwaniu wszędzie , nawet pomoc i z zagranicy, daje efekty i rozwiązane zagadki, pozdrawiam - Julian ; |
Ostatnio zmieniony przez Sawicki_Julian dnia 01-01-2016 - 13:34, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
Wojciechowicz_Krzysztof |
|
Temat postu:
Wysłany: 01-01-2016 - 13:30
|
|
Dołączył: 09-04-2010
Posty: 399
Status: Offline
|
|
Doszukiwanie się szlachectwa na podstawie wpisów metryk mija się z celem. Kogoś, kto zna historię swej rodziny, nie zmylą kontrowersyjne wpisy z różnych pokoleń. Najwięcej zamieszania wprowadziły rozbiory, szczególnie w zaborze rosyjskim. Wiele rodzin szlacheckich nie miało wystarczających dokumentów lub majątków, inni znów bojkotowali carską nomenklaturę, uważając że ich stary herb jest o wiele ważniejszy, niz jakieś ruskie potwierdzenia. Bywało, że jeden brat został zakwalifikowany jako szlachcic, drugi - jako mieszczanin lub zgoła chłop. A carskie szlachectwa wiele nie znaczyły. Ojciec Lenina został szlachcicem z racji odznaczenia orderem Włodzimierza III klasy (jako wyższy urzednik edukacji). Takim samym orderem został odznaczony kuzyn mojego pradziadka, co oznaczało, że zdobył szlachectwo rosyjskie. Ale kuzyn ten był także wyższym urzednikiem austryjackim i Gubernatorem Galicji, wcześniej jeszcze mianowanym przez Franciszeka Józefa baronem. Tytuły te nie miały żadnego znaczenia dla tej rodziny, posiadającej własny herb od XIII wieku; której dwaj przedstawiciele walczyli pod Grunwaldem po stronie Krzyżaków, przeciw mojemu innemu bezpośredniemu przodkowi, Piotrowi Laryssa Madalińskiemu.
Jeśli więc nie zna sie historii własnej rodziny, ryzykownym jest dopasywanie szlacheckich przodków na podstawie metryk.
A skoro jesteśmy przy przodkach, przypomniał mi sie zabawny szczegół z książki Antoniego Uniechowskiego:
"...Jeszcze inny wuj, Alexander Jelski, działacz społeczny i patriota, miał kamerdynera, który dla odmiany kontrastował trochę poglądami z działalnoscią swojego chlebodawcy. Kiedy do Jelskiego przyjeżdzali różni patriotycznie nastawieni goście, ten dla kawału przy obiedzie zadawał swemu Grzesiowi pytania na temat słynnego polakożercy Murawiewa, gubernatora Wilna.
- Może nam Grześ opowie swoje wspomnienia o Murawiewie? - zapytywał
Grześ, słysząc to nazwisko, wyprężał się, rozjaśniał i mówił:
- Ooo, Murawiew to był baaardzo porządny człowiek, bardzo porządny...
Ów gubernator, znany powszechnie Murawiedw-wieszatiel, sam napewno niemało by się zdziwił słysząc taką o sobie opninię, i to w ustach Polaka. Dziwiło to także słuchających gości. Sprawa była jednak prosta: poczciwemu Grzesiowi, wiele lat temu, zdarzyło sie podawać palto Murawiewowi i ten dał mu całego, srebrnego rubla napiwku. "
Scena ta przypomina mi się, ilekroć zdarzy mi się natrafić na opinię Michnika o dwóch 'szlachetnych ludziach honoru' - Kiszczaku i Jaruzelskim.
Pozdrawiam
Krzysztof |
|
|
|
|
|
Sawicki_Julian |
|
Temat postu:
Wysłany: 01-01-2016 - 15:40
|
|
Dołączył: 05-11-2009
Posty: 3423
Skąd: Ostrowiec Świętokrzyski
Status: Offline
|
|
Witam Krzysztofie z za Australii, na Twoje poniżej wpisanie, odpowiem z praktyki mojej tak ;
1 - szlachectwo na pewno wynosi się z domu, ja miałem okazje widzieć w rekach dziadka w 1955 roku jakiś papier, na którym jak mówił dziadek, ze tu jest pieczęć króla i to jest naszych Sawickich herb.
2 - ważnym wpisem w metrykach jest dopisek przed nazwiskiem jako szlachta to ; po łacinie Generosus lub Nobilis, a po naszemu to z dużej litery pisane ; Urodzony, Wielmożny Pan.
3 - na ziemiach polskich od 1569 roku, zabranych w większości przez Rosję za dokument z herbem Polacy byli wysłani od razu na Syberię i na zawsze, w II wojnę to z tych ludzi już młode pokolenie urodzonych w Rosji, ale Polaków utworzył Stalin dwie Armie.
4 - w zaborze rosyjskim Carowa Katarzyn II i potem jej następcy zażądali by polska szlachta za opłatą w rublach, dowiodła swego szlachectwa w Heroldii
5 - ale kto nie zrobił takiego wywodu ze szlachectwa, był nadal szlachetny jak jego przodek był nobilitowany
6 - istniała tez prastara szlachta, czyli ci co mieli nobilitacje już dawniej i na sto lat przed zarządzeniem Carowej, czyli w 1785 roku i minus sto lat = przed 1685 r.
7 - ale istniała tez szlachta tak zwana nie pisana, czyli starodawna, prastara i to byli rody rycerzy z zagranicy, a także i polskie rody, ich gniazda rodowe sięgające początków królestwa polskiego.
Dziwi mnie jeden przypadek z roku 1936, jak mi pisał jeden z Sawickich z Ukrainy, a bylo tak ; jakiś Sawicki z centralnej Polski po upadku powstania Styczniowego w 1863/4 roku, ucieka na południe Polski w okolice Żytomierza, tam się ożenił miał syna chyba Ludwika. W roku 1936 sołdaty ruskie ( na donos ) robią rewizję w jego domu, znajdują zdjęcie ojca powstańca z karabinem, za to zabrali Ludwika Sawickiego i rozstrzelali. Gdzie było polskie wojsko, jakaś władza na polskiej ziemi koło Żytomierza w 1936 r. że ruscy nam Polakom wymierzali kary śmierci i to synowi za ojca powstańca. I w dzisiejszej Polsce nie ma wśród nas Polaków jedności, jeden człowiek potrafi w pole wywieść 50 tysięcy potulnych baranków, pozdrawiam - Julian
-------------------------
Doszukiwanie się szlachectwa na podstawie wpisów metryk mija się z celem. Kogoś, kto zna historię swej rodziny, nie zmylą kontrowersyjne wpisy z różnych pokoleń. Najwięcej zamieszania wprowadziły rozbiory, szczególnie w zaborze rosyjskim |
|
|
|
|
|
Kasia_Marchlińska |
|
Temat postu:
Wysłany: 01-01-2016 - 21:47
|
|
Dołączył: 13-06-2015
Posty: 566
Status: Offline
|
|
Szczerze, to nie opracowuję drzewa w celu poszukiwania szlachectwa - to tylko status sprzed wieków, dzisiaj bez znaczenia, chyba, że dla własnej tożsamości, miło takie coś wiedzieć. Po prostu szukam swoich korzeni, zbieram informacje. Co do szlachectwa to jest to jedna z informacji, które są dla mnie cenne, bo dotyczą moich do tej pory nie znanych przodków. Już w trzeciej różnej gałęzi rodziny poszukiwania wstecz w czasie wchodzą na terytorium szlacheckie. Pewnie różne były powody, że potomkowie szlachty tracili swój status, przynajmniej jeżeli chodzi o metryki - w moim przypadku to pierwsze źródło wiedzy o nich - mam tylko kilka zdjęć i przedmiotów, jakieś dokumenty, ale nie mam jakichś spójnych wspomnień - rodzina zbyt ucierpiała na wojnie (właściwie jedno pokolenie zginęło w całości - po wojnie zostali dziadkowie i wnuki ludzie "w wieku produkcyjnym" stracili życie). Z tą częścią rodziny, o której tu mowa mało było kontaktów, bo to rodzina mojej matki - ludzie raczej powściągliwi, niewiele mama o nich wiedziała. Pamiętała jak jeden wuj mówił, że nazwisko Czerny tej rodziny to tak naprawdę Szwarcenberg-Czerny. Ta informacja się właśnie potwierdziła przez metryki. Przykro mi się zrobiło, jak ktoś napisał o mnie, że moje poszukiwania są bez sensu - jak tak można? Przecież się nie znamy...
serdeczne pozdrowienia wszystkim, których tu jest większość i którzy wypowiadają się z życzliwością i sympatią. Myślę, że tak jest lepiej i kłaniam się wszystkim nisko,
Kaśka |
_________________ Kasia Marchlińska
Poszukuję informacji o nazwiskach: Papi, Geysmer, Kimens, Perks, Szwarcenburg-Czerny, Sosnowski, Czerny, Moszczyński-Pętkowski, Rychtarski, de Rozprza Faygel, Lippoman, Sonne, Gotti, Gałęzowski.
|
|
|
|
|
Jóźwikiewicz_Leszek |
|
Temat postu:
Wysłany: 01-01-2016 - 22:04
|
|
Dołączył: 03-02-2011
Posty: 53
Status: Offline
|
|
Witaj Kasiu. Nie zważaj na tego pokroju ludzi, bo nie mają oni pojęcia o tym,że poszukiwania wszelkich dostępnych informacji
o przodkach to nie tylko zwykła ciekawość i zabawa intelektualna, ale ciężka i czasochłonna praca wymagająca nie tylko samozaparcia, ale i poczucia patriotyzmu. W przypadku poszukiwań na terenach Kresów Wschodnich wiąże się to dodatkowo
z dużymi kosztami, najczęściej w twardej walucie, o czym przekonałem się osobiście.
Życzę Ci powodzenia , pozdrawiam, Leszek. |
|
|
|
|
|
Tomasz_Lenczewski |
|
Temat postu:
Wysłany: 01-01-2016 - 22:33
|
|
Dołączył: 26-09-2010
Posty: 2024
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
W jednej z wcześniejszych dyskusji przytoczono tu ciekawę pracę, studium prawne. Ja natomiast polecam wszystkim zapomniane i rzadkie dzieło naukowe Józefa Matuszewskiego, "Polskie nazwisko szlacheckie". Otóż nazwisko "Radziwiłł" może oznaczać zarówno księcia, jak i chłopa ... Tego przykładu nie ma w książce. Ale byli oczywiście Radziwiłłowie chłopi, jak i szlachta prawosławna tzn. nobilitowana na początku XX w. Gorąco polecam to studium, które wiele wyjaśni. Pozdrawiam noworocznie Tomasz Lenczewski |
|
|
|
|
|
Wojciechowicz_Krzysztof |
|
Temat postu:
Wysłany: 02-01-2016 - 00:05
|
|
Dołączył: 09-04-2010
Posty: 399
Status: Offline
|
|
Kasiu, przepraszam, jesli Cię uraziłem. Ale nie mówiłem że poszukiwania przadków są bez sensu - jedynie, że bezcelowym jest dopasywanie do nich na siłę pochodzenia szlacheckiego, jedynie na podstawie brzmienia nazwiska, czy metryk, raz przydającym im tytuł wielmoznych, kiedy indziej urodzonych, a kiedy indziej sławetnych, itp. Jak zauważył Tomasz, nawet Radziwiłłowie mogli być książetami, mieszczanami lub nawet chłopami czy Żydami. Podobna sprawa z Giedroyciami, Zamoyskimi, Lanckorońskimi, a z mniejszych nazwisk - z Mackiewiczami, Mickiewiczami, Sienkiewiczami, Wańkowiczami, itp.
Z rodzinnego doswiadczenia wiem, że herbowi raczej zawsze szukali małżeństw w swojej sferze. Na przykład, z siedmiu dzieci mojego 3xpradziadka, jedynie jedna córka wyszła za syna majstra piekarskiego, Filipowicza. Może i on miał herb, ale zapisany był jako sławetny. Następne pokolenia również zawierały małzeństwa herbowe. Podobnie było w rodzinach innych moich pradziadów, jak Lubiatowsscy, Dąbrowscy, Madalińscy, Gutowscy, Skotniccy, Lewandowscy, Dunin Wąsowicze etc. A były to rodziny przewaznie pozbawione już majątków, trudniący sie pracą urzednicza. Jeśli gdzieś nawet w jakiejs linii bocznej zdarzyło sie małzeństwo 'mieszane', pamiętały o tym następne pokolenia. Tak samo było na Litwie - pamiętam, jak Babcia (ze strony mojego Taty), wspominała ze swoimi rodaczkami nazwiska bliskich i dalekich krewnych. Te starsze panie pamiętały kto kogo, gdzie i kiedy rodził; wyszukiwały pokrewieństwa sprzed kilku pokoleń i w końcu dochodziły do wspólnych przodków. Niesamowita wiedza!
A nie chodziło tu o rodziny znaczne - najczęściej pozbawionych własności ziemskiej; dzierżawców lub adminstratorów majątków, urzedników i wolnych zawodów. Nawet podejrzane dla mnie nazwisko żony jednego ze stryjów dziadka - Anna Hołub okazała sie herbowa. Warto więc poznac swoją rodzinę przez źrodla rodzinne, niż zgadywać status jakiegoś przodka z metryk.
Pozdrawiam
Krzysztof |
|
|
|
|
|
Gashlug |
|
Temat postu:
Wysłany: 02-01-2016 - 08:06
|
|
Dołączył: 16-11-2015
Posty: 150
Status: Offline
|
|
Z mego doświadczenia poszukiwawczego wynika, że chłopi też dbali o to, by koligacje zawierać z rodami o szlachecko brzmiących nazwiskach i tak Markowscy łączyli się z Winiarskimi, Skrzyńskimi, Komorowskimi, Włodkami. Typowo chłopskie nazwiska zaczęły się pojawiać dopiero w 2 połowie XIX wieku po Powstaniu Styczniowym, więc widać wówczas mniejszą uwagę przywiązywali do "ładnych" nazwisk, ale też i wokół zastali głównie takie |
_________________ Pozdrawiam
Grzegorz
|
|
|
|
|
Wojciechowicz_Krzysztof |
|
Temat postu:
Wysłany: 02-01-2016 - 12:53
|
|
Dołączył: 09-04-2010
Posty: 399
Status: Offline
|
|
Grzegorzu,
Te nazwiska, które wymieniasz, mogy należeć do'chłopów' pochodzenia szlacheckiego. Możliwe, że całe lata paueryzacji wymazały z ich tradycji i świadomości pamięć o przodkach.
Pod koniec XIX wieku, ważniejszym od pochodzenia szlacheckiego, stał sie status inteligenta. Pisał o tym Boy Żeleński. Zresztą wtedy wystarczała matura i dlatego, szczególnie w Galicji, nastąpił 'pęd do wiedzy'. Często mieszane szlachecko-inteligenckie małżeństwa okazywały się bardziej korzystne, niż czysto szlacheckie. W 1898 roku jeden z kuzynów mojej Mamy Alfred Godziemba Głowiński poslubił hrabianke Renatę Mycielską, co przyniosło mu dwie wsie. Po majątkach tych, w Tarnopolskim, nie pozostało śladu. Tymczasem bratanek Alfreda, Kazimierz Godziemba Głowiński, poslubił podczas I Wojny Światowej bogatą pannę mieszczankę (pochodzenia chłopskiego) i jego potomkowie odzyskali teraz piękny pałac rodzinny w Rabie Wyznej. Wielu świetnych naukowców, profesorów, polityków, pisarzy, wyrosło z tej XIX wiecznej warstwy chłopskiej.
Pozdrawiam
Krzysztof |
|
|
|
|
|
Sawicki_Julian |
|
Temat postu:
Wysłany: 02-01-2016 - 13:47
|
|
Dołączył: 05-11-2009
Posty: 3423
Skąd: Ostrowiec Świętokrzyski
Status: Offline
|
|
Witam Kasia, nie zrażaj się, Krzysztof przeprosił Cię, w sumie to dobry genealog, jak widzę od dawna, to my Polacy jak żaden naród na świecie nie lubimy się na wzajem. A na temat szlachty jest tyle opinii złych i dobrych, ile ludzi tu piszących. Jedno jest pewne, że szlachta ma nazwiska tak mniej więcej o trzy wieki wcześniej niż pozostałe stany i to jest plus dla genealoga.
Zastanawia mnie też nazwisko np. Jagiełło, pytałem o to nawet jednego kolegi o tym nazwisku, mówił ze coś w tym prawdy jest, bo pisze się przez dwa ; łł, czyli może być pochodzenie np. chłopa od króla ?
Co do stanu chłopskiego, moim zdaniem wszyscy jako rycerze, potem szlachta, z niego wyrośli i do niego wrócili po ostatniej wojnie.
Bo np., kto u króla, księcia, biskupa, księdza, czy dziedzica, budował dom z drzewa, czy murowany zamek, jak szlachcicowi takim zajęciem nie wolno się było zajmować zarobkowo. Tylko budowali domy jako cieśla, czy mularz ( murarz) ludzie ze wsi, albo z miasta. Więc nie spychajmy chłopa na ten niski stan, to było wzajemne się uzupełnianie, np. szlachta broniła granic Polski jako żołnierz zawodowy, a inne stany w tym czasie pracowali wewnątrz kraju ; pozdrawiam - Julian
Ps. - a tu link do książki, co nieco o szlachcie ;
http://bc.mbpradom.pl/dlibra/doccontent?id=7487 |
|
|
|
|
|
|
|