Serwis Polskiego Towarzystwa Genealogicznego

flag-pol flag-eng home login logout Forum Fotoalbum Geneszukacz Parafie Geneteka Metryki Deklaracja Legiony Straty
wtorek, 14 stycznia 2025

longpixel


Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Zobacz poprzedni temat Wersja gotowa do druku Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
henryk22Offline
Temat postu:   PostWysłany: 24-08-2022 - 08:42
Sympatyk


Dołączył: 17-11-2017
Posty: 246

Status: Offline
w3w napisał:
henryk22 napisał:
Nazwisko z dokładnością do litery to chyba wynalazek dopiero XX w. Przedtem ludzie nie byli tacy drobiazgowi. Często nawet w jednym akcie nazwisko występuje w 2 wersjach.


Myli się Pan. Taka dokładność ("do litery") zaczęła się dopiero w XXI w. - wraz z komputeryzacją. Wcześniej tak za komuny, jak i po przemianach 1989 r. urzędnicy też nie byli - jak to Pan określa - "tacy drobiazgowi". Bywało w latach 1990 r. dokładnie tak samo jak w przywołanym przez Pana XIX w., że w jednym akcie nazwisko tej samej osoby występuje w 2, a nawet w 3 wersjach.

A i dziś nadal są nazwiska które zapisywane są w dwu/trzech wersjach.

Wojciech


Ja większość życia przeżyłem w PRL-u więc wiem, że zasada nazwiska z dokładnością co do litery już była (myślę, że już w II Rzeczpospolitej), urzędnik dopytywał się jak to się pisze i nie było obojętne "h" czy "ch". Natomiast w aktach tego samego roku 1829 znalazłem w akcie "Chomik", a w zestawieniu rocznym "Homik", "Kowalczykowa ... córka Kowalczuków" itp. Oczywiście błędy zdarzają się zawsze, ale to nie dowód, że nie ma reguły, tak jak np. błędne podsumowanie nie świadczy o tym, że nie ma ścisłych reguł arytmetycznych.

Henryk
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Sroczyński_WłodzimierzOffline
Temat postu:   PostWysłany: 24-08-2022 - 11:00
Członek PTG


Dołączył: 09-10-2008
Posty: 34000
Skąd: Warszawa
Status: Offline
To, że pytał a nie uzgadniał z pierwotnym dokumentem właśnie świadczy o "dziurawych" regułach, takim 2+2 to mniej więcej 5 +-2
@ Chomik i Homik
MSW wydział "C" czyli metryczki dowodowe - PRL
Ch i H razem
bo podział nie alfabetyczny a fonetyczny
!!!
Chyba niekoniecznie dlatego, że analfabeci tam pracowali, ale zdawali sobie sprawę z różnic i jakoś pracę sobie ułatwili.

_________________
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
w3wOffline
Temat postu:   PostWysłany: 24-08-2022 - 11:41
Sympatyk


Dołączył: 28-07-2010
Posty: 231

Status: Offline
henryk22 napisał:
w3w napisał:
henryk22 napisał:
Nazwisko z dokładnością do litery to chyba wynalazek dopiero XX w. Przedtem ludzie nie byli tacy drobiazgowi. Często nawet w jednym akcie nazwisko występuje w 2 wersjach.


Myli się Pan. Taka dokładność ("do litery") zaczęła się dopiero w XXI w. - wraz z komputeryzacją. Wcześniej tak za komuny, jak i po przemianach 1989 r. urzędnicy też nie byli - jak to Pan określa - "tacy drobiazgowi". Bywało w latach 1990 r. dokładnie tak samo jak w przywołanym przez Pana XIX w., że w jednym akcie nazwisko tej samej osoby występuje w 2, a nawet w 3 wersjach.

A i dziś nadal są nazwiska które zapisywane są w dwu/trzech wersjach.

Wojciech


Ja większość życia przeżyłem w PRL-u więc wiem, że zasada nazwiska z dokładnością co do litery już była (myślę, że już w II Rzeczpospolitej), urzędnik dopytywał się jak to się pisze i nie było obojętne "h" czy "ch". Natomiast w aktach tego samego roku 1829 znalazłem w akcie "Chomik", a w zestawieniu rocznym "Homik", "Kowalczykowa ... córka Kowalczuków" itp. Oczywiście błędy zdarzają się zawsze, ale to nie dowód, że nie ma reguły, tak jak np. błędne podsumowanie nie świadczy o tym, że nie ma ścisłych reguł arytmetycznych.

Henryk



Z całym szacunkiem, ale Pana kategoryczne "wiem" nijak się ma do rzeczywistości. Urzędnik może i "dopytywał się jak to się pisze", ale i tak zapisywał je "po swojemu", a bywało że potem przepisujący jeszcze to modyfikował (i nie wg innych dokumentów, a wg "widzimisię").

I stąd właśnie przywołany przykład zapisania (w PRL) dzieci tej samej osoby (zresztą nie tylko tej jednej), pod różnymi wersjami nazwiska.
I problemy z tym pojawiły się dopiero w XXI w., wraz z upowszechnieniem i "usztywnieniem" komputeryzacji. Wcześniej, nawet pod koniec lat 1990, w analogicznych sytuacjach prawnych nie sprawiało to kłopotu.

Wojciech
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Sroczyński_WłodzimierzOffline
Temat postu:   PostWysłany: 24-08-2022 - 11:44
Członek PTG


Dołączył: 09-10-2008
Posty: 34000
Skąd: Warszawa
Status: Offline
Sprawiało, a przykład kłopotów z lat 90 XX wieku podałem powyżej.
Usztywnienie to nie komputeryzacja (system informatyczny), a przyjęte rozwiązania systemowe (system informacyjny).

_________________
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
henryk22Offline
Temat postu:   PostWysłany: 24-08-2022 - 13:48
Sympatyk


Dołączył: 17-11-2017
Posty: 246

Status: Offline
w3w napisał:
henryk22 napisał:
w3w napisał:
henryk22 napisał:
Nazwisko z dokładnością do litery to chyba wynalazek dopiero XX w. Przedtem ludzie nie byli tacy drobiazgowi. Często nawet w jednym akcie nazwisko występuje w 2 wersjach.


Myli się Pan. Taka dokładność ("do litery") zaczęła się dopiero w XXI w. - wraz z komputeryzacją. Wcześniej tak za komuny, jak i po przemianach 1989 r. urzędnicy też nie byli - jak to Pan określa - "tacy drobiazgowi". Bywało w latach 1990 r. dokładnie tak samo jak w przywołanym przez Pana XIX w., że w jednym akcie nazwisko tej samej osoby występuje w 2, a nawet w 3 wersjach.

A i dziś nadal są nazwiska które zapisywane są w dwu/trzech wersjach.

Wojciech


Ja większość życia przeżyłem w PRL-u więc wiem, że zasada nazwiska z dokładnością co do litery już była (myślę, że już w II Rzeczpospolitej), urzędnik dopytywał się jak to się pisze i nie było obojętne "h" czy "ch". Natomiast w aktach tego samego roku 1829 znalazłem w akcie "Chomik", a w zestawieniu rocznym "Homik", "Kowalczykowa ... córka Kowalczuków" itp. Oczywiście błędy zdarzają się zawsze, ale to nie dowód, że nie ma reguły, tak jak np. błędne podsumowanie nie świadczy o tym, że nie ma ścisłych reguł arytmetycznych.

Henryk



Z całym szacunkiem, ale Pana kategoryczne "wiem" nijak się ma do rzeczywistości. Urzędnik może i "dopytywał się jak to się pisze", ale i tak zapisywał je "po swojemu", a bywało że potem przepisujący jeszcze to modyfikował (i nie wg innych dokumentów, a wg "widzimisię").

I stąd właśnie przywołany przykład zapisania (w PRL) dzieci tej samej osoby (zresztą nie tylko tej jednej), pod różnymi wersjami nazwiska.
I problemy z tym pojawiły się dopiero w XXI w., wraz z upowszechnieniem i "usztywnieniem" komputeryzacji. Wcześniej, nawet pod koniec lat 1990, w analogicznych sytuacjach prawnych nie sprawiało to kłopotu.

Wojciech


Ale się Pan uparł, nie wiem jak to było, gdy dzieci tej samej osoby miały różne nazwiska. Wiem natomiast, że gdybym ja miał różne wersje nazwiska na różnych dokumentach, to miałbym poważne kłopoty i to na długo przed 1990. Kilka razy zdarzyło się, że pani z okienka coś mi przekręciła i zawsze musiała to skorygować, a nigdy nie zapisywała tego "po swojemu". Każdy normalny człowiek wiedział, że trzeba sprawdzać imię i nazwisko na każdym dokumencie, bo miało się tych papierów sporo i musiało to się zgadzać z dowodem osobistym.

Henryk
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
w3wOffline
Temat postu:   PostWysłany: 24-08-2022 - 14:57
Sympatyk


Dołączył: 28-07-2010
Posty: 231

Status: Offline
henryk22 napisał:
w3w napisał:
henryk22 napisał:
w3w napisał:
henryk22 napisał:
Nazwisko z dokładnością do litery to chyba wynalazek dopiero XX w. Przedtem ludzie nie byli tacy drobiazgowi. Często nawet w jednym akcie nazwisko występuje w 2 wersjach.


Myli się Pan. Taka dokładność ("do litery") zaczęła się dopiero w XXI w. - wraz z komputeryzacją. Wcześniej tak za komuny, jak i po przemianach 1989 r. urzędnicy też nie byli - jak to Pan określa - "tacy drobiazgowi". Bywało w latach 1990 r. dokładnie tak samo jak w przywołanym przez Pana XIX w., że w jednym akcie nazwisko tej samej osoby występuje w 2, a nawet w 3 wersjach.

A i dziś nadal są nazwiska które zapisywane są w dwu/trzech wersjach.

Wojciech


Ja większość życia przeżyłem w PRL-u więc wiem, że zasada nazwiska z dokładnością co do litery już była (myślę, że już w II Rzeczpospolitej), urzędnik dopytywał się jak to się pisze i nie było obojętne "h" czy "ch". Natomiast w aktach tego samego roku 1829 znalazłem w akcie "Chomik", a w zestawieniu rocznym "Homik", "Kowalczykowa ... córka Kowalczuków" itp. Oczywiście błędy zdarzają się zawsze, ale to nie dowód, że nie ma reguły, tak jak np. błędne podsumowanie nie świadczy o tym, że nie ma ścisłych reguł arytmetycznych.

Henryk



Z całym szacunkiem, ale Pana kategoryczne "wiem" nijak się ma do rzeczywistości. Urzędnik może i "dopytywał się jak to się pisze", ale i tak zapisywał je "po swojemu", a bywało że potem przepisujący jeszcze to modyfikował (i nie wg innych dokumentów, a wg "widzimisię").

I stąd właśnie przywołany przykład zapisania (w PRL) dzieci tej samej osoby (zresztą nie tylko tej jednej), pod różnymi wersjami nazwiska.
I problemy z tym pojawiły się dopiero w XXI w., wraz z upowszechnieniem i "usztywnieniem" komputeryzacji. Wcześniej, nawet pod koniec lat 1990, w analogicznych sytuacjach prawnych nie sprawiało to kłopotu.

Wojciech


Ale się Pan uparł, nie wiem jak to było, gdy dzieci tej samej osoby miały różne nazwiska. Wiem natomiast, że gdybym ja miał różne wersje nazwiska na różnych dokumentach, to miałbym poważne kłopoty i to na długo przed 1990. Kilka razy zdarzyło się, że pani z okienka coś mi przekręciła i zawsze musiała to skorygować, a nigdy nie zapisywała tego "po swojemu". Każdy normalny człowiek wiedział, że trzeba sprawdzać imię i nazwisko na każdym dokumencie, bo miało się tych papierów sporo i musiało to się zgadzać z dowodem osobistym.

Henryk




No cóż, Pan żył w świecie idealnym, ja piszę o rzeczywistości. Rzeczywistości, w której, wbrew Pana mniemaniu, jednak "nazwisko na każdym dokumencie" nie "musiało to się zgadzać z dowodem osobistym", bo różni urzędnicy (jak i sędziowie) byli świadomi możliwości błędów w zapisie.

Wojciech

PS. Ciekaw jestem jak Pan wchodził za biurko urzędniczki, by zobaczyć jak zapisała u siebie w papierach podane nazwisko... Przez okienko?
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
henryk22Offline
Temat postu:   PostWysłany: 24-08-2022 - 19:02
Sympatyk


Dołączył: 17-11-2017
Posty: 246

Status: Offline
w3w napisał:
henryk22 napisał:
w3w napisał:
henryk22 napisał:
w3w napisał:
henryk22 napisał:
Nazwisko z dokładnością do litery to chyba wynalazek dopiero XX w. Przedtem ludzie nie byli tacy drobiazgowi. Często nawet w jednym akcie nazwisko występuje w 2 wersjach.


Myli się Pan. Taka dokładność ("do litery") zaczęła się dopiero w XXI w. - wraz z komputeryzacją. Wcześniej tak za komuny, jak i po przemianach 1989 r. urzędnicy też nie byli - jak to Pan określa - "tacy drobiazgowi". Bywało w latach 1990 r. dokładnie tak samo jak w przywołanym przez Pana XIX w., że w jednym akcie nazwisko tej samej osoby występuje w 2, a nawet w 3 wersjach.

A i dziś nadal są nazwiska które zapisywane są w dwu/trzech wersjach.

Wojciech


Ja większość życia przeżyłem w PRL-u więc wiem, że zasada nazwiska z dokładnością co do litery już była (myślę, że już w II Rzeczpospolitej), urzędnik dopytywał się jak to się pisze i nie było obojętne "h" czy "ch". Natomiast w aktach tego samego roku 1829 znalazłem w akcie "Chomik", a w zestawieniu rocznym "Homik", "Kowalczykowa ... córka Kowalczuków" itp. Oczywiście błędy zdarzają się zawsze, ale to nie dowód, że nie ma reguły, tak jak np. błędne podsumowanie nie świadczy o tym, że nie ma ścisłych reguł arytmetycznych.

Henryk



Z całym szacunkiem, ale Pana kategoryczne "wiem" nijak się ma do rzeczywistości. Urzędnik może i "dopytywał się jak to się pisze", ale i tak zapisywał je "po swojemu", a bywało że potem przepisujący jeszcze to modyfikował (i nie wg innych dokumentów, a wg "widzimisię").

I stąd właśnie przywołany przykład zapisania (w PRL) dzieci tej samej osoby (zresztą nie tylko tej jednej), pod różnymi wersjami nazwiska.
I problemy z tym pojawiły się dopiero w XXI w., wraz z upowszechnieniem i "usztywnieniem" komputeryzacji. Wcześniej, nawet pod koniec lat 1990, w analogicznych sytuacjach prawnych nie sprawiało to kłopotu.

Wojciech


Ale się Pan uparł, nie wiem jak to było, gdy dzieci tej samej osoby miały różne nazwiska. Wiem natomiast, że gdybym ja miał różne wersje nazwiska na różnych dokumentach, to miałbym poważne kłopoty i to na długo przed 1990. Kilka razy zdarzyło się, że pani z okienka coś mi przekręciła i zawsze musiała to skorygować, a nigdy nie zapisywała tego "po swojemu". Każdy normalny człowiek wiedział, że trzeba sprawdzać imię i nazwisko na każdym dokumencie, bo miało się tych papierów sporo i musiało to się zgadzać z dowodem osobistym.

Henryk




No cóż, Pan żył w świecie idealnym, ja piszę o rzeczywistości. Rzeczywistości, w której, wbrew Pana mniemaniu, jednak "nazwisko na każdym dokumencie" nie "musiało to się zgadzać z dowodem osobistym", bo różni urzędnicy (jak i sędziowie) byli świadomi możliwości błędów w zapisie.

Wojciech

PS. Ciekaw jestem jak Pan wchodził za biurko urzędniczki, by zobaczyć jak zapisała u siebie w papierach podane nazwisko... Przez okienko?


Pan nie zna rzeczywistości PRL-u. Nie wie Pan, co to by dowód osobisty, to trzeba było nosić przy sobie i okazywać przy różnych okazjach, zwłaszcza przy spisywaniu dokumentów urzędowych. Poza tym każdy mężczyzna miał książeczkę wojskową, a każdy pracownik legitymację ubezpieczeniową. W każdym tym dokumencie było imię i nazwisko, więc każdy normalny człowiek wiedział dokładnie jak się nazywa bez konieczności wchodzenia za biurko urzędniczki. Oczywiście system papierowy nie był tak szczelny jak komputerowy. Nie można jednak powiedzieć, że w dalszym ciągu nazwiska nie były ustalone. Jakieś pomyłki mogły się zdarzać szczególnie w okresie początkowym. ale były to sporadyczne pomyłki, a nie urzędnicza dowolność jak Pan wytrwale twierdzi.

Henryk
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
w3wOffline
Temat postu:   PostWysłany: 25-08-2022 - 11:47
Sympatyk


Dołączył: 28-07-2010
Posty: 231

Status: Offline
henryk22 napisał:
w3w napisał:
henryk22 napisał:
w3w napisał:
henryk22 napisał:
w3w napisał:
henryk22 napisał:
Nazwisko z dokładnością do litery to chyba wynalazek dopiero XX w. Przedtem ludzie nie byli tacy drobiazgowi. Często nawet w jednym akcie nazwisko występuje w 2 wersjach.


Myli się Pan. Taka dokładność ("do litery") zaczęła się dopiero w XXI w. - wraz z komputeryzacją. Wcześniej tak za komuny, jak i po przemianach 1989 r. urzędnicy też nie byli - jak to Pan określa - "tacy drobiazgowi". Bywało w latach 1990 r. dokładnie tak samo jak w przywołanym przez Pana XIX w., że w jednym akcie nazwisko tej samej osoby występuje w 2, a nawet w 3 wersjach.

A i dziś nadal są nazwiska które zapisywane są w dwu/trzech wersjach.

Wojciech


Ja większość życia przeżyłem w PRL-u więc wiem, że zasada nazwiska z dokładnością co do litery już była (myślę, że już w II Rzeczpospolitej), urzędnik dopytywał się jak to się pisze i nie było obojętne "h" czy "ch". Natomiast w aktach tego samego roku 1829 znalazłem w akcie "Chomik", a w zestawieniu rocznym "Homik", "Kowalczykowa ... córka Kowalczuków" itp. Oczywiście błędy zdarzają się zawsze, ale to nie dowód, że nie ma reguły, tak jak np. błędne podsumowanie nie świadczy o tym, że nie ma ścisłych reguł arytmetycznych.

Henryk



Z całym szacunkiem, ale Pana kategoryczne "wiem" nijak się ma do rzeczywistości. Urzędnik może i "dopytywał się jak to się pisze", ale i tak zapisywał je "po swojemu", a bywało że potem przepisujący jeszcze to modyfikował (i nie wg innych dokumentów, a wg "widzimisię").

I stąd właśnie przywołany przykład zapisania (w PRL) dzieci tej samej osoby (zresztą nie tylko tej jednej), pod różnymi wersjami nazwiska.
I problemy z tym pojawiły się dopiero w XXI w., wraz z upowszechnieniem i "usztywnieniem" komputeryzacji. Wcześniej, nawet pod koniec lat 1990, w analogicznych sytuacjach prawnych nie sprawiało to kłopotu.

Wojciech


Ale się Pan uparł, nie wiem jak to było, gdy dzieci tej samej osoby miały różne nazwiska. Wiem natomiast, że gdybym ja miał różne wersje nazwiska na różnych dokumentach, to miałbym poważne kłopoty i to na długo przed 1990. Kilka razy zdarzyło się, że pani z okienka coś mi przekręciła i zawsze musiała to skorygować, a nigdy nie zapisywała tego "po swojemu". Każdy normalny człowiek wiedział, że trzeba sprawdzać imię i nazwisko na każdym dokumencie, bo miało się tych papierów sporo i musiało to się zgadzać z dowodem osobistym.

Henryk




No cóż, Pan żył w świecie idealnym, ja piszę o rzeczywistości. Rzeczywistości, w której, wbrew Pana mniemaniu, jednak "nazwisko na każdym dokumencie" nie "musiało to się zgadzać z dowodem osobistym", bo różni urzędnicy (jak i sędziowie) byli świadomi możliwości błędów w zapisie.

Wojciech

PS. Ciekaw jestem jak Pan wchodził za biurko urzędniczki, by zobaczyć jak zapisała u siebie w papierach podane nazwisko... Przez okienko?


Pan nie zna rzeczywistości PRL-u. Nie wie Pan, co to by dowód osobisty, to trzeba było nosić przy sobie i okazywać przy różnych okazjach, zwłaszcza przy spisywaniu dokumentów urzędowych. Poza tym każdy mężczyzna miał książeczkę wojskową, a każdy pracownik legitymację ubezpieczeniową. W każdym tym dokumencie było imię i nazwisko, więc każdy normalny człowiek wiedział dokładnie jak się nazywa bez konieczności wchodzenia za biurko urzędniczki. Oczywiście system papierowy nie był tak szczelny jak komputerowy. Nie można jednak powiedzieć, że w dalszym ciągu nazwiska nie były ustalone. Jakieś pomyłki mogły się zdarzać szczególnie w okresie początkowym. ale były to sporadyczne pomyłki, a nie urzędnicza dowolność jak Pan wytrwale twierdzi.

Henryk




Fakty są inne, tym gorzej dla faktów?

Niestety nie potrafię Panu pomóc. Bo cóż poradzić na to, że Pana wizje rzeczywistości nijak się mają do faktów z tej rzeczywistości, a Pan tego nie potrafi przyjąć do wiadomości i powtarza swoje mniemania?

Ale podziwiam Pana przekonanie że tylko dlatego iż "w każdym tym dokumencie [urzędowym] było imię i nazwisko" to "każdy normalny człowiek wiedział dokładnie jak się nazywa".
Na szczęście (chyba?) nie wszyscy mieli tak jak Pan, i bez dokumentów wiedzieli jak się nazywają, bo inaczej niektórzy z nich musieliby popaść w jakieś roztrojenie jaźni, jako że w owych dokumentach urzędowych za komuny miewali nazwisko zapisane na trzy różne sposoby (a bywało że nawet na jeszcze więcej i to nawet w tak ważnych "materialnie" dokumentach jak księgi wieczyste).

Wojciech
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
henryk22Offline
Temat postu:   PostWysłany: 25-08-2022 - 12:25
Sympatyk


Dołączył: 17-11-2017
Posty: 246

Status: Offline
w3w napisał:
henryk22 napisał:
w3w napisał:
henryk22 napisał:
w3w napisał:
henryk22 napisał:
w3w napisał:
henryk22 napisał:
Nazwisko z dokładnością do litery to chyba wynalazek dopiero XX w. Przedtem ludzie nie byli tacy drobiazgowi. Często nawet w jednym akcie nazwisko występuje w 2 wersjach.


Myli się Pan. Taka dokładność ("do litery") zaczęła się dopiero w XXI w. - wraz z komputeryzacją. Wcześniej tak za komuny, jak i po przemianach 1989 r. urzędnicy też nie byli - jak to Pan określa - "tacy drobiazgowi". Bywało w latach 1990 r. dokładnie tak samo jak w przywołanym przez Pana XIX w., że w jednym akcie nazwisko tej samej osoby występuje w 2, a nawet w 3 wersjach.

A i dziś nadal są nazwiska które zapisywane są w dwu/trzech wersjach.

Wojciech


Ja większość życia przeżyłem w PRL-u więc wiem, że zasada nazwiska z dokładnością co do litery już była (myślę, że już w II Rzeczpospolitej), urzędnik dopytywał się jak to się pisze i nie było obojętne "h" czy "ch". Natomiast w aktach tego samego roku 1829 znalazłem w akcie "Chomik", a w zestawieniu rocznym "Homik", "Kowalczykowa ... córka Kowalczuków" itp. Oczywiście błędy zdarzają się zawsze, ale to nie dowód, że nie ma reguły, tak jak np. błędne podsumowanie nie świadczy o tym, że nie ma ścisłych reguł arytmetycznych.

Henryk



Z całym szacunkiem, ale Pana kategoryczne "wiem" nijak się ma do rzeczywistości. Urzędnik może i "dopytywał się jak to się pisze", ale i tak zapisywał je "po swojemu", a bywało że potem przepisujący jeszcze to modyfikował (i nie wg innych dokumentów, a wg "widzimisię").

I stąd właśnie przywołany przykład zapisania (w PRL) dzieci tej samej osoby (zresztą nie tylko tej jednej), pod różnymi wersjami nazwiska.
I problemy z tym pojawiły się dopiero w XXI w., wraz z upowszechnieniem i "usztywnieniem" komputeryzacji. Wcześniej, nawet pod koniec lat 1990, w analogicznych sytuacjach prawnych nie sprawiało to kłopotu.

Wojciech


Ale się Pan uparł, nie wiem jak to było, gdy dzieci tej samej osoby miały różne nazwiska. Wiem natomiast, że gdybym ja miał różne wersje nazwiska na różnych dokumentach, to miałbym poważne kłopoty i to na długo przed 1990. Kilka razy zdarzyło się, że pani z okienka coś mi przekręciła i zawsze musiała to skorygować, a nigdy nie zapisywała tego "po swojemu". Każdy normalny człowiek wiedział, że trzeba sprawdzać imię i nazwisko na każdym dokumencie, bo miało się tych papierów sporo i musiało to się zgadzać z dowodem osobistym.

Henryk




No cóż, Pan żył w świecie idealnym, ja piszę o rzeczywistości. Rzeczywistości, w której, wbrew Pana mniemaniu, jednak "nazwisko na każdym dokumencie" nie "musiało to się zgadzać z dowodem osobistym", bo różni urzędnicy (jak i sędziowie) byli świadomi możliwości błędów w zapisie.

Wojciech

PS. Ciekaw jestem jak Pan wchodził za biurko urzędniczki, by zobaczyć jak zapisała u siebie w papierach podane nazwisko... Przez okienko?


Pan nie zna rzeczywistości PRL-u. Nie wie Pan, co to by dowód osobisty, to trzeba było nosić przy sobie i okazywać przy różnych okazjach, zwłaszcza przy spisywaniu dokumentów urzędowych. Poza tym każdy mężczyzna miał książeczkę wojskową, a każdy pracownik legitymację ubezpieczeniową. W każdym tym dokumencie było imię i nazwisko, więc każdy normalny człowiek wiedział dokładnie jak się nazywa bez konieczności wchodzenia za biurko urzędniczki. Oczywiście system papierowy nie był tak szczelny jak komputerowy. Nie można jednak powiedzieć, że w dalszym ciągu nazwiska nie były ustalone. Jakieś pomyłki mogły się zdarzać szczególnie w okresie początkowym. ale były to sporadyczne pomyłki, a nie urzędnicza dowolność jak Pan wytrwale twierdzi.

Henryk




Fakty są inne, tym gorzej dla faktów?

Niestety nie potrafię Panu pomóc. Bo cóż poradzić na to, że Pana wizje rzeczywistości nijak się mają do faktów z tej rzeczywistości, a Pan tego nie potrafi przyjąć do wiadomości i powtarza swoje mniemania?

Ale podziwiam Pana przekonanie że tylko dlatego iż "w każdym tym dokumencie [urzędowym] było imię i nazwisko" to "każdy normalny człowiek wiedział dokładnie jak się nazywa".
Na szczęście (chyba?) nie wszyscy mieli tak jak Pan, i bez dokumentów wiedzieli jak się nazywają, bo inaczej niektórzy z nich musieliby popaść w jakieś roztrojenie jaźni, jako że w owych dokumentach urzędowych za komuny miewali nazwisko zapisane na trzy różne sposoby (a bywało że nawet na jeszcze więcej i to nawet w tak ważnych "materialnie" dokumentach jak księgi wieczyste).

Wojciech


Uparł się Pan pleść dyrdymały z coraz większą zaciekłością i coraz bardziej bez sensu, głupstwo nie przestaje być głupstwem tylko dlatego, że jest napisane wytłuszczonym drukiem.

Henryk
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Janiszewska_JankaOffline
Temat postu:   PostWysłany: 25-08-2022 - 12:42
Zasłużony
Sympatyk


Dołączył: 28-07-2018
Posty: 1068

Status: Offline
"Uparł się Pan pleść dyrdymały z coraz większą zaciekłością i coraz bardziej bez sensu, głupstwo nie przestaje być głupstwem tylko dlatego, że jest napisane wytłuszczonym drukiem.

Henryk"

Brawo! Nie widział, nie przeżył, ale wie lepiej. Pełno tu takich ekspertów.

Pozdrawiam Pana
Janka
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Sroczyński_WłodzimierzOffline
Temat postu:   PostWysłany: 25-08-2022 - 12:52
Członek PTG


Dołączył: 09-10-2008
Posty: 34000
Skąd: Warszawa
Status: Offline
Proponowałbym ustalić stanowiska - co jest zbieżne, a co różni:)

1. Czy jest różnica co do tego, że zdarzały się przypadki różnego zapisu danych w XX wieku (nazwisko, imię, imiona, kolejność imion lub w ogóle uwzględnienie) w różnych dokumentach dotyczących tej samej osoby?
Czy też raczej jest zgoda co do tego, że i pod koniec XX wieku (a także dziś) zdarzają się różnice?

2. Czy jest różnica dotycząca skali zjawiska?

3. Czy jest różnica w interpretacji występowania tych różnic? Np czego to jest przejawem

@1 chyba nie ma powodu zaprzeczać istnieniu?

@2 warto podyskutować, także o dynamice (trendy ? w jakich okresach? gdzie (geograficznie? jakie urzędy?)

@3 akurat mnie to najbardziej interesuje

Moim zdaniem istnieją powody, by uznać, że "system" dopuszcza, a przynajmniej przyjmuje do wiadomości istnienie różnych "form zapisu" danych konkretnej osoby

Np
jeśli przychylimy się do interpretacji (spotykanej), że liczba imion jest ograniczona do dwóch nie tylko przy wyborze imion przy urodzeniu (lub zmianie) ale ogólnie "w systemie",
w przypadku osoby, która urodziła się i miała sporządzony akt urodzenia sprzed wprowadzenia tego ograniczenia z większą od dwóch liczbą imion
wynika, że AM, AZ sporządzany po wprowadzeniu ograniczeń
systemowo, nie z powodu omyłki urzędniczej osoby jest niezgodny co do danych urodzonego i zgłoszonego z większą ilością imion niż dwa

pewnie podobnie byłoby gdyby w AU z 1938 był np "Jan Chrzciciel"

hipotetycznie na przykład
urodzony w 1938 Jan Stanisław Tadeusz Wojciech Abacki, ożeniony w 2001, żyjący do 2021 roku będzie miał akty małżeństwa i zgonu na dwa imiona (niezgodnie z aktem urodzenia) czy na cztery?

_________________
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Janiszewska_JankaOffline
Temat postu:   PostWysłany: 25-08-2022 - 13:28
Zasłużony
Sympatyk


Dołączył: 28-07-2018
Posty: 1068

Status: Offline
Mam w rodzinie przykład różnych nazwisk u rodzeństwa i rodziców, a dotyczy mojego dziadka, mojej mamy i jej rodzeństwa. Mój dziadek wyrobił sobie na początku XX wieku paszport by jeździć z Kalisza do Niemiec na roboty jako ogrodnik i od tego momentu zaczęły się różne zapisy nazwiska Wietecki. Pierwszy syn miał akt urodzenia sporządzony po niemiecku co przetłumaczono na Wetezky i takiego używał w pracy w wojsku przed II WŚ. Kolejna córka miała akt sporządzony w Kaliszu na nazwisko prawidłowe Wietecka i zawsze, we wszystkich dokumentach tylko takie miała zapisywane aż do śmierci w Bydgoszczy w II połowie XX wieku.
Niestety kolejne dzieci, a w tym moja mama miały zapisane w aktach urodzeń w Kaliszu nazwisko Witecka/Witecki i tylko takiego używały do 1953 roku, czyli do śmierci mego dziadka, po którym pozostał spadek na nazwisko Wietecki. Wszyscy, którzy chcieli przystąpić do spadku musieli sądownie zmienić nazwisko na prawidłowe i zgodne z spadkodawcą. Moja mama tego spadku nie chciała, nazwiska Witecki nie sprostowała i mimo, że wychodziła w 1945 roku za urzędnika, to nie mógł jej wpisać prawidłowego nazwiska rodowego. Gdyby tak sobie dowolnie "za komuny" pisano co komu się podoba, to miała by nazwisko zgodne z resztą rodzeństwa.
To właśnie w okresie po II WŚ znacznie dokładniej sprawdzano i porównywano dane. Trzeba było składać wiele dokumentów, które weryfikowano jeśli to było możliwe. Oczywiście z powodu wojny wiele dokumentów zaginęło i opierano się na zeznaniach świadków także w zakresie dat, co skutkowało błędami, ale generalizować nie można i bezczelnością jest przypisywanie tamtym ludziom oraz urzędnikom głupoty i niestaranności. Niestety odwrotne opinie słyszę odwiedzając grób mego ojca i ludzie żalą się na błędy jakie robią współcześni urzędnicy wyposażeni w komputery. Jest złudna wiara w nieomylność zapisów w systemach komputerowych, bo jeszcze potrzeba inteligencji człowieka by dobrze sprawę załatwił, a z tym bywa różnie.

Pozdrawiam
Janka
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
w3wOffline
Temat postu:   PostWysłany: 25-08-2022 - 13:33
Sympatyk


Dołączył: 28-07-2010
Posty: 231

Status: Offline
Sroczyński_Włodzimierz napisał:
3. Czy jest różnica w interpretacji występowania tych różnic? Np czego to jest przejawem
[...]
@3 akurat mnie to najbardziej interesuje

Myślę że niekiedy (jak w przypadkach o których mówiłem) duże znaczenie mają "wielepieje" (albo "wydaje mi się"), którzy korygują zapis nazwiska na ich zdaniem poprawny, nawet gdy się im mówi jak winno brzmieć. I stąd zapewne nawet zapisanie dziecka z inną wersją nazwiska niż podał (i miał w dowodzie) zgłaszający urodzenie ojciec.
I stąd jeszcze dziś owe problemy sądowe, jak i różne koszty w urzędach (za korygowanie takich pomyłek niekiedy trzeba samemu zapłacić). Na szczęście w sądach i notariatach pracują ludzie, którzy w przeciwieństwie do użytkowników "wiem lepiej" - "henryk22" (czy "Janiszewska_Janka"), są świadomi możliwości istnienia takich rozbieżności nazwisk w dokumentach, i to nawet sporządzonych całkiem niedawno...

Jak wielka bywa odporność ludzi na fakty, nawet tak neutralne jak zapis nazwiska, wielokrotnie przekonywały się publikujące osoby, którym wydawcy, mimo zwracania na to uwagi w korekcie, "poprawiali" (z przekonaniem że to "literówka") ich nazwisko "na właściwe" (czytaj błędne) nawet na kartach tytułowych książek.

Wojciech
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Sroczyński_WłodzimierzOffline
Temat postu:   PostWysłany: 25-08-2022 - 13:44
Członek PTG


Dołączył: 09-10-2008
Posty: 34000
Skąd: Warszawa
Status: Offline
Teraz (tj od kliku lat) wydaje się być bardzo trudno taki błąd popełnić, zgłoszenia wypełniane przez zgłaszającego (lub zgłaszających) samodzielnie , elektronicznie i te "w urzędzie" są na podstawie dokumentów tożsamości i weryfikowane.

A co z "systemowo" (jak podejrzewam) niezgodnymi dokumentami jak ASC osób z większą liczbą imion niż dwa? Jakaś opinia?:)
Czy takie "cięcie" jest wbudowane w system i jeśli jest - to czy nie świadczy o dopuszczeniu systemowo do różnych form zapisów dotyczących tej samej osoby?

Wydaje mi się, że sprowadzanie wątku do "był szczerbaty był/lepy/pijany/niedbały" tj do błędów stawia zagadnienie w krzywym zwierciadle, ogranicza przez wykluczenie opcji "tak było/jest, że zgodności [pełnej] nie musiało być i tak nie tylko życie ale i przepisy opisywały"

_________________
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
bezkropkiOffline
Temat postu:   PostWysłany: 25-08-2022 - 14:30
Sympatyk


Dołączył: 11-12-2014
Posty: 153

Status: Offline
Osobiście miałam problem z zapisem nazwiska babci, różnego w różnych dokumentach. Ale to wynikało gł. z kolejnych transkrypcji na kolejne obce języki. Tak gdzieś do lat 90tych nie było to problemem dla żadnego urzędu. Potem zaczęły się "schody". I, niestety, sędzia nie "przymknął oka". Skutków tu nie omawiam, bo nie czas to i nie miejsce.
Wracając do tematu: z własnych doświadczeń mogę powiedzieć, że w obecnych czasach przyczyną rozbieżności w zapisie danych, nie tylko nazwiska, jest zwykły ludzki błąd, nie zaś lekceważenie sprawy w rodzaju "Kochanowski on, czy Kohanowski, co za różnica, ważne, że to ten konkretny Jasiek"Wink. Problem w tym, że prostowanie owych błędów często spada na daną osobę lub jej rodzinę i bywają to skomplikowane sprawy. Przy czym "opór materii" bywa ogromny. Tu anegdotka na marginesie i może dla ubawienia Forumowiczów. Otóż w dokumentach, co prawda i na szczęście nie genealogicznych, od ok. 50 lat mamy problem z inkasem w od gazu i prądu. Pomimo wielokrotnych, uporczywych próśb, pism, okazywania dokumentów, przekształceń własnościowychfirm od gazu i prądu itd, rachunki za prąd i gaz wciąż przychodzą do nas wystawione na dane mojego śp. stryjecznego dziadka, który nie żyje od ponad 50 lat:). Gdybym się nie bała, że mi odłączą media, to bym im zwróciła te faktury z adnotacją o położeniu grobu śp. krewnego;). - Dokumenty sobie, płatności sobie. W mieszkaniu śp. krewny nigdy nie mieszkał, natomiast blok powstał na jego (wywłaszczonej uprzednio) ziemi. Na szczęście nie ma sporu co do własności mieszkania między mną a bezpośrednimi potomkami śp. stryjecznego dziadka:).

_________________
Anna
szukam: Owczarski, Wesołowski, Zaparucha, Bzdyl, Muzyczuk, Jasiecka/Jasicka, Panfil - Rzeszowszczyzna, Kujawy, Roztocze, Małopolska
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:     
Skocz do:  
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Zobacz poprzedni temat Wersja gotowa do druku Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zobacz następny temat
Powered by PNphpBB2 © 2003-2006 The PNphpBB Group
Credits
donate.jpg
Serwis Polskiego Towarzystwa Genealogicznego zawiera forum genealogiczne i bazy danych przydatne dla genealogów © 2006-2025 Polskie Towarzystwo Genealogiczne
kontakt:
Strona wygenerowana w czasie 0.384954 sekund(y)