|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Sobierajski_Jan |
|
Temat postu: Propozycja poszukiwań.
Wysłany: 04-01-2009 - 16:33
|
|
Dołączył: 05-08-2008
Posty: 118
Skąd: Grodzisk Maz.
Status: Offline
|
|
Każdy z nas ma całkiem dużą baze danych / dziesiątki,setki / o osobach występujących w aktach naszych przodków,a nie związanych z naszymi korzeniami. Są to świadkowie ,chrzestni i inne osoby pojawiające się w aktach. Występuje ich wiek,miejsce zamieszkania,data zdażenia lub tylko parafia w której to odbywa się dane zdażenie. Konkluzja-gdyby stworzyć strone z takimi danymi ,mogłoby to ułatwić poszukiwania zaginionych przodków ,którzy oddalili się od swoich parafi rodzinnych i ślad po nich zaginoł ,mimo że czsami są na wyciągnięcie ręki. Pozostawiam tą myśl do rozwarzenia i rozwinięcia. |
|
|
|
|
|
genealog1981 |
|
Temat postu: Propozycja poszukiwań.
Wysłany: 04-01-2009 - 21:11
|
|
Dołączył: 03-10-2007
Posty: 227
Status: Offline
|
|
No wlasnie to jest wedlug mnie bardzo dobry pomysl. Tylko jakby to zorganizowac? |
_________________ Sandro Barblan
|
|
|
|
|
Stanisław_Koniarek |
|
Temat postu: Propozycja poszukiwań.
Wysłany: 04-01-2009 - 21:24
|
|
Dołączył: 16-08-2008
Posty: 8
Status: Offline
|
|
Jak najbardziej, popieram . Rozwiązanie musi być dobrze przemyślane aby można wyciągnąć jak najwięcej korzyści
Do tego pomysłu dodałbym jeszcze jeden. Każdy z nas kto opiera się w jakiejś części na dokumentach siłą rzeczy posiada też skany,które nie wchodzą w zakres jego poszukiwań a na to,żeby się zająć indeksacją,po prostu brakuje czasu. Żeby zaś być w zgodzie z prawem przesyłano by tylko dokumenty starsze niż 100 lat do moderatora,który by je wstawiał na tej samej zasadzie jak np.akty ślubu pod nazwą np.INNE AKTA |
|
|
|
|
|
darecki_77 |
|
Temat postu: Propozycja poszukiwań.
Wysłany: 05-01-2009 - 22:19
|
|
Dołączył: 07-01-2008
Posty: 12
Status: Offline
|
|
Myślę że to o czym piszecie jest czymś w rodzaju Geneteki, tylko trochę rozszerzonej o informację o rodziców, świadków bądź chrzestnych
zgadzam się że skany aktów nie wykorzystywanych, żeby się nie marnowały powinny być gromadzone w jakiejś galerii coś w rodzaju Geneodpadki
pozdrawiam
Darecki |
_________________ pozdrawiam
--------------------------
Darecki
|
|
|
|
|
Fronczak_Waldemar |
|
Temat postu:
Wysłany: 06-01-2009 - 01:40
|
|
Dołączył: 28-06-2006
Posty: 676
Skąd: Łódź
Status: Offline
|
|
Temat powraca, jak bumerang. Co jakiś czas na ten pomysł, pozornie kuszący, wpada ktoś nowy.
Przyznam, że i mnie kiedyś uwiodła podobna koncepcja, ale ją bardzo prędko odrzuciłem.
A dlaczego? Z prostej analizy i kalkulacji, oraz ze względów technicznych.
Popatrzmy, jakie podstawowe rodzaje dokumentów metrykalnych leżą w kręgu naszego zainteresowania? Otóż odpowiadają one trzem podstawowym wydarzeniom w życiu każdego naszego przodka: narodziny, ślub i zgon.
Mówiąc o „zaginionych” przodkach lub kuzynach mamy najczęściej na myśli sytuację gdy nie możemy odnaleźć, któregoś z dokumentów ilustrujących jedno z owych zdarzeń.
Przyczyny mogą być oczywiście różne. Od pominięcia ich w zapisach, poprzez zawieruchy wojenne, migracje, sprawy karne, po żebraczy los i pochówki w bezimiennych mogiłach, jako nieznanych ludzi chodzących po proszonym chlebem. Pomijam tu częste zmiany nazwiska i celowe ucieczki z zacieraniem śladów – od pana, od żony, od wierzycieli, od wojska.
Skupmy się jedynie na przypadkach, gdy nasz „zaginiony” występuje cały czas pod tym samym imieniem i nazwiskiem.
Urodził się w jednym miejscu, ślub brał w parafii swojej żony i będąc wolnym, być może wyruszył za pracą. Taki los spotykał tysiące chłopów, którzy jako sezonowa siła robocza, wędrowali pomiędzy folwarkami. To też typowe dla niektórych zawodów rzemieślniczych i oficjalistów dworskich.
Każdy kto miał do czynienia w XIX w z owczarzami, strycharzami, karczmarzami, młynarzami, kramarzami itd. wie jak trudno jest takie rodziny wyśledzić.
Oczywiście macie rację, takie osoby mogą występować również jako świadkowie ślubów, jako chrzestni, lub osoby zgłaszające zgon..
Niestety niezmiernie rzadko z takich zapisów udaje się zidentyfikować, czy mamy do czynienia z poszukiwaną osobą. Najczęściej podawane jest jedynie imię i nazwisko, czasami zajęcie lub stan społeczny i przybliżony wiek, a to stanowczo za mało, aby nabrać przekonania, czy mamy z naszym „Jasiem Wędrowniczkiem”.
Jeśli uwzględnimy powtarzalność nazw osobowych, to zobaczymy, że w ten sposób mogą nam się mnożyć fałszywe tropy i to w zatrważającej ilości.
W innych parafiach również pojawią się zapisy wydarzeń, w których uczestniczyli ludzie nazywający się identycznie. Przy nazwiskach pospolitych lub popularnych w danej ziemi, będą tego dziesiątki.
Sprawdzenie przez potencjalnego poszukiwacza każdego takiego wątku, to praca na lata.
Jeden z moich przodków, gospodarz co się zowie z Księstwa Łowickiego, występuje w ponad 200 zapisach metrykalnych w parafii. Towarzyszy mu zazwyczaj jego kum, z którym szedł w zawody o pierwszeństwo na wsi. Do tego dochodzą inne nazwiska kobiet, które występują jako matki chrzestne. A nazywali się tak samo jak i wielu chłopów z okolicznych wiosek, którzy przecież u siebie również występowali w dokumentach i to niejednokrotnie.
W bazie będzie więc występował kilkaset razy, w towarzystwie następnych kilkuset identycznych zapisów wygenerowanych przez jego imienników z innych terenów.
Mamy więc sytuację w której to samo imię i nazwisko pojawi nam się wielokrotnie na różnych terenach, w tym samym czasie.
Przeglądając taką bazę świadków i chrzestnych nikt nie będzie wiedział, czy chodzi o autochtona, czy o osobę przybyłą na dany teren. No chyba, że będziemy mieli do czynienia z nazwiskiem unikatowym.
Spójrzmy zatem na ten problem z innej strony.
Jeśli mamy kłopot z naszym krewnym, który w pewnym momencie ginie nam z horyzontu, lub też pojawia się znikąd, to jedynym racjonalnym rozwiązaniem jest znalezienie brakujących dokumentów chrztu, ślubu lub zgonu.
Do czego zmierzam?
Otóż uważam, że wszystkie te oczekiwania spełniać powinna Geneteka lub pokrewne projekty. Co prawda nie zawierają one informacji o świadkach, ale to całkowicie zbędne, bo przecież jeśli świadkiem jest nasz zaginiony kuzyn, to w końcu znajdzie się w bazie, jako małżonek lub zmarły.
Oczywiście kolejne etapy jego wędrówki, będą wyznaczały także rodzące się dzieci, ale to także dokumenty chrztu, a więc kategoria już opisana i możliwa do odnalezienia również dzięki Genetece lub innym bazom.
Każdy z naszych kuzynów czy przodków, o ile nie zmarł bezimiennie, nie wyjechał z kraju, czy nie zginął gdzieś w zawierusze wojennej czy w końcu nie zmienił nazwiska, znajdzie się w takiej bazie.
Problem polega na tym, aby indeksy objęły jak największą ilość ksiąg. Wówczas łatwiej będzie poszukiwać „wędrowniczków”.
Pomysł tworzenia nowych baz danych w czasie gdy trwają prace nad najbardziej przydatnym instrumentem, jakim są obecne indeksowania, uważam za chybiony.
Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że o ile teraz każdy akt ujęty w Genetece zajmuje jeden rekord, o tyle w proponowanej bazie świadków i chrzestnych ulegnie to zwielokrotnieniu!!!
Kto miałby to zrobić, jeśli wszyscy chętni zajmują się indeksowaniem podstawowym?
Nad obecnymi bazami pracują dziesiątki ludzi już od kilku lat i zaledwie dotknęliśmy zasoby archiwalne, a wpisujemy akty pojedynczo, a nie jak w pomyśle ze świadkami – kilkakroć.
Łącznie w bazach mamy w Polsce grubo ponad 1 milion zindeksowanych metryk.
Moim marzeniem jest połączenie tych wszystkich projektów w jedną bazę!
Kto wie? Może uda się tego dokonać w ramach rozpoczętego wspólnie przez PTG i NDAP projektu indeksacji polskich zasobów metrykalnych?
Proponuję, abyście swój zapał skierowali w stronę wypracowanych projektów prowadzonych dla Wielkopolski przez Łukasza Bieleckiego, Pomorza przez POM. TG, Kongresówki przez Marka Manikowskiego czy Geneteki prowadzonej tutaj.
Te projekty z całą pewnością spełniają oczekiwania i ideę jaka przyświeca w Waszych pomysłach.
Być może niebawem rozproszone projekty zostaną zastąpione przez ogólnopolski projekt, o którym wspominam. Ruszył już program pilotażowy, o którym informujemy na niniejszym forum.
Co się zaś tyczy skanów. Ten temat będzie również kompleksowo rozwiązany, bowiem projekt indeksacji pilotowany przez NDAP i PTG zakłada równoległe udostępnianie w sieci zasobów metrykalnych, tak jak to rozpoczęli już nasi sąsiedzi. Do tego jednak potrzebne są potężne środki finansowe i odpowiednie rozwiązania techniczne. To miliony zdjęć. Więc trochę cierpliwości. Wiem, że okrzykniecie mnie jako konserwatystę, który podcina skrzydła ambitnym planom. Ja bym się jednak określił mianem pragmatyka, który twardo stąpa po ziemi.
Na zakończenie jeszcze taka drobna uwaga. Na forach genealogicznych zawsze roiło się od pomysłów. Bardziej lub mniej fantastycznych. Większość podobna jest do fajerwerków. Efektownie wybuchają i jeszcze szybciej gasną, bo nie ma komu ich realizować lub nie ma jak.
Ten pomysł jest dobry, który jest realizowany i ten jest przydatny, który można wykonać.
Pozdrawiam serdecznie
Waldemar Fronczak
leg PTG nr 0006 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|