Autor |
Wiadomość |
Aftanas_Jerzy |
|
Temat postu:
Wysłany: 05-05-2009 - 21:02
|
|
Dołączył: 15-04-2009
Posty: 3287
Status: Offline
|
|
1) "podjemszczyk" pochodzi od "podjem" (wymowa "podjom)- podnoszenie. Taka jest etymologia. Dzisiaj to dźwigowy, operator dźwigów, suwnic itp. W starożytności tez ożywano urządzeń dźwigowych. Żaden "podjamszczyk" nie wchodzi w rachubę (nie było takiego zawodu, a "jamszczyk" to staroświecka nazwa pocztyliona, furmana, woźnicy, który mógł mieć co najwyżej "pomoszcznika"). Śpiewają: Jamszczyk nie goni łoszadiej, nam niekuda bolsze spieszyt'.... w starym romansie rosyjskim.
Pozdrawiam- jaftanas
Mało miejsca na drugą odpowiedź! |
_________________ Serdeczne pozdrowienia
Jerzy Aftanas
|
|
|
|
|
Aftanas_Jerzy |
|
Temat postu:
Wysłany: 05-05-2009 - 21:15
|
|
Dołączył: 15-04-2009
Posty: 3287
Status: Offline
|
|
2) Poborca podatkowy w systemie urzędniczym carskiej Rosji był nominowany. Musiał być szlachcicem lub mieszczaninem, wykształconym, ze znajomością biegłą języka rosyjskiego oraz przepisów o akcyzie, zdać egzamin komisyjny, który kwalifikował go do odpowiedniej rangi (co było widoczne na mundurze służbowym).
Link o roli akcyzy w rozwoju produkcji whisky:
http://wwr.com.pl/artykuly/rozmaitosci/ ... hisky.html
To tak dla rozrywki.
Kłaniam się
J. Aftanas (jaft@wp.pl) |
_________________ Serdeczne pozdrowienia
Jerzy Aftanas
|
|
|
|
|
Cieśla_Jerzy |
|
Temat postu:
Wysłany: 05-05-2009 - 22:15
|
|
Dołączył: 25-12-2006
Posty: 1161
Skąd: Olsztyn
Status: Offline
|
|
Kasia_Wyżykowska napisał:
.... zakładam, że chodzi o jakiś archaiczny, niewykonywany dziś zawód...
Znajoma tłumaczka "podjemszczika" przetłumaczyła jako "pomocnika stangreta", zaznaczając, że gdyby chodziło o "podjamszczika", to wtedy chodziłoby o dzierżawcę, podnajemcę... [w dokumencie w AP widnieje na pewno "podJEmszczik"]. Hmm. Mamy więc trzecie znaczenie...
A ja bym jeszcze zaryzykował, że może chodzi o słowo подёнщик pisane jako поденщик (podjenszczyk) czyli przestarzałe słowo wyrobnik, robotnik dniówkowy.
|
_________________ Jerzy Cieśla
Cieśla - Kownacica, Bednarczyk - Leonów
powiat garwoliński
|
|
|
|
|
sebastian_gasiorek |
|
Temat postu:
Wysłany: 05-05-2009 - 22:31
|
|
Dołączył: 18-11-2007
Posty: 545
Status: Offline
|
|
Bardzo dziękuję Ci Jerzy za wyjaśnienie.
Teraz przynajmniej mam jakieś potwierdzenie że był on osobą wykształconą
Pozdrawiam,
Sebastian |
|
|
|
|
|
Chrostowski_Włodzimierz |
|
Temat postu:
Wysłany: 05-05-2009 - 23:31
|
|
Dołączył: 02-03-2009
Posty: 47
Status: Offline
|
|
Witam
Ja równiez mam problem z profesją mojego pradziadka, o której napisano w jego akcie zgonu z 1898r sporządzonym w parafi we wsi Glinianka niedaleko Warszawy. Cytuję, tak jak udało mi się przeczytać; "zawiadywajuszczij kaziennoj winnoj ławkoju".
Pozdrawiam,
Włodzimierz |
|
|
|
|
|
Kasia_Wyżykowska |
|
Temat postu:
Wysłany: 06-05-2009 - 01:57
|
|
Dołączył: 05-05-2009
Posty: 8
Status: Offline
|
|
Bardzo dziękuję obu panom za zainteresowanie i podpowiedzi
Widzę, że na razie nie uda mi się jednoznacznie ustalić kim był prapra... Nie stanowi to problemu, ale wobec zerowej [do niedawna] wiedzy o rodzinie mojego taty, miło byłoby mieć pojęcie kim byli jego przodkowie. Na razie bazuję na wiedzy zdobytej w Archiwum, ale czeka mnie spotkanie z nowo odnalezionymi krewnymi - liczę, że pamięć o wspólnym przodku przetrwała i jednak coś ustalę.
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam |
|
|
|
|
|
Aftanas_Jerzy |
|
Temat postu:
Wysłany: 06-05-2009 - 08:50
|
|
Dołączył: 15-04-2009
Posty: 3287
Status: Offline
|
|
jemami napisał:
Kasia_Wyżykowska napisał:
.... zakładam, że chodzi o jakiś archaiczny, niewykonywany dziś zawód...
Znajoma tłumaczka "podjemszczika" przetłumaczyła jako "pomocnika stangreta", zaznaczając, że gdyby chodziło o "podjamszczika", to wtedy chodziłoby o dzierżawcę, podnajemcę... [w dokumencie w AP widnieje na pewno "podJEmszczik"]. Hmm. Mamy więc trzecie znaczenie...
A ja bym jeszcze zaryzykował, że może chodzi o słowo подёнщик pisane jako поденщик (podjenszczyk) czyli przestarzałe słowo wyrobnik, robotnik dniówkowy.
Tak też może być. Jest to bardziej prawdopodobne niż wariant "podfurman". Właśnie wczoraj tłumaczyłem akt ślubny z takim "robotnikiem dniówkowym". Wszystko zależy od kontekstu i prawidłowego odczytu odręcznego pisma. Dlatego najlepiej przysyłać SKAN CAŁEGO TEKSTU. Jak dostaniemy cały tekst, to wrócimy do dyskusji.
Ukłony
j_aftanas |
|
|
|
|
|
Aftanas_Jerzy |
|
Temat postu:
Wysłany: 06-05-2009 - 09:15
|
|
Dołączył: 15-04-2009
Posty: 3287
Status: Offline
|
|
Chrostowski_Włodzimierz napisał:
Witam
Ja równiez mam problem z profesją mojego pradziadka, o której napisano w jego akcie zgonu z 1898r sporządzonym w parafi we wsi Glinianka niedaleko Warszawy. Cytuję, tak jak udało mi się przeczytać; "zawiadywajuszczij kaziennoj winnoj ławkoju".
Pozdrawiam,
Włodzimierz
Najlepiej przysłać SKAN (FOTO) AKTU z tą nazwą. Wstępnie: to "kierownik magazynu skarbowego (fiskalnego) - rodzaj komory celnej". Potrzeba też informacji o miejscowości, w której osoba ta pełniła taka funkcję i kiedy to było.
Pozdrawiam
j_aftanas |
|
|
|
|
|
Kasia_Wyżykowska |
|
Temat postu:
Wysłany: 06-05-2009 - 12:13
|
|
Dołączył: 05-05-2009
Posty: 8
Status: Offline
|
|
j_aftanas napisał:
(...) Wszystko zależy od kontekstu i prawidłowego odczytu odręcznego pisma. Dlatego najlepiej przysyłać SKAN CAŁEGO TEKSTU. Jak dostaniemy cały tekst, to wrócimy do dyskusji.
Ukłony
j_aftanas
Na razie bazuję na informacjach uzyskanych z AP telefonicznie - przeczytano mi metrykę urodzenia, że w dniu... stawił się... ojciec dziecka... w wieku... i w miejscu "zawód" jest wpisany ów "pojemszczik". Oczywiście, lepiej byłoby mieć skan tej metryki, jednak po uporządowaniu zdjęć, dokumentów, odnalezieniu nieznanej dotąd rodziny [co trwało blisko 10 lat] dopiero zaczynam peregrynacje po archiwach, a taki wyjazd do AP, to nie taka prosta sprawa. Oczywiście "wizytę" w AP mam w planach, bo nie jest tak daleko, a i przy dużej rodzinie tańsze są osobiste poszukiwania. Póki co - sądząc, że to będzie proste, chciałam zaspokoić swoją ciekawość.
Dziękuję i mam nadzieję powrócić do tematu zaopatrzona w skany stosownych dokumentów
K_W |
|
|
|
|
|
Aftanas_Jerzy |
|
Temat postu:
Wysłany: 06-05-2009 - 21:24
|
|
Dołączył: 15-04-2009
Posty: 3287
Status: Offline
|
|
Podziwiam wytrwałość w poszukiwaniach i życzę powodzenia. Jak już będzie skan metryki, to chętnie przetłumaczę. Nie śledzę postów regularnie i dlatego proszę o powiadomienie na mój e-mail: jaft@wp.pl.
Pozdrawiam i życzę powodzenia
j_aftanas |
_________________ Serdeczne pozdrowienia
Jerzy Aftanas
|
|
|
|
|
Kasia_Wyżykowska |
|
Temat postu:
Wysłany: 06-05-2009 - 22:52
|
|
Dołączył: 05-05-2009
Posty: 8
Status: Offline
|
|
j_aftanas napisał:
Podziwiam wytrwałość w poszukiwaniach i życzę powodzenia. Jak już będzie skan metryki, to chętnie przetłumaczę. Nie śledzę postów regularnie i dlatego proszę o powiadomienie na mój e-mail: jaft@wp.pl.
Pozdrawiam i życzę powodzenia
j_aftanas
Dziękuję, choć niestety im dalej, tym większe mam poczucie, że nic nie wiem i opadają mnie wątpliwości, czy dam radę
Pozdrawiam...
K_W |
|
|
|
|
|
Chrostowski_Włodzimierz |
|
Temat postu:
Wysłany: 06-05-2009 - 23:32
|
|
Dołączył: 02-03-2009
Posty: 47
Status: Offline
|
|
|
|
|
Adalbertus |
|
Temat postu:
Wysłany: 07-05-2009 - 07:49
|
|
Dołączył: 02-10-2006
Posty: 85
Skąd: Gdańsk
Status: Offline
|
|
Witam,
"заведующий винной лавкой" to po prostu kierownik sklepu monopolowego.
Kiedy władze imperium rosyjskiego wprowadziły monopol na handel alkoholem, jego sprzedaż mogła być prowadzona tylko w oficjalnych punktach, co do których określono specjalne wymagania - tak dla pomieszczeń jak i dla obsługi.
Zatrudniano tam mieszczan i chłopów, mężczyzn i kobiety, z wynagrodzeniem od 300 do 420 rubli, przysługiwało także mieszkanie służbowe . Spotykało sie także zatrudnianie szlachty.
Handel alkoholem w dużych miastach i stolicach guberni prowadzono od 7 rano do 22 -giej, w małych miastach i wsiach kończono sprzedaż o 18-tej, latem o 20-tej . Sklepy zamykano w czasie specjalnych wydarzeń o charakterze państwowym - wyborów, zjazdów szlachty lub włościan itp.
Sprzedawcy obowiązani byli wysyłać zamówienia na napoje alkoholowe, a brak w sprzedaży wina chociażby przez pół dnia powodował karę w wysokości 3 rubli.
Sprzedawcy starali sie nie naruszać wszelakich przepisów, ponieważ te stanowiska były dobrze opłacane, a praca w "winnoj ławkie" miala spory prestiż w społeczeństwie.
Pozdrawiam
Wojtek Beszczyński |
|
|
|
|
|
Chrostowski_Włodzimierz |
|
Temat postu:
Wysłany: 07-05-2009 - 09:11
|
|
Dołączył: 02-03-2009
Posty: 47
Status: Offline
|
|
Witam
Bardzo dziekuję za przetłumaczenie i obszerny komentarz.
Pozdrawiam
Włodzimierz Chrostowski |
|
|
|
|
|
Aftanas_Jerzy |
|
Temat postu:
Wysłany: 08-05-2009 - 01:07
|
|
Dołączył: 15-04-2009
Posty: 3287
Status: Offline
|
|
Adalbertus napisał:
Witam,
"заведующий винной лавкой" to po prostu kierownik sklepu monopolowego.
Kiedy władze imperium rosyjskiego wprowadziły monopol na handel alkoholem, jego sprzedaż mogła być prowadzona tylko w oficjalnych punktach, co do których określono specjalne wymagania - tak dla pomieszczeń jak i dla obsługi.
Zatrudniano tam mieszczan i chłopów, mężczyzn i kobiety, z wynagrodzeniem od 300 do 420 rubli, przysługiwało także mieszkanie służbowe . Spotykało sie także zatrudnianie szlachty.
Handel alkoholem w dużych miastach i stolicach guberni prowadzono od 7 rano do 22 -giej, w małych miastach i wsiach kończono sprzedaż o 18-tej, latem o 20-tej . Sklepy zamykano w czasie specjalnych wydarzeń o charakterze państwowym - wyborów, zjazdów szlachty lub włościan itp.
Sprzedawcy obowiązani byli wysyłać zamówienia na napoje alkoholowe, a brak w sprzedaży wina chociażby przez pół dnia powodował karę w wysokości 3 rubli.
Sprzedawcy starali sie nie naruszać wszelakich przepisów, ponieważ te stanowiska były dobrze opłacane, a praca w "winnoj ławkie" miala spory prestiż w społeczeństwie.
Pozdrawiam
Wojtek Beszczyński
Witam obu Panów !
Do pełnego znawstwa tekstu Pana Beszczyńskiego mogę tylko dodać fragment artykułu Edmunda Cylwicha z przedwojennego nr 40 PROSTO Z MOSTU(nr 40 z 1936r):
„….W głębokiej Rosji nazywano arendarzy „cełowalnikam i". Związku pojęciowego pomiędzy smirnówką, a całowaniem — poza„bruderszaftem" chyba — trudno się wprawdzie doszukać, faktem jest jednak, że nazwa „cełowalnik" przylgnęła do karczmarzy, jak spocona koszula do pleców. Pozazdrościł rząd rosyjski świetnych interesów „celowalnikom" i w r. 1870, wszelkie — w ruble i bachory porosłe, nie i żydowiny z wiosek przepędziwszy — karczmy zamknął, na ich miejsce „Kazionnyje winnyje ławki" wprowadzając.
Zaczęła się tedy lać „kazionnaja monopolka", z tą niewygodą jedynie, że — ot — zakąsek na miejscu nie było, ani ławki, czy stołu, gdzieby przysiąść, a pogaworzyć można. Z tych też czasów datuje się, panujący do dziś „miłościwie" zwyczaj, picia„kruczków" na stojąco, gdzie się
na zakąskę — jedynie obtarcia gęby brudnym rękawem używa.
Ale wojna, łącznie z innymi rzeczami zmiotła i „Kazionnyje ławki", wraz z ich barwnie umundurowanym personelem...
Polska—monopol tak spirytusowy jak i inne utrzymała,wciąż je rozbudowując……… „
Pozdrawiam
Jerzy Aftanas |
|
|
|
|
|
|