|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Jacek_Górski |
|
Temat postu:
Wysłany: 28-06-2013 - 15:30
|
|
Dołączył: 08-04-2012
Posty: 79
Status: Offline
|
|
Dziękuję za wszystkie źródła - dorzucę jeszcze jedną ciekawostkę http://www.sbc.org.pl/dlibra/plain-content?id=12398
- to publikacja Zaranie Ślaskie z 1938 roku mówiąca o kolonizacji Bukowiny przez Górali ze Sląska Cieszyńskiego. Z tego co pamiętam sporo tam nazwisk polskich Górali i dotyczacych ich danych z ksiąg metrykalnych z Bukowiny. Nie mogę tam się niestety dziś dostać - ani przez FireFox ani przez Explorera. Korzystanie z DjVu w sieci e ostatnich miesiącach to paranoja |
|
|
|
|
|
bkalafat |
|
Temat postu:
Wysłany: 30-11-2017 - 14:29
|
|
Dołączył: 05-07-2016
Posty: 138
Status: Offline
|
|
Może to pomoże przy analizie rodowodu rodziny. Końcówka nazwiska -icz sugeruje w tym regionie pochodzenie ormiańskie lub tatarskie. Przekazuję też słowa, które usłyszałem od Ukraińców. Końcówka nazwiska -iuk jest typowa dla Pokucia a drugi , zresztą jakiś pracownik naukowy ze Lwowa wprost określił że jest to typowe dla Hucułów. Niestety nie mam żadnego naukowego potwierdzenia tych słów co nie oznacza że nie są prawdziwe. |
_________________ Ben
|
|
|
|
|
Robert_Kostecki |
|
Temat postu:
Wysłany: 14-07-2024 - 10:38
|
|
Dołączył: 14-09-2015
Posty: 1763
Status: Offline
|
|
Z tymi końcówkami nazwisk karpackich, to tak na prawdę rozmaicie bywało, bo trzeba wiedzieć, że panował tam tygiel nacji. Nazwiska przybierano, zmieniano i nabywano, ze wszelkimi niuansami w tej materii.
Na przykład nazwisko Kostecki. Na terenie Małopolski mieszkali unici o tym nazwisku, zarówno szlachta jak i włościanie, że nie wspomnę przybyszów wyznania rzymskokatolickiego, łącznie z wyznawcami Kościoła Ormiańskiego. Po tylu latach poszukiwań, tylko wydaje mi się, że poczyniłem jakieś ustalenia w sprawie posiadania przedmiotowego nazwiska.
Chociażby rodzina, z której wywodziło się wielu księży unickich, w tym męczennik za wyznanie grekokatolickie - Eliasz (zakonne: Herakliusz) Kostecki, pochodzący z ziemi przemyskiej, bazylianin, który w dniu 24 czerwca 1768 roku został zamordowany w Humaniu przez prawosławnych chłopów.
Jan Kostecki (*1803–†02.10.1856 Zachoczew), ksiądz unicki, żonaty z Teresą Fedorowicz. W latach 1831-1838 administrował parafią Więckowice, a w latach 1838-1856 parafią Zachoczew. Jego dziećmi byli: Platon Kostecki (*02.07.1832 Więckowice, pow. samborski – †01.05.1908 Lwów), poeta, publicysta i literat. Gdy miał 5 lat, przeniósł się wraz z ojcem do Leska i tam rozpoczął edukację podstawową. Gimnazjum ukończył w Samborze, a następnie zapisał się na kursy filozoficzne w Przemyślu, które miały być przygotowaniem do studiów uniwersyteckich. Nie poszedł w ślady ojca, chociaż rozważał wstąpienie do zakonu bazylianów. Zapisał się na Uniwersytet Lwowski na Wydział Prawniczy, na którym studiował w latach 1851/52-1853/54, ale studiów nie ukończył. Rozpoczął wówczas niełatwą karierę literata i dziennikarza. Mówił o sobie z dumą: „Gente rutenus natione Polonus” (tłum. „Z pochodzenia Rusin narodowości Polak”). Według nacjonalistów ukraińskich - przeniewierca, odstępca, zdrajca (ukr. perekińczyk). W lutym 1863 roku ożenił się z Marią Ładzieńską (*1834 Tarnowiec k/Jasła – †1897), córką kotlarza warszawskiego. Mieli dwójkę dzieci, które zmarły w dzieciństwie. Został pochowany na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie; Lubwina (*1835 Więckowice), która wyszła za mąż za Filareta Wenhrynowicza, ekonoma w Dźwiniaczu Górnym, potem w Dyniowej, a następnie zarządcę przy budowie tunelu we wsi Łupków, gdzie miał nadzór nad kilkoma stajniami z końmi potrzebnymi do wywożenia ziemi z drążenia tunelu; Krystyna (*Zahoczew – † 1896 Brzesko, akt zgonu nr 23/1896), która poślubiła Jana Parowskiego. Zmarła jako wdowa, licząc 60 lat.
A, żeby sprawa utożsamiania się z narodem, poprzez posiadanie danego nazwiska oraz dawne pochodzenie społeczne, nie była taka oczywista, powołam się na opracowanie M. Kwiecińskiej zamieszczone w "Tradycje szlacheckie we współczesnej kulturze polskiej. Przybliżenia i perspektywy badawcze, pod redakcją Marcina Lutomierskiego, Polskie Towarzystwo Ludoznawcze Oddział w Toruniu, Toruń 2014, ss. 186 (wraz z recenzją) -
Autorka, która przez prawie 10 lat prowadziła etnograficzne badania terenowe w zaściankach szlacheckich na Samborszczyźnie (okolice Sambora na Ukrainie) dowodzi, iż Polska afiliacja narodowa drobnej szlachty zagrodowej z terenów Podkarpacia nie jest czymś oczywistym. Zdecydowanie polskie poczucie tożsamości charakteryzowało bogatszą szlachtę tych okolic już od czasów rozbiorów. Dwory stanowiły tu – jak pisze M. Kwiecińska – „wyspy polskości w stosunkowo jednolitym morzu ukraińskim”. W połowie XIX wieku, w wyniku zmian geopolitycznych, rodzi się świadomość narodowa, w wyniku czego funkcjonująca tu formuła [Platona Kosteckiego] "gente Rutheni natione Poloni" traciła sens. Szlachta zagrodowa Samborszczyzny (i wielu innych regionów wschodniej Galicji) stanęła przed koniecznością podjęcia decyzji o przynależności do narodu polskiego lub ukraińskiego. Presję ideologiczną wywierały na szlachcie zagrodowej zarówno środowiska polityczne polskie jak i ukraińskie. Kluczowe znaczenie odgrywał grekokatolicyzm, który deklarowała znaczna część szlachty zaściankowej. Opierała się ona procesowi latynizacji kojarzonemu z polską dominacją administracyjną i kulturową. W konsekwencji, szczególnie młodzi przedstawiciele tej grupy społecznej wybierali opcję „ukraińską”, zasilając szeregi młodej inteligencji budującej zręby ukraińskiej idei narodowej. Ponieważ w 20-leciu międzywojennym już tylko nieznaczny odsetek szlachty zagrodowej Podkarpacia zachował polską świadomość narodową, rozgorzała na tych terenach „walka o dusze”, podczas której Ukraińcy znaleźli się w dużo trudniejszej sytuacji, nie posiadając suwerennego państwa, które mogłoby wspierać lokalne działania polityczne. Prowadziło to do napięć i wzmagało wzajemną niechęć, głównie między zamożną – od stuleci gruntownie spolonizowaną – szlachtą rzymskokatolicką, a zaściankową – unicką i ukraińską. Potomkowie drobnej szlachty o zadeklarowanej ukraińskiej tożsamości narodowej walczyli zarówno w szeregach Ukraińskiej Powstańczej Armii jak i w Ochotniczej Dywizji SS „Galizien”. Po 1991 roku w zaściankach zaczęto wznosić pomniki ku czci Stefana Bandery. W 1998 roku zainicjowało swoją działalność we Lwowie Ukraińskie Szlacheckie Zgromadzenie, zaś w 2005 roku w Truskawcu powołano Towarzystwo Szlachty Ukraińskiej. W drugiej części swojego artykułu M. Kwiecińska przybliża czytelnikowi uchwyconą w trakcie prowadzonych badań swoistość zaścianków galicyjskich. Polegała ona (w odróżnieniu np. od okolic szlacheckich Mazowsza) na zamieszkiwaniu wspólnej przestrzeni wsi, ale z wytyczonymi częściami dla rodzin o odmiennym pochodzeniu stanowym – szlacheckim i chłopskim. Porządek ten utrzymywał się, jako ewidentne kuriozum, także w czasach władzy radzieckiej – w szkole, w cerkwi, dostrzegany był w użytkowaniu gruntów. Separowano się nawet podczas pracy (sic!) w kołchozach. Długo też szlachta odróżniała się barwą strojów i odzieży. Używała kolorów stonowanych, ciemnych, jednolitych. Można zatem przypuszczać – jak sugeruje Autorka – że nazwa „szaraczki” odnosiła się nie tyle lub nie tylko do skromnych zasobów majątkowych drobnej szlachty, co do koloru noszonych przez nią ubrań. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|