|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Lipnik.F.Turas |
|
Temat postu:
Wysłany: 11-04-2008 - 21:29
|
|
Dołączył: 16-08-2006
Posty: 874
Skąd: Bielsko-Biała
Status: Offline
|
|
Młochowski_Jacek napisał:
Czytam Witka i nie rozumiem jego argumentacji. Czy rzeczywiście normalni ludzie obawiają się tu zaglądać i czują się nieswojo. To co ostatni się zdarzyło mocno zachwiało moją determinacją do integracji Środowiska. Wcześniej nie dopuszczałem myśli, że można integracji nie chcieć. Sądziłem że to raczej obojętność wobec tematu niż niechęć. Teraz zaczynam nabierać wątpliwości czy aby ta słuszna droga jest dla Środowiska ważna, czy też tylko mi się tak zdawało. Być może Środowisko nasze woli dezintegrację? Tylko jak duża część? Czy jest to kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt procent? A może wyciąganie ludzi na nowe forum ma tej integracji służyć, tylko ja czegoś nie rozumiem. Trzeba to jakoś zweryfikować i obrać właściwy kierunek.
Integrować po co Genealogia polska oddycha wieloma płucami.
Genealogów =genetyczne spostrzeżenia o przodkach -przyszłość XXI
wieku ale i wypowiedzi tradycjonalistów NP Waldek i Staś P.
Jest nas wielu wspaniałych ludzi z którymi spieram ? się od lat .
Nie. Ja się nie spieram z nimi . Ja ich prowokuje do wspaniałych mądrych wypowiedzi w temacie.
Żywe forum na stronie Genealdzy .pl to foru wielowątkowe .
Żywe forum ma białą ?i czarną ? strone .
A użytkownicy czytający posty oceniają co jest czym i co absorbuja i do czego im bliżej I tym był wielki ? Genpol. Tomka
Jan
fturas |
|
|
|
|
|
Nowik_Andrzej |
|
Temat postu:
Wysłany: 11-04-2008 - 22:07
|
|
Dołączył: 22-06-2007
Posty: 573
Status: Offline
|
|
Młochowski_Jacek napisał:
Wcześniej nie dopuszczałem myśli, że można integracji nie chcieć. (...) Sądziłem że to raczej obojętność wobec tematu niż niechęć. Teraz zaczynam nabierać wątpliwości czy aby ta słuszna droga jest dla Środowiska ważna, czy też tylko mi się tak zdawało. Być może Środowisko nasze woli dezintegrację? Tylko jak duża część? Czy jest to kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt procent?
Można chcieć integracji lub nie, każdy jest wolny; wolność się jednak wtedy kończy, kiedy chodzi o poszukiwania: przy braku integracji środowiska większość źródeł genealogicznych dla większości badaczy pozostanie niedostępna. I już.
Andrzej Nowik |
|
|
|
|
|
Edward_Wojtakowski |
|
Temat postu:
Wysłany: 12-04-2008 - 00:59
|
|
Dołączył: 13-07-2006
Posty: 66
Skąd: Vroclavo / Wrocław
Status: Offline
|
|
przeski napisał:
; Skąd się bierze niechęć tak ogromnej ilości ludzi do samej idei istnienia centralnej organizacji genealogów amatorów? Pytanie te wraca jak bumerang..
Przemek
Polska ma bardzo niski wskaźnik obywateli zrzeszonych w organizacjach pozarządowych. W Europie Zachodniej ludzie zrzeszają się, aby wspólnie razem coś zrobić dla swego kraju, regionu, gminy czy wioski. W Polsce ludzie zadają pytanie "jakie osiagnę materialne korzyści jeżeli przystąpię do danego stowarzyszenia". Mieszkańcy nowego osiedla będą narzekali jaka zła droga, jak na dziurach niszczą się im samochody, ale nie skrzykną się, nie wezmą łopat i tych dziur nie zasypią. Trzeba zmienić mentalność Polaków. Polacy mieszkają w Europie, ale ciągle jeszcze nie są Europejczykami.
Może istnieć równolegle kilka forów, ale każde z nich winno się specjalizować w określonych tematach np: potomkowie braci czeskich. potomkowie menonitów, osadnictwo olęderskie, cmentarze wojskowe itd. Lista forów i tematów winna być zamieszczona na witrynach PTG i towarzystw regionalnych.
pozdrawiam
Edward (członek kilku towarzystw genealogicznych) |
|
|
|
|
|
Młochowski_Jacek |
|
Temat postu:
Wysłany: 12-04-2008 - 10:50
|
|
Dołączył: 20-06-2006
Posty: 1725
Skąd: Radom
Status: Offline
|
|
fturas napisał:
Integrować po co Genealogia polska oddycha wieloma płucami.
Właśnie o takim podejściu pisałem. Zastanawiam się ilu ludzi rozumie to co napisał Andrzej:
Nowik_Andrzej napisał:
Można chcieć integracji lub nie, każdy jest wolny; wolność się jednak wtedy kończy, kiedy chodzi o poszukiwania: przy braku integracji środowiska większość źródeł genealogicznych dla większości badaczy pozostanie niedostępna. I już.
a ilu podziela zdanie Fturasa i uważa, że było źle narzekaliśmy na NICH, teraz manna spadnie z nieba, a jeśli nie spadnie to będziemy narzekać na NICH. Ostatecznie jak manna nie spadnie to będziemy mieli przechlapane po równo, a to jest najważniejsze. Akceptujemy krzywdy które spadają na wszystkich po równo traktując dezorganizację jako wolność. Brak perspektywicznego spojrzenia powoduje, że za stan rzeczy obwiniamy ICH podczas gdy przyczyna tkwi w NAS samych.
Nie ma ICH, to my stworzyliśmy fantom na którą chcemy zrzucić odpowiedzialność za zły stan rzeczy, który jest skutkiem naszego błogiego snu. Musimy spojrzeć przed siebie i zastanowić się czego chcemy. Opinia Edwarda Wojtakowskiego potwierdza moje spostrzeżenia. Po którejś stronie należałoby się opowiedzieć. Jest jeszcze trzecia strona, niewielka liczebnie ale silna i zdeterminowana. Są to ludzie którzy czerpią lub chcieliby czerpać korzyści z utrudnionego dostępu do metrykaliów, bo może to być dobry interes lub sposób na życie. Ci wolą abyśmy spali dalej.
Dlatego właśnie szukam wsparcia w Środowisku i nawołuję do zrzeszania się oraz przystępowania do TG. Wszyscy musimy być świadomi co nam da integracja i pilnować by postawione cele zostały realizowane. |
_________________ Pozdrawiam serdecznie
Jacek Młochowski
|
|
|
|
|
|
Temat postu:
Wysłany: 12-04-2008 - 11:12
|
|
Dołączył: 07-11-2007
Posty: 179
Skąd: Miętne koło Garwolina
|
|
Młochowski_Jacek napisał:
Jest jeszcze trzecia strona, niewielka liczebnie ale silna i zdeterminowana. Są to ludzie którzy czerpią lub chcieliby czerpać korzyści z utrudnionego dostępu do metrykaliów, bo może to być dobry interes lub sposób na życie. Ci wolą abyśmy spali dalej.
Dlatego właśnie szukam wsparcia w Środowisku i nawołuję do zrzeszania się oraz przystępowania do TG. Wszyscy musimy być świadomi co nam da integracja i pilnować by postawione cele zostały realizowane.
Całkowicie się z tym zdaniem zgadzam. Takie było również niestety na niekorzyść genealogów niezrzeszonych zarządzenie biskupa diecezji siedleckiej KIERNIKOWSKIEGO, w którym zakazuje proboszczom i osobom odpowiedzialnym za księgi metrykalne udostępniania ich w związku z działaniem komercyjnym podmiotów - osobom trzecim. W moim regionie nie ma towarzystwa genealogicznego. Tam gdzie studiuje jest tylko Lubelskie, ale mało mam dla niego do zaoferowania.
Jakie zostają możliwości? Jak się nie ma znajomości? Wydaje mi się, że już tylko wziąć laptopa, pokazać co się społecznie juz zrobilo i liczyć na miękkie serce proboszcza.
Sebastian Jędrych |
|
|
|
|
|
radicalman |
|
Temat postu:
Wysłany: 12-04-2008 - 12:11
|
|
Dołączył: 09-10-2007
Posty: 363
Skąd: Legnica
Status: Offline
|
|
Młochowski_Jacek napisał:
Są to ludzie którzy czerpią lub chcieliby czerpać korzyści z utrudnionego dostępu do metrykaliów, bo może to być dobry interes lub sposób na życie. Ci wolą abyśmy spali dalej.
Dlatego właśnie szukam wsparcia w Środowisku i nawołuję do zrzeszania się oraz przystępowania do TG. Wszyscy musimy być świadomi co nam da integracja i pilnować by postawione cele zostały realizowane.
Jacku- czyżbyś uważał, że siłą która nie pozwala zintegrować genealogów amatorów są ci, którzy "czerpią korzyści"? To ta garstka zawodowców jątrzy i utrudnia? Czy piekarz ma być piętnowany, za to że za chleb bierze pieniądze - przecież to niegodne skoro są w Polsce głodne dzieci. Jeżeli ktoś ma umiejętności i wiedzę (np. skończył archiwistykę) to niech świadczy swoje usługi. Jeżeli ma klientów którzy mu za to płacą- nic nikomu do tego!
Wydaje mi się, że problem jest jednak gdzie indziej. Ludzie nie koniecznie muszą czuć się członkami jakiejś organizacji (jedynie słusznej partii) - co niekoniecznie oznacza, że nie popierają jej działań. Być może składki, deklaracje czy udział w ogólnych projektach nie jest pragnieniem ich serca.
Dla wielu ludzi genealogia amatorska - to jest dłubanie w historii własnej rodziny: powolne i czasami trudne. Amatorzy potrzebują swojej wzajemnej pomocy- i taką rolę pełnił dla nich Genpol. Chcą mieć miejsce w którym ktoś im pomoże z łaciną czy rosyjskim, gdzie poznają etymologię nazwiska "Bawół", gdzie mogą poprostu pogadać. I dla nich nie ważne są auspicja - czy to Tomek Nitsch, czy PTG, czy TGCP.
Ty Jacku myślisz globalnie- jak tu zrobić, żeby wszystkim genealogom amatorom było łatwiej (ot choćby zaatakować zbyt wysokie ceny w Archiwach). Z efektów wszyscy pewnie są zadowoleni, ale nie każdy musi chcieć się dać wciągnąć w wir działania na rzecz ogółu... To wymaga poświęcenia czasu a często i pieniędzy. Starasz się coś zrobić a ludzie przechodzą mimo... To musi być przykre.
Myślę, że warto mierzyć siły na zamiary, bo matematyka jest tu nieubłagana.
Pozdrawiam,
Radosław Zań
"nieamator" genealogii Śląska (głównie Dolnego) |
Ostatnio zmieniony przez radicalman dnia 12-04-2008 - 14:37, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
Młochowski_Jacek |
|
Temat postu:
Wysłany: 12-04-2008 - 13:29
|
|
Dołączył: 20-06-2006
Posty: 1725
Skąd: Radom
Status: Offline
|
|
radicalman napisał:
Jacku- czyżbyś uważał, że siłą która nie pozwala zintegrować genealogów amatorów są ci, którzy "czerpią korzyści"? To ta garstka zawodowców jątrzy i utrudnia? Czy piekarz ma być piętnowany, za to że za chleb bierze pieniądze - przecież to niegodne skoro są w Polsce głodne dzieci. Jeżeli ktoś ma umiejętności i wiedzę (np. skończył archiwistykę) to niech świadczy swoje usługi. Jeżeli ma klientów którzy mu za to płacą- nic genealogom amatorom do tego! Chyba jest naturalne, że będzie pilnował swojego interesu. A PTG i amatorzy niech pilnują swojego.
Nie mam nic przeciw osobom którzy żyją z genealogii. Uważam, że są potrzebni i mają swoje miejsce w Środowisku. Jeśli rzetelnie wykonują dla ludzi usługi i otrzymują za to wynagrodzenie chwała im za to! Jeśli działają dla dobra ludzi, będę ich chwalił jak tego piekarza który piecze chleb.
Jeśli natomiast świadomie utrudniają dostęp do źródła by cena wody nie spadła to już inna sprawa. To spekulacja, która nie przynosi korzyści ogółowi. To nieuczciwa konkurencja. Takim praktykom trzeba przeciwdziałać. To właśnie ta trzecia grupa o której pisałem. Żeby było jasne, nigdy nie miałem za złe Mormonom, że robią bardzo dobrą robotę, udostępniając mikrofilmy poszukiwaczom. Mogę mieć za złe jeśli ktoś zgromadzi zasoby i nie udostępni ich w wystarczającym stopniu, aby żyć z kwerend. Samo prowadzenie kwerend jest dobre, ale ograniczanie innych dróg pozyskania informacji, aby utrzymać ich wysoką cenę jest praktyką nieuczciwą. |
_________________ Pozdrawiam serdecznie
Jacek Młochowski
|
|
|
|
|
Nowik_Andrzej |
|
Temat postu:
Wysłany: 12-04-2008 - 13:35
|
|
Dołączył: 22-06-2007
Posty: 573
Status: Offline
|
|
radicalman napisał:
Mam nadzieję, że godnym nagany jest również Archiwum Kościelne w mieście na K. za to że nawet diabła do ksiąg nie dopuszcza, bo każda kwerenda a nawet informacja o zasobie to określone profity.
"nieamator" genealogii Śląska (głównie Dolnego)
I co można załatwić taką prowokacyjną wypowiedzią? Jeszcze bardziej zrazić pracowników archiwum do genealogów (bo niby firmy komercyjne i tak dobrze sobie tam radzą)?
A może lepiej porozmawiać o współpracy, zaoferować pomoc, zastanowić się, jak można zaradzić ewentualnym przykrym wydarzeniom z przeszłości (jak niszczenie archiwaliów przez użytkowników).
Andrzej Nowik |
|
|
|
|
|
radicalman |
|
Temat postu:
Wysłany: 12-04-2008 - 14:35
|
|
Dołączył: 09-10-2007
Posty: 363
Skąd: Legnica
Status: Offline
|
|
Nowik_Andrzej napisał:
I co można załatwić taką prowokacyjną wypowiedzią? Jeszcze bardziej zrazić pracowników archiwum do genealogów (bo niby firmy komercyjne i tak dobrze sobie tam radzą)?
No właśnie firmy mają tak samo trudno jak amatorzy - w czym jesteśmy lepsi? Chciałbym wierzyć w to, że ograniczenia są podyktowane ochroną zbiorów. Za zbyt cięty język przepraszam!
Nowik_Andrzej napisał:
A może lepiej porozmawiać o współpracy, zaoferować pomoc, zastanowić się, jak można zaradzić ewentualnym przykrym wydarzeniom z przeszłości (jak niszczenie archiwaliów przez użytkowników).
Jestem za!
Pozdrawiam,
Radosław Zań
PS - Andrzeju- wyedytowałem swój post- jeżeli mógłbyś wyedytować mój cytat (dla dobra ogółu) - byłbym wdzięczny. |
|
|
|
|
|
Feltynowska_Grażyna |
|
Temat postu:
Wysłany: 12-04-2008 - 14:54
|
|
Dołączył: 26-06-2006
Posty: 223
Status: Offline
|
|
Witam, chciałabym się tu odnieść gównie do wypowiedzi Radosława. Działania, które spokojnie i skutecznie prowadzi Jacek sprawiają, że wszystkim genealogom łatwiej, nie tylko amatorom, jak napisałeś, lecz i genealogom zawodowym również. Przecież jeśli genealog zawodowy dysponujący pełnomocnictwem swego klienta otrzyma zamiast zupełnego odpisu aktu z USC tańszą kserokopię, również na tym skorzysta. Wiele innych projektów prowadzonych teraz lub w przyszłości przez PolTG może być korzystnych dla osób zajmujących się genealogią zarobkowo. Nic w tym złego. Jednak niektórzy z zawodowców wolą, by kłódki na drzwiach do treści zapisów metrykalnych były jak najgrubsze z przyczyny starej jak świat: dobra trudno dostępne osiągają wyższe ceny. W mojej ocenie są to raczej ci słabsi zawodowcy, bo ci najlepsi zawsze będą mieli co robić.
Sugerując porównanie PolTG do jedynie słusznej partii chyba nie jesteś do końca fair. Akurat PolTG jest otwarte na wspólne działania z innymi towarzystwami.
Marzy mi się, by wspólny interes pozwolił jednak przełamać dotychczasowe opory przed integracją.
Dołaczę tu pewną opowiastkę:
Dawno temu, przed wiekami, za górami, rzekami osiedlali się w miejscu otoczonym puszczami ludzie z różnych stron, będący wiernymi różnych wyznań, mówiący różnymi językami. Przeor dominikanów zbudował synagogę i podobno wkraczał do niej u boku rabina wnoszącego święte księgi. Wspólnym interesem był rozwój miasta. Tym miastem były Sejny.
Radosławie, możliwe jest, że niektórzy przedstawiciele Kościoła Katolickiego utrudniają dostęp do ksiąg, lecz są i tacy, którzy go ułatwiają.
Tak, jak byłam oburzona występami Fturasa, które słusznie wylądowały na wysypisku, jestem teraz nieco zdegustowana przywołaniem przykładu akurat takiego archiwum kościelnego, które broni dostępu do ksiąg, gdy inne archiwum kościelne właśnie zaczyna publikację ksiąg w internecie. Lepiej i skuteczniej jest chyba spokojnie przekonywać, niż ganić.
W końcu zadziwia mnie jakiś brak równowagi gdy czytam, że naturalne jest, że genealog zawodowiec będzie pilnował swojego interesu, a PTG i amatorzy niech pilnują swojego. Przecież wielu genealogów zawodowych lub częściowo zawodowych wypowiadających się w sprawach PTG łącznie z Tobą robi to po to, by mieć wpływ na genealogiczną rzeczywistość.
Tak jak drażnią mnie oburzone okrzyki amatorów tam, gdy mowa o pieniądzach i zarobku, tak samo denerwuje mnie wpływanie przez zawodowców niekoniecznie jak Ty występujących jawnie na kształtowanie się postaw amatorów. Jedne i drugie z lekka nieprawdziwe. Orzekanie z góry, że forum PolTG będzie lub nie będzie się do czegoś nadawało jest chyba niewłaściwe i nie mówię tu o stronie technicznej. Sama się zapisałam na Forgen, jednocześnie wiele z przeczytanych wypowiedzi zachęcających do udziału w nim dlatego, że forum na PolTG jest stworzone do innych celów budzi moje wątpliwości.
Jeśli przed powstaniem PolTG byłam za powstawaniem towarzystw genealogicznych ogólnopolskich, regionalnych i innych, byleby tylko powstawały, tak teraz nie jestem przeciwna powstawaniu nowych forów (to byłoby naprawdę głupie), lecz jeżę się na niektóre z prezentowanych argumentów towarzyszących zaprosinom na nowe forum.
Jestem przekonana, że wspólny interes możemy w końcu dostrzec i zacząć przełamywać bariery.
P.S. Radosławie, jeśli z powodu jakichś nieprzewidzianych okoliczności przyjdzie mi skorzystać z usług zawodowca, zapukam do Ciebie.
pozdrawiam serdecznie |
|
|
|
|
|
Fronczak_Waldemar |
|
Temat postu:
Wysłany: 12-04-2008 - 15:42
|
|
Dołączył: 28-06-2006
Posty: 676
Skąd: Łódź
Status: Offline
|
|
Grażynko!
Poczułem się częściowo wywołany do odpowiedzi. Gdy pisałem o tym, że portal genealodzy.pl " był utworzony z myślą o innych zadaniach". miałem na myśli pierwotną sytuację w momencie jego powstawania.
Przecież w momencie, gdy powstawali "Genealodzy" funkcjonował w najlepsze Genpol. Założenia portalu Genealodzy, pomyślane były głównie, jako portal Polskiego Towarzystwa Genealogicznego, jako narzędzie realizacji jego zadań statutowych. Nikt wówczas nie miał zamiaru robienia konkurencji dla Genpolu, który grupował ludzi zafascynowanych poszukiwaniami genealogicznymi, ale stanowiących też grupę przyjaciół.
To były dwa odrębne miejsca, mające ze sobą wiele wspólnego. Inne jednak były charaktery obu portali, bo musiały być inne. Przynajmniej formalnie. Genpol był starszy i silniejszy. Byli tam ludzie, którzy przeszli z pl.soc genealogia, z Polgenu, Genotype, ale także dużo nowych, dla których był to pierwszy genealogiczny dom.
W momencie gdy współistniały oba portale, wszyscy wiedzieli, że Genpol jest miejscem bardziej ogólnym, grupującym szerokie kręgi amatorów, a Genealodzy są mniejszym środowiskiem, gdzie dużo miejsca poświęca się na sprawy dotyczące integracji środowiska, funkcjonowania PTG i współpracy z towarzystwami regionalnymi. To było całkiem naturalne, bo w końcu to portal organizacji.
Oba portale współpracowały ze sobą, uznając swoją odrębność i autonomię, ale widząc też wspólne kierunki działań.
Oczywiście w praktyce wiele tematów i wątków się powielało na obu forach, ale na to już nikt wpływu nie miał.
Ludzie i tu i tu, byli ci sami, ale na Genpolu było ich znacznie więcej.
Powiem nawet, że była tam większość, która z jakichś powodów, nie czuła potrzeby przynależności do towarzystw.
I właśnie dla tych ludzi, po zamknięciu Genpolu, zawalił się wirtualny dom.
Czy wszyscy Ci ludzie przeszliby do Genealogów? Być może. Osobiście wątpię. Pomyśleliśmy, że jedynym rozwiązaniem, będzie stworzenia im nowego miejsca, gdzie mogą się przenieść prawie całą grupą.
To miejsce musiało być neutralne, bez etykiety osoby prywatnej, czy towarzystwa. Tylko wówczas mogli się poczuć wszyscy, że są u siebie w domu. Dlatego uważałem, że dla tej osieroconej grupy osób, w której i ja się znalazłem, najlepszym rozwiązaniem będzie nowe forum. Żadne inne z etykietą i utartymi schematami do tego celu się nie nadawało.
Zrobiliśmy być może "opakowanie zastępcze" i niedorobiony produkt, jak to padło już na tym forum. Ale oddaliśmy do dyspozycji całej Rodziny Genpolowej, nowy, pusty dom, który po swojemu umeblują.
W moim odczuciu nie dopuściliśmy do rozsypania koralików z tego pięknego naszyjnika, jakim byli uczestnicy forum na Genpolu.
To miejsce i ludzie przyjaźni dla "genealogów.pl", bo tworzą go również uczestnicy tego portalu, członkowie PTG i towarzystw regionalnych.
I nie mam wątpliwości, że Forgen będzie poligonem doświadczalnym genealogów amatorów, z których część zasili szeregi towarzystw, w tym PTG, część dalej będzie wolnymi strzelcami, a część zmieni zainteresowania, ale na ich miejsce przyjdą nowi.
Tym optymistycznym akcentem kończę
Pozdrawiam Grażynko serdecznie i mam nadzieję, że chociaż trochę wytłumaczyłem swoją motywację i punkt widzenia.
Waldek Fronczak |
|
|
|
|
|
Młochowski_Jacek |
|
Temat postu:
Wysłany: 12-04-2008 - 15:59
|
|
Dołączył: 20-06-2006
Posty: 1725
Skąd: Radom
Status: Offline
|
|
Dodam tutaj, że tytuł wątku dokąd zmierzamy nie ma nic wspólnego z forami dyskusyjnymi a dotyczy wielokrotnie poruszanej kwestii: jednoczyć się dla realizacji wspólnych działań czy cieszyć się z tego co z nieba spadnie?. Możemy beztroskę nazwać niezależnością i nawet się nią szczycić. |
_________________ Pozdrawiam serdecznie
Jacek Młochowski
|
|
|
|
|
Feltynowska_Grażyna |
|
Temat postu:
Wysłany: 12-04-2008 - 17:39
|
|
Dołączył: 26-06-2006
Posty: 223
Status: Offline
|
|
Waldku, nie Ciebie wywoływałam do odpowiedzi, a raczej osoby, które wypowiadały się z okazji powstania w Forgenu akcentując odmienności, ja bym wolała kłaść akcenty na wspólne cele i interesy.
Może temat forów nie ma wiele wspólnego z tytułem niniejszego wątku, jednak moim zdaniem trochę ma. Tak czy inaczej przepraszam za bałagan, którego tu trochę wprowadziłam.
pozdrawiam serdecznie |
|
|
|
|
|
Młochowski_Jacek |
|
Temat postu:
Wysłany: 12-04-2008 - 19:15
|
|
Dołączył: 20-06-2006
Posty: 1725
Skąd: Radom
Status: Offline
|
|
Grażynko, nie wprowadziłaś bałaganu. Forum jest o tego, żeby dyskutować a Twój post jest jak najbardziej związany z tematem tego wątku. |
_________________ Pozdrawiam serdecznie
Jacek Młochowski
|
|
|
|
|
Goś_Edmund |
|
Temat postu:
Wysłany: 12-04-2008 - 20:19
|
|
Dołączył: 17-09-2006
Posty: 863
Status: Offline
|
|
Witaj Jacku!
Właśnie dokąd zmierzamy???? Odpowiedź powinna brzmieć w świetlaną przyszłość genealogii tzn. ogólnej dostepności metrykalii, spisów ludności i innnych wiadomości, które mogą być cennym źródłem dla poszukiwaczy swych korzeni. Ale narazie to utopia, a może się mylę.???? Część z nas próbuje coś wykonać wzbogacając przez to materiały źródłowe dostepne w internecie(indeksacje, spisy nazwisk, itp.). Gdy rozmawialiśmy ostatnio o członkowstwie w wielu Towarzystwach, wyraziłem się wtedy ( to moje osobiste zdanie), że jeżeli należeć to i aktywnie( na ile pozwalają inne zajęcia życiowe) działać uczestnicząc w przedsiewzięciach danego Towarzystwa.Ja tak czynię będąc członkiem ŚTG z siedzibą we Wrocławiu. Dlatego odpowiedziałem nie, za przynależnością do PolTG. Co nie znaczy, że jestem przeciwnikiem PolTG.!!!! Ale myślę, że już za chwilę pojawi sie konieczność mówienia "jednym głosem" wszystkich regionalnych Towarzystw. Są nawet pierwiosnki: spotkanie integracyjne Towarzystw Centralnej Polski ( jak dobrze zapamiętałem nazwę roboczą). Bo i sprawy dotyczą wszystkich członków poszczególnych TG i wszyscy chcą ułatwień na drodze poszukiwań genealogicznych. A "zawodowi genealodzy" - niech sobie żyją i pracują, nie przeceniajmy Ich siły, które mogły by zatrzymać nasze dążenie do źródeł. Tyle moich dywagacji.
Edek |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|