|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Sawicki_Julian |
|
Temat postu: Ślub w XVIII wieku w który dzień tygodnia?
Wysłany: 09-06-2012 - 11:50
|
|


Dołączył: 05-11-2009
Posty: 3423
Skąd: Ostrowiec Świętokrzyski
Status: Offline
|
|
Witam , w roku 1776 był tylko jeden kalendarz, nie mieliśmy jeszcze zaborów na całe królestwo i ten nowy kalendarz zwany od papieża gregoriański który obowiązywał chyba od połowy lat 1500, tu może ktoś wie dokładni, to jeśli to był wtorek to był i nie ma błędu bo taka była moda na wesela. Jeszcze w roku 1930 ślub w rodzinie zapisany w metryce jest w środę po polsku i jeden kalendarz był, tylko w metrykach z okresu pisania po rosyjsku w zaborach są dwa kalendarze bo w Rosji w ich cerkwi - kościele jest nadal po staremu i kalendarz ten stary Juliański od Juliusz Cezara jest jeszcze, Juliusza zabili przyjaciele w 44 roku przed nowa erą .
Nie bardzo tez mi jasne ze w starym kalendarzu jest sobota, a w nowym będzie wtorek, myślę ze dzień tygodnia u Nas się nie zmieniał tylko na ten dzień przykładowo wtorek 16 stycznia to w Rosji był wtedy dzień o 11 dni do tyłu czyli 5 styczeń i dzień tygodnia taki jaki przypada w Rosji na 5 stycznia 1776 rok . Liczy się przesuniecie np. w latach 1700 to 11 dni do tyłu od naszego kalendarza danego dnia, w latach 1800 było 12 dni różnicy, po roku 1900 cofane jest o 13 dni do tyłu, a dzisiaj po roku 2000 Rosja w liczeniu daty w ich kalendarzu kościelnym ma już o 14 dni do tyłu , czyli co sto lat to jeden dzień więcej się cofają z datą, łatwo porównać z liczeniem np. u Nas w latach jeszcze 1960 jest ( w szkole ) 7 listopada święto rewolucji październikowej, a w Rosji tego dnia obchodzili swoje święto rewolucji prawidłowo bo 25 października ; pozdrawiam - Julian |
|
|
|
|
 |
Krzysztof_Wasyluk |
|
Temat postu: Ślub w XVIII wieku w który dzień tygodnia?
Wysłany: 09-06-2012 - 15:57
|
|


Dołączył: 02-04-2008
Posty: 761
Status: Offline
|
|
Żadne 14 dni po roku 2000. W obu kalendarzach rok 2000 był rokiem przestępnym i dlatego nadal jest 13 dni różnicy.
Krzysztof Wasyluk |
_________________ Krzysztof Wasyluk
|
|
|
|
 |
Sawicki_Julian |
|
Temat postu: Ślub w XVIII wieku w który dzień tygodnia?
Wysłany: 09-06-2012 - 19:08
|
|


Dołączył: 05-11-2009
Posty: 3423
Skąd: Ostrowiec Świętokrzyski
Status: Offline
|
|
Witam ponownie, zgadza się ze mamy nadal 13 dni różnicy, tak było bez zmian po roku 1600 i po roku 2000, na to trzeba fachowych obliczeń i jest opis w linku który podaje, wcześniej myślałem ze to idzie co sto lat to zmiana, a to nie takie proste, pozdrawiam i podaje link - Julian ;
http://www.vollys.pl/kalendarz/kalendarzjulianski.html |
|
|
|
|
 |
Krzysztof_Wasyluk |
|
Temat postu: Ślub w XVIII wieku w który dzień tygodnia?
Wysłany: 09-06-2012 - 20:32
|
|


Dołączył: 02-04-2008
Posty: 761
Status: Offline
|
|
W kalendarzu gregoriańskim z lat przestępnych wyłączono te pełne setki, które nie są wielokrotnością 400. Dzięki temu średnia długość roku kalendarzowego jest bliższa długości roku astronomicznego, niż w kalendarzu juliańskim.
klw |
_________________ Krzysztof Wasyluk
|
|
|
|
 |
Sawicki_Julian |
|
Temat postu: Ślub w XVIII wieku w który dzień tygodnia?
Wysłany: 10-06-2012 - 10:17
|
|


Dołączył: 05-11-2009
Posty: 3423
Skąd: Ostrowiec Świętokrzyski
Status: Offline
|
|
Witam, myślę więc jestem ponownie Krzysztofie, jeśli tu coś napisze nie tak, bo nic a nic się nie znam na astronomii, to mnie popraw i przy okazji i ja się czegoś nauczę. Te zmiany dat to była bardziej potrzeba dopasowania się do nowiu księżyca niż do okrążeń ziemi w okół słońca, ale to wszystko jest powiązane. Wiadome ze takie święto ruchome jak Wielkanoc jest ustawione według takiego nowego księżyca, a podobno w kalendarzu Żydowskim jest 13 miesięcy bo i jest 13 księżyców w roku i także jest 13 znaków zodiaku. Od Świąt Wielkanocnych potem się liczy 50 dni i Zielone Świątki są , a za 60 dni od Wielkanocy jest zawsze Boże Ciało i w czwartek na pamiątkę ostatniej wieczerzy Pana Jezusa w czwartek na dzień przed ukrzyżowaniem, czyli 13 kwietnia i 30 roku nowej ery, według opisu kościoła katolickiego.
Przypomniała mi się taka opowieść starszego kościelnego do mieszkańców naszych wsi w parafii który długo pracował przy kościele mojej parafii z dzieciństwa w Świętomarzy w Świętokrzyskiem. Co roku w wielki piątek jak jeszcze nie było prądu ( przed 1970 r.) na wsi kościelny do wiecznej lampki która wisiała nad głównym ołtarzem w każdym kościele, dolewał olej by się paliła wiecznie ( dzień i noc ) prze kolejny rok, kościelny zauważył że co rok to więcej zostaje nie spalonego oleju, a pewnie od początku istnienia tego kościoła była lampka, postanowił nie dolewać oleju aż się wypali do końca, a starczyło jeszcze aż na trzy miesiące. Znam co nieco historie tej parafii i okolicy ; w roku około 1069 był pierwszy kościół w pobliskim Tarczku , nazwa pochodzi od małego targu - Tareżek, drugi kościół jest z lat około 1239 Św. Idziego i Św. Anny ( babki Pana Jezusa ) , to było kilka takich kościołów wybudowanych pod wezwanie Św. Idziego z prośbą Księcia o potomka - syna i te prośby się spełniły. Właśnie w roku 1241 była bitwa Tatarów w Tarczku z naszymi rycerzami, przegrana ,na pamiątkę stoi do dzisiaj figurka św. Anny po Bodzentynem w polu w tym miejscu. Tatarzy spalili tez curie biskupa - dwór w miejscu co teraz stoi plebania i obok Cmentarz w Świętomarzy przy Kościele pod wezwaniem Wniebowzięcia N. M. P , podobno ta nazwa pochodzi od święta topienia Marzanny w tamtej rzece Psarce.
W latach około 1350 proboszcz parafii w Tarczku zaczął budowę nowego kościoła w miejscu gdzie była Curia - filia biskupa z Krakowa, kiedy mury były w połowie wysokości ksiądz zmarł, budowę zakończono belkami z drewna i kościół przykryto, pewnie był poświęcony i czynny, bo w sto lat po tym budowę z muru dokończono i stai on do dzisiaj.
Nazwa Bodzentyn pochodzi od Biskupa Jankowskiego a imię Bodzanta który po spaleniu Tarczka przeniósł się do wybudowanego zamku i kościoła chyba przez Mokrskiego z Mokrska nad Nidą, przez niego wybudowany zamek albo kościoł, z tych Mokrskich wywodzą się Morawiccy.
Biskup Bodzanta dawał ślub w 1385 roku Jadwidze i Władysławowi Jagielle i 60 par innych ślubów było w ten dzień w Krakowie .
Teraz na temat, jeśli zakładając ze dni i noce w roku tysięcznym były dłuższe i cały rok także według naszego czasu ,tak wychodzi według miary oleju do wiecznej lampki, to napęd Ziemi by się obracała jak każdy jest czymś napędzany i tu porównam np. jak w silniku spalinowym zaczyna brakować paliwa to silnik chodzi coraz szybciej i w końcu staje. Tak się zachowuje nasza ziemia, także kończy siew tym roku kalendarz Majów, według przepowiedni to 21 grudzień 2012 rok ma być zmiana biegunowości Ziemi, a powodem ma być uderzenie planety X w Ziemie
; pozdrawiam - Julian |
Ostatnio zmieniony przez Sawicki_Julian dnia 11-06-2012 - 14:28, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
 |
antares |
|
Temat postu: Ślub w XVIII wieku w który dzień tygodnia?
Wysłany: 10-06-2012 - 12:28
|
|


Dołączył: 10-12-2009
Posty: 33
Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Status: Offline
|
|
Hej hej
Dziś jest święto, więc od razu mam lepszy humor. A ponieważ zawsze mi się marzyło święto, pewnie z tego powodu od razu przypadła mi do gustu nazwa "Świętomarz" - i oby myśl ciałem się stała
Ośmielony przez Józefa, który "Obcasy" przywołał na źródło informacji (wcale nie kpię - źródło adekwatne do problemu), pozwolę sobie na odesłanie zainteresowanych do Wikipedii. Jest tam mnóstwo informacji dotyczących kalendarza, nazw tygodni w różnych językach i innych tego typu ciekawostek.
Oczywiście zastrzegam (i ostrzegam), że do informacji pochodzących z tego źródła (podobnie jak do informacji pochodzących z innych, w dodatku płatnych źródeł, jak choćby encyklopedii wydanej ostatnio przez PWM), trzeba umieć zachować dystans. Wystarczy w tym celu wrzucić w wyszukiwarkę "wiki kalendarz" i róg obfitości się otworzy, z tysiącznymi jego odsyłaczami - rzecz jasna, zależy wszystko od wprawy, intuicji i cierpliwości "badacza".
Źródło, podane przez Julitę, sprawia wrażenie wiarygodnego - wielkie jej dzięki.
Dziękuję również Julianowi (o-o - trzeci raz J - czy to może coś oznaczać?) za garść opisu obyczaju i trochę historii.
Szczepan Jeleński - z wykształcenia inżynier, z zamiłowania matematyk, z zawodu przedwojenny księgarz z Poznania - przeszedł do historii dzięki swoim dwu, anegdotycznie opracowanym, książkom popularyzującym zabawy matematyczne: "Śladami Pitagorasa" i "Lilavati". W pierwszej z nich jest dokładnie wytłumaczone, co, skąd i dlaczego w kalendarzu się bierze. A podane jest to w taki sposób, że kilkadziesiąt lat temu, jako uczeń podstawówki, potrafiłem to pojąć - nieważne, co z tego jeszcze pozostało
W "naturze" jest trudno dostępna, ale jeszcze niedawno jakiś internetowy chomik oferował ją jawnie - więcej nie napiszę (kto wi ten wi, a kto niewi na forum pytał nie będzie)
Z niedzielnymi pomachiwajkami
Kazimierz |
|
|
|
|
 |
Sroczyński_Włodzimierz |
|
Temat postu:
Wysłany: 10-06-2012 - 12:47
|
|


Dołączył: 09-10-2008
Posty: 35076
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
jak już w lżejszym tonie
jakiś czas temu chciałem kupić Lilavati dla kolejnego pokolenia i..do dziś jestem zaskoczony, że nie ma kolejnych wznowień, reedycji czy jak tam zwał
a prawie w temacie (bo kwestia okresu nie dnia tygodnia) - swego czasu próbowałem zebrać informacje na forum, od kiedy w czasie Świąt Bożego Narodzenia zawieranie małżeństw stało się popularne (i dozwolone:)
a żeby uzusadnić bardziej te kilka słów
"kiedyś" ślub - w każdy dzień tygodnia, byle nie w niedzielę i święto:)
no i rzadko kiedy związane z mszą, więc ograniczenie (ilość kapłanów->ilość mszy->ilość ślubów) nie istniało |
_________________ Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
|
|
|
|
 |
dpawlak |
|
Temat postu: Re: Ślub w XVIII wieku w który dzień tygodnia?
Wysłany: 10-06-2012 - 12:55
|
|


Dołączył: 24-01-2011
Posty: 1422
Status: Offline
|
|
Józef_Lis napisał:
A co to ma wspólnego z dniem ślubu? Śluby w sobotę to wynalazek naszych czasów . Dawniej ludzie nie byli ograniczeni pracą na etat .
Pozostaje się zgodzić z powyższym. Dziś mamy wolną sobotę i świąteczną niedzielę. Jednak nawet w PRLu, zanim wolne soboty stały się powszechne, pracę w sobotę kończyło się wcześniej np o 12 lub 14tej. Był czas by goście przebrali się wybrali na ślub.
Zauważcie, że ślub odbywa się obecnie głównie w sobotnie popołudnie, potem huczne wesele, w niedzielę do południa poprawiny, a potem goście trzeźwieją, bo w poniedziałek do pracy.
Kiedyś wesela, zwłaszcza na wsi nie były jednodniowe. Nie było lodówek, jak zabiło się świniaka, to go trzeba było zjeść całego
Wtorek był zresztą dość popularny jeśli chodzi o dzień tygodnia, bawiono się kilka dni, a w niedzielę szło na mszę do kościoła.
Co do okresu zawierania ślubu w Święta Wielkanocne i Boże Ciało. Oba święta są poprzedzone okresami pokutnymi, w których zabaw nie należało urządzać, a na ślub w tym okresie trudno było dostać zgodę kościoła. Nic dziwnego, że po zakończeniu Wielkiego Postu czy Adwentu liczba ślubów była wyższa niż normalnie. Ponadto zrobienie wesela w takim okresie było cokolwiek tańsze, bo na święta i tak szykuje się lepsze jadło, spotyka z rodziną.
@Sawicki_Julian
Nie chcę Ci psuć radości z pisania, ale postanowiłem przeanalizować ten jeden post. Zawsze mnie zastanawiało skąd bierzesz różne mity i fantasmagorie Julianie. Większość z nich jest tak niewiarygodna, że nawet nie ma do czego się odnieść, ale ten ostatni ma pozory większej racjonalności i chętnie go skomentuję.
Sawicki_Julian napisał:
Te zmiany dat to była bardziej potrzeba dopasowania się do nowiu księżyca niż do okrążeń ziemi w okół słońca
Reforma kalendarza była oczywiście spowodowana chęcią lepszego dopasowania długości roku kalendarzowego do długości roku słonecznego. Gdyby chodziło o dopasowanie do roku księżycowego mielibyśmy kalendarz zbliżony do muzułmańskiego czy żydowskiego. Skutki braku reformy widzimy porównując kalendarz gregoriański z juliańskim.
Cytat:
Wielkanoc jest ustawione według takiego nowego księżyca, a podobno w kalendarzu Żydowskim jest 13 miesięcy bo i jest 13 księżyców w roku i także jest 13 znaków zodiaku.
O trzynastu znakach zodiaku nic nie wiem - podaj źródło, owszem co trzy lata dodawany jest 13 miesiąc po to, by żydowski nowy rok przypadał mniej więcej na jesieni, nie da się równo podzielić roku słonecznego na miesiące księżycowe, żydzi musieli by się pogodzić że nowy rok wędruje (jak u muzułmanów) albo odejść od miesięcy księżycowych (jak Rzymianie i chrześcijanie)
Święto Wielkiejnocy jest w naszym kalendarzu ruchome właśnie dlatego że jest związane z żydowskim świętem paschy, a tym samym z żydowskim kalendarzem opartym na Księżycu.
Cytat:
Od Świąt Wielkanocnych potem się liczy 50 dni i Zielone Świątki są , a za 60 dni od Wielkanocy jest zawsze Boże Ciało i w czwartek na pamiątkę ostatniej wieczerzy Pana Jezusa w czwartek na dzień przed ukrzyżowaniem
Wymienione święta są powiązane z Wielkanocą i ruchome wraz z nią.
Typowo chrześcijańskie jest natomiast Boże Narodzenie, święto stałe i związane ze słońcem, wtedy gdy go wyznaczano wypadało w dniu przesilenia zimowego. Stosowanie kalendarza juliańskiego spowodowało, że Boże Narodzenie zaczęło się rozjeżdżać z przesileniem zimowym. Wielkanoc przestała wypadać w wyznaczonym okresie itd. Reforma kalendarza spowodowała skasowanie kilku dni aby takie rozjeżdżanie zlikwidować. Skasowano ich jednak za mało, bowiem nie chciano przywracać stanu z początku naszej ery, ale z roku 325 kiedy to na soborze nicejskim, oprócz kanonu wiary, ustalono również reguły wyznaczania świąt Wielkiejnocy - pierwsza niedziela po pierwszej wiosennej pełni księżyca. To dlatego dziś Boże Narodzenie wypada 25XII, a nie w dniu rzeczywistego przesilenia.
Można by było o tym pisać sporo, ale to nie wątek na to.
Cytat:
Nazwa Bodzentyn pochodzi od Biskupa Jankowskiego a imię Bodzanta który po spaleniu Tarczka przeniósł się do wybudowanego zamku i kościoła chyba przez Mokrskiego z Mokrska nad Nidą, przez niego wybudowany zamek albo kościoł, z tych Mokrskich wywodzą się Morawiccy.
Nazwa Bodzentyn pochodzi rzeczywiście od biskupa krakowskiego Bodzanty, dokładnie Jana Bodzanty. Tan sam erygował jedną z parafii, którą się interesuję. Biskup ten nie mógł przenieść się do wybudowanego zamku, ponieważ ten został wybudowany przez jego następcę biskupa Floriana z Mokrska. No chyba, że Florian był biskupem pomocniczym i zamek wybudowano jeszcze za życia Bodzanty, tu daty nie są pewne, a chodzi o jeden rok precyzji.
Cytat:
Biskup Bodzant dawał ślub w 1385 roku Jadwidze i Władysławowi Jagielle i 60 opar innych ślubów było w ten dzień w Krakowie.
Biskup krakowski Jan Bodzanta od 1366 spoczywał w grobie. Ślubu udzielał zaś Arcybiskup gnieźnieński, też Badzanta (Bodzęta) ale inny, innego herbu. W dodatku w 1385 Jagiełło wciąż jeszcze był poganinem. Tenże arcybiskup koronował Jadwigę na Króla w asyście biskupa krakowskiego Jana Radlicy i biskupa poznańskiego Dobrogosta z NowegoDworu. Ochrzcił Jagiełłę dopiero w 1386. Wkrótce potem udzielił ślubu i koronował na króla.
Cytat:
Teraz na temat, jeśli zakładając ze dni i noce w roku tysięcznym były dłuższe i cały rok także według naszego czasu ,tak wychodzi według miary oleju do wiecznej lampki, to napęd Ziemi by się obracała jak każdy jest czymś napędzany i tu porównam np. jak w silniku spalinowym zaczyna brakować paliwa to silnik chodzi coraz szybciej i w końcu staje.
Owszem doba się wydłuża, ale nie tak szybko, aby dawało się to mierzyć za pomocą lampki. Jeśli takowa istniała (że oleju w niej starczało na cały rok, w co wątpię) to dużo prostszym wyjaśnieniem jest to, że lampka taka miała zapas pojemności starczający na 3 miesiące. Dalej nie chce mi się komentować, bo tradycyjnie odleciałeś od rzeczywistości Julianie.
Przyjemnie się Ciebie czyta Julianie, ale tylko od Ciebie zależy, czy czyta się jak bajkopisarza, czy jak kogoś, kto ma coś rzetelnego do powiedzenia. |
_________________ Cynik jest łajdakiem, który perfidnie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jaki być powinien.
|
|
|
|
 |
Sawicki_Julian |
|
Temat postu: Re: Ślub w XVIII wieku w który dzień tygodnia?
Wysłany: 10-06-2012 - 13:53
|
|


Dołączył: 05-11-2009
Posty: 3423
Skąd: Ostrowiec Świętokrzyski
Status: Offline
|
|
Dziękuję Kazimierz, Darek, dziękuje za drugiego Bodzanta, a tym nie wiedziałem, forum jest po to by go trochę urozmaicić i odciągnąć od tematu tłumaczeń, wszystko jest potrzebne i bajki i historia, aby tylko się nie wymądrzać, uważam ze w każdym człowieku jest jakiś talent, może taki nie umie wyrażać w piśmie, ale nie ma co nikogo karcić. Staram się trochę pisać na temat z różnym skutkiem, ale nie wszyscy pojmują o czym pisze np. doba się skraca i lata także są krótsze obecnie, to według lampki. Uważam ze większą jest zniewagą jak nikt nic nie dopisze pod moimi historyjkami, zawsze pisze z pamięci by ją udoskonalać żeby nie skostniała na starość całkiem i czasem nie trafiam z datami, ale stopni się nie spodziewam za to. Moim zdaniem trudniej jest komuś odpowiedzieć na pytanie z głowy niż zerżnąć coś z kompa i podać dalej, tak ze Darku szanujmy się wszyscy na wzajem bo wychylamy się po to by się nie ośmieszać tylko czekać na odkrycie swego pradziadka, a może nadejdzie taki dzień ; pozdrawiam - Julian |
|
|
|
|
 |
|
Temat postu: Re: Ślub w XVIII wieku w który dzień tygodnia?
Wysłany: 10-06-2012 - 14:52
|
|


Dołączył: 19-10-2007
Posty: 777
Skąd: Zielona Góra
|
|
Witam!
Darek Pawlak napisał do Julka:
'O trzynastu znakach zodiaku nic nie wiem - podaj źródło'
Pozwolisz Julek, że Cię wyręczę i podam, że istnieje pewna propozycja (teoria) dot. trzynastego znaku Zodiaku.
http://wolnemedia.net/ezoteryka/wezowni ... k-zodiaku/
Pozdrawiam Jerzy |
|
|
|
|
 |
Sawicki_Julian |
|
Temat postu: Re: Ślub w XVIII wieku w który dzień tygodnia?
Wysłany: 10-06-2012 - 18:57
|
|


Dołączył: 05-11-2009
Posty: 3423
Skąd: Ostrowiec Świętokrzyski
Status: Offline
|
|
Witaj Jerzy, dziękuje za wyręczenie, czasem trzeba pobudzić do myślenia i napisania swój umysł i co na to ludzie odpiszą, ale po dwóch godzinach chciałem to ostatnie pisanie wyciąć, już za późno było bo były odpowiedzi, wiem ze ludzie nie wieżą w przepowiednie albo nie chcą wierzyć i wydaje się ze to bajki, podobno tak samo śmiali się ludzie z Noego ze na górze stawia wielką łódź i uważali ze mu się rozum popsuł. Co do tego 13 zodiaku to ja mam taki opis gdzieś, ale przejrzeć ze trzy tysiące kartek w okularach to mi się nie chce, ja tam zawsze piszę tak ja to odczytam z opisów, książek lub jak to pamiętam, ale czasem pamięć już zawodzi w datach z historii, jak prezydentom wolno robić błędy to i mnie ujdzie. I jeszcze jedno, chcąc odpowiedzieć komuś na trudne pytanie to czym więcej pomysłów i odpowiedzi tym więcej się sami dowiemy i bez obrazy na nikogo, zawsze uważałem ze genealogia jest dużo trudniejsza niż polityka i nie nudna ; pozdrawiam - Julian |
|
|
|
|
 |
antares |
|
Temat postu: Re: Ślub w XVIII wieku w który dzień tygodnia?
Wysłany: 10-06-2012 - 20:02
|
|


Dołączył: 10-12-2009
Posty: 33
Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Status: Offline
|
|
Taaaaa......
No i spierał się schabowy z ptysiem ....
Bodzanta, Bodzenta, Bodzenta, Bodzynta ... A może jeszcze Bodzounta czy Badzęnta... ?
A jakież to ma znaczenie, jeśli zapis zależał od skryby, a więc jego słuchu, jego umiejętności przelewania dźwięku na papier, samej umiejętności stawiania znaków, rzetelności (i słuchu a także dykcji) tego, kto go informował czy pisać kazał. A jeśli dodać do tego samoświadomość tego Ba...., który przy chrzcie nazywał się inaczej a po obiedzie już inaczej, a przedstawiał się jeszcze inaczej, a w jego papierach też różnie stało...
A jeszcze dodać do tego trzeba nie zawsze zgodne (a właściwie nie zgodne nigdy) opinie - a co za tym idzie i pisownię - różnych tzw. mądrych i siwych głów, co to zawodowo nauką się parają... - a przecież to plony ich właśnie pracy są przedmiotem sporu.
Czy to nie przypomina obowiązku umieszczania kodu pocztowego (każdy ma go w swoim dowodzie osobistym - proszę sprawdzić), jako jednego z wyróżników osoby - który jest niczym innym jak numerem ewiedencyjnym najbliższego (nie zawsze) urzędu pocztowego i który dziś jest i nawet listy roznosi, a jutro (decyzją derekcyi) przestaje istnieć?
Czy w tym szaleństwie można doszukać się metody?
A jeśli już ustalimy, który to w rzeczywistości był ten Bo.... według zasady, że ten pierwszy miał brodawkę pod prawym (nie, pod lewym) okiem - w przeciwieństwie do tego drugiego Bo..., który to miał dla odmiany lewą nogę bardziej niż prawą, a ustalimy to na podstawie badań genetycznych ich pra- (nie, jednego pra-, a drugiego prapra-) wnuczków z nieprawego łoża to co...? To co z tego dla nas wynika?
No, co nam z tej wiedzy?
A przecież najmądrzejsza, najładniej wydana książka, po którą nikt nie sięga, ma wartość jedynie podkładki pod kurz.
Jest takie polskie powiedzonko (choć podejrzewam, że jego rodowód sięga moskiewskiego kraju): "gra nie jest warta świeczki". Zastanówmy się, czy przy niedzieli, nie byłoby warto ją zdmuchnąć.
Co do "wyczynów" literackich Juliana: Czytanie jego postu sprawiało mi prawdziwą przyjemność. Chyba ze względu na delikatną, gombrowiczowską nutę, która snuje się w jego opowieści. Julianie, pisz jeszcze. Nie powiniśmy się pozbawiać tej przyjemności.
To, co Darek był łaskaw nazwać "mitami i fantasmagoriami" ma swoje "naukowe" określenie. Baaaaaaaardzo mądrzy literaturoznawcy określili ten styl pisarski jako "realizm magiczny", a za permanentne dopuszczanie się tego przewinienia w produkowanej przez siebie literaturze, pewien Kolumbijczyk, niejaki Gabriel García Márquez został ukarany przyjęciem Nagrody Nobla.
Genealogom (perfidnie) polecam jego "Sto lat samotności", w której to książce opisuje dzieje rodziny Buendía (Dzień dobry).
Perfidnie, bo zakładam, że około 3% dotrwa do końca.
Za to mniej wytrwali (też zakładam) mogą być zachwyceni dość specyficzną jego książką o posmaku sensacyjnym "Zła godzina". Mogą, ale wcale nie muszą.
Życzę wszystkim przyjemnej lektury, a przy niedzieli skuszę się na ptysia.
Od jutra znowu o święcie będę marzył, a przy schabowym z kapustą i ziemniaczkiem młodem koperkiem posypanem pewnie mi się zamarzy południowomorawska pieczona golonka z kuflem piwa, w wiejskiej karczmie koło miejsca historycznego, które Uherské Hradiště nazwano.
Pomachiwajki
Kazimierz
P.S. Włodzimierzu, wcale nie jestem zaskoczony brakiem wznowień Lilavati, ale ... przy niedzieli nie wypada zadręczać teorią spiskową. |
|
|
|
|
 |
ewa_os |
|
Temat postu: Re: Ślub w XVIII wieku w który dzień tygodnia?
Wysłany: 10-06-2012 - 20:45
|
|

Dołączył: 05-09-2008
Posty: 563
Status: Offline
|
|
Muszę stanąć w obronie Marqueza i kultowych "Stu lat samotności".Uprzejmie proszę o nieprofanowanie noblisty takimi porównaniami.Wolno panu kochać p.Juliana i jego niekontrolowany strumień świadomości,ale "znaj proporcją,mocium panie".
Pan Darek bardzo trafnie rzecz opisał.
Ewa |
|
|
|
|
 |
Sroczyński_Włodzimierz |
|
Temat postu:
Wysłany: 10-06-2012 - 21:37
|
|


Dołączył: 09-10-2008
Posty: 35076
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
Marqeez..eee..
zdecydowanie bardziej mnie kręci teoria dlaczego nie ma Lilavati teraz dostępnej!
poczekam do północy z niecierpliwością
w "kierunku" dat (choć bardzo w krzaki poszliśmy przemilczając identyfikację , ba utożsamianie dzisiejszego kalendarza z Grzegorza reformą to bardziej nie mniej ostatnio popularny Eco z "Wyspą..."
i łatwiej do końca dotrzeć
tak zagajam coby podbić i 'wymusić zeznania" ad Lilalavati:) |
_________________ Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
|
|
|
|
 |
dpawlak |
|
Temat postu: Re: Ślub w XVIII wieku w który dzień tygodnia?
Wysłany: 10-06-2012 - 23:07
|
|


Dołączył: 24-01-2011
Posty: 1422
Status: Offline
|
|
antares napisał:
Bodzanta, Bodzenta, Bodzenta, Bodzynta ... A może jeszcze Bodzounta czy Badzęnta... ? ...
A jakież to ma znaczenie
Kiedy nie chodzi o brzmienie nazwiska, bardziej o pomylenie nazwiska/przydomka z imeniem.
Bodzanta Jankowski to nie Jan Bodzanta.
W dodatku opisywanie dwóch osób jako jednej - czy taką samą dyscyplinę stosujesz Kazimierzu przy poszukiwaniach genealogicznych i opisywaniu drzewa? Tam też nie ma znaczenia czy historia dotyczy dwu różnych osób czy jednej?
Przetrawiłem "Nędzników" Viktora Hugo to i z Marqezem dam sobie radę. Tyle, że będę czytał to książkę jako beletrystykę, a nie reportaż o dokumentowaniu genealogii rodziny Buendia. Literackiego Nobla wszak dają za mity i fantasmogorie zwane fikcją literacką, byleby styl wypowiedzi i konstrukcja fabuły rzucała na kolana. To, czy historia prawdziwa - tym się noblowska kapituła nie zajmuje.
@Szczerbiński
Wiesz, jest taka drobna na pozór, ale istotna różnica. Znak zodiaku, to nie to samo co gwiazdozbiór zodiakalny. Słońce przebywając w znaku Barana bynajmniej nie przebywa w gwiazdozbiorze Barana i vice versa. Ponadto w jednym gwiazdozbiorze przebywa 6 dni (skorpion) w innym 44 dni (panna) podczas gdy okres przebywania w poszczególnych znakach zodiaku jest niemal równy. W dodatku Julian mówił o tym, że Żydzi mieli 13 znaków zodiaku, a to co zalinkowałeś jest stosunkowo świeżej daty wymysł jednego pana i wynika z nierozróżniania znaku od gwiazdozbioru.
Sroczyński_Włodzimierz napisał:
zdecydowanie bardziej mnie kręci teoria dlaczego nie ma Lilavati teraz dostępnej!
W społeczeństwie gdzie z dumą co niektórzy wypowiadają się że ni pojmują matematyki bo są humanistami (jak by to było jakieś usprawiedliwienie), gdzie apriori zakłada się, że matematyka jest nudna i nieciekawa, a nauczyciele robią wszystko by to przekonanie pogłębić, gdzie po wielu latach udało się odwojować skasowanie obowiązkowej matury z matematyki. W takim społeczeństwie nie ma popytu na taką książkę.
Kupić można na allegro:
http://allegro.pl/listing.php/search?sg ... g=lilavati
Nie znam zawartości, a jeśli pokolenie stosunkowo młode, to oprócz Lilavati i Śladami Pitagorasa był jeszcze taki cykl na poły obrazkowy Przygody Machefiego czy jakoś tak, też nie wznawiany. |
_________________ Cynik jest łajdakiem, który perfidnie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jaki być powinien.
|
|
|
|
 |
|
|
|
|
|
|