|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Fronczak_Waldemar |
|
Temat postu: Nazwiska osób przejezdnych
Wysłany: 24-11-2007 - 11:50
|
|
Dołączył: 28-06-2006
Posty: 676
Skąd: Łódź
Status: Offline
|
|
Przeglądając księgi zgonów, spotykamy się wielokrotnie z zapisami dotyczącymi osób, których śmierć zaskoczyła w czasie podróży. Są wśród nich żebracy, są wędrujący rzemieślnicy. Spotkać można kupców i żołnierzy.
Czasami znane jest tylko imię i nazwisko, a czasami miejscowość skąd zmarły pochodził. Być może informacja o zgonie docierała do rodzinnej parafii, a być może do dzisiaj to nie nastąpiło.
Gdy w przyszłości będziemy mieli zindeksowane wszystkie parafie, wiele takich przypadków zostanie odkrytych, ale dzisiaj stanowią one nadal zagadkę.
Postanowiłem w tym wątku umieścić przykłady takich zapisów, wybierając ciekawsze z punktu widzenia okoliczności zgonu, tła historycznego lub obyczajowego. Oto pierwsze z nich, zanotowane w parafii Bratoszewice pod Łodzią.
1/ Rzecz działa się w roku 1810. Przed urzędnikiem Stanu Cywilnego stawił się gościnny tutejszej karczmy, Herszel Smulewicz i oświadczył, że:
dnia 24 kwietnia, w nocy, umarł w tutejszej bratoszewskiej karczmie, żołnierz schorzały podróżny od Wojska Polskiego abszeytowany. Podług paszportu, który przy nim znaleziono po śmierci, danego w Warszawie przez Węgrzyckiego, roku 1808 dnia 20 kwietnia, oznaczonego numerem 4174, miał imię Wojciech, zwał się Choynawski, był rodem z miasta Kielc, wzrostu długiego, twarzy szczupłej, oczu piwnych, nosa dużego, włosów czrnych.
2/ W roku 1812 stawił się sołtys wsi Bratoszewice, Maciej Mokrzycki i oświadczył, że dnia 25 stycznia, znaleziono umrożone ciało umarłej kobiety podróżnej, po jałmużnie chodzącej, w Bratoszewicach, w piecu dworskim do suszenia lnu zrobionym.
Podług zeznania świadków ze wsi Wyskoki, przed Sądem Podsędkowskim
Powiatu Brzezińskiego, na grunt do Bratoszewic, na indagacyą wezwanym, wzmiankowane umrożone ciało jest uczciwej Magdaleny Kędzierzownej, urodzonej w Pradze Warszawskiej, po prośbie chodzącej, mającej lat blisko lub przeszło sześdziesiąt. Któreto oświadczenie uczynił w przytomności niżej położonych świadków, gospodarzy z Wyskok (którzy się znali za życia i o jej imieniu, urodzeniu i przezwisku, dowiedzieli się od niej samej żyjacej, gdy u nich we wsi Wyskokach kilka dni bawiła) to jest Jana Krzeszewskiego narodzeniem starszego lat 36 i drugiego Jana Krzeszewskiego narodzeniem młodszego lat 33, sobie rodzonych braci.
Ten drugi akt jest dla mnie o tyle interesujący, że świadkowie to moja bliska rodzina.
Pozdrawiam serdecznie
Waldemar Fronczak |
Ostatnio zmieniony przez Fronczak_Waldemar dnia 26-11-2007 - 15:46, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
Pieniążek_Stanisław |
|
Temat postu: Zgony osób przejezdnych
Wysłany: 24-11-2007 - 12:32
|
|
Dołączył: 14-07-2006
Posty: 923
Skąd: Gdynia
Status: Offline
|
|
Waldku.
Bardzo interesujący zapis tego drugiego aktu.
Od siebie dodam ciekawostkę o pochodzeniu żadkiego nazwiska na moim terenie.
Otóż spotkałem się z takim zapisem: Dnia 15 kwietnia 1843m roku zmarł przechodzący drogą, nieznanego nazwiska, Maciej Przechodni, żebrak lat ok. 70.
Za kilka lat znowu zmarłą żebraczkę, nieznanego nazwiska (jak jest zaznaczone w metryce), zapisują jako Marianna Przechodnia.
Wniosek z tego, że osoby będące w drodze i zmarłe w tej parafii zapisywano nadając im nazwisko Przechodni (a)
Stanisław Pieniążek
PS. Przypomina mi się żart, który zamieściłem przed kilku laty na liście dyskusyjnej. Otóż miałem z mojej parafii metrykę zgonu znalezionej przy drodze osoby płci męskiej lat ok. 45 . Nikomu nieznanej z imienia i nazwiska. Ogłosiłem o tym, że mam taką metrykę z zapytaniem, że byc może to jest czyiś przodek?
- Na priv dostałem 11 postów, których autorzy twierdzili, że to napewno ich przodek i proszą o metrykę. Pewnie chcieli załatwić sobie "zapchanie dziury" w drzewie genealogicznym. |
|
|
|
|
|
Fronczak_Waldemar |
|
Temat postu:
Wysłany: 24-11-2007 - 13:17
|
|
Dołączył: 28-06-2006
Posty: 676
Skąd: Łódź
Status: Offline
|
|
Masz rację Staszku. Lektura ksiąg metrykalnych, ale także innych, daje nam ciekawy obraz epoki i dostarcza wielu dodatkowych informacji.
Wracając do zapisów zgonów osób obcych, chcę przytoczyć przypadek, który co prawda został z pewnością odnotowany w rodzinnej parafii zmarłego, ale dla jego barwnego języka i dodatkowych szczegółów wart jest odnotowania.
Rzecz działa się w w roku 1811 w dworze bratoszewickim. (parafia Bratoszewice jak w poprzednich przypadkach. przyp. mój)
Stawił się urodzony Marcin Załęski, lat 48, Ekonom służbę czyniący w Dominium Bratoszewic i oświadczył, że dnia pierwszego miesiąca stycznia, około godziny drugiej po północy (sic!), zostając w malignie urodzony Tomasz Żeroński, Pisarz Prowentowy Dominium Bratoszewskiego, liczący lat 32 skonczonych, wypadłszy połuciemno ze dworu bratoszewskiego, wpadł w studnię przed browarem będącą, z której dobyto go już nieżywego.
Ten rodził się we wsi Groszkach w Powiecie Orłowskim, w parafii Belno, z szlachetnych rodziców, Jana Żerońskiego i Julianny Groszkowskiej małżonków, mających część swoją dziedziczną w wzmiankowanej wsi Groszkach.
Tu również świadkował mój przodek, Stanisław Krzeszewski, ławnik i gospodarz wsi Bratoszewice.
Pozdrawiam serdecznie
Waldemar Fronczak |
|
|
|
|
|
przeski |
|
Temat postu:
Wysłany: 24-11-2007 - 13:19
|
|
Dołączył: 26-06-2006
Posty: 545
Status: Offline
|
|
Interesujący wątek. W moich wędrówkach po księgach Północnego Mazowsza napotkałem na wiele takich zapisów o nieznanych żołnierzach - włóczęgach i żebrakach. No cóż, nie każdemu pisane było umrzeć w łóżku w otoczeniu najbliższych. Niestety, nie zwracałem uwagi czy byli to Przechodni.
Mówiąc o tych Przechodnich czy też Obcych to spotyka się czasami metryki ślubu gdzie on jest z bardzo daleka.
Ona to miejscowa z zasiedziałej od wieków na Mazowszu rodziny a on z Litwy, Księstwa Poznańskiego, gubernii lubelskiej czy też z kraju Galicyją zwanym.
Komuś gdzieś tam brakuje ogniwa w łańcuchu a on tu na Mazowszu miód spija.
Myślałem nawet o propozycji zrobienia specjalnego indeksu dla tych podróżników czy obieżyświatów.
Przemek |
|
|
|
|
|
lubczyńska-iwona |
|
Temat postu:
Wysłany: 24-11-2007 - 21:50
|
|
Dołączył: 17-02-2007
Posty: 109
Status: Offline
|
|
Dlatego indeksując takie osoby z ksiąg zgonu,zaznaczam(jak napisano w metryce),że są "rodem z ......(i tu wpisuję miejscowość).Informacja taka może być bardzo przydatna dla tych ,którzy szukają zaginionego przodka.
Iwona Lubczyńska |
|
|
|
|
|
Fronczak_Waldemar |
|
Temat postu:
Wysłany: 25-11-2007 - 00:46
|
|
Dołączył: 28-06-2006
Posty: 676
Skąd: Łódź
Status: Offline
|
|
W księgach metrykalnych możemy niejednokrotnie spotkać zapisy kronikarskie, robione ręką proboszcza. Są to niekiedy dramatyczne świadectwa epoki. Zazwyczaj w kilku słowach relacjonowano w ten sposób, najbardziej znaczące wydarzenia z okolicy.
Takie notatki są wehikułem czasu, przenoszącym nas w czasy naszych przodków. Stają nam przed oczami obrazy, o których wówczas rozprawiano przez długie wieczory i niekiedy pamiętano latami.
W jednej z ksiąg łacińskich z okolic Częstochowy spotkałem zapisy dotyczące niespokojnych czasów początku XVIII wieku. Ciągłe wojny, nieurodzaje, niewyobrażalny głód, to wszystko przemawia do nas z tych krótkich kronikarskich notatek.
Przytoczę jedną z nich opisującą do czego doprowadziła klęska głodu w 1737 roku.
"W ...rojcu pod Praską (mowa o Praszce. przyp. mój) Matka swoje własne w krzakach zabiła dziecię, gotowała y iadła tego gdy postrzeżono, stracono ją"
Warto zwracać uwagę na takie dodatkowe zapiski historyczne, które wciśnięte są czasami pomiędzy zapisy metrykalne.
Pozdrawiam serdecznie
Waldemar Fronczak |
|
|
|
|
|
Fronczak_Waldemar |
|
Temat postu:
Wysłany: 25-11-2007 - 15:59
|
|
Dołączył: 28-06-2006
Posty: 676
Skąd: Łódź
Status: Offline
|
|
Kolejna ciekawostka dotyczy nazwiska. Notkę zamieszczam ku przestrodze wszystkich, którzy kierując się brzmieniem nazwiska, wyciągają zbyt daleko posunięte wnioski
W roku 1823 w Bratoszewicach, sąsiedzi rolnicy zgłosili, że: "Maciej Potocki, komornik wieku mający lat sto, umarł dnia ósmego tego miesiąca (czerwca), o godzinie czwartej po północy, pod numerem dwudziestym siódmym, roku bieżącego, żyjący z kwesty y zamieszkały w Domaradzynie."
Dodam tylko, że zmarły nie pochodził z tego terenu. Być może przybył tu z okolic Wolborza, bo tam występuje to nazwisko wśród włościan.
Pozdrawiam serdecznie
Waldemar Fronczak |
|
|
|
|
|
Fronczak_Waldemar |
|
Temat postu:
Wysłany: 25-11-2007 - 17:18
|
|
Dołączył: 28-06-2006
Posty: 676
Skąd: Łódź
Status: Offline
|
|
Dalszy ciąg ciekawostek z ksiąg metrykalnych, już niebawem będzie się ukazywał na stronach tgcp.pl
Znajdą się tam przykłady interesujących metrykaliów, porównania wpisów z unikatów i duplikatów oraz zapisów stanu cywilnego z zapisami kościelnymi.
Ukazane zostaną błędy i pomyłki oraz różnice występujące w zapisach dotyczących tych samych zdarzeń.
Pozdrawiam serdecznie
Waldemar Fronczak |
|
|
|
|
|
AlicjaSurmacka |
|
Temat postu:
Wysłany: 25-11-2007 - 23:25
|
|
Dołączył: 12-07-2007
Posty: 1026
Skąd: Radomsko
Status: Offline
|
|
Witam!
Zastanawiałam się niedawno czy nazwisko może pochodzić od niewiadomych danych o osobie.
Przeglądając akta parafi Bąkowa Góra trafiłam na taki akt małżeństwa:
Akt 8 Dęba. Działo się we Wsi Bąkowa Góra dnia 01.02.1857 roku o godzinie 12 w południe. Wiadomo czynimy, że w przytomności Świadków Józefa Jędrzeyczyka lat 52 i Tomasza Gątkowskiego lat 53 mającego obydwóch Rolników we Wsi Dęby zamieszkałach na dniu dzisiejszym zawarte zostało Religijne małżeństwo między Janem Niewiadomskim
Młodzianem Podoficerem we Wsi Dęby zamieszkałym i urodzonym w niewiadomym miejscu z Imion i Nazwisk jako też i zamieszkania Niewiadomych rodziców lat 35 mającym A wdową Gajewską po niegdy Franciszku Gajewskim Mężu swem na dniu 16.03.1856 roku Zmarłym córką Jana i Gertrudy Małżonków Łuszczyńskich Rolników we Wsi Dęby zamieszkałych lat 23 liczącą zrodzoną we Wsi Masłowice i we Wsi Dęby przy ojcu swym zostającą.
Dalej mowa o zapowiedziach, a o Akcie Znania czy o czymkolwiek
co by świadczyło o tożsamości Pana Młodego nie ma mowy.
Czytałam ten akt kilkakrotnie w poszukiwaniu imienia Panny Młodej.
Nadaremnie. Imienia poprostu brak.
Zastanawiam się jak mogło dojść do takiego ślubu i czy nazwisko
Niewiadomski ma tę właśnie etymologię?
A swoją drogą dla kogoś kto by poszukiwał Niewiadomskich z tej parafii
byłby chyba koniec poszukiwań!!
Pozdrawiam Alicja |
|
|
|
|
|
andrzejlazar |
|
Temat postu:
Wysłany: 26-11-2007 - 09:30
|
|
Dołączył: 31-10-2006
Posty: 127
Skąd: Gródków pow. Bedzin
Status: Offline
|
|
Rozumiem z tego , że tylko Jan tu jest pewnikiem , gdyż nazwisko Niewiadomski to wiadomo...
Może trzeba poszukać po linii podoficerów? |
|
|
|
|
|
Marcin_P |
|
Temat postu:
Wysłany: 26-11-2007 - 14:53
|
|
Dołączył: 02-09-2007
Posty: 24
Skąd: Mazowsze
Status: Offline
|
|
Witam,
to bardzo ciekawy wątek.
Ja spotkałem się kiedyś z aktem chrztu dziecka podrzuconego w kościele w Nieborowie koło Łowicza. Były to czasy naleońskie, więc dziecko dostało nazwisko Napoleoński a imię chyba Jan, bo był akurat czerwiec. Dziecko na wychowanie wziął sołtys z rodziną.
Pozdrawiam
Marcin Prengowski |
|
|
|
|
|
Fronczak_Waldemar |
|
Temat postu:
Wysłany: 26-11-2007 - 14:53
|
|
Dołączył: 28-06-2006
Posty: 676
Skąd: Łódź
Status: Offline
|
|
Droga Alicjo.
Przytoczony przez Ciebie zapis jest klasycznym przykładem powstawania nazwiska. Nazwiska specyficznego, bo nadawanego osobom "niewiadomego pochodzenia".
W księgach możemy znaleźć sporo takich przypadków. Szczególnie jest to widoczne w XVIII i XIX wieku. Spotykamy więc zapisy dotyczące Zofii Przychodni(ej), Wojciecha Przybysza, Kacpra Przybysiaka, Maryanny Przybylskiej, Magdaleny Podróżnej itp
To najczęściej dotyczyło osób przybyłych na dany teren, a nie znających swoich rodziców, lub nie posiadających jeszcze ustalonego nazwiska.
Podobną kategorię stanowiły nazwiska jakimi obdarzano podrzutków. Jan Stanisław Bystroń w "Nazwiskach polskich" (KiW Warszawa 1993, str. 93)
pisze: "Takie nazwiska jak Znajdek, Najdowski, Bąk, Pokrzywnik, są niewątpliwie pierwotnie przezwiskami podrzutków, ustalonymi następnie jako nazwiska; do nich być może należy i Przybylski, zapewne i Niewiadomski."
Dodać należy, że synod płocki z 1733 roku, nakazywał wpisywanie w metrykach podrzutkom, że pochodzą od niewiadomych rodziców.
Należy tu odróżnić podobne zapisy występujące w przypadku zgłaszania zgonów, przez sąsiadów zmarłej osoby, którzy po prostu niekiedy nie znali imion rodziców.
Zazwyczaj gdy spotykamy się z metrykami chrztu, w których wyraźnie wskazany jest brak rodziców, musimy na tym etapie zakończyć poszukiwania.
Podobnie, gdy w zapisie ślubu jedna z osób będzie oznaczona jako np. "Przychodni", a rodzice podani jako nieznani, szanse dalszych poszukiwań spadają do zera.
Temat nazwisk podrzutków jest ciekawy, ale szczupłość miejsca nie pozwala na szersze jego omówienie. Warto przypomnieć, że dość często takim dzieciom nadawano jedynie imię, dodatkowo wpisując czasami nazwisko opiekuna, który je przyjął na wychowanie. Jeśli dziecko zostawało w przytułku, nazwiska nadawały wedle własnego uznania zakonnice, które najczęściej prowadziły takie instytucje.
W szpitalach nazwiska nadawali urzędnicy. Dość często w nazwiskach takich możemy spotkać jakiś związek z okolicznościami znalezienia dziecka. Może to być dzień lub miesiąc (Poniedziałek, Maj, Wrzesień).
Należy tu pamiętać, że te ostatnie były także dość często stosowane wobec neofitów.
Na koniec dodam, że podrzutkom dawano czasami jedynie dwa imiona, z których drugie ustalało się jako nazwisko. I tak Andrzej Marek, zwał się z nazwiska Markiem. To może przy badaniach wprowadzić sporo zamieszania, ale ma też swój poszukiwawczy urok.
Myślę, że choć częściowo odpowiedziałem na Twoje pytania.
Pozdrawiam serdecznie
Waldemar Fronczak |
|
|
|
|
|
przeski |
|
Temat postu:
Wysłany: 26-11-2007 - 16:21
|
|
Dołączył: 26-06-2006
Posty: 545
Status: Offline
|
|
W tym wątku jest tyle ciekawych podwątków, że można z tych tematów napisać wiele książek!
Mój podwątek dotyczy nadawania nazwisk.
Chodzi o nazwisko Lipka.
Jest ono w rodzinie mojej żony. W trakcie poszukiwań trafiłem na metrykę chrztu pradziadka mojej żony. Nazywał on się Ludwik Lipka.
Przedtem jednak, w czasie rozmowy z jednym z kuzynów małżonki usłyszajem od niego wersje pochodzenia nazwiska rodowego.
Ludwik Lipka miał być Lipskim ale w czasie odbywania służby wojskowej w Imperium (zabór rosyjski) zmieniono mu nazwisko na Lipka bo dla Rosjan było łatwiejsze do wymówienia (???). Coś z tą historią pochodzenia nazwiska było nie tak.
Dalsze poszukiwania w księgach jednej z parafii Północnego Mazowsza wyjaśniły wszystko.
Matką Ludwika była Anna z domu Jóżwiak. Jej pierwszym mężem był Ignacy Pasiak. Zmarło się biedakowi młodo i trzy lata później Anna wychodzi ponownie za mąż za Michała Lipskiego. Jest więc Lipski i wszystko się zgadza. Legenda rodzinna mówi prawdę.
No, niekoniecznie. Michał Lipski umiera (znowu po trzech latach!) a 12 miesięcy po jego zgonie rodzi się Ludwik.
W metryce chrztu nie wspomina się nazwiska dziecka ale tylko określa się Anną jako wdowę po Michale Lipskim.
W indeksie urodzeń jest jednak Ludwik Lipka.
Trzeba tu dodać, że Lipkowie mieszakali w okolicy.
No więc jest Lipka i tak pewnie zostanie.
Zagadką jest co poeta (ksiądz) miał na myśli gdy pisał .. Lipka.
Jest wiele niemal mitologicznej wiary w znaczenie nazwisk rodowych.
Jak bardzo jest to dla ludzi ważne wie najlepiej nasza Ewa Szczodruch.
To taki mały przyczynek do tematu nadawania nazwisk
Przemek |
|
|
|
|
|
Fronczak_Waldemar |
|
Temat postu:
Wysłany: 26-11-2007 - 16:54
|
|
Dołączył: 28-06-2006
Posty: 676
Skąd: Łódź
Status: Offline
|
|
No ładnie, to ja kiedyś szukałem dla Ciebie Lipków, co to z Tuhaj-Beja synem, Azją zawędrowali do Rzeczypospolitej
A tu taki numer !
Wygląda na to, że jak to ostatnio u nas telewizor mówi, "coś było na rzeczy" skoro ksiądz wpisał takie nazwisko noszone przez sąsiadów.
Może być też to przykładem, radosnej twórczości dobrodzieja. Wiedział, że dziecko jest owocem gorącej miłości wdowy po Lipskim, ale raczej nieboszczyk się do tego nie przyczynił, więc dla odróżnienia, machnął w rejestrach nazwisko zbliżone, a występujące po sąsiedzku.
Kto wie, może i nieboszczyka zwano powszechnie Lipką, skoro takie nazwisko było tam osłuchane, a jego obce?
Nazwiska dzieci nieślubnych, to zajmujący wątek i myślę, że wart osobnego omówienia. Sprawia to sporo kłopotów poszukiwaczom rodzinnym, podobnie jak nazwiska podrzutków.
Pozdrawiam serdecznie
Waldemar Fronczak |
|
|
|
|
|
andrzejlazar |
|
Temat postu:
Wysłany: 27-11-2007 - 07:34
|
|
Dołączył: 31-10-2006
Posty: 127
Skąd: Gródków pow. Bedzin
Status: Offline
|
|
Witam
W parafii Św.Katarzyny w Grodźcu koło Będzina spotkałem sie z przypadkiem nadawania nazwiska akuszerki nowo narodzonemu dziecięciu, gdy z rożnych powodów matka dziecka nie mogła lub nie pamiętała swojego nazwiska.Taki przypadek pojawił sie parokrotnie na przestrzeni 1808-1865 roku.
Pozdrawiam serdecznie |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|