|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Kuba_Wojtczak |
|
Temat postu: które pokolenie to jeszcze rodzina?
Wysłany: 08-11-2007 - 19:25
|
|
Dołączył: 27-03-2007
Posty: 48
Skąd: Kalisz
Status: Offline
|
|
Witam
Natknąłem się na problem, z którym każdy chyba miał doczynienia. Byłem u rodzinki, wypytali mnie o moje poszukiwania i nagle spytali: "Ale jak daleko, sięga rodzina? 3 pokolenie czy jeszcze dalej?" Normalnie mnie zamurwało! Przez pierwsze minuty nie wiedziałem co powiedzieć. Potem powiedziałem, że skoro nawet 5 pokolenie ma wspólnego przodka to nie można powiedzieć że to nie rodzina. A oni na to rzucili słynne przysłowie "piąta woda po kisielu"... Nawiązała się dyskusja, aż w końcu powiedziałem że odpowiem następnym razem gdy zaczerpnę informacji u ekspertów Tak więc proszę o odpowiedź na to nurtujące pytanie.
Kuba |
|
|
|
|
|
Cieśla_Jerzy |
|
Temat postu:
Wysłany: 09-11-2007 - 09:20
|
|
Dołączył: 25-12-2006
Posty: 1162
Skąd: Olsztyn
Status: Offline
|
|
Nie sądzę, by udało się jednoznacznie i jednomyślnie określić definicję rodziny. Jeżeli jako podstawowy wyróżnik przyjmiemy pochodzenie od wspólnego przodka (więzy krwi), to wszyscy zstępni są rodziną. Jeżeli zwrócimy uwagą na więzy społeczno – gospodarcze, to rodzinę możemy niekiedy ograniczyć tylko do rodziców i dzieci. Z kolei pytanie czy możemy pomijać kwestie powinowactw? Przejść nad tym do porządku dziennego nie można. Rodzice mojej żony nie są moimi krewnymi, ale są krewnymi mojej żony i syna. Wszystko więc zależy co przyjmiemy jako decydujące kryterium do opracowania definicji.
„Piąta woda po kisielu” – nie zmienia to faktu pokrewieństwa w 5 czy 10 stopniu. W tej chwili utrzymują więź i czasami w jednym miejscu żyją rodziny cztero - , pięciopokoleniowe. Są rodziną? Na pewno są. A gdy jeden z członków takiej rodziny wyjedzie do Ameryki i zerwie wszystkie kontakty, to jest jeszcze członkiem wspomnianej rodziny czy nie?
A kwestia rodziców i ich adoptowanego syna. Są rodziną czy nie.
po prostu chyba nie warto się nad tym zastanawiać i zadręczać. Wystarczy powiedzieć, że jesteśmy kuzynami i po problemie.
Jerzy |
|
|
|
|
|
Kaczmarek_Aneta |
|
Temat postu:
Wysłany: 09-11-2007 - 09:35
|
|
Dołączył: 09-02-2007
Posty: 6178
Skąd: Warszawa/Piaseczno
Status: Offline
|
|
Witam,
bardzo interesujące zagadnienie.
Odpowiedź na postawione pytanie, według mnie, nie jest jednoznaczna, jeżeli patrzymy na problem z różnych perspektyw.
Weźmy na początek założenie genealogiczne, a więc pojęcie rodziny jako podstawowej komórki rodu, na który składają się wszystkie osoby połączone ze sobą więzami krwi. Rodzina w tym ujęciu to rodzice i ich potomstwo. Gdyby zatem ściśle się trzymać wymiaru naukowego, można by rzec, iż pokolenia naszych dziadków, pradziadków itd. należą do naszego rodu, zaś rodziną dla nas będą rodzice i rodzeństwo z jednej strony oraz małżonek i nasze dzieci z drugiej. Jeżeli popełniłam gdzieś błąd, niech eksperci mnie poprawią…
Na rodzinę możemy spojrzeć także z innej perspektywy. Jest to podejście bardziej powszechne, które przyjmuje, iż rodziną nazywamy zarówno najbliższych krewnych, powinowatych jak i dalekich kuzynów. Z dalekimi krewnymi możemy utrzymywać bliższy bądź dalszy kontakt. Faktem jest, że należą do naszej rodziny. Ba ! Bywa czasem, że bliższą dla nas rodziną jest powinowaty, aniżeli spokrewniony wujek, o którym wiemy tylko tyle, że istnieje.
Jest to, jak widać, podejście czysto emocjonalne, niosące jednak ze sobą z punktu widzenia genealogii – wiele mylnych pojęć, a jednak, jak pokazuje to przykład Twojej rodziny i jej cytat „piąta woda po kisielu” – podejście bliższe naszemu sercu. W takim wymiarze trudno jest zaliczyć do rodziny przodka z dziesiątego pokolenia.
Serdecznie pozdrawiam
Aneta |
|
|
|
|
|
marksp |
|
Temat postu:
Wysłany: 09-11-2007 - 10:13
|
|
Dołączył: 03-07-2007
Posty: 86
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
|
|
|
Grochowicki_Andrzej |
|
Temat postu:
Wysłany: 09-11-2007 - 21:38
|
|
Dołączył: 14-02-2007
Posty: 135
Status: Offline
|
|
Witajcie,
Kuba podjął podstawową definicją w genealogii. Bo właśnie genealogia zajmuje się rodziną wielopokoleniową. Te małe cząsteczki składające się z pary rodziców biologicznych i ich dzieci to rodzina monogamiczna. Oczywiście "wujek", który wyjechał do Ameryki i nie utrzymuje kontaktów z innymi krewnymi, też nie przestał należeć do rodziny.
Dla mnie do rodziny należą wszyscy krewni tak samo ze strony ojca, jak i matki, a co innego jeżeli mówimy o rodzie [ród składa się z tych małych cząstek związanych więzami krwi oraz wszyscy pochodzą od jednego przodka, tak samo w linii prostej jak i w liniach bocznych].
Jerzy wspomniał o adoptowanym synu. Nie zachodzi pomiędzy jego opiekunami [przybranymi rodzicami] filiacja, ale można wpisać dzieci adoptowane do genealogii z zaznaczeniem adopcji... i tak naprawdę należą one do rodziny. Do rodu jednak nie [temat rodu był już dyskutowany na tym forum]!
Pozdrawiam serdecznie
Andrzej-Maciej |
|
|
|
|
|
Kuba_Wojtczak |
|
Temat postu:
Wysłany: 02-01-2008 - 23:09
|
|
Dołączył: 27-03-2007
Posty: 48
Skąd: Kalisz
Status: Offline
|
|
Przez przypadek znalazłem moją ciocię, także genealoga. Prosiła o wiadomość na temat rodziny i odezwalem się, tym samym odnajdując kolejną gałąź rodziny. Powracając do tematu, nie jesteśmy najbliższą rodziną, otóż naszym wspólnyn przodkiem był moj prapraprapra dziadek, a jej praprapra...
Dla mnie to rodzina, co prawda daleka, ale rodzina!
Pozdrawiam serdecznie
Kuba |
|
|
|
|
|
Christian_Orpel |
|
Temat postu:
Wysłany: 02-01-2008 - 23:39
|
|
Dołączył: 28-08-2006
Posty: 739
Skąd: HENIN-BEAUMONT , Francja
Status: Offline
|
|
<<<< Jerzy wspomniał o adoptowanym synu. Nie zachodzi pomiędzy jego opiekunami [przybranymi rodzicami] filiacja, ale można wpisać dzieci adoptowane do genealogii z zaznaczeniem adopcji... i tak naprawdę należą one do rodziny. Do rodu jednak nie [temat rodu był już dyskutowany na tym forum]! >>>>>
Pojecia i definicje "naszej" genealogii maja swoje ograniczenia. Powstaly dla potrzeb tej waskiej warstwy ludnosci zyjacej na ziemi polskiej zwanej " szlachta" .
Odrzucam jednak takie pojecia, gdyz Pan Jezus jest z rodu Dawida, oczywiscie tylko droga adopcji. A calkiem zgodnie z prawem zydowskim.
A po prostu chyba z prawem serca .
Jak to by bylo ludzkie, kiedy ojciec powiedzial do syna " jestes moim synem, nalezysz do mojej rodziny, ale wiesz, ja Ciebie nie moge zaliczyc do swojego rodu " .....
Pozdrawiam . |
|
|
|
|
|
przeski |
|
Temat postu:
Wysłany: 03-01-2008 - 00:08
|
|
Dołączył: 26-06-2006
Posty: 474
Status: Offline
|
|
Skończcie na litość z tą naukowością w genealogii.
W genealogii jest potrzebna uczciwość, tu nie można oszukiwać, to prawda.
Jeżeli będzie u moich przodków dziecko przybrane to jest on w moim drzewie.
Moje drzewo, moja sprawa - jak mawiają tutejsi.
Genealogia dzisiejsza nie jest już tą szlachecką z dawniejszych lat, to genealogia dla wszystkich, demokratyczna. To trzeba nam wszyskich przyjąć do wiadomości.
Chce ktoś stworzyć jakieś ramy, porządek, systematykę. Proszę bardzo ale nie na podstawie książek z przed wieków!
Reszta jest szukaniem, szukaniem, szukaniem.
Przemek |
|
|
|
|
|
Nowik_Andrzej |
|
Temat postu:
Wysłany: 03-01-2008 - 09:12
|
|
Dołączył: 22-06-2007
Posty: 545
Status: Offline
|
|
"Odrzucam jednak takie pojecia, gdyz Pan Jezus jest z rodu Dawida, oczywiscie tylko droga adopcji. A calkiem zgodnie z prawem zydowskim.
A po prostu chyba z prawem serca . "
Maryja również pochodziła z rodu Dawida, ponieważ Chrystus Pan jest określony jako "pochodzący według ciała z rodu Dawida" (Rz 1, 3).
Andrzej Nowik |
|
|
|
|
|
cichocka.karolak |
|
Temat postu:
Wysłany: 03-01-2008 - 13:21
|
|
Dołączył: 02-11-2007
Posty: 339
Status: Offline
|
|
Gdy się czyta w/w wypowiedzi, to w każdej jest swoja racja, ale gdy chodzi o DNA,geny,choroby dziedziczne,małżeństwa-zbyt bliskie-zwyrodnienia zdrowotne,podobizna itp.-to tu jest bardzo ważna nauka na dzisiejsze czasy - bardzo pomocna, w dawnych czasach np: kościół utrzymywał zdrowie w jakiś sposób w ryzach- nie zezwalał na bliskie małżeństwa, a wykroczenia potępiał-co i dziś-przypomina,to samo tyczyło nieślubnych potomków-"wytykano-wyśmiewano",aby ludzi powstrzymywać-jakiś rodz. dyscypliny społecznej.Ale kiedyś bardziej niż dziś ceniono sobie rodzinę i tak ją zwano, bo pamiętam jak mój ojciec umiał nazwać dalszych np : "pociotek"-ja już tego nie potrafię mimo że nie jestem młoda.Ludzie się szanowali-życzmy sobie tego .Pozdrawiam.cichocka.karolak |
|
|
|
|
|
Christian_Orpel |
|
Temat postu:
Wysłany: 06-01-2008 - 17:26
|
|
Dołączył: 28-08-2006
Posty: 739
Skąd: HENIN-BEAUMONT , Francja
Status: Offline
|
|
"Maryja również pochodziła z rodu Dawida, ponieważ Chrystus Pan jest określony jako "pochodzący według ciała z rodu Dawida" (Rz 1, 3). "
"Wedlug ciala" to znaczy "co do swiata ziemskiego" (w przeciwienstwie do swiata Boga, do swiata duchowego) .
Ze Nasw. Panna Maryja byla z rodu Dawida nie mialoby zadnego znaczenia dla Zydow : wedlug owczesnego prawa , tylko liczylo sie pochodzenie od ojca (biologicznego lub legalnego). Tylko jako legalny syn sw. Jozefa potomka krola Dawida Jezus z Nazaretu mogl byc uwazany przez Zydow jako syn Dawida ( a ewentualnie jako Mesjasz ) .
Na pewno nie wiekszosc specjalistow uwaza, ze Maryja byla takze z domu Dawida. Wiadamo, ze miala kuzynke Elzbiete, zona kaplana. Kaplani najczesciej brali slub z dziewczynami z rodu Lewi'ego.
Wiec mozna raczej przypuszczac, ze Maryja byla takze z rodu kaplanskiego.
Pozdrawiam serdecznie |
|
|
|
|
|
piotrowski |
|
Temat postu: Rodzina
Wysłany: 09-01-2008 - 18:30
|
|
Dołączył: 30-07-2007
Posty: 4
Skąd: Dzierżoniów
Status: Offline
|
|
Moja rodzina jest duża i nikt nie twierdzi bez względu na pokolenie czy odnogi ,że nie należy do rodziny.A więc moi kuzyni są moją rodziną , poprzez sakrament małżeństwa krewni i rodzina żony też są moją rodziną.A jeśli chodzi o rodzinę to odsyłam do http://pl.wikipedia.org/wiki/Rodzina_%28socjologia%29 Z poważaniem Jerzy Piotrowski |
|
|
|
|
|
Nowik_Andrzej |
|
Temat postu:
Wysłany: 11-01-2008 - 12:41
|
|
Dołączył: 22-06-2007
Posty: 545
Status: Offline
|
|
""Wedlug ciala" to znaczy "co do swiata ziemskiego" (w przeciwienstwie do swiata Boga, do swiata duchowego) ."
Np. w komentarzu Biblii Tysiąclecia do Rz 1, 3 "według ciała" znaczy "co do natury ludzkiej", czyli wskazuje na pochodzenie Panny Marii z rodu Dawida. Zresztą wszystko wskazuje na to, że rodowód Chrystusa Pana u św. Łukasza dotyczy Jej właśnie, a nie św. Józefa.
"Tylko jako legalny syn sw. Jozefa potomka krola Dawida Jezus z Nazaretu mogl byc uwazany przez Zydow jako syn Dawida ( a ewentualnie jako Mesjasz ) ."
Św. Mateusz przytacza genealogię św. Józefa, lecz wynika z niej m. in. to, że Chrystus nie może być potomkiem Dawida z tej linii, do której należy św. Józef. Dlaczego? Przodkiem św. Józefa był król Jechoniasz, o którym prorok Jeremiasz powiedział: "żadnemu z jego potomków nie uda się zasiąść na tronie Dawida ani panować nad Judeą" (Jr 22, 30).
"Na pewno nie wiekszosc specjalistow uwaza, ze Maryja byla takze z domu Dawida. Wiadamo, ze miala kuzynke Elzbiete, zona kaplana. Kaplani najczesciej brali slub z dziewczynami z rodu Lewi'ego.
Wiec mozna raczej przypuszczac, ze Maryja byla takze z rodu kaplanskiego. "
Wyjaśnieniem powyższych kontrowersji byłoby przyjęcie, że Panna Maria należała do rodu Dawida z linii wywodzącej się od Natana, brata Salomona, zgodnie z genealogią u św. Łukasza. Proszę też zwrócić uwagę na proroctwo Zachariasza (Za 12, 12), w którym linia Natana jest w szczególny sposób wyróżniona w rodzie Dawida. Św. Elżbieta nie tylko pochodziła z pokolenia Lewiego, ale z samego rodu Aarona (Łk 1, 5), co wskazuje na to, że Panna Maria pochodziła ze strony matki z rodu Aarona. Do tego zdania skłaniał się np. św. Tomasz z Akwinu podkreślając, że w ten sposób w Matce Chrystusa królewski ród Dawida by się łączył z arcykapłańskim rodem Aarona.
Serdecznie pozdrawiam!
Andrzej Nowik |
|
|
|
|
|
jacek_cieczkiewicz |
|
Temat postu:
Wysłany: 16-01-2008 - 18:38
|
|
Dołączył: 04-07-2006
Posty: 41
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
Cytat:
A oni na to rzucili słynne przysłowie "piąta woda po kisielu"...
No cóż, rodzinka nie popisała się. Jeżeli wciąż idziemy jedną linią potomków i przodków, to w żadnym wypadku nie możemy mówić o "kisielu". To określenie dotyczy dalekiego pokrewieństwa między członkami dwóch linii bocznych lub odległego pokrewieństwa między dwiema rodzinami poprzez wspólną dla obu niewiastę. A i tak o wszystkim decyduje rzecz absolutnie subiektywna - siła wzajemnych więzi.
Pozdrawiam
Jacek |
|
|
|
|
|
AnnaZ |
|
Temat postu:
Wysłany: 17-01-2008 - 12:20
|
|
Dołączył: 16-01-2008
Posty: 27
Skąd: Ustka/Gorzów
Status: Offline
|
|
W mojej "Rodzince"bywają takie przypadki,że kuzynostwo o wspólnych Pradziadkach uważa,że to już taka daleka Rodzina,tak jak pisze Kuba"piąta woda po kisielu" i zazwyczaj jak jestem zbyt dociekliwa wypytując o każdy szczegół i co pamiętają o rodzinie to pytają "a po co ci to?"aż ciarki przechodzą po skórze.A przecież tyle jest naukowych programów w,których badają szczotki z przed paru tysięcy lat i poprzez genetykę mogą ustalić czyj był to bezpośredni przodek,czyli genów nie oszukasz.Nie sądzę żeby taki stan rzeczy wynikał z racji nieinteresowania się takimi programami,raczej jest to kwestia wychowania w rodzinie,na pewno nie na zasadzie "każdy sobie rzepkę skrobie".Z mojego punktu widzenia to jest to również sprawa uczuć za każdym razem jak odkrywam nowego Przodka serce "wali mi jak oszalałe"Nie mogę powiedzieć,że przychodzą wspomnienia,gdyż to absurd ale uruchamia się moja wyobraźnia jaki On był i szkoda,że nie było mi dane Go poznać.Wiem,że jestem sentymentalna.
Pozdrawiam Wszystkich Poszukiwaczy Przodków
Anna Zborowska |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|