|
|
|
Autor |
Wiadomość |
bielecki |
|
Temat postu:
Wysłany: 04-06-2024 - 10:13
|
|
Dołączył: 18-10-2007
Posty: 496
Status: Offline
|
|
Mnie genealogią zaraziła babcia - zawsze lubiła opowiadać o koligacjach w swojej rodzinie. Słuchając tych ciekawych historii miało się szybko mętlik w głowie, trudno było spamiętać te nazwiska, miejscowości. Kiedyś w okolicy matury spontanicznie wziąłem arkusz papieru i zacząłem rysować drzewko, żeby jakoś zwizualizować informacje z opowieści babci - i tak się zaczęła moja przygoda z genealogią. Wtedy było już wiadomo, co wiemy na pewno, a co jest domysłem, który trzeba gdzieś potwierdzić. Następnym odkryciem początkującego genealoga było archiwum, które wciągnęło mnie za studenckich czasów, wreszcie można było odnaleźć dokumenty na potwierdzenie opowieści, a czasem na ich sprostowanie. No i spotykało się tam innych pasjonatów, którzy zęby zjedli na poszukiwaniach i chętnie dzielili się swoim doświaczeniem.
Łukasz |
|
|
|
|
|
Janiszewska_Janka |
|
Temat postu:
Wysłany: 04-06-2024 - 12:17
|
|
Dołączył: 28-07-2018
Posty: 1065
Status: Offline
|
|
U mnie zaczęło się od starych zdjęć po przeprowadzce do innej miejscowości. Gdy porządkowałam zdjęcia zostawione przez moją mamę zastanowiłam się nad wieloma zdjęciami obcego dla mnie adwokata Józefa Czodrowskiego, który zmarł w obozie koncentracyjnym na Majdanku wiosną 1943 r, a moja mama wyjechała potem z Lublina do Skierniewic, gdzie mieszkał jej brat z rodziną po wysiedleniu z Bydgoszczy.
Najpierw kontaktowałam się z Muzeum na Majdanku i dostałam skany ważnych dokumentów, później szukałam śladów rodziny tego Czodrowskiego by oddać im zdjęcia, ale nikogo już nie znalazłam. Następnie usiłowałam znaleźć ślady życia i służby wojskowej najstarszego brata mojej mamy, który zaginął we wrześniu 1939 r, ale i tu były same znaki zapytania.
Te poszukiwania były tak fascynujące i zetknęłam się wówczas z portalami genealogicznymi więc wsiąknęłam całkowicie w tych tematach. Przypomniałam sobie 2 języki jakie miałam w czasie liceum w latach 1959-1963, czyli tak bardzo potrzebny łaciński i rosyjski, i czytałam te stare dokumenty tysiącami. Pomogła mi na początku Eliza, a ja rozpoczęłam indeksowanie, które dawało mi znacznie lepszy obraz środowiska w jakim żyli moi pra...dziadkowie. Poprzez genealogię poznałam wielu miłych i pomocnych ludzi zarażonych tą pasją, i trwa to już 17 lat.
Nie przewiduję końca tej pasji dopóki zdrowie i siły mi pozwolą.
Pozdrawiam
Janka |
|
|
|
|
|
czubak |
|
Temat postu:
Wysłany: 04-06-2024 - 12:18
|
|
Dołączył: 06-09-2020
Posty: 9
Status: Offline
|
|
Kiedyś uprzytomniłam sobie, że niewiele wiem o swoich korzeniach. Tata chętnie opowiadał o swojej babci Julii- kobiecie wykształconej (tata w czasie wojny miał "indywidualne nauczanie" prowadzone przez moją prababcię), dzielnej (po śmierci męża, a zmarł młodo, sama wychowała 3 dzieci) i odważnej (uciekła z domu , bo rodzina nie akceptowała narzeczonego). Julia była "panienką z dobrego domu", a jej mąż Ludwik biedny i na dodatek rewolucjonista. Chciałam zweryfikować opowieści. I dzięki pomocy pasjonatów z genealodzy.pl zaczęłam okrywać historie rodziny. Opowieści o Ludwiku się potwierdziły. O rodzinie Julii długo nic nie było wiadomo. Do tej pory wiem tylko, że jej rodzina pochodziła z dzisiejszej Litwy i faktycznie mogła mieć nazwisko z herbem.
Przy okazji "obskoczyłam" pozostałe gałęzie rodziny. I każda historia pobudzała wyobraźnię. Bo korzenie sięgające kolonistów z Flandrii. Bo praprapra..babcia, która mając 5 dzieci i 32 lata, wyszła powtórnie za mąż za 25 latka i urodziła moją prapra...babcię, a po śmierci praprapra...babci, praprapra...dziadek ożenił sie powtórnie z wdową z 5 dzieci. Ależ patchworkowa rodzina.
Bo jeden z przodków ponad 40-letni, bogaty chłop czynszowy (pierwszy raz widziałam w akcie ślubu widniejących 6 świadków), wdowiec, ożenił się z 17 letnią panną. Pewnie jej wmówiono, że szybko mąż umrze, a ona polepszy swój byt. A umarli prawie jednocześnie. On w wieku 90 lat.
I można tak długo opowiadać... |
Ostatnio zmieniony przez czubak dnia 05-06-2024 - 11:47, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
Żegota_Jan |
|
Temat postu:
Wysłany: 04-06-2024 - 16:17
|
|
Dołączył: 05-12-2023
Posty: 77
Status: Offline
|
|
Skąd dokładnie u mnie takie zainteresowanie genealogią to nie wiem. Moje obie babcie dość dużo opowiadały (i w sumie to dalej opowiadają) mi o rodzinie. W wieku >10 lat rozrysowałem już pierwsze, dość "biedne", z dzisiejszego punktu widzenia (do prapradziadków i linie rodzeństwa części pradziadków), drzewa rodowe. Półtorej roku temu zaczęła się jednak bardziej "profesjonalna" genealogia. Natrafiłem na Księgę Ludności Stałej z miejscowości moich pradziadków z okresu międzywojennego. Jakaż była moja radość, gdy po jakichś 50 skanach natrafiłem na swojego pradziadka, jego ojca i dziadka. Następnie poprzez Skanotekę dotarłem jeszcze dwa pokolenia dalej. W ciągu pierwszego dnia linia męska była ode mnie na 8 pokoleń i niestety od tego czasu nie udało mi się nic dalej posunąć. Dużo dało mi również badanie lokalnej historii. Niewiele jest przyjemniejszych rzeczy, niż jazda rowerem ze świadomością, że patrzy się na te same pola i przejeżdża przez te same wioski, w których żyli moi przodkowie 200 lat temu. Obecnie jestem w liceum. Do matury i studiów jeszcze trochę czasu, więc mogę dalej w pełni poświęcać się genealogii, może potem chwilowo się wstrzymam z dalszym szukaniem przodków (a może i nie, zbyt wciągające).
Pozdrawiam,
Jan Żegota |
|
|
|
|
|
Slawinski_Jerzy |
|
Temat postu:
Wysłany: 04-06-2024 - 18:05
|
|
Dołączył: 22-02-2012
Posty: 904
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
Moja przygoda z genealogią zaczęła się prawie 15 lat temu gdy odwiedzałem jak co roku groby rodzinne. Zdałem sobie wtedy sprawę, jak niewiele wiem na temat moich przodków, a chciałbym dowiedzieć się więcej. Zacząłem więc szukać w internecie, trafiłem na tę stronę i tak zaczęły się dalsze poszukiwania, nawiązałem kontakty z kilkoma USC i archiwami, krok po kroku odkrywałem nowe informacje i odnajdywałem kolejne akty.
serdecznie pozdrawiam
Jerzy |
|
|
|
|
|
Grunwald_Andrzej |
|
Temat postu:
Wysłany: 04-06-2024 - 22:13
|
|
Dołączył: 21-01-2024
Posty: 74
Status: Offline
|
|
Mam gdzieś w szafie pierwszą ubogą wersję swojego drzewa rysowaną jeszcze pod okiem babci ze strony ojca. Potem minęło wiele lat.. Babcia zmarła w 1991, ojciec zmarł w 2016 i musiałem się zmierzyć z górą dokumentów zgromadzonych w pustym domu (moja matka wciąż żyje, ale rodzice się rozwiedli i od wielu lat nie mieszkali już razem). Były tam dokumenty wielu pokoleń nie tylko zebranych przez babcię i dotyczącą jej dzieci i męża (który przeżył 2 obozy koncentracyjne), ale też zdjęcia i dokumenty przejęte po śmierci innych osób z dalszej rodziny. Najwięcej dokumentów zebrała córka mojego prapradziadka Adela Dürr. Ponieważ korespondowała ze swoją bratanicą, która wyjechała do USA i została mormonką miała dostęp do dużego światowego archiwum. Kartka z opracowaniem drzewa przysłana do niej z ameryki znacznie mi pomogła w poszukiwaniach i stworzyła punkty zaczepienia. No i na końcu tutejsze forum i szczęśliwe koincydencje, że akurat kilka pokoleń 'w górę' wszystko działo się w okolicach Warszawy, więc mozolnie krok po kroku odkrywam kolejne akty starając się dotrzeć do momentu w którym ci wszyscy Dürrowie, Langowie i Grunwaldowie pojawili się w Polsce. Już gdzieś tam pojawia się 1745 rok i Wirtembergia ale jeszcze po drodze mam do przeszukania i ustalenia sieć powiązań rodziny Lange w 1777 w Punitz. Szkoda tylko że w przypadku swojego nazwiska utknąłem w 1841 w gminie Czyste, gdzie nie wiadomo skąd pojawił się mój antenat o imieniu Aleksander.. Ale wierzę, że w końcu się uda go okrężną drogą namierzyć |
_________________ Andrzej Grunwald
w obecnym obszarze zainteresowań: wsie Załuski/Zawady i nazwiska Grunwald/Dürr/Lange
|
|
|
|
|
Maślanek_Joanna |
|
Temat postu:
Wysłany: 05-06-2024 - 09:00
|
|
Dołączył: 11-03-2014
Posty: 991
Status: Offline
|
|
Witam,
No u mnie to chyba sami przodkowie upomnieli się o pamięć…
W 2012 roku potrzebowałam dokumentów USC po prababci, żeby przeprowadzić zaległą sprawę spadkową i byłam zdziwiona łatwością ich uzyskania. Pomyślałam, że może fajnie by było zgromadzić wszelkie dostępne dokumenty po innych przodkach… Spodziewałam się aktów maksymalnie pradziadków.
Jestem warszawianką, więc znałam obiegowe opinie, że „w Powstaniu wszystko się spaliło i żadnych dokumentów nie ma”. Jakież było moje zdumienie, kiedy trafiłam na stronę szukajwarchiwach i zobaczyłam XIX-wieczne warszawskie zbiory!!! I tu już wmieszał się szanowny prapradziadek Władysław Lucht, bowiem otworzyłam przypadkową księgę, żeby zobaczyć, jak to w ogóle wygląda i… trafiłam na jego akt chrztu z 1851 roku!!!! Sami rozumiecie, że wciągnęło mnie na amen 😊. Potem jeszcze kilkukrotnie miałam sytuacje, jakby sami przodkowie mieszali się do moich poszukiwań i trochę „podpowiadali”.
A ponieważ tak się złożyło, że przodków miałam wyjątkowo ciekawych to poszukiwanie ich śladów przypominały skomplikowane śledztwa z niesamowitymi zwrotami akcji – fascynujące zajęcie! Mogę o nich godzinami opowiadać
Aktualnie mam kilkutysięczną bazę krewnych i powinowatych,w tym ponad 500 bezpośrednich przodków (dla moich dzieci) i doszłam do swego rodzaju ściany – w większości gałązek nie jestem w stanie sięgnąć głębiej. Niestety... bo na pewno gdzieś tam w pomrokach dziejów kryją się równie ciekawe postacie...
Pozdrawiam,
Joanna |
|
|
|
|
|
Sroczyński_Włodzimierz |
|
Temat postu:
Wysłany: 30-08-2024 - 16:54
|
|
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 33605
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
|
|
|
przeski |
|
Temat postu:
Wysłany: 30-08-2024 - 19:33
|
|
Dołączył: 26-06-2006
Posty: 545
Status: Offline
|
|
Próbuję przypomnieć sobie moje początki zainteresowania rodzinną historią. Pamiętam, że w domu były stare zdjęcia trzymane w drewnianej szkatułce zrobionej jeszcze w Białowieży. Jako dzieciak gapiłem się na nie od czasu do czasu.
Kiedyś babcia, która bardzo rzadko mówiła o przeszłości, opowiedziała nam pewna historię, która wydarzyła się w Wilnie. Siedziała na ławce w poczekalni dworcowej czekając na pociąg. W pewnym momencie poczuła, że gryzą ją pchły. Poszła do ubikacji i zaczęła sprawdzać ubranie. Kieszeń, którą miała w płaszczu była już prawie odcięta żyletką. To nie były pchły tylko nieostrożny kieszonkowiec siedzący obok babci na ławce poczekalni. Pamiętałem to Wilno i potem myślałem co też babcia robiła w Wilnie?
Ojciec, jak wypił, opowiadał nam o swoich Bierupach na Litwie, gdzie miał się urodzić. Często mówił też o Poniewieży. Nie zapamiętałem jednak tych opowieści tylko te zaczarowane nazwy.
W roku 1956 nastała w Polsce odwilż. Mama dowiedziała się, że można jechać na Ukrainę odwiedzić rodzinę. Wtedy dowiedziałem się, że mama była Ukrainką. Pojechała w 1957 do Równego ażeby zobaczyć się po dwudziestu latach ze swoją matką i jedna z sióstr. Ciocia Luba, mówiono, znała język polski i lubiła czytać Trylogię. No to fajnie, pomyślałem wtedy. Potem dowiedziałem się, że te odwiedziny mamy mogły mieć bardzo groźne konsekwencje dla całej jej ukraińskiej familii. Mama miała jeszcze dwie siostry. Kława i Raja wyszły za oficerów armii Czerwonej. U nich, w ZSRR, była wielka czujność, jeżeli idzie o szpionów. Oficerowie musieli podać, czy nie mają kogoś za granicą. Zapomniały obie o swojej siostrze, że uciekła z Polakiem gdzieś do Polski w 1928 roku. To było tak dawno. Nic się jednak nie stało, ale te ciotki ponoć drżały ze strachu na wieść o odwiedzinach mamy. Dobrze, że były daleko. Jedna mieszkała w Kirgizji a druga w Permie na Uralu.
Lata minęły a my opuściliśmy Polskę w 1983 roku. 11 lat potem pojechaliśmy do Kraju odwiedzić rodzinę. Znowu stare zdjęcia i chyba ta sama drewniana szkatułka, która pamiętałem z dzieciństwa.
Ojciec umarł, potem mama.
Jak już nie było prawie nikogo, aby się spytać to naszło na mnie, aby dowiedzieć się więcej o Bierupach, Poniewieży, Wilnie, Białowieży i o rodzinie babci Nadieżdy.
Im dalej w las tym więcej drzew i tak błądzę do tej pory po tym lesie … |
_________________ Przemek Kisielewski
|
|
|
|
|
Patrymonium |
|
Temat postu:
Wysłany: 30-08-2024 - 22:28
|
|
Dołączył: 18-01-2023
Posty: 738
Skąd: Kielce
Status: Offline
|
|
U mnie zainteresowanie genealogią przyszło tak zwyczajnie,szaro i cicho bez spektakularyzmów.Oczywiście ,że pewne schematy się powtarzają: opowieści rodzinne, zdjęcia,nagrobki,itd.Jednak nigdy mnie nie ciągnęło ,żeby to zgłębiać.Stosunkowo niedawno bo 4 lata temu trafiłem na tę stronę. A że można łatwo wyszukać co się chce i metryki są na monitorze to skorzystałem.Złapałem bakcyla. I ustaliłem co tylko można było.A potem samo z siebie wynikło jako następstwo: Archiwum Państwowe,USC, Biblioteka, Parafia.Wciągające hobby. |
_________________ Marian
W nauce podstawową rolę odgrywa obserwacja, porównanie,badanie.Niezbędna jest wyobraźnia i domyślność - intuicja.
|
|
|
|
|
Kamil0123 |
|
Temat postu:
Wysłany: 30-08-2024 - 22:35
|
|
Dołączył: 30-08-2024
Posty: 33
Status: Offline
|
|
Pani Joanno
Wielkie gratulacje .
Ja też mam podobną ilość przodków .
Jest nas taka mała grupa koleżanek i kolegów pasjonatów z podobną ilością przodków a nawet dużo większą .
To jakieś 30 osób podobnych pasjonatów. Nawet jedna koleżanka pisze pracę naukową ze swojego wywodu
Jesteśmy ciekawi Pani rozwiązań nad administrowaniem takim wywodem .
Liczę na wymianę poglądów w tej dziedzinie .
Ponieważ nie podała Pani kontaktu do siebie podaję swój mail
0009mariusz (na) gmail.com
Jeszcze raz pozdrawiam i liczę na wymianę poglądów jak sobie Pani radzi z administrowaniem przodkami .
Jeszcze raz pozdrawiam
Kamil
moderacja - choirek
Moderacja adresu e-mail |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|