|
|
|
Autor |
Wiadomość |
wiercimak |
|
Temat postu: Podejście Waszych rodzin do kwestii genealogii
Wysłany: 29-11-2023 - 22:30
|
|
Dołączył: 26-11-2023
Posty: 18
Status: Offline
|
|
Dobry wieczór.
Ah, marzy mi się choć jedna osoba w mej rodzinie, która interesowałaby się tym zagadnieniem i pomagała w badaniach... Znaczna większość osób jest temu obojętna, tylko jedną ciotkę to interesuje, ale jest wiekowa i jedyne jak może pomóc, to opowiadac rodzinne historie - choć nie narzekam, to są nieocenione informacje. Niektórzy jednak podchodzą do tego tematu wrogo, jak moja babcia - narzekając, że w tym grzebię. Powinienem jej zdaniem zostawić temat w spokoju i :nie grzebać w zmarłych". Wydaje mi się również, że nikt nie traktuje tego poważnie. Widzę te drwiące uśmiechy, gdy mówię o prawdopodobnym pokrewieństwie między nami, a magnaterią rządząca niegdyś maistem - tak jakby byli przekonani, że to wszystko wymyślam.
A jak to jest u Was? Mam nadzieję, że lepiej... |
_________________ "Co się wydarzyło, a nie jest uwiecznione, umiera"
Pozdrawiam,
L. Wiercimak
|
|
|
|
|
Sroczyński_Włodzimierz |
|
Temat postu:
Wysłany: 29-11-2023 - 22:41
|
|
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 33818
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
Gdyby całe rodziny się "interesowały" tj niekoniecznie byłby to temat codziennych rozmów ale jakoś gromadziły, przechowywały, itd...to nie miałbyś co odkrywać:) I nie wiem czy to lepsze by było - tj lepsze obiektywnie tak, ale z punktu widzenia osoby lubiącej szukać, to już niekoniecznie.
Brak zrozumienia, wsparcia albo przynajmniej neutralnej życzliwości można tłumaczyć tym, że i głowę zawracamy pytaniami i to jest wspólny jakiś obszar - ingerujesz nie tylko w swoich przodków. To nie filatelistyka i inne odseparowane, bez stycznych - to zawsze trochę w czyjeś wchodzisz. Mity i przeświadczenia, historie ..a może wiarygodności, naiwności, braku szerokich zainteresowań dziadków? A przynajmniej często wytworzonemu obrazowi przodków - jak komuś babcia opowiadała z przekonaniem o przegranym w karty majtku ziemskim, to po obaleniu...babcia inaczej wygląda - nie?
L.? |
_________________ Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
|
|
|
|
|
Ewa_Sobiech |
|
Temat postu:
Wysłany: 29-11-2023 - 23:16
|
|
Dołączył: 16-11-2012
Posty: 15
Status: Offline
|
|
Witam
W rodzinie mojej babci ze strony taty trafiłam na mur i go nie przebiję - nie interesuje ich odkrywanie przodków i historii rodziny, ale ze strony dziadka absolutnie wszyscy są bardzo życzliwi. Udzielają informacji i podsyłają mi stare zdjęcia z niemal zawsze tymi samymi pytaniami w stylu - ale po ci to ?, a nie szkoda ci czasu ? i co ty z tym później zrobisz ?. A gdy się spotkamy po jakimś czasie to jednak są ciekawi czy znalazłam coś nowego. Niby niepotrzebne a jednak interesujące.
Ewa Mitrzak zd Sobiech |
|
|
|
|
|
Graga |
|
Temat postu:
Wysłany: 29-11-2023 - 23:44
|
|
Dołączył: 02-10-2023
Posty: 1
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
Wsiąkłam ok 2mce temu. Zajmuję stół w jadalni, rodzina nie ma gdzie jeść, wszędzie pudła, koperty, papiery i komputer na środku. Cieszą się, dopingują, dopytują. Odkryłam rodzinę ze str siostry mojej prababci, nawiązaliśmy kontakt. Zaplanowałam wyjazd do innego miasta, gdzie mieszka córka wspomnianej siostry lat 93. Pojechał ze mną syn. Był wzruszony. Mam wsparcie |
|
|
|
|
|
Krzysztof_Wasyluk |
|
Temat postu:
Wysłany: 30-11-2023 - 07:44
|
|
Dołączył: 02-04-2008
Posty: 737
Status: Offline
|
|
Mój przyjaciel, wieloletni genealog, opowiadał o rozmowie ze swoim kuzynem. Tenże, na pytanie o jakichś krewnych stwierdził: - Józek, Ty mnie pytasz o krewnych, a ja nawet nie pamiętam kiedy urodziła się moja córka.
Jak tu widać, nasze poszukiwania wzbudzają powszechny aplauz. |
_________________ Krzysztof Wasyluk
|
|
|
|
|
Reguła_Marcin |
|
Temat postu:
Wysłany: 30-11-2023 - 10:36
|
|
Dołączył: 23-08-2015
Posty: 75
Skąd: Łódź
Status: Offline
|
|
W linii po mieczu zainteresowanie bardzo żywe. Wynika to głównie z tego, że rodzina liczna, a wiec o więzach rodzinnych po prostu wiedzieliśmy i wiemy dużo. I tak dla przykładu wspomnę, że potomkowie rodzeństwa mojego prapradziadka utrzymują ze mną kontakt, regularnie się widujemy, wymieniamy opowieściami
Z linii po kądzieli już gorzej - rodzina się porozjeżdżała po Polsce i kontakty się urwały. Ci którzy siedzą w rodzinnych stronach często dzielą się opowieściami, prowadzą na groby, pokazują fotografie.
A od strony mojej małżonki zainteresowanie nikłe. Jeśli już to opowieści o sobie, nie o rodzicach, dziadkach etc. Jak wspomnę, że coś odnalazłem to gratulacje ale później do tematu nie wracają.
Dwie strony monety można by rzec. |
|
|
|
|
|
braszyns |
|
Temat postu:
Wysłany: 30-11-2023 - 12:02
|
|
Dołączył: 05-06-2021
Posty: 93
Status: Offline
|
|
W mojej rodzinie gdy się dowiedzą że się tym bawię to pierwsza że cz dasz mi to póżniej. a nie pomyślą ile godzin człowiek przesiedział przy komputerze albo w archiwum. Braszyns |
Ostatnio zmieniony przez braszyns dnia 30-11-2023 - 15:06, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
termos |
|
Temat postu:
Wysłany: 30-11-2023 - 12:20
|
|
Dołączył: 23-02-2014
Posty: 128
Status: Offline
|
|
Cóż nowego można w tym temacie powiedzieć. Bywa różnie. Widzę, że II wojna światowa to taka cezura, która często nie pozwala na efektywne poszukiwania. Urwały się więzi, rodziny rozproszone, brak dokumentów i pamiątek... Często ci, którzy przeżyli wojnę nie chcą wracać do wspomnień z różnych względów. Poszukiwania są trudne jeśli w grę wchodzą Żydzi, którzy w czasie wojny zmienili nazwisko, zatarli tożsamość, nie przekazali dzieciom wiedzy o swym pochodzeniu. A kresowiacy? Interesuje mnie jak rodziny przybyłe z kresów odnajdywały się po wojnie. W mojej rodzinie jest przypadek, gdy ciocia z córką zostały w 1945 roku w okolicach Lwowa i ślad po nich zaginął. Nie dały nic wieloletnie poszukiwania przez PCK itd. To taki dodatkowy wątek tego tematu
Teresa |
|
|
|
|
|
puszek |
|
Temat postu:
Wysłany: 30-11-2023 - 12:23
|
|
Dołączył: 01-11-2017
Posty: 1932
Status: Offline
|
|
7 lat temu (kiedy urodził się mój Wnuk) zajęłam się genealogią swoją i rodziny Wnuka ze strony Zięcia. Bardzo pomocni w poszukiwaniach okazali się Pradziadkowie Wnuka, których rodziny pochodzą z Kresów (Rudomino, okolice Wilna, Wsielub i Iwje). Przynosili zdjęcia, wszelkie dokumenty (np. akt nadania ziemi z 1946r. po osiedleniu na Ziemiach Odzyskanych). Z opowieści osoby, która urodziła się w Chrapieniewie/par. Wsielub, dowiedziałam się dużo o życiu w tamtym czasie (lata 30-40-te XXw.). Opowiadała o kuzynach rozstrzelanych w Katyniu i Miednoje (byli wojskowymi), których odnalazłam na listach (nawet zdjęcie jednego z nich). Z moich doświadczeń wynika, że bardziej pomocni są starsi ludzie. |
_________________ Bożena
|
|
|
|
|
malgorzata601 |
|
Temat postu:
Wysłany: 30-11-2023 - 13:52
|
|
Dołączył: 05-05-2021
Posty: 305
Status: Offline
|
|
Witam
Ja już niestety nie mam kogo się spytać o przodków.
A mam zaginionego pradziadka. Z opowieści rodzinnych pamiętam, że "zaginął na Wschodzie" Ale, że urodzi się w 1873 to chyba mało prawdopodobne, zwłaszcza, że w AM babci z 1924 występuje jako żyjący ojciec
Za późno się za to zabrałam.
Siostra się tym nie interesuje a siostry cioteczne, które mają trochę starych zdjęć nie chciały mi ich udostępnić. Na szczęście zebrałam trochę zdjęć z FB.
Małgorzata |
|
|
|
|
|
wiercimak |
|
Temat postu:
Wysłany: 30-11-2023 - 14:35
|
|
Dołączył: 26-11-2023
Posty: 18
Status: Offline
|
|
malgorzata601 napisał:
Za późno się za to zabrałam.
Małgorzata
To niestety powie większość genealogów, ja również. Dobrze, że zająłem się tym za życia mojej ciotki, o której znalezienie poprosił mnie ojciec - inaczej nawet bym się tym nie zainteresował... |
_________________ "Co się wydarzyło, a nie jest uwiecznione, umiera"
Pozdrawiam,
L. Wiercimak
|
|
|
|
|
Jarek54 |
|
Temat postu:
Wysłany: 30-11-2023 - 14:48
|
|
Dołączył: 29-03-2020
Posty: 82
Status: Offline
|
|
Siedemnaście lat temu, gdy zaczynałem przygodę z genealogią, spotykałem się często z pytaniem: po co ty to robisz, szukasz majątku? Nie wierzono mi, gdy odpowiadałem, że nie szukam majątku, a jedynie poszukuję informacji o przodkach. Teraz, po latach, wszyscy w Rodzinie już wiedzą, że wraz z żoną, która również zajmuje się genealogią, jesteśmy niegroźnymi, zwariowanymi pasjonatami. Jednocześnie, można od nas uzyskać ciekawe informacje o Rodzinie. W rozbudzaniu rodzinnego zainteresowania genealogią bardzo pomogły zorganizowane przez nas Zjazdy Rodzinne (4) + wydawnictwa okolicznościowe (3). Czy udało się nam zainteresować genealogią naszych kuzynów? W paru przypadkach się to udało. Owocem są coroczne spotkania, organizowane przez nich od ośmiu lat. Zawsze w tym samym miejscu, tego samego dnia (pierwsza sobota sierpnia) i o tej samej godzinie. Każdy przyjeżdża z koszyczkiem, a w nim jadło i napitki. Frekwencja? Minimum 50 osób. Reasumując, praca z żywymi, choć bywa uciążliwa, przynosi rezultaty i generuje dużo pozytywnej energii
Pozdrawiam serdecznie
Jarek |
|
|
|
|
|
GKapro |
|
Temat postu:
Wysłany: 30-11-2023 - 15:39
|
|
Dołączył: 05-02-2021
Posty: 34
Status: Offline
|
|
Okres ostatniej pandemii sprawił, że przypadkiem zacząłem wyszukiwać informacji o przodkach mojej żony. Doprowadziły mnie one do przepięknej okolicy Strawczynka koło Kielc. Najstarszym dokumentem jest akt ślubu przodka po mieczu z roku 1744. Razem z żoną pojechaliśmy z ciekawością do kościoła parafialnego, zobaczyliśmy kapliczkę św. Cecylii na Perzowej Górze .... Żona była wzruszona. Jeśli chodzi o reakcję rodziny na moje pytania o niektóre zdarzenia lub osoby to mogę powiedzieć, że były one różnie: od wzruszenia ramionami aż po udostępnienie nieznanych zdjęć. Mam wrażenie, że zdjęcia dziwnie "kleiły się do rąk" oglądających przed wielu laty i teraz wyszłoby kto je sobie przywłaszczył. Czasami te same zdarzenia są zupełnie inaczej zapamiętane a niektóre obrosły fantazją. Faktem jest, że już okres II wojny światowej zaczyna być zamierzchłym czasem i po latach zaczynamy żałować, że nie zapytaliśmy kogoś bliskiego o jego wspomnienia, to się niestety już nie wróci. Kiedyś przeczytałem takie ładne zdanie: "Nazwisko jest naszym dziedzictwem a to czy i jakiej chwały mu dodamy zależy wyłącznie od nas" - jest to motto mojej pracy, której ciągle nie mogę zakończyć...
Pozdrawiam
Grzegorz |
|
|
|
|
|
Czupryna01 |
|
Temat postu:
Wysłany: 30-11-2023 - 16:15
|
|
Dołączył: 03-07-2019
Posty: 253
Status: Offline
|
|
Jarek54 napisał:
Siedemnaście lat temu, (...) gdy odpowiadałem, że nie szukam majątku, a jedynie poszukuję informacji o przodkach. (...)
Jarek
W Rawie Maz. przy ul Mickiewicza moj pradziadek mial stolarnie. Zmarl w 1924 r w wieku 84 lata. Pojechalem pod ten adres z siostra i ku mojemu zdumieniu stolarnia dalej jest, wiec na podwórku próbujemy zrobic sobie selfie. Zaczepieni przez przez kogos co i po co, opowiadamy o pradziadku i pierwsze słowa odpowiedzi "Ale on to sprzedał!" Od tego czasu minelo ponad 100 lat. Brat zainteresowania swojego rodzeństwa okresla, jako "nieszkodliwe dziwactwo"
Pzdr Romuald |
|
|
|
|
|
Andrzej_Żak |
|
Temat postu:
Wysłany: 30-11-2023 - 17:46
|
|
Dołączył: 01-02-2014
Posty: 113
Status: Offline
|
|
Witam
Poruszana w tym wątku sprawa to chyba „odwieczny” problem każdego genealoga rodzinnego. Kiedyś, gdy byłem jeszcze bardzo młody, mój świętej pamięci wujek powiedział mi, że w każdym pokoleniu znajdzie się jedna osoba, która interesuje się losami przodków oraz krewnych. W pokoleniu mojej mamy był takim poszukiwaczem właśnie on. Niestety prócz ustnych przekazów nie poświęcił czasu na spisanie swojej wiedzy. Teraz po wielu latach chyba podzielam jego pogląd. Jak tak się oglądam to w mojej rodzinie i również w rodzinie mojej żony (oczywiście tej, którą mam w zasięgu) to chyba tylko ja jestem takim praktykującym zainteresowanym. Czasami sam siebie pytałem po co poświęcam tyle czasu na poszukiwania, analizy, spisywanie wszystkiego i układanie w całość. Mam już prawie gotowe opisy dziejów moich rodziców i dziadków. Kiedy jednak pokazywałem to dzieciom lub krewnym to owszem niektórzy przekartkowali moje wydruki, pochwalili, po czym odkładali na bok i zajmowali się swoimi sprawami. I wtedy uświadomiłem sobie, że kiedyś też taki byłem. Pamiętam, że mój dziadek coś starał mi się opowiadać ale ja miałem wtedy inne sprawy na głowie. Teraz dopiero widzę jak dużo straciłem. Ale najważniejsza dla mnie w mojej motywacji (oprócz oczywiście własnej przyjemności z poszukiwania i odkrywania ku pamięci przodków) była niedawna rozmowa z synem. Otóż powiedział mi: „tato to co robisz jest świetne. Może teraz ani ja ani moje siostry nie mamy czasu się tym głębiej interesować ale skąd wieszczy kiedyś chętnie my lub nasze dzieci wszystko to dokładnie przeczytamy i będziemy ci wdzięczni. Więc pisz tato, naprawdę pisz”. I to jest dla mnie teraz wielką motywacją. Teraz tylko boję się czy ten ogrom materiału który dotąd zebrałem uda mi sie zdążyć uporządkować. Lata bowiem szybko upływają. Ale mam nadzieję, że zgodnie z tym co mówił mój wujek w następnych pokoleniach znajdzie się ktoś kto to będzie kontynuował.
Pozdrawiam serdecznie
Andrzej |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|