Autor |
Wiadomość |
AlicjaSurmacka |
|
Temat postu: Urodzenie dziecka w 1845 a ślub rodziców w 1847
Wysłany: 03-03-2023 - 22:11
|
|
Dołączył: 12-07-2007
Posty: 1023
Skąd: Radomsko
Status: Offline
|
|
Najpierw urodzenie dziecka ślubnego a później dopiero ślub rodziców. Zastanawiam się co mogło być tego powodem.
Aleksandra Józefa Ojrzanowska urodziła się 28 lutego1845 roku akt 202 w parafii Św. Krzyża jako córka Kazimierza Ojrzanowskiego 29 letniego kamieniarza i Teofili z Mechlewskich
https://metryki.genealodzy.pl/index.php ... &zoom=2.25
Najciekawsze jest to , że jest zgłoszona ze ślubnego związku a tak naprawdę rodzice zawarli związek małżeński dopiero 03.10.1847 roku w parafii Św. Krzyża akt 188
https://metryki.genealodzy.pl/index.php ... &zoom=2.25
Alicja |
|
|
|
|
|
Bozenna |
|
Temat postu: Urodzenie dziecka w 1845 a ślub rodziców w 1847
Wysłany: 03-03-2023 - 23:05
|
|
Dołączył: 07-08-2006
Posty: 2421
Skąd: Francja
Status: Offline
|
|
Alicjo,
Mam takiego dowcipnisia, któremu urodziło się dwóch synów z jego prawnej małżonki w 1825 i 1828 roku.
Ślub w 1831 roku, a w akcie ślubu rozpoznanie dwóch synów urodzonych wcześniej.
Perełka !
Pozdrawiam,
Bożenna |
|
|
|
|
|
Zabłocka |
|
Temat postu: Urodzenie dziecka w 1845 a ślub rodziców w 1847
Wysłany: 04-03-2023 - 18:53
|
|
Dołączył: 04-03-2023
Posty: 1
Status: Offline
|
|
Też mam prapra babcię i jej siostrę urodzoną przed ślubem i uznaną w trakcie ślubu rodziców po 5 latach. Pradziadek był szlachcicem żona była niższego stanu.Czy te dzieci były uznane przez rodzinę pradziadka czy były uznawane za bękarty.? |
|
|
|
|
|
elizamathia |
|
Temat postu: Urodzenie dziecka w 1845 a ślub rodziców w 1847
Wysłany: 04-03-2023 - 19:56
|
|
Dołączył: 07-03-2020
Posty: 133
Status: Offline
|
|
4xpradziadkowi urodziło się 6 dzieci, 1 jako nieślubne bez podania nazwiska ojca, kolejne 4 zapisane jako ślubne, choć ślub był dopiero po 5 dziecku, i 6 prawidłowo jako ślubne. Pradziadek zakochał się w wieśniaczce, rodzina go wydziedziczyła za to, a on przeniósł się dla niej do zaboru rosyjskiego i tak sobie żyli i żyli pewnie ukrywając że nie są małżeństwem aż w końcu się pobrali po 10 latach. Chodzi o to że może czasem okoliczności nie sprzyjają, rodzina się sprzeciwia mezaliansowi lub inne przeszkody mogą stać na drodze ożenku.
Eliza |
_________________ Eliza
|
|
|
|
|
Bozenna |
|
Temat postu: Urodzenie dziecka w 1845 a ślub rodziców w 1847
Wysłany: 04-03-2023 - 22:57
|
|
Dołączył: 07-08-2006
Posty: 2421
Skąd: Francja
Status: Offline
|
|
Dzień dobry,
Setnem tego tematu są dzieci urodzone przed ślubem, ale zadeklarowane jako dzieci urodzone z prawnych małżonków. Zbawienne oszustwo dla tych maluchów.
Serdeczności,
Bożenna |
|
|
|
|
|
Krystyna.waw |
|
Temat postu:
Wysłany: 05-03-2023 - 17:30
|
|
Dołączył: 28-04-2016
Posty: 4744
Status: Offline
|
|
Owszem, zbawienne oszustwo.
Mam urodzoną przed ślubem, ale ochrzczoną po ślubie, czyli "legalna" już była |
_________________ Krystyna
*** Szarlip, Zakępscy, Kowszewicz, Broczkowscy - tych nazwisk szukam.
|
|
|
|
|
Sroczyński_Włodzimierz |
|
Temat postu:
Wysłany: 05-03-2023 - 18:04
|
|
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 33612
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
Nie było żadnej różnicy pomiędzy dzieckiem przedślubnym, uznanym w akcie małżeństwa a dzieckiem ślubnym.
Natomiast takie "zbawienne" mogło utrudnić uznanie w akcie małżeństwa, czyli potencjalnie skomplikować ewentualne relacje z młodszym rodzeństwem.
Chyba, że są jakieś argumenty za "zbawiennością" - szerzej nieznane, to warto je zaprezentować na podparcie ekstrawaganckich poglądów o zbawienności:)
Na oko - opis dzisiejszych poglądów, nie realia z epoki. |
_________________ Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
|
|
|
|
|
Bozenna |
|
Temat postu:
Wysłany: 05-03-2023 - 19:44
|
|
Dołączył: 07-08-2006
Posty: 2421
Skąd: Francja
Status: Offline
|
|
Realia tamtej epoki byly inne, a oszustwo pozostaje oszustwem, ale zbawiennym dla dziecka.
Warszawa, lata 1920-te. Panna rodzi dziecko. Jej starszy brat, juz zonaty, deklaruje dziecko jako urodzone z niego i jego prawnej malzonki. Tez oszustwo, tez zbawienne.
Pozdrawiam,
Bozenna |
|
|
|
|
|
Krystyna.waw |
|
Temat postu:
Wysłany: 05-03-2023 - 19:57
|
|
Dołączył: 28-04-2016
Posty: 4744
Status: Offline
|
|
Sroczyński_Włodzimierz napisał:
Nie było żadnej różnicy pomiędzy dzieckiem przedślubnym, uznanym w akcie małżeństwa a dzieckiem ślubnym
Tiaaa, zwłaszcza gdy rodzice chcieli się upewnić, że ich dziecko wejdzie (po ślubie) do dobrego, porządnego domu |
_________________ Krystyna
*** Szarlip, Zakępscy, Kowszewicz, Broczkowscy - tych nazwisk szukam.
|
|
|
|
|
Sroczyński_Włodzimierz |
|
Temat postu:
Wysłany: 05-03-2023 - 20:19
|
|
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 33612
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
J.w.
To są Wasze dzisiejsze opinie: o tym, jak wyglądała przeszłość. Stanowią nie obraz przeszłości, a obraz dzisiejszych Waszych przekonań (wiedzy?). Nic nowego się nie pojawiło, więc i odnosić się trudno w większym wymiarze niż poprzednio.
Uznanie dziecka przedślubnego było możliwe nie tylko "razem z aktem małżeństwa", nawet nie zawsze było wymagana zgoda ojca ("tzw sądowe przyznanie"). Można dyskutować o tym jak częste były to przypadki (np sądowe..w tym okresie (1845-1847) to sądy pokoju) - źródła bywają, opracowania też
ale nie z pozycji "jak wszyscy wiemy"
P.S. To nie było o konkretnym przypadku z pierwszego postu. Nie wiem co tam w ślubie jest: możliwe, że dziecię było podczas trwania poprzedniego (poprzednich) związków, nie sprawdzałem link niepoprawny. A ogólniej. |
_________________ Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
|
|
|
|
|
elizamathia |
|
Temat postu:
Wysłany: 05-03-2023 - 20:28
|
|
Dołączył: 07-03-2020
Posty: 133
Status: Offline
|
|
Ja na to spoglądam z perspektywy matki. Przez 10 lat jeździla ze swoim "księciem" i udawali małżeństwo. Czyli była różnica dla matki czy konkubina czy żona. A dzieci wskutek tego były wpisywane jako ślubne. |
_________________ Eliza
|
|
|
|
|
janusz59 |
|
Temat postu:
Wysłany: 05-03-2023 - 22:00
|
|
Dołączył: 29-03-2021
Posty: 951
Status: Offline
|
|
A może to pomyłka spisującego akt. W brudnopisie może było ,że panna i ojciec uznający dziecko , a pisarz sztampowo wpisał jakby to było małżeństwo.
Pozdrawiam
Janusz |
|
|
|
|
|
Sroczyński_Włodzimierz |
|
Temat postu:
Wysłany: 05-03-2023 - 22:02
|
|
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 33612
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
To połowa XIX nie XX wieku. Do zakazu wspólnego zamieszkiwania nieślubnych par jeszcze parę dziesiątków lat. Konkubinat aż tak źle widziany, że istnieje literalny zakaz negowania związku małżeńskiego przez osoby z zewnątrz:) Tzn badania i twierdzenia, że osoby, które podają się za małżeństwo nie są małżeństwem.
Chyba, że coś mylę:) Mogę nie wiedzieć, nie żyłem w połowie XIX wieku a literatura przedmiotu może w błąd wprowadzać ..i co do połowy XIX w i polowy XX wieku (i radykalnie większych obostrzeń w połowie XX w.:) |
_________________ Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
|
|
|
|
|
elizamathia |
|
Temat postu:
Wysłany: 05-03-2023 - 22:20
|
|
Dołączył: 07-03-2020
Posty: 133
Status: Offline
|
|
Mogę sobie wyobrazić że w 100% taiej kobiecie było wstyd że nie była małżonką. To już jeden powód do udawania. A drugi jaki mi przychodzi do głowy to dodatek do pensji na żonę i dziecko, jeśli coś takiego było.
Eliza |
_________________ Eliza
|
|
|
|
|
Sroczyński_Włodzimierz |
|
Temat postu:
Wysłany: 05-03-2023 - 22:43
|
|
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 33612
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
A wyobraźnia podpowiada Ci, że matka była obecna przy spisywaniu aktu urodzenia? Przy chrzcie?
Ja mogę sobie wyobrazić dumę przepełniającą matkę..ale jedno i drugie świadczy o naszych wyobraźniach, nie o zdarzeniu.
Dopuszczam - jako wręcz scenariusz bazowy, domyślny - sytuację sporządzenia aktu według formułki, bez sprawdzania, po fakcie i z raptularza. Z wpisanym ojcem i matką. Bez wnikania w Jej odczucia i relacje z ojcem dziecka.
Bez celowości, bez oszustwa, tym bardziej bez świadomości skutków takiego zapisu.
Ale wyobrażam sobie też wymianę opinii, argumentów np na temat
* dlaczego w akcie małżeństwa nie ma zapisu o uznaniu dziecka (przeżyło do ślubu rodziców?)
* świadomości nupturientów, że taki zapis mógł się znaleźć w AM rodziców
* świadomości lub braku, że taki zapis powinien się znaleźć w AM rodziców
* źródeł typu protokoły przedślubne
* świadków, chrzestnych
i wiele innych:)
tak w ramach "wymiana doświadczeń" rozumianych nie jako podzielenie się doświadczanymi odczuciami przy lekturze, ale jakimiś przykładami, analizami, lekturami przepisów etc |
_________________ Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
|
|
|
|
|
|