Serwis Polskiego Towarzystwa Genealogicznego

flag-pol flag-eng home login logout Forum Fotoalbum Geneszukacz Parafie Geneteka Metryki Deklaracja Legiony Straty
sobota, 28 grudnia 2024

longpixel


Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Zobacz poprzedni temat Wersja gotowa do druku Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zobacz następny temat
Poll
Ile osób liczy wasze drzewo genealogiczne?
do 500
41%
 41%  [ 35 ]
501 - 1000
28%
 28%  [ 24 ]
1001 - 2500
21%
 21%  [ 18 ]
2501 - 5000
2%
 2%  [ 2 ]
5001 - 7500
3%
 3%  [ 3 ]
7501 - 10 000
0%
 0%  [ 0 ]
10 001 - 25 000
2%
 2%  [ 2 ]
25 001 - 50 000
0%
 0%  [ 0 ]
50 001 - 100 000
0%
 0%  [ 0 ]
powyzej 100 000
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 84


Autor Wiadomość
Tomek1973
Temat postu: Ankieta - ile osób liczy wasze drzewo genealogiczne?  PostWysłany: 24-04-2009 - 23:46
Sympatyk


Dołączył: 16-01-2009
Posty: 1847

Nie liczy się ilość, ale jakość. Genealogicznym stachanowcom mówimy stanowcze: nie! Jednak dobrze czasem porównać rozmiary by wiedzieć, jaka jest tak zwana średnia krajowa.
Ile więc nazwisk liczą Wasze: drzewa genalogiczne i wywody przodków razem wzięte?
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Fronczak_WaldemarOffline
Temat postu:   PostWysłany: 25-04-2009 - 00:35
Członek PTG


Dołączył: 28-06-2006
Posty: 676
Skąd: Łódź
Status: Offline
Temat "chodził" już kilka razy po forach, podobnie jak pytania o najwcześniejszego przodka.
Mówiąc prawdę, to od strony metodologicznej, porównywanie ilości osób w wywodzie z ilością osób w drzewie, nie bardzo ma sens.
Ilość osób w wywodzie zależy w dużej mierze od stopnia zachowanych dokumentów i naszej dociekliwości badawczej, zaś ilość osób w drzewie, w znacznym stopniu od dzietności naszych przodków.
Robienie "mixu" i podawanie łącznej ilości osób w bazach lub bazie (ja mam np. kilkanaście baz dla różnych gałęzi) nie ma waloru poznawczego.
Znam przypadki, gdzie do baz, zwanych nie wiedzieć dlaczego "drzewami rodowymi", wpisywane są nazwiska nie tylko krewnych, ale i powinowatych oraz krewnych tychże powinowatych itd. W efekcie mamy do czynienia bardziej ze spisem powszechnym kilku wsi lub zgoła kilku powiatów.
Ja to osobiście nazywam "herodowe popisanie świata" Smile
W takich bazach ludzie posiadają po kilkanaście tysięcy i więcej osób. Światowi rekordziści mają miliony, ale pytam: co z tego wynika dla badacza historii rodziny?
Tomku, jeśli już mamy porównywać uzyskiwane wyniki, to bardziej celowe jest zapytanie o ilość osób w wywodzie.
To nam powinno pokazać, jak daleko i z jaką szczegółowością jesteśmy w stanie odkryć naszych bezpośrednich przodków.
Czasami na odnalezienie jednego przodka potrzeba więcej czasu niż na ustalenie 100 krewniaków.
Aby wyjaśnić, że zrobienie pełnego wywodu przodków np. dla 8 pokoleń nie jest tak łatwy, jak wpisanie kilku tysięcy osób powiązanych ze sobą więzami pokrewieństwa i powinowactwa, podam tu krótkie wyjaśnienie.

Jeśli chcemy zrobić pełne zestawienie przodków dla osoby urodzonej w 1980 roku, to licząc średnio 30 lat na pokolenie, musimy się cofnąć do końca XVIII wieku o 8 pokoleń. To wynik przeciętnie uzyskiwany przez genealogów amatorów, ale zazwyczaj w zakresie tylko kilku linii.
W ostatnim pokoleniu mamy 128 przodków, a razem w całym wywodzie 255 osób.
Ustalenie tych wszystkich 255 osób, to w większości przypadków zadanie bardzo trudne!!!

Spytaj osoby, które mają w bazach po kilka tysięcy osób, do którego pokolenia mają pełen wywód? Pełen, to jest taki, w którym nie brakuje ani jednego przodka. Zazwyczaj będzie to kilka pokoleń. Dalej są już tylko luźne gałązki, które "strzelają" samotnie w przeszłość.

Tak postawione pytanie powinno dać odpowiedź na to, jak daleko można w sposób kompletny, w naszych warunkach (na zachodzie archiwa nie były tak zniszczone i ograbione), odtworzyć historię przeciętnej rodziny.

Pozdrawiam serdecznie
Waldemar Fronczak
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
BotevOffline
Temat postu:   PostWysłany: 25-04-2009 - 02:41
Sympatyk


Dołączył: 02-02-2008
Posty: 56
Skąd: Lutkówka, gm. Mszczonów, powiat Żyrardów
Status: Offline
Tak dla potwiedzenia tego, o czym pisze Waldemar: ja mam prawie 4,5 tys. osób w drzewie. Pełen wywód na razie tylko do pokolenia prapradziadków włącznie, czyli 4 pokolenia wstecz (dotyczy wywodu przodków mojej przybranej siostry, bo ja mam z jednej strony przodków za granicą i trudno mi ich szukać, ale to inna historia Wink).
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Tomek1973
Temat postu:   PostWysłany: 25-04-2009 - 08:53
Sympatyk


Dołączył: 16-01-2009
Posty: 1847

Panie Waldemarze - proszę mi wierzyć - nie przypisuję tej ankiecie żadnych walorów naukowych. To, co pan pisze to szczera prawda - dla niektórych osób zatarła się różnica między drzewem genealogicznym a spisem powszechnym. Ja w swoich zbiorach mam tylko 4 rodowody /nazwiska dziadków/ i wywód przodków. Dzięki temu zajmuje się badaniem historii ludzi, z którymi czuję autentyczną wieź emocjonalną. Robienie drzewa genealogicznego i umieszczanie w nim tysięcy nazwisk nigdy nie było moim celem. Granicę, poza którą kończy sie Człowiek, a zaczyna statystyka, nakreśliłem sobie bardzo precyzyjnie. Napisałem też wyraźnie, że jestem wrogiem genealogicznej stachanowszczyzny.
Nawet proponowane przez pana porównanie liczby osób w wywodzie przodków jest bardzo złudne. Przecież kazda rodzina ma inna historię i czasem dotarcie do nazwiska pradziadka jest większym wyczynem niż odnalezienie pokrewieństwa z Mieszkiem I. Na przykład moja prababcia nosiła nazwisko po matce, a ojciec figurował jako "nieznany". Sprawa beznadziejna? Oczywiście nie dla mnie. Dałem mojej prawie dziewięćdziesięcioletniej babci dwa kielichy, fachowo ją "przesłuchałem" i wygadała sie, kto był ojcem jej teściowej... - za tę manipulację trafię pewnie do piekła.
Ale...
Ale...
Ale czy do wszystkiego trzeba podchodzić z metodologicznym zadęciem? Czy po prostu nie można czasem z przymrużeniem oka kliknąć jednego z okienek w ankiecie? Przecież wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, jakich odpowiedzi będzie najwięcej.

pozdrawiam serdecznie - tomek
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
donataOffline
Temat postu:   PostWysłany: 25-04-2009 - 09:26
Sympatyk


Dołączył: 21-04-2007
Posty: 182
Skąd: Radlin/k.Wodzisławia Śl.
Status: Offline
Panie Tomku, może odbiegnę trochę od tematu ankiety, ale nawiążę do jednego z wątków, który Pan poruszył.
Otóż ja też mam bliskiego przodka, bo ojca mojej mamy, który był dzieckiem panieńskim. W akcie urodzenia - "ojciec nieznany".
Tylko ja już dawno nie mam komu kielicha postawić, by czegoś się dowiedzieć, bo dziadek mój rodził się w 1892 roku, zaś z jego dziesięciorga dzieci żyje tylko jeden syn, który na ten temat nic nie wie.
"O tym się w domu nie mówiło."
Ponieważ zaś moja babcia pochodziła z Górnego Śląska, dziadek zaś
z Poznańskiego, los ich złączył w Westfalii, wrócili do Polski na Plebiscyt, byłam zbyt młoda, gdy jeszcze żyli by pytać ich o przodków.
Wiem, że tutaj nie posunę się ani o krok.
Z racji zaś ich wielodzietności, ta gałąź rodzinna jest w moim drzewku bardzo rozłożysta.
I jak tu porównywać ilość osób w drzewie?

Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
Donata Pająk
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Gadu-Gadu  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Sroczyński_WłodzimierzOffline
Temat postu:   PostWysłany: 25-04-2009 - 09:41
Członek PTG


Dołączył: 09-10-2008
Posty: 33809
Skąd: Warszawa
Status: Offline
Zero (0). Smile
Jedną gałąź rodziny nie ja opracowywałem więc dane dotyczące kilkuset osób nie są "moje".
Drugą - sytuacja prawie jak wyżej..
A to co kiedyś zacząłem robić (i przerwałem) to notatki, dokumenty o dwudziestu, trzydziestu osobach bez formy drzewa czy też wywodu.
Pozdrawiam


Ostatnio zmieniony przez Sroczyński_Włodzimierz dnia 25-04-2009 - 09:54, w całości zmieniany 1 raz
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Fronczak_WaldemarOffline
Temat postu:   PostWysłany: 25-04-2009 - 09:48
Członek PTG


Dołączył: 28-06-2006
Posty: 676
Skąd: Łódź
Status: Offline
Szanowny Tomaszu,
bardzo ciekawą metodę zastosowałeś w stosunku do babci Laughing
Do piekła raczej nie trafisz, wszak babcia "zeznała dobrowolnie" Laughing

Podzielam Twoje spostrzeżenia dotyczące różnicy pomiędzy genealogią, a statystyką. Mam bardzo podobne podejście.
Na istotę czynnika emocjonalnego zwracał kiedyś uwagę prof. Dworzaczek.

Masz rację, że również moja propozycja ma istotne wady. W moim osobistym wywodzie mam lukę już na poziomie 7 pokolenia, chociaż inne gałęzie idą znacznie dalej.

Dla wielu osób, których przodkowie pochodzili od niektórych rodzin szlacheckich, zrobienie wywodu do Mieszka I lub dalej, nie powinno nastręczać wielkich problemów. (Oczywiście nie mówię tu o cudownych miejscach w sieci, gdzie za pewną opłatą możemy taki wywód sobie zamówić Laughing )
Mam na myśli min. skorzystanie z tablic opracowanych przez Rafała Prinke i Andrzeja Sikorskiego i opublikowanych w pracy :Królewska krew" ze znamiennym podtytułem "Polscy potomkowie Piastów i innych dynastii panujących".
Jest też w sieci sporo zachodnich baz danych, które również pokazują podobne powiązania, ale niestety zawierają błędy, które wielokroć znajdowałem z Adasiem Pszczółkowskim, gdy braliśmy na warsztat wybrane rody.
Oczywiście takie wywodzenie przodków, to trochę inna genealogia. Bardziej przypomina pracę na gotowych bazach danych, a efekty przypominają książkę telefoniczną Smile
Robiłem kilka takich wywodów znanych polskich osobistości, docierając bez trudu do czasów wczesnego chrześcijaństwa.
Jednak w większości przypadków, gdy brakuje połączeń z "furtkami" do baz danych, wywody kończą się na legendarnych postaciach opisanych w herbarzach.
Ba, często bywa, że już w XIX wieku trafiamy na takie matactwa związane z wywodami przed Heroldią KP, że tylko dzięki przypadkowi możemy ustalić prawdziwą historię danej rodziny lub pozostawić mityczną wersję, w którą rodzina będzie dalej wierzyć.
Z doświadczenia wiem, że rodziny którym przedstawia się ewidentne fałszerstwo, jakiego dopuszczali się ich przodkowie w wywodach szlacheckich, nie przyjmuje tego do wiadomości Smile
No tak, ale odjechałem od tematu Laughing
Podsumowując więc całość, zgadzam się z Tobą, że również podawanie ilości osób w wywodzie ma pewne wady, bo jak zaznaczyłem, gdy trafimy na osobę pochodzącą od dynastii panującej, to ma ona w swoim wywodzie kilkaset osób, mimo, że sama nie musiała spędzić nawet godziny w archiwum.
Jednak mimo to, właśnie ilość osób w wywodzie daje nieco lepszy obraz naszej pracy genealogicznej, w odróżnieniu od dokonywania spisu powszechnego "szerokiej rodziny", jak to niektórzy nazywają, w obrębie XX i XIX wieku.
Pozdrawiam serdecznie
Waldemar Fronczak
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Tomek1973
Temat postu:   PostWysłany: 25-04-2009 - 09:51
Sympatyk


Dołączył: 16-01-2009
Posty: 1847

Pani Donato,
dlatego też nie przywiązuję nadmiernego znaczenia do tej ankiety. Genealogia to nie wyścig na 100 metrów. W tej ankiecie nie ma przecież żadnych wartości ocennych. Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie twierdził, że czyjeś drzewo jest "lepsze" bo jest na nim wiecej przodków...

Tematy będące tabu w domach naszych przodków nie budzą dziś naszego zgorszenia. Dziwimy się troszkę naszym dziadkom czy rodzicom, że nie wszystko chcieli nam powiedzieć. Dla nas ma to wyłacznie walor poznawczy - dla nich mogło byc czymś żenującym i wstydliwym. Ale z drugiej strony... w zyciu każdego z nas znalazłoby się zapewne kilka spraw, o którch za żadne skarby nie mielibyśmy ochoty powiedzieć naszym wnukom:)

Panie Włodzimierzu, nie wpadłem na to, żeby zrobić kategorię "zero osób w drzewie". Zawstydził mnie pan okrutnie Very Happy Very Happy Very Happy

pozdrawiam serdecznie - tomek
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Tomek1973
Temat postu:   PostWysłany: 25-04-2009 - 09:56
Sympatyk


Dołączył: 16-01-2009
Posty: 1847

Panie Waldemarze - wychodzi na to, że jedyna metodą mogącą określić to, czy ktoś jest dobrym genealogiem, byłoby zorganizowanie zawodów, w których zawodnicy mieliby "na czas" stworzyć drzewo genealogiczne dla tego samego probanta.
W tym wypadku jestem pewien dwóch rzeczy:
1. to wyjątkowo idiotyczne
2. zapewne znalazłaby się telewizja, która chciałaby to pokazać

pozdrawiam serdecznie - tomek
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Sroczyński_WłodzimierzOffline
Temat postu:   PostWysłany: 25-04-2009 - 09:58
Członek PTG


Dołączył: 09-10-2008
Posty: 33809
Skąd: Warszawa
Status: Offline
aaa to o to chodzi:)
ja się nie czuję (jeszcze?) genealogiem więc trudno mi byloby określić dobrym czy złym

_________________
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Krystyna_UrbanowiczOffline
Temat postu:   PostWysłany: 25-04-2009 - 09:59
Sympatyk


Dołączył: 01-02-2009
Posty: 46

Status: Offline
Dla mnie przede wszystkim liczy się jak fakt odnalezienia kolejnego przodka o istnieniu ,którego nie miałam pojęcia.Przy okazji tez wielu nowych rzeczy sie uczę.Moja mama powiedziała mi ,że jej tesciowa /moja babcia/"dziwnie mówiła".Wczoraj w internecie znalazłam informacje o gwarze mieszkańców Puszczy Białej i zagadka "dziwnego "mówienia się wyjaśniła.
Ja jeszcze jestem na początku tej drogi.




Pozdrawiam Krystyna
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Tomek1973
Temat postu:   PostWysłany: 25-04-2009 - 10:01
Sympatyk


Dołączył: 16-01-2009
Posty: 1847

Poruszył pan ciekawy temat:
co to znaczy być "dobrym" lub "złym" genealogiem?
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Fronczak_WaldemarOffline
Temat postu:   PostWysłany: 25-04-2009 - 10:08
Członek PTG


Dołączył: 28-06-2006
Posty: 676
Skąd: Łódź
Status: Offline
Na pytanie "co znaczy być dobrym genealogiem", nie znajduję odpowiedzi.

Jeśli chodzi o pomysł na zawody, to swego czasu, złożyłem taki projekt w TV i mimo, że idiotyczny, to jakoś nie może się doczekać akceptacji Smile Smile Smile
Miał za to parę zalet, ale to osobna historia.

Pozdrawiam serdecznie
Waldemar Fronczak
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Tomek1973
Temat postu:   PostWysłany: 25-04-2009 - 10:28
Sympatyk


Dołączył: 16-01-2009
Posty: 1847

Przyznam szczerze, że rozbawiła mnie wizja genealogów w szortach i z numerami startowymi na piersiach biegających od archiwum do archiwum i z mocną zadyszką przeglądających metrykalia Very Happy

A troszkę poważniej.
Wydaje mi się, że problem z genealogią nie leży w jej małej popularności, ale w przepisach i infrastrukturze instytucji i urzedów nieprzystosowanych do tej formy aktywności społecznej.

pozdrawiam - tomek
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Fronczak_WaldemarOffline
Temat postu:   PostWysłany: 25-04-2009 - 11:16
Członek PTG


Dołączył: 28-06-2006
Posty: 676
Skąd: Łódź
Status: Offline
Takie współzawodniczące teamy w ciekawy sposób przybliżają archeologię np. na Discovery, a konkurencyjność nie oznacza pracy na tym samym materiale.
Co do Twojej diagnozy, to jest trafna. Zważ jednak, że właśnie popularność i co za tym idzie, nacisk społeczny, wymusi zmiany w skostniałej infrastrukturze i przepisach.
Pozdrawiam serdecznie
Waldemar Fronczak
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:     
Skocz do:  
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Zobacz poprzedni temat Wersja gotowa do druku Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zobacz następny temat
Powered by PNphpBB2 © 2003-2006 The PNphpBB Group
Credits
donate.jpg
Serwis Polskiego Towarzystwa Genealogicznego zawiera forum genealogiczne i bazy danych przydatne dla genealogów © 2006-2024 Polskie Towarzystwo Genealogiczne
kontakt:
Strona wygenerowana w czasie 0.333142 sekund(y)