Genealodzy.PL Genealogia

Nasze drzewa, Programy genealogiczne, Monografie o rodzinach - Jak duże są wasze drzewa genealogiczne?

Tomasz_Mierzejek - 27-06-2019 - 23:17
Temat postu: Jak duże są wasze drzewa genealogiczne?
Witam.
Mam do Państwa pytanie. Czy drzewo genealogiczne, w którym widnieją nazwiska i imiona około 2000 osób jest duże czy małe? Czy są jakieś informacje na tamat wielkości drzew? Proszę abyście Państwo także powiedzieli coś o swoich drzewach. Proszę o udział w ankiecie. Smile
Dziękuję.
gosia_21_33 - 28-06-2019 - 07:40
Temat postu:
Witam,

pomiędzy 4 a 5 tys.

pozdrawiam

Gosia
Christian_Orpel - 28-06-2019 - 08:15
Temat postu:
Jeżeli mamy w drzewie 10 pokoleń , to 'idealnie" znamy 1024 przodków (do początku osiemnastego wieku) , czyli 512 par małżeńskich. Jeżeli dla przeciętnej pary urodziło się 10 dzieci … to powinniśmy mieć od razu 5120 osób w naszej bazie ….

A więc 2000 osób, to raczej skromnie …

Chrystian
Arek_Bereza - 28-06-2019 - 09:24
Temat postu:
Ja życzę wszystkim serdecznie żeby dotarli do początku osiemnastego wieku w 100% Smile
Z trzech głównych parafii moich przodków (70% drzewka) w jednej są akta od 1780, w drugiej od 1750, w trzeciej od 1760. Mam na myśli to co istnieje (archiwum diecezjalne, parafia)
Myślę, że większość osób deklarujących te 4-5 tys. ma w drzewkach dalszych lub nawet bardzo dalekich kuzynów.
Pytanie co autor wątku miał na myśli. Drzewko przodków bezpośrednich ? Czy wszystkich których udało się nam połączyć z familią?
Tomasz_Mierzejek - 28-06-2019 - 09:44
Temat postu:
Panie Arku. Miałem namysłu wszystkich którym udało się połączyć. Niestety, w mojej parafii księgi M są od 1895 U od 1902 a Z od 1901. Jednak udało mi się dotrzec za pomocą innych informacji do mojego praprapraprapradziadka z 1780 roku.
Markowski_Maciej - 28-06-2019 - 09:54
Temat postu:
Już z pierwszych wyników ankiety wyraźnie widać, że należałoby podać więcej przedziałów na wielkość drzew genealogicznych powyżej 5000. A wielkość drzewa genealogicznego dla tych, co są na geni to ponad 100 milionów Very Happy.
Oczywiście, jest to zupełnie inny przypadek, który należy do innej kategorii.
Virg@ - 28-06-2019 - 10:07
Temat postu:
Przy okazji, tej innej kategorii, o której wspomina powyżej Maciej.

Andrzej Hennel, kurator "Geni" i emerytowany profesor fizyki z Uniwersytetu Warszawskiego w artykule, Znajdź swoich krewnych - oto największe drzewo genealogiczne świata:
„Gdy piszę ten artykuł (8 stycznia 2019 r.), Wielkie Drzewo liczy sobie 128 mln 421 tys. 448 osób”.

Zapewne, niezmiernie trudno będzie pobić ten rekord Very Happy.

Do moich drzew genealogicznych mam stosunek emocjonalny, zatem uwagę i cały swój wysiłek skupiam nie na ich WIELKOŚCI lecz rzetelności (naprawdę nie policzyłam ile już jest w nich ogółem profili osób spokrewnionych czy spowinowaconych). I nie mam też zamiaru zajmować się ich zliczaniem, bowiem liczby te wciąż się zmieniają.

Pozdrawiam serdecznie –
Lidia
Tomasz_Mierzejek - 28-06-2019 - 10:11
Temat postu:
Oczywiście, ze tak. Ale aplikacja powiadomiła mnie o wielkości mojego drzewa. Zastanowiło mnie to czy jest to duże drzewo. Jak się okazuje, jest to malutkie drzewko w porównaniu do tego o którym Pani Lidia wspomina. Smile
Bialas_Malgorzata - 28-06-2019 - 10:42
Temat postu:
W moim drzewie zrobionym z czterech stron:
moje linie męskie i żeńskie
męża linie męskie i żeńskie
wyszło 2375
pewnie byłoby dużo więcej, ale w pewnym momencie wykasowałam drzewo z My Heritage
nie mam w drzewie osób żyjących z założenia, bo nie chciałam, żeby były w necie i kiedyś je dostawię
pozdrawiam
Małgorzata
Monika_Ignatowicz - 28-06-2019 - 11:03
Temat postu:
U mnie na razie skromnie. Troszkę ponad 300 osób. I to na razie z jednej gałęzi.
Z pozostałych będzie problem, bo niestety rodzina pochodzi z dzisiejszej Ukrainy i Białorusi.
Ale pomalutku, pomalutku ... Smile
mszatilo - 28-06-2019 - 11:07
Temat postu:
Wydaje mi się, że każdy genealog nieco inaczej podchodzi do budowania drzewa. Niektórzy umieszczają w nich wszystkich potomków danej pary, inni ograniczają się do rodzeństwa lub rodzeństwa ciotecznego, jeszcze dla innych priorytetem jest tworzenie wywodu przodku, a dane o pozostałych członkach rodziny traktują jak tło biograficzne. Jeszcze inni dołączają do drzew nie tylko krewnych, ale też różnego rodzaju powinowatych. Siłą rzeczy drzewa mają więc zupełnie różną wielkość. Ktoś, kto skupia się na bezpośrednich przodków ma w drzewie 128 osób (7 kompletnych pokoleń), ktoś o szerszym podejściu do genealogii będzie miał tyle osób (albo i więcej) z trzech pokoleń.

Z tego powodu bardziej praktyczne byłoby zrobienie ankiety uwzględniającej te różnice np. Ilu masz bezpośrednich przodków w swoim drzewie? Jaką wielkość ma twoje drzewo uwzględniające dalszych krewnych? Jaką wielkość ma twoje drzewo uwzględniające także powinowatych?

Michał
Tomasz_Mierzejek - 28-06-2019 - 11:09
Temat postu:
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi Smile
mszatilo - 28-06-2019 - 11:10
Temat postu:
Christian_Orpel napisał:
Jeżeli mamy w drzewie 10 pokoleń , to 'idealnie" znamy 1024 przodków (do początku osiemnastego wieku) , czyli 512 par małżeńskich. Jeżeli dla przeciętnej pary urodziło się 10 dzieci … to powinniśmy mieć od razu 5120 osób w naszej bazie ….

A więc 2000 osób, to raczej skromnie …

Chrystian


Dochodzą jeszcze małżonkowie tych osób, to daje to już ok. 10 000 osób Smile Tylko że nawet jeśli pary średnio mogły mieć 10 dzieci, to do dorosłości dożywała średnio pewnie połowa...

Michał
Christian_Orpel - 28-06-2019 - 12:09
Temat postu:
Pisać 'Wielkie Drzewo liczy …. '' , to chyba nie znaczy to samo , co : " Moje drzewo liczy …"
Paulina_W - 28-06-2019 - 13:25
Temat postu:
Ja mam w swoim wywodzie prawie 450 przodków może odnajdę jeszcze 50-100. I to mi wystarcza.
Gdybym dodawała "do wydruku" rodzeństwo przodków, ich dzieci z małżonkami itd. to byłoby dla mnie nieczytelne. Trzeba się zastanowić czy tworzymy wywód przodków (szukamy kolejnych antenatów) czy wpisujemy do drzewa każdego i bawimy się w złożone pokrewieństwa i powinowactwa. Każdy podchodzi do sprawy indywidualnie, no i wiadomo, że ogranicza nas stan zachowania i dostęp do ksiąg metrykalnych.
Inną sprawą jest, że mam osobne drzewo genealogiczne obecnie żyjących krewnych, kuzynów 1 i 2 stopnia z potomkami i to drzewo liczy ponad 300 osób. Używane jest do celów rodzinnych, bo dla większości z nich 5 czy 9xpradziadek to czysta abstrakcja Wink
Sroczyński_Włodzimierz - 28-06-2019 - 13:34
Temat postu:
drzewo to chyba z definicji więcej niż wywód przodków
i jest przestrzeń pomiędzy "wpisujemy każdego" a "robimy wywód przodków"
decyzja o poszerzeniu wywodu o rodzeństwo przodków lub niespokrewnionych małżonków przodków nie oznacza, że "uzupełnimy" o każdego członka rodziny

Niezależnie od formy (graf/drzewo/inne) informacje o rodzeństwie przodków mają inną wagę informacyjną (chyba, że ograniczają się do imię/ur/m/zg) niż śledzenie losów każdej gałązki "do dziś". Podobnie z innymi funkcjami (uwzględnienie rodzeństwa może np znacznie ułatwić znalezienie potomków wspólnych przodków i pozyskanie od nich informacji; dać szerszy obraz mikrodemograficzny dla każdego pokolenia etc)

Nie pierwszy (i szkoda, że niewłączony w starsze rozważania) wątek na ten temat. Zaskakujące trochę, że tak popularne jest "ile", a tak mało interesujące "co o nich"
vonklinkoff - 28-06-2019 - 15:53
Temat postu:
17085

Pare dni temu doszli nowi przodkowie - Jeziorkowscy. A skoro Krystyna Jeziorkowska czyli Basia Wolodyjowska byla siostra stryjeczna mojego przodka Jana Jeziorkowskiego, to trudno byloby jej nie dodac. I tak to sie toczy i dopisuje od 20 lat Very Happy
Krystyna.waw - 28-06-2019 - 15:53
Temat postu:
Mój wywód przodków, a właściwie 4 krzaki wywodzące się od dwu babć i dwu dziadków to 103 osoby pewne i 3 "podejrzane", czyli w trakcie sprawdzania.
Drzewo na myheritage - z kuzynami i pociotkami robione przez trzy spokrewnione osoby - ma 1700 osób
kuar20 - 28-06-2019 - 16:19
Temat postu:
Moje drzewo składa się z każdego z kim w teorii mam wspólną krew (przodków) + małżonkowie. Całkiem osobno robię drzewo tylko w linii prostej. Dziś drzewo to pierwsze liczy 1142 osoby, jednak według mnie jest o wiele cenniejsze niż drzewa do jakich mnie dodano jako administratora, gdzie 200 osób to rodzina, a reszta dalekie powinowactwo (typu dodałem małżonka, to dodam ich rodziców, dziadków itd.)
Druga sprawa nie dodaję adoptowanych i przysposobionych co w rodzinie prędzej czy później skończy się zapewne aferą Wink
Tomasz_Mierzejek - 28-06-2019 - 16:22
Temat postu:
Mam pytanie. Czy każda osoba nawet bardzo bardzo daleko spokrewniona należy do rodziny? Czy można ją dodać do drzewa? Czy może rodzina jest tylko do jakiegoś pokolenia?
Al_Mia - 28-06-2019 - 17:01
Temat postu:
Tomku rodzina to pojęcie bardzo szerokie i głębokie.

Może zainteresuje Cię dyskusja na ten temat

https://genealodzy.pl/PNphpBB2-printvie ... rt-0.phtml

pozdrawiam
Ala
Virg@ - 28-06-2019 - 18:06
Temat postu:
Tomek napisał:
Czy każda osoba nawet bardzo bardzo daleko spokrewniona należy do rodziny? Czy można ją dodać do drzewa? Czy może rodzina jest tylko do jakiegoś pokolenia?

Tomku, do tworzonego przez siebie drzewa genealogicznego możesz dodawać kogo tylko chcesz.
Kto bogatemu (w wiedzę) zabroni? Very Happy
Wiedz tylko, że:
Rodzina (monogamiczna), to para rodziców i ich dzieci. Jest to podstawowa cząstka rodu.
Dalej to już ród, czyli osoby związane więzami krwi pochodzące od jednego przodka zarówno w linii prostej, jak i w liniach bocznych.
Linia boczna – linia pochodząca od wspólnego przodka, lecz bez relacji filiacji (brat, bratanek, wnuk brata).
Linia prosta – linia, w której członkowie z różnych pokoleń występują w relacji filiacji (dziadek, pradziadek, wnuczka).

W moim drzewie genealogicznym nikt mi też nie zabroni, obok osób spokrewniony zamieścić również osoby spowinowacone, jeśli taką mam ochotę. Very Happy Takie jest przynajmniej moje skromne zdanie.
O pokrewieństwie mówimy, gdy jedna osoba jest przodkiem drugiej (np. ojciec – syn) lub gdy obie mają wspólnego przodka (np. brat – siostra). Pokrewieństwo określa stosunek jaki zachodzi pomiędzy ludźmi połączonymi więzami krwi, pochodzących od wspólnego przodka.
Oczywiście te „więzy krwi” trzeba traktować dosyć umownie. W genealogii to jest to, co zapisane w „papierach”, czyli aktach metrykalnych, a nie co mogłoby okazać się podczas jej badania, np. na ojcostwo.
Wierz mi, nawet w rodzinach królewskich, gdyby pokrewieństwo badano za pomocą „kropli krwi”, to nie raz by się okazało, iż matką, która urodziła dziecko dziedziczące prawo do tronu, nie jest ta, którą zapisano w „papierach”. Very Happy
O powinowactwie mówimy, gdy dane osoby nie są spokrewnione i ich relacja opiera się na zawartym małżeństwie (np. mąż – żona), przysposobieniu itd. Powinowactwo określa zatem stosunek jednego z małżonków do krewnych drugiego.

A tak przy okazji.

Włodzimierz podniósł kwestię, iż "drzewo to chyba z definicji więcej niż wywód przodków”.

Dobrze jest dyskutując, poruszać się w obrębie znaczeniowym zdefiniowanych pojęć.
Małgorzata Nowaczyk, autorka książki "Poszukiwanie przodków. Genealogia dla każdego", w rozmowie z Joanną Sokolińską, zapytana: „Wywód przodków to po prostu drzewo genealogiczne?”
Odpowiedziała: - Tak, tylko rysowane odwrotnie: na dole zamiast najdawniejszych przodków rysuje się symbole oznaczające dzieci. I pnie się w górę, jak najdalej.

Pozdrawiam –
Lidia
Masia - 28-06-2019 - 19:22
Temat postu:
Moje drzewo na razie obejmuje trochę ponad 3 tys. osób z czego 495 bezpośrednich przodków, niekiedy kobiety znane są tylko z imienia.

Pozdrawiam
Masia
Marek.Podolski - 28-06-2019 - 22:01
Temat postu:
W moim Drzewie rodziny Podolskich jest ponad 8000 osób. W linii prostej mam 1009 osób przodków i potomków. Udokumentowane w metrykach jest do 1785 r. Przy okazji powstało kilkanaście indeksów - są wszystkie w Genetece dostępne. Przeglądam kolejne księgi uzupełniając Drzewo. Z pozostałej ogólnej liczby osób mogę wyprowadzić Drzewa dla innych rodzin.

Pozdrawiam
Marek
Piachu2 - 30-06-2019 - 11:33
Temat postu:
W moim przypadku to chyba 2600 potwierdzonych dokumentami osób i na razie nie dopisuję, bo "utknąłem" z braku ksiąg z Piątnicy i Nowogrodu. Szukam w spisach ludności, w Aktach notariuszy. Jest to benedyktyńska praca ze względu na brak indeksów, i każdy zapis należy przeczytać. Ale w przypadku odnalezienia jakiegoś zapisku radość i satysfakcja o wiele większa, a przy okazji wiadomo, ile to morgów zapisał praprapra spadkobiercom w spadku, lub ile i co w posagu wniosła prapraprababka. Smile
Przykładowy Inwentarz Wszelkiej Pozostałości po zmarłym Jerzym Karwowskim spisany w 1811r. przez Pisarza Makowskiego ze Szczuczyna.
Lisy powiat Biebrzański
Od rzemyka po konika - spisano wszystko: nieruchomości, klejnoty, gotówkę, inwentarz żywy, wyposażenie, szklanki i kieliszki, a też i stare dziurawe sito.
Mam nadzieję, że może potomkowie Karwowskiego to zobaczą?
Spis inwentarza:
http://www.piaszczynski.pl/Download/inw ... 0_2355.JPG
http://www.piaszczynski.pl/Download/inw ... 0_2356.JPG
http://www.piaszczynski.pl/Download/inw ... 0_2357.JPG
http://www.piaszczynski.pl/Download/inw ... 0_2358.JPG
http://www.piaszczynski.pl/Download/inw ... 0_2359.JPG
http://www.piaszczynski.pl/Download/inw ... 0_2360.JPG
http://www.piaszczynski.pl/Download/inw ... 0_2361.JPG
szczesna - 30-06-2019 - 20:46
Temat postu:
U mnie dużo ale, najważniejsze w tym, że znalazłam żyjących potomków i nawiązałam przyjaźnie? Jest się z kim podzielić "nowościami" o przodkach Very Happy
Joanna
Tomasz_Mierzejek - 30-06-2019 - 20:54
Temat postu:
Piachu2 napisał:
W moim przypadku to chyba 2600 potwierdzonych dokumentami osób i na razie nie dopisuję, bo "utknąłem" z braku ksiąg z Piątnicy i Nowogrodu. Szukam w spisach ludności, w Aktach notariuszy. Jest to benedyktyńska praca ze względu na brak indeksów, i każdy zapis należy przeczytać. Ale w przypadku odnalezienia jakiegoś zapisku radość i satysfakcja o wiele większa, a przy okazji wiadomo, ile to morgów zapisał praprapra spadkobiercom w spadku, lub ile i co w posagu wniosła prapraprababka. Smile
Przykładowy Inwentarz Wszelkiej Pozostałości po zmarłym Jerzym Karwowskim spisany w 1811r. przez Pisarza Makowskiego ze Szczuczyna.
Lisy powiat Biebrzański
Od rzemyka po konika - spisano wszystko: nieruchomości, klejnoty, gotówkę, inwentarz żywy, wyposażenie, szklanki i kieliszki, a też i stare dziurawe sito.
Mam nadzieję, że może potomkowie Karwowskiego to zobaczą?
Spis inwentarza:
http://www.piaszczynski.pl/Download/inw ... 0_2355.JPG
http://www.piaszczynski.pl/Download/inw ... 0_2356.JPG
http://www.piaszczynski.pl/Download/inw ... 0_2357.JPG
http://www.piaszczynski.pl/Download/inw ... 0_2358.JPG
http://www.piaszczynski.pl/Download/inw ... 0_2359.JPG
http://www.piaszczynski.pl/Download/inw ... 0_2360.JPG
http://www.piaszczynski.pl/Download/inw ... 0_2361.JPG




Bardzo ciekawy inwentarz. Gdzie można znaleźć takie zapiski?
Bialas_Malgorzata - 30-06-2019 - 22:32
Temat postu:
tak ten inwentarz bardzo ciekawy
do tej pory natknęłam się tylko na kilka inwentarzy kościelnych, które również z ciekawością przeczytałam

natknęłam się w My Heritage na drzewo o ilości 100651 i kilku członków mojej rodziny to drzewo zawiera, ale czy taki gigant ma jeszcze sens?
w związku z Rodo nie podaję danych webmastera


pozdrawiam
Małgorzata
Piachu2 - 30-06-2019 - 23:10
Temat postu:
Tomasz_Mierzejek napisał:

Bardzo ciekawy inwentarz. Gdzie można znaleźć takie zapiski?


Takie zbiory są w AP w Ełku. są tam akta notariuszy z Grajewa, ze Szczyczyna, mapy tych terenów, Tabele likwidacyjne, Intercyzy, testamenty, pożyczki, dowody kupna ....
Mi udało się odkopać kilka dotyczących mojej rodziny:
Tu zapis, że intercyza była ale jej nie odnalazłem jeszcze:
http://www.piaszczynski.pl/img/e/3/d87a ... bca3e.html
inna:
http://www.piaszczynski.pl/ppl/9/0/cdcd ... 4ce09.html
Zakup nieruchomości:
http://www.piaszczynski.pl/ppl/4/a/cdcd ... 719a4.html
Poświadczenie:
http://www.piaszczynski.pl/evt/4/e/d8cf ... 360e4.html
Testament:
http://www.piaszczynski.pl/evt/4/c/d388 ... 30ec4.html
to kilka przykładów znalezionych w AP EŁK

Ale też wiele dokumentów z Prus wschodnich.
Zasób on-linie jest tego niewiele:
http://www.suwalki.ap.gov.pl/p,89,zasob-on-line.
Napisz czego szukasz, może już mam na dysku. bo jestem tam częstym gościem.
Pozdrawiam
Lipnik.F.Turas - 01-07-2019 - 07:43
Temat postu:
Tomasz_Mierzejek napisał:
Mam pytanie. Czy każda osoba nawet bardzo bardzo daleko spokrewniona należy do rodziny? Czy można ją dodać do drzewa? Czy może rodzina jest tylko do jakiegoś pokolenia?

Tomku tu od lat toczy się spór dawnych genealogów, którzy widza tylko zapisy w księgach -dokumentach i współczesnych , którzy powracają do
samego słowa gen-ealogia. czyli o pochodzeniu genów.
Ja osobiście uważam, że jednak mamy już 21 wiek i wykazanie wspólnych przodków genetycznie jest już możliwe.
I pojawia się tylko problem komu robimy drzewo. Jeśli mnie to małżonka to nie rodzina genetycznie. Ale jak już robimy drzewo naszym dzieciom?
To dla nich przodkowie żony to już genetycznie rodzina.
Laughing
……………
Zatem pytanie należy rozszerzyć o to komu to robimy i sprawa jest nieco dynamiczna w czasie.
Ale twórzmy w miarę wolnego czasu właśnie cząstkowe. drzewa.
prawnuki nas za to nie zabiją najwyżej zamęczą pytaniami o nasze poszukiwania.
Ja bawię się tą zabawę od 40 lat i nadal mam frajdę .
Zawsze pojawi się jakaś nie rodzina= żona, kolejnego krewnego= potomka.
pozdrawiam Jan.
PS. przy takich założeniach nie rodzin = pra pra babć żon potomków
mam tego ponad 150 000 rekordów.
tyle, że to nie rodzina i nie moje drzewo.
Frajda jednak wielka jak się dostaje życzenia od kilku tysięcy osób
ale i obowiązek pisać, życzenia do innych. typu wyślij wszystkim.
jan
andrzej_baran - 01-07-2019 - 15:07
Temat postu:
Ja posiadam kameralne drzewko w dolnej granicy.
Co do dodawania krewnych będących rodzeństwem to jestem za. Wychodzą wtedy ciekawe fakty.
Przykład 1.
Brat pradziadka i siostra prababci pobrali się tego samego dnia co pradziadek i prababcia. Krzyżowe małżeństwo dwóch rodzin.
Przykład 2.
Budowałem dwie niezależne gałęzie pradziadków i okazało się, że pradziadek jednego jest prapradziadkiem drugiego. A wszystko wyszło tylko dlatego, że badałem też rodzeństwo przodków.
Krystyna.waw - 01-07-2019 - 17:00
Temat postu:
Albo mnie zazdrość zżera, albo czegoś nie rozumiem.
Jak można mieć 500-1000 przodków w linii prostej?

Zakładając, że nie ma żadnych ślepych uliczek (mało prawdopodobne), to pełny wywód przodków z 4x pra dziadkami łącznie to 126 osób (2+4+8+16+32+64)
Liczba 5xpra dziadków jest już ogromna, ale osiągalna chyba tylko dla udokumentowanych rodów szlacheckich
Masia - 01-07-2019 - 18:14
Temat postu:
Krystyna.waw napisał:
Albo mnie zazdrość zżera, albo czegoś nie rozumiem.
Jak można mieć 500-1000 przodków w linii prostej?

Zakładając, że nie ma żadnych ślepych uliczek (mało prawdopodobne), to pełny wywód przodków z 4x pra dziadkami łącznie to 126 osób (2+4+8+16+32+64)
Liczba 5xpra dziadków jest już ogromna, ale osiągalna chyba tylko dla udokumentowanych rodów szlacheckich


Wszystko zależy od metryk, ile ksiąg się zachowało z danej parafii, ja na początku zakładałam, że zadowolę się wszystkimi 4xpra, i trochę lat już szukam wciąż mi brakuje 3 par czyli sześciu osób (sądzę, że jedną parę już mam ale jeszcze muszę to na 100% potwierdzić), i te braki powiększają się z każdym pokoleniem, i tak w IX pokoleniu mam 127 osób (49%) a w X już tylko 19% (99 osób), a najdalej udało mi się dotrzeć do trzech przedstawicieli XII pokolenia wstecz. I nie mam wśród przodków żadnej szlachty, tylko ludność wiejską plus miasto Łasin, Sztum jeden epizod trafił się w Brodnicy. Jest też drugi czynnik, który ułatwia/utrudnia odnalezienie przodków - mobilność przodków, jeżeli nie przemieszczali się za dużo, a parafia posiada księgi do co najmniej połowy XVIII - to wystarczy czytać księgi i dopisywać przodków.

Pozdrawiam
Masia
rzemich - 01-07-2019 - 19:28
Temat postu:
Masia napisał:
najdalej udało mi się dotrzeć do trzech przedstawicieli XII pokolenia wstecz


Z ciekawości - jakie to lata tego XII pokolenia?
jamiolkowski_jerzy - 01-07-2019 - 21:50
Temat postu:
Licytowanie się na wielkość drzew uważam za zajecie jałowe (acz sam temat jest ciekawy i wieloaspektowy) . Sama wielkość zależy od bardzo wielu czynników a przede wszystkim założeń, jakie sobie stawiamy tworząc (pomijam co) drzewo? wywód? . Przede wszystkim od tego czy chcemy tylko kolekcjonować metryki tracąc rozeznanie kto jest kto czy tez gruntownie poznawać życie przodków i ogarniać ich jakaś w miarę zborna pamięcią, móc powiedzieć o nich coś więcej, niż że tylko istnieli. Przed wielu laty na początku uprawiałem genealogie horyzontalna czyli ilościową. Kiedy mi jednak te wszystkie Maryanny zaczęły się plątać postanowiłem radykalnie drzewo zredukować i skasowałem około półtora tysiąca osób (precyzyjnie wyrzuciłem je z programu komputerowego pozostawiając jednak w notatkach) .
A kiedy się skończyły zasoby metrykalne (najstarsze dla moich przodków to druga -niestety mocno niekompletne - połowa XVII wieku wkroczyłem w o wiele bardziej skomplikowany świat genealogii wertykalnej czyli w głąb czasu ksiąg sądowych, w których wyłuskiwanie pokrewieństw to wyższa szkoła jazdy. Udało mi się dotrzeć w XV wiek. Jestem przedstawicielem szesnastego pokolenia (tylko dziewięć to wywody oparte o metryki. Starsze siedem to księgi sądowe, regestry podatkowe itp. dokumenty) .
W zasadniczym drzewie, w najbardziej prostej linii mam niecałe 800 osób. Uznałem że tyle mi wystarczy ,tyle ogarniam pamięcią .
Zawierają tylko drzewa przodków ojca i matki, w systemie kolejne pary małżeńskie i ich dzieci. Drzewa kolejnych babek (ale bez napinki jeśli idzie o kompletność) mam w różnych notatkach. Co najważniejsze mam skany ksiąg metrykalnych moich parafii i wielu ksiąg sadowych. Jak trzeba bez problemu jestem w stanie wywody rozbudować .
Moje podejście do genealogii jest wynikiem indywidualnego wyboru, lat doświadczeń a wreszcie wieku, minimalnego tylko oswojenia z komputerowymi programami genealogicznymi (wole opisywać niż wklepywać) . Daleki jestem jednak od tego aby twierdzić, że ten mój wybór lepszy niż wybory innych. Każdy sposób jest dobry , byle był oparty o zweryfikowane dokumenty. Nie wielkość drzewa ale przyjęte kryteria sa istotne. Pomijam kwestie terminologiczne min co rozumiemy przez drzewo.
Ps na pytanie jakie to lata dwunaste pokolenie? na moim przykładzie jest to Jan J. żyjący pomiędzy circa 1570 a 1627 rokiem (udokumentowany w licznych zapisach w księgach sadowych , z konieczności data urodzin szacunkowa –ksiąg metrykalnych Sokół z tych lat nie ma - ale zgonu już pewna , bo po 1627 pojawia się w zapisach sadowy sądowy Thomas olim (niegdy) Joannis) . Ale na to nie ma reguł , zależy to od wieku tego który od siebie liczy te pokolenia przodków . Ja już mam ponad 70 lat . Dla mojego wnuka Jan jest czternastym pokoleniem.
Zależy to także od wielu innych różnicujących czynników . Przyjęło się uznawać 30 lat na pokolenie ale w praktyce bywa bardzo różnie.
Masia - 01-07-2019 - 22:04
Temat postu:
rzemich napisał:
Masia napisał:
najdalej udało mi się dotrzeć do trzech przedstawicieli XII pokolenia wstecz


Z ciekawości - jakie to lata tego XII pokolenia?


Cała trójka była wymieniona w aktach ślubów dzieci:
- ślub Stanisława Wilemskiego i Krystyny Gruba z 1741: ojcowie oboje już zmarli Jakub Gruba - w tym przypadku odnalazłam akt zgonu z 29.07.1736, zaś drugi Adam Wilemski niby ta sama parafia, ale aktu zgonu już nie odnalazłam, chyba, że zmarł przed 1721 r. (od tego roku są księgi)
- ślub Walentego Patkowskiego i Elżbiety wdowy po Andrzeju Kozykowskim z 1738 r, ojciec Walentego Jan zmarły w Płowężu, ojca Elżbiety nie wpisano, również brak jest jej nazwiska panieńskiego (I małżeństwo ok. 1726-1727 - księgi dopiero od 1728)

Tak oto przedstawia się sytuacja z moimi przedstawicielami XII pokolenia, ale najstarsze odnalezione przeze mnie akty pochodzą z 1711 jest to ślub Zawackich i chrzest ich syna, czyli odpowiednio XI i X pokolenie.

Pozdrawiam
Masia
Sławek_Binczak - 02-07-2019 - 18:47
Temat postu:
Niedawno przekroczyłem 2000 osób w bazie. W tym mam 421 przodków w linii prostej udokumentowanych i jeszcze kilka osób w trakcie rozważań. Licząc siebie za pokolenie 1, doszedłem do 10. (dla moich wnuków 12). Do lat 20tych XIXw. mam komplet, dalej zaczynają się braki, kolejne 3 pokolenia na 70%, a w najstarszym tylko 6 osób.
Do bazy wpisuję też linie boczne (rodzeństwo przodków i ich dzieci). Znalazłem w ten sposób 3 "kuzynów". Z jednym z nich mamy wspólnego przodka urodzonego w 1742r.

Pozdrawiam, Sławek
K_Chrząstowski - 03-07-2019 - 09:11
Temat postu:
Czytam co uzbieraliście przez lata i jestem pod ogromnym wrażeniem.
Ja działam od listopada 2018.
Moim marzeniem jest poznanie całej linii nazwiskowej, ale utknąłem mam nadzieję na chwilę...
Drugie zadanie to skompletowanie wszystkich 4xpra... na razie mam 6/64 + 2 do potwierdzenia i będzie to zamknięta gałąź przodków mojej żyjącej babci. Nestorka ma już 80 lat i najpierw chciałem uporządkować jej linię (nazwisko Marzec) żeby jeszcze móc jej o tym opowiedzieć. Na szczęście było to dość łatwe bo całą rodzina od 1804 roku na pewno pochodzi z Szopienic (Śląsk). Oczywiście ruszę tę gałąź dalej, ale to już praca w Archidiecezji, a nie z poziomu laptopa.
Niestety są linie, nad którymi będzie trzeba sporo posiedzieć... Ojciec mamy odszedł i widziano go potem ze 3 razy. Do tego zmienił nazwisko, a rodzina niewiele o nim samym wie.
Obecnie w drzewie na razie 230 osób (przodków i rodziny, którą znam osobiście) + około setki pokrewieństwa dalszego stopnia do wprowadzenia.
Uzbierałem 8 pokoleń - 4xpra Baltazar Marzec do mojego bratanka Antoniego Chrząstowskiego.

Pozdrawiam
Krzysztof
T0masz_0 - 03-07-2019 - 10:27
Temat postu:
Plasuję się raczej w dolnej strefie stanów średnich, ale i tak się podzielę:

W całym drzewie ponad trochę ponad 800 osób,
przodków bezpośrednich mam 104 (w tym jeden ubytek przodków), najdalej doszedłem do 9 pokolenia wstecz. Pochodzenie głównie chłopskie więc dotarcie do połowy wieku XVIII jest dla mnie sporym sukcesem i zwykle niestety oznacza koniec poszukiwań.

Drzewo mogło by być większe ale mam dość ortodoksyjne przekonanie żeby do drzewa dodawać tylko jednoznacznie udokumentowane osoby.
Mam sporą listę tzw. przodków domniemanych, czyli takich którzy urodzili się w odpowiednim miejscu i czasie, ale brakuje jednoznacznego potwierdzenia że są spokrewnieni z osobami w moim drzewie.
Mógłbym też pewnie coś pokopiować z drzew dopasowanych, ale kolekcjonerzy drzew zwykle idą w ilość, kopiują co się da i nie dysponują żadnymi dokumentami, a często też nie odpowiadają na próby kontaktu.

Nie rozwijam też gałęzi rodzeństwa pradziadków.

Za to ostatnio moją wyobraźnie i czas zaprzątają próby ustalenia wojennych i powojennych losów osób z pokolenia moich dziadków.
To były burzliwe czasy, każda osoba ma swoją historie, opowieści wystarczyłoby na dobrą książkę albo serial.

pozdrawiam
Tomek
MarianG - 03-07-2019 - 11:28
Temat postu:
Witam
Bezpośrednich przodków mam około 300, ale dostałem nowe metryki z Uniejowa z lat 1630-1808, więc przodków trochę przybędzie. Licząc siebie jako I pokolenie, mam komplet 8 pokoleń do tyłu udokumentowanych metrykami, przynajmniej zgonu, często ślubu i zgonu. A najstarsi sięgają końca XVII wieku (12 pokolenie).
A w drzewie prowadzonym w starym programie PAF z polską nakładką mam około 20 tyś. osób, w różny sposób spokrewnionych ze mną. Największy problem mam z XX wiekiem, gdyż część przodków wyjechała na Wołyń, a tam dostęp do metryk jest ograniczony. W osobnych zbiorach dokumentuję kopiami metryk bezpośrednich przodków oraz ich rodzeństwo. Poszukiwania rozpocząłem prawie 20 lat temu, znając tylko imiona i nazwiska swoich dziadków (i to nie dokładnie). Znałem też rejony, z jakich pochodzili, (np. pochodzili z kaliskiego, a okazało się, że do Kalisza było ok. 100 km, w rzeczywistości to był Uniejów, Warta, okolice Sieradza).
Drugi temat, który próbuję opracować, to losy ludzi z kilku miejscowości na Wołyniu (Gurów, Wygranka i okolice w powiecie włodzimierskim p. Poryck), których wielu zginęło zamordowanych przez UPA, ale jednak trochę się uratowało. Wspomnienia uratowanych osób są wstrząsające, z wielu z nich rozmawiałem i mam notatki z tych rozmów. Tylko muszę je opracować. Ciekawe zajęcie na emeryturę.
Pozdrawiam
Marian
labarnerie - 03-07-2019 - 12:01
Temat postu:
Ja mam komplet przodków jedynie do 5 pokolenia, a wszystkich osób w drzewie ponad 1400 (łącznie z rodzeństwem moich przodków i ich zstępnymi) ... zresztą, swojego czasu opisałam to zagadnienie tutaj: https://kasiaurbanskaparanoje.blogspot. ... -results=1
Myszor_Oskar - 04-07-2019 - 03:59
Temat postu:
Christian_Orpel napisał:
Jeżeli mamy w drzewie 10 pokoleń , to 'idealnie" znamy 1024 przodków (do początku osiemnastego wieku) , czyli 512 par małżeńskich. Jeżeli dla przeciętnej pary urodziło się 10 dzieci … to powinniśmy mieć od razu 5120 osób w naszej bazie …. A więc 2000 osób, to raczej skromnie …

Ale drzewo to nie tylko przodkowie bezpośredni.

Ja mam ok. 280 przodków, całe drzewo 5400 osób - za dużo, bo na początku wpisywałem bez ograniczeń, z ponad 1000 nawet nie ma powiązań (wpisywani po nazwisku + parafii). Obecnie trzymam się zasady "wstępni oraz zstępni wstępnych", a poza tym najwyżej jeden krok w bok, i to głównie gdy i tak jest podane w danym dokumencie.

Na pewno przesada następuje w momencie, gdy zaczynamy np. wpisywać rodzeństwo albo przodków żony brata swojego przodka. Można jeszcze wpisać rodziców tejże jeśli są już w dokumencie, ale nic więcej.

Gdybym z dzisiejszym doświadczeniem robił to samo drzewo od początku, to liczyłoby z 2000, góra 2500 osób. No ale skoro już powpisywani, to przecież pozostałych usuwać nie będę.

O ile wszelkie "licytowanie" się na wielkość drzewa jest bez sensu, to jeśli już ktoś koniecznie chce - wyznacznikiem powinna być liczba zidentyfikowanych przodków, nie osób w drzewie.

Krystyna.waw napisał:
Zakładając, że nie ma żadnych ślepych uliczek (mało prawdopodobne), to pełny wywód przodków z 4x pra dziadkami łącznie to 126 osób (2+4+8+16+32+64) Liczba 5xpra dziadków jest już ogromna, ale osiągalna chyba tylko dla udokumentowanych rodów szlacheckich

W przypadku rodzin chłopskich (czyli większości drzewa dla chyba większości z nas) w miarę osiągalne jest dojście jakieś 200-250 lat temu. To jest zazwyczaj 6-8 pokoleń wstecz, czyli 4-6x pra. Poza tym to się równoważy - w jednej linii masz "ślepą uliczkę" już np. w 4 pokoleniu, ale w innym uda ci się dojść do np. 10.

Przy pochodzeniu szlacheckim (nie zawsze) jest oczywiście łatwiej, bo wtedy są spore szanse dojść ponad 400 lat wstecz, powiedzmy ok. 15 pokolenia.
Sroczyński_Włodzimierz - 04-07-2019 - 07:02
Temat postu:
Nie tylko bezpośredni ( ojciec, matka), także przodkowie przodków (dziadkowie, pradziadkowie etc) - wszyscy przodkowie (wstępni).

Od kiedy zaczęła się kariera "przodków bezpośrednich", kto, po co, kiedy i jak uruchomił tę lawinę?
Szczepaniak_Tomasz - 04-07-2019 - 08:08
Temat postu:
Rodzice - 2 sztuki
Dziadkowie - 4 sztuki
Pradziadkowie - 4 sztuki (odpadła linia mojej matki)
Prapradziadkowie - 4 sztuki (odpadła linia mojej babci)
3xpradziadkowie - 8 sztuk
4xpradziadkowie - 14 sztuk (odpadła jedna linia)
5xpradziadkowie - 26 sztuk (odpadła jedna linia)
6xpradziadkowie - 8 sztuk (odpada większosć linii włościańskich)
7xpradziadkowie - 2 sztuki (reszta linii włosciańskich)
8xpradziadkowie - 2 sztuki
9xpradziadkowie - 1 sztuka (XVII/XVIII wiek)

Czyli wychodzi mi 75 sztuk na 2046 możliwych (mało, jest jeszcze miejsce na dalsze szukanie).

I teraz jak dodamy:
Innych niż wspólrodzice, małżonków przodków dojdzie około 30 kolejnych osób.

Jak dodamy rodzeństwo przodków to dojdzie około 100-200 osób (w zależności czy bierzemy tylko tych, którzy dożyli 16/18 roku życia, czyli teoretycznie mogli mieć potomstwo), czy też wszystkich, w tym zmarłych tuż po lub nawet przed chrztem/sporządzeniem aktu urodzenia - czyli idziemy na ilośc a nie jakość).

Do tego kolejne około 100 sztuk to małżonkowie tych z poprzedniego punktu.

No i wreszcie potomstwo tychże to kolejne kilkaset osób.

Itd.

Pozdrawiam
Tomasz Szczepaniak
labarnerie - 04-07-2019 - 08:36
Temat postu:
Sroczyński_Włodzimierz napisał:
Nie tylko bezpośredni ( ojciec, matka), także przodkowie przodków (dziadkowie, pradziadkowie etc) - wszyscy przodkowie (wstępni).

Od kiedy zaczęła się kariera "przodków bezpośrednich", kto, po co, kiedy i jak uruchomił tę lawinę?



Przewija się w różnych opracowaniach i jest to swoista pułapka / błąd, ponieważ przodek to każda osoba od której pochodzimy, natomiast rodzeństwo przodków (linie boczne) to nasi krewni. Niemniej, często chcemy dodatkowo / niepotrzebnie/?/ dookreślić, że chodzi nam o przodków, a nie ich rodzeństwo i powstaje taka zbitka "bezpośredni przodkowie", lub "przodkowie w linii prostej".

Tutaj przykłady:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Tablica_przodków

Także u osób, które bardzo cenię za ich dokonania:
http://www.gencypla.pl/425392042
https://praktykowaniegenealogii.wordpre ... hnentafel/

A i mnie samej także zdarza się powielać tę "nieścisłość". Tak więc, kiedy i po co? Bo chyba mniej ważne kto? (po raz pierwszy użył takich sformułowań).
Sroczyński_Włodzimierz - 04-07-2019 - 08:55
Temat postu:
ale to ma wyróżniać spośród nieprzodków bezpośrednich? przodków niebezpośrednich? nieprzodków niebezpośrednich? o co chodzi? co daje? chaos na pewno, ale to uboczny, niezamierzony...chyba:)

czy ważne..nie wiem, ale ciekawe kto twórcą

dyskusja nad pojęciem drzewo genealogiczne jak widać z tego i poprzednich wątków ma sens, zawężenie, rozszerzenie - do czegoś prowadzi
dyskusja nt dlaczego akurat w formie graficznej, nie tablicy, wywodzie zliczać - pewnie też
ale prz. bezp.? żadnego nie widzę, same straty z popularyzacji takiej zbitki
Myszor_Oskar - 04-07-2019 - 13:03
Temat postu:
Fakt, w sumie to "masło maślane". Warto się pilnować na przyszłość.
slawek_krakow - 04-07-2019 - 13:50
Temat postu:
Chcąc być skrupulatnym, należałoby powiedzieć, że przodkiem jest każdy kto zdołał wygenerować potomka Smile W dużym uproszczeniu drzewo składa się w 100% z potomków i w znacznej mierze z przodków (tu pominąwszy tych, którzy potomków nie mieli/nie mają). Natomiast bez wątpienia może dojść do sytuacji, to w zależności od przyjętych kryteriów tworzenia, że część przodków umieszczonych w drzewie to nie są nasi/właśni przodkowie. Stąd pewnie wzięli się "bezpośredni przodkowie". Faktycznie trochę to mylące, bo sugeruje, że zbiór (zamknięty jak najbardziej!) naszych/własnych przodków dzieli się na jakieś podzbiory w rodzaju "przodków bezpośrednich" i... No właśnie. Jakich jeszcze? Włodek słuszne pytania zadaje. Nie wiem czy to będzie pleonazm? Epitet tautologiczny? Smile

Co do tematu. Nie mam jednego dużego drzewa. Kilkanaście mniejszych liczących po kilkadziesiąt/kilkaset osób. Powstawały według różnych kryteriów, w różnych okolicznościach i na różne potrzeby. Był plan, żeby połączyć je w jedno wielkie, ale wbrew pozorom nie jest to takie proste. Pomijając niedoskonałość programów genealogicznych przy łączeniu drzew - niby się da, niby bez problemów, ale jednak zawsze coś wyjdzie - to wymagałoby to ode mnie całkowitego przebudowania chyba nie tylko sposobu archiwizacji, ale także i sposobu myślenia.
Poza tym, a jest to raczej moje prywatne ograniczenie, szczerze zazdroszczę osobom, które potrafią pracować na drzewach liczących po kilka tysięcy osób. Ja bym nie potrafił. Działam sprawnie do czasu kiedy moja własna podręczna pamięć operacyjna jest w stanie "ogarnąć" tą sieć zależności, kto z kim, kto do kogo i kiedy. W momencie kiedy przestaję się w tym orientować, zaczyna ciążyć widmo pomyłki i czasochłonnych konsekwencji tejże.
To jest chyba tak jak ze znajomymi na "fejsbuku". Można mieć ich z pięć tysięcy, ale w zasadzie to może co do stu mamy wiedzę co to za znajomi, skąd się wzięli i z grubsza co u nich słychać Smile
Sroczyński_Włodzimierz - 04-07-2019 - 13:53
Temat postu:
dla ścisłości
nie "naszych" a przodków probanta
slawek_krakow - 04-07-2019 - 14:31
Temat postu:
Sroczyński_Włodzimierz napisał:
dla ścisłości
nie "naszych" a przodków probanta


A to takie rzeczy również trzeba doprecyzować? Czy może poprzestaniemy na podstawowej funkcji języka? Smile
Sroczyński_Włodzimierz - 04-07-2019 - 14:37
Temat postu:
zacząłeś od " chcąc być skrupulatnym " Smile
a czy trzeba? od czasu, gdy zapis w ZUA ("cel genealogiczy"), w wielu AP zaczął być jednostronnie interoretowany "historia rodziny użytkownika" - raczej warto:(
slawek_krakow - 04-07-2019 - 15:21
Temat postu:
OK. Poprzestańmy na tym, ze źle zacząłem Smile
Tomasz_Mierzejek - 04-07-2019 - 15:50
Temat postu:
Dziękuję wszystkim za rozmowę i odpowiedzi której były do tej pory.
Wynik ankiety na 114 osób:
Ile osób jest w Twoim drzewie genealogicznym?
Około 500
21%
[ 24 ]
Około 1000
15%
[ 18 ]
Około 2000
22%
[ 26 ]
Poniżej 5000
14%
[ 16 ]
Więcej niż 5000
26%
[ 30 ]
Wszystkich Głosów : 114

Ciesze się, że Państwo głosowaliscie. Dziękuję. Smile
Virg@ - 04-07-2019 - 17:57
Temat postu:
Zacznę od tego, że przy obecnej staranności o poprawność językową, która zapanowała na forum, to aż się boję zacząć.
Skoro jednak już, nie wiadomo jak, zdobyłam się na odwagę i zaczęłam, to i wypada dokończyć.

Sławek z Krakowa napisał:
[…] Działam sprawnie do czasu kiedy moja własna podręczna pamięć operacyjna jest w stanie "ogarnąć" tą sieć zależności, kto z kim, kto do kogo i kiedy. W momencie kiedy przestaję się w tym orientować, zaczyna ciążyć widmo pomyłki i czasochłonnych konsekwencji tejże. […]

Sławku,

pierwotnie, w celu ogarnięcia wzrokowego, pokrewieństwa i powinowactwa tych wszystkich licznych Szymonów, Wojciechów, Wawrzyńców, Walentych, Stanisławów i Janów… i długo by jeszcze wyliczać, noszących takie same nazwiska, a imiona, jak odnoszę wrażenie, po braciach ich ojców, lub kogoś bliskiego z krewnych - zaczęłam tworzyć pomocne drzewa genealogiczne.

Wtedy odnaleźli się moi dalecy kuzyni [poprzez wspólnego prapradziadka (i praprababcię oczywiście)], którzy w ramach współpracy i wymiany informacji zaczęli mi podsyłać swoje liczne, odrębne drzewa. Do tego doszedł kuzyn, z którym łączył nas inny, z kolei sam 3xpradziadek, a z nową kuzynką 4xpradziadkowie – wszyscy z jednej wsi.
No i zagubiłam się wśród tych drzew niczym w gęstym lesie.

Zmobilizowało mnie to do pracy nad utworzeniem wspólnego drzewa „Kmiece Rody z Odrzykonia”.
I zrobiłam to!
Przedsięwzięcie, oczywiście, wymagało ogromu „ręcznej” pracy, przy pomocy programów graficznych. Te komputerowe do tworzenia drzewek i drzew nie były bowiem w stanie tego wszystkiego ogarnąć Very Happy.
W szczególności, że np. jeden z moich prapradziadków, Tomasz, dał za żonę mojemu drugiemu prapradziadkowi, Marcinowi, swoją córkę Marię. A syn prapradziadków Marcina i Marii, Stanisław, mój pradziadek, ożenił się z prababcią Reginą, która była córką prapradziadka Jana (i jego drugiej żony, Reginy), który był rodzonym bratem prapradziadka Tomasza.
Mój dziadek, Jan, ożenił się z babcią Cecylią, która była wnuczką prapradziadka Tomasza (po jego synu, pradziadku Szymonie i jego drugiej żonie, prababci Marii).
Bratanek praprababci Marii, córki prapradziadka Tomasza, pradziadek Szymon (syn prapradziadka Tomasza) był ojcem chrzestnym jej wnuka, Jana (mojego dziadka). Dziadek Jan, widać był wspaniałym chrześniakiem, bo chrzestny, pradziadek Szymon, oddał jemu na żonę swoją córkę, Cecylię.

Odkąd mam ten oraz inne złożone sploty pokrewieństwa z powinowactwem, wyrysowane na jednym wspólnym drzewie, to nic mi się już nie plącze i z łatwością mogę się w tym wszystkim orientować Very Happy.

Łączę serdeczne pozdrowienia i życzę Wszystkim sukcesów w badaniu dziejów Rodziny –
Lidia
Tomasz_Mierzejek - 05-12-2019 - 21:34
Temat postu:
Dziękuję za udział w ankiecie. Przez te pół roku dużo udało mi się zdobyć informacji. Moje drzewo ma około 13000 tysięcy osób.
qufel - 05-12-2019 - 21:45
Temat postu:
Tomasz_Mierzejek napisał:
Moje drzewo ma około 13000 tysięcy osób.


Mam uwierzyć że masz taką liczna rodzinę? 13 milionów??
Tomasz_Mierzejek - 06-12-2019 - 06:55
Temat postu:
Gdybym napisał 13 milionów to tych zer było by trochę więcej. Wink
Napisałem 13000, czyli 13 tysięcy. Wink
Sroczyński_Włodzimierz - 06-12-2019 - 06:58
Temat postu:
gdybyś napisał 13 000 milionów byłoby 13 miliardów
napisałeś 13 000 tysięcy czyli trzynaście milionów
JaroslawPrzypis - 06-12-2019 - 09:21
Temat postu:
Witam

Ja obecnie w swoim drzewie mam 46155 osób
Tomasz_Mierzejek - 06-12-2019 - 16:11
Temat postu:
Sroczyński_Włodzimierz napisał:
gdybyś napisał 13 000 milionów byłoby 13 miliardów
napisałeś 13 000 tysięcy czyli trzynaście milionów


Przepraszam, faktycznie nie zauważyłem błędu. Wink
Szczurowski_Piotr - 06-12-2019 - 17:03
Temat postu:
Te dane dotyczące liczby osób w drzewie genealogicznym właściwie nic nie wnoszą, ponieważ drzewo wszerz można bez większych problemów rozbudowywać w nieskończoność, a w związku z tym jest to działanie cokolwiek bezsensowne. Znacznie ciekawszym byłoby zbadanie tego, jak głęboko w przeszłość (liczba pokoleń, lata) udało się dotrzeć poszczególnym osobom. Tu jest rzeczywiste wyzwanie i tu są realne ograniczenia poznawcze.
KamilFadygowski - 06-12-2019 - 17:42
Temat postu:
Zgadzam się z powyższym, moje drzewo ma ponad 950 osób, bez problemu dodałbym jeszcze drugie tyle, ale bardziej zależy mi na przodkach bezpośrednich... tutaj już jest znacznie trudniej, najdalej w 2 gałęziach dotarłem do 11 pokoleń wstecz (około 1650 roku) oczywiście nie jest to możliwe żeby taki wynik osiągnąć ze wszystkich stron. Z moich pradziadków (3 pokolenie) mam wszystkie osoby, dalej już jest znacznie ciężej...
qufel - 06-12-2019 - 18:21
Temat postu:
Też jestem zdania że tworzenie drzewa na ilość (13 tyś?) nie ma najmniejszego sensu, i wcale nie jest to takie trudne, Sztuką jest dotrzeć jak najdalej w głąb, wtedy można się chwalić ilością pokoleń.
KK1990 - 06-12-2019 - 18:42
Temat postu:
Drzewo "w bok" rozbudowywałem w latach 2003-2006, pod wpływem kontaktu z rodziną, zaś "w głąb" zacząłem w 2010, skończyłem niedawno (choć po cichu jeszcze liczę na jeden element z Ukrainy).
Łącznie 319 przodków bezpośrednich (do 9x pradziadków ok. 1650) i ponad 1100 osób w myheritage.com.
Podobnie jak rozmówca powyżej mam drzewo w "bok" tylko do pradziadków i w pojedynczych miejscach do prapradziadków, poniżej posiadam jedynie linię prostą plus, tam gdzie możliwe, rodzeństwo bądź drugich małżonków. Teoretycznie mogę próbować wyciągać potomków rodzeństwa 4x czy 5x pradziadków, ale de facto jest to zbyteczne, w dodatku i tak bym utknął ok. 1910, jako że dane na SzWA sięgają tylko tego roku.

Drzewo "w głąb" wygląda tak:
3. pokolenie: 8/8
4. pokolenie: 16/16
5. pokolenie: 32/32
6. pokolenie: 54/64
7. pokolenie: 88/128
8. pokolenie: 74/256
9. pokolenie: 30/512
10. pokolenie: 9/1024
11. pokolenie: 2/2048

Pzdr. Kamil.
Sroczyński_Włodzimierz - 08-12-2019 - 10:26
Temat postu:
przodkowie bezpośredni rządzą, a raczej potomkowie bezpośredni...przodków nie ma co tym obciążać
tylko dlaczego na forum genealogicznym? i to aspirującym
pewnie dlatego, że jedno z bardzo nielicznych to wszystko zbiera
k_skrzyp - 08-12-2019 - 12:37
Temat postu:
Przyganiał kocioł garnkowi... Laughing Czcigodni Założyciele nie obwarowali rejestracji egzaminem, to niech świecą maluczkim zamiast kpić tylko nieczytelnie.
Idzie o to, że bezpośredni przodkowie, chociaż aspirują do wejścia w zwyczaj, to mają krótszy (i poprawny) synonim: przodkowie. Idea A jak komuś mało, może pisać ascendenci, antenaci lub wstępni, nie musi pokracznie dodawać bezpośredni. Znaczeniowo wskazuje to na rodziców i śmiesznie mieć ich 400.
A mniej więcej tylu właśnie wstępnych odszukałem ja, żaden więc to offtop! Very Happy
Pozdrawiam, Kamil
Sroczyński_Włodzimierz - 08-12-2019 - 12:45
Temat postu:
wystarczająco czytelnie jak widać
niebezpośredni przodkowie to wszyscy oprócz rodziców tak?
czy jakiś inny zbiór
i wypraszam sobie, że używam określeń bezpośredni, boczni, prości
przodkowie to przodkowie / wstępni i już
Stradowski_Jacek - 08-12-2019 - 13:27
Temat postu:
Moje drzewo genealogiczne Rodu Stradowskich zawiera 10 pokoleń i umieściłem w nim około 1000 osób, które urodziły się z nazwiskiem rodowym Stradowski/-a. Wszystkie te osoby mają udokumentowane pochodzenie i są potomkami Stanisława Stradowskiego (ur. 1695), który żył w okolicach Młodzawy - Pińczów (kielecczyzna). Pewnie drugi tysiąc osób w tym drzewie to żony o innych nazwiskach rodowych, ich rodzice oraz mężowie pań Stradowskich. Jest jeszcze pół setki Stradowskich znalezionych w różnych źródłach, których pochodzenia na razie nie udaje się ustalić, więc nie mogę ich dołączyć do wielkiego drzewa Stradowskich.
Jacek
KK1990 - 09-12-2019 - 00:27
Temat postu:
Bardzo śmieszne. Tego określenia używa m.in. Wikipedia:

Cytat:
Tablica przodków (także: wywód, drzewo, wykres, schemat, lista lub zestawienie przodków) – tablica genealogiczna obejmująca wszystkich bezpośrednich przodków danej osoby (nazywanej probantem), co do zasady zarówno po mieczu (w linii męskiej), jak i po kądzieli (w linii żeńskiej).


Lub chociażby tu http://www.tropemkorzeni.pl/bartosz-mal ... -przodkow/

a nawet na stronie AP Koszalin, czyli instytucji, która chyba jako pierwsza powinna decydować o poprawnej pisowni..
http://www.koszalin.ap.gov.pl/wp-conten ... giczny.pdf
Sroczyński_Włodzimierz - 09-12-2019 - 06:47
Temat postu:
śmieszne?
tragiczne
ale ciekawe, krok bliżej do odkrycia pacjenta zero

kryteria/autorytety faktycznie bezdyskusyjne
Szczurowski_Piotr - 09-12-2019 - 19:24
Temat postu:
Osobom używającym pojęcia "przodkowie bezpośredni" (jak słusznie zauważono tymi są tylko rodzice) chodzi prawdopodobnie o przodków w linii prostej.
Sroczyński_Włodzimierz - 09-12-2019 - 19:35
Temat postu:
a przodkowie w linii nieprostej to kto?
i w jakiej? krzywej? łamanej? nielinii prostej? nie lini nieprostej? płaszczyźnie? sferze? hiperboloidzie obrotowej?
przodek to przodek. Wstępny.
Nie ma bocznych przodków, tylnych przodków ani po skosie
dziad, pradziad
nie stryj
T0masz_0 - 09-12-2019 - 21:23
Temat postu:
Już tak się nie napinajmy.
To oczywisty pleonazm, ale widocznie samo określenie 'przodkowie' wydaje się nam za słabe i za mało opisujące, dlatego dodajemy ten przymiotnik 'bezpośredni'.
Język jest żywy i takie ewolucje znaczeniowe nie są niczym niezwykłym.
Można już widzieć na własne oczy i pójść piechotą, to może za jakiś czas będzie można mieć przodków bezpośrednich. Smile

A może to jest jakaś pochodna, stosowanego w nauce, nazewnictwa binominalnego (dwuimiennego), gdzie do określenia nazwy gatunku używa się nazwy rodzajowej i epitetu gatunkowego.

PS. Szkoda że nie ma na to osobnego wątku, bo temat ciekawy, a tak zaśmiecamy dyskusję o rozmiarach drzewa, która też jest interesująca.


pozdrawiam
Tomek
Sroczyński_Włodzimierz - 09-12-2019 - 21:42
Temat postu:
otóz nie
to jest clou , samo jądro
skoro drzewo to graficzny obraz tablicy przodków
lub tablicy potomków
to problem "jak można mieć 100 000 osób w graficznej formie tablicy potomków lub przodków i 12 pokoleń"
jest właśnie problemem o definicje przodka i potomka
a rozmydlanie ścisłego "przodek" (poprzez próbę narzucenia "ale to nie tylko bezpośredni przodków mam w drzewie") jest skorelowany w "rekordami ilościowymi"
semi-automatami
kopiowaniem
etc
mocno skorelowany:)
dodatnio


i w pełni analogiczny problem

powinowaci - to krewni małżonka

nie krewni małżonków krewnych!
powinowactwo ani nie jest przechodnią relacją ani symetryczną
MarekLech - 10-12-2019 - 07:23
Temat postu:
Genealogia uważana jest za naukę pomocniczą historii. Licytowanie się liczbą przodków "w głąb" lub "wszerz" przypomina mi trochę zawody sportowe. Fajnie jest mieć tysiące imion i nazwisk w drzewie, tylko co z tego wynika. Oczywiście jest to świadectwo pracowitości i dociekliwości. Na pewno zaspokaja ludzką próżność. Ale jakie ma to znaczenie dla poznania historii. Czy znając imiona 1000 przodków możemy coś o nich powiedzieć? Czym się zajmowali? Jaki był ich status społeczny i majątkowy? Czy byli lubiani i szanowani? Zazwyczaj takie dane mamy z 2-3 pokoleń wstecz. Dalej jest już trudniej. Poznanie tych ludzi jest często niemożliwe, a zawsze trudne. Przykładowo popularność danej osoby w jej środowisku można ocenić po liczbie chrześniaków lub świadkowania na ślubach. Zaradność - na podstawie ksiąg hipotecznych, spisów podatkowych, notatek sądowych. Czasem notatki sądowe pozwalają ocenić charakter przodka.
Mam ok. 1500 osób w drzewie do XV wieku, ale informacji o danej osobie, choćby jednej, mam tylko w stosunku do 1/3. Cały czas pracuję, aby poprawić tą proporcję.
Szczurowski_Piotr - 10-12-2019 - 09:15
Temat postu:
Przodkowie w linii prostej po mieczu to bardzo jasne i precyzyjne określenie. Ci są zazwyczaj szukani w pierwszej kolejności.
Sroczyński_Włodzimierz - 10-12-2019 - 09:46
Temat postu:
OK, z tym trudno się nie zgodzić:)
ale równie łatwo będzie mi przyznać rację niesprzecznemu z ww poglądem
każda linia wstępnych jest prosta i równie istotna
Michał_Zieliński - 10-12-2019 - 12:21
Temat postu:
MarekLech napisał:
Genealogia uważana jest za naukę pomocniczą historii. Licytowanie się liczbą przodków "w głąb" lub "wszerz" przypomina mi trochę zawody sportowe. Fajnie jest mieć tysiące imion i nazwisk w drzewie, tylko co z tego wynika. Oczywiście jest to świadectwo pracowitości i dociekliwości. Na pewno zaspokaja ludzką próżność. Ale jakie ma to znaczenie dla poznania historii.


Taki komentarz byłby uzasadniony na forum historyków zajmujących się naukowo genealogią. Niniejsze forum jest przeznaczone dla wszystkich pasjonatów/sympatyków zajmujących się genalogią: naukowo, ale przede wszystkim hobbystycznie. W przypadku hobby każda motywacja, cel i zakres poszukiwań jest równie dobra, tak długo jak sprawia to satysfakcję osobie zainteresowanej. Dlatego nie widzę podstaw do deprecjonowania tematu tego wątku, ani wypowiedzi skupiających się na tym jak daleko „w głąb” udało się dojść, czy ile osób liczy drzewo.

Wracając do tematu: na początku mojej przygody z genealogią wpisywałem w drzewo wszystkich moich krewnych – a więc każdą osobę, z która mam wspólnego przodka (i małżonków tychże krewnych). Szybko zobaczyłem, że nie ma to DLA MNIE większego sensu, bo z krewnymi, z którymi łączy mnie jakiś odległy przodek, nie odczuwam (z nielicznymi wyjątkami) żadnych więzi. Podejście z biegiem czasu wyewoluowało do takiego, które DLA MNIE miało największy sens, i w wyniku którego moje wielkie drzewo genealogiczne składa się z następujących drzew:

- drzewo zstępnych (i ich małżonków) najdalej ustalonego przodka po mieczu (w tej linii doszedłem tylko do 8 pokolenia, a więc nie jest tego wiele),

- drzewa zstępnych (i ich małżonków) najbliższej rodziny, którą ja lub osoby mi znane osobiście znamy/znaliśmy (w praktyce są to głównie wszyscy potomkowie moich pradziadków, a w dwóch przypadkach prapradziadków),

- drzewa rodowe, a więc drzewa obejmujące tylko i wyłącznie osoby pochodzące z jednego rodu (i ich małżonków) = wszystkich zstępnych najdalej ustalonego przodka z danego rodu (protoplasty) noszących nazwisko protoplasty, takie drzewa opracowuje tylko dla części rodów, do których należeli moi przodkowie (na ogół te, z którymi czuję się jakoś związany emocjonalnie),

- drzewo moich przodków, obejmuje wszystkich moich przodków, których udało mi się ustalić, z wyjątkiem linii królewskich/książęcych, dla których dodałem tylko kilka linii prowadzących do określonych postaci.

Moje wielkie drzewo, składające się z drzew zbudowanych na powyższych założeniach liczy obecnie około 6.500 osób. Nie wiem ile z tego jest samych przodków (nie wliczając w to lnii królewskich) bo przy przekroczeniu 1.000 osób przestałem liczyć. Szacuję, że około 1.500 osób.
W przypadku linii nie-królewskich udało mi się dojść do XII wieku (m.in. ród Łodziów). Genealogie średniowieczne mam opracowane z różnych opracowań naukowych, genealogie dla czasów nowożytnych (XV-XVIII w.) mam z Tek Dworzaczka oraz z własnych poszukiwań głównie w metrykach, księgach grodzkich i ławniczych. I właśnie te ostatnie są DLA MNIE najbardziej satysfakcjonujące. Prowadząc poszukiwania wyłącznie na podstawie dokumentów źródłowych (metryki, spisy podatkowe, akta notarialne, wspomniane księgi grodzkie i ławnicze etc.) udało mi się na razie dojść najdalej do połowy XVI w.
Szczurowski_Piotr - 10-12-2019 - 13:54
Temat postu:
Logicznie rzecz ujmując, skoro linia prosta po mieczu jest najczęściej badana, to znaczy, że pozostałe nie są równie istotne. Gdyby były równie istotne, to byłyby badane w takim samym stopniu. Oczywiście nie wyklucza to istnienia osób, dla których faktycznie wszystkie możliwe linie są równie istotne i w związku z tym badają je tak samo. Miałbym też wątpliwości co do tej powszechnej "prostości", która miałaby dotyczyć każdej linii przodków. Jeśli bowiem w linii prostej po mieczu dojadę do 8 pokolenia, a potem przejdę na linię po kądzieli (bo na przykład tych po mieczu z jakichś względów dalej się badać nie da), to to już nie jest linia prosta. Innymi słowy praktyczne linie badawcze mogą skręcać, a zatem nie są proste. Natomiast w ujęciu teoretycznym wszystkie linie naszych przodków są proste. Tylko co z tego, skoro tylko teoretycznie, a praktyka nie pozwala na ich proste zbadanie.
helman.beata - 10-12-2019 - 13:56
Temat postu:
Jest taka jedna pani, pożeraczka drzew genealogicznych. Wystarczy jedno podobieństwo na Instant Discovery na MH i ona dodaje, dodaje. Jej drzewo (?) liczy prawie 60 000 osób. Smile))

Beata
Sroczyński_Włodzimierz - 10-12-2019 - 14:47
Temat postu:
Logika - ta klasyczna - nie mówi o takiej implikacji i takich wnioskach:)
Nawet zapominając o niepomijalnej różnicy pomiędzy "najczęściej badane", a "istotne" :)
Natomiast badanie ilości elementów drzew (rozkładu?) bez próby zdefiniowania "drzewo" może być przydatne do wnioskowania np o używaniu pojęcia na różne rzeczy.
Przede wszystkim do tego:)
arnel - 10-12-2019 - 14:51
Temat postu:
helman.beata napisał:
Wystarczy jedno podobieństwo na Instant Discovery na MH i ona dodaje, dodaje. Jej drzewo (?) liczy prawie 60 000 osób. Smile))

Beata

To już "las genealogiczny" Very Happy
Tak chyba nazywa się zespół drzew o poplątanych korzeniach i gałęziach
Andrzej
Szczurowski_Piotr - 10-12-2019 - 15:11
Temat postu:
Sroczyński_Włodzimierz napisał:
Logika - ta klasyczna - nie mówi o takiej implikacji i takich wnioskach:)
Nawet zapominając o niepomijalnej różnicy pomiędzy "najczęściej badane", a "istotne" Smile
Natomiast badanie ilości elementów drzew (rozkładu?) bez próby zdefiniowania "drzewo" może być przydatne do wnioskowania np o używaniu pojęcia na różne rzeczy.
Przede wszystkim do tego:)


W takim razie co decyduje o istotności z badawczego punktu widzenia, jakie kryterium/a, jeśli nie częstość badania? Czyli innymi słowy, według jakiego/jakich kryterium/kryteriów istotność w każdej linii jest taka sama?
Krystyna.waw - 10-12-2019 - 15:49
Temat postu:
Szczurowski_Piotr napisał:
Logicznie rzecz ujmując, skoro linia prosta po mieczu jest najczęściej badana, to znaczy, że pozostałe nie są równie istotne

To spadek patriarchatu.
Ja szukam równo - po mieczu i kądzieli, babcie są dla mnie równie ważne jak dziadkowie.
Moja linia wygląda tak: Krystyna - Hanna - Waleria Maria - Maria Franciszka - Jadwiga Teresa - Marianna Waleria Barbara - Maria - Helena Smile
Sroczyński_Włodzimierz - 10-12-2019 - 16:28
Temat postu:
ale nie wiem co znaczy z badawczego punktu

częstość/popularność to będzie ba 99% jedno - czy ktoś dał indeksy a wersji hardtop - zrobił gotowca, do zerżnięcia
pewnie na drugim miejscu - czy z opracowania typu herbarz można wstawić
Smile

jakby ew to na jakąś metodykę próbować to żaL:)
michalmilewski - 10-12-2019 - 16:38
Temat postu:
Szczurowski_Piotr napisał:

W takim razie co decyduje o istotności z badawczego punktu widzenia, jakie kryterium/a, jeśli nie częstość badania?

Częstość badania może w dużej mierze wynikać z łatwości przeprowadzenia takiego badania, a korelacja między łatwością a ważnością nie jest już taka oczywista. "Przodków po mieczu w prostej linii" badać (odnajdywać) jest łatwiej niż innych, bo noszą zwykle to samo nazwisko. Odległych przodków z wszystkich pozostałych linii, nawet tych (a zwłaszcza tych!) "po kądzieli w prostej linii" badać jest po prostu znacznie trudniej (przynajmniej przy użyciu tradycyjnych metod).

Można oczywiście powiedzieć, że mężczyźni (a więc zarówno męscy potomkowie, jak i męscy przodkowie) znajdowali się na ogół w naszej tradycji historycznej w uprzywilejowanej pozycji (przede wszystkim prawnej i ekonomicznej), i dlatego nasi przodkowie "po mieczu w prostej linii są teraz "ważniejsi" od pozostałych, ale należy sobie zdawać sprawę, że jest to kryterium zależne od zmiennych uwarunkowań prawno-socjologicznych i w różnych czasach/kulturach "ważność" przodków z poszczególnych linii może wyglądać inaczej w tym kontekscie.

Jest jeszcze kontekst biologiczny, bo ktoś mógłby zauważyć, że w przypadku przodków z poszczególnych linii mamy różne prawdopodobieństwo otrzymania od nich materiału genetycznego. Tylko że sprawa jest dość skomplikowana, bo dla kobiet to prawdopodobieństwo jest inne niż dla mężczyzn. W dodatku nie wiadomo, co tak właściwie oceniać. Wszyscy otrzymujemy na przykład więcej DNA od naszych matek niż od ojców, ale czy to znaczy, że przodkowie ze strony matki są ważniejsi od przodków ze strony ojca? Z drugiej strony mężczyźni otrzymują od ojca (i od jego dalszych przodków po mieczu w linii prostej) chromosom Y, co między innymi sprawia, że szansa odziedziczenia jakiegokolwiek DNA po bardzo odległych przodkach z linii "czysto męskiej" jest większa niż w przypadku odległych przodków z pozostałych linii (z wyjątkiem linii "czysto żeńskiej"), ale z trzeciej strony dotyczy to tylko mężczyzn (bo kobiety nie dziedziczą żadnego chromosomu Y), więc może "najważniejsza" jest linia "czysto żeńska" bo nie tylko jest "prosta", ale także dla wszystkich z nas (a więc zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn) jest źródłem niezbędnych do życia cząsteczek mtDNA, "kierujących" pracą naszych wewnątrzkomórkowych "elektrowni" (czyli mitochondriów)?

Moim skromnym zdaniem nie ma żadnego uniwersalnego kryterium "ważności" poszczególnych linii przodków. Każdy to ocenia indywidualnie, kierując się bardzo różnymi przesłankami, najczęściej dość osobistymi, choc trudno zaprzeczyć, że w istniejących obecnie uwarunkowaniach kulturowych wielu z nas odczuwa na ogół nieco większą więż z przodkami noszącymi to samo nazwisko niż z pozostałymi przodkami (nawet jeśli nie ma to większego znaczenia dla ogromnej liczby naszych przodków, którzy żyli jeszcze w okresie przednazwiskowym), co koniec końców nieco faworyzuje linię przodków po mieczu "w linii prostej".


Szczurowski_Piotr napisał:

Czyli innymi słowy, według jakiego/jakich kryterium/kryteriów istotność w każdej linii jest taka sama?

Może napisz najpierw, z jakiego powodu ojciec jest "ważniejszy" od matki (skoro przodkowie z "linii prostej po mieczu" są "najważniejsi"), albo czy naprawdę wierzysz w to, że Twój dziadek ojczysty jest "ważniejszy" od babki ojczystej. A jeśli dodatkowo wierzysz w to, że tzw. linie "proste" (czyli w zasadzie jednopłciowe) są ważniejsze od pozostałych, to może wierzysz jednocześnie także w to, że Twoja babka mateczna jest z definicji "ważniejsza" od matecznego dziadka?

Pozdrawiam,
Michał
Sroczyński_Włodzimierz - 10-12-2019 - 16:56
Temat postu:
można np
skodować 1 - ojciec 0 - matka
wtedy np 11 znaczy się magiczna trójka dziad ojczysty ważny
i 111 szczęśliwa siódemka jego ojciec ważny
albo po Fibonaccim, po liczbach pierwszych
1, 10, 11, 101, 1000
1, 10, 11, 101, 111
i zawsze zera można z przodu dołożyć

a jak się ktoś zakręci, odpowiednio mocno wdepnie to i argumenty znajdzie, że Ci właśnie najważniejsi:)

a serio: nie wymagam przykładania takiego samego subiektywnego zainteresowania do każdego aktora, każdego okresu historycznego
ale popularność klucza nie mówi ani o poprawności metody, ani ..no w zasadzie o niczym poza badaczem tj stosującym dane kryterium
Szczurowski_Piotr - 10-12-2019 - 18:44
Temat postu:
Dyskusja weszła w fazę przypisywania adwersarzowi tez, których nie wygłaszał, czyli niemądrą. Nigdzie nie napisałem, że „ojciec jest "ważniejszy" od matki (skoro przodkowie z "linii prostej po mieczu" są "najważniejsi")”, a zatem pytania związane z tym rzekomym stwierdzeniem są pozbawione sensu. Ja stwierdziłem jedynie, że przodkowie po mieczu w linii prostej są zazwyczaj badani w pierwszej kolejności. Tak po prostu jest i akurat ci przodkowie cieszą się największą popularnością wśród badaczy. Dla pytania, które zadałem nie ma żadnego znaczenia, dlaczego tak się dzieje (patriarchat, nazwisko, nadreprezentatywność w źródłach, charakter badań genetycznych i in.). W sposób oczywisty dzieje się tak z powodu czynników subiektywnych wynikających z uwarunkowań kulturowych. Samo zaś pojęcie istotności również ma charakter subiektywny. Coś co dla jednego jest istotne dla innego nie jest. Jeśli zatem twierdzę, że dwa kije są równe to dokonuję oceny na podstawie konkretnych kryteriów (długość, grubość, waga, rodzaj tworzywa itd.). Nie da się dokonać oceny w sposób bezkryterialny. Zatem jeśli ktoś twierdzi, że wszystkie linie są tak samo istotne, to czynić to musi na podstawie konkretnych kryteriów. Podpowiem, subiektywnych. Bez trudu mogę je wymienić, ale przecież nie będę wykonywał roboty za mojego polemistę Wink A tekst o braku „kryterium uniwersalnego” powinien być kierowany do niego, a nie do mnie, na co wprost wskazuje logika dyskusji Very Happy

Dodam jeszcze, że sprowadzanie sprawy do teorii matematycznej jest sprowadzaniem rzeczy do absurdu. Jaki jest bowiem sens badania krewnego dwieście czterdzistego siódmego stopnia? Równie dobrze można byłoby powiedzieć, że wszyscy ludzie to nasi krewni i wszyscy są dla nas tak samo istotni. To oczywisty absurd i każdy badacz dokonuje racjonalizacji badania, czyniąc to na podstawie kryteriów... subiektywnych Very Happy

Pozdrawiam,
PS
Wszystkie czasy w strefie GMT - 12 Godzin
Powered by PNphpBB2 © 2003-2006 The PNphpBB Group
Credits