Genealodzy.PL Genealogia
Ogólne - Absurdy, kiksy i inne kwiatki w zapisach metrykalnych
Kaczmarek_Aneta - 02-11-2009 - 16:36
Temat postu: Absurdy, kiksy i inne kwiatki w zapisach metrykalnych
Trochę dla humoru, ale też dla weryfikacji, czy błąd faktycznie był błędem – wątek ten zakładam i proszę o ciekawe przykłady.
Na początek wczorajsze znalezisko – spójrzcie, proszę na akt 2218 i adnotację o ślubie
http://yfrog.com/2q261phj
Pozdrawiam serdecznie,
Aneta
Dławichowski - 02-11-2009 - 17:23
Temat postu: Absurdy, kiksy i inne kwiatki w zapisach metrykalnych
Dzień dobry!
Świetny pomysł. Teraz też będę robił fotki "ciekawostkom". Raz spotkałem się z wpisem, z którego wynikało - iż stawiła się akuszerka i okazała dziecko płci ... i.t.d = z matki nieznanej(sic!)
ewa_os - 02-11-2009 - 23:20
Temat postu: Absurdy, kiksy i inne kwiatki w zapisach metrykalnych
No cudne,pani Aneto!
A tak Kościół protestuje przeciwko związkom homoseksualnym!
Dzieci z matki nieznanej, w dodatku urodzone w mieszkaniu osoby okazującej niemowlę są na porządku dziennym w parafii Wszystkich Św. proszę kolegi z Koszalina.
Pozdrawiam,Ewa O.
Sroczyński_Włodzimierz - 02-11-2009 - 23:54
Temat postu: Absurdy, kiksy i inne kwiatki w zapisach metrykalnych
Przypadki, gdy stawający oświadcza, że jest ojcem , a matka jest mu nieznana z nazwiska (pół biedy:) ale i imienia też się zdarzały.
...kontynuując obyczajową wycieczkę przedmówczyni - widać rodzice pozostali na "per Państwo"
jakoś trzeba było w ramy urzędowe zmieścić różnorodność życia
Pozdrawiam
bielecki - 03-11-2009 - 07:26
Temat postu: Absurdy, kiksy i inne kwiatki w zapisach metrykalnych
Czasem zdarzają się bliźnięta mające różnych ojców. Ale tego raczej w aktach nei wykazywano - za mała świadomość określonych spraw w owych czasach
Łukasz
Magdalena_Strózik - 03-11-2009 - 09:21
Temat postu: Absurdy, kiksy i inne kwiatki w zapisach metrykalnych
W aktach z Grodziska Maz często się zdarza, że akuszerka zgłasza dziecko, gdy matka nie jest mężatką. W ostateczności można sobie wyobrazić, że do akuszerki zgłasza się jakaś napiętnowana społecznie biedaczka i rodzi dziecko nie podając nazwiska.
Poza tym najstarsza akuszerka, jaką "znalazłam" miała 86 lat - to też może tłumaczyć, dlaczego nie mogła sobie przypomnieć kto jest matką
W księgach zgonów z Grodziska z połowy XIX w znalazłam sporo aktów, w których "ojciec" zgłasza zgon dziecka nieznanych rodziców - to były przypadki sierot wziętych przez małżeństwa ze Szpitala Dzieciątka Jezus - okazuje się, że przyjmowanie obcych dzieci na wychowanie nie było taką znowu rzadkością.
Pozdrawiam,
Magda
Tomek1973 - 03-11-2009 - 22:59
Temat postu: Absurdy, kiksy i inne kwiatki w zapisach metrykalnych
A ja przekornie chciałbym wspomnieć sytuację, która "na papierze" wyglądała o wiele lepiej niż "na żywo".
Otóż, proszę sobie wyobrazić reakcję parafian na niedzielnej sumie, gdy proboszcz wyczytał z ambony następujące zapowiedzi:
Ewa Napierała i Andrzej Musiał
Historia ta ponoć miała miejsce w okolicach Zamościa.
tomek
Aftanas_Jerzy - 04-11-2009 - 09:10
Temat postu:
Kaczmarek_Aneta napisał:
Trochę dla humoru, ale też dla weryfikacji, czy błąd faktycznie był błędem – wątek ten zakładam i proszę o ciekawe przykłady.
Na początek wczorajsze znalezisko – spójrzcie, proszę na akt
2218 i adnotację o ślubie :wink:
http://yfrog.com/2q261phj
Pozdrawiam serdecznie,
Aneta
Ta adnotacja mnie specjalnie nie dziwi, ale miejscowość zawarcia ślubu (Zerzeń vel Zerzno) przypomniała mi brak takiego wpisu na akcie urodzenia mojej matki, który fotografowałem w parafii Karczew. Moja matka urodziła się w 1908 roku w Willach Otwockich (tak nazywał się wtedy Otwock). Parafia była w Karczewiu, gdzie w kościele parafialnym w (1910-sic!) ochrzczono moja matkę wraz z nowonarodzoną jej młodszą siostrą. Jest jeden dokument (akt chrztu) dla dwóch dziewczynek. Na marginesie tego aktu też jest podobny wpis o małżeństwie mojej matki, ale nie z moim ojcem, z którym brała ślub w Aleksandrowie Kujawskim w 1933 roku, a z moim ojczymem, za którego wyszła w 1971roku po śmierci mojego ojca. Widocznie nie trzeba było pobierać odpisu aktu urodzenia, lub nie dokonano odpowiedniej adnotacji. A może inna przyczyna?
I jeszcze jedno: rodzicami chrzestnymi (świadkami) jest dwóch mężczyzn z rodziny mojej babki.
Sroczyński_Włodzimierz - 04-11-2009 - 09:39
Temat postu:
A w fotografowanej księdze są inne dopiski pochodzące z okresu do 1945?
Może dopisek byłby w egzemplarzu przechowywanym w AP? W przypadku gdy USC kompletował dokumenty "zbierając" po parafiach unikaty. Niepomijalna ilość ksiąg w archiwach państwowych przekazanych z zasobów Urzędu Stanu Cywilnego to "wypożyczone" po 1950 roku unikaty z kancelarii parafialnych. W ten sposób i w księdze "cywilnej" można spotkać dopisek - chociaż takiego wymogu nie było (z tego co wiem)
pozdrawiam
Kaczmarek_Aneta - 04-11-2009 - 09:41
Temat postu:
j_aftanas napisał:
Ta adnotacja mnie specjalnie nie dziwi, ale miejscowość zawarcia ślubu (Zerzeń vel Zerzno) przypomniała mi brak takiego wpisu na akcie urodzenia mojej matki, który fotografowałem w parafii Karczew.
Jerzy,
w podanym przez mnie przykładzie miejscem ślubu jest parafia Celestynów. Zerzeń występuje w innym akcie.
Niemniej jednak dwóch mężczyzn występujących w roli chrzestnych to też ładny kwiatek
Pozdrawiam serdecznie,
Aneta
Sroczyński_Włodzimierz - 04-11-2009 - 09:47
Temat postu:
Nie wiem od kiedy datuje się zwyczaj (bo to chyba jest tylko zwyczaj, nie wymóg religijny, kanoniczny)
"rodziców chrzestnych". Przy chrzcie zdaje się, że są świadkowie i niekoniecznie oznacza to. że różnych płci.
Kum i kuma ...kwestia tradycji -moim zdaniem.
Bardzo się mylę?
Pozdrawiam
Kaczmarek_Aneta - 04-11-2009 - 09:52
Temat postu:
Nie wiem, ale nie spotkałam dotąd dwóch mężczyzn lub dwóch kobiet podających dziecko do chrztu
Zawsze była para mieszana...
A świadkowie to jeszcze zupełenie inna kwestia - nie zawsze chrzestni i świadkowie byli tymi samymi osobami.
Pozdrawiam,
A.
Sroczyński_Włodzimierz - 04-11-2009 - 10:02
Temat postu:
oki wycofuje się
chrzestni (nie "rodzice chrzestni" a "chrzestni") -jedno lub DWOJE, jest wymagana różnica płci
nie wiem od kiedy
Virg@ - 04-11-2009 - 10:18
Temat postu:
Mnie, podobnie jak Jerzego, ta adnotacja specjalnie nie dziwi, a co najwyżej cieszy.
Być może Katarzyna i Stefanja oraz ksiądz dobrodziej widzieli w tym i sens, i cel jakowyś.
Dlaczego zatem uważasz, Anetko, że to absurdalne /*? Może w Celestynowie w 1934 roku był ludzki ksiądz dobrodziej i społeczeństwo niezwykle tolerancyjne? Rozumiano, że 14 lat po Wielkiej Wojnie nadal może brakować mężczyzn nadających się do ożenku.
Pozdrawiam bardzo serdecznie –
Lidia
*/ Absurdalność przypisywana przez egzystencjalistów życiu ludzkiemu i wszelkim ludzkim działaniom to specyficzne stany mentalne (takie jak trwoga czy poczucie braku celu) stanowiące wg egzystencjalistów fundament bycia człowieka.
Kaczmarek_Aneta - 04-11-2009 - 10:36
Temat postu:
Lidio,
nie widzę emotikonek szeroko roześmianych w Twojej wypowiedzi - pytasz poważnie ???
Za absurd (bez wdawania się w filozoficzne terminy czym jest) uważam coś niedorzecznego, bzdurę i właśnie za niedorzeczność uważałabym małżeństwo dwóch pań, ale podałam ten przykład nie jako przykład nonsensu, tylko oczywistego błędu w adnotacji o ślubie.
Pozdrawiam serdecznie
Aneta
Bartek_M - 04-11-2009 - 13:06
Temat postu:
Para chrzestnych płci obojej to rzeczywiście kwestia zwyczaju, silnie jednak umocowana prawnie.
Spojrzenie kanoniczne jest szersze niż zwyczaj. To bodajże Sobór Trydencki uczulił wiernych na kwestię pokrewieństwa duchowego. Mianowicie charakter sakramentu Chrztu (odrodzenie do życia wiecznego) powoduje, że rola osoby chrzczącej czy rodzica chrzestnego pociąga za sobą określoną, duchową relację filiacji z chrześniakiem. Ta relacja, cognatio spiritualis, w prawie kanonicznym do 1983 roku stanowiła przeszkodę wzbraniającą sakramentu małżeństwa, od której dyspensować mógł papież względnie ordynariusz mocą papieskiego upoważnienia. Dlatego dobierając sobie rodziców chrzestnych, należało ograniczyć do minimum ryzyko późniejszego zawarcia małżeństwa chrzestnej z chrześniakiem czy chrześniaczki z chrzestnym.
Takie podejście dopuszczało następujące konfiguracje:
a) wymagany i wystarczający jeden chrzestny płci dowolnej,
b) para chrzestnych płci obojga – zalecany standard,
c) para chrzestnych tej samej płci – dopuszczalna „awaryjnie” i wyłącznie jeśli chrześniak jest również tej samej płci,
d) więcej niż para chrzestnych – zakazana z uwagi na ryzyko mnożenia więzów pokrewieństwa duchowego.
Pozdrawiam
Kaczmarek_Aneta - 04-11-2009 - 15:35
Temat postu:
Bartku,
przyznam, że jestem nieco zaskoczona umocowaniami prawnymi, ale przyjmuję do wiadomości
Super wykład!
Dziękuję,
Aneta
Kraś_Edward - 04-11-2009 - 16:50
Temat postu:
chrzestni tej samej płci, zwłaszcza męskiej, pojawiają się dość często.
Chciaż nasilenie tystępowania takich par jest różne w zależności od rejonu. Trudno mi wypowiadać się odnośnie dużych geograficznie rejonów, bo badam w swoich poszukiwaniach tylko niewielkie obszary Polski. Za to dość mocno odległe od siebie. Jeżeli chodzi np. o rejon Piotrkowa Trybunalskiego, w jednej z badanych parafii większość chrzestnych to mężczyźni lub pary mężczyzn - chodzi o schyłek XIXw - pocz XXw. Jednak od początku XXw pojawia się bardzo silnie rosnąca tendencja par mieszanych wśród chrzestnych.
Dywagując, być może spowodowane to było tym, że chrzestny nie tylko miał zapewnić prowadzenie duchowe swojego chrześniaka, ale również jego materialne utrzymanie w razie śmierci rodziców. W końcu to mężczyźni byli głowami rodzin i do nich należał obowiązek zapewnienia bytu. Sądzę, że można wziąć również pod uwagę dużą śmiertelność dzieci w XIXw jak również dość wysoką śmiertelność matek w połogu. Mogły przeważać względy praktyczne - dłużej żyjesz, dłużej możesz być chrzestnym.
W moim drzewie w XIXw dość często pojawiają się drugie, nawet trzecie żony po śmierci poprzednich w porodach.
pozdrawiam
bielecki - 04-11-2009 - 19:42
Temat postu:
Z kolei u ewangelików w Prusach spotyka się w I połowie XIX wieku, jak też pod koniec XVIII długą listę chrzestnych, czasem i siedmioro, różnej płci oczywiście.
Łukasz
Aftanas_Jerzy - 05-11-2009 - 01:40
Temat postu:
Witam!
Wrócę do przypadku podanego wcześniej o dwóch mężczyznach podających dziecko do chrztu.
W tekstach rosyjskich aktów chrztu podaje się formułkę: ....ВОСПРИЕМНИКАМИ были..., a na końcu odczytuje się akt, który podpisuje KSIADZ, OSOBA ZGŁASZAJĄCY (przeważnie ojciec) i ŚWIADKOWIE. Rodzice chrzestni w liturgicznych obrzędach chrztu są jednocześnie świadkami sporządzania aktu cywilno-kościelnego, co potwierdzają podpisami (o ile umieją pisać).
Nazwa rosyjska ВОСПРИЕМНИК dokładniej odpowiada jego roli w liturgii chrztu nawiązującej do wczesnej tradycji chrześcijańskiej. Greckie słowo z Biblii ‘βαπτίζω’ (staroż. wymowa ‘baptidzo’) tłumaczone na j. polski jako Chrzest oznacza ‘zanurzenie’. Pełna rosyjska oficjalna nazwa osoby zwanej ‘ВОСПРИЕМНИК’ = восприемник от купели ( co w rozwiniętym tłumaczeniu oznacza „osobę przyjmującą na ręce dziecko wyjęte z kąpieli). Prawosławni rzeczywiście zachowali tradycje trzykrotnego zanurzania, a nie jak katolicy przez polanie wodą.
Sprawę w podanym przeze mnie przypadku trochę wyjaśnia tekst stanowiący wyjątek z prawa kanonicznego, do którego link znalazłem w Internecie :
http://archidiecezja.lodz.pl/czytelni/prawo/k4t1r4.html
Może "głównym"(?) chrzestnym w liturgicznym ceremoniale był tylko brat cioteczny babci (ten, który trzymał dziecko), a drugi kuzyn był w roli asysty (drugiego chrzestnego) i zarazem świadka ?.
Obydwaj na końcu podpisali akt jako świadkowie, a są ujęci w formułce standardowej aktu jako ВОСПРИЕМНИКИ.
Jest podpis proboszcza i zarazem urzędnika, więc błędu proceduralnego nie powinno być, ale tak do końca nie umiem sobie tego wytłumaczyć. Pocieszające jest to, że w innych miejscach też takie przypadki miały miejsce (jak to podano w postach powyżej).
A z historii znany jest opis chrztu neofity Jakuba Franka (późniejszy hrabia), którego ojcem chrzestnym był sam król w asyście kwiatu polskiej arystokracji, a chrztu udzielał biskup Załuski. Działo się w Warszawie w 1759 roku.
Dzisiaj znalazłem w internecie ciekawy tekst o zwyczajach religijnych na pograniczu polsko-ruskim na Roztoczach (stosunki pomiędzy greko-katolikami a rzymsko-katolikami wśród plebsu i szlachty). Patrz na link http://www.roztocze.horyniec.net/Roztoc ... udnosc.htm
Tomek1973 - 05-11-2009 - 22:15
Temat postu:
Jeszcze o powinowactwie duchownym:
"Nie tylko pokrewieństwo, ale także powinowactwo, to jest stosunek krewnych żony do krewnych męża jest także przeszkodą małżeństwa do czwartego stopnia. Tak na przykład nie można się żenić z siostrą żony po jej smierci, ani brać ślubu z bratem nieboszczyka męża - ale dwóch braci może brać dwie siostry, a nawet starszy moze brać młodszą, a młodszy starszą, bo między nimi powinowactwo nie zachodzi.
Na koniec przeszkodą jest także powinowactwo duchowne, czyli, jak wy zazwyczaj nazywacie, kumostwo. Jest więc przeszkoda między tym, który chrzci, tym, który trzyma do chrztu, tym który jest trzymany i jego rodzicami. Więc nie możesz się żenić, nie tylko z tą dziewczyną, którą do chrztu trzymałeś, ale i z jej matką - ale kawaler i panna, którzy razem dziecko do chrztu trzymali, mogą się żenić."
Mnogość przykladów dowodzi, że dyspensy w tych sprawach były wydawane wręcz hurtowo.
tomek
bielecki - 06-11-2009 - 09:19
Temat postu:
Tomek1973 napisał:
Na koniec przeszkodą jest także powinowactwo duchowne, czyli, jak wy zazwyczaj nazywacie, kumostwo. Jest więc przeszkoda między tym, który chrzci, tym, który trzyma do chrztu, tym który jest trzymany i jego rodzicami. Więc nie możesz się żenić, nie tylko z tą dziewczyną, którą do chrztu trzymałeś, ale i z jej matką - ale kawaler i panna, którzy razem dziecko do chrztu trzymali, mogą się żenić."
Mnogość przykladów dowodzi, że dyspensy w tych sprawach były wydawane wręcz hurtowo.
Można jednak domniemywać, że dyspensę na ślub z matką chrześniaka było dużo łatwiej uzyskać, niż na ślub z chrześniakiem/chrześniaczką. Mnie się w ogóle wydawało, że to ostatnie było w ogóle niemożliwe, ale Bartek powyżej pisał, że jednak tak. Czy ktoś słyszał o konkretnie takich przypadkach (poza współczesnymi, jak Jan Rokita i Nelli? - gdzie dyspensy już nie potrzeba).
Pozdrawiam,
Łukasz
Tomek1973 - 06-11-2009 - 10:29
Temat postu:
Przepraszam - wyraziłem się nieprecyzyjnie:
"Mnogość przykładów" dotyczy kwestii powtórnego ożenku z kimś z rodzeństwa zmarłego współmałżonka.
tomek
bielecki - 06-11-2009 - 12:02
Temat postu:
Tomek1973 napisał:
"Mnogość przykładów" dotyczy kwestii powtórnego ożenku z kimś z rodzeństwa zmarłego współmałżonka.
A to tak - i to chyba znacznie częściej wdowiec brał za żonę (młodszą ) siostrę zmarłej - pewnie uważano że ciotka najlepiej zastąpi sierotom matkę. Kiedyś oglądałem akta dyspens pewnej parafii wielkopolskiej i pamiętam, że proboszcz w "opinii" pisał bez ogródek, że dyspensę trzeba wydać szybko, bo stan faktyczny jest już i tak taki, że siostra zmarłej mieszka wspólnie z wdowcem. Myślę, że istotnie ta sytuacja była dyspensowana "z automatu".
Pozdrawiam,
Łukasz
Virg@ - 06-11-2009 - 13:52
Temat postu:
Stulatkowie z fałszywymi metrykami:
„Według Narodowego Spisu Danych PESEL w Polsce jest ponad 2,5 tysiąca osób, które obchodziły setne urodziny. Nieco inne dane przyniósł Powszechny Spis Ludności z 2002 roku, według którego wiekowych seniorów jest 1500. Skąd te różnice? Okazuje się, że prawie połowa polskich stulatków ma w dokumentach zawyżony wiek […]”.
Czytaj więcej >>
Odwrotny przypadek miał miejsce w mojej rodzinie, tzn. zaniżenia wieku przez kobiecą próżność.
Otóż rozwódka z dwojgiem dorosłych już niemal dzieci przy odtwarzaniu, na podstawie zeznań świadków, zaginionego podczas wojny i przesiedlenia akt urodzenia (potrzebnego do zawarcia powtórnego małżeństwa), „ujęła” sobie 14 lat, ze względu na wiek pana młodego. Niestety o te 14 lat dłużej musiała następnie pracować zawodowo, aby nabyć prawa emerytalne .
Łączę serdeczne pozdrowienia –
Virg@
P.S.
dla Autorki wątku, zaniepokojonej tym, czy temat nie zrobił się za poważny –
Lidia
marek755 - 06-11-2009 - 13:55
Temat postu:
Witam
Mój pradziadek umiera 7 II 1915r,tak wynika z aktu ,i jest to zgodne z przekazem rodzinnym, 28 III tegoż roku "stawia się osobiście"i chrzci córkę też tak wynika z aktu.Jak to wytłumaczyć?Na logikę tłumaczenie jest dość proste.Jest to krótko po tzw operacii łódzkiej I wojny światowej,kościół jest prawie zburzony,można przypuszczać,że akty były sporządzane pośpiesznie na "brudno",przepisywane dużo później, i nikt nie konfrontował dat,poprostu uznał ,że stawającym i okazującym dziecię był ojciec.
Pozdrawiam Marek
Kaczmarek_Aneta - 06-11-2009 - 14:01
Temat postu:
Virg@ napisał:
P.S.
dla Autorki wątku, zaniepokojonej tym, czy temat nie zrobił się za poważny –
Lidia
Lidio,
ależ, jak napisałam na wstępie, wątek powstał nie tylko dla humoru
tak więc nie czuję zaniepokojenia. Brakowało mi tylko Twojego uśmiechu.
Pozdrawiam serdecznie
Aneta
Bartek_M - 06-11-2009 - 14:13
Temat postu:
bielecki napisał:
Można jednak domniemywać, że dyspensę na ślub z matką chrześniaka było dużo łatwiej uzyskać, niż na ślub z chrześniakiem/chrześniaczką. Mnie się w ogóle wydawało, że to ostatnie było w ogóle niemożliwe, ale Bartek powyżej pisał, że jednak tak. Czy ktoś słyszał o konkretnie takich przypadkach (poza współczesnymi, jak Jan Rokita i Nelli? - gdzie dyspensy już nie potrzeba).
Niektóre osoby podczas indeksacji wpisują w uwagach powód dyspensy (jeśli podano). Parę razy sam trafiłem na pokrewieństwo duchowe i grzecznie wynotowałem, więc musisz to mieć gdzieś w Projekcie :)
Tomek odwołał się do szerszego (rodzice naturalni chrześniaka) rozumienia pokrewieństwa duchowego. Ja w swoim wywodzie przedstawiłem, jak to widział Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 roku, ale wcześniej cognatio spiritualis obejmowało przecież wielekroć więcej przypadków.
Przede wszystkim, przeszkodę sprowadzało również pokrewieństwo duchowe z bierzmowania. Dalej, tak chrzest jak i bierzmowanie zawiązywały przeszkodę pomiędzy NATURALNYMI (wliczając illegitimi!) rodzicami chrzczonego/bierzmowanego a rodzicami z chrztu/bierzmowania. Wreszcie, między chrzczącym/bierzmującym a tymiż rodzicami chrzczonego/bierzmowanego. Ufff... :-)
bielecki - 06-11-2009 - 14:59
Temat postu:
Bartek_M napisał:
Przede wszystkim, przeszkodę sprowadzało również pokrewieństwo duchowe z bierzmowania. Dalej, tak chrzest jak i bierzmowanie zawiązywały przeszkodę pomiędzy NATURALNYMI (wliczając
illegitimi!) rodzicami chrzczonego/bierzmowanego a rodzicami z chrztu/bierzmowania. Wreszcie, między chrzczącym/bierzmującym a tymiż rodzicami chrzczonego/bierzmowanego. Ufff...
No, jeśli ten bierzmujący szedł się żenić, to już o dyspensę się pewnie nie starał
Łukasz
Kaczmarek_Aneta - 23-11-2009 - 16:25
Temat postu:
Taki oto kwiatuszek znalazłam:
Ojciec dziecka o dość oryginalnym nazwisku zbieżnym z wykonywanym zawodem – Przypadek ? Dostosowanie wykształcenia do nazwiska, a może przydomek nazwiskiem się stał w międzyczasie ?
Ciekawe na jakim instrumencie grywał ów artysta...
Pozdrawiam,
Aneta
michalina180 - 06-12-2009 - 16:17
Temat postu: Absurdy, kiksy i inne kwiatki w zapisach metrykalnych
Protest przy ślubie i spis majątku plebani
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/207 ... 6662f.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/55e ... 07109.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/659 ... d71f4.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/249 ... 593f6.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/0d5 ... f39b7.html
Anetko kwiatki do twojego ogródka
Dwa pierwsze zdjęcia z 1801 roku z parafii Pałuki protest przy zawarciu
ślubu , obszernie opisany . pierwszy jaki zdarzyło mi się widzieć
w księgach parafialnych. Na poczatku tekst łaciński w którym zapewne jest czy ślub zawarto w końcu czy nie.
Trzy dalsze zdjęcia spis majątku parafii Pałuki w 1800 roku może przy
przekazaniu władzy następnemu proboszczowi?? w księdze zgonów.
Na tle tych suchych dat i imion i nazwisk to prawdziwe kwiatki.
Pozdrawiam Michalina
mmaziarski - 07-12-2009 - 06:32
Temat postu: Absurdy, kiksy i inne kwiatki w zapisach metrykalnych
Indeksując teraz księgi z parafii Mrzygłód koło Sanoka znalazłem kilka małżeństw
w których podane są tylko imiona bez nazwisk nowożeńców.
Co z tym zrobić?.
Mieczysław
Kaczmarek_Aneta - 07-12-2009 - 11:18
Temat postu: Absurdy, kiksy i inne kwiatki w zapisach metrykalnych
Michalinko,
dziękuję za "kwiatki".
Ze spisem majątku parafii spotkałam się już przy przeglądaniu akt konsystorskich - zawsze zadziwiała mnie nadmierna szczegółowość w tego typu spisach
Pozdrawiam serdecznie
Aneta
ps. Panie Mieczysławie ! A może do niektórych akt zachowały się alegata ?
Sroczyński_Włodzimierz - 07-12-2009 - 11:23
Temat postu: Absurdy, kiksy i inne kwiatki w zapisach metrykalnych
a propos jeden z typów zapisów o którym wypowiadamy się "absurd, błąd"
http://www.crossdressing.pl/main.php?lv ... mp;lang=pl
1:500 - 1:1000 to na tyle często, że przy ilości danych z którą mamy do czynienia powinniśmy się zetknąć wielokrotnie
może więc niekoniecznie absurd, błąd, kiks
pozdrawiam
Mendyka_Grzegorz - 07-12-2009 - 12:16
Temat postu:
Kaczmarek_Aneta napisał:
Ciekawe na jakim instrumencie grywał ów artysta...
Pozdrawiam,Aneta
Anetko
taż to wiolonczelista zatem grywał na wiolonczeli
Wiem bo sam grałem ..ale przestałem bo .....
A jak wiesz bywało, że przezwisko przechodziło często w nazwisko
i nawet Szacowny Rymut1991 podaje:
Wioloncelista 1 Wa:1
Wioloncellista 2 Wa:2
z sentymentalno muzycznym pozdrowieniem
Grzegorz
Kaczmarek_Aneta - 07-12-2009 - 12:47
Temat postu:
Toż było to pytanie bardziej retoryczne, a swoją drogą nie zawsze nazwisko szło za przezwiskiem.
Bywało, że człowiek urodzony jako np. Kiełbasa zostawał właścicielem zakładów mięsnych (przykład z życia wzięty ).
Pozdrawiam serdecznie,
Aneta
Sroczyński_Włodzimierz - 14-01-2010 - 15:16
Temat postu:
416: http://metryki.genealodzy.pl/ksiegi/59/ ... 12-417.jpg
470: http://metryki.genealodzy.pl/ksiegi/59/ ... 66-471.jpg
dopisek o małżeństwie zgłąszającego zgon
Kaczmarek_Aneta - 14-01-2010 - 15:41
Temat postu:
Hmm...ja bym określiła, że są to wzmianki o kolejnych małżeństwach wdowców/wdów, tylko rzeczywiście dziwne jest nieco miejsce tej adnotacji, bo nie wdowa czy wdowiec są tu głównymi "bohaterami" - a może taka była praktyka ?
Pozdrawiam,
A.
barbarag. - 14-01-2010 - 19:39
Temat postu:
Ja też mam kłopoty z przodkami!
Oto wpisy:
- 1833 - ur. Katarzyna Lucia Borecka, legato, c. Dominika i Julianny Skrzaczynskiej, lat 22
- 1834 - zm. Katarzyna Borecka, 4 m-ce, c. Dominika i Julianny z Jeleńskich, małżonków
- 1835 - ur. Dominik Borecki, legato, s. Dominik i Katarzyny Krzaczynskiej, lat 24,
- 1837 - ur. Zygmunt Borecki, legato, s. Dominika i Julianny Krzaczynskiej, lat 24
- 1839 - ur. Wincenty Borecki, legato, s. Dominika i Julianny Katarzyny z Jeleńskich , lat 27
- 1840 - ur. Marianna Borecka, illegato, c. Dominika i Julianny Krzaczynskiej, lat 28
- 1842 - ur. Erazm Borecki, legato, s. Dominika i Julianny Jeleniowny Kocinowej, lat 29, seperatki
- 1844 - ur. Aleksander Borecki, illegato, s. Dominika i Julianny z Jeleniów Kocinowej, lat 31
- 1847 - zm. Stanisław Borecki, illegato, s. Dominika i Julianny z Jeleniów
- 1851 - zm. Dominik Borecki, wdowiec, niegdy Julianny z Jeleniow małżonek
I co z tym zrobić?
Pozdrawiam
Barbara
Kaczmarek_Aneta - 11-05-2010 - 14:59
Temat postu:
Na marginesie jednego z aktów ślubu (nr 156) zawartego w 1870 roku w par. Wszystkich Świętych w Warszawie, widnieje adnotacja odnosząca się, jak sądzę, do Pana Młodego:
"P. Miaskowski winien do kawy 5 rubli."
Ciekawe, jakie były okoliczności związane z tym zapiskiem ...
Pozdrawiam
Aneta
Sroczyński_Włodzimierz - 11-05-2010 - 15:10
Temat postu:
http://metryki.genealodzy.pl/ksiegi/59/ ... 70/156.jpg
ach cóż to za kawa musiała być !! skoro kosztowała 5 rubli bądź więcej
agnieszka5995 - 11-05-2010 - 15:42
Temat postu:
a moze do kasy? Agnieszka
Sroczyński_Włodzimierz - 11-05-2010 - 15:48
Temat postu:
masz rację pewnie że do kassy!
Kaczmarek_Aneta - 15-06-2010 - 14:07
Temat postu:
Czy ktoś pobije rekord z ilością imion (panna młoda) ?
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... &y=436
Pozdrawiam,
AK
Tomek1973 - 15-06-2010 - 14:19
Temat postu:
Hahahahaha, normalnie padłem Jak w peruwiańskiej telenoweli
tomek
Pieniążek_Stanisław - 16-06-2010 - 09:35
Temat postu:
Przesyłam perełkę odnalezioną w parafii Godziszewo na Pomorzu.
Ksiądz nie znając nazwiska rodziców wpisał po prostu "JAK SIĘ ZOWIĄ"
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... 50982.html
Staszek Pieniążek
Sroczyński_Włodzimierz - 16-06-2010 - 09:41
Temat postu:
czysta przyjemność takie zapisy czytać - piękne, wyraźne
Sroczyński_Włodzimierz - 24-08-2010 - 17:04
Temat postu:
"Czy ktoś pobije rekord z ilością imion (panna młoda) ?
http://metryki.genealodzy.pl/ksiegi/59/9264/310/109.jpg
Pozdrawiam,
AK"
nie pobiję ale powalczę o miejsce na pudle
Warszawa, Przemienienia Pańskiego. Urodzenia 1873, akt numer 20
Grabis_Mirosława - 24-08-2010 - 17:12
Temat postu:
A jak myślicie, czy to po przodkiniach?
Mirusia
Sroczyński_Włodzimierz - 01-09-2010 - 22:20
Temat postu:
http://metryki.genealodzy.pl/metryki.ph ... an=617.jpg
w tym samym roku jest niejeden wojskowy łącznie z wyższymi oficerami wszystkim wystarczyło "w służbie czynnej" bez m.p i innych detali
a ten poooojeeechał na całego
Czyżewski_Bartłomiej - 19-05-2011 - 13:47
Temat postu:
Jedna z ciekawostek na jaką można natrafić przeglądając księgi (źródło: akta urodzenia parafii Niemysłów 1822r):
Cytat:
Stawił się Tomasz Płoszowski, w obowiązkach Karczmarza będący W Wsi Xięziy Wólce, i tamże zamieszkały, i oświadczył Nam będący na teraz w wieku lat trzydzieści ieden, iż dnia wczorayszego o godzinie iedenastey przed północą, wyszedłszy Sam z izby swey, przed sień, dla opatrzenia swoiego dobytku, znalazł przy płocie swoim, na przeciwko okna tylnego, domu swego, Dziecię uwinione w płat pacześny brudny w poduszce dużey kobiecey i pokryte płachtą także dużą pacześną bez żadnych znaków - które przyniósł natychmiast do izby swey i okazał Żonie swoyey Maryannie z Borkowskich w przytomności Teścia swego, a Oyca Żony wyrażoney, Karola Borkowskiego nocuiącego na ten czas w tymże domu a który zamieszkały iest w Niemysłowie. Stawaiący ieszcze podał że to dziecię niebyło nawet ieszcze obmyte, ani wcale ogarnięte, i sądzi że zaraz po narodzeniu bądź musiało odięte od Matki i wyniesione lub odwieziona dla podrzucenia. Obeyrzawszy to dziecię, uznaliśmy iż iest płci męzkiey i zdawało się nie mieć więcey iak godzin piętnaście - i że żadnych znaków na sobie, ani odzieży iego i napisów lub znaków po którymby toż dziecię poznaniem bydź mogło, nie widać - przy tym dziecięciu, w poduszce, gdy rozwiiane było dla opatrzenia go i utrzymania przy życiu znalazło się Złotych polskich dwa. Z tego zaś wszystkiego stawaiący oświadcza, iż nic takowego nie dostrzega z czegoby doyść można Rodziców tegoż dziecięcia lub też z czegoby Rodzice albo trzecia osoba interesowana toż dziecię na przyszłość mogła. Zatem wpisaliśmy ie pod Nazwiskiem Płoszewski i Imieniem Tomasz, i nakazaliśmy, gdy życzy ie mieć, ażeby o nim miał pieczą i staranie iak naypisznieysze. Czego spisaliśmy Protokół (...)
Kaczmarek_Aneta - 21-05-2011 - 22:03
Temat postu:
Piekny obraz z zycia spolecznego tamtych czasow.
Styl i detale wywoluja niepowtarzalny klimat, emocje...
Swoja droga, ciekawam, jak potoczyly sie dalsze losy Tomaszka.. ?
Dziekuje Bartku i pozdrawiam
Aneta
RoRo500 - 22-05-2011 - 04:47
Temat postu:
Wśród szablonowych wpisów w księgach parafii żyrmuńskiej (obecnie na Białorusi) ten jeden wyróżniał się obfitością szczegółów:
Roku Pańskiego Tysiącznego Ośmsetnego Trzydziestego Dziewiątego Mies. Lutego dnia dwodziestego pierwszego w szpitalu przy Kościele Żyrmuńskim Urodzony Leon Kaszyc przypadkiem wpadł do studni utopił się będąc cokolwiek napitym był jednakże życia dobrego miesiącami kilku spowiedał się i kommunikował
Czyżewski_Bartłomiej - 22-05-2011 - 22:43
Temat postu:
Kolejny ciekawy wpis z Niemysłowa (akta zgonów z 1823r):
Cytat:
(...) i oświadczyli Nam iż w Domu Bogusława Kanke Gospodarza w Leśniku pod Nrem 18tym umarł Podróżny z Imienia nazwiska i miejsca mieszkania swego nieznaiomy, w wieku lat około 70. Siedmdziesiąt będący żadney pozostałości /: oprócz Obrazków ordynaryiney roboty :/ niepozostawiwszy
Kaczmarek_Aneta - 23-05-2011 - 21:08
Temat postu:
Dzieki za kolejne kwiatki
Pozdrawiam
Aneta
igoriosso - 06-06-2011 - 00:18
Temat postu:
Akt śmierci wystawiony ROK po zgonie..
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/42a ... f2fcc.html
Czyżby dzieci zapomniały powiadomić księdza? Kto zatem odprawił pogrzeb? Albo ksiądz zapomniał wpisać zaraz po zgonie..
kosinska_karolina - 10-06-2011 - 19:33
Temat postu:
w księgach rokitniańskich natrafiłam na podwójne powiadomienie o śmierci syna . Wpisy jeden pod drugim!!
Ojciec powiadomił o śmierci syna, który miał 2 tygodnie, żeby przyjść za 4 dni (na szczęście z innym świadkiem- ale tylko z imienia;)), żeby znów powiadomić o śmierci tegoż syna. I tak syn już miał 3, a nie 2 tygodnie, i zmarł dwa dni później .
Swoją drogą ksiądz/proboszcz też miał chyba słabą pamięć, co wcześniej wpisywał do księgi;)
Pozdrawiam
Karolina
Worwąg_Sławomir - 10-06-2011 - 19:37
Temat postu:
kosinska_karolina napisał:
w księgach rokitniańskich natrafiłam na podwójne powiadomienie o śmierci syna
. Wpisy jeden pod drugim!!
Ojciec powiadomił o śmierci syna, który miał 2 tygodnie, żeby przyjść za 4 dni (na szczęście z innym świadkiem- ale tylko z imienia;)), żeby znów powiadomić o śmierci tegoż syna. I tak syn już miał 3, a nie 2 tygodnie, i zmarł dwa dni później
.
Swoją drogą ksiądz/proboszcz też miał chyba słabą pamięć, co wcześniej wpisywał do księgi;)
Pozdrawiam
Karolina
A nie były to przypadkiem bliźnięta?
Bartek_M - 10-06-2011 - 19:47
Temat postu:
Właśnie - mogły to być bliźnięta, albo rodzeństwo z większą różnicą wieku. Miałem taki przypadek. W odstępie kilku dni zgłoszono zgon dwóch synów, z podaniem identycznego wieku, podczas gdy w rzeczywistości drugi był o kilka lat starszy (imion wtedy jeszcze nie notowano).
kosinska_karolina - 10-06-2011 - 21:18
Temat postu:
obaj tak samo się nazywają - imię i nazwisko, jeden zmarł mając 2 tygodnie, drugi 3 tygodnie (zgłoszony 4 dni później, ale w dniach zgonu różnica 2 dni) - no chyba że bliźniętom nadali takie same imiona, bo im tak Franciszek się podobał .
Skrzypczak_Bogumiła - 11-06-2011 - 00:57
Temat postu:
Witam.Indeksuję zgony wg skorowidza,spotykam różne zapisy ; staruszka,żebrak,biedak,służący .
Dzisiaj - nowe określenie w pozycji nazwisko wpisane UMARŁY - ksiądz przestał wymyślać i wpisał co zobaczył.
Wojtowicz_Danuta - 11-06-2011 - 12:16
Temat postu:
Parafia Szumbar
Akt ślubu 4/1850 - Benedykt Głębocki poślubia Feliksę Studieniecką l. 27 (1.10.1850);
Akt zgonu 11/1850 - 3.11.1850 r. umiera Fliksa Głębocka l. 28 Benedykta małżonka bezpotomnie;
Akt zgonu 1/1851 - 23.1.1851 umiera Feliksa z Studnieckich Głębocka l.28 Benedykta małżonka bezpotomnie.
Zmartwychwstała, żeby po prawie trzech miesiącach znowu umrzeć?
kasiek - 20-06-2011 - 02:27
Temat postu:
zwinac w kupke...
https://picasaweb.google.com/lh/photo/D ... directlink
Worwąg_Sławomir - 20-06-2011 - 03:23
Temat postu:
No to to jest kwiatek roku co najmniej!
Kaczmarek_Aneta - 20-06-2011 - 06:24
Temat postu:
Nie no...coś takiego
Czyżewski_Bartłomiej - 22-06-2011 - 20:05
Temat postu:
W dzisiaj indeksowanym akcie małżeństwa z Niemysłowa (13/1824), o rodzicach pana młodego:
Cytat:
Syn ś.p. Zmarłego i Franciszki także Zmarłej z Urbanowskich Lewandowskich niegdy małżonków prawych.
Intrygujące imię ojca zostało podane...
igoriosso - 22-06-2011 - 21:52
Temat postu:
kasiek napisał:
boskie..
kosinska_karolina - 21-07-2011 - 08:31
Temat postu:
obecnie natrafiłam na taki akt zgonu nr 528:
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... 26-531.jpg
Pierwszy raz się z czymś takim spotykam, choć być może podczas II wś dużo jest takich wpisów.
Jednakże, ciekawa jestem jak żona się tłumaczyła mężowi, że go uśmierciła
Pozd. Karolina
Dławichowski - 21-07-2011 - 13:25
Temat postu:
Niejeden cud na wojnie w XX wieku się zdarza. A co dopiero 2000 lat temu (cha,cha).
Kaczmarek_Aneta - 20-10-2011 - 15:11
Temat postu:
Drugie imię męskie dla dziewczynki (akt 786) mimo, że z końcówką -a.
http://szukajwarchiwach.pl/72/158/0/-/3 ... RHeKTcWdg/
Spotkałam się tylko z odwrotną sytuacją, tzn. imię żeńskie dla chłopca, np. Maria
Pozdrawiam
Aneta
szczesna - 20-10-2011 - 15:42
Temat postu:
to akurat typowe. Maria jest jedynym imieniem żeńskim, które można nadawać chłopcom.
Osobiście znam dwóch "Marysiów"
Pozdrawiam
Joanna
Kaczmarek_Aneta - 20-10-2011 - 15:53
Temat postu:
Witaj Joasiu,
zgadza się - nawet w polityce mamy "Marysiów"
Pozdrawiam
Aneta
szczesna - 20-10-2011 - 18:30
Temat postu:
Anetko,
oczywiście o tych zapomniałam
A przy okazji ciekawe ile imion można/można było nadać dziecku?
Spotkałam się z 5 (ten rekord to parafia M B Loretańskiej)
Pozdrawiam
Joanna
Kaczmarek_Aneta - 19-12-2011 - 12:04
Temat postu:
Przykład nie tak częstych w wieku XIX narodzin trojaczków
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... 15-018.jpg
Akt 18
ewa_os - 19-12-2011 - 12:22
Temat postu:
A nazywano je trójnięta (patrz "Marianna i róże"- Fedorowicz,Konopińska)
pozdrawiam,Ewa
Kaczmarek_Aneta - 19-12-2011 - 14:29
Temat postu:
szczesna napisał:
Anetko,
oczywiście o tych zapomniałam
A przy okazji ciekawe ile imion można/można było nadać dziecku?
Spotkałam się z 5 (ten rekord to parafia M B Loretańskiej)
Pozdrawiam
Joanna
Joasiu
zajrzyj do tego aktu - patrz panna młoda (podawałam go w tym wątku - 3 zakładka):
http://metryki.genealodzy.pl/ksiegi/59/9264/310/109.jpg
Pozdrawiam
Aneta
Sianin_1948 - 19-12-2011 - 17:54
Temat postu:
Pani Joanno!
Osiem imion otrzymał na chrzcie Michał Radziwiłł zwany Rudym (1870-1955): Władysław, Karol, Jan, Alojzy, Wilhelm, Edmund, Robert, Michał. Nic mu to nie dało, bo i tak zszedł był na psy. Był ostatni ordynatem przygodzickim, którą to ordynację doprowadził na skraj upadku. Po wybuchu II wojny światowej chciał darować Hitlerowi siedzibę rodową Ordynatów Przygodzickich pałacyk myśliwski w Antoninie, w którym bywał Chopin (1827 i 1829).
Pozdrawiam, Stefan
Tomek1973 - 23-12-2011 - 14:54
Temat postu:
U góry strony szczera informacja proboszcza, skąd pochodziły wpisy uczynione poniżej...
t.
Sułkowski_Jacek - 08-01-2012 - 12:04
Temat postu:
http://szukajwarchiwach.pl/72/159/0/-/2 ... MLO7J5VwQ/
Akt urodzenia - ojciec emeryt 72 lata, matka 70 l ?
pozdr
Kaczmarek_Aneta - 08-01-2012 - 12:12
Temat postu:
Ale to dziecię urodziło się 26 lat wcześniej
Sułkowski_Jacek - 08-01-2012 - 12:34
Temat postu:
Więc okazał ksiedzu 26-letnie dziecię płci żeńskiej
Jado - 08-01-2012 - 12:43
Temat postu:
suljac napisał:
Więc okazał ksiedzu 26-letnie dziecię płci żeńskiej
Nie chciałbym wyjśc na korektora ale tam napisano dziewicę nie dziecko i nic w tym dziwnego takich chrztów z "opóźnieniem" sporo się spotyka
Jacek
Sułkowski_Jacek - 08-01-2012 - 12:46
Temat postu:
Tak mnie zaszokowało to 72 l i 70l, że nie doczytałem dokładnie.
dorocik133 - 08-01-2012 - 14:23
Temat postu:
w 1842 roku Dyrektor teatru warszawskiego o nazwisku Kojs chrzci czworo swoich dzieci
ur. 4-09-1836
ur. 30-06-1838
ur. 20-01-1840
ur. 10-03-1841
Numery akt to 1842/501-504 św Andrzej w Warszawie
http://www.szukajwarchiwach.pl/72/159/0 ... /13/#skanp
http://www.szukajwarchiwach.pl/72/159/0 ... /13/#skanp
I za każdym razem wiek rodziców jest ten sam, czyli ile maja lat w roku chrztu a nie narodzin dzieci
Pozdrawiam
Dorota
Jado - 08-01-2012 - 15:23
Temat postu:
Pewnie nie do konca właściwy wątek,ale skoro było o wieku akt nr 7 - kawaler :
http://szukajwarchiwach.pl/53/3655/0/-/ ... hG2DvH_-0w
i drugi ciekawy akt przy okazji,a ciekawy dlatego że w regionach kttóre indeksuję rzadko się zdarza "persona" z Warszawy.Być może ktoś szuka "zaginionej" na prowincji przodkini,akt nr 4 Barbara Bączkowska wdowa. :
http://szukajwarchiwach.pl/53/3655/0/-/ ... Yan6MeL4RA
Jacek
Kaczmarek_Aneta - 08-01-2012 - 20:30
Temat postu:
To ja dorzucę coś na czasie - "receptę" na chorobę kataralną epidemiczną z 1788 roku, zamieszczoną na końcu księgi metrykalnej:
Pozdrawiam
Aneta
marysia13 - 09-01-2012 - 18:56
Temat postu:
Witam
Znalazłam coś takiego:
1821
Matka nie zapisała ojca na złość... , akt nr 51
http://www.szukajwarchiwach.pl/53/3378/ ... NqQlYqjaFQ
Pozdrawiam Marianna.
Worwąg_Sławomir - 27-01-2012 - 17:42
Temat postu:
Indeksy w księgach budowane alfabetycznie wg imienia zamiast nazwiska spotyka się bardzo często, szczególnie w XVIII wieku, ale lektura księgi zgonów z parafii Gidle z lat 1814-1821 (niewykluczone, że też inne lata) przynosi inne kuriozum - indeks uporządkowany wg imion osób zgłaszających zgony!
Uploaded with ImageShack.us
Sułkowski_Jacek - 29-01-2012 - 19:53
Temat postu:
worwag napisał:
Indeksy w księgach budowane alfabetycznie wg imienia zamiast nazwiska spotyka się bardzo często, szczególnie w XVIII wieku, ale lektura księgi zgonów z parafii Gidle z lat 1814-1821 (niewykluczone, że też inne lata) przynosi inne kuriozum - indeks uporządkowany wg imion osób zgłaszających zgony!
Ale chociaż są nazwiska i imion osób, których ten akt dotyczy.
Tu są posortowane wg. imienia ale brak jest wogóle nazwiska.
Worwąg_Sławomir - 16-02-2012 - 19:50
Temat postu:
Kaczmarek_Aneta napisał:
szczesna napisał:
Anetko,
oczywiście o tych zapomniałam
A przy okazji ciekawe ile imion można/można było nadać dziecku?
Spotkałam się z 5 (ten rekord to parafia M B Loretańskiej)
Pozdrawiam
Joanna
Joasiu
zajrzyj do tego aktu - patrz panna młoda (podawałam go w tym wątku - 3 zakładka):
http://metryki.genealodzy.pl/ksiegi/59/9264/310/109.jpg
Pozdrawiam
Aneta
Mamy kolejną rekordzistkę - ślub hrabianki Grabowskiej w 1882 w Kruszynie - policzcie dokładnie
http://imageshack.us/photo/my-images/54 ... imion.jpg/
Kaczmarek_Aneta - 16-02-2012 - 20:37
Temat postu:
Ciekawe, dlaczego oprócz pierwszego imienia w podpisie widnieje akurat 4 z 9 imion, a nie np. drugie...?
Może było to jej ulubione imię, albo taki kaprys hrabianki ?
Rekord pobity ! Gratuluję
Kaczmarek_Aneta - 14-08-2012 - 14:33
Temat postu:
Mam taki przypadek – w tej samej rodzinie rodzi się dwójka dzieci:
- chłopiec: 27 lutego 1814 roku (akt nr 13)
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... 09-013.jpg
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... 14-016.jpg
- dziewczynka: 3 marca 1814 roku (akt nr 19)
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... 17-020.jpg
która umiera 22 kwietnia 1814 roku (akt 54)
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... =50-54.jpg
Czy jest możliwe urodzenie drugiego żywego bliźniaka 4-5 dni po pierwszym ?
Szczerze przyznam, spotykam się z taką sytuacją po raz pierwszy (zdarzał się 1 dzień, ale nie kilka!).
W akcie zgonu dziewczynki zapisano, że umiera mając 8 tygodni, tak więc zbyt dużo jak na narodziny w dniu 3 marca, z drugiej strony późniejsze stawienie się ojca do chrztu i konkretna data narodzin dają do myślenia...
Pozdrawiam
Aneta
Ps. Kiedyś słyszałam o przypadku zagnieżdżenia się jaja w macicy u kobiety będącej w kilkumiesięcznej ciąży i tu pierwszą ciążę rozwiązano o czasie poprzez cesarskie cięcie, a drugie urodziło się kilka miesięcy później, tyle że to miało miejsce dwa wieki później
Kolank0 - 24-08-2012 - 23:36
Temat postu: kwiatki z metryk
Ponieważ na forum wieje straszliwą powagą, proponuję rozpocząć nowy cykl pod tytułem "kwiatki z metryk".
Oto jeden z takich kwiatków:
"Działo się w Jasieńcu dnia trzydziestego piątego kwietnia ..."
Czy w 1843 roku obowiązywał inny kalendarz??
Marynicz_Marcin - 25-08-2012 - 00:28
Temat postu: kwiatki z metryk
Może lepiej do tego dodać jakieś potwierdzenie w postaci zdjęcia / skanu ?
jart - 25-08-2012 - 07:38
Temat postu: kwiatki z metryk
Hmmm... Całkiem bogaty wątek na ten temat już istnieje...
Kaczmarek_Aneta - 25-08-2012 - 10:53
Temat postu:
Tak jest - dziękuję Arturze
Jeśli możesz Wojtku, wstaw skan aktu z Twoim do wątku:
https://genealodzy.pl/PNphpBB2-viewtopic ... atki.phtml
Pozdrawiam
Aneta
izabelaturek - 26-08-2012 - 13:21
Temat postu:
akt nr 7:
http://zapodaj.net/fc7291caf513b.jpg.html
Franciszek Osowiecki, syn Katarzyny i Rozali
Augustyniak_Irena - 26-08-2012 - 21:26
Temat postu:
Po wybraniu w Genetece opcji Warszawa, śluby, Witkowski
pierwszy zapis to Andrzej Budzirowski i Jan Witkowski
- 1803 rok
pozdrawiam
Irena
Sroczyński_Włodzimierz - 26-08-2012 - 21:47
Temat postu:
a drugi:
" Florentyna Witkowski"
chyba pierwsze - raczej błąd indeksującego, drugie też błąd/maniera
i raczej w aktach jest inaczej:)
Augustyniak_Irena - 26-08-2012 - 23:07
Temat postu:
na pewno błąd ale i uśmiech przy przeglądaniu
pozdrawiam
Irena
Jankowski_Mateusz - 27-08-2012 - 10:45
Temat postu:
Mimo że ani absurd, ani kiks to nie jest, z pewnością metryce urodzenia mojego prapradziadka uroku dodaje podpis jego ojca, a szczególnie nietypowo długi "zawijas" w nazwisku.
https://picasaweb.google.com/1042099530 ... 9466759026
owy Antoni to postać ciekawa, nie tylko ze względu na nietypowy podpis, ale też na fakt, że będąc burmistrzem niemałego miasta Przedecz, dopuścił się zdrady żony ze swoją o 33 lata młodszą służącą - tak narodził się mój prapradziadek. Zrozpaczona żona jeszcze w tym samym roku zmarła (przypadek?), a dwa lata później miał miejsce ślub burmistrza (lat 61) i służącej (lat 28 ). Mimo niemłodego wieku męża, doczekali się jeszcze... pięciorga dzieci. Tyle ode mnie - pozdrawiam, Mateusz Jankowski.
Komodorek - 27-08-2012 - 11:20
Temat postu:
brak danych: Powiat żyrardowski
Sygnatury i katalogi zespołu:
3 24/D- Mszczonów Urząd Stanu Cywilnego rz-kat 1826-1908.
24/D- Akta stanu cywilnego parafii rzymskokatolickiej w Mszczonowie
po prawej spis zaczyna się od 1875 ale dane są dopiero od 1878.
gdzie są skany metryk z przedziału 1826-1877?
czy będą i kiedy czy też nie ma ich w archiwum?
jestem zainteresowany kilkoma metrykami z tego brakującego okresu.
Kaczmarek_Aneta - 27-08-2012 - 15:32
Temat postu:
Dziękuję Izie, Irenie i Mateuszowi za kolejne "kwiatki"
Arturze, swoją uwagę może zgłoś do wątku poświęconego Metrykom lub wyślij administratorowi Metryk - jest to uwaga techniczna.
Pozdrawiam
Aneta
Kolank0 - 27-08-2012 - 22:40
Temat postu:
przepraszam za wolny czas reakcji )
tu jest link to aktu z 35 kwietnia. wg mnie, w kontekscie innych aktów, powinno być dwudziesty piąty )
http://imageshack.us/f/109/akt32.jpg/
I jeszcze jeden
W poniższym akcie Akuszerka okzuje dziecię płci męskiej urodzone z jego małzonki (...) panny. Ach te schamaty i bezmyślni pisarze...
http://imageshack.us/f/254/akt84.jpg/
Z innych ciekawostek już bez skanów. Przed długi czas czas nie mogłem znaleźć aktu urodzenia mego pradziadka chociaż wiem, gdzie się urodzil. Niedawno osiągnąlem cel przeglądając metryki USC skan po skanie.
Cóż ... przekręcono nazwisko. W innej parafii jego rodzony brat był poprawnie wpisany jako Wyszyński, ale mojego pradziadka do metryk wpisano jako Wyszeńskiego. gdyby nie imiona rodziców, a zwłaszcza dane pra prababci, które znałem z metryki brata pradziadka, nie wyłapałbym tej pomyłki i dalej bym szukał aktu.
Marynicz_Marcin - 27-08-2012 - 23:44
Temat postu:
Kolank0 napisał:
przepraszam za wolny czas reakcji
)
tu jest link to aktu z 35 kwietnia. wg mnie, w kontekscie innych aktów, powinno być dwudziesty piąty
)
http://imageshack.us/f/109/akt32.jpg/
Urodzony 34 kwietnia o 15. Ciekawa koncepcja
slawek_krakow - 29-08-2012 - 16:13
Temat postu:
Może nie kiksy i absurdy, ale niezwykła historia mieszczki słomnickiej Jajkiewiczowej, która żywot postradała przyszedłszy zimową porą bez odzienia pod okno polowego niedźwiedzkiego, i to co się potem wydarzyło. Trochę dramat, trochę horror, a może i trochę romans. Polecam.
http://metryki.genbaza.pl/index/index/parent/34612/offset/60
http://metryki.genbaza.pl/index/index/parent/34612/offset/61
http://metryki.genbaza.pl/index/index/parent/34612/offset/62
pozdrawiam
sławek
Kaczmarek_Aneta - 29-08-2012 - 17:58
Temat postu:
Oj, działo się !
Piękny język - szczególnie przypadł mi do gustu "wykwintny rozum sławetnego Jana"
Dzięki i pozdrawiam
Aneta
Stanisław_Szwarc - 01-09-2012 - 22:59
Temat postu:
Do pięknego bukietu kwiatków dołączam dwa kolejne (niestety z pamięci) z okolic Kłodawy z I ćw. XIXw.
...stawiła sie Maciejowa i oświadczyła, że ... zmarł jej mąż Maciej.
... stawiła sie akuszerka i okazała dziecię...(miejsce, data, imiona i nazwiska rodziców) dziadów przy wojsku pruskim służących, małżonków, jak powiadają, ślubnych - przynajmniej ksiądz szczerze przyznał, że sprawa była załatwiona "na gębę".
Archiwista z AP w Poznaniu pokazywał mi akt urodzenia, w którym akuszerka okazała dziecię zrodzone z parobka (I.N.) i kurewki (I.N.). Wszystko spisane porządnie, brakuje tylko IMIENIA!!!
Pozdrawiam
Staszek
Kaczmarek_Aneta - 19-09-2012 - 10:30
Temat postu:
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... =61-73.jpg
akt 67 - żyła ...130 lat
Pozdrawiam
Aneta
Jan.Ejzert - 19-09-2012 - 21:18
Temat postu:
Może to 130 lat jest nieprawdziwe, chociaz pamiętam opowieść mojej babci o pewnej kobiecie żyjącej w jej miejscowości, która również miała dożyć tak sędziwego wieku.
Kaczmarek_Aneta - 19-09-2012 - 21:37
Temat postu:
Niewykluczone, że wiek zawyżono, co chyba znamienne było dla tej parafii (nie pierwszy to 100-latek), a jeśli weźmiemy jeszcze pod uwagę okres historyczny, warunki życiowe w tamtych czasach, niezwykle trudno mi uwierzyć w długowieczność ówczesnych ludzi, choć teoretycznie jest to możliwe
Pozdrawiam serdecznie
Aneta
Magdalena_Dąbrowska - 19-09-2012 - 21:53
Temat postu:
Kaczmarek_Aneta napisał:
Toż było to pytanie bardziej retoryczne, a swoją drogą nie zawsze nazwisko szło za przezwiskiem.
Bywało, że człowiek urodzony jako np.
Kiełbasa zostawał właścicielem zakładów mięsnych (przykład z życia wzięty
).
Pozdrawiam serdecznie,
Aneta
Tak tylko dorzuce związek profesji z nazwiskiem... czymze może sie zajmowac ktos o nazwiksu Kopacz? No coż- kopie koparką.
pozdrawiam
Magda
Kolank0 - 22-09-2012 - 19:43
Temat postu:
Jestem w trakcie indeksacji parafii Jasienie k/Grójca. spostrzeżenia:
- 70% zgonów (mniejwięcej) to dzieci do 5-6 lat z przewagą dzieci do jednego roku
- miałem kilku 90-cio latków i sporo 80-cio latków.
- wydaje mi się, że w przyapdku osób starszych wiek zwyczajnie zaokrąglano do pełnych dziesiątek.
Z innych ciekawostek to wymienianae zawody:
"utrzymująca/cy się z kwesty/ubóstwa".
Marynicz_Marcin - 22-09-2012 - 20:42
Temat postu:
Kolank0 napisał:
Jestem w trakcie indeksacji parafii Jasienie k/Grójca. spostrzeżenia:
- 70% zgonów (mniejwięcej) to dzieci do 5-6 lat z przewagą dzieci do jednego roku
- miałem kilku 90-cio latków i sporo 80-cio latków.
- wydaje mi się, że w przyapdku osób starszych wiek zwyczajnie zaokrąglano do pełnych dziesiątek.
Z innych ciekawostek to wymienianae zawody:
"utrzymująca/cy się z kwesty/ubóstwa".
Kiedyś napisałem posta na blogu na ten temat
http://przodkowieztamtychlat.blogspot.c ... adzie.html
ELADAB - 23-09-2012 - 06:21
Temat postu:
Kaczmarek_Aneta napisał:
Toż było to pytanie bardziej retoryczne, a swoją drogą nie zawsze nazwisko szło za przezwiskiem.
Bywało, że człowiek urodzony jako np.
Kiełbasa zostawał właścicielem zakładów mięsnych (przykład z życia wzięty
).
Pozdrawiam serdecznie,
Aneta
Anetko, to tak na marginesie tego watku - jesli masz jakies wiadomosci na tamat pana Kielbasy, wlasciciela zakladow miesnych i jesli pochodzil on z okolic Gabina to prosilabym Cie o wiadomosc (moze na priv by nie "zasmiecac").
Znam osoby zainteresowane podobna osoba ....
Pozdrawiam serdecznie
Elzbieta
Kaczmarek_Aneta - 23-09-2012 - 09:43
Temat postu:
Witaj Elu,
niestety, nie pomogę w tym aspekcie.
To był kontakt handlowy sprzed 15 lat! Nie posiadam żadnych danych.
Pozdrawiam serdecznie
Aneta
Piotr_Romanowski - 11-10-2012 - 14:57
Temat postu:
Witam.
Nie wiem czy to co znalazłem pasuje pod ten temat ale niech tam:
W jednej z ksiąg znalazłem w urodzeniach taką rubrykę pn. adnotacje i stoi tam: czy bliźnięta, czy monstrum albo coś osobliwego nie okazało się albo coś uwagi godnego. Po przewertowaniu kilkudziesięciu kart w końcu znalazłem adnotację: dwoje urodziła: starszego syna i teraz żyje a córka po urodzeniu natychmiast umarła; dla jakiej zaś przyczyny dowiedzieć się nie można, powiadają zaś kobiety że bardzo biedne było.
Rutar - 18-10-2012 - 19:09
Temat postu:
Witam
może nie jest to coś super ale zawsze
akt zgonu nr 77 Ewy Godlewskiej
"stawił się Piotr Godlewski ojciec zmarłej"
a potem "córka Rocha"
http://szukajwarchiwach.pl/72/162/0/-/3 ... HSBYPNt9jw
Pozdrawiam
Rutar
JANUSZRZ - 25-10-2012 - 17:00
Temat postu:
Wątek może nie ten na ten przypadek ale wpiszę.
Kazuń - w księdze parafialnej ślubów 1826-1831 na samym końcu
są dopisane pojedyncze śluby z lat 1840, 1843, 1849,1850,
nie ma tych ślubów w indeksach w genetece (księgi z AP Grodzisk?).
Konia z rzędem temu kto wie dlaczego ksiądz nie wpisał
tych ślubów w odpowiednich rocznikach.
Albin_Kożuchowski - 31-10-2012 - 18:06
Temat postu:
Witam.
Księga chrztów z 1865r. Ksiądz wpisuje kolejno dzieci ochrzczone - najpierw nr główny w pierwszej rubryce, czyli ogólny dla wszystkich ochrzczonych, a w kolejnych rubrykach dzieci płci męskiej i żeńskiej. Kolejne numery chłopców i dziewczynek zgadzają się, ale numery główne..., sami popatrzcie.
agnieszka5995 - 31-10-2012 - 18:24
Temat postu:
Niestety link nie funcjonuje. Pozdrawiam Agnieszka
ArMor - 01-11-2012 - 21:34
Temat postu:
Juz po raz drugi spotykam sie z watpliwosciami co do plci dziecka ...... a podkreslenie swiadczy o tym ze bardziej meskie niz zenskie cechy??
Akt 350; rok 1822; Warszawa NNMP
http://genbaza.pl/warszawa/0072APW/0183 ... 9/k199.jpg
Pozdrawiam
Artur
Sroczyński_Włodzimierz - 01-11-2012 - 21:42
Temat postu:
podkreślone - bez znaczenia
ArMor - 02-11-2012 - 08:10
Temat postu:
Ach, nie wiedzialam Ponownie dzieki Wlodkowi czegos nowego sie dowiedzialem. Dzieki. A wlasnie przed chwila wpadlem ponownie na cos podobnego u Sw Krzyza i .....i ksiadz na dole metryki 1444 dopisal dokladnie to co napisales, ze "podkreslone bez znaczenia". Gdybym pare godzin wczesniej wpadl na te ostatnia metryke ..... to by nie bylo kwestii.
Swoja droga bywaja skreslenia gdy nastapila pomylka .....
Pzdr
Artur
Marynicz_Marcin - 18-11-2012 - 20:58
Temat postu:
W księdze chrztów parafii Odrowąż znalazłem wpis :
"Stawił się Kanty Gębski rolnik lat 56"
kamil_360 - 18-11-2012 - 21:00
Temat postu:
A gdzie tu błąd?
Kanty to nie imię? Bo już nie wiem...
Marynicz_Marcin - 18-11-2012 - 21:12
Temat postu:
A Salezy to imię? Sam sobie zadałeś pytanie, którego tu nie powinno być
Stasiakowski_Wojtek - 29-11-2012 - 16:24
Temat postu: Absurdy, kiksy i inne kwiatki w zapisach metrykalnych
Witam serdecznie
1841 rok _ Akta stanu cywilnego parafii ewangelicko-augsburskiej w Warszawie
Jak rozumieć te dwa zapisy, raczej chyba błąd zapisującego. Jedna matka, ta sama chrzestna inni ojcowie. A ci co podpisali nie widzieli ? Ciekawy jestem opinii.
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ccb ... 301cc.html
Jack_Daniels - 29-11-2012 - 18:27
Temat postu: Re: Absurdy, kiksy i inne kwiatki w zapisach metrykalnych
Stasiakowski_Wojtek napisał:
Witam serdecznie
1841 rok _ Akta stanu cywilnego parafii ewangelicko-augsburskiej w Warszawie
Jak rozumieć te dwa zapisy, raczej chyba błąd zapisującego. Jedna matka, ta sama chrzestna inni ojcowie. A ci co podpisali nie widzieli ? Ciekawy jestem opinii.
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ccb ... 301cc.html
A nie mogło być dwóch Zofii zd. Miller? Należy sprawdzić w wypadku niepewności akta ślubów.
Natomiast co do matki chrzestnej... w drugim akcie jej nazwisko wzięte jest w "ramkę", co oznacza, że ksiądz się pomylił... dalej podane są nazwiska matek chrzestnych.
Bartek_M - 11-12-2012 - 09:48
Temat postu:
Kaczmarek_Aneta napisał:
Ciekawe, dlaczego oprócz pierwszego imienia w podpisie widnieje akurat 4 z 9 imion, a nie np. drugie...?
Może było to jej ulubione imię, albo taki kaprys hrabianki ?
Rekord pobity ! Gratuluję ;)
Wojtek Bud z forum WTG znalazł dziś akt uzupełnienia ceremonii chrztu nad dzieckiem hrabiego Wiktora Szołdrskiego, dziedzica Czacza. Syn dziesięciorga imion (decem nominum) :)
http://szukajwarchiwach.pl/53/3265/0/6.1/12
Skan nr 6, ostatni wpis.
Źródło:
http://www.wtg-gniazdo.org/forum/viewto ... 970#p54970
Kaczmarek_Aneta - 11-12-2012 - 10:18
Temat postu:
Cudne!
A więc palmę pierwszeństwa dzierży teraz Wojtek z WTG
Dzięki Bartku!
Pozdrawiam
Aneta
Jurek_Plieth - 11-12-2012 - 10:44
Temat postu:
A co powiecie na coś takiego?
Posiadam kopie aktów chrztu przodków mojej żony:
- Marii ur. 8 czerwca 1923
- jej brata Henryka ur. 1.01.1924
Tak więc Henryk urodził się już 7 miesięcy po urodzeniu siostry (?) Marii. Nie czuję się ekspertem od położnictwa i ginekologii, ale wydaje mi się to mało prawdopodobne.
Powiecie, że ksiądz się pomylił, zgoda! Ale ten sam błąd popełnili rodzice i taką datę urodzenia wykuto na nagrobku Marii zmarłej w wieku 21 lat! Brat Henryk był uczestniczył w 1944 w pogrzebie, więc musiałby zwrócić uwagę na ten gruby błąd! Natomiast co do daty urodzenia rzeczonego Henryka, to tego jestem pewien na 100%, bowiem to mój nieżyjący teść!
Wlodzimierz_Macewicz - 11-12-2012 - 12:06
Temat postu:
Witaj, ale drobna uwaga, na jakiej podstawie twierdzisz, ze data urodzenia Henryka jest właśnie taka?
Co prawda Henryk był przy swoich urodzinach ale pewnie niewiele pamiętał i wątpię, żeby pamiętał datę urodzin.
z punktu widzenie logiki, wywód, że ,,Henryk to mój teść'' -> ,,data urodzenia jest prawdziwa''
nie jest poprawny
Masz informacje na temat daty jego urodzin z dokumentów (podobnie jak o dacie urodzin Marii)
1. Henryk -- przynajmniej teoretycznie -- mógł być wcześniakiem
2. może być błąd w dokumentach Marii jak i Henryka (albo w obu)
Sam Henryk mógł nie zwrócić uwagi na te 7 mieś. różnicy wieku, a jakby nawet zwrócił uwagę to co miał z tym zrobić?
Jakie miał dane źródłowe umożliwiające sprostować akt urodzenia?
co masz na myśli mówiąc ,,kopie aktów'', odpis czy fotokopię?
jak jest odległość czasowa między urodzeniem, a chrztem?
ja mam też ciekawy przypadek, moja Babcia urodziła się w 1911 (w szeregu dokumentach figuruje dokładna -- ta sama data), a w aktach cywilnych nie znalazłem zapisu o urodzeniu Babci w 1911 (ani wcześniej) w przyszłym roku sprawdzę 1912, księga powinna zostać przesłana z USC do archiwum.
pozdr WM
Jurek_Plieth - 11-12-2012 - 12:28
Temat postu:
Wlodzimierz_Macewicz napisał:
Witaj, ale drobna uwaga, na jakiej podstawie twierdzisz, ze data urodzenia Henryka jest właśnie taka?
Co prawda Henryk był przy swoich urodzinach
ale pewnie niewiele pamiętał i wątpię, żeby pamiętał datę urodzin.
z punktu widzenie logiki, wywód, że ,,Henryk to mój teść'' -> ,,data urodzenia jest prawdziwa''
nie jest poprawny
W rzeczy samej błyskotliwa uwaga, że teść pomimo obecności przy swoim urodzeniu, dokładnej daty mógł nie pamiętać. Jednakże aż do roku 1968 żyli jego rodzice, więc zapewne protestowaliby przy okazji uroczystego obchodzenia urodzin swojego syna własnie 1 stycznia!
Nie wydaje Ci się?
Wlodzimierz_Macewicz napisał:
Masz informacje na temat daty jego urodzin z dokumentów (podobnie jak o dacie urodzin Marii)
1. Henryk -- przynajmniej teoretycznie -- mógł być wcześniakiem
2. może być błąd w dokumentach Marii jak i Henryka (albo w obu)
Jakim wcześniakiem? 3-miesięcznym? 4-miesięcznym? To rzeczywiście byłby ewenement na skalę światową! Bo jeśli "tylko" 7-miesięcznym, to babcia mojej żony musiałaby zachodzić w ciążę tuż po urodzeniu córki Marii, a to byłoby czymś delikatnie mówiąc, przedziwnym!
Błędu w dokumentach wykluczyć nie można, ale zadziwiające byłoby, że błędu tego nikt nie starał się skorygować - ani rodzice Marii i Henryka, ani on sam; ani w dokumentach, ani na nagrobkach.
Wlodzimierz_Macewicz napisał:
co masz na myśli mówiąc ,,kopie aktów'', odpis czy fotokopię?
Mam kserokopie tych aktów metrykalnych.
Kaczmarek_Aneta - 11-12-2012 - 12:50
Temat postu:
Napisałeś Jurku, że posiadasz kopie aktów chrztu i podajesz dokładne daty urodzin.
Jak dokładnie brzmią zapisy o datach chrztu i datach urodzin w obu przypadkach? Mógłbyś zacytować te fragmenty?
Pozdrawiam
Aneta
Wlodzimierz_Macewicz - 11-12-2012 - 13:18
Temat postu:
Czym się zajmowali rodzice Henryka -- jaką wagę przywiązywali do kalendarza, fakt ze 1 stycznia jest dosyć szczególną datą i łatwo ją zapamiętać, ale może rok był inny?
jaka była odleglosc czasowa między chrztem, a urodzinami
czy zapisy w księdze sa w kolejności daty chrztu? czy to ksiega oryginalna czy kopia
w 1924 powinny tez być księgi cywilne, czy sprawdzales?
Mój dziadek rejestrowal w urzędzie trzy corki razem i raczej jedna z nich ma datę urodzenia lipną (i takowa jest w jej dokumentach). Prawdopodobnie w księdze chrztu w parafii jest OK, ale nikomu nie chciało się sprawdzać (samej zainteresowanej też).
Pozdr Wm
PS
zajście w ciążę miesiąc po narodzinach dziecka jest rzadkie, ale chyba możliwe, przeżycie 6-miesięcznego wcześniaka chyba też możliwe, nawet w 1924.
Sroczyński_Włodzimierz - 11-12-2012 - 13:25
Temat postu:
Jurku: czy znak zapytania po słowa siostrze był zamierzony? Tzn pokazujesz palcem na to, co może umknęło wypowiadającym się wcześniej? Możliwość, że w momencie urodzenia Henryka nie byli rodzeństwem?
Jurek_Plieth - 11-12-2012 - 14:05
Temat postu:
Sroczyński_Włodzimierz napisał:
Jurku: czy znak zapytania po słowa siostrze był zamierzony? Tzn pokazujesz palcem na to, co może umknęło wypowiadającym się wcześniej? Możliwość, że w momencie urodzenia Henryka nie byli rodzeństwem?
Podejrzewamy raczej z żoną, że mogli byc rodzeństwem przyrodnim...
Sroczyński_Włodzimierz - 11-12-2012 - 14:16
Temat postu:
czy to są kopie aktów urodzenia? aktów stanu cywilnego?
Jurek_Plieth - 11-12-2012 - 14:22
Temat postu:
Kaczmarek_Aneta napisał:
Napisałeś Jurku, że posiadasz kopie aktów chrztu i podajesz dokładne daty urodzin.
Jak dokładnie brzmią zapisy o datach chrztu i datach urodzin w obu przypadkach? Mógłbyś zacytować te fragmenty?
Na życzenie.
Maria
Działo się to w mieście *** , o godz. pierwszej popołudniu zjawił się Henryk *** obywatel miasta *** lat dwadzieścia dziewięć mający, w obecności *** kasjera lat trzydzieści dwa i *** urzędnika lat pięćdziesiąt sześć i okazał nam dziecię płci żeńskiej urodzone w *** dnia 8 czerwca tysiąc dziwięćset dwudziestego trzeciego o godzinie dziewiątej wieczorem z jego małżonki (sic!) Eugenii z ***ich lat dwadzieścia pięć mającej.
Dziecięciu temu na chrzcie świętym w dniu dzisiejszym odbytym nadane zostało imię Marya, a rodzicami chrzestnymi...
Henryk
Działo się to w mieście *** , o godz. pierwszej popołudniu zjawił się Henryk *** obywatel miasta *** lat dwadzieścia ...nieczytelne mający, w obecności *** i *** urzędnika i okazał nam dziecię płci męskiej urodzone w *** dnia ...wszego tysiąc dziewięćset dwudziestego czwartego o godzinie dwunastej w nocy z jego małżonki Eugenii z ***ich lat dwadzieścia sześć mającej.
Dziecięciu temu na chrzcie świętym w dniu dzisiejszym odbytym nadane zostało imię Henryk, a rodzicami chrzestnymi...
Jurek_Plieth - 11-12-2012 - 14:26
Temat postu:
Sroczyński_Włodzimierz napisał:
czy to są kopie aktów urodzenia? aktów stanu cywilnego?
To są kopie aktów chrztu podpisane przez proboszcza, a uzyskane z Urzędu Stanu Cywilnego miasta, gdzie urodziny w/w miały miejsce!
Dziwne, prawda?
Sroczyński_Włodzimierz - 11-12-2012 - 14:30
Temat postu:
dziwne, że nie ma dat w aktach - bardzo dziwne
numerów też nie ma?
pewnie poczekasz trochę na dostęp do ksiąg (chyba, że do pierwopisów się wybierzesz), - sąsiednie akty też wartoby przejrzeć
treść aktu urodzenia Henryka..chyba, że coś źle widzę, nie zawiera jednoznacznej daty
ani urodzenia
ani sporządzenia aktu (i chrztu)
PS o raptularzach (raptularzu) też warto pomyśleć
Jurek_Plieth - 11-12-2012 - 15:38
Temat postu:
Sroczyński_Włodzimierz napisał:
dziwne, że nie ma dat w aktach - bardzo dziwne
numerów też nie ma?
pewnie poczekasz trochę na dostęp do ksiąg (chyba, że do pierwopisów się wybierzesz), - sąsiednie akty też wartoby przejrzeć
treść aktu urodzenia Henryka..chyba, że coś źle widzę, nie zawiera jednoznacznej daty
ani urodzenia
ani sporządzenia aktu (i chrztu)
PS o raptularzach (raptularzu) też warto pomyśleć
Włodku,
Drzewo mojej małżowinki to dla mnie nie sprawa życia i śmierci, toteż nie zamierzam sprawy dalej drążyć.
Posiadane kopie z USC są fragmentami księgi parafialnej przyciętymi z góry i z dołu tak, jak sie pani urzędniczce podobało; stad takie tam, a nie inne informacje.
Jako ciekawostkę tylko to tutaj przytoczyłem, a nie abyście za wszelką cenę musieli mi pomagać! Za co skądinąd dziękuję
Tajgete - 06-01-2013 - 15:04
Temat postu:
Akt zgonu z Pabianic z 1832 roku:
"(...) stawili się Alex Pęcina żołnież nieprzytomny lat trzydzieści oraz (...tutaj dwóch kolejnych świadków...) i oświadczyli, że (...) umarła Józefa lat 3 mająca w niebytności ojca żołnierza"
Jak rozumiem "nieprzytomny" znaczy tutaj tyle co nieobecny? A jeśli tak, to czy ktoś ma pomysł dlaczego tak usilnie podkreślane było, że ojca-żołnierza przy śmierci córki nie było?
Ewa
Albin_Kożuchowski - 12-01-2013 - 19:33
Temat postu:
Ile dni można rodzić? Bo trafiłem na taki zapis:
Nr 74. 1904-05-30 urodził się bliźniak Piotr s. Antoniego i Marianny K. , ochrzczony następnego dnia
Nr 75. 1904-06-03 urodził się bliźniak Antonina córka tych samych rodziców, w tej samej miejscowości, ochrzczona tego samego dnia
Tłumaczenie oczywiście skrócone, ale oddające sens kolejnych zapisów w księdze chrztów.
Brozek_Oskar - 12-01-2013 - 20:39
Temat postu:
Albin_Kożuchowski napisał:
Ile dni można rodzić? Bo trafiłem na taki zapis:
Nr 74. 1904-05-30 urodził się bliźniak Piotr s. Antoniego i Marianny K. , ochrzczony następnego dnia
Nr 75. 1904-06-03 urodził się bliźniak Antonina córka tych samych rodziców, w tej samej miejscowości, ochrzczona tego samego dnia
Tłumaczenie oczywiście skrócone, ale oddające sens kolejnych zapisów w księdze chrztów.
Witam. Mnie też bardzo ciekawią takie zapisy o bliźniakach. Kilka razy już na takie cuda trafiłem i nie wiem jak to można interpretować. Jeśli by chodziło o sam chrzest to dobrze, może drugi z bliźniaków był chory czy coś, ale jak jest napisane że urodzili się kilkanaście dni po sobie to już jest dziwne...
e_karczmarczyk - 12-01-2013 - 22:44
Temat postu:
Wojciech Podmagórski, młodszy brat mojego 3xpra-dziadka Michała, ożenił się stosunkowo wcześnie, w wieku 19 lat, niedługo potem urodził sie jego syn Jan.
Niestety Wojciechowi nie było dane długo cieszyć się życiem rodzinnym, ponieważ zmarł 01.06.1842 r. w wieku 25 lat. W akcie zgonu zapisano brutalną prawdę:
"Zostawił żonę Jadwigę z Zielińskich, syna Jana lat 6, starą sukmanę i dwie koszule"
kamil_360 - 13-01-2013 - 01:16
Temat postu:
Marynicz_Marcin napisał:
W księdze chrztów parafii Odrowąż znalazłem wpis :
"Stawił się Kanty Gębski rolnik lat 56"
Jeśli zaś chodzi o wiek, to sam mam metryki,gdzie ojciec ma 60 z hakiem lat, a małżonka 40.
Nadal nie jestem pewien czy obydwa imiona istnieją
k.
Marynicz_Marcin - 13-01-2013 - 01:31
Temat postu:
Wiek akurat nic tu do rzeczy nie ma, bo pewnie są i tacy co mają udokumentowanych 80-letnich ojców.
To, że Kanty jest przypisywany Janowi, to akurat nie problem, ale czemu nie zapisać po prostu Jan?
Joanna_Lewicka - 13-01-2013 - 01:48
Temat postu:
Widocznie przywiązywano wagę do patrona, a był nim Jan Kanty i nie chciano zapisywać po prostu Jan (jakiś Jan, nie wiadomo który), ale naturalnie samo "Kanty" to już bzdurka.
Mój pradziadek miał na imię Bolesław Bazyli Stanisław Kostka - oczywiście trojga imion.
Pozdrawiam-
Joanna
Brozek_Oskar - 13-01-2013 - 01:50
Temat postu:
Moim zdaniem Kanty to osobne imię w wielu przypadkach. Znam kilka sytuacji gdzie rodzi się jako Kanty żeni się jako Kanty i umiera jako Kanty.
Marynicz_Marcin - 13-01-2013 - 01:53
Temat postu:
To ciekawe, bo nigdzie nie potrafię wyszukać imienia Kanty...
Joanna_Lewicka - 13-01-2013 - 02:02
Temat postu:
Święty Jan Kanty, czyli Jan z Kęt - jeden z patronów Polski, pochowany w krakowskim kościele św. Anny.
Pozdrawiam-
Joanna
Marynicz_Marcin - 13-01-2013 - 02:15
Temat postu:
O Janie Kantym słyszałem i to nie raz, tak samo o Franciszku Salezym, czy Janie Chrzcicielu.
Tyle, że nie ma imienia Kanty, bynajmniej nic takiego nie ma w google...
Joanna_Lewicka - 13-01-2013 - 02:22
Temat postu:
No właśnie.
To nie było do Ciebie, tylko do Oskara i Kamila (wg nicków)! Twoją ostatnią uwagę z godziny 1.53 uznałam za żarcik.
Joanna
Jol_Kla - 13-01-2013 - 20:36
Temat postu:
Bartek_M napisał:
Kaczmarek_Aneta napisał:
Ciekawe, dlaczego oprócz pierwszego imienia w podpisie widnieje akurat 4 z 9 imion, a nie np. drugie...?
Może było to jej ulubione imię, albo taki kaprys hrabianki ?
Rekord pobity ! Gratuluję
Wojtek Bud z forum WTG znalazł dziś akt uzupełnienia ceremonii chrztu nad dzieckiem hrabiego Wiktora Szołdrskiego, dziedzica Czacza. Syn dziesięciorga imion (
decem nominum)
http://szukajwarchiwach.pl/53/3265/0/6.1/12
Skan nr 6, ostatni wpis.
Źródło:
http://www.wtg-gniazdo.org/forum/viewto ... 970#p54970
Właśnie w księdze chrztów parafii Św Jakuba w Oliwie (obecnie Gdańsk Oliwa) znalazłam wpis dotyczący chrztu córki w 1767 Józefa Przebendowskiego i jego małżonki Benedykty.
Córka została nazwana - Amalia Klementyna Augusta Zofia Joanna Ludwika Paulina Benedykta.
Wprawdzie nie przebiłam rekordu ale zastanawiam się, którego imienia używała
pozdrawiam
Jola
RomanK - 13-01-2013 - 20:48
Temat postu:
"Tyle, że nie ma imienia Kanty, bynajmniej nic takiego nie ma w google..." M. Marynicz
Ano nie ma imienia Kanty, a właściwie nie powinno być, a jednak bywa, że "Kanty" funkcjonuje samodzielnie, być może przez zapomnienie "Jana". Takie sytuacje spotykam, że spotykam Kantego (a nie Jana Kantego) i ktoś się cały czas pisze z imienia tylko jako Kanty
RKK
kamil_360 - 19-01-2013 - 17:34
Temat postu:
"Akt ten stawaiącym przeczytany, został podpisany przez nas, bo Świadka Łukasza Mazura Ręka boli, a drugi pisać nieumie"
Akt 95: http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... 93-103.jpg
Kamil
Sroczyński_Włodzimierz - 20-01-2013 - 10:31
Temat postu:
Warszawa, Św. Krzyża 322 z 1881 roku
http://szukajwarchiwach.pl/72/158/0/-/1 ... h8lN2X_REA
Julia Maria Paulina Teodozja Felicja Karolina Amelia
Górska z Konstantego i Julii z książąt Golicyn, ur. 1875
Kaniewski_Eugeniusz - 20-01-2013 - 20:23
Temat postu:
Podniósł poprzeczkę Pułkownik Gwardii Huzarów Grodzieńskich-osiem imion
http://szukajwarchiwach.pl/72/182/0/-/5 ... H0rQrJHRig
Eugeniusz
eellaa - 20-01-2013 - 20:24
Temat postu:
Jak dziś w aktach zobaczyłam ten napis, czcionką bardzo dostosowaną do okoliczności, to aż mi ciarki przeszły
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/4a2 ... 48727.html
Magdalena_Dąbrowska - 20-01-2013 - 21:49
Temat postu:
Fakt bardzo a propos ten napis...
Magdalena_Dąbrowska - 20-01-2013 - 22:02
Temat postu:
ArMor napisał:
Juz po raz drugi spotykam sie z watpliwosciami co do plci dziecka ...... a podkreslenie swiadczy o tym ze bardziej meskie niz zenskie cechy??
Akt 350; rok 1822; Warszawa NNMP
http://genbcoaza.pl/warszawa/0072APW/01 ... 9/k199.jpg
Pozdrawiam
Artur
Dopiero oglądałam dokument o hemefradytach. NIe pamiętam przed którym rokiem ale dopuszczane było że dziecko nie maiło określonej jasno płci (cechy takie i takie) i decyzję podejmowało w pełnoloetności. a w akcie wpisywano płeć bardziej "widoczną". Kiedyś była większa wyrozumiałośc dla odmienności w dziedzinie płci. Taeraz od razu chirurg, hormony i robimy to co nam sie wydaje często wbrew temu kim dane dziecko się czuje.
RomanK - 22-01-2013 - 01:34
Temat postu:
Spotkałem zapis w metrykach chrztów z 1761 (pow. krakowski), informujący że nowo ochrzczone dziecko nie ma chrzestnych z powodu - i tu uwaga!
"Patrini fuerunt nulli ex ratione debilitatis prolis, qua suscepto baptismate exspiravit domi" - co znaczy mniej więcej "Chrzestnych żadnych z powodu szaleństwa (ułomności) potomka, które przyjąwszy chrzest zgasło w Panu".
O jaką tu ułomność chodzi, bliżej nie wiadomo (być może właśnie hermafrodyta, ew. coś ułomnego, kalekiego z wyglądu??), aczkolwiek dziwne że ludzie nie chcieli zostać chrzestnymi dziecka. Być może strach, czy raczej jakieś zabobony.
Roman KK
Marynicz_Marcin - 22-01-2013 - 02:12
Temat postu:
Może jakaś wada genetyczna (mutacja - coś podobnego jak przypadki z Czarnobyla).
Tym bardziej, że zmarło zaraz po przyjęciu chrztu.
Być może były jakieś przesądy dot. bycia chrzestnym takiego dziecka..
Christian_Orpel - 22-01-2013 - 10:36
Temat postu:
"Patrini fuerunt nulli ex ratione debilitatis prolis, qua suscepto baptismate exspiravit domi" - co znaczy mniej więcej "Chrzestnych żadnych z powodu szaleństwa (ułomności) potomka, które przyjąwszy chrzest zgasło w Panu".
Inaczej trzeba to zrozumieć .
Nie było żadnych chrzestnych z powodu słabości potomka, które przyjąwszy chrzest zgasło w domu.
Pozdrawiam
Chrystian
RomanK - 25-01-2013 - 21:45
Temat postu:
P. Chrystianie
Może ma Pan rację z tym tłumaczeniem "słaby, słabowity", aczkolwiek wyraz "debilitatis" kojarzy mi się ostrzej i brutalniej. Z drugiej strony wiele niemowląt było słabowitych i niestety, umierało wkrótce po porodzie i chrzcie, i mieli chrzestnych. Przyjąłem "ostracyzm" miejscowej ludności jako wyjaśnienie braku chrzestnych, aczkolwiek Pana wyjaśnienie też jest możliwe.
Spotkałem w tej samej wiejskiej parafii pod Krakowem, w parę lat potem, podobną sprawę. Aczkolwiek mam tu "wąty" formalne. W akcie chrztu ksiądz zapisał:
"Ego it supra baptisavi infantem nomine non imposito in partu difficili sine Sacris Ceremonialis masculum filium" co tłumaczę tak: "ja ten co wyżej ochrzciłem dziecko bezimienne ("imieniem nie nadanym") podczas trudnego porodu bez Świętej Ceremoni płci męskiej" (rok 1775)
Skądinąd i w tym przypadku nie było chrzestnych.
Spotykam taki zapis po raz pierwszy i mam wątpliwości, bo czy prawo kanoniczne dopuszcza brak imienia na chrzcie? (ksiądz wyraźnie osobiście ochrzcił dziecko!)
Roman KK
ps. -> Marcin Marynicz
znalazłem dwa chrzty z samym imieniem "Kanty"
Słomińska_Dominika - 27-01-2013 - 12:02
Temat postu:
To ja się pochwalę kwiatkiem z akt parafii Łęczeszyce
"Stawił się Woyciech Mirkowski, lat trzydzieści cztery liczący, niegdyś Parobek wiejski iuż nie żyjący"
Tak mam w dwóch wersjach ksiąg z parafii oraz z archiwum.
Kaczmarek_Aneta - 08-02-2013 - 08:06
Temat postu:
Spotkałam w akcie chrztu moich przodków następujący zapis dotyczący ojca dziecka:
"podpisał się trzymaniem pióra, bo i on pisać nie umie”
Pod aktem oczywiście żadnego podpisu, żadnych krzyżyków - jak dla mnie kuriozum
Pozdrawiam
Aneta
Joanna_Lewicka - 08-02-2013 - 11:52
Temat postu:
Ja też znalazłam podobny zapis: "po przeczytaniu onego stawającym, nieumiejący pisać trzymaniem pióra podpisali".
Kiedy byłam malutka i chciałam podpisać się pod jakimś rodzinnym listem, babcia trzymała moją rączkę z ołówkiem, prowadziła ją, a ja cieszyłam się, że podpisałam
Pod aktem jednak nic nie ma - czyli: potrzymał sobie przez chwilę pióro i na tym się skończyło?
Z tą umiejętnością pisania, a raczej jej brakiem, to często są dziwaczne sytuacje: mam nauczyciela, który podobno nie umie pisać, mam też sytuację, że człowiek, który wprawnym pismem podpisał się pod własnym ślubem, po kilku miesiacach nie umie podpisać się jako świadek.
Jak myślicie - czy to wynik czyjegoś niedbalstwa?
Pozdrawiam-
Joanna
Słomińska_Dominika - 08-02-2013 - 12:03
Temat postu:
Albo akt szlachetnie urodzonego, ojciec "pisaty", matka "pisata", świadkami są jej "pisaci" bracia a podpisane wszystkie podpisy jednym charakterem pisma. Zdarzały Wam się takie ciekawostki, że kilkoro świadków tak samo się podpisywało?
elgra - 08-02-2013 - 23:29
Temat postu:
http://www.archive.org/stream/rzadysejm ... g_djvu.txt
Rzady sejmikowe w Polsce, 1572-1795: na tle stosunkow wojewodztw kujawskich
Jak przeglądamy te szeregi nazwisk ślachty pod-
pisanej na akcie konfederacyi z 1764 roku, to co chwila zatrzymujemy
się ze zdziwieniem przy tem lub owem nazwisku, które nas, tak oswo-
jonych, tak obeznanych szczegółowo z nazwiskami nawet drobnej ślach-
ty kujawskiej, uderza odrazu swem niezwykłem brzmieniem, rzadziej
spotykanym w tych niezliczonych księgach i aktach sądowych. Bywa-
ją to zwykle nazwiska ślachty zależnej, służącój po dworach u zamoż-
niejszych ziemian, ślachty zkądinąd przybyłej, nieosiadłej na miejscu,
ślachty gołoty. To z tych szeregów zapewnie zebrało się aż 50-ciu na
akcie konfederacyi z 1764 roku, którzy jako niepiśmienni podpisywali
się „ręką trzymaną" albo „piórem trzymanem", „ręką inną". A i ci
nawet, którzy do nazwiska swego dodawali mp., manu propria, ręką
własną, jakżeż i oni nieraz pracowicie, z jakim mozołem a koszlawo
i krzywo rzeźbili swe podpisy.
garpat - 09-02-2013 - 09:12
Temat postu:
JoannaL napisał:
Ja też znalazłam podobny zapis: "po przeczytaniu onego stawającym, nieumiejący pisać trzymaniem pióra podpisali".
Kiedy byłam malutka i chciałam podpisać się pod jakimś rodzinnym listem, babcia trzymała moją rączkę z ołówkiem, prowadziła ją, a ja cieszyłam się, że podpisałam
Pod aktem jednak nic nie ma - czyli: potrzymał sobie przez chwilę pióro i na tym się skończyło?
Z tą umiejętnością pisania, a raczej jej brakiem, to często są dziwaczne sytuacje: mam nauczyciela, który podobno nie umie pisać, mam też sytuację, że człowiek, który wprawnym pismem podpisał się pod własnym ślubem, po kilku miesiacach nie umie podpisać się jako świadek.
Jak myślicie - czy to wynik czyjegoś niedbalstwa?
Pozdrawiam-
Joanna[/b]
100% ksiedza niedbalstwo!
To zalezalo jaki byl ksiadz proboszcz, jesli systematyczny i nie odkladal na pozniej spisania aktow, to jest oczywiste. Gdy byl urzednikiem Stanu Cywilnego i rzad carski sprawdzal, to i pismo bylo staranne i podpisy.
Najwiekszy balagan w ksiegach parafialnych istnial po odzyskaniu niepodleglosci. Nawet interwencje u biskupow niewiele pomagaly.
z powazaniem, Pat
bielecki - 09-02-2013 - 10:37
Temat postu:
RomanK napisał:
P. Chrystianie
Może ma Pan rację z tym tłumaczeniem "słaby, słabowity", aczkolwiek wyraz "debilitatis" kojarzy mi się ostrzej i brutalniej. Z drugiej strony wiele niemowląt było słabowitych i niestety, umierało wkrótce po porodzie i chrzcie, i mieli chrzestnych. Przyjąłem "ostracyzm" miejscowej ludności jako wyjaśnienie braku chrzestnych, aczkolwiek Pana wyjaśnienie też jest możliwe.
Debilitas z całą pewnością oznacza ułomność czy słabowitość dziecka niezdolnego do życia. Zresztą jest to bliskie etymologii tego słowa (przeciwieństwo "habilitas" czyli zdolności). Sens współczesny słowa "debil" i pokrewnych jest wtórny.
Do transkrypcji Chrystiana dodałbym poprawkę, że ostatnie słowo "domi" oznacza "w domu" - czyli dziecko bardzo szybko zmarło w domu, zdążono je ochrzcić (akuszerka), ale nie było czasu na "zorganizowanie" chrzestych. Tak mniej więcej ta sytuacja da się odtworzyć z przedstawionego zapisu.
Pozdrawiam,
Łukasz
Słomińska_Dominika - 09-02-2013 - 12:29
Temat postu:
No dobrze, a co z aktami, gdy dziecko po iluś tam latach sądownie prostuje metrykę ze zmianą płci i imienia? To jest obojnactwo czy zgłaszający nie wiedzieli kogo podają?
genealog1981 - 09-02-2013 - 15:12
Temat postu:
Witam Wszystkich,
Ja mam rowniez taki dylemat z (2x) pradziadkiem.
Stanislaw Korzeniewski, umarl w Warszawie w 1893 roku w parafii sw. Andrzeja.
Jego koscielny akt zgonu twierdzi ze on w chwili smierci byl zonaty z Marcjanna z Piernikowskich.
A ksiega meldunkowa z 1890 roku z posesji w ktorej zamieszkal we Wloclawku (on tam cale zycie mieszkal we Wloclawku)
twierdzi ze on byl wdowcem po Marcjannie z Piernikowskich, wiec ktore zrodlo mowi prawde.
Wedlug opowiesci rodzinnych Marcjanna zmarla w latach 1889-1890 w Warszawie tylko ze ja nie znalazlem jej aktu zgonu w Warszawie.
We Wloclawku tez nie zmarla bo tam przeszukano dla mnie akta zgonow.
Pozdrawiam,
Sandro
Słomińska_Dominika - 09-02-2013 - 17:03
Temat postu:
No to mój prapradziadek miał wg akt kościelnych dwie żony, Zofię i Józefę Baćmagę. Co drugi akt jest Zofia a co drugi Józefa w aktach narodzin dzieci. Muszę w wolniejszej chwili przekopać akta, może znajdę jej metrykę urodzenia i ogarnę kto zacz bo na ślubie jest Józia
genealog1981 - 09-02-2013 - 19:20
Temat postu:
Przydalo by sie najpierw znalesc akt malzenstwa PRapradziadka z obu zonami.
Słomińska_Dominika - 09-02-2013 - 19:21
Temat postu:
Żona była jedna wg moich ustaleń. Ksiądz wpisywał sobie różne imiona chociaż nazwiska jakoś nie przekręcał
Marynicz_Marcin - 09-02-2013 - 19:41
Temat postu:
Może urodzona jako Józefa Zofia?
Joanna_Lewicka - 09-02-2013 - 19:49
Temat postu:
A może jest jej podpis na akcie małżeństwa? Moja trójimienna pra- używała zawsze drugiego imienia, a w dokumentach miała wpisywane najróżniejsze kombinacje
Pozdrawiam-
Joanna
Słomińska_Dominika - 09-02-2013 - 20:09
Temat postu:
No dobrze akt śubu - jednego znalazłam i tam stoi Zofia Krawczyk vel Baćmaga - i dalej jest już Baćmaga. Nie ma aktu kolejnego ślubu. Na razie nie dokopałam się do jej urodzenia ale poszperam
Dzieci Adama mają kolejno za matkę: Zofia, Józefa, Józefa, Zofia, Zofia, Zofia, ....., Józefa i znów Zofia
Panowie księża nieźle namieszali tutaj bo widze, ze w drzewach - a jest ich kilka, nikt nie dochodził do prawdy ale pisał jak mu leciało z aktu. I teraz pytanie czego się trzymać? Napisac imie przez Vel?
magda_lena - 15-02-2013 - 20:00
Temat postu:
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.php?ar=7&zs=0852d&sy=301&kt=1&plik=065-070.jpg akt 65
Zmarły to Andrzej Osiadło, córka Wojciecha i Agnieszki z Rusaków
kotik7 - 15-02-2013 - 20:24
Temat postu:
Wg mnie mylenie Zofii i Józefy spowodowane było niewyraźnym przedstawieniem żony przez męża. U mnie też pewna Zofia była czasem nazywana Józefą, ale akt chrztu może potwierdzić, że była to Zofia.
Kuba
alus - 16-02-2013 - 14:02
Temat postu:
Nieborów, 1816, karta 50
(...) Stawił się osobiście ojciec i oświadczył że (...) syn jego mający lat dwa przypadkowo spalił się przy ojcu w kominie (...)
Christian_Orpel - 16-02-2013 - 17:45
Temat postu:
bielecki napisał:
RomanK napisał:
P. Chrystianie
Może ma Pan rację z tym tłumaczeniem "słaby, słabowity", aczkolwiek wyraz "debilitatis" kojarzy mi się ostrzej i brutalniej. Z drugiej strony wiele niemowląt było słabowitych i niestety, umierało wkrótce po porodzie i chrzcie, i mieli chrzestnych. Przyjąłem "ostracyzm" miejscowej ludności jako wyjaśnienie braku chrzestnych, aczkolwiek Pana wyjaśnienie też jest możliwe.
Debilitas z całą pewnością oznacza ułomność czy słabowitość dziecka niezdolnego do życia. Zresztą jest to bliskie etymologii tego słowa (przeciwieństwo "habilitas" czyli zdolności). Sens współczesny słowa "debil" i pokrewnych jest wtórny.
Do transkrypcji Chrystiana dodałbym poprawkę, że ostatnie słowo "domi" oznacza "w domu" - czyli dziecko bardzo szybko zmarło w domu, zdążono je ochrzcić (akuszerka), ale nie było czasu na "zorganizowanie" chrzestych. Tak mniej więcej ta sytuacja da się odtworzyć z przedstawionego zapisu.
Pozdrawiam,
Łukasz
Nie bardzo rozumiem, o jaką poprawkę chodzi, gdyż właśnie w taki sposób przetłumaczyłem : domi, w domu.
Pozdrawiam
Chrystian
Christophorus - 16-02-2013 - 19:18
Temat postu:
RomanK napisał:
Spotkałem w tej samej wiejskiej parafii pod Krakowem, w parę lat potem, podobną sprawę. Aczkolwiek mam tu "wąty" formalne. W akcie chrztu ksiądz zapisał:
"Ego it supra baptisavi infantem nomine non imposito in partu difficili sine Sacris Ceremonialis masculum filium" co tłumaczę tak: "ja ten co wyżej ochrzciłem dziecko bezimienne ("imieniem nie nadanym")
Dosłownie: nie nadawszy imienia (konstrukcja ablativus absolutus).
RomanK napisał:
podczas trudnego porodu bez Świętej Ceremoni płci męskiej" (rok 1775)
Skądinąd i w tym przypadku nie było chrzestnych.
Spotykam taki zapis po raz pierwszy i mam wątpliwości, bo czy prawo kanoniczne dopuszcza brak imienia na chrzcie? (ksiądz wyraźnie osobiście ochrzcił dziecko!)
Nie spotkałem się z takim wymogiem. Widocznie przyjmowano to za oczywistość, choć przy trudnym porodzie potrafię sobie wyobrazić okoliczności przemawiające za chrztem bez nadania imienia.
Na przykład:
1. Chrzest sub conditione po domniemanym ochrzczeniu przez akuszerkę.
3. Chrzest in utero, jeszcze w trakcie porodu, w okolicznościach uniemożliwiających identyfikację płci.
3. W domu nie można było przeprowadzać chrztu uroczystego, tylko prywatny. Ze względu na jakieś przesądy miejscowej ludności kapłan zrezygnował z nadania imienia dziecku, które później i tak miało je otrzymać przy chrzcie uroczystym.
RomanK - 21-02-2013 - 00:14
Temat postu:
Panie Krzysztofie, dziekuję za wyjaśnienia. No cóż takich przypadków, chrztu bez nadania imienia, już znalazłem kilka, więc faktycznie nie należały do wyjątków.
A teraz mam inną dziwną sprawę do zbadania.
Pragnę tu bowiem powrócić na chwilę do tematu absurdu, jakim jest narodzenie dwóch dzieci w odstępstwie mniejszym niż naturalny (np. 7 miesięcy) jak to było pokazane na przykładzie, podanym przez p. Jurka:
"A co powiecie na coś takiego?
Posiadam kopie aktów chrztu przodków mojej żony:
- Marii ur. 8 czerwca 1923
- jej brata Henryka ur. 1.01.1924
Tak więc Henryk urodził się już 7 miesięcy po urodzeniu siostry (?) Marii. Nie czuję się ekspertem od położnictwa i ginekologii, ale wydaje mi się to mało prawdopodobne".
Nie wiem, czy sprawa się wyjaśniła, ale natrafiłem na jeszcze bardziej absurdalny przypadek. Oto on:
Wieś Władysław, par. Sieciechowice (pow. krakowski)
25 styczeń 1787 - wieś Władysław, chrzest Agata Dorota ("natam circa mediam nectem"), córka Macieja Goleji i Jadwigi Zaborówny
22 maj 1787 - wies Władysław, chrzest Jan ("natam heri vesperi"), syn Macieja Goleji i Jadwigi Żytkiewiczówny
Właściwie te "pary" są identyczne, a różni je między sobą jedynie nazwisko panieńskie matki (raz Zaborówna, a raz Żydkiewiczówna). Dlatego uważam, że to jedna i ta sama para (* często bywało, że w rodzinie nosiło się dwa nazwiska, i raz pisano tak, a raz inaczej), i że ewidentnie mamy tu do czynienia z kiksem, pomyłką? I z oczywistym absurdem narodzin powtórnego dziecka (Jana) w niecałe 4 miesięcy po narodzinach pierwszego dziecka (Agata). Obie "pary" (lub raczej jak uważam jedna i ta sama) pojawiły się w metrykach tylko raz, właśnie z okazji chrztu. Pojawiają się nagle i znikąd, po czym słuch o nich ginie. Zapewne Goleja pochodził z sąsiedniej parafii Prandocin, ale akurat metryk z tego okresu dla Prandocina nie ma, co utrudni wytropienie co i jak. Jeszcze tej zagadki nie rozwiązałem, nie znam przyczyny i wyjaśnienia tego mocno domniemanego "kiksu", ale do przejrzenia pozostały mi jeszcze metryki zgonów. Może tam będzie jakiś ślad?
Ale może ktoś coś już wie...
Roman KK
Sroczyński_Włodzimierz - 21-02-2013 - 00:22
Temat postu:
i bardziej prawdopodobne jest urodzenie w takim odstępie czasu dwójki, czy jednak (chyba narzucające się) Żytkiewoczówna<>Zaborówna ?
Maciej może być ten sam
może błąd, może nie
RomanK - 21-02-2013 - 00:28
Temat postu:
Nie wiem, sprawa wcale nie jest prosta. Brałem nawet pod uwagę bigamię, no ale to by się na pewno wydało w tej samej parafii Oczywiście pro forma mogą to być faktycznie dwie różne pary małżeńskie, ale akurat zbyt dziwnie na siebie nachodzą i za dużo je łączy, żeby nie mieć wątpliwości
Sroczyński_Włodzimierz - 21-02-2013 - 00:35
Temat postu:
raczej niewierność niż bigamię
odstęp jest
o księgę zgonów nie pytam (i zapis o zgonie może i przy porodzie? pierwszej, jedynej w tym czasie tj w styczniu 1787, Jadwigi)
Jan przeżył?
PS ale może i błąd
tylko jaki?
data?
nazwisko?
RomanK - 21-02-2013 - 00:41
Temat postu:
Tak, na tym etapie wszystko jest możliwe. No cóż zamierzam przejrzeć metryki zgonów, ale nie lubię tych metryk, bo potem śni mi się w nocy niczym koszmar ta strasznie wysoka śmiertelność dzieci. Dlatego unikam metryk zgonów jak się da. Kluczem do roziwązania zagadki jest ustalenie kim był Goleja i skąd pochodził i dokąd się wyprowadził (* tu bowiem we wsi Włądysław zapewne najął się krótkotrwale do służby np. jako parobek). Również metryka ślubu, jakby się odnalazła to byłoby super (ślub zawarto w innej parafi, nie wiadomo jednak jakiej, w "genetece" nie ma).
Piórkowska_Ewa - 21-02-2013 - 08:00
Temat postu:
Witam. Jeśli idzie o nazwiska to ja mam przodka, który chrzci 8 dzieci z tą samą żoną Wiktorią, której nazwisko występuje w 6 odmianach: Bańkowska, Bańczykowska, Baczkowska..., będę szukać ich ślubu, bo sama chciałabym wiedzieć jaką wersję przyjąć.
Jeśli zaś idzie o krótkie odstępy czasu, to mój dziadek wiedział, że nie urodził się 1 października, tylko wtedy "kiedy się len przędło i nie było czasu wybrać się do chrztu", parafia była daleko, a datę świadomie ojciec przekłamał, bo obawiał się jakiejś kary sądząc, że trzeba dziecko zgłosić w odpowiednim terminie. Lojalnie wobec syna wiele razy powtarzał, że on nie urodził się 1 października - ale dokładnie to nie pamiętał kiedy. Myślę, że można założyć, że takie bliskie chrzty dwójki dzieci wynikać mogą czasem, z opóźnionego chrztu pierwszego dziecka, a przy drugim przecież ksiądz nie musiał sprawdzać, czy nie chrzci za często. Ewa
magda_lena - 21-02-2013 - 08:31
Temat postu:
Jesli chodzi o nazwiska to wszyscy wiemy, że są błędy. Wczoraj spisywałam akt śmierci dziecka o nazwisku Suska. Po nazwisku panieńskim matki skojarzyłam, że kilkanaście dni temu spisywałam jego akt urodzenia (pytałam o odmianę tego nazwiska tu, na forum. Nazwisko rzadkie, w tej wsi do tej pory, wystąpiło tylko w tym konkretnym przypadku). Sprawdziałam. Przy urodzeniu dziecko zapisano jako Suszek.
Natomiast chciałabym się odnieść do:
Piórkowska_Ewa napisał:
Jeśli zaś idzie o krótkie odstępy czasu, to mój dziadek wiedział, że nie urodził się 1 października, tylko wtedy "kiedy się len przędło i nie było czasu wybrać się do chrztu", parafia była daleko, a datę świadomie ojciec przekłamał, bo obawiał się jakiejś kary sądząc, że trzeba dziecko zgłosić w odpowiednim terminie. Lojalnie wobec syna wiele razy powtarzał, że on nie urodził się 1 października - ale dokładnie to nie pamiętał kiedy. Myślę, że można założyć, że takie bliskie chrzty dwójki dzieci wynikać mogą czasem, z opóźnionego chrztu pierwszego dziecka, a przy drugim przecież ksiądz nie musiał sprawdzać, czy nie chrzci za często
Cytat:
"A co powiecie na coś takiego?
Posiadam kopie aktów chrztu przodków mojej żony:
- Marii ur. 8 czerwca 1923
- jej brata Henryka ur. 1.01.1924
Tak więc Henryk urodził się już 7 miesięcy po urodzeniu siostry (?) Marii. Nie czuję się ekspertem od położnictwa i ginekologii, ale wydaje mi się to mało prawdopodobne".
Moja mama, w "papierach" rocznik 1939. Naprawdę 1938. Wg. tego co mówiono, zapisana tak wg. pomysłu księdza. A jak było naprawdę? Coraz częściej myślę, że dziadek, z jakiś sobie znanych powodów, podał nieprawdziwą datę urodzenia
Grażyna-Tymicka - 21-02-2013 - 09:15
Temat postu:
Akt nr 1 ślubu z Zaborowa z roku 1830, panna Marianna Gzyrówna wychodzi za mąż za Pawła który nie posiada nazwiska bo był wzięty ze szpitala Dzieciątka Jezus w Warszawie a jego opiekunem był Augustyn Kaczyński.
Jeszcze nie doszłam co było dale,i jak rozwiązano problem z nazwiskiem dzieci tej pary i nazwiskiem Marianny po ślubie.
Danuśka - 21-02-2013 - 09:19
Temat postu:
A czy przy chrztach ( i tych w 1787 i w 1923/24 ) jest podana data urodzin lub wiek tych chrzczonych dzieci ?
Przeciez data chrztu nie jest rownoznaczna z data urodzenia !
Z reguly dzieci chrzczono kilka, kilkanascie dni po urodzeniu, ale bywaly tez sytuacje wyjatkowe i chrzest odbywal sie w pozniejszym czasie.
Przy indeksowaniu, parokrotnie spotkalam chrzty dzieci 3 letnich, 5 letnich ....
Tylko, ze prawie zawsze byl dopisek ksiedza podajacy powod tak poznego chrztu.
Stad pytanie : czy z chrztu Agaty Doroty i Jana, a pozniej Marii i Henryka wynika, ze byly to niemowleta, a wlasciwie noworodki ?
Pozdrawiam,
Dana S.
Sroczyński_Włodzimierz - 21-02-2013 - 09:24
Temat postu:
tam gdzie akt jest to jest
natam circa mediam nectem
natam heri vesperi
RomanK - 21-02-2013 - 10:22
Temat postu:
Mam pewien nowy trop!
Ale najpierw muszę sie przyznać ze wstydem do błędu Miałem chyba pomroczność jasną że przeczytałem imię "Jan", ale teraz dopiero zwróciłem uwagę na owe "natam", a więc "urodzona", dziewczynka. "Natam heri vesperi" (urodzona wczoraj wieczorem), "natam circa mediam noctum" ("urodzona około północy"). Sprawdziłem więc metryki chrztu jeszcze raz i faktycznie - tam jest imię Joanna! (a nie Jan). Tak więc przepraszam za ten błąd, i teraz to wygląda tak:
25 styczeń 1787 - wieś Władysław, chrzest Agata Dorota ("natam circa mediam noctem"), córka Macieja Goleji i Jadwigi Zaborówny
22 maj 1787 - wieś Władysław, chrzest Joanna ("natam heri vesperi"), córka Macieja Goleji i Jadwigi Żytkiewiczówny
Co do nowego tropu - otóż przez przypadek znalazłem, że w 1789 Maciej Goleja jest już mieszkańcem wsi Czaple Małe w par. Czaple Wielkie. To sąsiednia parafia wobec Sieciechowic, więc Goleja w 1787 przebywa we wsi Władysław, a potem wyprowadził się całkiem niedaleko. Digitalu metryk par. Czaple jeszcze nie ma i chyba długo nie będzie, więc tu moja wiedza się chyba kończy.
Roman KK
Danuśka - 21-02-2013 - 10:46
Temat postu:
Ja tez nie doczytalam dat urodzenia ( i tych lacinskich, i tych z pozniejszych lat ) .... a faktycznie sa !
Ale juz niezaleznie czy byl to Jan czy Joanna roznica 4 miesiecy miedzy urodzeniem Agaty Doroty i Joanny jest niebywala zagadka !
Ciekawe Romanie, czy uda Ci sie ja wyjasnic ? ( To Twoi przodkowie czy po prostu dziwny przypadek trafiony przy okazji ? )
Daj znac w tym, albo osobnym watku jak wpadniesz na rozwiazanie, bo zrobilo sie interesujaco !
Zycze pomyslnosci !
Dana
Słomińska_Dominika - 21-02-2013 - 15:05
Temat postu:
a nie mogło być tak, że para sobie "przypisywała" dziecko? Nieślubne pana domu lub jakieś panieńskie córki? Właściwie to i teraz się tak zdarza, tylko w bardziej sformalizowany sposób, czemu wiec nie wtedy?
Co do daty urodzenia, mój ojciec jest z 22 lutego a akt w kościele i usc jest z 4 maja. W tych aktach jest 1950 a w świadectwach z religii i szkoły ma 1949
Co do tych innych nazwisk panieńskich matki to mam wśród przodków taki przypadek, dwóch o jednym imieniu ma żony o takim samym imieniu ale z innego domu. Nawet wiek jest podobny. A już kuriozum jest trzech Janów urodzonych z trzech braci w ciągu kwartału. Jeszcze nie wiem czy wszyscy przeżyli ale też mogło być dalej wesolutko
RomanK - 23-02-2013 - 19:19
Temat postu:
Z metryk par. Sieciechowice (pow. krakowski) oprócz szczególnego cassusu dzieci Macieja Goleji (wg metryk urodzonych po sobie w 1787 w odstępie 4 miesięcy), mam podobny bardzo podejrzany przypadek. Tym razem chodzi o dwoje dzieci niejakiego Michała Odyńca. Ale mamy tu już do czynienia też z nieco innym, ale również zawiłym, rodzajem analizy źródeł i wpisów. Dlatego ten przypadek opiszę, choćby jako ciekawostkę, oczywiście do wyjaśnienia (* dla tych co lubią wyjaśniać genealogiczne zagadki i przypadki kuriozalne ).
Michał Odyniec jest tytułowany "nobilis", więc szlachcic. Czy prawdziwy czy "podszywany" tego nie wiem, ale mniejsza z tym. Po dworkach szlacheckich najmuje się na służbę masa drobnej szlachty, pojawiająca się ni stąd ni zowąd. Michał Odyniec to taki właśnie "typ", notowany jest jako mieszkaniec Sieciechowic tylko w l. 1767-69, potem w 1771 mieszka już we wsi Bazary (w sąsiedniej parafii Prandocin). Zapewne służy we dworze, ale jego funkcji nigdzie nie podano. 6 listopada 1768 roku tu w Sieciechowicach żeni się z panną z tej parafi - niejaką Rozalią Zatorską (z Grzegorzowic). Ta panna też jest "nobilis", acz dokładnie o jej bliższej rodzinie nie wiem (* "nobilis" Zatorscy pojawiają się tu i ówdzie, sporadycznie i w rozproszeniu, więc to też zapewne jakaś drobna służebna dworska szlachta).
I teraz przejdźmy do danych z metryk:
6 listopad 1768 - ślub Michał Odyniec i Rozalia Zatorska
7 sierpień 1769 - chrzest Wawrzyniec Kajetan (syn noblis Michała Odyńca i Rozalii) (* nie podano kiedy się urodził, ale domyślamy się, że raczej po urodzeniu, góra parę dni)
11 luty 1771 - akt zgonu - zmarł w Bazarach Antoni (syn nobilis Michała Odyńca), którego ciało za zgodą plebana w Prandocinie pochowano na cmentarzu w Sieciechowicach. I tu adnotacja - "obiit infans Antonius (...) anni 1 mensium 6". Obliczamy, i teraz z prostego rachunku wynika, że ów Antoni urodził się około września 1769!
Mamy więc dwoje synów Michała Odyńca, z których jeden
- 1) Wawrzyniec Kajetan rodzi się tuż przed 7 sierpnia 1769 (metryka chrztu jest), a drugi
- 2) Antoni rodzi się gdzieś miesiąc później czyli we wrześniu 1769! (metryki chrztu nie ma)
Metryki chrztu Antoniego (syna Michała Odyńca) w Sieciechowicach nie ma. Został więc ochrzczony gdzie indziej (a może zapomniano wpisać?). Niestety, bez tej metryki trudno ustalić, o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi i z jakim rodzajem przekłamania (lub niedopowiedzenia) mamy tu do czynienia.
W każdym razie, jeśli ktoś chce rozwiązać tę zagadkę, to zapraszam do "kombinowania" ))
Roman KK
Skrzypczak_Bogumiła - 23-02-2013 - 19:28
Temat postu:
może dziecko miało imiona Wawrzyniec Antoni albo odwrotnie....raz go ksiądz zapisał pierwszym a następnie drugim imieniem.
RomanK - 23-02-2013 - 19:33
Temat postu:
Niestety nie, wpisano wyraźnie "baptisavi Caietanum Laurentium filium...", przy czym Laurentium podkreślono.
Joanna_Lewicka - 23-02-2013 - 20:58
Temat postu:
Czasem podkreślano to, co napisane błędnie (jakoś to słabo trafia do mojej logiki, ale tak bywało). Może gdzieś jest dopisek, że "Laurentium" się nie liczy, a za to trzeba wpisać Antoniego? Wtedy byłoby jedno dziecko - Kajetan Antoni lub Antoni Kajetan - które umarło mając około 1,5 roku
Do obliczania wieku przy śmierci, nawet dziecka, nie przywiązywałabym się zanadto - obliczenia bywały słabiutkie
Pozdrawiam-
Joanna
Sawicki_Julian - 23-02-2013 - 21:05
Temat postu:
Witam Roman, pomagałeś mnie, może ja tym razem Ci pomogę, nie obrażaj się, ale ja to samo co podałeś liczę inaczej. A więc ślub 6 listopada 1768 roku Michała z Rozalią i równo co do dnia po 9 miesiącach, bo noc ( poślubna) już 7 listopada jest zerowa i od tego liczyć 9 miesięcy, czyli pierwszy miesiąc ciąży to 7 grudnia itd. i 9 miesięcy jest dokładnie 7 sierpnia. Drugie wyliczenie to Antoni syn Michała ( nie piszesz czyj ) i Rozalii zmarł 11 luty 1771 roku, czyli ta data także jest datą zerową i odliczyć 18 miesięcy do tyłu to wychodzi że Antoni ur. się dokładnie w sierpniu 1768 roku. Według mnie to jest ten sam i jedyny Antoni syn Michała i Rozalii. Teraz dlaczego ma imię Antoni, a nie Kajetan Wawrzyniec, tego nikt nie wie. Moje już kombinacie to ojciec zapisał przed chrztem, na plebanii ; Kajetan Wawrzyniec, bo nie wiadomo czy była matka na chrzcie jak tego samego dnia urodziła, a w czasie chrztu już w kościele zostało podane imię ; Kajetan Antoni i dlatego ksiądz podkreślił Laurenty, to tak jakby miało być skreślone, ale to moje domysły. Dalej co do szlachty Odyniec, to jest ród od Ruryka i w około 1237 roku ( genealogie ich mam ) jest od tego pochodzenie nazwisko Drucki i chyba bo nie śledziłem jest nazwisko Czernichowski ( oba są od miejsca zamieszkania ) np. Michał Czernichowski zabity w 1246 roku przez Cara Moskwy Batugeja, ale już Tatara. Co do drugiego nazwiska ; Zatorska to także jest ( było) księstwo Zatorskie i Oświęcimskie, czyli oba zacne rody, a nie drobna szlachta na służbie we dworze. Od wieków tak było ze magnaci pracowali obok lub u króla, czyli na służbie, u magnata drobna szlachta i tak coraz niżej, tak to Roman widzę, ale może ktoś ma inne zdanie z liczeniem, czy pomysłem, sam jestem ciekawy ; pozdrawiam - Julian
Joanna_Lewicka - 23-02-2013 - 21:23
Temat postu:
Witam,
liczenie jest proste:
dziecko urodzone 7 sierpnia 1769 roku ma w dniu 11 lutego 1771 roku 18 miesięcy i 4 dni, czyli 1 rok, 6 miesięcy, 4 dni.
Wszystko się zgadza (oprócz imienia)! Głowę daję, że to jest to samo dziecko!
Pozdrawiam-
Joanna
RomanK - 23-02-2013 - 22:12
Temat postu:
Panie Julianie, studiowałem matematykę Wiem, że odejmowanie dat jest trudniejsze, nawet ja tego nie lubię i nie znoszę, ale proszę policzyć jeszcze raz, bo moje obliczenia są słuszne Również 9 miesięcy po ślubie wychodzi w lipcu 1769, tak więc nasz Wawrzyniec Kajetan został poczęty zgodnie z przykazaniami Bożymi
Co do podkreśleń, nie wskazuje one zadnej pomyłki w imieniu. W imionach podwójnych, potrójnych itd, podkreśla się imię albo to które będzie na co dzień używane albo na odwrót, to które nie będzie używane. Stoję za pierwszą opcją, że podkreślono imię pierwsze to które będzie na co dzień używane.
Co do wieku podawanego w aktach zgonu. Tak tu jest problem, ale błędy (* sa to jednak raczej zaokrąglenia wieku niz błędy) dotyczą przede wszystkim ludzi "wiekowych". Jeśli chodzi o dzieci, z praktyki indeksowania wiem, że na ogół podawano ich dokładny wiek, zgodny z prawdą. Wszak to rodzice podają księdzu wiek swojego zmarłego dziecka. A tu raczej by się nie pomylili
Można oczywiście brać pod uwagę błąd tzw. "wielkiej pomroczności jasnej" u księdza, dokonujacego wpisu wtedy "Wawrzyniec Kajetan = Antoni". Ale nawet na taki błąd nie mamy dowodu
Roman KK
Sawicki_Julian - 23-02-2013 - 22:42
Temat postu:
Roman tu pisze się po imieniu, ja liczyłem może tak samo czy inaczej, ale chodzi mi że wskazuje ze był jeden syn co potwierdzają jeszcze trzy głosy. Chodzi mi po głowie, czy czasem nie były to bliźniaki i Antoni był ochrzczony np. z wody i nigdzie nie zapisany, ale musiałaby być metryka ze się np. ożenił Wawrzyniec, czy Kajetan gdzieś ; to takie moje kombinacje ; Julian
RomanK - 23-02-2013 - 23:06
Temat postu:
Panie Julianie, zawsze mówię Pan lub Pani, jak się do kogoś zwracam, bo tak już mam we krwi, i już się tego nie da zmienić
Przypadek tu opisany (dzieci Michała Odyńca) jest bardzo trudny, obawiam się nawet, że nie do wyjaśnienia i że pozostaniemy tu na zawsze w sferze spekulacji. Ale też zawsze jakiś promyk nadziei jest Ta sprawa to tak naprawdę sprawa "krytyki źródeł", podejścia do źródeł i ich zapisów - ufać w nie czy nie? W jaki sposób tłumaczyć "kwiatki, kiksy i absurdy", tam gdzie mamy ograniczenia źródłowe (zbyt mało źródeł, żeby rzecz zweryfikować)? Czy na zawsze to pozostanie spekulacją?
Bardzo trudno, a nawet niemożliwe jest w pełni udowodnić lukę w metrykach, brak aktu, który powinieć być, brak, spowodowany np. tym, że ksiądz (lub prowadzący księgę) miał wpisać jakiś akt (chrztu, zgonu, ślubu) ale np. popił i zapomniał Tylko domyślamy się, że i takie rzeczy miały miejsce, ale właściwie nie ma na to niewątpliwych dowodów (brakuje chrztu dziecka z rodziców mieszakających w danej parafi, ok, powinien być, ale nie ma, więc może zapomniał, ok, może, ale np. mogli go ochrzcić w innej parafi itd itp - jak widać łatwo jest skontrować domniemanie luki w metrykach).
Są i takie "kwiatki", podaję okazyjnie - taż parafia, Sieciechowice - akt zgonu rok 1774 "obiit filia Vincentii Misiak dierum 12 per obstetricem baptisata, in Sacris vero Caeremonis ob n inscpectionem sexus nomen Stephani impositum ei fuit". I faktycznie jest i akt chrztu, gdzie ochrzczono parę dni wcześniej Stefana, syna Wincentego Misiaka. A okazuje się dziewczynką. Dlaczego "mu", jej nie zmieniono zatem imienia, żeby było zgdne z faktyczna płcią?
Roman KK
Słomińska_Dominika - 23-02-2013 - 23:13
Temat postu:
Albo znalezienia drugiej wersji księgi. Może tam jest to zapisane inaczej? Szerzej? Szczegółowiej.
Marynicz_Marcin - 23-02-2013 - 23:23
Temat postu:
A może Michałowi i Rozalii urodził się drugi syn - Antoni i to "jego" zgon zgłosili świadkowie, a podali imię młodszego, bo niedawno urodzony, a zmarł ten starszy..
RomanK - 23-02-2013 - 23:37
Temat postu:
Najbardziej prawdopodobne wersje to te, że
1) ksiądz pomylił imienia i "Wawrzyniec Kajetan" = "Antoni" (ale na taki błąd nie znajdziemy ścisłego dowodu)
2) Wawrzyniec Kajetan i Antoni to bliźniaki, a Antoni faktycznie mógł się urodzić w parę dni później (bo takie porody "z poślizgiem" się zdarzają), ale z jakiś powodów go nie ochrzczono lub zapomniano wpisać w akta.
3) Antoni rodzi się "z poślizgiem", ale wtedy małżeństwo Odyniec mieszka już w innej parafii - np. w par. Prandocin, i tam Antoni jest ochrzczony (ale metryk z par. Prandocin z tego okresu nie ma, lub są ale nie wiadomo gdzie)
ps. w Genetece w Malopolsce Odyniec jest tylko raz i to też ciekawa sprawa. W 1771 w Olkuszu zostaje ochrzczona niejaka Katarzyna Odyniec, ale nie podano imion rodziców (!) Może więc to córka Michała?
Sawicki_Julian - 24-02-2013 - 10:16
Temat postu:
Witam Roman ponownie w niedzielny poranek, tym razem podam fakty jakie były u moich pra...dziadków 1772 roku w Chęcinach. W październiku jest dwa urodzenia się dzieci z odstępem 23 dni, ale że to jest po łacinie pisane to trzeba było dokładnie przetłumaczyć i wyszło ze córka która się ur. w 1771 r. była ochrzczona w domu bez zapisu. Po roku i na 23 dni przed porodem kolejnej córki pradziadkowie ochrzcili córkę z zapisem o dopełnieniu chrztu, a po 23 dniach urodzona kolejna córka była od razu ochrzczona i zagadka u mnie się rozwiązała po przetłumaczeniu dokładnie tego co tam pisze. Tu mam na myśli czy ten Antoni nie urodził się np. na miesiąc przed ślubem gdzieś w innej miejscowości daleko od domu bo panna i zapisane na ojca Michała, potem jak zmarł podano w przybliżeniu jego wiek na półtora roku. Co do nazwiska Odyniec to w latach po 1700 jest takie w parafii Daleszyce koło Kielc, też Nobilis i ma jakąś funkcję w mieście ; pozdrawiam - Julian
DanutaP - 24-02-2013 - 15:43
Temat postu:
Wprawdzie inne czasy i inne tereny, ale opiszę przypadek w mojej rodzinie. W dniu 8 września 1838r rodzi się brat mojego przodka Ignacy, a 16 lipca 1839r umiera Adam (trzy kwartały mający). O pomyłce nie może być mowy. Posiadam obydwa te akty i osobiście przeglądałam księgi w poszukiwaniu ewentualnego brata bliźniaka. W końcu doszłam do wniosku, że dziecko nazywano w domu imieniem Adam i przy zgłoszeniu zgonu, ojciec po prostu zgłosił go pod tym imieniem.
pozdrawiam
Danka
Joanna_Lewicka - 24-02-2013 - 16:39
Temat postu:
U mnie notorycznie występują przypadki, gdy dziecko przy Chrzcie dostaje 3 imiona, a umiera pod jednym...najczęściej pierwszym, ale nie zawsze.
Pozdrawiam-
Joanna
RomanK - 25-02-2013 - 22:58
Temat postu:
Wracam do sprawy dzieci Macieja Golei. Zwłaszcza, że będą rzeczy "niesłychane". Pokrótce przypomnę
Mamy z metryk par. Sieciechowice (pow. krakowski) następującą sytuację i wiedzę:
25 styczeń 1787 - wieś Władysław, chrzest Agata Dorota ("natam circa mediam noctem"), córka Macieja Goleji i Jadwigi Zaborówny
22 maj 1787 - wieś Władysław, chrzest Joanna ("natam heri vesperi"), córka Macieja Goleji i Jadwigi Żytkiewiczówny
Przyjmujemy z b. dużym prawdopodobieństwem, że mamy do czynienia z 1 parą (którą we wpisach różni wyłącznie nazwisko panieńskie matki córek Zaborówna-Żydkiewiczówna), więc tym samym mamy ewidentny "absurd-kiks" urodzenia się dzieci z tych samych rodziców w odstępie 4 miesięcy. A zatem coś poważnie nie gra!
Para ("pary") Maciej Goleja i Jadwiga pojawiają się we wsi Władysław w tym 1787 roku nagle i "znikąd". Potem Maciej Goleja notowany jest jako mieszkaniec wsi Czaple Małe (w sąsiedniej par. Czaple Wielkie) w 1789.
I tu pierwsze odkrycie! W 1781 jako świadek ślubu w Sieciechowicach pojawia się niejaki Maciej Oleja ze wsi Czaple! Nazwiska Oleja - Goleja chyba można połączyć? W każdym razie przyjmuję, że to on. Pochodziłby on zatem z par. Czaple.
Ale teraz najważniejsze!
W 1790 roku, 28 marca 1790 umiera we wsi Władysław - Agnieszka, córka Macieja Ogoli (!). Jako jej wiek podano "annorum trium mensium duorum". Po odjęciu dat mamy: marzec 1790 - 3 lata i 2 mies. = styczeń 1787. Sprawdzamy więc wpisy chrztów: w miesiącach styczeń-luty 1787 rodzi się 1) Agata Dorota, c. Macieja Golei z Władysławia i Jadwigi, potem 2) Regina Agnieszka (28 styczeń), c. Jakuba Czekaja (więc odpada), i jeszcze potem rodzi się 3) Agata Dorota (!) (7 luty) córka Macieja Chwastka z Grzegorzowic i Franciszki i tyle. Ta ostatnia Agata Dorota Chwastkówna, c. Macieja umiera w 1788 (wpisana pod imieniem Agnieszka).
Od razu też wyjaśniam że metryki, mieszają ze sobą i łączą imię Agata i Agnieszka. Jest setki przykładów na to, że jakaś Agata występuje jako Agnieszka i na odwrót, jakaś Agnieszka jako Agata.
Tym samym - przyjmuję że mam potwierdzenie (w akcie zgonu "Agnieszki" z 1790), że to Agata Dorota (i że faktycznie urodziła się w styczniu 1787), córka Macieja Golei z Wlądysławia, który nieoczekiwanie już w 1790 nosi nazwisko "Ogola" (i wychodzi Maciej Oleja Czaple 1781 = Maciej Goleja ze wsi Władysław 1787 = Maciej Goleja ze wsi Czaple Małe 1789 = Maciej Ogola ze wsi Władysław 1790)!!!
Ufff, jak widać to bardzo skomplikowane rzeczy, trzy różne nazwiska Oleja - Goleja - Ogala (ale łączy je jakby brzmeinie, no nie?) może nosić ta sama osoba. Poza tym raz Agata, raz Agnieszka. Haha, ale zamieszanie Ale taka jest właśnie genealogia "włościańska", bardzo bardzo trudna i skomplikowana. Ma wiele pułapek, na które niestety żadne bazy danych nie pomogą.
Teraz więc kluczowe dla wyjaśnienia "kiksu" jest moim zdaniem odszukanie losów drugiej córki Macieja Golei Oleji Ogoli - Joanny.
pozdrawiam
Roman KK
Kaczmarek_Aneta - 05-03-2013 - 17:40
Temat postu:
Mały kwiatuszek - Program zajęć plebana z roku 1801 - niestety "urwany przed południem"
https://familysearch.org/pal:/MM9.3.1/T ... 1768156057
Pozdrawiam serdecznie
Aneta
dorocik133 - 06-03-2013 - 10:19
Temat postu:
No to ja znalazłam przypadek, że rodzi się dziewczynka, a w akcie urodzenia ma imię męskie "Брониславъ", wyraźnie na końcu widać twardy znak.
Pozdrawiam
Dorota
Bibi - 07-03-2013 - 22:31
Temat postu:
To jest fajne http://metryki.genbaza.pl/genbaza,detail,42155,35
pozdrawiam Basia
Słomińska_Dominika - 07-03-2013 - 22:59
Temat postu:
Siedzę sobie i indeksuję aż tu nagle patrzę na nazwisko tatusia dziecięcia imieniem Jan i się zlękłam... Dziecię owo po tatusiu nazwisko Moczygęba otrzymało, Może to nie kiks i absurd jednak przyznacie, że nazwisko niezwykle nietwarzowe.
Kolank0 - 08-03-2013 - 10:00
Temat postu:
Dorocik. też raz miałem taki dysonans poznawczy. Z jednej strony informacja o płci dziecka, a poniżej podano imię zaprzeczające wcześniejszemu oświadczeniu.
magda_lena - 10-03-2013 - 17:48
Temat postu:
Dziecko miało dwóch tatusiów?
Oczywiście błąd przepisującego (a może i spisującego akt, który przepisujący bezmyślnie powielił). Byłby śmieszny gdyby nie to, że ja nie wiem, co wpisać
DorotaK - 10-03-2013 - 17:53
Temat postu:
Może to nie dwóch tatusiów, ale ojciec miał 2 imiona ?
Pozdrawiam
Dorota
magda_lena - 10-03-2013 - 18:01
Temat postu:
Nie tam wyraźnie stoi: Walenty Tomasz Rogmowscy
Nawet jeśli rodzic miał dwa imiona, to w zgonach tego nie wpisywano (że to te same osoby tylko się domyslam, wg. ślubów i urodzeń). Taki przypadek był też w urodzeniach, ale, że tam imiona brzmiały Gotlieb i Józef, a para Gotlieb i Józefa występowała wcześniej, więc uznałam za brak a na końcu, i odnowtowałam w uwagach. A tu ... jak przerobić Tomasza na formę żeńską?
Barbara_Domagała - 10-03-2013 - 18:27
Temat postu:
A ja już raz trafiłam na jedną Tomaszę
http://geneteka.genealodzy.pl/index.php ... &op=gt
(mam nadzieję, że link się otworzy)
Tomasza w 1875 w tej samej parafii bierze ślub, więc to nie błąd
magda_lena - 10-03-2013 - 18:29
Temat postu:
Otwiera się.
No cóż, w tej parafii Tomasza też jest możliwa (pisałam o imionach w innym wątku)
teresa_kluba - 10-03-2013 - 18:30
Temat postu:
Walenty to może imię matki? Czyli Walenty-na? Przerobić łatwiej:)
pozdrawiam
Teresa
magda_lena - 10-03-2013 - 18:36
Temat postu:
Znalazłam niżej kolejne dziecko o tym nazwisku. Ale tym razem ... bez tatusia, a matka to Franciszka
Dziękuję za sugestie zgodnie ze sztuką indeksacji powinnam wpisać w brzmieniu jak zapisano. Ale chyba pozostanę tylko przy adnotacji w uwagach
Luziński_Marcin - 12-03-2013 - 15:27
Temat postu:
Ciekawy sposób wykreślenia błędnego wpisu (1698 r., parafia Janowiec)
https://familysearch.org/pal:/MM9.3.1/T ... 1247592063
Pozdrawiam,
ML
Słomińska_Dominika - 12-03-2013 - 15:28
Temat postu:
Luziński_Marcin napisał:
Ciekawy sposób wykreślenia błędnego wpisu (1698 r., parafia Janowiec)
https://familysearch.org/pal:/MM9.3.1/T ... 1247592063
Pozdrawiam,
ML
urocze aż się normalnie roześmiałam
Kaczmarek_Aneta - 12-03-2013 - 15:34
Temat postu:
Luziński_Marcin napisał:
Ciekawy sposób wykreślenia błędnego wpisu (1698 r., parafia Janowiec)
https://familysearch.org/pal:/MM9.3.1/T ... 1247592063
Pozdrawiam,
ML
Cudne!
Przypomina mi rosyjską kreskówkę "Ну, погоди!"
Pozdrawiam
Aneta
dorocik133 - 12-03-2013 - 15:43
Temat postu:
Uśmiałam się do łez, to jest hit !!!
Pozdrawiam
Dorota
Słomińska_Dominika - 17-03-2013 - 21:45
Temat postu:
No to na deserek niedzielny taki oto kiks
http://metryki.genbaza.pl/genbaza,detail,59109,193
data urodzenia dziecięcia z aktu nr 77
"urodzone w Łychowie dnia trzydziestego pierwszego lutego roku bieżącego"
Albin_Kożuchowski - 18-03-2013 - 20:06
Temat postu:
I o co te wojny? Daje się ślub i cześć, nikt nic nie wie.
dorocik133 - 22-03-2013 - 15:28
Temat postu:
Witam!
A ja mam też ciekawy przypadek i gdyby nie numer domu gdzie mieszkał młody a potem ojciec (Wołowice 107), nigdy bym nie doszła do aktu jego ślubu.
Kazimierzowi (czyli mojemu 2xpra) rodzą się dzieci - matką jest Franciszka zd. Sowińska, tak mam w dokumentach, ale Kazimierz żeni się z Weroniką i mieszka pod tym samym numerem 107.
Pierwsze dziecko w tej samej chałupie rodzi Weronika dwa bodaj lata po ślubie, ale wszystkie następne, też po ww adresem już Franciszka. Raczej małoprawdopodobne, żeby w tym samym domu zamieszkiwało dwóch Kazimierzów Kapustów, jeden ożeniony z Weronką, a drugi z jej siostrą (bo rodzice ci sami)
Mało tego, Weronika Sowińska w 1823 roku rodzi się jako Weronika..... Sowa, dane rodziców się zgadzają
Gdyby nie numer domu aktu ślubu dłuuugo mogłabym sobie szukać.
Pozdrawiam
Dorota
lostontheprairie - 07-04-2013 - 06:41
Temat postu:
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.php?ar=3&zs=1615d&sy=1827&kt=2&plik=16-17.jpg
Na marginesie aktu ślubu 1827 Pabianice ew jest ciekawy symbol: Uruborus + Krzyż? ? ?
Akt zaczyna się na tej stronie: http://metryki.genealodzy.pl/metryka.php?ar=3&zs=1615d&sy=1827&kt=2&plik=15.jpg
Anna
maja67 - 07-04-2013 - 08:57
Temat postu:
Akt z instrukcją. Częstochowa 1810.
https://familysearch.org/pal:/MM9.3.1/T ... 2016260686
Maja
anowi1958 - 07-04-2013 - 09:39
Temat postu:
Maja, to już było. Wstawiała to moja koleżanką.
Iwona
maja67 - 07-04-2013 - 10:09
Temat postu:
Kupka, owszem była
ale się rozmyła
a dziś znaleziona
została wstawiona
prosto z Częstochowy
rym taki gotowy.
Maja
Albin_Kożuchowski - 26-05-2013 - 19:22
Temat postu:
Roku tysiąc dziewięćset piątego roku dnia dwudziestego czwartego grudnia zmarła we wsi M. parafii....Kamila z B. K. lat ...c. Wojciecha i Anny. Zostawiła męża Jana i dzieci Janinę i Kamilę.
Mając metrykę zgonu szukam wyżej wymienionych dzieci. Znajduję, ale ...
Roku 1906 dnia 5 stycznia w ... ks. Michał ... ochrzcił imieniem Kamila, niemowlę płci żeńskiej, urodzone z małżonków ślubnych Jana K. i Kamili z B. , dnia 2 stycznia tysiąc dziewięćset szóstego roku we wsi M. par. tutejszej. Trzymali do chrztu...
Następny wpis identyczny dot. chrztu drugiej dziewczynki Janiny, bo to były bliźniaczki.
...te dzieci urodziły się dziesięć dni po śmierci matki.
Marynicz_Marcin - 26-05-2013 - 19:26
Temat postu:
Może przy pierwszym/drugim akcie nie zapisano daty wg kalendarza juliańskiego/gregoriańskiego?
24.12. (kal. jul.) to 06.01. (kal. greg.), zaś
02.01. (kal. greg.) to 20.12. (kal. jul.)
Albin_Kożuchowski - 27-05-2013 - 18:44
Temat postu:
Nie ma mowy o błedzie z datą. Dokładnie to przeanalizowałem. Myślę, że chodzi tu o inną sytuację. Muszę tylko temu dokładnie się przyjrzeć i porównać inne zapisy.
Marynicz_Marcin - 27-05-2013 - 18:45
Temat postu:
Inną sytuację, czyli .. ?
Słomińska_Dominika - 27-05-2013 - 20:20
Temat postu:
Albin_Kożuchowski napisał:
Roku tysiąc dziewięćset piątego roku dnia dwudziestego czwartego grudnia zmarła we wsi M. parafii....Kamila z B. K. lat ...c. Wojciecha i Anny. Zostawiła męża Jana i dzieci Janinę i Kamilę.
Mając metrykę zgonu szukam wyżej wymienionych dzieci. Znajduję, ale ...
Roku 1906 dnia 5 stycznia w ... ks. Michał ... ochrzcił imieniem Kamila, niemowlę płci żeńskiej, urodzone z małżonków ślubnych Jana K. i Kamili z B. , dnia 2 stycznia tysiąc dziewięćset szóstego roku we wsi M. par. tutejszej. Trzymali do chrztu...
Następny wpis identyczny dot. chrztu drugiej dziewczynki Janiny, bo to były bliźniaczki.
...te dzieci urodziły się dziesięć dni po śmierci matki.
Łatwiej byłoby cokolwiek powiedzieć, gdyby był wgląd do akt w miejsce ocenzurowanych wyciągów z akt. Tego już ochrona danych osobowych nie "łapie" więc i wstydzić się nie ma czego.
Albin_Kożuchowski - 28-05-2013 - 16:38
Temat postu:
W tym dziale podajemy właśnie przykłady różnych absurdów /jak w tytule/ i często stwierdzamy suchy fakt. Dlaczego jest taki zapis a nie inny, trudno często logicznie wytłumaczyć. W powyższym przypadku może to być wynikiem pewnej niefrasobliwości, dowolności spisującego akty. Znalazłem przy okazji kilka wpisów dot. chrztu dziecka urodzonego np. 1-gp stycznia, ochrzczonego 5-tego stycznia, a w zgonach to dziecko figuruje jako zmarłe 2-giego stycznia mające 1 dzień. Jak więc mogło być ochrzczone 5-tego? Podobnych kwiatków mógłbym podać sporo. Nikt tego przecież w zasadzie nie weryfikował.
A w opisywanym przypadku mogło być tak, że matka urodziła bliźniaczki i wkrótce zmarła, co zdarzało się bardzo często po porodzie. Ojciec /chrzestni/ po kilku dniach zgłosił dzieci do chrztu i podał takie dane a nie inne i takie dane zostały zapisane. Tylko jest pytanie, dlaczego zapisano takie dane? Ksiądz raczej powinien znać sytuację w swojej parafii. Ale odpowiedź może być taka jak na początku wpisu: niefrasobliwość, bylejakość lub coś w tym rodzaju.
Słomińska_Dominika - 28-05-2013 - 16:43
Temat postu:
Czyli może po prostu proboszcze niedbaluch i nie działał systematycznie. A może to ktoś inny zapisywał? I pisał co chciał
Słomińska_Dominika - 09-06-2013 - 23:16
Temat postu:
Akt 63 dowodzi nam, że wrzesień roku pańskiego 1841 miał ni mniej ni więcej tylko 33 dni Rok 1841 to był dziwny rok. "O roku ów! kto ciebie widział w naszym kraju! "
http://metryki.genbaza.pl/genbaza,detail,96746,12
doroslawski - 20-06-2013 - 13:19
Temat postu: Drugie dziecko po 7 miesiącach?
Witam
Poszukując swoich przodków znalazłem taki kwiatek:
Józef Soboń i Marianna z Szustaków z Pakuł mieli w 1865 roku dwoje dzieci:
30 marca - Józefa w poz 104:
https://familysearch.org/pal:/MM9.3.1/TH-1961-26007-8924-80?cc=1407440&wc=M93N-9SZ:403971701
18 listopada - Tomasza w poz 342:
https://familysearch.org/pal:/MM9.3.1/TH-1971-26007-9025-7?cc=1407440&wc=M93N-9SZ:403971701
Skąd ta pomyłka może wynikać?
adam.nojszewski - 20-06-2013 - 13:33
Temat postu: Drugie dziecko po 7 miesiącach?
To jest akt chrztu, a nie urodzenia. Bywało, że chrzczone były kilkuletnie dzieci.
Sroczyński_Włodzimierz - 20-06-2013 - 13:44
Temat postu:
ale to, że jest to akt chrztu nie urodzenia, nie oznacza, że przywołane daty sa datami chrztów
nagłówki dwóch pierwszych kolumn sugerują wyraźnie, że urodzenia nastąpiły w odstępie niecałych 9 miesiecy
adam.nojszewski - 20-06-2013 - 14:08
Temat postu:
A to pierwopis, czy indeks aktów? Może przy przepisywaniu do indeksu ktoś się pomylił.
doroslawski - 20-06-2013 - 14:43
Temat postu:
Jest to księga w formie tabeli, prowadzona chyba równolegle z księgą "opisową", raczej nie była przepisywana bo np w księgach zgonów podawano w tej tabeli przyczynę śmierci.
adam.nojszewski - 20-06-2013 - 15:10
Temat postu:
Pytam, bo charakter pisma i atrament są bardzo jednolite. Trzeba by zajrzeć do księgi opisowej, jeśli zależy Ci na dokładnej dacie.
Piórkowska_Ewa - 20-06-2013 - 20:52
Temat postu:
Witam.
Trafił mi się fajny kwiatek: Bolimów 1846, urodzenia, akt 72:
"Stawił się Marcin Markuszewski już zmarły lat dwadzieścia ośm mający wyrobnik z wsi Bud Bartniki w przytomności..."
Po napisaniu tego zdania, piszący zorientował się co napisał i podkreślil pomyłkę.
Ewa Piórkowska
adam.nojszewski - 20-06-2013 - 22:20
Temat postu:
Nie z ksiąg, ale w temacie: do mojego ojca przyszło kiedyś wezwanie z sądu "w sprawie własnej o uznanie za zmarłego".
Krzysztof29 - 25-06-2013 - 20:33
Temat postu:
Akt urodzenia nr 75 z 8 stycznia 1862 r. Parafia św. Krzyż w Warszawie:
Stawiła się Rozalia Raciborska dyżurna kołyski lat 47 mająca w Warszawie w szpitalu Dzieciątka Jezus zamieszkała, w obecności Ignacego Zaniewskiego lat 45 i Pawła Adamskiego lat 44 mających, służących w tymże szpitalu zamieszkałych i okazała nam dziecię płci żeńskiej dnia wczorajszego o godzinie pierwszej z południa do kołyski instytutu Dzieciątka Jezus złożone dni cztery mieć mogące, miejsca urodzenia i rodziców niewiadomych. Dziecięciu temu na chrzcie św. dziś odbytym nadano imię Genowefa nazwisko Lubomirska, rodzicami jej chrzestnymi byli Marcin Mściwojewski z Weroniką Raczkowską. Akt ten przeczytany stawającej i świadkom, przez nas podpisany został. Stawająca z świadkami nie piszą.
Zastanawiające jest dlaczego podrzuconemu do okna życia dziecku nadano nazwisko jednego z najbardziej znanych rodów książęcych w Polsce. Jaki mógł być cel tego zabiegu? Czy chciano może tym samym w jakiś sposób wynagrodzić temu dziecku fakt porzucenia przez rodziców nadając mu książęce nazwisko? Ustawa o ochronie nazwisk historycznych wtedy nie istniała jak widać. Ciekawe jakie były dalsze życiowe losy Genowefy Lubomirskiej? O ile oczywiście dożyła średniego wieku i być może założyła rodzinę. Po zamążpójściu otrzymała inne nazwisko. Ale pomyślmy, że jakiś genealog dociera do swojej pra...babki, a ona z domu Lubomirska! Znając życie zaraz najdą takiego człowieka myśli o arystokratycznym rodowodzie przodków
enora - 26-06-2013 - 01:09
Temat postu:
Coś chyba jest na rzeczy, jeśli chodzi o to wynagradzanie. Już był tu kiedyś wątek na temat nazwisk dzieciaczków z Dzieciątka Jezus - Genowefa nie jest wyjątkiem, z reguły otrzymywały one ładne, "szlacheckie" nazwiska. Jakby chciano zatrzeć owo niewiadome pochodzenie.
Niestety, jeśli Genowefa miała rzeczywiście 4 dni, to jej szanse na przeżycie w czasach przed wynalezieniem mleka modyfikowanego i rozpowszechnieniem zwyczaju zachowywania przy przygotowywaniu niemowlęcych posiłków niemalże sterylnej czystości, były raczej nikłe .
Pozdrawiam,
Eleonora
Komorowski_Longin - 26-06-2013 - 06:06
Temat postu:
Witam
Nawiązując do wypowiedzi Krzysztofa; brzmienie nazwiska świadczy tylko o fonetyce, pochodzenie nawet od "źródła" nie było pewne, znane jest powiedzenie "zapatrzyła się na...", a nasz dzielny Jagiełło to dopiero ma licznych potomków, jest ich w Polsce 9310 osób. Nadawanie imion i nazwisk zależało od fantazji księdza bo to ksiądz raczej decydował i być może kierował się swoją słabością do tego nazwiska i nie wiązał bym tego z "wynagradzaniem". Myślę też że nasi przodkowie nie byli tacy próżni i nazwisko służyło przede wszystkim do określenia osoby a nie jej pozycji, jest bowiem wiele nazwisk szlacheckich chłopsko - brzmiących i nie przynosiło to ujmy osobie z takim nazwiskiem, tak jak i teoretyzując Genowefie jeśli została żebraczką nie dodało splendoru, raczej naraziło ją na drwiny.
Pozdrawiam Longin.
Sawicki_Julian - 26-06-2013 - 07:15
Temat postu:
Witam, w dawnych czasach jeśli się urodził np. Lubomirski (a) to od razu mu się kłaniała służba i na pewno rodzina nie pozwoliła na ośmieszanie dziecka ( nazwiska) nieślubnego, mogli się nim zająć i wychować.
Teraz w demokracji może urodzić się nawet np. Złotnicki i syn prezydenta, jeśli nie będzie miał szkoły, będzie najwyżej pracownikiem fizycznym, a np. Gnoiński, ale będzie profesorem, czyli Panem Profesorem ; pozdrawiam - Julian
Komorowski_Longin - 26-06-2013 - 07:52
Temat postu:
Witam
Nie chciałbym wchodzić w politykę, ale Julianie jesteś w błędzie to właśnie dzisiaj w tzw. demokracji potworzyły się kliki zwane pięknie korporacjami gdzie zaszczyty, profity, stanowiska, przekazuje się z pokolenia na pokolenie. Dzisiaj syn czy córka np. lekarza, adwokata, komornika, prezydenta, archeologa, aktora czy innej profesji nie bacząc czy ma do tego predyspozycje, obowiązkowo powiela zawód - zajęcie rodziciela.
Jeśli chodzi o niechciane dzieci to tylko w dużych ośrodkach jak np. Warszawa były przytułki, na wsiach dzieci po prostu podrzucano, z tym że podrzucone dziecko nie było odrzucone a wychowane jak swoje. Nie zdarzało się aby nie przyjęto podrzuconego dziecka, jeszcze w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku mój teść sprawdzał rano czy na progu nie ma podrzutka, bo trzeba by je przyjąć i wychować, dzisiaj dziecko jest często śmieciem wyrzuconym do zsypu...
Pozdrawiam Longin.
Krzysztof29 - 26-06-2013 - 16:45
Temat postu:
enora napisał:
Coś chyba jest na rzeczy, jeśli chodzi o to wynagradzanie. Już był tu kiedyś wątek na temat nazwisk dzieciaczków z Dzieciątka Jezus - Genowefa nie jest wyjątkiem, z reguły otrzymywały one ładne, "szlacheckie" nazwiska. Jakby chciano zatrzeć owo niewiadome pochodzenie.
Szukałem tego wątku, ale nie mogłem znaleźć
Co do tej Genowefy Lubomirskiej to jej aktu zgonu nie było, chyba więc udało jej się przeżyć niemowlęctwo, ale co dalej?
dorocik133 - 26-06-2013 - 16:52
Temat postu:
Ja też szukałam aktu zgonu i nie znalazłam, ale część dzieci "Dzieciątkowych" zostawała oddawana na wychowanie na wsie w okolicach Warszawy i sporo niestety umierało. Więc trudno powiedzieć cokolwiek o jej losach.
Pozdrawiam
Dorota
Barbara_Domagała - 26-06-2013 - 23:08
Temat postu:
To prawda, nawet dalej, pod Łodzią spotkałam sporo dzieci przygarniętych na wychowanie z tego szpitala. Teraz jak próbuję sobie przypomnieć te akty, to z tego co pamiętam, w zgonach nie podawano (przynajmniej tam) ich nazwisk. Było tylko imię i u kogo na wychowaniu. Mowa o połowie XIX w.
Pozdrawiam,
Basia
Słomińska_Dominika - 27-06-2013 - 09:03
Temat postu:
No właśnie też miałam o tym napisac. Piszecie wyżej, że dzieciom nadawano nazwiska, jednak w indeksowaniu takie dzieci przeważnie grzebane są bez nazwiska lub jako "szpitalne". Jak się to ma do tego nadawania nazwisk?
dorocik133 - 27-06-2013 - 09:25
Temat postu:
Co prawda ten temat nie ma za wiele wspólnego z absurdami i kiksami, ale skoro już mowa o nazwiskach dzieci nieślubnych, to różnie to bywało. Z tego co pamiętam z indeksacji parafii podwarszawskich dzieci te raczej miały nazwiska, choć było wyraźnie napisane, że "Dzieciątkowe". Wśród zgonów w Parafii św. Krzyża też dzieci miały nazwiska.
Czasami w innych parafiach zdarzało się, że ksiądz wpisywal imię dziecka z adnotacją "bez nazwiska". Ale w większości przypadków dziecko nosiło po prostu nazwisko matki i z takim potem stawało na ślubnym kobiercu.
Pozdrawiam
Dorota
Sroczyński_Włodzimierz - 27-06-2013 - 09:36
Temat postu:
Nie rozwijając (z nadzieją, że przeniesie się do odpowiedniego tematycznie wątku) - bez określenia (czy tez podziału) jakiego okresu dotyczy zjawisko i oparcia się na dokumentach, próby generalizowania, syntezy są bardzo ryzykowne. I skutkujące powieleniem mitów dość odległych od rzeczywistości (np sugestia o wysokiej umieralności dzieci z Dz. Jezus wychowywanych poza Warszawą -wysoka w porównaniu z? umieralnością w Dz. Jezus w Warszawie? dziećmi w Warszawie? dziećmi urodzonymi i wychowywanymi w tych samych okolicach?)
A trochę bardziej w kierunku -co absurdalnego jest w nazwisku? Jakby innych Lubomirskich (istniejących także w genetece) niż "ci Lubomirscy" nie było.
adam.nojszewski - 29-06-2013 - 05:36
Temat postu:
A propos - metryka 31:
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... 28-033.jpg
"Marianna wychowanica Szpitala Dzieciątka Jezus, lat 5", bez nazwiska
A tu ciekawie (83):
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... 77-084.jpg
"Marianna wychowanka Józefy Pekocinskiej przez nią z Szpitala Dzieciątka Jezus wzięta opatrzona naszyjnikiem nr 48 z roku 1854"
To chyba na osobny wątek zasługuje?
dorocik133 - 29-06-2013 - 09:43
Temat postu:
Adamie!
Ja nic dziwnego w tych metrykach nie widzę. Dzieci oddane do szpitala były właśnie zaopatrywane w naszyjniki z numerkami i wiele tak spisanych aktów zgonów widziałam. Taka była praktyka
Pozdrawiam
Dorota
adam.nojszewski - 29-06-2013 - 11:17
Temat postu:
Dla mnie dziwne, bo w okolicach które wcześniej sprawdzałem nie natknąłem się na ani jeden zapis tego typu. A tu ich jest całkiem sporo. Nie wszystkie dzieci maja numerki, ciekaw tez jestem, czy w dniu ślubu występowały pod nazwiskiem przybranych rodziców (o ile dożyły), i czy odnotowywano ten numerek.
Komorowski_Longin - 29-06-2013 - 12:16
Temat postu:
Witam
dorocik133 napisał:
Adamie!
Ja nic dziwnego w tych metrykach nie widzę. Dzieci oddane do szpitala były właśnie zaopatrywane w naszyjniki z numerkami i wiele tak spisanych aktów zgonów widziałam. Taka była praktyka
Pozdrawiam
Dorota
Tak jak napisała Dorota, a czy ksiądz wpisał nr w akcie zgonu to zależało tylko od niego. Indeksując około warszawskie parafie dość często natrafiałem na wpisy dzieci ze Szpitala Dz. Jezus z numerami jak i bez numerów, z nazwiskami jak i bez nazwisk. To samo dotyczy ślubów są wpisy tylko z imienia z adnotacją o pochodzeniu ze Szpitala Dz. Jezus jak i z nazwiskiem własnym albo osoby wychowującej. Tych przypadków są setki jak nie tysiące na przestrzeni lat, i nie ma w tym nic nadzwyczajnego, taka była praktyka.
Pozdrawiam Longin.
adam.nojszewski - 29-06-2013 - 15:04
Temat postu:
Wracając do tematu: Są dwie Józefy Mirgos - urodzone w 1834 i 1837 z różnych rodziców, ale obie w Korytowie. Obie wychodzą w 1859 za mąż za odpowiednio Wiśniewskiego i Ostrowskiego. Starsza umiera w 1892 i wpisana jest jako żona Wiśniewskiego z drugiego małżeństwa a Ostrowskiego z pierwszego. Ksiądz połączył dwie różne Józefy w jedna osobę.
Oczywiście sprawdziłem ich akty urodzenia, obie miały dzieci przynajmniej rok po ślubie, więc na pewno to dwie różne osoby.
Marynicz_Marcin - 29-06-2013 - 15:34
Temat postu:
A sprawdziłeś, czy pierwszy mąż - Ostrowski nie zmarł , a Józefa ponownie stanęła na ślubnym kobiercu i wyszła za Wiśniewskiego?
Mnie już np. nie dziwią przypadki, kiedy krewna Lisowska wychodzi za Lisowskiego. Sama też ma matkę z Lisowskich
adam.nojszewski - 29-06-2013 - 15:53
Temat postu:
Józefa urodziła Ostrowskiemu dziecko w 1860, a ta od Wiśniewskiego ma zapisane wyraźnie panna. Są zresztą pasujące akty urodzenia dla obydwu Józef - po prostu ksiądz sobie taka kombinacje wymyślił.
Marynicz_Marcin - 29-06-2013 - 16:01
Temat postu:
Ale czy np. Ostrowski nie umarł po narodzinach dziecka (po 1860r.), a Józefa wyszła za Wiśniewskiego?
Oczywiście ja tylko spekuluję, bo najlepiej wszystko sprawdzić w księgach
A ta Józefa, która zmarła w 1892r. ma wpisanego w akcie męża, którego po sobie pozostawiła? Chyba, że była już wdową..
adam.nojszewski - 29-06-2013 - 16:09
Temat postu:
Obie maja akty urodzenia, obie biorą ślub w tym samym roku, obie rodzą mężom dzieci w latach następnych. Tylko przy zgonie są połączone - ewidentnie fantazja księdza. Ta za Ostrowskim jest do znalezienia (kolejne dzieci, zgon itp), ale na razie mi do niczego nie potrzebna, a nie ma indeksów, wystarczy mi te kilka godzin dopasowywania tego Tomasza Wiśniewskiego, bo było kilka osób o tym nazwisku w tym czasie - musiałem znaleźć wszystkie żony, dzieci i zgony, żeby ustalić kto jest wdowcem po kim.
Luziński_Marcin - 07-07-2013 - 21:54
Temat postu:
W sumie to nie kiks ani nie absurd, ale czy tam na dole nie widać czasem odcisku palca?
http://szukajwarchiwach.pl/35/1832/0/2. ... sslvAkyDVg
Pozdrawiam,
ML
Słomińska_Dominika - 09-07-2013 - 15:44
Temat postu:
Jaki ładny
Marynicz_Marcin - 09-07-2013 - 16:10
Temat postu:
Dziecko zgłoszone zostało przez ojca dn. 3/16 stycznia 1912r. o godz. 10.
Oświadczył, że urodziło się ono dnia 3/16 stycznia 1912r. o godz. 18.
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... =07-10.jpg
Akt 7
Kaniewski_Eugeniusz - 13-07-2013 - 11:53
Temat postu:
Takie kwiatki,
z Cyrkułów Warszawskich,
Określenie wieku świadków,
-lat dwadzieścia sześc niezupełne
-sześćdziesiąt przeszło lat sobie rachującego,
-lat pięcdziesiąt z okładem mającego
Eugeniusz
MonikaNJ - 13-07-2013 - 12:47
Temat postu:
Eugeniuszu,
bardzo ładne te kwiatki- ciekawe jak długo świadek rachował te przeszło sześćdziesiąt lat a ten pięćdziesięciolatek aż musiał okładu "zażyć"
pozdrawiam monika
Kaniewski_Eugeniusz - 13-07-2013 - 13:02
Temat postu:
Jeszcze zawody i środki utrzymania,
-furman browarny,
-szynk i traktyernię utrzymujący,
-za parobka Gorzelnego służący,
-z Billardu utrzymujący się,
-dawniej służbą się bawiąca,póżniej z trzymania dorożki żyjąca,
-Koszykiem bawiąca się,
Eugeniusz
kwroblewska - 13-07-2013 - 14:07
Temat postu:
Kaniewski_Eugeniusz napisał:
Takie kwiatki,
z Cyrkułów Warszawskich,
Określenie wieku świadków,
-lat dwadzieścia sześc niezupełne
-sześćdziesiąt przeszło lat sobie rachującego,
-lat pięcdziesiąt z okładem mającego
MonikaNJ napisał:
Eugeniuszu,
bardzo ładne te kwiatki- ciekawe jak długo świadek rachował te przeszło sześćdziesiąt lat a ten pięćdziesięciolatek aż musiał okładu "zażyć"
Co jest niewłaściwego w takich określeniach?
… z okładem …znaczy < z nadwyżką, więcej niż, ponad, przeszło [łączone zwykle z określeniem czasu lub odległości]; przykład w słowniku -- Sto lat z okładem.
Słownika języka polskiego PWN
Kiedyś używano częściej takich określeń rachować inaczej liczyć - sześćdziesiąt przeszło lat sobie rachującego[liczącego]
___
Krystyna
Kaniewski_Eugeniusz - 13-07-2013 - 14:27
Temat postu:
A kto napisał ,że jest coś niewłaściwego w tych określeniach?
Znaczenie tych określeń znam ,bez słownika,bo już zyje trochę na tym świecie,
Eugeniusz
kwroblewska - 13-07-2013 - 14:49
Temat postu:
Aneta założyła wątek „Absurdy , kiksy ….
Kaczmarek_Aneta napisał:
Trochę dla humoru, ale też dla weryfikacji, czy błąd faktycznie był błędem – wątek ten zakładam i proszę o ciekawe przykłady.
A przytoczone przez ciebie przykłady błędami nie są, tak mówili i pisali nasi przodkowie.
___
Krystyna
Kaniewski_Eugeniusz - 13-07-2013 - 14:53
Temat postu:
Zapomniałas dopisać kwiatki,chyba przez roztargnienie,
Eugeniusz
MonikaNJ - 13-07-2013 - 15:09
Temat postu:
Witam,
Krystyno trochę więcej uśmiechu, każdy zna znaczenie tych określeń i wie że tak mówili i pisali nasi przodkowie ale dla współczesnych brzmi to czasem zabawnie.
Cytat:
-dawniej służbą się bawiąca,póżniej z trzymania dorożki żyjąca
nie uważasz że to ładne
pozdrawiam monika
Sawicki_Julian - 13-07-2013 - 15:20
Temat postu:
Witam, ma być do śmiechu, a zawsze się znajdzie coś, tylko nie każdemu chce się chcieć śmiać, jak pisze Nasz Skarbnik Krzycho z Koszalina. A w temacie ; pewien młody ksiądz przepisywał z rosyjskiego metryki zgonu i napisał tak ; zmarły Kazimierz miał 1 rok, pozostawił żonę i dzieci, ale na marginesie była poprawka, Kazimierz miał 40 lat.
Zastanawiałem się w AP jeszcze w Starachowicach, skąd to wiedział następny ksiądz i dopatrzyłem się według pisma po rosyjsku w tejże parafii. Ksiądz pisał po rosyjsku liczbę 40 tak ; 1rok, czyli po rosyjsku - sorok, tylko to ,,s " pisał jak cyfrę -1, może nie śmieszne, ale taki był błąd, że dziecko miało dzieci i żonę, pozdrawiam uśmiechniętych - Julian
Bryś_Martyna - 15-07-2013 - 17:54
Temat postu:
Nie jest to wprawdzie absurd ani kiks, lecz dość zawiłe losy i ciekawy, choć trochę tragiczny, kawałek historii rodzinnej dla potomnych :
https://familysearch.org/pal:/MM9.3.1/T ... 1127261534
akt 26
nuernberg - 16-07-2013 - 08:19
Temat postu:
ciekawa informacja o zmianie nazwiska z Kozioł na Kieżyński
http://www.szukajwarchiwach.pl/35/1948/ ... Y-O9V3Gxig
może komuś się przyda.
Dotyczy miejscowości Wrocław i akt z parafii Ulan
Pozdrawiam Gabrys
Słomińska_Dominika - 16-07-2013 - 18:41
Temat postu:
Bryś_Martyna napisał:
Nie jest to wprawdzie absurd ani kiks, lecz dość zawiłe losy i ciekawy, choć trochę tragiczny, kawałek historii rodzinnej dla potomnych :
https://familysearch.org/pal:/MM9.3.1/T ... 1127261534
akt 26
Ciekawe i rzeczywiście lekko wstrząsające jak to się ludziom losy przędą czasema
elgra - 17-07-2013 - 02:47
Temat postu:
Bryś_Martyna napisał:
Nie jest to wprawdzie absurd ani kiks, lecz dość zawiłe losy i ciekawy, choć trochę tragiczny, kawałek historii rodzinnej dla potomnych :
https://familysearch.org/pal:/MM9.3.1/T ... 1127261534
akt 26
Moze ktoś szuka?
Żytniów 10.08.1923
Stawił się Piotr Marchewka prosząc o zapisanie aktu ślubu jego w Księgi parafialne.
Został spisany następujący akt:
06.02.1921 Armawir, Kaukaz
on - Piotr Marchewka, urodzony w Bugaju, syn Michała i Marianny Szafrańskiej
ona - Serafina Mikłaszewicz, urodzona w miasteczku Sopaczki guberni suwalskiej, córka Aleksandra i Bronisławy Obuchowskiej
świadkowie - Mateusz Marchewka i Stanisław Płaszczyk
MonikaMaru - 18-07-2013 - 19:37
Temat postu:
Pomysł na jaki wpadł ksiądz zapisujący dzieci z nielegalnego łoża - wpis do góry nogami.
https://familysearch.org/pal:/MM9.3.1/T ... :n31497723
https://familysearch.org/pal:/MM9.3.1/T ... :n31497723
https://familysearch.org/pal:/MM9.3.1/T ... :n31497723
Pozdrawiam,
Monika
dorocik133 - 18-07-2013 - 19:57
Temat postu:
A to ciekawe
Pozdrawiam
Dorota
kwroblewska - 18-07-2013 - 20:26
Temat postu:
MonikaMaru napisał:
Nie tylko w tej parafii stosowano taką formę zapisu chrztu dzieci z nieprawego łoża.
Przypuszczam, że taki wpis ułatwiał policzenie, ile w ciągu danego roku ochrzczono dzieci prawnych małżonków/ z nieprawego łoża.
___
Krystyna
Słomińska_Dominika - 20-07-2013 - 20:43
Temat postu:
albo może to też była taka forma protestu
Marynicz_Marcin - 24-07-2013 - 18:57
Temat postu:
Indeksując natknąłem się na akt chrztu z dn. 6 października 1852r.
Dziecko zgłosiła akuszerka w obecności dwóch mężczyzn.
Oznajmili oni, że dziecko urodziło się 4 dni wcześniej (tj. 2 października 1852r.) z Wawrzyńca Sarnika zmarłego 26 grudnia 1852r. i jego małżonki Elżbiety z Woźniaków.
W pierwszej chwili pomyślałem, że może Wawrzyniec zmarł w grudniu 1851r., a dziecko albo jego albo z innej ojca, ale sprawdziłem zgony z 1851r. i tam nie było takiego zgonu, zaglądam w rocznik 1852r., a tam ostatni akt z dn. 28 grudnia, zgon Wawrzyńca Sarnika, zm. 26.12.1852r., pozostawił żonę Elżbietę z Woźniaków.
Świadczy to o tym, że księgi nie były spisywane od razu, bo wpisał do aktu chrztu z datą 06.10., że ojciec zmarł 2,5 miesiąca później. Dziwi mnie natomiast sam fakt tego wpisu, bo przecież ojciec dziecka zmarł już po jego narodzinach, a nie przed, więc nic w tym dziwnego...
Joanna_Lewicka - 26-07-2013 - 11:22
Temat postu:
Mam taki kwiatuszek: w księdze zgonów w Żytniowie ktoś praktyczny zapisał przepis na "atrament krzyżacki" -
https://familysearch.org/pal:/MM9.3.1/T ... :785197239
Korci mnie, żeby go wypróbować
Pozdrawiam -
Joanna
Bryś_Martyna - 26-07-2013 - 17:33
Temat postu:
Ciekawa umowa przedślubna z Żytniowa (krowa cielna i cielak półroczny )
https://familysearch.org/pal:/MM9.3.1/T ... 1762630918
ELADAB - 26-07-2013 - 18:23
Temat postu:
Sprostowanie po ...... az 63-ch latach! Nikt sie wczesniej nie zorientowal?
Mertyka n° 56, adnotacja na marginesie .......
http://metryki.genbaza.pl/genbaza,detail,9021,17
Pozdrawiam
Elzbieta
dorocik133 - 07-08-2013 - 10:00
Temat postu:
No to u mnie bez sprostowania - dziecko płci żeńskiej otrzymało na chrzcie imię BRONISŁAW (akt 80). Nota bene, potem się urodził faktycznie Bronisław
http://metryki.genbaza.pl/genbaza,detail,89546,24
Pozdrawiam
Dorota
dorocik133 - 17-08-2013 - 16:28
Temat postu:
Witam!
Ciekawy akt zgonu, a w zasadzie dziecka urodzonego teoretycznie martwego
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... 63fbd.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... 9a938.html
A jaka była prawda, trudno ocenić
Pozdrawiam
Dorota
sponikowski - 18-08-2013 - 13:10
Temat postu:
Księdzu spod pióra chyba coś się wymsknęło przy określeniu zawodu matki nowonarododzego ... Akt urodzenia Marka Bożety nr 118
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... 17-122.jpg
pozdrawiam - Sławek
kwroblewska - 18-08-2013 - 14:16
Temat postu:
sponikowski napisał:
Księdzu spod pióra chyba coś się wymsknęło przy
określeniu zawodu matki nowonarododzego ... Akt urodzenia Marka Bożety nr 118
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... 17-122.jpg
pozdrawiam - Sławek
Czy chodzi o określenie Dziwka?
Temat poruszany np. http://stary.genpol.com/index.php?name= ... wka+dziwka
----
Krystyna
Bryś_Martyna - 21-08-2013 - 22:37
Temat postu:
Zarzuty stawiane ks. Podkulińskiemu z Żytniowa (szczególnie ciekawy ten pierwszy ) :
https://familysearch.org/pal:/MM9.3.1/T ... 1687110905
https://familysearch.org/pal:/MM9.3.1/T ... 1687110905
Michał_Golubiński - 14-09-2013 - 12:28
Temat postu:
Witam
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... =39-42.jpg
Akt 40 z parafii Łanięta.
"... z Jadwigi Anyżewskiej lat 27 mającej, przy rodzicach na Budach Nowych zamieszkałej, małżonki Jędrzeja Kłosińskiego, który zbiegł od żony".
Pozdrawiam
Michał
Teress - 14-09-2013 - 14:53
Temat postu:
Do kwiatków dorzucę.... drzewka owocowe.....
Przezorny proboszcz zrobił nawet plan zagospodarowania 124 drzewek
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c23 ... 89cf0.html
Pozdrawiam
Mirka
dorocik133 - 15-09-2013 - 17:09
Temat postu:
To nie absurd ani kiks, ale samo życie - 9-letni chłopak po śmierci ojca jest żebrakiem
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/564 ... db709.html
Pozdrawiam
Dorota
Słomińska_Dominika - 15-09-2013 - 17:20
Temat postu:
Strony nie znaleziono.
dorocik133 - 16-09-2013 - 06:31
Temat postu:
Sorry, nie wiem dlaczego tak wwyszło, podaję link jeszcze raz
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/564 ... db709.html
Pozdrawiam
Dorota
zmad - 16-09-2013 - 08:43
Temat postu:
Doroto,
To nie musi byc ani kiks, ani kwiatek, ani absurd.
Prosze, wyobraz sobie,
Andrzej Owcarek zeni sie. Mlodzi oczekuja dziecka. Dziecko sie rodzi a matka umiera. Dziecko przezywa.
Andrzej szybko szuka matki dla synai i zony dla siebie. Znajduje, ma z nia nastepne dzieci i umiera. Matka w trosce o jej wlasne dzieci wysyla pierworodnego syna Andrzeja na zebry - moze cos mu sie stanie. Oczywiscie pomaga mu w tym aby mu sie to cos stalo.
Takie jest i takie bylo zycie.
Zbyszek Maderski
dorocik133 - 16-09-2013 - 08:56
Temat postu:
Zbyszku,
Ja bym tego aż tak czarno nie widziała, chociaż taki przypadek też jest możliwy. Matka faktycznie mogła mieć z Andrzejem kilkoro dzieci, których wychowaniem musiała się zająć po śmierci męża zostając bez środków do życia. I dlatego zapewne najstarszy zajmował się żebraniem. Przyczyny śmierci nie znamy, ale i tak w owych czasach umieralność wśród dzieci była dość spora. Tutaj podejrzewam zapalenie płuc, bo chodził na żebry zapewne niezależnie od pogody.
Pozdrawiam
Dorota
zmad - 16-09-2013 - 10:01
Temat postu:
Mozliwe ze sie myle, a chcialbym.
Nie mozna jednak pominac w tej sytuacji pytania:
Kto bedzie dziedziczyl a kto pojdzie na zebry lub na sluzbe do innych?
Zwyczajowo gospodarstwo przejmowal i chyba nadal przejmuje pierworodny.
Pozdrawiam
Zbyszek M.
azielik - 16-09-2013 - 14:58
Temat postu:
Zbyszku to nie zawsze tak było że gospodarstwo brał pierworodny. W.g. C.K. prawa gospodarstwo przejmował najstarszy brat zmarłego (ze wszystkimi tego konsekwencjami) o ile zmarły nie posiadał pełnoletnich dzieci, wobec tego całkiem możliwe były przypadki że dziecko musiało iść na żebry po śmierci ojca, lub na wyrobnika u stryja. Gdyby sytuacja miała miejsce w zaborze austriackim matka wcale nie musiałaby mu "pomagać" w pójściu na tamten świat bo ona sama jak i taki 9-ciolatek był daleki w kolejce do własności gospodarstwa.
Andrzej
zmad - 17-09-2013 - 01:16
Temat postu:
Dziekuje za informacje. Uczymy sie cale zycie.
Zbyszek M.
Słomińska_Dominika - 17-09-2013 - 20:51
Temat postu:
Albo mogła to być kaleka...
piotr_nojszewski - 17-09-2013 - 22:58
Temat postu:
Wróce na chwile do tematy zbiegłego męża.
Gol napisał:
"... z Jadwigi Anyżewskiej lat 27 mającej, przy rodzicach na Budach Nowych zamieszkałej, małżonki Jędrzeja Kłosińskiego, który zbiegł od żony".
Własnie znalazłem w książce prof. Litaka o parafiach w XVII /XVIII wieku informację, że problem żon od których zbiegli mężowie był całkiem poważny w niektórych parafiach. Żony te żyły często w nowych nieformalnych związkach co społecznie akceptowano ale Kosciół już mniej.
dorocik133 - 24-09-2013 - 14:26
Temat postu:
Witam!
I ja dorzucę kilka kwiatków po lekturze akt USC Jeżów z roku 1808
1. umiera mężczyzna niewiadomego nazwiska, ale zostawia po sobie owdowiałą żonę i nawet jest jej nazwisko panieńskie
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/b49 ... e0b91.html
2. Bardzo precyzyjnie podawane miejsca urodzenia dzieci - jedno się rodzi w stodole ojca, a drugie też w stodole, ale należącej do kogoś innego (podane imię i nazwisko właściciela tejże stodoły.
3. Ciekawe określenie zawodu - Dziadek kościelny
4. I na koniec - zgłaszającą jest baba od dzieci odbierania
Pzdrawiam
Dorota
Lubryczyński_Ireneusz - 24-09-2013 - 14:56
Temat postu:
Witaj co do punktu 3. powiem że i trafiała się i baba kościelna:))) pzdr Irek
Słomińska_Dominika - 24-09-2013 - 21:49
Temat postu:
Dziadek kościelny to osoba, ktora zajmowała się porządkiem w kościele, zapalaniem świec itd. Tak jak teraz jest kościelny,
Dziadek, tudzież dziad nieciekawie się kojarzyło no i było dość długie. Teraz pozostał kościelny / kościelna
Mój przodek był dziadem kościelnym
Co do czwartego widziałam "babkę wiejską" oraz "kobietę parającą się odbiorem dzieci"
Marcin_Piotr_Zając - 20-10-2013 - 02:26
Temat postu:
Witam!
Trafiłem na ciekawy wpis: 'syn Franciszka i Michała'
Akt numer 33. http://szukajwarchiwach.pl/54/742/0/6.1 ... eljGrlRrOQ
Śmiechu miałem dużą dawkę
Pozdrawiam, Marcin!
dorocik133 - 20-10-2013 - 07:47
Temat postu:
Ja tu nie widzę żadnego kiksa, poza faktem, że Marcin czytając opuścił jedną linijkę tekstu, o co nie trudno zważywszy na fakt, że pismo jest pochyłe i czytając ta linijka faktycznie ginie.
Pozdrawiam
Dorota
Asia1 - 20-10-2013 - 07:52
Temat postu:
Marcin,
Ale tam jest napisane - syn Franciszka i Zuzanny Janiaków...
Wszystko w normie.
Aśka
Marcin_Piotr_Zając - 20-10-2013 - 12:40
Temat postu:
Witam!
Rzeczywiście Franciszek i Zuzanna...
Kurczę - a już myślałem, że to taki kwiatek
Pozdrawiam, Marcin!
magda_lena - 28-10-2013 - 10:26
Temat postu:
Kowala Stępocina. Nie znalazłam, więc chyba jeszcze nie było.
Na pierwszej stronie księgi ślubów (począwszy od 1798) ksiądz proboszcz Antoni Kowalski wypisał wszystkie "reperacje" jakie poczynił podając nawet ich koszta . W ten sposób każdy następca ocznie przekona się, że próżno tu nie siedziałem
https://familysearch.org/pal:/MM9.3.1/T ... 1090440378
Słomińska_Dominika - 31-10-2013 - 18:21
Temat postu:
Gdy to czytałam zamarłam. Zupełnie się nie spodziewałam i przyznam, że chyba jestem w szoku.
Akt nr 29
"Gwałtownym sposobem pozbawiony został życia" na mocy wyroku sądu...
http://metryki.genbaza.pl/genbaza,detail,96758,22
nieprzyjemnie jest odszukać coś takiego.
Jofon - 31-10-2013 - 22:01
Temat postu:
Cytat:
"Gwałtownym sposobem pozbawiony został życia" na mocy wyroku sądu...
Obdukcja była "na mocy wyroku sadu", więc prawdopodobnie zginął w wypadku, lub został zamordowany.
Pozdrawiam. Jolanta
Słomińska_Dominika - 31-10-2013 - 22:12
Temat postu:
Możliwe, przyznam, że nie mogłam tam odcyfrowac wszystkiego. Niby ładne pismo a jednak gryzmoły.
kwroblewska - 31-10-2013 - 22:26
Temat postu:
Słomińska_Dominika napisał:
Gdy to czytałam zamarłam. Zupełnie się nie spodziewałam i przyznam, że chyba jestem w szoku.
Akt nr 29
"Gwałtownym sposobem pozbawiony został życia" na mocy wyroku sądu...
http://metryki.genbaza.pl/genbaza,detail,96758,22
nieprzyjemnie jest odszukać coś takiego.
Słomińska_Dominika napisał:
Możliwe, przyznam, że nie mogłam tam odcyfrowac wszystkiego. Niby ładne pismo a jednak gryzmoły.
W akcie napisano…Obdukcja przez Sąd policji prostej powiatu Czerskiego wykonana w dniu 28 miesiącu i roku bieżącym i za wezwaniem tegoż Sądu w tymże dniu i roku Nr 964 do pogrzebania ciało wspomnianego Pogodzińskiego pozwolenie nadesłała
___
Krystyna
Słomińska_Dominika - 31-10-2013 - 22:33
Temat postu:
no i ok. Dzięki. Nie zmienia faktu, że nie jest to przyjemne ale jest dość nieczęste.
piotr_nojszewski - 01-11-2013 - 21:43
Temat postu:
Polecam szanownej uwadze Akt urodzin mojego krewniaka Felixa Piotrowskiego
akt 129
http://poczekalnia.genealodzy.pl/pliki/ ... M_1557.jpg
Chrzest spisany w wieku lat 18.
Z dedykacją dla wszystkich szukajacych bez powodzenia aktów urodzin.
Czasem chrztu trzeba szukać tuż przed ślubem.
Marynicz_Marcin - 04-11-2013 - 16:57
Temat postu:
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... 28-033.jpg
Akt 32 - "dziadek z łaski ludzi żyjący ... lat dwadzieścia cztery"
Ciekawe określenie względem wieku zmarłego.
Dubiczyńska_Maria - 04-11-2013 - 18:49
Temat postu:
A u mnie taki "kwiatek" - matka 52 lata, ojciec 69, mają synów w wieku 2 lata, bliźniaki po 4 lata i córka 7 lat.
A może to dziadkowie przysposobili i podali za swoje?
maria
Agnieszka_Wójcik - 04-11-2013 - 19:43
Temat postu:
Mario takie kwiatki były często spotykane - służę przykładem z mojej własnej rodziny gdzie 87 latek zgłasza dziecko urodzono z jego 45 letniej żony- i tak naprawdę jeszcze nie wiem czy to było ostanie ich wspólne dziecko
Dubiczyńska_Maria - 04-11-2013 - 20:47
Temat postu:
Tu bardziej chodziło mi o wiek matki, nie ojca. Późno zaczęli
Beata65 - 04-11-2013 - 20:53
Temat postu:
Marynicz_Marcin napisał:
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.php?ar=3&zs=1691d&sy=1846&kt=3&plik=028-033.jpg
Akt 32 - "dziadek z łaski ludzi żyjący ... lat dwadzieścia cztery"
Ciekawe określenie względem wieku zmarłego.
Dziadek lub dziad proszalny czyli żebrak.
To nie wiek, to profesja.
Pozdrawiam Beata
Marynicz_Marcin - 04-11-2013 - 21:01
Temat postu:
Pisałem o ciekawym określeniu względem wieku zmarłego, czyli
skojarzenie słowa "dziadek" i 24-letni mężczyzna
Wiem kim byli "baba / babka" i "dziad / dziadek"
wojtek1975 - 04-11-2013 - 21:26
Temat postu:
Czy mógłby mi ktos pomóc rozszyfrowac ten zapis w ksiedze metrykalnej?
chodzi o tego Thomasa. Odczytac te imiona a przede wszystkim co oznacza ten symbol z trzema kreskami.
pozdrawiam
Marynicz_Marcin - 04-11-2013 - 21:39
Temat postu:
Nie wiem czemu, ale obrazek odsyła do strony fotosik.pl, więc nie da rady powiększyć aktu.
O z trzema kreskami oznacza, że miejsce na dane ojca jest puste, czyli dziecko z nieprawego łoża.
Matką była Magdalena, córka Jana Ciupaka.
Chrzestni: Ignacy Chmiel i Jadwiga, żona Macieja Ciupaka.
wojtek1975 - 04-11-2013 - 22:26
Temat postu:
WIELKIE DZIEKI.
A zaryzykuje ktos odpowiedz co jest napisane wyblakłym pismem pod Thomasem tym 16.16.80
Kaczmarek_Aneta - 05-11-2013 - 09:04
Temat postu:
Jak dla mnie zbyt mało czytelny zapis.
Przy okazji prośba o zamieszczanie podobnych zagadek w dziale Tłumaczenia:
https://genealodzy.pl/PNphpBB2-index-c-5.phtml
ewentualnie Potrzebuję pomocy:
https://genealodzy.pl/PNphpBB2-viewforum-f-8.phtml
Pozdrawiam
Aneta
Luziński_Marcin - 05-11-2013 - 09:53
Temat postu:
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... =09-13.jpg
Akt zgonu nr 11: "syn Pawła i Antoniego Kierszków"
Pozdrawiam,
ML
Słomińska_Dominika - 05-11-2013 - 16:44
Temat postu:
Dubiczyńska_Maria napisał:
A u mnie taki "kwiatek" - matka 52 lata, ojciec 69, mają synów w wieku 2 lata, bliźniaki po 4 lata i córka 7 lat.
A może to dziadkowie przysposobili i podali za swoje?
maria
Niekoniecznie, moja prapra babka wyszła za mąż (drugi raz) w wieku 44 lat za 69 latka. Mieli potem razem dwie córki w ciagu kilku lat.
wojtek1975 - 05-11-2013 - 19:18
Temat postu:
Kaczmarek_Aneta napisał:
Jak dla mnie zbyt mało czytelny zapis.
Przy okazji prośba o zamieszczanie podobnych zagadek w dziale Tłumaczenia:
https://genealodzy.pl/PNphpBB2-index-c-5.phtml
ewentualnie Potrzebuję pomocy:
https://genealodzy.pl/PNphpBB2-viewforum-f-8.phtml
Pozdrawiam
Aneta
Jestem początkujący. Przepraszam. Obiecuję poprawę
Agnieszka_Wójcik - 05-11-2013 - 19:57
Temat postu:
Dubiczyńska_Maria napisał:
Tu bardziej chodziło mi o wiek matki, nie ojca. Późno zaczęli
Mario mi też chodziło tu o wiek obojga małżonków bo owa krewna mimo że wcześniej zamężna to jednak bezdzietna była a przynajmniej ja na żaden akt ur. z jej pierwszego małżeństwa nie natrafiłam ...dodam również iż moja babcia urodziła swoje pierwsze dziecko a moją mamę będąc w wieku ...46 lat były to co prawda już prawie lata 50 XXw ale mimo wszystko zdziwienie wywołała i oczywiście radość ogromną w związku z długo wyczekiwanym dzieckiem
pozdrawiam Agnieszka
Marcin_Piotr_Zając - 26-11-2013 - 20:13
Temat postu:
Witam!
To nie kiks ani kwiatek, ale też ciekawe
akt nr 12
http://szukajwarchiwach.pl/54/759/0/6.1 ... 4vKfa38kYw
Pozdrawiam, Marcin!
Bryś_Martyna - 24-12-2013 - 21:03
Temat postu:
"Żony nie piszę, bo sobie można poszukać"
https://familysearch.org/pal:/MM9.3.1/T ... 1612895693
Tomasz_Swierzb - 13-01-2014 - 18:05
Temat postu:
"Kowale i Bomba, kto będzie czytał temu na wieki zostanie wielka i głupia trąba"
Brunnstadt 18.10.1944...
hmmm....
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... ik=SkM.jpg
Kaczmarek_Aneta - 13-01-2014 - 18:26
Temat postu:
Cudne
a.
kwroblewska - 13-01-2014 - 18:57
Temat postu:
Tomasz_Swierzb napisał:
"Kowale i Bomba, kto będzie czytał temu na wieki zostanie wielka i głupia trąba"
Brunnstadt 18.10.1944...
hmmm....
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... ik=SkM.jpg
Przypuszczam i tak bym odczytała to nie Kowale a Koniec czyli „Koniec i bomba …..
Ktoś próbował zacytować zdanie "Koniec i bomba a kto czytał ten trąba"
z „Ferdydurki” Gombrowicza
___
Krystyna
Tomasz_Swierzb - 13-01-2014 - 19:35
Temat postu:
Tylko ciekawe czemu pojawiło sie to w ksiedzie metrykalnej!
Ciekawe co się z ta księgą działo)
Tomek
Mirek80 - 21-01-2014 - 21:04
Temat postu:
http://szukajwarchiwach.pl/62/218/0/1/2 ... -acZcKUaNQ
Akt 7 - informacja na marginesie - niby tylko miejscowość i nazwisko, ale jak brzmi
dorocik133 - 29-01-2014 - 10:02
Temat postu:
Witam!
Takie coś znalazłam wśród aktów zgonu parafii Domaniew. Wszystkie akta pisane były wtedy po łacinie (II połowa XVIII wieku), a tu taki kwiatek - dni zmadzone, czyli chyba zmarnotrawione
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/eed ... 4d704.html
Miłej lektury mimo nabazgranego pisma.
mwpch - 31-01-2014 - 17:09
Temat postu:
Ciekawostka z pewnej parafii na Lubelszczyźnie:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/2f2 ... df5be.html
Ślubu udzielono... 30 lutego! I nie jest to jakiś chwilowy kiks, bo siedem wcześniejszych ślubów nosi datę 29 lutego, choć rok był 1729 zatem nie przestępny.
Marek
Kaczmarek_Aneta - 12-03-2014 - 07:50
Temat postu:
Znalezione w XVIII-wiecznych metrykach...
Usprawiedliwienie
Pozdrawiam
Aneta
zolwik1397 - 12-03-2014 - 11:28
Temat postu:
Dobre! Fajny watek ogolnie. Ja jedyne co kiedys znalazlam i sobie zapisalam to taka emotka:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... 2c580.html
Brusy XIX
W.Badurek - 13-03-2014 - 09:31
Temat postu:
Witam
Chce pokazać nietypowy akt chrztu z 1906r. na jaki natknąłem się podczas indeksacji parafii Brok.
Dziecko urodzone w 1905r. w Lublinie, do chrztu zgłasza ojciec z bratem (prawdopodobnie) i innym świadkiem w Broku, chociaż mieszkają w Warszawie. Nie ma nic o matce.
Jeżeli ktoś przetłumaczy to inaczej to proszę o informację.
Pozdrawiam
W Badurek
link do foto:
https://lh6.googleusercontent.com/-c5i3 ... ok1906.jpg
Stanisław_Szwarc - 13-03-2014 - 10:39
Temat postu:
Rzeczywiście - Apolinary przyznaje, że dziecko zostało przez niego spłodzone i uznaje swoje ojcostwo. O matce ani słowa.
Co ciekawe metryka została spisana 2 tygodnie po chrzcie.
Pozdrawiam
Staszek
Janina_Tomczyk - 13-03-2014 - 14:07
Temat postu:
To dziecko urodziło się w Modlinie w 1895 roku i teraz uznał swoje ojcostwo ten Apolinary. Nie ma wzmianki o matce dziecka i jeśli było pozamałżeńskie a w dodatku matka jego już nie żyła to ksiądz je pominął. W trakcie indeksacji spotkałam akt spisany przez księdza prowadzącego księgi cywilne tylko w zakresie stwierdzenia, że panna (imię nazwisko) urodziła dziecko i nie ochrzcił i nie nadał mu imienia, mimo braku wzmianki o innym wyznaniu. Tu dziecko miało już 9 lat i prawdopodobnie chrzest był konieczny do przyjęcia Komunii Świętej wg. zwyczaju więc wyprostowano mu papiery dla ceków religijnych jak sądzę.
Pozdrawiam
Janina
W.Badurek - 13-03-2014 - 14:23
Temat postu:
Witam.
Nawiązując do Twojej informacji to można w tym przypadku wysnuć wbiosek, że poszukano dalszej parafi do ochrzczenia tak "dużego" dziecka.
Bo rzeczywiście ma już 11lat, ale co do urodzenia to jest Lublin. Pisane "d" ma w inną stronę ogonek lub pisane jest czasami jak nasze "g".
Pozdrawiam
WB
adiglowacki - 13-03-2014 - 15:00
Temat postu:
A ja zapytam, jakie mieliście najstarsze zgony (najwięcej lat) przy indeksowaniu ksiąg??
Ja do nie dawna 105 lat, ale jak to co znalazłem nie dawno to nic. Pewnie nikt mi nie uwierzy, ale znalazłem mężczyznę z wiekiem 115 lat! Podkreślone na czerwono w księdze
Jutro wrzucę zdjęcie jak nie zapomne.
Adrian
Marynicz_Marcin - 13-03-2014 - 15:14
Temat postu:
Ja niedawno znalazłem w Odrowążu osobę żyjącą 120 lat. Oczywiście traktuję to z przymrużeniem oka, bo np. w 1940r. moja krewna zmarła w wieku 89 lat, a w akcie wpisano 100 lat, a te 120 lat to przełom XVIII i XIX wieku...
marysia13 - 13-03-2014 - 15:20
Temat postu:
Akt zgonu z roku 1828 nr 29, wiek zmarłej 124 lata ???
http://www.szukajwarchiwach.pl/53/3272/ ... YVcOF6zUbw
Pozdrawiam Marianna
adiglowacki - 13-03-2014 - 15:27
Temat postu:
Czyli urodziła by sie w 1704... Jesli to prawda, bo moze jakas pomylka, a aktu opisowego nie ma?
marysia13 - 13-03-2014 - 15:29
Temat postu:
Jest tylko ten do którego podałam link.
Pozdrawiam Marianna.
adiglowacki - 13-03-2014 - 15:35
Temat postu:
No to 105 latka udalo mi sie potwierdzic co do roku. Znalazłem w aktach urodzenia, ale 115 latka juz nie. Nie ma az tak starych akt.
Zubrzak - 13-03-2014 - 15:58
Temat postu:
Witam serdecznie
Skoro dzisiaj trafiają się jednostki żyjące 110+ trafiały się oczywiście i wcześniej. Oczywiście ma rację Marcin, że trzeba by mieć dane zweryfikowane najlepiej poprzez akt zgonu i akt urodzenia tej samej. Nie przeszkadza to jednak, że wówczas faktycznie wierzono a taki czy nie inny wiek delikwenta. Wśród moich przodków w Odrowążu są Gozdeccy i tam występuje Marianna zmarła rzekomo w wieku 115 lat. W tym wypadku nie ma mowy raczej o błędzie księdza, gdyż wiek ten zapisał w trzech różnych miejscach:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/1c4 ... 76e29.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/74a ... 387b1.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/1b6 ... ef4fd.html
Pozdrawiam Przemek
Marynicz_Marcin - 13-03-2014 - 16:53
Temat postu:
No i to jest właśnie jeden z przypadków, kiedy musimy przyjąć, to co w akcie. No chyba, że mamy jeszcze jakiś dokument, z którego wynika wiek. Jaki ten świat mały, że całkiem przypadkowo trafiam na wpis o osobie mającej przodków w Odrowążu (tak jak ja!) Z tego, co mi wiadomo, to nie zachowały się starsze metryki, niż te pare roczników z lat 70. XVIII wieku. Rok temu wysłałem list do parafii w Odrowążu, ale do dziś brak odpowiedzi... Chyba, że Ty Przemku wiesz coś więcej o metrykach z Odrowąża
Zubrzak - 13-03-2014 - 17:22
Temat postu:
Witaj
Nie mam dla Ciebie dobrych wieści Marcinie wiem tyle co i Ty Zresztą już konwersowaliśmy na temat Odrowąża. Przypomnę tylko pozycję książkową o historię parafii i Twoją pomoc przy Gzelach. Zresztą może mamy wspólnych przodków w przypadku Lisowskich i Boruniów.
Pozdrawiam Przemek
Marynicz_Marcin - 13-03-2014 - 17:26
Temat postu:
No tak
Jakoś mi uciekło, że przecież jakiś czas temu wymienialiśmy się informacjami Historia bardzo bogata, szkoda, że w przypadku metryk taka nie jest, chociaż księgi były, ale co się z nimi stało? Może leżą gdzieś na parafii i nikt o nich nie wie. Trzeba będzie latem odwiedzić i te tereny i 95-letniego wuja !
Zubrzak - 13-03-2014 - 17:35
Temat postu:
Zazdroszczę Tobie Marcinie, że masz jeszcze takie możliwości jak wypytanie sędziwego wuja i radzę Ci nie zwlekać. Jakbyś się dowiedział czegoś ciekawego to daj znać. Mnie oczywiście oprócz aktów metrykalnych z parafii z XVIII wieku interesowały by mnie także oryginały aktów śledztwa kościelne Matki Boskiej z Płaczkowa, z których kilka historii jest opisanych we wspomniane przeze książce. Tam dopiero mogą być ciekawe rzeczy mówiące o życiu zwykłych ludzi, a nie tylko jak w aktach metrykalnych: urodził się, wziął ślub i umarł
Marynicz_Marcin - 13-03-2014 - 18:23
Temat postu:
Faktycznie muszę się spieszyć, bo śmierć jest nieprzewidywalna :/ Mam też żyjącą 95-letnią bratową prababci (sama prababcia zmarła 88 lat temu, kiedy ona miała 7 lat, a 8 lat później stała się rodziną). Na początku zeszłego roku w wieku niespełna 93 lat zmarła bratowa pradziadka. Miałem się spotkać w 2012r., ale nie z mojej winy nie doszło do spotkania, a tu na początku informacja, że zmarła
Co do tych akt śledztw kościelnych, to albo parafia albo Archiwum Diecezjalne (prawdopodobnie w Radomiu) lub inne (?). Ja mam kopie dokumentów spraw spadkowych z II połowy XIX wieku po 3xpradziadkach i jednym praprapradziadków Właśnie z "naszych" terenów!
Agnieszka_Wójcik - 13-03-2014 - 18:28
Temat postu:
Witam
Mam pytanie do @Zubrzak odnośnie wspomnianej historii dotyczącej "Matki Boskiej z Płaczkowa"
- Czy mógłbyś skonkretyzować o jaką książkę bądź publikacje chodzi ? Pierwszy raz się z tym zagadnieniem spotykam a interesowało by mnie to min. dlatego iż w Płaczkowie zamieszkiwał z rodziną brat mojego 3x pradziadka , a on sam Urodził się i mieszkał przez jakiś czas w pobliskim Sołtykowie.
Zubrzak - 13-03-2014 - 19:18
Temat postu:
Witam
Niestety nie mam zbyt wiele informacji. Otóż na początku XIX wieku proboszczem w Odrowążu był Jan Kanty Michalski. W latach 1802-1806 w Płaczkowie pod obrazem Matki Boskiej zaczęły się ponoć dziać cuda i by je zweryfikować ksiądz na polecenie przełożonych postanowił przeprowadzić śledztwo, w trakcie którego zebrał relację wśród okolicznych chłopów z cudownych zdarzeń. Fakt ten mnie o tyle zainteresował, że zupełnie przypadkiem wśród relacji opisanych w książce (jest ich niestety tylko kilka w oryginale spodziewam się że więcej) znalazł się opis dotyczący moich bezpośrednich przodków.
"Pardołów. Roku 1806 Katarzyna córka Macieja Grzela tak ciężko zachorowała, że ojciec posłał jej po chrzestnego ojca radząc się onegoż co miał z chorą córką czynić. Chrzestny kazał ją zawieść na Płaczków przed obraz Cudownej Maryi na Płaczkowie objawiony i dali na mszę ofiarując chorą córkę, tegoż dnia siadła, a trzeciego dnia ozdrowiała. Świadczy ojciec chrzestny Benedykt Pięt przysięgły"
Bardzo chciałbym się dostać do całości materiałów. Wyczytałem, zaś to w Historii Odrowąża Piotra Solarza z 1999r.'
Pozdrawiam Przemek
Jeżeli jesteś zainteresowana tą pozycją mogę Tobien przesłać ją mailem
Agnieszka_Wójcik - 13-03-2014 - 19:30
Temat postu:
Przemku jestem bardzo zainteresowana - jeśli nawet nie znajdę tam żadnych nowych danych o nazwisku Stachura [moi antenaci] to i tak mogę pozyskać wiele ciekawych informacji dotyczących tej parafii .
Z góry dziękuję i czekam na maila
Tomasz_Swierzb - 14-03-2014 - 15:30
Temat postu:
Ja mam taki przypadek, że 45 letni brat zgłasza zgon 100 letniej siostry
Oraz drugi, że 37 i 42 letni bracia zgłaszają zgon 100 letniego ojca
Pozdrawiam Tomek
Albin_Kożuchowski - 10-05-2014 - 21:51
Temat postu:
Witam
Mała parafia, rocznie ok. 40 zgonów. Mam przed sobą rok 1870 i...
10. 1 maja umiera Stefan lat 50
11. 1 maja umiera i wpisane dane osoby jak wyżej
28. 4 października umiera Józef lat 5
29. 6 października umiera Józefa lat 40
30. 7 października umiera Ludwik lat 8
31. 7 października umiera Anna lat 4
32. 7 października umiera Józef lat 5 i identyczne dane jak w poz. 28
33. 8 października umiera Józefa lat 40 i identyczne dane jak w poz. 29
34. 8 października umiera Ludwik lat 8 i dane jak w poz 30
35. 9 października umiera Anna lat 4 i dane jak w poz. 31
Cztery osoby umierają po dwa razy, w różnych terminach, ciekawe.
Jak na taką parafię, to chyba wystarczy
Czyżby trzeba było statystyki poprawić?
matix123 - 11-05-2014 - 19:56
Temat postu:
Witaj.
Zapewne chodzi o te same osoby, jeżeli rocznie było samych zgonów około 40 nie doliczając ślubów i chrztów to wypełniający księgi metrykalne miał mały zawrót głowy. Gorzej jak metryki wypełniało kilka osób wtedy jedna mogła nie wiedzieć albo nie zachodzić w głowę czy dana metryka była wpisana czy nie już. Warto też wziąć pod uwagę że często dane do właściwych ksiąg metrykalnych były wpisywane po dłuższym odstępie czasu od zgonu czy też urodzenia. Zapisywane zazwyczaj w raptularzu były przepisywane później, często błędnie. A zwłaszcza "Bogato nasycone" błędami były księgi zgonów. Bardzo małą wartość przykładano w ich wypełnianiu stosunkowo. Jednak nie raz dowiadujemy się najistotniejszych faktów z nich typu: skąd ktoś pochodził czy kiedyś tam był żołnierzem w jakiejś wojnie.
Ja na przykład miałem w księdze zgonów osobę która zmarła pod datą 30 LUTY
Sądzę że możesz śmiało uznać te osoby za te same
Pozdrawiam.
Mateusz.
Albin_Kożuchowski - 11-05-2014 - 21:50
Temat postu:
Witam
Oczywiście, że wpisy dotyczą tych samych osób. Chodzi mi o to, że z piszącym coś było chyba nie tak. Cały rocznik pisany jest tym samym charakterem. W poz. 10 i 11 jest wpisana ta sama osoba. Ale w październiku zgony tych samych osób zapisywane są o odstępach 1-3 dniowych. Jak tego nie można zauważyć, to naprawdę trzeba być nieźle zamroczonym czy coś w tym rodzaju.
Krzysztof_Wasyluk - 11-05-2014 - 22:04
Temat postu:
Horbów r-k, mała parafia, rok 1836 - kilka aktów urodzeń, jeden akt zgonu - i wszystkie z datami roku 1837.
http://szukajwarchiwach.pl/35/1827/0/2.4/25#tabSkany
Krzysztof
anitaewamayer - 12-05-2014 - 09:13
Temat postu: metryki
Życie niesie niespodzianki...
Mój osobisty pradziadek miał około 20 rodzeństwa. Jego ojciec pierwsze dziecko miał w wieku 21 lat a ostatnie 69-ciu; zresztą urodzone już po jego śmierci. Między tym rodzeństwem było zatem jakieś 47 lat różnicy!
To z metryk, nie rodzinne legendy. Gdyby tych dzieci było kilkoro, można by podejrzewać jakieś pomyłki w indeksach, ale ta dwudziestka ( fakt, że z dwóch żon...) leci jak po sznurku.
Mam jeszcze jeden taki fenomen, ale tu muszę odszukać zapiski; pani urodziła pierwsze dziecko w wieku lat około 20 a następnych siedmioro (!) po ukończeniu co najmniej 45.
Pozdrawiam!
dorocik133 - 29-05-2014 - 16:03
Temat postu: metryki
Witam!
Indeksując parafię Kołacinek za rok 1913 znalazłam dwa kwiatki.
1. Rodzi się FELIKS Polit, wyraźnie jest napisane, że dziecię płci męskiej, a za pół roku umiera FELIKSA Polit, jako dziewczynka. Sprawdzałam dokładnie oba akta i nie może być pomyłki w odczycie.
2. W roku 1913 zgłaszane jest urodzenie dziecka, które przyszło na świat 25-10-1891 roku i tego samego dnia - wedle zapisu - zostało ochrzczone w parafii Kołacinek. Następuje wyjaśnienie, że nie dokonano zapisu w księdze w winy ówczesnego proboszcza. Dziecko to Franciszek Hild, może ktoś bezskutecznie szuka.
Rutar - 16-06-2014 - 10:46
Temat postu:
Witam,
Indeksując urodzenia z par. św Aleksandra w Warszawie natknął się chyba na małą pomyłkę księdza spisującego akty 507 i 508
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... p;zoom=1.5
Najpierw jest akt Ignacego ojciec Stanisław Zieńkiewicz matka Maryanna z Heppenów
drugi akt to akt Piotra i tu ojcem jest IGNACY Zienkiewicz a matką Maryanna Z Heppenów
Stanisław i Ignacy to krawcy lat 33 i pod tym samym adresem mieszkający i żony te same
Stanisław i Ignacy ta sama osoba- wystarczy imię zmienić żeby trochę namieszać
Pozdrawiam
Rutar
slawek_krakow - 04-07-2014 - 18:01
Temat postu:
Nie wiem czy kiks, czy kwiatek i w sumie nie z metryk. Niemniej urzekła mnie troska plebana o przyszłość młodzieży i kraju.
http://zapodaj.net/f085ff33c20a3.jpg.html
A poniżej w sumie kwiatek. Tekst po polsku wciśnięty pomiędzy łacińskie akty zgonu. Rzecz ma miejsce w marcu 1715 r.
http://zapodaj.net/2ffebf1a9d814.jpg.html
Dodam, że tym "dzielnym", który przywiózł (mam nadzieję, że nie topił) był najprawdopodobniej mój 6xpradziad Jan Bochenek kmieć z Kantorowic.
Marianna_Różalska - 09-07-2014 - 13:28
Temat postu: Tego jeszcze nie było...
Witam,
Przeglądając księgi metrykalne można natrafić na przeróżne zapiski etc., ale na coś takiego natknęłam się pierwszy raz... - http://metryki.genealodzy.pl/metryka.php?ar=3&zs=1610d&sy=1911&kt=2&plik=SkM.jpg&zoom=1
Proszę zerknąć na datę tego "listu"...
Pozdrawiam
Marianna
Sroczyński_Włodzimierz - 09-07-2014 - 13:30
Temat postu:
owszem -było:)
w "kiksach..." znajdziesz:)
beatabistram - 09-07-2014 - 14:31
Temat postu:
ale i tak dobre !
..koniec i bomba no to jestesmy " na wieki wielkie, glupie tromby"
od 1943 do 45 Ozorkow nazywano Brunnstadt , poczatek 45 (czyli 2-3 miesiace pozniej) miasto zostalo wyzwolone
Marianna_Różalska - 09-07-2014 - 14:47
Temat postu:
O Brunnstadt wiem Były (i nadal są) spore źródła artezyjskie, stąd "miasto studzien". Ale taki "kwiatek" pojawił się akurat podczas II wojny światowej. No cóż, ktoś wyraźnie nie miał szacunku
beatabistram - 09-07-2014 - 15:01
Temat postu:
ach , aktow nie zniszczyl/a , a w tamtych czasach ciesze sie, ze humor dopisywal
kwroblewska - 09-07-2014 - 15:31
Temat postu:
beatabistram napisał:
ale i tak dobre
!
..koniec i bomba
no to jestesmy " na wieki wielkie, glupie tromby"
Powinno być dobre, bo to Gombrowicz – Ferdydurka ale niestety nieudolnie zapamiętany i zapisany.
Tego jeszcze nie było -- Było [jak wspomina Włodzimierz] i to w tym roku.
https://genealodzy.pl/index.php?name=PNp ... rki#205709
___
Krystyna
alus - 09-07-2014 - 21:50
Temat postu:
adiglowacki napisał:
A ja zapytam, jakie mieliście najstarsze zgony (najwięcej lat) przy indeksowaniu ksiąg??n
113 lat. Tomasz Brodziak mój praprapraprapra
Akt zgonu nr. 93/1814, Puszcza Solska, ur. ok 1701-1702 akt urodzenia zeżarły szczury i ze strzępów ciężko się czyta(ta sama parafia). Ale wiek uprawdopodobniony bo w latach 30-tych tego wieku występuje już jako chrzestny i ojciec w różnych aktach...
michalina180 - 17-07-2014 - 15:26
Temat postu:
Witam
Listy gończe z metryk parafii Ciemniewko z lat 1813/1814
Bardzo obrazowe opisy poszukiwanych zbiegłych osób
jeden np wzrostu miernego, twarzy pociagłej, włosów czarnych, oczu burych, ponurych i posępnej fizjonomii / aż strach/,
ale czemu wpisano w aktach metrykalnych to tylko ks proboszcz wie
http://poczekalnia.genealodzy.pl/pliki/ ... M_0233.jpg
Pozdrawiam
Michalina
kierejka - 22-07-2014 - 20:15
Temat postu:
Witam,
chrzest, 1831, Młodojewo, akt nr 50: "...ojciec dziecka niewiadomy, a Stanisław Sklarek, małżonek tejże Franciszki, blisko rok jak tuła się po świecie nie wiadomo gdzie..."
http://szukajwarchiwach.pl/54/786/0/6.1 ... /#tabSkany
Kasia z Kierejewskich
Sroczyński_Włodzimierz - 22-07-2014 - 20:27
Temat postu:
1830-1831 po Styczniowym i 1946-1949 tez bywały dzieci jak najbardziej ślubne ale wpisane jako pozamałżeńskie, bo przyznanie, że męża się "widziało" groziło konsekwencjami czasem bardzo tragicznymi (dla dziecka również)
kierejka - 22-07-2014 - 22:09
Temat postu:
To faktycznie może nie jest "kwiatek", ale jakaś tragiczna historia tej rodziny... Szkoda że nie można poznać prawdziwego powód takiego zapisu... Bo teraz nie wiem, czy śmiać się czy płakać...
Kasia z Kierejewskich
margit - 22-07-2014 - 22:13
Temat postu:
Księga urodzeń , małżeństw i zgonów zaczyna się od listy specyfików na różne choroby. Mieli nawet coś na melancholię i szaleństwo.
https://familysearch.org/pal:/MM9.3.1/T ... ,363962801
elgra - 22-07-2014 - 22:57
Temat postu:
margit napisał:
Księga urodzeń , małżeństw i zgonów zaczyna się od listy specyfików na różne choroby. Mieli nawet coś na melancholię i szaleństwo.
https://familysearch.org/pal:/MM9.3.1/T ... ,363962801
Mnie to wygląda na tłumaczenie przyczyny zgonu z łaciny na polski.
Radosław.Konca - 22-07-2014 - 23:09
Temat postu:
/quote]
Mnie to wygląda na tłumaczenie przyczyny zgonu z łaciny na polski. [/quote]
Faktycznie tłumaczenie, nawet dość udatne, choć co najmniej w dwóch przypadkach błędne (ulcere in capite to po prostu wrzód w/na głowie; hydrope to puchlina wodna, na pewno nie żółtaczka); w czasach przedinternetowych z pewnością był to spis przydatny przy lekturze.
RK
Albin_Kożuchowski - 31-07-2014 - 11:17
Temat postu:
Witam
Spisy alfabetyczne w takiej formie /chrztów, ślubów i zgonów/ są zapisane w księgach w jednej z parafii przez kilka lat.
luigi37 - 31-07-2014 - 12:42
Temat postu:
Wśród przodków miałem 6 x pra babkę Gertrudę która umierajac miała 103 lata, syna zaś jak miała 50 lat, potem jeszcze ponownie wyszła za mąż. Lecz prawdziwe kwiatki znalazłem na końcu Liber Mortuorum. "List" do biskupa czy coś w tym rodzaju o kościach zeschlych i obgnitych, o ponownym używaniu trumien itd:
Sprawa zapewne poważna, ale dla mnie to po prostu nie do przyjęcia
majkey - 24-11-2014 - 22:43
Temat postu:
O to ja dzisiaj przy indeksacji znalazłam bardzo ciekawe nazwisko panieńskie
Otóż w akcie 7 skanu: http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... amp;y=1750 jak wół jest napisane, że zmarły jest synem Tomasza i Marcyanny z... Niewiem
Pozdrawiam,
Maja Skowrońska
magda_lena - 24-11-2014 - 23:09
Temat postu:
Maja, takie nazwisko jest
http://www.moikrewni.pl/mapa/kompletny/niewiem.html
Też mnie to rozbawiło.
Terluk - 25-11-2014 - 12:06
Temat postu:
Ja natomiast znalazłam oto takie dwie metryki zgonu dotyczące tej samej osoby w parafii Koziegłówki z 1943r.
https://familysearch.org/pal:/MM9.3.1/T ... ,363003501 - metryka 58
https://familysearch.org/pal:/MM9.3.1/T ... ,363003501 - metryka 17
Pozdrawiam
Teresa
Marynicz_Marcin - 25-11-2014 - 13:07
Temat postu:
Najwazniejsze, ze data zgonu ta sama, bo gorzej by bylo, kiedy osoba umieralaby w dwoch roznych dniach
MarianG - 02-12-2014 - 21:09
Temat postu:
Witam
Mam ciekawy przypadek. Początek XIX wieku - Wielkopolska. Niejaki Jan Piątek, syn Tomasza i Marianny był stryjem córki Łukasza Grzelaka - tak wynika z aktu ślubu, gdzie jest wymieniona jako Magdalena Łuczanka, córka Łukasza Grzelaka i Barbary Kubianki. Rodzicami Łukasza Grzelaka byli Jan i Elżbieta. W innym akcie małżeńskim jest informacja, że Łukasz Grzelak zwany Janiakiem jest stryjem córki Jana Piątka. Żoną Jana Piątka była Marianna Szyszkówna. Słowo STRYJ - oznacza brat ojca. Może jeszcze są inne określenia? Jakie mogą być wytłumaczenia powiązań rodzinnych?
Marian Grzelak
Radosław.Konca - 02-12-2014 - 21:29
Temat postu:
Jeśli Piątek jest stryjem córki Grzelaka, to Grzelak jest stryjem córki Piątka, czyli obaj są braćmi. Pytanie tylko czy braćmi rodzonymi (wtedy interesująca jest różnica nazwisk) czy przyrodnimi (inny ojciec = inne nazwisko) względnie nawet ciotecznymi. Spotykałem sie taką tytulaturą wobec takich dalszych krewnych zanim zgniłe obyczaje z zachodu nakazały wszystkich męskich krewnych i powinowatych tytułować wujami.
A kontynuując wątek obrony stryja:
"Być może ty sam masz rodzeństwo, a już na pewno krewnych: ciocie i wujków. Dzieci żyjące pięćdziesiąt lat temu na rodzonego brata swojego taty mówiły jeszcze "stryjku",a wujkiem nazywały brata mamy"
Historia dla klasy 4, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne s. 45
I tak to za nasze pieniądze imputuje się małym dzieciom, że normalność to przeżytek. Za parę lat takich pytań jak powyżej to w ogóle nie będzie, bo dla młodego pokolenia stryj będzie już tylko niewartym zrozumienia staroświeckim grepsem.
ukłony,
RK
ukłony
DanutaP - 03-12-2014 - 19:52
Temat postu:
Skoro Jan Piątek jest synem Tomasza, a Łukasz Grzelak jest synem Jana, to może Tomasz Piątek i Jan Grzelak byli braćmi?
pozdrawiam
Danuta
piotr_nojszewski - 03-12-2014 - 20:48
Temat postu:
Początek XIX w to okres magii z nazwiskami.
Nie zgadzają sie jednak imiona rodziców - nie widać nawet przyrodniego pokrewieństwa.
Jest jak dla mnie jeszcze jedna możliwość mianowicie wielokrotne małżeństwa/wdowieństwa.
Wtedy może być tak, że dzieci w jednej rodzinie mają innych wszystkich rodziców.
MonikaNJ - 08-05-2015 - 12:58
Temat postu:
Witam,
to nie jest ani kwiatek ,ani absurd ale raczej ciekawostka. W parafii Słubice-Jamno na Mazowszu w latach 1810-1817 ,ksiądz chrzcił wszystkie dzieci bez względu na stan z podwójnymi imionami.
http://www.szukajwarchiwach.pl/50/408/0 ... YVcOF6zUbw
pozdrawiam monika
Janina_Tomczyk - 08-05-2015 - 14:15
Temat postu:
MonikaNJ napisał:
Witam,
to nie jest ani kwiatek ,ani absurd ale raczej ciekawostka. W parafii Słubice-Jamno na Mazowszu w latach 1810-1817 ,ksiądz chrzcił wszystkie dzieci bez względu na stan z podwójnymi imionami.
http://www.szukajwarchiwach.pl/50/408/0 ... YVcOF6zUbw
pozdrawiam monika
Witaj Moniczko!
Wczoraj indeksowałam metryki ze wsi w parafii Głowno z lat 1808-1809 i jest taka sama sytuacja. Widocznie ksiądz chciał dawać dzieciom po 2 patronów bardzo sprawiedliwie, bo zaczął obowiązywać Kodeks Napoleona zakazujący wyróżniania szlachty od reszty obywateli.
Pozdrawiam serdecznie
Janka
Beksa - 08-05-2015 - 15:08
Temat postu:
Podobną "promocję" na dodatkowe imię znalazłam w parafii Zielona Mławska - ot, choćby rocznik 1809.
Bialas_Malgorzata - 08-05-2015 - 16:39
Temat postu:
mylona była również płeć dziecka - parafia Czarnożyły rok 1819
ten "Franciszek" wziął kilka lat później ślub jako Franciszka
Ksiądz, ojciec, dwóch chrzestnych a tu taka pomyłka
pozdrawiam
Małgorzata
Beksa - 09-05-2015 - 20:48
Temat postu:
Jedna z moich pra(...)babć w akcie urodzenia występuje jako dziecię płci żeńskiej, któremu nadano imię Antoni.
Iros - 02-06-2015 - 14:41
Temat postu:
Bliźnięta urodzone w odstępie 24 godzin?
akt 101 i 102
Iros
Matysiak - 24-06-2015 - 17:59
Temat postu:
Akty miejskie Działoszyna 1715 rok. Czy ktoś wie co to jest "pułanek (półłanek) pierdoliński"?
http://www.szukajwarchiwach.pl/1/116/0/ ... ktb6C_4fHA
Pozdrawiam
Piotr
Kaczmarek_Aneta - 24-06-2015 - 19:03
Temat postu:
Piotrze,
podaję za Doroszewskim:
- półłanek:
http://doroszewski.pwn.pl/haslo/p%C3%B3 ... C5%82anek/
Co zaś tyczy się określenia owego półłanka w tym przykładzie, to się poddaję
Pozdrawiam,
Aneta
Dmytryszyn - 24-06-2015 - 19:18
Temat postu:
Można w necie znaleźć ponoć staropolskie znaczenie słowa tego niewymownego, jakoby znaczyć miało "bajki opowiadać". Zatem na upartego mógłby to być jakiś "bajkowy zakątek". Sam nie wierzę w to, co napisałem...
Kaczmarek_Aneta - 24-06-2015 - 19:28
Temat postu:
Chyba mam już odpowiedź, choć Twój pomysł całkiem mi się podoba
https://books.google.pl/books?id=4egjAQ ... CCAQ6AEwAA
Pozdrawiam,
Aneta
kwroblewska - 24-06-2015 - 21:42
Temat postu:
Matysiak napisał:
Akty miejskie Działoszyna 1715 rok. Czy ktoś wie co to jest "pułanek (półłanek) pierdoliński"?
http://www.szukajwarchiwach.pl/1/116/0/ ... ktb6C_4fHA
Nazwisko/przezwisko bardzo podobne spotkałam w księgach metrykalnych a utworzone zostało od nazwiska Pierdoła np. Helena Pierdolina. Przypuszczam, że w tym przypadku było podobnie.
___
Krystyna
magda_lena - 15-07-2015 - 15:59
Temat postu:
Białaczów, akta urodzenia 1891.
Między aktem 33 a 34. Bardzo ciekawy wpis, jak na akta urodzenia.
https://familysearch.org/pal:/MM9.3.1/T ... 1,22996301
Janina_Tomczyk - 15-07-2015 - 16:42
Temat postu:
Witam
No ten zapis nieco szokujący w swej treści! Ciekawe czy to dzieło księdza czy może organisty bo to oni zwykle zapisywali zdarzenia w księdze, a ksiądz tylko podpisywał. Nie bardzo można zrozumieć zdziwienie nad panieńskim porodzeniem tego dziecka, bo przez wieki panny dzieci rodziły (co widzimy w czasie indeksacji) i pod koniec XIX wieku to nie była dziwota by nazywać ten fakt cudem.
Tu przyłapano ją na uduszeniu dziecka, ale obserwując bardzo wiele akt narodzin dzieci nieślubnych i szybkich ich zgonów to był częsty sposób rozwiązywania problemów. Grzechem było ( i jest! ) usunięcie niechcianego płodu, ale zabicie narodzonego już dziecka było grzechem łatwo wybaczanym.
Pozdrawiam
Janina
jarymi - 15-07-2015 - 18:22
Temat postu:
Pierwszy raz spotykam się z takim wpisem w Księdze metrykalnej szok
Kaczmarek_Aneta - 18-07-2015 - 19:09
Temat postu:
Niezdecydowana panna młoda - akt po lewej
http://poczekalnia.genealodzy.pl/pliki/ ... 8-0189.jpg
Pozdrawiam,
Aneta
Robert1 - 18-07-2015 - 20:28
Temat postu:
Janina_Tomczyk napisał:
obserwując bardzo wiele akt narodzin dzieci nieślubnych i szybkich ich zgonów to był częsty sposób rozwiązywania problemów. Grzechem było ( i jest! ) usunięcie niechcianego płodu, ale zabicie narodzonego już dziecka było grzechem łatwo wybaczanym.
Zgony niemowląt nieślubnych rzeczywiście wydają się nieco częstsze niż wynikałoby ze statystyki ogólnej, ale czy wynika to z dzieciobójstwa czy np. niewystarczającej opieki nad bękartem (co mogło też być powiązane z trudną sytuacją materialną jego matki), to kwestia do badań dla historyków.
W każdym razie, dzieciobójstwo wybaczalne nie było. Wydaje mi się, że skoro połowa dzieci umierała przed osiągnięciem drugiego roku życia, to po prostu śmierć kolejnego nie budziła niczyich podejrzeń.
Alicja_A_Malinowska - 25-07-2015 - 19:51
Temat postu:
Dzień dobry,
Melduję posłusznie, że znalazłam w księgach metrykalnych taki
kwiatek
o zmyślonym magistrze i płaceniem mu beczką piwa:
W księdze na Family Search a konkretnie w Księdze Małżeństw roku 1790-go parafii Kamieńsk
https://familysearch.org/pal:/MM9.3.1/T ... ,362889101
„Organy które były na boku z Chórkiem przybudowanym przeniesione są na Chór murowany od przestawienia onychże Stolarz i Orgamistrz zgodzili się za Złotych 60 i beczką piwa wybrali już Złotych 29.
A że Orgamistrz odszedł, bo podobno nie jest zdatny ale zmyślony Magister, gdyż o nim Stolarz powiadał, że wiele Organów popsuł - przeto trzeba doskonałego Magistra.”
Pozdrawiam
Alicja A. Malinowska
Hanna_Iwona - 26-07-2015 - 14:13
Temat postu:
A ja podaję link do Protokołu sprawdzającego o poprawności spisywania aktów UMZ przykładowo Parafia Daleszyce rok 1840.Wielu z nas znajdzie dla siebie odpowiedzi jak były prowadzone Księgi?
http://metryki.genbaza.pl/genbaza,detail,11570,58
Pozdrawiam
Hanna-Iwona
Robert1 - 26-07-2015 - 15:14
Temat postu:
Hanna_Iwona napisał:
A ja podaję link do Protokołu sprawdzającego o poprawności spisywania aktów UMZ przykładowo Parafia Daleszyce rok 1840.Wielu z nas znajdzie dla siebie odpowiedzi jak były prowadzone Księgi?
http://metryki.genbaza.pl/genbaza,detail,11570,58
Pozdrawiam
Hanna-Iwona
Bomba!
Najciekawsze "genealogicznie" są pkt 10-11 - w których wytknięto, że w duplikacie zapisano, że stawający są niepiśmienni, podczas gdy pod unikatem są podpisy. To potwierdzałoby tezę, że duplikaty były sporządzane w jakiś czas po unikatach i aby nie wzywać stron ponownie, antydatowano akt i wpisywano, że świadkowie jego spisania "pisać nie umieją".
Zresztą chyba każdemu zdarzyło się odnaleźć kiedyś akt podpisany przez kogoś, kto w innym akcie występuje jako niepiśmienny.
Gawroński_Zbigniew - 07-08-2015 - 00:43
Temat postu:
Odnośnie "puł[ł]anak pierdolińskiego.
Moim zdaniem nazwa jest prozaiczna w swej prostocie. To po prostu pole na którym w odróżnieniu od innych rosło jedno lub więcej gruszek "pierdziołek" "pierdek", "pierdołek", "ulęgałek", "płonek". Nazw ludowych jest kilkadziesiąt.
bazie - 16-08-2015 - 20:20
Temat postu:
Akt ślubu na łożu śmierci i z pewną dozą niepewności co do możliwości zawarcia małżeństwa:
https://familysearch.org/pal:/MM9.3.1/T ... cc=1407440
(wspomniane w metryce akta urodzeń/chrztów dzieci są kilka stron wcześniej).
Albin_Kożuchowski - 10-09-2015 - 19:37
Temat postu:
Witam
Koniec XVIII wieku. Rolnicy "bawią się" po każdym urodzeniu potomka. Chociaż na pewno nie było im wtedy do śmiechu. Ale taka była wtedy formułka.
redie - 27-09-2015 - 15:39
Temat postu:
A ja dzisiaj takie coś znalazłem
"(...) umarł czyli zabity został od spadnięcia wdół (...)"
Radek
Pajak_Barbara - 27-09-2015 - 19:56
Temat postu:
U mnie w akcie ślubu 26-letniego wnuka (potwierdzony metryką wiek) świadkiem był... jego _50-letni_ dziad.
Sroczyński_Włodzimierz - 27-09-2015 - 20:15
Temat postu:
dysponujesz kopią może?
magda_lena - 09-10-2015 - 19:30
Temat postu:
Dopisek na dole strony:
https://familysearch.org/pal:/MM9.3.1/T ... 1,23101501
Czerkawska_Ewa - 05-12-2015 - 09:36
Temat postu:
Nie ma nic gorszego niż indeksowanie aktów zgonu ofiar epidemii - niekończąca się lista nieszczęść. Na szczęście zdarzają się też w metrykach zabawne fragmenty. Ostatnio rozśmieszył mnie ten cytat: "dziedziczka Boczków wraz z przyległościami".
Pozdrawiam,
Ewa
AlicjaSurmacka - 12-12-2015 - 23:02
Temat postu: Absurdy, kiksy i inne kwiatki w zapisach metrykalnych
W parafii Mierzyn blisko Rozprzy w obecnym piotrkowskim rok 1737 nie należał do szczęśliwych. Pod tym rokiem ksiądz odnotował wśród rejestru urodzonych: rok ciężki, deszcz, głód, wiatry niepamiętne:
https://familysearch.org/ark:/61903/3:1 ... cc=2115410
Alicja
luigi37 - 12-12-2015 - 23:39
Temat postu: Absurdy, kiksy i inne kwiatki w zapisach metrykalnych
Alicjo, o ile dobrze się orientuję to tegoż roku 1737 zanotowano zarazę w okolicach Krakowa, niemniej w mojej parafii Złaków Kościelny owego roku i poprzedniego zgonów jest 4-krotnie więcej niż w innych.
Pozdrawiam, Adam
dorocik133 - 15-01-2016 - 20:49
Temat postu:
Witam!
A ja natrafiłam na takie cudeńko
http://www.fotosik.pl/zdjecie/13fe8a4cd3f0c7a9
"matka zamężna, lecz z mężem nieżyjąca, niegodziwe życie prowadząca".
Faktycznie rodzi kilkoro dzieci jako zamężna, ale dzieci spoza związku. Tylko w tym jednym przypadku ksiądz dodał "swoje trzy grosze".
Czerkawska_Ewa - 16-01-2016 - 12:15
Temat postu:
A ja mam taką ciekawostkę akt nr 24 lata 1810-1811:
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... amp;y=1179
"umarła w Kamionaczu na gruncie plebanijskim Antonina przychodnia niewiadomego nazwiska lat około 30, szlachcianka podług powieści z Rychwała"
Czy ktoś rozumie o co tu chodzi ?
Pozdrawiam,
Ewa
dRob - 16-01-2016 - 13:09
Temat postu:
Pewnie ...Antonina lat około 30, zmarła na ziemiach należących do parafii / plebana, we wsi Kamionacz. Przybyła do tej wsi z zewnątrz więc nie wiadomo jak się nazywała, ale wg tego co mówili w Rychwale, była szlachcianką
Pozdrawiam,
Robert
Czerkawska_Ewa - 16-01-2016 - 13:25
Temat postu:
dRob napisał:
Pewnie ...Antonina lat około 30, zmarła na ziemiach należących do parafii / plebana, we wsi Kamionacz. Przybyła do tej wsi z zewnątrz więc nie wiadomo jak się nazywała, ale wg tego co mówili w Rychwale, była szlachcianką
Pozdrawiam,
Robert
Ciekawe skąd ksiądz spod Sieradza mógł dowiedzieć się w ciągu 2 dni, co mówili pod Koninem w dobie braku elektryczności ?
Pozdrawiam,
Ewa
dominikk - 16-01-2016 - 14:53
Temat postu:
Raczej chodzi o to, że podług powieści pochodziła z Rychwała. Była "nowa", więc dużo o niej nie było wiadomo, oprócz tego skąd pochodziła.
Pozdrawiam,
Dominik
Czerkawska_Ewa - 16-01-2016 - 19:28
Temat postu:
Ciekawe czy wyjaśniło się kim była i czy odnaleźli ją krewni ?
Pozdrawiam,
Ewa
bazie - 27-01-2016 - 10:52
Temat postu:
W księdze chrztów parafii Janowiec z XVII wieku jest chyba wilk i zając:
https://familysearch.org/ark:/61903/3:1:939V-TDG4-W
Kaczmarek_Aneta - 27-01-2016 - 11:23
Temat postu:
Cudowne
Swoją drogą faktycznie ciekawa sprawa, czy ta bajka jest tak stara
Pozdrawiam
Aneta
Świątek_Katarzyna - 27-01-2016 - 12:07
Temat postu:
bazie napisał:
W księdze chrztów parafii Janowiec z XVII wieku jest chyba wilk i zając:
https://familysearch.org/ark:/61903/3:1:939V-TDG4-W
Ilustracja cudna. Żarty żartami, ale współczuję genealogowi, który potrzebuje tej metryki. Taka strata w tak pięknym, acz okrutnym stylu!
MonikaNJ - 27-01-2016 - 12:22
Temat postu:
Nie martw się Kasiu ; w tak piękny i oryginalny sposób ukryto błąd (zamiast skreślać lub zamazywać).
W księdze wójtowsko-radzieckiej Kurowa - kwiatki
http://searcharchives.pl/35/42/0/2/11/s ... RoC0YyPhSQ
pozdrawiam monika
bazie - 27-01-2016 - 13:58
Temat postu:
Kwiatki przynajmniej niczego nie zasłaniają. A to, co jest pod wilkiem i zającem, będzie mi potrzebne podczas indeksacji...
MonikaNJ - 27-01-2016 - 14:04
Temat postu:
Bartku,
a po co Ci to do indeksacji ? skoro to było skreślone (pomyłka pewnie) i na tym narysowano zwierzaki.
pozdrawiam monika
kwroblewska - 27-01-2016 - 14:13
Temat postu:
bazie napisał:
Kwiatki przynajmniej niczego nie zasłaniają. A to, co jest pod wilkiem i zającem, będzie mi potrzebne podczas indeksacji...
O przepraszam, to nie ta bajka .
To nie wilk zasłania [to nie jest wilczy puszysty ogon ] zapis, to jest raczej rysunek charta polującego na zająca.
____
Krystyna
fiolet - 27-01-2016 - 14:21
Temat postu:
[quote="kwroblewska"]
bazie napisał:
O przepraszam, to nie ta bajka
.
To nie wilk zasłania [
to nie jest wilczy puszysty ogon ] zapis, to jest raczej rysunek charta polującego na zająca.
A mi się wydaje, że to wielki wilk goni małą sarenkę ? A z kwiatkami się spotkałam kilkakrotnie - ale właśnie zawsze było to "upiększaniem" strony tytułowej, spisu czy zakańczającej księgę.
Dawno się tak nie uśmiałam - ciekawe czy "artysta" rysując, pomyślał, że ktoś po 200 latach będzie się zastanawiał i rozpracowywał jego "dzieło"
bazie - 27-01-2016 - 15:20
Temat postu:
MonikaNJ napisał:
Bartku,
a po co Ci to do indeksacji ? skoro to było skreślone (pomyłka pewnie) i na tym narysowano zwierzaki.
pozdrawiam monika
Szczerze mówiąc, jeszcze nie przyglądałem się tej stronie wystarczająco dokładnie, żeby ocenić, czy metryka była skreślona (i być może dlatego uznałem to za wilka i zająca, a nie charta i sarnę - ot, takie pierwsze skojarzenie ze znaną kreskówką).
Bartek_M - 27-01-2016 - 15:39
Temat postu:
Wygląda na zapis skreślony "falami". Moim zdaniem indeksujący nie powinien tracić czasu na dociekanie powodu skreślenia, tylko indeksować skreślony zapis, oczywiście ze stosowną adnotacją. Wyobraźmy sobie, że akt dotyczy naszego przodka, że najpierw przez pomyłkę umieszczono go w aktach jednej parafii, skąd go wykreślono i wpisano do księgi metrykalnej właściwej parafii, która się jednak nie zachowała.
wmacoch - 27-01-2016 - 15:42
Temat postu:
Z pewnością chart i zając. Wilk z obrożą??
Albin_Kożuchowski - 26-02-2016 - 11:49
Temat postu:
Witam
Przedstawiam rubrykę, w której wpisywano przy chrzcie rodziców dziecka. Tu akurat ochrzczono dziecko z nieprawego łoża. Tylko jak ustalić, kto jest jego matką?
kwroblewska - 26-02-2016 - 12:10
Temat postu:
Matką była Marianna córka Adama [on był synem Józefa] i Katarzyny [ona była córką Stanisława] z Sienciaszków Polikszówna.
A dziecko zapisano jako z nieprawego łożą, bo Marianna z Sienciaszków Poliszkówna mogła być wdową.
____
Krystyna
MonikaMaru - 26-02-2016 - 12:23
Temat postu:
Trochę inaczej to widzę.
Matką była Marianna córka Adama (syna Józefa) Poliszko i Katarzyny (c. Stanisława) Sieniaszkówny małżonków Poliszków. Zatem matka dziecka była panną, a z Sieniaszków była jej matka. Przynajmniej ksiądz podał rodowód, co nie często się zdarzało.
Pozdrawiam,
Monika
Albin_Kożuchowski - 26-02-2016 - 15:51
Temat postu:
Dziecko nie mogło raczej być wdowy, bo jest nazwisko matki Pelikszówna a nie Pelikszowa. Chociaż to żaden dowód. Natomiast było takie małżeństwo jak Adama Pelikszy z Katarzyną Siemiaszko i ich córka Marianna wyszła za mąż w 1829 roku, a tu mamy dziecko ur. w 1833 roku.
kwroblewska - 26-02-2016 - 19:53
Temat postu:
Albin_Kożuchowski napisał:
[..] ich córka Marianna wyszła za mąż w 1829 roku, a tu mamy dziecko ur. w 1833 roku.
Wiesz więcej o tej rodzinie. Marianna wyszła za mąż w 1829r, a w jakich latach rodziły się dzieci?
Może męża Marianny zabrali do wojska ok 1831r a przypadków takich było wiele
https://genealodzy.pl/PNphpBB2-viewtopic-t-46211.phtml
to dziecko urodzone w 1833r zapisano jako nieślubne.
____
Krystyna
Albin_Kożuchowski - 28-02-2016 - 18:38
Temat postu:
Obie Panie wydedukowały, że matką dziecka jest Marianna c. Adama i Katarzyny. Znalazłem takie małżeństwo i ich córkę Mariannę, która wyszła za mąż w 1829 roku. Teraz muszę przejrzeć dokumenty, co dalej działo się z tą Marianną, dlaczego jej dziecko z 1833r jest zapisane z nieprawego łoża. Żeby mąż był w wojsku, to i tak podane byłoby nazwisko dziecka po mężu a nie panieńskie.
MonikaMaru - 28-02-2016 - 18:52
Temat postu:
Albinie, miałam do czynienia z metryką nieślubnego dziecka, które otrzymało nazwisko panieńskie matki-mężatki, ale była tam adnotacja, że mąż jej od lat przebywa w wojsku. Nazwisko ojca wpisywano, jeśli jego niebytność nie przekraczała 9-ciu miesięcy.
Monika
Albin_Kożuchowski - 04-03-2016 - 18:19
Temat postu:
Marynicz_Marcin - 04-03-2016 - 19:29
Temat postu:
" [...] i roku umarł nieżywo martwo urodzony, syn Jan*[...]"
MonikaNJ - 15-03-2016 - 17:28
Temat postu:
Bożenka indeksująca parafię Miedzna, podesłała mi kwiatek(metryka nr.8 ); dziecko mniej żywe.
http://searcharchives.pl/62/192/0/1/11/ ... 4vKfa38kYw
pozdrawiam monika
brulion - 03-04-2016 - 12:45
Temat postu:
Wpadł mi kiedyś w ręce akt zgonu, który zgłosił syn zmarłego. Nie jestem w stanie przytoczyć dokładnych danych, ale z aktu wynikało, że zmarły spłodził syna, mając jakieś dziesięć lat
Kaczmarek_Aneta - 07-05-2016 - 20:49
Temat postu:
Tomek1973 napisał:
Hahahahaha, normalnie padłem
Jak w peruwiańskiej telenoweli
tomek
Komentarz Tomka sprzed kilku lat dotyczył ośmiu imion panny młodej, ale jest jak najbardziej adekwatny do aktu nr 219 (dane matki dziecka - sami policzcie )
http://www.szukajwarchiwach.pl/72/158/0 ... L6LltedSYQ
Pozdrawiam
Aneta
fiolet - 08-05-2016 - 01:15
Temat postu:
Tylko 18 (o ile dobrze policzyłam ) Ciekawa jestem jak to zapamiętali ?
kate103 - 08-06-2016 - 11:16
Temat postu:
A tu takie ciekawe (acz straszne) zjawisko pogodowe:
Na dole po (naszej) lewej
https://familysearch.org/ark:/61903/3:1 ... cc=2115410
Wąsosz-rok 1792
Katarzyna
Janina_Tomczyk - 08-06-2016 - 19:07
Temat postu:
kate103 napisał:
A tu takie ciekawe (acz straszne) zjawisko pogodowe:
Na dole po (naszej) lewej
https://familysearch.org/ark:/61903/3:1 ... cc=2115410
Wąsosz-rok 1792
Katarzyna
No proszę! A mówią, że obecne wichury i letnie gradobicia to współczesny efekt cieplarniany, a jak widać ponad 200 lat temu, bez takiego rozwoju cywilizacyjnego także pogodowe kataklizmy bywały na pewnych obszarach. Te zniszczone wówczas plony zbóż mogły przynieść w konsekwencji głód i większą śmiertelność na tym terenie.
Bardzo ciekawe są takie zapiski "ku pamięci" jakie czasem w księgach się trafiają.
Kuba64 - 26-06-2016 - 19:46
Temat postu:
Witam,
tego jeszcze nie widziałem, może mi pomożecie to wyjaśnić.
W akcie zgony nr. 44 z 1925 roku z USC w Dzierzgowie:
http://metryki.genbaza.pl/genbaza,detail,341993,45
ksiądz pełniący funkcje urzędnika USC pisze że świadkowie zgonu 76 letniej Wiktorii Purzyckiej nie znali ani jej miejsce urodzenia ani tożsamości jej rodziców. Po przekonaniu się osobiście o śmierci wdowy pojawia się w akcie nazwisko panieńskie zmarłej: Bobińska
Czy to tylko wytłumaczenie że księdzu nie chciało się dopytywać o tożsamość zmarłej ?
Cale szczęście że jest podany wiek w ten sposób wiem że to o "moją" Bobińską chodziło
Pozdrawiam,
Kuba
Marynicz_Marcin - 26-06-2016 - 19:52
Temat postu:
Możliwe, że po prostu znali tylko panieńskie zmarłej, a jej rodziców imion i miejsca urodzeń już nie. Po latach zajmowania się genealogią, nie powinien dziwić taki zapis
Kuba64 - 26-06-2016 - 20:16
Temat postu:
Przepraszam, źle wyjaśniłem: świadkowie nazwiska panieńskiego nie znali, ksiądz je wstawił po wizycie u zmarłej, tak to ja odebrałem
Marynicz_Marcin - 26-06-2016 - 20:23
Temat postu:
Zapewne chodziło o ich dane, czyli chociaż imiona. Ciekawe jest, że panieńskie zapisano dopiero przy końcowej formułce.
Myślę, że warto sprawdzić, czy jest to unikat, a jeśli nie, to do niego dotrzeć.
kwroblewska - 26-06-2016 - 22:11
Temat postu:
Kuba64 napisał:
Witam,
tego jeszcze nie widziałem, może mi pomożecie to wyjaśnić.
W akcie zgony nr. 44 z 1925 roku z USC w Dzierzgowie:
http://metryki.genbaza.pl/genbaza,detail,341993,45
ksiądz pełniący funkcje urzędnika USC pisze że świadkowie zgonu 76 letniej Wiktorii Purzyckiej nie znali ani jej miejsce urodzenia ani tożsamości jej rodziców. Po przekonaniu się osobiście o śmierci wdowy pojawia się w akcie nazwisko panieńskie zmarłej: Bobińska
Czy to tylko wytłumaczenie że księdzu nie chciało się dopytywać o tożsamość zmarłej ?
Cale szczęście że jest podany wiek w ten sposób wiem że to o "moją" Bobińską chodziło
Pozdrawiam,
Kuba
Dlaczego zakładasz, że zgłaszający, pełnoletni [np.25 lat majacy] powinni, znać nazwisko panieńskie i miejsce urodzenia 76-letniej kobiety, wdowy!!, czy Rudziński i Długokęcki to był ktoś z rodziny, mieszkała przy rodzinie czy w tej miejscowosci żyła samotnie? od kiedy, od dawna że wszyscy ją znali? Jeśli to "Twoja' to pewnie to wiesz.
Może ksiądz znał rodzinę Purzyckich i sam wpisał/uzupełnił dane zmarłej?
___
Krystyna
piotr_nojszewski - 27-06-2016 - 10:04
Temat postu:
Mysle ze wtedy tak jak dzis przecietny czlowiek poproszony o poswiadczenie zgonu sasiada moze nie wiedziec nic o jego rodzicach. Ja obawiam sie tez naleze do tej grupy.
Pare lat temu dowiedzialem sie np ze moja siostra cioteczna ma zupelnie inne imie w papierach niz sie do niej mowi. Moja rodzona mama uzywala innego imienia niz miala w papierach. A co dopiero mowic o tym co czlowiek wie o sasiadach.
slawek_krakow - 27-06-2016 - 16:29
Temat postu:
Oj tam, oj tam, Wy wciąż w XIX wieku tkwicie mentalnie Mój dwudziestoletni syn udał się ostatnio do parafii w której był chrzczony celem uzyskania świadectwa tegoż sakramentu. Okazało się, że ksiądz musiał uzupełniać księgę chrztu o drugie imię syna, oraz poprawić przekręcone nazwisko panieńskie jego matki, a mojej żony. Wpis jak i chrzest dokonały się w 1996 roku.
Napomknę również, że nie jestem pewny czy de iure nie żyję z żoną w grzechu, gdyż przez dwadzieścia lat nie udało nam się spotkać z proboszczem parafii mojej żony celem złożenia podpisów pod aktem ślubu. Nawet jeżeli to nie ma znaczenia to może być tak, że za sto lat nasi potomkowie dojdą do wniosku iż byliśmy niepiśmienni
bazie - 15-09-2016 - 11:31
Temat postu:
Ciekawostka w księdze chrztów z Żarek koło Częstochowy z 1707 roku:
https://familysearch.org/ark:/61903/3:1:S3HT-6F99-5VY
Po prawej na dole wzmianka o najeździe Kozaków, wyjaśniająca brak chrztów od września do listopada.
PiotrG - 06-10-2016 - 11:39
Temat postu:
https://familysearch.org/ark:/61903/3:1 ... V8-K?i=201
Akt nr 33. Wdowa od niepamiętnych czasów, umarła bardziej ze starości niż z jakiej choroby. Dla mnie ten wpis ma niesamowity klimat...
Dabkowski_Grzegorz - 08-10-2016 - 01:27
Temat postu:
Nr 29: Stawiła się Agnieszka Szydłowska, akuszerka (...), i oświadczyła nam, iż urodziło się dziecię płci niewieściey dnia szóstego bierzącego (!) miesiąca i roku o godzinie siódmey w wieczór, zpłodzone z urodzonego Józefa Radzikowskiego, lat dwadzieścia, i Franciszki z Fiszerów Radzikowskiey, lat dwadzieścia pięć maiącey, w Widawie zamieszkałych, w nieobecności męża, który dlatego, iż żona iego nieurodziła syna, tylko córkę, niechciał o chrzcie ani zapisaniu wiedzieć.
A z określeń zawodów: terminator nożowniczy. Nic niezrozumiałego, ale brzmi groźnie
Sroczyński_Włodzimierz - 08-10-2016 - 10:50
Temat postu:
@29 wzięła młodszego to dostała g..rza
co do noży i nożowników -ciekawe nie tylko groźne (a dokładnie to czy cech był, czy terminator indywidualnie przy niezrzeszonym rzemieślniku/zrzeszonym w cechu nienożowników). Dorzucę, że handel nożami (rzeźnickimi) był rejestrowany, oddzielnie opodatkowany, a każdy nóż miał swoją fiszkę - za posiadanie i używanie "lewego" nie opodatkowanego groziły kary finansowe - w początkach XIX w, w zaborze pruskim. Opodatkowali "wszystko".
A nacją (150 lat wcześniej co prawda, ale jak o nożach się zgadało) handlującą masowo w Polsce nożami byli Szkoci:) i od tego skąpstwo - widać albo umieli się targować, albo wręcz odwrotnie - ceny sztywne, zero negocjacji więc "skąpi"
Rutar - 28-01-2017 - 17:38
Temat postu:
Witam,
Na początku myślałem że trojaczki, ale zamiast pisać 3 różne akty dla trójki dzieci urodzonych w różnym czasie zrobili jeden akt.
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... &y=941
Pozdrawiam,
Artur
Sobczyńska_Katarzyna - 28-01-2017 - 18:54
Temat postu:
Witam
W akcie ślubu Walerii, siostry mojej prababci, jest informacja o udzieleniu ślubu niepełnoletnim. Waleria urodziła się w 1900r, ślub był zawarty w 1921r, więc Waleria miała 21lat (w akcie jest napisane, że miała 18 lat) Albin, jej narzeczony miał 20 lat. Mimo to napisano, że zgodę na ślub niepełnoletnim dali rodzice.
https://zapodaj.net/a05e8209cdfe4.jpg.html
Sroczyński_Włodzimierz - 28-01-2017 - 21:47
Temat postu:
a problem w 21 vs 18 ?
Sobczyńska_Katarzyna - 28-01-2017 - 21:54
Temat postu:
Mam akt urodzenia Walerii, znałam ją osobiście. Może to pomyłka, a może chciała być młodsza od męża. : )
Sroczyński_Włodzimierz - 28-01-2017 - 21:57
Temat postu:
no ale żeby absurd, kiks, inny kwiatek
ot pomyłka w wieku - zdarza się
w 1921 w XI napisali, że urodzona w 1900 ma 18 nie 20 czy 21 skończone - jak powinno być...j.w. zdarza się, choć nie nazwałbym ani kiksem ani absurdem
Sobczyńska_Katarzyna - 28-01-2017 - 22:04
Temat postu:
Ja zwróciłam uwagę głównie na to, że są oboje uznani za niepełnoletnich
Sroczyński_Włodzimierz - 28-01-2017 - 22:06
Temat postu:
zgodnie z wiekiem podanym w akcie (a przy okazji - w aneksach urodzenie /odpis/ młodej był?) - oni BYLI niepełnoletni, gdy zawierali związek małżeński
sstudzinska - 29-01-2017 - 10:49
Temat postu:
W 1813 roku w parafii Babsk wszyscy umierali "dobrowolną chorobą":
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... =0&y=0
Grzegorz_Polak - 06-03-2017 - 20:07
Temat postu:
W 1781 roku miało miejsce włamanie do kościoła w Zwoleniu. Opis po łacinie i lista skradzionych rzeczy po polsku:
https://familysearch.org/ark:/61903/3:1 ... cc=1407440
Rutar - 17-03-2017 - 09:33
Temat postu:
Witam,
akt 102 i 103 w trakcie przepisywania chyba skryba się pomylił.
W akcie 102 poprawiono imię ale wiek i imiona rodziców zostały te same.
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... amp;y=1792
Pozdrawiam,
Artur
Magda_Kijewska - 17-03-2017 - 14:01
Temat postu:
U mnie w rodzinie byla taka sytuacja: malzenstwo, rodzily sie dzieci, zona zmarla w 1856r. Moj przodek ozenil sie ponownie w 1860 przy czym w akcie slubu jest adnotacja, ze bylo to malzenstwo w pierwszym stopniu pokrewienstwa (dostali dyspense z Rzymu) i na dodatek mieli nieslubne (3-letnie dziecko). Malzenstwo trwalo dwa lata bo zona zmarla 16 czerwca 1862r a juz w Lipcu tego samego roku (20 lipca 1862r) moj przodek sie znow ozenil! I zdazyl dac 3x na zapowiedzi.
Rozumiem realia tamtych czasow, ze byly dzieci, gosporadstwo, ale mimo wszystko to strasznie szybko wszystko sie toczylo. No i nieslubne dziecko z krewna w pierwszym stopniu....
Radosław.Konca - 17-03-2017 - 14:26
Temat postu:
Magda_Kijewska napisał:
U mnie w rodzinie byla taka sytuacja: malzenstwo, rodzily sie dzieci, zona zmarla w 1856r. Moj przodek ozenil sie ponownie w 1860 przy czym w akcie slubu jest adnotacja, ze bylo to malzenstwo w pierwszym stopniu pokrewienstwa (dostali dyspense z Rzymu) i na dodatek mieli nieslubne (3-letnie dziecko). Malzenstwo trwalo dwa lata bo zona zmarla 16 czerwca 1862r a juz w Lipcu tego samego roku (20 lipca 1862r) moj przodek sie znow ozenil! I zdazyl dac 3x na zapowiedzi.
Rozumiem realia tamtych czasow, ze byly dzieci, gosporadstwo, ale mimo wszystko to strasznie szybko wszystko sie toczylo. No i nieslubne dziecko z krewna w pierwszym stopniu....
Co do szybkości, to fakt - realia gospodarcze i rodzinne były inne.
Natomiast co do relacji rodzinnych, to po prostu nie masz racji. Z całą pewnością nie była to krewna w I stopniu (przecież nie ożenił się z własną marka ani własną córką; nawet w ówczesnej komputacji kanonicznej to byłaby najdalej siostra)a z powinowatą. Można zgadywać, że to albo siostra zmarłej żony, albo wdowa po jego bracie.
Ten błąd (pokrewieństwo - powinowactwo) zdarza się często w metrykach pisanych cyrylicą; jaka była ta metryka z 1862 roku nie wiem, ale albo to błąd pisarza, albo tłumacza. Jeśli to naprawdę była krewna w I stopniu, to znalezisko więcej niż nadzwyczajne.
Pzdr,
RK
Magda_Kijewska - 18-03-2017 - 03:24
Temat postu:
Radek,
ja tez sie nad tym zastanawialam, ze nie ma to wiekszego sensu. Moze po prostu ksiadz sie pomylil w ''stopniowaniu'', aczkolwiek dyspensa z Rzymu byla; zastanowilo mnie, ze dwie zony mialy to samo panienskie nazwisko (ta druga po pierwszym mezu Sikorska, ale z domu Salasinska), a to przeciez chyba nie bylby zaden (z wiezow krwi) stopien pokrewienstwa, wiec po co ta dyspensa?
Tutaj jest akt #5 (akurat w jezyku polskim): http://www.szukajwarchiwach.pl/50/167/0 ... eljGrlRrOQ
Pozdrawiam,
Magda
Małgorzata_Kulwieć - 18-03-2017 - 07:19
Temat postu:
Magdo, ale tam jest napisane o "pierwszym stopniu powinowactwa", a nie pokrewieństwa.
Weronika_Marianne - 18-03-2017 - 22:38
Temat postu:
Kilkukrotnie padło tu pytanie o narodziny bliźniąt oddalone o kilka dni - tak, jest to możliwe.
Tak się składa, że jestem pasjonatką porodów domowych - sama urodziłam w domu córkę. W każdym razie w dobie porodów domowych (więc całkiem niedawno, bo obowiązek porodu szpitalnego pojawił się w II połowie XX wieku) wcale mnie to nie dziwi. Organizm potrzebuje odpoczynku i potrafi całkowicie wyciszyć akcję porodową po narodzinach pierwszego z bliźniąt (tu nie jestem pewna czy jest różnica między bliźniętami jedno i dwujajowymi, podejrzewam, że w pierwszym przypadku mogłoby to być niebezpieczne).
Jako przykład historia narodzin z ok. 2010 roku - 6 dni porodu, ale "tylko" 33 godziny różnicy między dziećmi (niestety po angielsku):
http://www.lanashlafer.com/twin-homebirth-33hours/
Weronika_Marianne - 19-03-2017 - 07:46
Temat postu:
I jeszcze kwiatek: Mam już jedną młodniejącą przodkinię, ale Ewa Żurawska (z d. Wardziak) pobiła rekord - pierwsze dziecko urodziła w 1791 roku (nie wiem w jakim wieku), później szóste w 1808 roku, mając lat 45, w 1810 bliźnięta, mając już 40 lat i wreszcie ostatnie - dziewiąte dziecko w 1811 roku, jako... 34-latka! Mam nadzieję, że to genetyczne!!! Uprzedzając pytanie: nie, Mąż nie młodniał przy ostatnim dziecku miał lat 53.
Obidka - 09-04-2017 - 17:50
Temat postu:
Oglądam sobie metryki na familysearch, te dostępne online, parafia Pałuki. I aż się zaśmiałam. W 1799 umiera wdowa Joanna Miesiębeczka (nazwisko bardzo wyraźnie napisane). Jestem na 99% pewna, że nazwisko powinno brzmieć Niesiobędzka. Akurat Niesiobędzkich tam dużo, a we wsi Obidzino, skąd pochodzi zmarła mieszkali Niesiobędzcy. I teraz pytanie: czy to ksiądz tak zapisał, czy tak ją zgłoszono. Innych Miesiębeczek w metrykach brak, jedna taka się trafiła.
bazie - 05-05-2017 - 20:30
Temat postu:
Odnoszę wrażenie, że przekręcanie nazwisk w tym okresie było na porządku dziennym, a to z powodu braku np. dowodów osobistych
A moja ciekawostka jest taka:
http://www.szukajwarchiwach.pl/35/1832/ ... 43YJDQOHpQ
Chodzi o dopisek na marginesie - zmarł 14.09.1944, ale akt zgonu sporządzono w 1977 roku! Pewnie istnieje jakieś logiczne wytłumaczenie...
Sroczyński_Włodzimierz - 05-05-2017 - 21:01
Temat postu:
prawdopodobnie są setki tysięcy niesporządzonych do dziś (akt zgonów z 39-4x)
i logiczne wytłumaczenia braku takich dopisków chyba będzie: "nikomu nie zależy" "za drogo"
ostatni, który "wpisywałem" (tzn wnioskowałem o sporządzenie) był tydzień temu - zgon z 1941
i dopisek o nim w ślubie z 1917 też będzie - pewnie w maju 2017 na podstawie aktu zgonu z 2017, śmierć 1941, AZ 2017
dopisek w urodzeniu - odpuściłem (księgi w APie)
zachęcam braci genealogów
KarwalskaJustyna - 05-05-2017 - 23:03
Temat postu:
Mój prapradziadek do tej nie ma aktu zgonu, a zmarł chwilę przed wojna. Ponadto mojego innego pradziadka siostra nie ma aktu zgonu, za to druga jego siostra Anastazja ma dwa. To jest niestety bardzo częste.
Pozdrawiam
Justyna
MonikaNJ - 22-06-2017 - 09:44
Temat postu:
Witam,
to raczej jako ciekawostka- piękny opis i wytłumaczenie dlaczego nie ma ksiąg parafii Nasielsk za okres 1781-1806
strona 388 i 389
https://familysearch.org/ark:/61903/3:1 ... cat=435003
pozdrawiam monika
bsodziak - 22-06-2017 - 10:55
Temat postu:
Może nie kwiatki ani absurdy, ale trochę historii, cen, szarańczy i pogody z Winnej Poświętnej:
https://images83.fotosik.pl/651/4c6c80f656a3ee16.jpg
https://images83.fotosik.pl/651/8c9a0b7c249a4064.jpg
kkrzastek - 30-09-2017 - 22:36
Temat postu:
Bliźniaki syjamskie urodzone w 1907 roku w parafii Majdan (powiat kolbuszowski) określone jako "potwór o dwóch głowach".
https://scontent-bru2-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-0/q82/s480x480/11181212_1012159315485120_6823754036236324282_n.jpg?oh=4cf0e7b65e89d774a88a25d8d01a83e6&oe=5A828A9D
Janina_Tomczyk - 01-10-2017 - 21:59
Temat postu:
Taki oto zapis"'pro memoria" dotyczący roku 1590 rozpoczyna księgi metrykalne z Gostynina od 1705 roku: https://www.familysearch.org/ark:/61903 ... cat=234258
Jak widać już wówczas wszelkie zbrodnicze zło pochodziło od Żydów, a pożary były zemstą Pana Boga, a nie wynikiem łatwopalnej zabudowy i wojen.
bazie - 10-10-2017 - 17:56
Temat postu:
Okno życia AD 1713?
"... w nocy przywieziono dzieciątko nie krzcone, y zawieszono ie podkościołem u drzwi szkolnych w koszałce na kółku [...] złotych 3 podpoduszkąm włożone [....]"
https://familysearch.org/ark:/61903/3:1:33SQ-GPZC-38C
Na górze strony opis pożaru Olsztyna koło Częstochowy z roku 1719, na dole chrzest trojaczków.
https://familysearch.org/ark:/61903/3:1:33SQ-GPZC-3ZS
Albin_Kożuchowski - 08-12-2017 - 16:51
Temat postu: Chodzący umarły
Ciekawe, ile nazbierał?
https://images84.fotosik.pl/932/4dc45061f4da52b2med.jpg
Al_Mia - 08-12-2017 - 17:15
Temat postu: Chodzący umarły
Ala
Albin_Kożuchowski - 08-12-2017 - 17:24
Temat postu: Oparzony brahą
Braha - produkt powstały przy produkcji samogonu.
https://images83.fotosik.pl/931/b5c7abd82f65016bmed.jpg
elgra - 08-12-2017 - 17:30
Temat postu:
znaleziono po żebraninie chodzącego
W lutym. Pewnie z chłodu i głodu zmarł.
Burczy_Piotr - 16-05-2018 - 15:20
Temat postu:
Bezimienny
"Prze księdza, bo my jeszcze nie wiemy czy dać mu Brajan czy Kevin"
Czerkawska_Ewa - 27-05-2018 - 19:52
Temat postu:
Gdyby każdy pisarz był pamiętnikarzem, to wiedzielibyśmy wszystko o naszych przodkach. Cytat z aktu zgonu 1824 rok USC Wola:
"zaczął dom drewniany budować, lecz nie jeszcze skończony, podług zeznania świadków wyżej wyrażonych wartujący jest złotych 900, konia jednego wartującego złotych 54, drzwi wartujący złotych 63 i okna inspektowe wartujący złotych 90. Po czym akt niniejszy po przeświadczeniu się o śmierci, który na słabość wewnętrzną umarł ...*
Pozdrawiam,
Ewa
pgorzad - 01-06-2018 - 16:21
Temat postu:
Witam,
Ciekawostki z księgi matrykalnej parafii Żytno. Można wzbogacić swoją wiedzę na temat życia naszych przodków i w jaki sposób zmieniano zwyczaje (na kolejnych kilku stronach, zaczynając od strony 125) https://www.familysearch.org/ark:/61903 ... cc=2115410
- Obwieszczenie z 1793 r. NajJaśnieyszego Króla Jegomości Fryderyka Wilchelma Pana naszego Miłościwego, który zwiedzając swoje Południowe Pruskie Krainy, mianowicie w Powiatach Rządowi Kamery swey Piotrkowskiey (sic!) postrzegł, że tam lud zwłaszcza prosty zwykł na kolana upadać przed Zwierzchnościom...
- Kopia Listu Przeświętnego Konsystorza Generalnego Łowickiego z 1796 r. gdzie zalecono iest, aby ciała umarłych bez Trumien, albo też w Trumnach otwartych nigdy do pochowu przynoszone nie były...
- Uniwersał z 1795 r. względem chowania Trupów y Kopania dołów na trzy łokcie głębokich...
Pozdrawiam, Paweł
Rutar - 15-06-2018 - 10:19
Temat postu:
Witam,
bardziej jako ciekawostka historyczna
karta 20 akt "Lit.E"
https://szukajwarchiwach.pl/73/519/0/-/ ... x4j6UahWQw
" syn zmarłych podczas dobycia Pragi"
Ktoś próbował zrobić listę zabitych w czasie Rzezi Pragi?
Artur
bazie - 26-06-2018 - 08:35
Temat postu:
"... zmarł Żołnierz Francuzki od Artyleryi w czasie przechodu woysk ku Kaliszowie, maiący lat około dwadzieścia ośm, wzrostu około sześciu cali, bardzo mało po niemiecku mówiący, znaiący się trochę na defektach ruptury, którego Regiment, Imię i Nazwisko niewiadome, z Dywizji Generała Reniac"
https://www.familysearch.org/ark:/61903 ... -CSXD-J2NG
akt 40
Obidka - 26-06-2018 - 13:24
Temat postu:
To raczej do kategorii kwiatki - super dokładność:
18.12.1889 roku w parafii Pałuki (północne Mazowsze) zmarła Antonina Magdalena Koskowska, panna, pochodząca z daleka, bo z Gub. Radomskiej, a przeżyła: 55 lat, 6 miesięcy, 21 dni i 22 godziny.
Ktoś ważny, że tak dokładnie? Zwykle podawano wiek tylko w latach, a i to często pi razy drzwi.
Potem skojarzyłam, że wszystkie akty podpisywał ks. Koskowski - czyli pewno jego siostra.
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... amp;y=2099
Pozdrawiam
Baska
Marynicz_Marcin - 26-06-2018 - 13:45
Temat postu:
Obidka napisał:
To raczej do kategorii kwiatki - super dokładność:
18.12.1889 roku w parafii Pałuki (północne Mazowsze) zmarła Antonina Magdalena Koskowska, panna, pochodząca z daleka, bo z Gub. Radomskiej, a przeżyła: 55 lat, 6 miesięcy, 21 dni i
22 godziny.
Ktoś ważny, że tak dokładnie? Zwykle podawano wiek tylko w latach, a i to często pi razy drzwi.
Potem skojarzyłam, że wszystkie akty podpisywał ks. Koskowski - czyli pewno jego siostra.
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... amp;y=2099
Pozdrawiam
Baska
Bardzo ciekawe i aż pokusiło mnie, aby zweryfikować ten wiek i faktycznie Antonina Magdalena, córka Nikodema Koskowskiego, komisarza dóbr gowarczowskich i Pelagii zd. Żdżarskiej urodziła się 26 maja 1834 r. o godz. 16 w Gowarczowie. W akcie zgonu podano, że mieszka przy rodzonym bracie, więc najpewniej była to siostra podpisanego pod aktem Edmunda Koskowskiego, kanonika kolegiaty pułtuskiej.
Sroczyński_Włodzimierz - 26-06-2018 - 16:19
Temat postu:
gdyby to statystyk albo okultysta od horoskopów ..ale kanonik? Baśka ma oko:)
eshabe - 26-06-2018 - 21:41
Temat postu:
Księga z 1855 z parafii Czernice Borowe.
Akt zgonu nr 80 i Akt zgonu nr 113 są niemalże identyczne.
W obu zgłoszono, że dnia wczorajszego o godzinie piątej po południu umarł w Czernicach Józef Waśniewski, wyrobnik, imiona rodziców i miejsce urodzenia niewiadome. W obu przypadkach był to mąż pozostałej Barbary z Kazimierczaków i oba zgony zgłosili Ci sami świadkowie. Jest różnica w wieku zmarłego, ale z tym wiekiem wiadomo, jak to było, szczególnie, gdy świadkowie niezbyt mocno znali pochodzenie zmarłego.
Pierwszy akt spisano 14 sierpnia, co by oznaczało zgon 13 sierpnia. Drugi akt spisano 23 sierpnia, czyli zgon był 22 sierpnia. Daje to 11 dni różnicy, a wszystko wygląda jakby dotyczyło tej samej osoby.
GZZuk - 27-06-2018 - 15:27
Temat postu:
Te akty dotyczą tej samej osoby. W pierwszym jest "dnia czwartego piętnastego siepnia o godzinie jedenastej zjawili się ...dnia wczorajszego" (akt 80), w drugim "dna jedenastego dwudziestego trzeciego sierpnia o godzinie piątej zjawili się...dnia zawczorajszego", a więc rzecz dotyczy tego samego wydarzenia z 11 lub 12 sierpnia 1855.
Zmarły postarzał się przez kilkanaście dni o sześć lat, ale to akurat też nic nadzwyczajnego w mertykach.
Rok 1855, w tym czasie panowała epidemia cholery, może stąd to opóźnione i podwójne zgłoszenie.
Rojek_Radosław - 03-07-2018 - 12:58
Temat postu:
Dokładność i jeszcze raz dokładność...
W 1891 w parafii Jadów zostaje ochrzczony Barnaba, nieślubny syn Anny Gralik, akt nr 154
https://szukajwarchiwach.pl/62/1605/0/-/1/skan/full/iAqRFZvV8dEOwuMy9qq0Dg
W Akcie ślubu nr 14 z 1893 z Jadowa
https://szukajwarchiwach.pl/62/1605/0/-/7/skan/full/UTA9ly7n_gDv_tsoP5hZyQ
Nowożeńcy "przyznają się" do dziecka urodzonego 30 czerwca/12lipca 1891 zapisanego w akcie nr 154 na stronie 293.
Mimo tak szczegółowego odsyłacza do AU Barnaby w AŚ Anna ma wpisane nazwisko panieńskie Klarkówna (kolejnejne dzieci rodzi jako Anna z Gralów).
Dodatkowa ciekawostka: akty ślubów od 5 do 20 włącznie(16 sztuk z 44 w całym roku) spisane są z tą samą datą i godziną czyli 27 stycznia /8 lutego 1893 o godzinie 10, a Barnaba później posługuje się imieniem Bernard.
Pozdrawiam
Radek
bazie - 10-08-2018 - 20:03
Temat postu:
"Zaświadczam iako zapowiedź powyższa przez pomyłkę jest wciągnięta, przez przepisującego akta, który znalazłszy ią przypadkowo, mniemał iż ta może bydź wpisana"
https://www.familysearch.org/ark:/61903 ... -CSVF-7YZ8
Arturro - 17-11-2018 - 20:41
Temat postu:
Dobry wieczór!
Nie wiem, czy moje znalezisko mieści się w granicach niniejszego tematu, ale wydaje mi się dość ciekawe i bardzo nietypowe, mianowicie natrafiłem w 1815 roku na akt ślubu pana młodego w wieku 92 lat. Wybranka jest o ponad połowę młodsza, bo wedle zapisu ma 45 lat. Wdowiec, wdowa – wiadomo.
Czy spotkał ktoś coś podobnego? W tamtych czasach taki wiek i ożenek? Znając życie, zapewne i On, jak i Ona, jeszcze się odmłodzili o kilka lat. Brak statusu w akcie, więc nie wiadomo, czy był "milionerem". Chyba, że to jest błąd księdza.
Nie dysponuję jeszcze skanami urodzeń i zgonów tejże miejscowości, ale ciekaw jestem, czy mieli potomka. Jeden z moich 3xpradziadków, rocznik 1838, z dwiema żonami łącznie miał co najmniej 22 dzieci (tyle do tej pory naliczyłem – a może ich być jeszcze ok. 5), ale ostatnie urodziło mu się (które przeżyło), gdy miał bodaj 76 lat. Między rodzeństwem było 54 lata różnicy. Zatem, jak to ktoś wcześniej pisał (uciekło mi – przepraszam), 45-letni brat mógł zgłaszać zgon 100-letniej siostry.
Wstawiłbym tutaj skan 92-letniego pana młodego, ale nie mam zielonego pojęcia jak się to robi. Na emaila mogę wysłać zainteresowanym.
Miał ktoś z Państwa podobne sytuacje? Przejrzałem sporo stron z tego tematu, ale podobnego wątku nie znalazłem.
Kłaniam się i serdecznie pozdrawiam,
Artur
PS Jakby kogo interesowało, chodzi o Kuźnię Raciborską i akt 4/1815 (duplikat).
Bea - 11-01-2019 - 21:48
Temat postu:
Dziś media atakują nas informacjami o Chińczykach... to i ma mam coś dla Was. Ślub Warszawa 1928 r. (akt 17): http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... &y=232
fajnie ksiądz sobie poradził z zapisem imienia i nazwiska
sbasiacz - 11-01-2019 - 23:22
Temat postu: przyczyna opóźnienia aktu chrztu/urodzenia
"opóźnienie spisania tego aktu nastąpiło z powodu niezdecydowania się na wybór rodziców chrzestnych"
przez 16 lat ? Może był zbyt duży wybór ? akt nr.292/1854
https://szukajwarchiwach.pl/35/1859/0/2 ... 0vO7Gf8CXA
pozdrawiam
Basia Sikorska
Uzfjm - 25-02-2019 - 14:04
Temat postu:
ja widzialam akt zgonu z data „miedzy listopadem ... a marcem roku kolejnego” i przyczyna zgonu - wyszedl za bydlem w listopadzie, cialo znalazly dzieci pasace krowe w marcu
i jeszcze przyczyna zgonu „zmarl w szpitalu w Tarnopolu z ran odniesionych w wypadku w gorzelni Wielki Pijak”
czy to bylo jakies stanowisko ten pijak?
bazie - 25-02-2019 - 14:10
Temat postu:
Uzfjm napisał:
czy to bylo jakies stanowisko ten pijak?
Przykładowo w Browarze Książęcym w Tychach było takie stanowisko. On próbował różne partie piwa. Jego miejsce pracy było pozbawione kantów - żeby nie ucierpiał za bardzo wskutek przewrotki i uderzenia się.
Uzfjm - 25-02-2019 - 14:28
Temat postu:
tak sobie właśnie myślałam, ze te wielkie litery to był szacunek!
Uzfjm - 18-03-2019 - 09:54
Temat postu:
a czy proboszczów zombie już wspominaliśmy? wiecie, zmarł we wrześniu, ale jeszcze w listopadzie w ksiegach zapisywano, że grzebał parafian?
mael - 04-04-2019 - 11:43
Temat postu:
Witam
coś z własnego podwórka...
W 1824 roku Maciej Grzyb mieszkaniec wsi Żurawica składa skargę na księdza Dzianotta do Przemyskiego Urzędu Cyrkularnego w sprawie pomyłki w metryce jego syna. Było to tak –poszedł do proboszcza, by dać na zapowiedzi i opłacić ślub syna Wojciecha Grzyba. W dzień ślubu, kiedy młodzi przyszli do spowiedzi, dowiedzieli się, że ślubu nie dostaną albowiem Grzyb, proboszcza podając imię pana młodego jako Wojciech, kiedy w księgach jest zapisany jako Mateusz. Zapowiedzi więc są fałszywe! Oczywiście błąd dał się naprawić – po skardze i uiszczeniu stosownej kwoty.
W październiku 1839 roku mieszkaniec wsi Żurawica Jakub Lupa urlopownik od Landawerów P.C.K. Regimentu Hrabia Mazzuchelly, chcąc wstąpić w związek małżeński, udał się do proboszcza Czerniawskiego (jego poprzednik ks. Dzianott z parafii został usunięty), by ten wydał mu metrykę chrztu potrzebną do okazania w regimencie (na jej podstawie Lupa miał otrzymać pozwolenie na ożenek). Niestety nie otrzymał jej, ponieważ nie był wpisany w księdze chrztów. Nie pomogły zapewnienia Lupy, że od urodzenia mieszka w Żurawicy i żyje jeszcze jeden z jego chrzestnych. Czerniawski uparcie odmawiał wydania aktu. Zdesperowany Lupa składa skargę do Urzędu Cyrkularnego. Skarga zostaje rozpatrzona pozytywnie – proboszcz ma wydać niezwłocznie stosowny dokument.
Jest rok 2019, Lublin. Do kancelarii parafialnej zgłasza się moja córka z prośbą o wydanie świadectwa chrztu, potrzebnego do okazania w parafii, do której obecnie przynależy (nawiasem mówiąc od 30 lat mieszkała pod tym samym adresem a parafia zmieniała trzy razy). Ksiądz odmawia wydania dokumentu, albowiem w księdze chrztów brakuje mojego nazwiska panieńskiego. Z wielką pretensją w głosie informuje, że będzie musiał złożyć wniosek do kurii o pozwolenie dokonania zmiany w ww księdze. Córka ma przynieść metrykę urodzenia, by udowodnić, że ja to ja. I to szybko, bo takie sprawy rozpatrywane są długo…
Udałam się ja do rzeczonej instytucji z dwoma dokumentami – odpisem aktu urodzenia i świadectwem chrztu wydanym przez tę parafię na okoliczność przystępowania córki do pierwszej komunii – w tym dokumencie jest wpisane moje panieńskie nazwisko. Ksiądz nie chciał ze mną rozmawiać – zasłaniał się RODO. Mam mieć pisemne upoważnienie od córki i tyle załatwiłam. Tym mnie zadziwił na wskroś. Odpis aktu urodzenia córki otrzymałam po 2 dniach – na mój wniosek bez potrzeby dołączania pełnomocnictwa.
Nawet skargi nie mogę napisać…
pozdrawiam Marta
carmilla - 23-04-2019 - 20:56
Temat postu: śmieszna nazwa
Witajcie,
przeglądając Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego w haśle dla miejscowości Moszczonne natknąłem się na śmieszną nazwę.
Wrzucam zdjęcie:
http://s1.fotowrzut.pl/0TCDKNJSCK/1.jpg
Bartek_M - 23-04-2019 - 21:34
Temat postu: śmieszna nazwa
Czyli - etymologicznie - żona Pierdoły (było takie nazwisko).
Virg@ - 23-04-2019 - 23:14
Temat postu: Re: śmieszna nazwa
carmilla napisał:
...przeglądając Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego w haśle dla miejscowości Moszczonne natknąłem się na śmieszną nazwę.
Wrzucam zdjęcie:
http://s1.fotowrzut.pl/0TCDKNJSCK/1.jpg
Kamilu,
przypuszczam, że należący do wsi Moszczonne rumunek (gwarowo: ‘oddzielne gospodarstwo poza zwartą zabudową wsi’) Pierdolina, był własnością gospodarza o nazwisku (mianie, nazwaniu) Pierdoła.
Toteż Pierdolina, nazywano najpewniej, leżące poza wsią gospodarstwo Pierdoły.
Pierdoła, to pospolicie ‘człowiek niezaradny, niedołężny’.
Tak jak napisał Bartek, Pierdoła, to też nazwisko.
Jeszcze w 2002 roku odnotowane zostało w Polsce 6 razy.
Źródło: http://nlp.actaforte.pl:8080/Nomina/Naz ... &typ=m
W XVIII i XIX wieku powszechnie stosowano żeńskie formy nazwisk, inne w przypadku panien, inne niewiast zamężnych lub wdów. Formy te dodatkowo podlegały pewnym regionalnym modyfikacjom. Zwyczaj tworzenia żeńskich form nazwiska za pomocą przyrostków coraz bardziej odchodzi w przeszłość. Większość kobiet powie dzisiaj o sobie: „Nazywam się Joanna Pług”, co jest formą i prostszą, i dyskretniejszą (nie ujawnia stanu cywilnego kobiety). Słownik poprawnej polszczyzny PWN pod red. W. Doroszewskiego i H. Kurkowskiej podaje, że zgodnie z tradycją żona pana Pługa to Płużyna, a Płużanka to jego córka.
Podobnie, żona „naszego” Pierdoły to Pierdolina, a Pierdolanka to jego córka.
Powszechny, wśród młodzieży szkolnej, był kiedyś dowcip:
Ojciec Jemg, żona Jemgowa, a córka? (Oczywiście Jemżanka! )
W pewnej szkole była nauczycielka, która do wszystkich dziewcząt zwracała się używając panieńskiej formy nazwiska "...ówna" (rzecz jasna nie do Kowalskich czy Łęckich) – i mówiła Nowakówna, Wójcikówna itd. Ale nadszedł dzień, kiedy przez pomyłkę użyła tej formy względem dziewczynki o nazwisku Kupaga...
I od tej pory mówiła już tylko Ania Nowak, Natalia Wójcik...
Pozdrawiam serdecznie –
Lidia
Sroczyński_Włodzimierz - 23-04-2019 - 23:21
Temat postu: Re: śmieszna nazwa
ród chyba wymiera 2 mężczyzn i maks jedna kobieta na koniec 2017
z innej beczki
Hryzantyna (lata 20 XX wieku) przez samo "H" to błąd czy jedna ze spotykanych form?
Robert1 - 24-04-2019 - 02:31
Temat postu: Re: śmieszna nazwa
Virg@ napisał:
W pewnej szkole była nauczycielka, która do wszystkich dziewcząt zwracała się używając panieńskiej formy nazwiska "...ówna" (rzecz jasna nie do Kowalskich czy Łęckich) – i mówiła Nowakówna, Wójcikówna itd. Ale nadszedł dzień, kiedy przez pomyłkę użyła tej formy względem dziewczynki o nazwisku Kupaga...
a
Szkoda, że nazwisko "Kupaga" występuje tylko i wyłącznie w tego typu anegdotkach, nigdy zaś w rzeczywistości.
Janiszewska_Janka - 24-04-2019 - 07:59
Temat postu: Re: śmieszna nazwa
Przepraszam, już milczę
Zofia_Brzeska - 24-04-2019 - 09:21
Temat postu: Re: śmieszna nazwa
Anegdot i żartów z tych nazwisk by nie było, gdyby zachowano poprawną formę:
- żona pana o nazwisku Kupaga to Kupażyna, a córka to Kupażanka
- żona pana o nazwisku Jedliga to Jedliżyna, córka Jedliżanka.
Pozdrawiam
Z. B.
Sroczyński_Włodzimierz - 24-04-2019 - 11:16
Temat postu: Re: śmieszna nazwa
to nie są żarty z nazwisk, a z zachowań ludzkich niby bułkę przez bibułkę, a brak podstaw zachowań
jak ktoś używa "ówna" albo gorzej poprawia innych, że ma być "ówna" (kaganek niesie) to ma wiedzieć ze i -żanka wtedy ma być
Virg@ - 24-04-2019 - 11:46
Temat postu: Re: śmieszna nazwa
Robert napisał:
Szkoda, że nazwisko "Kupaga" występuje tylko i wyłącznie w tego typu anegdotkach, nigdy zaś w rzeczywistości.
No nie wiem, Robercie, czy rzeczywiście szkoda.
Być może Ty byłbyś szczęśliwy otrzymując, jako dziedzictwo - dzisiaj ośmieszające lub obraźliwe nazwisko? Nie wątpię, iż wystarczyłoby Tobie męstwa, żeby publicznie nie wypierać się swoich przodków. Inni, czasem, nie mają takiej odwagi.
Dla tych „szczęśliwców”, nie jest do żartu w codziennej rzeczywistości:
- „Wstydzę się przedstawiać”,
- „Wstydzę się nazwiska swojej dziewczyny”,
- „Chłopak parsknął śmiechem, kiedy się przedstawiłam. Czy wybaczyć mu chamską reakcję na moje nazwisko?”,
- „Mam obraźliwe nazwisko”.
Tak, przy okazji.
Trudno pomyśleć żart bez śladowej choćby agresji, bowiem dowcip polega na tym, że żart mówi coś, przemilczając to, co mówi. Pochwalając tę agresję, powiadamy nawet, że ktoś słynie ciętością czy ostrością dowcipu (żartu).
Powie ktoś, że istnieje potrzeba zabawy i basta, odczuwają ją nawet małpy!
Oczywiście, marzy mi się jednak, aby każdy, chcący bawić się żartem publicznie, posiadał cnotę ostrożności i odpowiedzialności, wszak używa „ostrych naboi” – względnie żartował sobie z siebie samego, czemu nie?
Pomijam tutaj oczywistą agresję występującą w strojeniu sobie z kogoś żartów, których celem jest wprawienie go w zakłopotanie, onieśmielenie, poniżenie go (czyli świadome łamanie zasady poszanowania tzw. „twarzy partnera”).
Pozdrawiam serdecznie –
Lidia
Sroczyński_Włodzimierz - 24-04-2019 - 12:10
Temat postu:
szkoda, że tu się znalazło -bo odrębny wątek był co do nazwisk
tam zdaje się, że doszliśmy do porozumienia, że szkoda największa i przykro, że przez wiele wieków istniały - wtedy również kontrowersyjne - a ostatnie 2-3 pokolenia to czas gdy zostały zmienione
"presja" większa? częściej się śmieją? to nie za dobrze "o nas" (tj o tych 2-3 pokoleniach) świadczy:(
chętniej poczytałbym o powrocie do zmienionych nazwisk, nie o korektach o jedną literkę, ale do przywrócenia radykalnego, do pierwotnych "Pierdołów"
Luziński_Marcin - 01-05-2019 - 19:35
Temat postu:
Zagadka
24 lutego 1865 r. w Słubicy w obecnym powiecie grodziskim Marianna Zajączkowska z Działkowskich rodzi syna, Józefa. Według aktu urodzenia ojciec Aleksander Zajączkowski nie żyje - zmarł w Witebsku w służbie wojskowej 23 listopada 1864 r.
Tutaj link do aktu urodzenia (12): http://metryki.genbaza.pl/genbaza,detail,152048,5
16 maja 1865 r. ta sama Marianna Zajączkowska z Działkowskich w Skierniewicach bierze ślub z Wojciechem Jabkowiczem. Jak świadczy dokument, Marianna jest wdową po Aleksandrze Zajączkowskim zmarłym 23 listopada 1862 r.
Poniżej link do aktu (45): http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... =0&y=0
Pytanie brzmi: kiedy naprawdę umarł Aleksander Zajączkowski? W 1862 czy 1864 r.? Wdowa przesunęła jego zgon bardziej w przeszłość, by nie budzić zgorszenia zbyt szybkim kolejnym ślubem, czy bliżej teraźniejszości, by uzasadnić pochodzenie syna?
Pozdrawiam,
ML
Gośka - 01-05-2019 - 19:53
Temat postu:
mael napisał:
Witam
coś z własnego podwórka...
W 1824 roku Maciej Grzyb mieszkaniec wsi Żurawica składa skargę na księdza Dzianotta do Przemyskiego Urzędu Cyrkularnego w sprawie pomyłki w metryce jego syna. Było to tak –poszedł do proboszcza, by dać na zapowiedzi i opłacić ślub syna Wojciecha Grzyba. W dzień ślubu, kiedy młodzi przyszli do spowiedzi, dowiedzieli się, że ślubu nie dostaną albowiem Grzyb, proboszcza podając imię pana młodego jako Wojciech, kiedy w księgach jest zapisany jako Mateusz. Zapowiedzi więc są fałszywe! Oczywiście błąd dał się naprawić – po skardze i uiszczeniu stosownej kwoty.
Koleżanka moja - początek lat 90-tych XX wieku czyli ok. 170 lat później poszła do kościoła załatwić wszystko aby wyszły zapowiedzi i dowiedziała się, że całe życie nosi imię Alicja a w akcie urodzenia wpisana jest Alina. Niby podobne ale nie to samo.
zelezny - 01-05-2019 - 20:43
Temat postu:
Luziński_Marcin napisał:
Zagadka
24 lutego 1865 r. w Słubicy w obecnym powiecie grodziskim Marianna Zajączkowska z Działkowskich rodzi syna, Józefa. Według aktu urodzenia ojciec Aleksander Zajączkowski nie żyje - zmarł w Witebsku w służbie wojskowej 23 listopada 1864 r.
Tutaj link do aktu urodzenia (12):
http://metryki.genbaza.pl/genbaza,detail,152048,5
16 maja 1865 r. ta sama Marianna Zajączkowska z Działkowskich w Skierniewicach bierze ślub z Wojciechem Jabkowiczem. Jak świadczy dokument, Marianna jest wdową po Aleksandrze Zajączkowskim zmarłym 23 listopada 1862 r.
Poniżej link do aktu (45):
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... =0&y=0
Pytanie brzmi: kiedy naprawdę umarł Aleksander Zajączkowski? W 1862 czy 1864 r.? Wdowa przesunęła jego zgon bardziej w przeszłość, by nie budzić zgorszenia zbyt szybkim kolejnym ślubem, czy bliżej teraźniejszości, by uzasadnić pochodzenie syna?
Pozdrawiam,
ML
Marcinie.
Jeżeli właściwie odczytasz "miejsce" zgonu Aleksandra podane w akcie urodzenia Józefa oraz prześledzisz, co ważne, miejsca zamieszkania Marianny od roku 1861 do roku 1865 to bez problemu odpowiesz sobie sam na postawione na forum pytanie - bo rozwiązanie jest oczywiste.
Powodzenia
Pozdrawiam
Janek
gaolcia86 - 01-05-2019 - 23:30
Temat postu:
Luziński_Marcin napisał:
Zagadka
24 lutego 1865 r. w Słubicy w obecnym powiecie grodziskim Marianna Zajączkowska z Działkowskich rodzi syna, Józefa. Według aktu urodzenia ojciec Aleksander Zajączkowski nie żyje - zmarł w Witebsku w służbie wojskowej 23 listopada 1864 r.
Tutaj link do aktu urodzenia (12):
http://metryki.genbaza.pl/genbaza,detail,152048,5
16 maja 1865 r. ta sama Marianna Zajączkowska z Działkowskich w Skierniewicach bierze ślub z Wojciechem Jabkowiczem. Jak świadczy dokument, Marianna jest wdową po Aleksandrze Zajączkowskim zmarłym 23 listopada 1862 r.
Poniżej link do aktu (45):
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... =0&y=0
Pytanie brzmi: kiedy naprawdę umarł Aleksander Zajączkowski? W 1862 czy 1864 r.? Wdowa przesunęła jego zgon bardziej w przeszłość, by nie budzić zgorszenia zbyt szybkim kolejnym ślubem, czy bliżej teraźniejszości, by uzasadnić pochodzenie syna?
Pozdrawiam,
ML
Witaj!
Wniosek nasuwa się sam... Skoro Aleksander miałby umrzeć w 1862 roku to jakim cudem miałby zostać ojcem Józefa urodzonego w 1864 roku? Może to wcale nie wdowa nie podała zły rok zgonu, a ksiądz błędnie wpisał? Najlepiej byłoby dotrzeć do aktu zgonu Aleksandra.
Pozdrawiam serdecznie
Ola
Gośka - 02-05-2019 - 14:48
Temat postu:
W którym roku zmarł Aleksander wyjaśni tylko akt zgonu. W akcie urodzenia Józefa nie ma nic o tym, że Aleksander jest jego ojcem, tylko że Józef jest dzieckiem Marianny żony zmarłego Aleksandra. Równie dobrze jego ojcem mógł być Wojciech Jabkowicz a nazwisko otrzymał po zmarłym Aleksandrze. U mnie był taki przypadek, że szukałam aktu urodzenia pradziadka mając akt zgonu jego "ojca". Okazało się , że urodził się 2 lata po śmierci męża matki. Dostał jego nazwisko, a matka wyszła za mąż po dwóch miesiącach od narodzin dziecka za innego. Tak, że tylko akt zgonu wyjaśni sprawę w 100%
Paulina_W - 20-05-2019 - 12:37
Temat postu:
Witam,
w akcie zgonu mojej 6xprababki pleban zapisał, że zmarła w wieku 110 lat
https://www.fotosik.pl/zdjecie/pelne/81df802d21fa6ff5
Sroczyński_Włodzimierz - 20-05-2019 - 12:44
Temat postu:
i?
Krystyna.waw - 20-05-2019 - 14:18
Temat postu:
A naprawdę ile miała lat?
Paulina_W - 20-05-2019 - 15:18
Temat postu:
i urodzona w 1735 czyli miała 75 lat.
Przykład 2: w 1808 r zmarła Agata Galuska, 103 l. Powinno być 78, bo ur. w 1730 r.
Zdarzało się wpisywać 106, 108, 112, ale hitem dla mnie jest 130 lat. Rozumiem, że wpisywano na oko. Niechby wpisywano nawet 90. Ale ponad 100! Jak można wpisywać takie bzdury?
Sroczyński_Włodzimierz - 20-05-2019 - 15:34
Temat postu:
ale to pewna identyfikacja osób ? tzn na pewno ta urodzona w 1735 zmarła w 1810?
nie wiem dlaczego zakładać "bzdura" jeśli ponad 100 lat
nieścisłości mnóstwo i w tych kategoriach raczej bym to widział, nie bzdur. W 1810 to "pleban" (nie wiem gdzie dokonano zapisu) miał napisać to co świadkowie zeznali, raczej w kategoriach "bzdura" to jest to, że badał w jakim wieku zmarła. Nie miał ani obowiązku, ani prawa (moim zdaniem)
tylko w wyjątkowych sytuacjach miał prawo negować oświadczenie stawającego do aktu (wiek to przy małżeństwie i to w b. niewielu przypadkach)
ciekawsze bywa, gdy przy cywilnym (więc i 1810 wchodzi w grę) ASC - ku pisał co musiał (co mu powiedzieli) jako urzędnik pozbawiony uprawnień do badania, a w równoległej religijnej księdze..co innego (już z innymi uprawnieniami:)
henryk22 - 20-05-2019 - 15:44
Temat postu:
https://szukajwarchiwach.pl/35/1647/0/2 ... VJQP1TFdSw
Biskupice Lubelskie, akt 49/1836
Zmarła Maryanna Sliwińska lat 100, zgłasza syn Jędrzej lat 32.
Paulina_W - 20-05-2019 - 17:23
Temat postu:
Znając jej AM, miejsce pochodzenia, nr domu, imię ojca, dane męża i dzieci oraz kompletne akty chrztów, gdzie tylko jedne osoba w całej parafii pasuje do jej danych raczej trudno o pomyłkę w ustaleniu ACH.
Galicja więc ksiądz był też urzędnikiem.
W parafii przed 1820 rokiem zanotował kilkadziesiąt osób od 100 lat. Rozumiem, że 100 lat można było dożyć nawet w tych czasach, ale ciężko uwierzyć w 110 czy 130 lat.
Wiem, że nawet mając księgi nie sprawdzał, bo nie miał obowiązku, ale mógł bardziej podpytać zgłaszającego, a nie wpisać bezrozumnie. Czy naprawdę będąc urzędnikiem wpisalibyście komuś 110 lub 130 lat?
Przykłady z części AZ parafii Tarnów:
1780-Franciszek Baran 108l
1781-Jadwiga Babczyna 100l
1782-Małgorzata Mikulina 100l
1783-Kazimierz Mikuła 103l
1783-Agnieszka Brachiewiczowa 100l
1783-Anna Bełzowska 100l
1783-Andrzej Podgóski 100l
1784-Apolonia Gębalina 100l
1785-Katarzyna Koczałka 100l
1788-Mateusz Łyska 100l
1788-Anna Krawczycka 100l
1789-Wojciech Żurowski 120l
1790-Małgorzata Łachwina 100l
1790-Andrzej Niepsuy 100l
1795-Marcin Smalec 100l
1802-Wawrzyniec Pierzchała 130l
1805-Franciszek Smalec 112 l
1806-Katarzyna Mikołaja Mazur żona 102l
1806-Marianna Zielenska 102l
1806-Jan Fiktus 112l
1807-Agata Galuska 103l
1808 Stanisław Łabno 100l
1809-Tomasz Chońdo 105l
1810-Agata Zauszyna 110l
1810-Dorota Woytarka 100l
1811-Helena Niedojadło 100l
1815-Tomasz Pis 100l
1818-Wojciech Kowal 120l
Uzfjm - 20-05-2019 - 23:47
Temat postu:
wiesz co, ja nie mówię, ze tu akurat tak jest, ale bywa różnie...
moja pierwsza 105 latka i pomyslalam “jaja se robia” - ale wiesz co? poszukalam specjalnie i ona naprawde tyle miala! byl akt chrztu
mozesz też latwo pogooglac - sa miejsca na swiecie, gdzie ludzie często dożywajà setki i to nie sà kultury mega rozwinięte (np. https://www.newsweek.pl/wiedza/zdrowie/ ... e/07q4nrg)
Łuniewska_Ewa - 21-05-2019 - 00:19
Temat postu:
Co do wieku zmarłych też mam duże wątpliwości. Wśród moich przodków jest kobieta która żyła 99 lat. Niby jest to możliwe, ale wówczas znaczyłoby że najmłodsze dziecko urodziła w wieku 63 lata, a to już chyba jest nie możliwe. Dlatego zawsze o ile jest to możliwe sprawdzam akt chrztu. Zdarzyło mi się taż, że syn zgłaszający zgon ojca podał wiek zmarłego lat 80. Według aktu chrztu zmarły był o 10 lat młodszy. Pozdrawiam. Łuniewska Ewa.
Paulina_W - 23-08-2019 - 19:35
Temat postu:
Witam,
taka ciekawostka z AU
Rok 1845. Ksiądz "popłynął" z imieniem ojca, coś mu się pomyliło
https://www.fotosik.pl/zdjecie/4b7ffd202b7a00df
adamrw - 24-08-2019 - 11:27
Temat postu:
U mnie w rodzinie (końcówka XIX wieku) urodził się "syn Marcin", zmarł 9 lat później, ale w akcie zgonu zapisano "córka Marianna". To że był to jednak Marcin wynika z ksiąg meldunkowych, gdzie ów Marcin jest wpisany z datą urodzenia Marcina oraz datą śmierci przypisaną w akcie zgonu do Marianny. W obu metrykach pojawiają się wpisy "syn" (urodzenia) i "córka" (zgonu) więc nie jest to tylko kwestia pomyłki w pisowni imienia.
MonikaNJ - 20-11-2019 - 12:45
Temat postu:
Hej,
podejrzewam ,że to wypadek ale potem to już raczej "twórczość" z nudów
https://www.familysearch.org/ark:/61903 ... cat=402332
pozdrawiam monika
Lukasz_Fajfrowski - 23-11-2019 - 21:59
Temat postu:
Jestem w trakcie indeksowania parafii Warta w powiecie sieradzkim.
W roku 1811, w akcie nr 20 napisano, że zmarł Krzysztof Szczepaniak liczący lat 110, zaś zgłaszającymi byli Franciszek Szczepaniak lat chyba 50 (bardzo niewyraźnie zapisany wiek) i Łukasz Szczepaniak lat 60 - obaj bracia nieboszczyka.
Albin_Kożuchowski - 14-12-2019 - 21:58
Temat postu:
1862 rok, 29 lipca umiera Zuzanna, zostawia męża Marcina /nr 97/
Ten sam rok, 24 lipca wdowiec Marcin bierze ślub.../nr 36/
Jak to było możliwe, że jeszcze żona powinna żyć, a już wdowiec żeni się ponownie?
http://poczekalnia.genealodzy.pl/pliki/ ... 4_0071.jpg
http://poczekalnia.genealodzy.pl/pliki/ ... 4_0233.jpg
sbasiacz - 07-01-2020 - 19:03
Temat postu:
nie jest to absurd ani kiks, mam najprawdziwszy rekord, dot.ilości urodzonych dzieci.
Moja praprababcia urodziła 16 dzieci, 6 chłopców i 10 dziewczynek, żadnych bliźniąt, wszystkie dzieci z jednego męża, przeżyło pięcioro, 2 synów i 3 córki, reszta zmarła w różnym wieku w dzieciństwie.
Pierwsze dziecko urodziła mając 17, 18 lat (nie odnalazłam jej aktu ur.) w 1817 a skończyła w 1847, podejrzewam, że mogłaby mieć ich więcej, ale w wieku 58 lat umarł jej mąż.
Jakoś zdrowie jej dopisywało, bo zmarła w 1872 mając ok.74 lat.
Dla mnie niesamowita kobieta-matka, choć żal mi jej trochę, nie dziwię się, że nie wyszła za mąż II raz
pozdrawiam
BasiaS
Marynicz_Marcin - 07-01-2020 - 20:02
Temat postu:
W mojej rodzinie była kobieta, która urodziła 18-ro dzieci, z czego wszystkie dożyły dorosłości. Prawdopodobnie było jeszcze jedno (pierwsze), ale brak 100% pewności
W.Badurek - 17-03-2020 - 18:29
Temat postu:
Parafia Brok rok 1905.
Akt chrztu nr 71. 20 marca/2 kwietnia 1905 zostaje udzielony chrzest urodzonej 29 grudnia 1904r/11 stycznia 1905r Walerii Szulkowskiej c. Antoniego i Anny Kamińskiej(...предявиль Нам, ...сего числа),
tylko, że
Akt zgonu nr 35 mówi, że Waleria Szulkowska dziecko 5 tygodniowe zmarło 9/22 luty 1905r.
Jak myślicie co z tym chrztem?
Pozdrawiam
Waldemar
https://drive.google.com/open?id=18yKQG ... aqpMsRkk5_
https://drive.google.com/open?id=1dV6Ob ... svkqGG_r4Y
Robert1 - 17-03-2020 - 20:41
Temat postu:
badur napisał:
Parafia Brok rok 1905.
Akt chrztu nr 71. 20 marca/2 kwietnia 1905 zostaje udzielony chrzest urodzonej 29 grudnia 1904r/11 stycznia 1905r Walerii Szulkowskiej c. Antoniego i Anny Kamińskiej(...предявиль Нам, ...сего числа),
tylko, że
Akt zgonu nr 35 mówi, że Waleria Szulkowska dziecko 5 tygodniowe zmarło 9/22 luty 1905r.
Jak myślicie co z tym chrztem?
Pozdrawiam
Waldemar
https://drive.google.com/open?id=18yKQG ... aqpMsRkk5_
https://drive.google.com/open?id=1dV6Ob ... svkqGG_r4Y
Tak to bywa przy przepisywaniu z brudnopisu. Możliwe, że cała ta "czysta" księga była spisywana dopiero na koniec roku, jak trzeba było ją oddać do weryfikacji.
domislaw - 29-03-2020 - 16:10
Temat postu: Do Wdowca
Poezja naszych przodków Znalezione w księdze grodzkiej wieczystej nurskiej z początku XVIII w.
Do Wdowca
"Kładłeś do Grobu rzewliwie płakałeś
Drugiej się nisko na stypie kłaniałeś
Gdybyć nie o wstyd Braciszku chodziło
Już by na stypie i wesele było"
https://zapodaj.net/e961d9fbf21b4.jpg.html
No właśnie, nie zamiatajcie pod dywan swoich bezeceństw łapserdaki
Pozdrowienia,
Krzysio
mobuff - 31-03-2020 - 01:24
Temat postu: Do Wdowca
Dobre. U mnie w rodzinie, gdzieś tam w przeszłości jest taki przypadek, że nie wiadomo jak i gdzie umarła żona (żeby dodać pikanterii znalazłam tylko akt zgonu kobiety o nieznanym nazwisku, ale tym samym imieniu, znalezionej na polu), a mąż już się żenił drugi raz.
Ewa_Telazek - 31-03-2020 - 10:36
Temat postu: Do Wdowca
Świetny wierszyk.
Ale w odpowiedzi od Moniki, nie bardzo rozumiem co się stało. Kobieta znaleziona w polu miała inne nazwisko, więc to nie koniecznie była jego poprzednia żona (albo może była jego konkubina). On się ponownie ożenił po jej zniknięciu. Jak długo od jej zniknięcia? Może od niego uciekła. Jak osoba znika, to po pewnym czasie uważa się ja za zaginiona, i maż czy żona może zawrzeć nowy zwiazek małżeński.
Luziński_Marcin - 04-04-2020 - 12:13
Temat postu: Do Wdowca
Akt ślubu nr 1 http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... amp;y=313.
Spisany w dniu 21.01.1917, tymczasem ślub odbył się 29.01.1912 (5 lat wcześniej!). Na dole aktu napisane, że aktu nie spisano w swoim czasie, gdyż... nowożeńcy nie stawili się.
Pozdrawiam,
ML
krupabeata - 01-06-2020 - 06:38
Temat postu:
witam nie wiem jak Wy ale ja odczytuję, że ojcem dziecka był ksiądz.
Parafia Ryczywół 1825 akty 30, 34, 36(2 zapowiedzi i ślub)
https://szukajwarchiwach.pl/58/160/0/1/ ... dz0jjsWv1w
Beata
sbasiacz - 01-06-2020 - 06:57
Temat postu:
my też tak odczytujemy,
księża obrządku greko-katolickiego (unici) mogli mieć żony i co za tym idzie mieli potomstwo.
Sroczyński_Włodzimierz - 20-10-2020 - 14:11
Temat postu:
z dużym "?"
704 chrzestni
https://metryki.genealodzy.pl/metryka.p ... amp;y=1933
M (1930/59) już bez kwiatków, tak do kompletu wstawiam
https://poczekalnia.genealodzy.pl/pliki ... 58-059.jpg
sbasiacz - 20-10-2020 - 15:31
Temat postu:
a co nie mogło być dwóch chrzestnych?
adamrw - 20-10-2020 - 15:50
Temat postu:
https://imgur.com/a/h8INGC8
Pytają Piotra:
- Czy ta dwójka dzieci to wasza?
Piotr:
- No.
- Ale one urodziły się tego samego dnia!
- No...
- W różnych miejscowościach?
- No...
- ...w odstępach piętnastominutowych!!!
- No to co?! Ja mom kunia...
--- oryginał był taki ----
Pytają bacę:
- Czy te trzy dziewczynki są twoimi córkami?
Baca:
- No.
- Ale one urodziły się tego samego dnia!
- No...
- W różnych miejscowościach?
- No...
- ...w odstępach piętnastominutowych!!!
- No to co?! Ja mom rower...
------
I - uprzedzając wątpliwości - raczej nie było dwóch Piotrów Mackiewiczów. Na przestrzeni 16 lat i jednego trudno się doliczyć - wystąpił w tych dwóch metrykach + w tym samym roku jako chrzestny. Poza tym - kamień w wodę.
Zofia_Brzeska - 20-10-2020 - 16:48
Temat postu:
sbasiacz napisał:
a co nie mogło być dwóch chrzestnych?
Ten, który występował w roli matki chrzestnej mógł mieć coś wspólnego z LGBT.
Z. B.
domislaw - 21-10-2020 - 16:14
Temat postu:
Przybysze z Węgier w Tylawie?
W par. Tylawa w 1793 r. ślub biorą Andrzej Balatiański i Anastazja Madziara.
Brakuje jeszcze tylko Egri bikavera i już w 100% będziemy mieć Budapeszt nad Wisłą
Pozdrowienia,
Krzysio
Agata_KJ - 05-02-2021 - 14:05
Temat postu:
Dzień dobry,
ja dziś wpadam z takim oto zapisem zgonu 104 - latki z ciekawą przyczyną zgonu. Śmiechłam
https://zapodaj.net/c9a0d85a3ff4a.png.html
Pozdrawiam,
Agata KJ
Maślanek_Joanna - 05-02-2021 - 14:08
Temat postu:
Przepiękne!
Ja najciekawszą przyczynę zgonu spotkałam w Kijowie na początku XX w.:
"umarł od uderzenia w głowę tramwajem"
Pozdrawiam
Joanna
Albin_Kożuchowski - 07-02-2021 - 19:08
Temat postu:
Czyżby LGBT w XVIII wieku? Oboje rodzice płci męskiej.
Terech_Katarzyna - 21-02-2021 - 22:22
Temat postu:
hej
W moim drzewie mam taką sytuację:
Małżeństwo Wojciech Furgała (wdowiec po Marii Milo) i Maria z domu Sopel (wdowa po Janie Tworko) mają 4 córki (póki co tyle znalazłam):
- Maria urodzona 29.11.1858
http://www.skany.przemysl.ap.gov.pl/sho ... mp;syg=127 (strona 27 wiersz 4)
- Anna urodzona 21.12.1860
http://www.skany.przemysl.ap.gov.pl/sho ... mp;syg=129 (strona 16 wiersz 5)
- Rozalia urodzona 06.02.1864
http://www.skany.przemysl.ap.gov.pl/sho ... mp;syg=132 (strona 11 wiersz 3)
- Agnieszka urodzona 02.02.1865
http://www.skany.przemysl.ap.gov.pl/sho ... mp;syg=132 (strona 39 wiersz 3)
Dwie córki umierają:
- Rozalia 12.05.1864 (żyła 3 miesiące)
http://www.skany.przemysl.ap.gov.pl/sho ... mp;syg=145 (strona 169 wiersz 5)
- Agnieszka 05.02.1965 (żyła 3 dni)
http://www.skany.przemysl.ap.gov.pl/sho ... mp;syg=145 (strona 183 wiersz 4)
Do tego momentu wszystko się zgadza ale w roku 1891 27-letnia Rozalia (która przecież umarła) bierze ślub (metryka z FamilySearch):
https://www.fotosik.pl/zdjecie/4ba3736c62f9bec9
Numer domu i imiona rodziców się zgadzają.
Nie znalazłam metryki urodzenia żadnej innej Rozalii urodzonej później bo w roku 1865 rodzi się przecież Agnieszka.
Nie wiem co o tym mysleć.
---
Katarzyna
Bartek97 - 22-02-2021 - 09:56
Temat postu:
Witam,
Natrafiłem kiedyś w akcie urodzenia na wzmiankę, że dziecko urodzone jest z panny i ojca nieznanego, a narodziny zgłaszał dziadek, co jest wyraźnie podkreślone. Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie to że wspomniany dziadek nie żył już od 10 lat, a w tym okresie nie było innej osoby o tym imieniu i nazwisku. W drugim przypadku narodziny zgłasza ojciec, nieżyjący już od miesiąca. Pierwszy przypadek dotyczy lat 40 XIX wieku, a drugi lat 60 XIX wieku.
Bartek
Braun_Beata - 23-02-2021 - 15:12
Temat postu:
Terech_Katarzyna, ja też miałam taką sytuację. Mój prapradziadek Michał "zmarł" jako małe dziecko, a przecież doczekał się potomków i to był fakt niezaprzeczalny. Po żmudnej analizie ksiąg ustaliłam, że w tej miejscowości była inna rodzina o tym samym nazwisku i to im prawdopodobnie zmarło dziecko o imieniu Michał, a ksiądz przypisał zgon komu innemu. Tak jakby ktoś dopasował, dopisał pozostałe dane do zmarłego dziecka.
Beata
Vadder - 06-03-2021 - 19:42
Temat postu:
Kaczmarek_Aneta napisał:
Czy ktoś pobije rekord z ilością imion (panna młoda)
?
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... &y=436
Pozdrawiam,
AK
Dołączam do gry - może nie o rekord, ale z tego co widziałem ex aequo trzecie miejsce. Zdzisław Jerzy Stefan Józef Klemens Tadeusz Izydor Adam Książę Lubomirski - członek Rady Regencyjnej. Co ciekawe wszystkimi ośmioma imionami się podpisywał.
Małżeństwo par. św. Aleksandra Warszawa: https://metryki.genealodzy.pl/metryka.p ... amp;y=1233
Odpis aktu urodzenia w aneksach do małżeństwa: https://poczekalnia.genealodzy.pl/pliki ... 3_0950.jpg
Urodzenie syna Jerzego Aleksandra w parafii Belsk Duży: https://metryki.genealodzy.pl/metryka.p ... amp;y=2324
Ścibor_Grażyna - 06-03-2021 - 19:57
Temat postu:
Terech_Katarzyna napisał:
hej
W moim drzewie mam taką sytuację:
Małżeństwo Wojciech Furgała (wdowiec po Marii Milo) i Maria z domu Sopel (wdowa po Janie Tworko) mają 4 córki (póki co tyle znalazłam):
......
- Rozalia urodzona 06.02.1864
http://www.skany.przemysl.ap.gov.pl/sho ... mp;syg=132 (strona 11 wiersz 3)
Dwie córki umierają:
- Rozalia 12.05.1864 (żyła 3 miesiące)
http://www.skany.przemysl.ap.gov.pl/sho ... mp;syg=145 (strona 169 wiersz 5)
- Agnieszka 05.02.1965 (żyła 3 dni)
http://www.skany.przemysl.ap.gov.pl/sho ... mp;syg=145 (strona 183 wiersz 4)
Do tego momentu wszystko się zgadza ale w roku 1891 27-letnia Rozalia (która przecież umarła) bierze ślub (metryka z FamilySearch):
https://www.fotosik.pl/zdjecie/4ba3736c62f9bec9
Numer domu i imiona rodziców się zgadzają.
Nie znalazłam metryki urodzenia żadnej innej Rozalii urodzonej później bo w roku 1865 rodzi się przecież Agnieszka.
Nie wiem co o tym mysleć.
---
Katarzyna
Dobry wieczór.
Może cos pomyliłaś, bo na str. 169 Księgi zgonów, nie ma zgonu Rozalii Furgała. A jeżeli nie pomyliłaś, to Rozalia dożyła dorosłego życia i wyszła za mąż w 1891r.
Pozdrawiam,
Grażyna Ścibor
Gośka - 06-03-2021 - 20:37
Temat postu:
Ścibor_Grażyna napisał:
Terech_Katarzyna napisał:
hej
W moim drzewie mam taką sytuację:
Małżeństwo Wojciech Furgała (wdowiec po Marii Milo) i Maria z domu Sopel (wdowa po Janie Tworko) mają 4 córki (póki co tyle znalazłam):
......
- Rozalia urodzona 06.02.1864
http://www.skany.przemysl.ap.gov.pl/sho ... mp;syg=132 (strona 11 wiersz 3)
Dwie córki umierają:
- Rozalia 12.05.1864 (żyła 3 miesiące)
http://www.skany.przemysl.ap.gov.pl/sho ... mp;syg=145 (strona 169 wiersz 5)
- Agnieszka 05.02.1965 (żyła 3 dni)
http://www.skany.przemysl.ap.gov.pl/sho ... mp;syg=145 (strona 183 wiersz 4)
Do tego momentu wszystko się zgadza ale w roku 1891 27-letnia Rozalia (która przecież umarła) bierze ślub (metryka z FamilySearch):
https://www.fotosik.pl/zdjecie/4ba3736c62f9bec9
Numer domu i imiona rodziców się zgadzają.
Nie znalazłam metryki urodzenia żadnej innej Rozalii urodzonej później bo w roku 1865 rodzi się przecież Agnieszka.
Nie wiem co o tym mysleć.
---
Katarzyna
Dobry wieczór.
Może cos pomyliłaś, bo na str. 169 Księgi zgonów, nie ma zgonu Rozalii Furgała. A jeżeli nie pomyliłaś, to Rozalia dożyła dorosłego życia i wyszła za mąż w 1891r.
Pozdrawiam,
Grażyna Ścibor
ja też ją widzę w 5 wierszu
a może po pierwszej żonie Wojciech też miał córkę Rozalię i w chwili ślubu macocha była wpisana jako matka? a może urodziła się jeszcze jedna Rozalia? a co z aktem zgonu tej "Rozalii", która wyszła za mąż?
okiem - 09-03-2021 - 22:24
Temat postu:
Jeśli naprawdę chcecie rekordu ilości, to zachęcam poszukać sobie akt z chyba największą ilością imion na ziemiach polskich. Co prawda nie dotyczy on Polaków, ale wydarzył się we Lwowie. To akt chrztu córki księcia Leopolda Habsburga - Marii Dolores, który miał miejsce w 5.5.1891 we Lwowie, a par. św. Marii Magdaleny.
Jest to 21 imion (właściwie 20 - bo jedno jest podwójne)
Pisaliśmy o tym niedawno na Genealogii Polaków na FB
https://www.facebook.com/genealogiapola ... 4007160040
(W krajach hiszpańskojęzycznych 20 to niewiele)
Terech_Katarzyna - 10-03-2021 - 17:57
Temat postu:
Braun_Beata napisał:
Terech_Katarzyna, ja też miałam taką sytuację. Mój prapradziadek Michał "zmarł" jako małe dziecko, a przecież doczekał się potomków i to był fakt niezaprzeczalny. Po żmudnej analizie ksiąg ustaliłam, że w tej miejscowości była inna rodzina o tym samym nazwisku i to im prawdopodobnie zmarło dziecko o imieniu Michał, a ksiądz przypisał zgon komu innemu. Tak jakby ktoś dopasował, dopisał pozostałe dane do zmarłego dziecka.
Beata
Tak mogło być i w tym przypadku. Furgała to nazwisko w regionie bardzo popularne.
Katarzyna
sbasiacz - 26-03-2021 - 19:46
Temat postu:
najkrótsza ciąża chyba na świecie
Walenty Pawłowski kapitan kompanii liniowej l.50 zgłasza 22.05.1831 córkę urodzoną wczoraj z jego małżonki Józefy z Modzelskich l.26 , dziewczynka została ochrzczona imionami Ludwika Walentyna, akt nr 71
https://metryki.genealodzy.pl/metryka.p ... &y=755
w dniu 20.10.1831 tenże Walenty (trochę młodszy l.46) zgłasza córkę urodzoną 23.09.1831 z jego małżonki Józefy z Modzelskich l.29 , dziewczynka otrzymuje imiona Joanna Emilia akt nr 136
https://metryki.genealodzy.pl/metryka.p ... =0&y=0
ciąża trwała 4 miesiące!
Nie wiem co o tym sądzić
Tad_waw - 26-03-2021 - 20:35
Temat postu:
najkrótsza ciąża chyba na świecie
A może to była podobna sytuacja jak opisana w tym artykule - https://www.edziecko.pl/ciaza_i_porod/7 ... jedno.html
Tutaj też opisano coś podobnego - https://parenting.pl/nietypowe-blizniac ... ce-starsza
Pozdrawiam, Tadeusz.
kkrasinski - 26-03-2021 - 22:16
Temat postu:
Słyszałem o sytuacji w miasteczku mojej żony, że prapradziadkowi jakiemuś się nie chciało zgłaszać dziecka i poszedł dopiero jak się drugie urodziło i ktoś tam mu powiedział, że będzie miał kłopoty. Zgłosił dziecko, że się urodziło w roku zgłoszenia.
To było w drugiej połowie XIXw. i zostało rodzinną legendą, że poszedł do szkoły mając 12 lat a inne dzieci były kilka lat młodsze.
W Pani akcie ojciec jest żołnierzem, więc kto wie..
Kamil
Vogelsinger_Lukasz - 27-03-2021 - 01:14
Temat postu:
Taki "kwiatek" podczas poszukiwań genealogicznych moich przodków (akt 29): https://www.szukajwarchiwach.pl/50/364/ ... ffQlwm1cYQ
W skrócie: ojciec zgłosił się do parafii w Słupi w dniu 15 sierpnia 1812 roku i okazał dziecię płci żeńskiej, urodzone... 16 sierpnia 1812 roku
Bury_Anna - 27-03-2021 - 13:07
Temat postu:
"Kwiatek"
Akt ślubu nr 18
Żona Jadwiga (wdowa) lat 53
Mąż Marcin lat 23
https://www.szukajwarchiwach.pl/54/763/ ... BKTtX1xMkA
Dławichowski - 27-03-2021 - 13:16
Temat postu:
Do Anny!
A Ty Anno masz "coś" wspólnego z "moim" Kazimierzem Biskupim ???
Krzycho z Koszalina
michaldaka - 27-03-2021 - 16:48
Temat postu:
Pamiętajcie, alkohol szkodzi zdrowiu!
<a href=https://naforum.zapodaj.net/538d2540bdf8.jpg.html><img src=https://naforum.zapodaj.net/thumbs/538d2540bdf8.jpg alt=hosting zdjęć zapodaj.net /></a>
Luziński_Marcin - 04-04-2021 - 21:31
Temat postu:
A tu ciekawostka - Warszawa, 1926 r.
Ślub bierze Feliks N, syn Michała i Katarzynów N-ów
https://metryki.genealodzy.pl/metryka.p ... 8&y=98
Pozdrawiam,
ML
Sroczyński_Włodzimierz - 04-04-2021 - 21:38
Temat postu:
https://metryki.genealodzy.pl/metryka.p ... &y=166
https://metryki.genealodzy.pl/metryka.p ... &y=122
https://metryki.genealodzy.pl/metryka.p ... amp;y=1906
https://metryki.genealodzy.pl/metryka.p ... 83&y=0
https://metryki.genealodzy.pl/metryka.p ... &y=468
https://poczekalnia.genealodzy.pl/pliki ... 4_0562.jpg
Luziński_Marcin - 04-04-2021 - 21:51
Temat postu:
No ładnie - dziecko urodziło się, wiadomo gdzie i kiedy, ale nie wiadomo komu. Jakaś mistyfikacja!
sbasiacz - 05-04-2021 - 08:20
Temat postu:
akt został, moim zdaniem, nieprawidłowo zapisany, tego dnia (data urodzenia) znaleziono porzuconego noworodka (takie moje przypuszczenie) z nieznanych rodziców
Sroczyński_Włodzimierz - 05-04-2021 - 11:46
Temat postu:
Niekoniecznie mistyfikacja. Różnie bywało.
Niespotykane jest życie na nazwisku "N" - w dwóch pokoleniach jak widać. "Stare dobre czasy" - skoro ze zbioru "nazwiska" nie wykluczono jakiejś kategorii lub elementu typu "N" - to w czym problem:)
System się nie wykrzaczył, bug to nie jest, ot nietypowe:)
Tak pewnie w księdze meldunkowej zapisany (na Rozbrat) - jak "N", tak zapowiedzi, więc i tak w akcie małżeństwa
do sprawdzenie czy są klsy z Małej Wsi, par. Sierzchowy, pow. rawski
https://metryki.genealodzy.pl/metryka.p ... amp;y=1777
Janiszewska_Janka - 05-04-2021 - 12:40
Temat postu:
Przepraszam, już milczę
Sroczyński_Włodzimierz - 05-04-2021 - 12:44
Temat postu:
w 1784 to jeszcze "państwo" nie zakazywało opieki nad znalezionymi dziećmi i nie nakazywało ich oddania
skąd pomysł, że "ekstrapolacją postępu" to się kierowało? Okien życia w XXI w. chcieli/chcą zakazać bo "lepiej martwe niż bez znajomości rodziców", więc bym nie stosował miary "było głupio, jest mądrzej, więc im starsze tym głupsze, im młodsze tym mądrzejsze
może bez przesady, z tym że jest odwrotnie..ale...
Janiszewska_Janka - 05-04-2021 - 14:42
Temat postu:
Przepraszam, już milczę
Sroczyński_Włodzimierz - 05-04-2021 - 17:00
Temat postu:
gmina w 1784?
ale nie o tym było, a o możliwości samodzielnego wychowania vs "oddania" i łatwości świadczenia opieki
finansowanie inna sprawa, choć tu tez podobnie: ani ustanowienie orderu Św. Stanisława (i płatności na Szpital Dzieciątka Jezus z nim związane), ani upaństwowienie (związane z praktyczną likwidacją szpitali kościelnych, a przede wszystkim możliwości ich utrzymania), ani obowiązkowe ubezpieczenia - sprawy nie rozwiązały lepiej niż rozwiązywała lokalna społeczność, parafia, rodzina
Jasne, były okresy gdy (np w czasie wojen, klęsk) skala zjawiska przekraczała możliwości lokalne, ale czy po zorganizowaniu "systemu opieki państwowej", wdrożeniu procedur etc lepiej działało? skuteczniej? efektywniej?
Tak czy inaczej - z tego, że w XVIII czy XVII wieku radzono sobie z jakimś zagadnieniem (jakoś) nie wyciągałbym wniosku, że w XIX, XX czy XXI radzono sobie znacznie lepiej (skuteczniej, efektywniej)
koziel_jakub - 05-04-2021 - 17:43
Temat postu:
U mnie jak dotąd najciekawszy "kwiatek" to ojciec, który po kilku latach od śmierci pojawiał się na ślubach swoich dzieci i wyrażał wraz z żoną zgodę na zawarcie związku. Działo się w Bolminie (świętokrzyskie) na początku XIX wieku
Luziński_Marcin - 19-11-2021 - 20:08
Temat postu:
Taką ciekawostkę znalazłem w alegatach gminy Sienno z 1812 r.:
Wawrzyniec Stępień służył od 1805 r. pięć lat w wojsku austriackim, a potem zdezerterował i przekroczył granicę Księstwa Warszawskiego. Na granicy "miał przy sobie kobietę Niemkę imieniem Zuzannę". I na "komorze Polski" zapisano mu ją w paszporcie jako jego żonę, ale on przysięga, że żoną wcale nie była, a on jest kawalerem.
https://metryki.genbaza.pl/genbaza,detail,115308,9
ML
nawasaqi - 19-11-2021 - 21:12
Temat postu:
Ja znalazłem taki kwiatek podczas indeksacji:
Mikołaj Szymański
https://metryki.genbaza.pl/genbaza,detail,56899,18
Ojciec: Barbara
Matka: Katarzyna
Także 2 kobiety były rodzicami xDD
Przemiły - 20-11-2021 - 12:47
Temat postu:
Dominik Mrowiński w chwili śmierci ma liczyć 105 lat w 1837 r. Natomiast w 1823 r. ożenił się w wieku 70 lat.
Jeszcze na ślubie rodzice byli znani, ale w chwili śmierci rodziców niewiadomych.
https://metryki.genealodzy.pl/metryka.p ... &y=113
https://metryki.genealodzy.pl/metryka.p ... amp;y=2147
Krystyna.waw - 20-11-2021 - 18:54
Temat postu:
Kolejny dziarski senior
Saczyn 1808/10
https://photos.szukajwarchiwach.gov.pl/ ... f1cb17_max
Z moich dotychczasowych przybliżeń Andrzej ma w tym akcie ok. 40 lat
MonikaNJ - 15-01-2022 - 12:30
Temat postu:
Zamieszczam to w tym temacie, chociaż jest to raczej akt wandalizmu!!!
Czytając książkę o polskich Noblistach nie uchroniłam się od zajrzenia im w metryki (to chyba takie fiksum-dyrdum genealoga). Byłam już więc: u Skłodowskich i czas przyszedł na Sienkiewiczów; no i aż mnie "podrzuciło". To chyba jakiś łowca autografów?
https://metryki.genealodzy.pl/metryka.p ... &y=522
Wydaje się nam, że genealodzy badający dzieje swoich rodzin to mają jakieś zasady. Niestety są wśród nas złodzieje ksiąg i wandale wyrywający kartki i jak się okazuje łowcy autografów. Okropne!
Sroczyński_Włodzimierz - 15-01-2022 - 12:41
Temat postu:
nie obciąłżałbym tym genealogów
nawet użytkowników archiwów (chyba, że o sądowych mówimy - wtedy tak z rozszerzeniem na "użytkownicy")
Gadecki.Bogusław - 12-03-2022 - 06:58
Temat postu:
Witam ,
parafia Skórkowice , AU 124 i 125 z 1920r.
dotyczą bliźniaków Józefa i Władysława Gajewskich ,
wszystkie dane się zgadzają oprócz .... dat urodzenia !
Józef urodził się 24.05.1920 , Władysław 25.05.1920 , obaj o trzeciej po południu ,
choć z analizy obu aktów bardziej prawdopodobna wydaje się data 24.05. jako data urodzenia obu,
bo oba akty spisano 25.05. o godzinie piątej po południu ,
pozdrawiam
Bogusław
Wirzinkiewicz - 12-03-2022 - 10:26
Temat postu:
Przemiły napisał:
Dominik Mrowiński w chwili śmierci ma liczyć 105 lat w 1837 r. Natomiast w 1823 r. ożenił się w wieku 70 lat.
Jeszcze na ślubie rodzice byli znani, ale w chwili śmierci rodziców niewiadomych.
https://metryki.genealodzy.pl/metryka.p ... &y=113
https://metryki.genealodzy.pl/metryka.p ... amp;y=2147
Ja spotkałem się z wiekiem 135 lat! Innym razem, z wpisów wynikało, że syn urodził sie jak jeg oojciecmiał 8 lat!
Sidor - 17-09-2022 - 22:52
Temat postu:
Natknęłam się właśnie na ciekawostkę. W 1911 r. we wsi Wola Raniżowska urodziło się dziecko. Ksiądz ochrzcił je imieniem Sebastian, ale pod imieniem dopisał "(hermaphroditi)". Płeć oznaczono jako męską, ale z pytajnikiem.
Ciekawa jestem, jak potoczyło się życie tej osoby....
Potwierdzam również przypadek, o którym wspominaliście w tym wątku kilka lat temu. Ja też natknęłam się na sytuację chrzestnych tej samej płci (dwóch mężczyzn).
kminek - 17-09-2022 - 23:31
Temat postu:
Wirzinkiewicz napisał:
Przemiły napisał:
Dominik Mrowiński w chwili śmierci ma liczyć 105 lat w 1837 r. Natomiast w 1823 r. ożenił się w wieku 70 lat.
Jeszcze na ślubie rodzice byli znani, ale w chwili śmierci rodziców niewiadomych.
https://metryki.genealodzy.pl/metryka.p ... &y=113
https://metryki.genealodzy.pl/metryka.p ... amp;y=2147
Ja spotkałem się z wiekiem 135 lat! Innym razem, z wpisów wynikało, że syn urodził sie jak jeg oojciecmiał 8 lat!
A może to dwie różne osoby? Wpadłam w taką pułapkę kiedy szukałam pradziadka. Znalazłam go po córce, ale w jej akcie urodzenia nie zgadzała się matka, była jakby zamieniona miejscami z chrzestną, a do tego pradziadek miał się ożenić się z tą chrzestną kiedy wg mojej wiedzy był na wojnie i był już żonaty. Okazało się, że miał bardzo popularne w okolicy nazwisko, a chłopcom (i dziewczynkom też) nadawano w kółko 5 tych samych imion, więc jednorazowo we wszystkich okolicznych wsiach było nawet kilkunastu mężczyzn i kobiet o tym samym imieniu i nazwisku. Traf chciał, że chrzcili córkę o tym samym imieniu, tego samego dnia, tylko w sąsiednich wsiach. Gdyby nie szczątkowa wiedza o przodkach w życiu bym się nie domyśliła.
Zofia_Brzeska - 01-10-2022 - 16:19
Temat postu: Dwa akty zgony tej samej osoby
Stanisław Daniel Goćkowski
1. Akt zgonu (nr 240) sporządzony 10 lipca 1912 w Warszawie w parafii św. Krzyża.
Według tego aktu zmarł w Warszawie przy ulicy Kopernika dnia wczorajszego, czyli 9 lipca 1912.
https://metryki.genealodzy.pl/metryka.p ... amp;y=2395
2. Akt zgonu (nr 18 ) sporządzony 12 lipca 1912 w parafii Rokicie.
Według tego aktu zgonu zmarł w Rembielinie też wczorajszego dnia, czyli w tym przypadku 11 lipca 1912.
https://photos.szukajwarchiwach.gov.pl/ ... 33d5c6_max
Podejrzewam, że chyba zmarł w Warszawie a po przewiezieniu ciała do Rembielina (parafia Rokicie) ksiądz przed pochówkiem wystawił drugi akt zgonu. Inaczej nie potrafię sobie tego wytłumaczyć.
Może ktoś ma inne wyjaśnienie tej sytuacji?
Zofia Brzeska
michal72 - 08-10-2022 - 13:28
Temat postu:
Kozienice 1904r.
"Trzeba pisać daty prawdziwe, a nie co się podoba"
Pozdrawiam
Michał
kminek - 07-12-2022 - 23:09
Temat postu:
Dzisiaj mi się jakieś kwiatki trafiają. Najpierw 30-letni syn z 66-letnim szwagrem zgłasza śmierć ponad 100-letniej matki(!), a teraz 20-letni ojciec zgłasza śmierć 6-letniego syna. O ile 14-latek mógł zrobić dzieciaka to 70-letnia matka jest totalnie nierealna.
Czupryna01 - 08-12-2022 - 18:59
Temat postu:
[quote="kminek"][quote="Wirzinkiewicz"]
Przemiły napisał:
Dominik Mrowiński w chwili śmierci ma liczyć 105 lat w 1837 r. Natomiast w 1823 r. ożenił się w wieku 70 lat.
(...)
Okazało się, że miał bardzo popularne w okolicy nazwisko, a chłopcom (i dziewczynkom też) nadawano w kółko 5 tych samych imion, więc jednorazowo we wszystkich okolicznych wsiach było nawet kilkunastu mężczyzn i kobiet o tym samym imieniu i nazwisku. Traf chciał, że chrzcili córkę o tym samym imieniu, tego samego dnia, tylko w sąsiednich wsiach. Gdyby nie szczątkowa wiedza o przodkach w życiu bym się nie domyśliła.
------------------------
Też trafiłem na podobny galimatias imion i nazwisk i nie tylko w polskich wsiach. Dodatkowo raz wzmocniony zjawiskiem przygarnięcia/adopcji dzieci po zmarłym bracie. Szczęśliwie metryki UMZ były na Family Search i mogłem to ustalić. Jednak w spisie z 1793 r. te przygarnięte dzieci figurują, jako córka/syn. Najstarsze z tych dzieci, gdy brało drugi raz ślub ma wpisane w metryce swoich biologicznych rodziców, ale te przygarnięte, jako kilkulatki wszystkie mają w metrykach ich 2-gich ślubów wymienionych rodziców adoptowanych. Można sobie wyobrazić, że podobne adopcje były dawniej po rodzinnych wsiach-gniazdach całkiem częste i z pewnością wyjaśnić niejedną zagadkę genealogiczną
Pzdr Romuald
dorocik133 - 08-12-2022 - 20:03
Temat postu:
Natknęłam się właśnie na ciekawostkę. W 1911 r. we wsi Wola Raniżowska urodziło się dziecko. Ksiądz ochrzcił je imieniem Sebastian, ale pod imieniem dopisał "(hermaphroditi)". Płeć oznaczono jako męską, ale z pytajnikiem.
Ciekawa jestem, jak potoczyło się życie tej osoby....
Potwierdzam również przypadek, o którym wspominaliście w tym wątku kilka lat temu. Ja też natknęłam się na sytuację chrzestnych tej samej płci (dwóch mężczyzn).
Witam!
Znałam kiedyś panią, która prawdopodobnie była dwupłciowa. Funkcjonowała jako kobieta, ale podobno miała jakieś cechy męskie, jeżeli chodzi o narządy płciowe. Wyglądała faktycznie jak kobieta, ale była do końca życia panną. Więcej szczegółów nie znam, bo byłam wtedy dzieckiem.
Sroczyński_Włodzimierz - 19-12-2022 - 14:37
Temat postu:
https://youtu.be/wlFpJDP1HIQ?t=66
1'06'' do 3'20'' ciut ponad dwie minuty
Jasieniec w czasie okupacji - GG, choć blisko granicy stąd przywołana ciągłość do 1945
anna.f - 06-01-2023 - 15:48
Temat postu:
Taki mi się trafił kwiatek.
06.11.1888 w miejscowości Sucha Struga ślub bierze Józef Górka recte Lizowski syn Marii Lizowskiej i Katarzyny Górka
https://images91.fotosik.pl/638/2357f38621231d11.jpg
Sidor - 20-01-2023 - 22:09
Temat postu:
Mam taką ciekawostkę z księgi, która indeksuję:
Parafia Górno, wieś Łowisko, księga zgonów 1915 rok
Przy wpisie dotyczącym zgonu 50-ciolatka ksiądz dopisał na czerwono:
"pogrzebany poza smętarzem, bo:
1) 10 lat nie był do spowiedzi
2) nie chciał się spowiadać
3) nie chciał księdza
4) na zapytanie żony - że go bez spowiedzi nie pochowają na smętarzu, odpowiedział >A gdzie chcecie to mnie zakopcie<
Odmówiłem mu tedy pogrzebu katolickiego"
(pisownia oryginalna)
To tak ku przestrodze...
Sroczyński_Włodzimierz - 20-01-2023 - 22:19
Temat postu:
Wpływ 1905 roku czy indywidualna, niemająca nic wspólnego z 1905 decyzja? Górno wydaje się trochę odległe od obszaru, któremu przypisuje się aktywność "rewolucyjną".
Zapis, który potomkom wiele więcej powie o życiu przodka niż "kupka metryk", da pretekst do prób wniknięcia w historię, atmosferę.
Sidor - 20-01-2023 - 22:29
Temat postu:
Trudno to ocenić, ale ksiądz się postarał, bo nawet ponumerował argumenty
Ciekawe co miał na myśli inny delikwent z innej parafii (niestety zapisałam na dysku stronę księgi z AP Przemyśl, a nie pamiętam co to za parafia, bo jedynie ją przeglądałam).
W roku 1912 Reskryptem Cesarsko- Królewskiego Namiestnictwa we Lwowie i poleceniem Konsystorza Biskupiego z Przemyśla zezwolono, ażeby Kazimierz Serafin Jonas używał nazwiska "Jonas-Szatański"
To dopiero wywrotowiec Zezwolenie doklejono do jego aktu małżeństwa z 1902 roku.
kminek - 27-01-2023 - 18:24
Temat postu:
Tym razem coś z dokumentów imigracyjnych do USA: w rubryce matka-Stefan Szczerba.
Ostatnie miejsce pobytu:Pies...(go wie:))
A ostatnio sama stworzyłam absurd w moim drzewie genealogicznym, bo w jakiś sposób mi wyszło, że dwóch facetów ma ze sobą dziecko. Coś na miarę dzisiejszych czasów..
W_Marcin - 14-02-2023 - 06:48
Temat postu:
https://metryki.genealodzy.pl/index.php ... 1-2514.jpg
Nr 2514 - ojciec: 25 letni emeryt
Szczęściarz
kminek - 28-04-2023 - 17:03
Temat postu:
Ostatnio się spotkałam z zapisem, że pewna para wzięła ślub 30 lutego:)
kminek - 06-05-2023 - 21:25
Temat postu:
Wpis w zaślubinach "Maria, virgo deflorata". Czy ksiądz, a właściwie pop chciał za wszelką cenę podkreślić, że panna młoda sobie nie żałowała? A zaraz obok jest wpis "Maria, córka Heleny Krzyżanowskiej i Marii Sieńko. Córka dwóch kobiet? Gdzie jest ojciec?
Krzysztof29 - 29-05-2023 - 18:35
Temat postu:
Parafia Borowno (obecnie gmina Mykanów, powiat częstochowski). Unikat księga metrykalna urodzonych z 1923 r.
Akt Nr 222 Grabówka. Działo się we wsi Borownie dnia trzydziestego września tysiąc dziewięćset dwudziestego trzeciego roku o godzinie pierwszej po południu. Stawił się Józef Postawa rolnik zamieszkały we wsi Grabówce trzydzieści dwa lat liczący, w obecności świadków: Władysława Dobrakowskiego rolnika zamieszkałego we wsi Borowno dwadzieścia pięć lat i Władysława Łapety rolnika zamieszkałego we wsi Grabówce trzydzieści cztery lat; i okazał nam dziecię płci męskiej, oświadczając, iż takowe urodzone jest we wsi Grabówce, dnia dwudziestego pierwszego września bieżącego roku o godzinie piątej po południu, z jego małżonki Zuzanny z Banasiów dwadzieścia trzy lat liczącej. Dziecięciu temu na chrzcie świętym w dniu dzisiejszym przez księdza Jana Patorskiego proboszcza miejscowego, odbytym nadane zostało imię Hieronim a rodzicami jego chrzestnymi byli: Józef Banaś i Władysława Banaś. Akt ten stawającemu i świadkom niepiśmiennym przeczytany przez nas został podpisany.
Obok aktu znajdują się dwa dopiski:
1. Hieronim Postawa zawarł związek małżeński z Klarą Płandowską w parafii Kodeń n / Bugiem dn. 3 IV 1949 r.
2. Hieronim Postawa na własną prośbę wystąpił z kościoła Rzym. Katolickiego pismem z dnia 14 X 1950 r.
Obok aktu chrztu do księgi wszyto list następującej treści:
Krzyczew dnia 14.10.1950 r. Do kancelarii parafialnej Rzym - Kat. w Borowno. Zwracam się do kancelarii parafialnej ponownie, o skreślenie mnie z wszelkich akt gdzie figuruję jako członek kościoła rzym. katolic. Nadmieniam, że już dawno przestałem wierzyć w fantazje kościelne, jak również w bożka i kler. Chcę pracować dla Polski Ludowej, budować ustrój socjalistyczny, a nie być przyjacielem Papieża i kleru, którzy są wrogami Ojczyzny i starają się trzymać masy pracujące w ciemności i zacofaniu. Proszę raz na zawsze wykreślić mnie z akt, żegnam na wieki organizację kościelną. Przedstawiam dane kancelarii, które zarządano [błąd ortograficzny w oryginale] w liście: Postawa Hieronim, urodz. 21.09.1923 roku w m. Grabówce pow. Radomsko syn Józefa i matki Zuzanny z domu Banasiów. Podpisano Postawa Hieronim. Poniżej znajduje się pieczęć Miejskiej Rady Narodowej w Terespolu n/B. z dopiskiem: Autentyczność podpisu stwierdza: Prezydium Miejskiej Rady Narodowej (poniżej nieczytelny podpis).
Z tyłu księgi luzem załączono dwa listy:
1. Postawa Hieronim, wieś Krzyczew, gm. Bochukały, pow. Biała Podlaska, woj. Lubelskie. Do kancelarii parafialnej w Borownie. Zwracam się do kancelarii parafialnej o skreślenie mnie ze wszelkich aktów znajdujących się jako figuruję rzym. - katolik. List swój motywuję tym, że od dłuższego czasu widzę wrogość papieża jak również kleru wobec Polski Ludowej jak również wobec mnie i mojej rodziny. Więc wobec czego występuję z kościoła rzym. - kat. który prowadzi do ciemnoty i zacofania. Ja pragnę służyć dla mas pracujących i budować ustrój pełnej sprawiedliwości - Socjalizm ! Proszę dać mi odpowiedź o skreśleniu mnie z aktów znajdujących się w mojej parafii. Adresować odpowiedź jak u góry. Podpisano Postawa Hieronim. [Brak daty w tym liście]
2. Mp. 28 XII 50 r. Do kancelarii parafialnej w Borownie. Zwracam się ponownie do Kancelarii parafialnej o odpowiedź na pismo z dnia 12 X 50 r. dot. o wystąpieniu z kościoła. Zasyłam znaczki na list ...[słowo nieczytelne] i proszę adresować Postawa Hieronim, wieś Krzyczew, gm. Bochukały, pow. Biała Podlaska, woj. Lubelskie. Nadmieniam o jak najszybszym posłaniu mi odpowiedzi, jeżeli nie będę zmuszony przez ...[słowo nieczytelne] organy żądać wyjaśnień i odpowiedzi. Podpisano Postawa Hieronim.
Lakiluk - 29-05-2023 - 18:43
Temat postu:
Krzysztof29 napisał:
Więc wobec czego występuję z kościoła rzym. - kat. który prowadzi do ciemnoty i zacofania. Ja pragnę służyć dla mas pracujących i budować ustrój pełnej sprawiedliwości - Socjalizm !
Niby taki oświecony, a to jednak komunista.
Sroczyński_Włodzimierz - 29-05-2023 - 19:24
Temat postu:
No nie wiem czy komunista - znaczki wszak przysłał
Apostazje bywają odnotowywane przy aktach urodzeń z wyraźnie starszymi datami niż lata 50 XX wieku.
Jest za to bardzo mało adnotacji przy AU sporządzonych w urzędach stanu cywilnego parafii rzymskokatolickich o konwersjach na inne chrześcijańskie wyznania. "Bardzo mało", bo takich zmian więcej. Chyba można w miarę łatwo ustalić -na podstawie późniejszych, osiągalnych standardowo kopii dokumentów - dużą grupę, która wystąpiła z kościoła katolickiego pozostając "przed wojną" przy wierze chrześcijańskiej.
A informacji o konwersji w "pierwotnej" księdze chrztów/urodzeń rzymskokatolickiej nie ma. A przynajmniej - w przytłaczającej większości przypadków nie ma.
Z uwagi na to, że "chrzest nadal ważny" przy zmianie na inne chrześcijańskie? To decydujące? Czy brak oficjalnych pism do parafii urodzenia/chrztu? Jak sądzicie?
Grzegorz.Janoszka - 29-05-2023 - 22:52
Temat postu:
kminek napisał:
Ostatnio się spotkałam z zapisem, że pewna para wzięła ślub 30 lutego:)
Ale geneteka nie pozwala na zapis 30 lutego. Ja zaindeksowałem ten ślub:
https://geneteka.genealodzy.pl/index.ph ... p;to_date=
I data rzeczywiście była 30 lutego i taką zaindeksowałem. Tymczasem geneteka wyświetla 2 marca.
kminek - 30-05-2023 - 07:52
Temat postu:
To nie było w genetyce, znalazłam taki wpis w księdze parafialnej.
kminek - 06-06-2023 - 20:15
Temat postu:
Oprócz standardowego "ordinaria" znalazłam ciekawe przyczyny śmierci:
"na romantyzm"
"na porywające chorobę"
"czas przyszedł"
"na febrę zgniłą"
"na gardło"
elgra - 06-06-2023 - 21:03
Temat postu:
Ile lat miała osoba zmarła na romantyzm?
kminek - 06-06-2023 - 21:12
Temat postu:
Już nie pamiętam, ale mniej niż 50.Ciekawe czy to miało coś wspólnego z chorobami wenerycznymi.
diabolito - 06-06-2023 - 21:30
Temat postu:
Nie, raczej z depresją. Tak jak śmierć z powodu melancholii.
Małgorzata_Kulwieć - 07-06-2023 - 06:25
Temat postu:
Eee, myślę, że raczej o reumatyzm chodziło.
Piotr_Romanowski - 10-09-2023 - 01:21
Temat postu:
Trochę z innej beczki ale też będzie absurdalnie
W lipcu 2021 pewna pani zamarzyła o wydębnieniu z USC aktu stanu cywilnego. Co gorsza swoje marzenie starała się na siłę urzeczywistnić. Nie jakiegoś tam odpisu ale oryginału aktu urodzenia córki!!!
Na nic tłumaczenia kierownika USC i wojewody, że nie da rady. Sprawa trafiła przed oblicze WSA we Wrocławiu.
II SA/Wr 633/21
przeski - 11-04-2024 - 22:38
Temat postu:
U mnie może nie absurdalne ale kwiatki z pewnością.
Moja praprababka Anna Kisiel z Dyrsów miała jako panna córkę o imieniu Anna urodzona w 1827 roku w Miaszkach, w parafii Wodakle na Litwie.
Po wyjściu za mąż za Antoniego Kisiela moja praprababka mieszka z mężem w Isłaużach, parafia Pogiry, Tam rodzą się ich dzieci i tam obydwoje umierają.
Anna, jej córka, wychodzi za mąż w listopadzie 1851 roku za Józefa Karalisa ale nie w Isłaużu tylko w Miaszkach, tam gdzie się urodziła.
Przed ślubem młodzi pobierają nauki.
Mała tylko pomyłka w formularzu nauk przedślubnych. Zamiast „Anny z Kisielów” powinno być Anny z Dyrsów. Wygląda na to, że Antoni uznał ojcostwo.
W metryce ślubu tejże Anny wpisani są inni zupełnie rodzice. Pan młody jest OK, ten sam i rodzice też: https://1drv.ms/f/s!AiJEqpjLvprIh5ICQ78 ... g?e=jFewGD
Czyżby ksiądz niechcąco ujawnił nazwisko biologicznego ojca Anny?
Grunwald_Andrzej - 11-06-2024 - 17:42
Temat postu:
Gośka napisał:
Koleżanka moja - początek lat 90-tych XX wieku czyli ok. 170 lat później poszła do kościoła załatwić wszystko aby wyszły zapowiedzi i dowiedziała się, że całe życie nosi imię Alicja a w akcie urodzenia wpisana jest Alina. Niby podobne ale nie to samo.
Niedawno natrafiłem na podobną sytuację*, która została oficjalnie zgłoszona przez jedni by powiedzieli 'donosiciela', czy może dziś powiedzielibyśmy raczej 'sygnalistę'
" Ochrzczoną została w dniu dzisieyszym córka (...) której nadane zostało imię Emma /: Urzędnik Stanu Cywilnego Cyrkułu 7 zrobił z tego Emerencya, co jednak wcale inne imię :/ "
* w parafii ewangelicko-reformowanej w Warszawie
Andrzej75 - 29-09-2024 - 16:30
Temat postu:
W 1763 r. w parafii Piaseczno ślub brali Wojciech Szymankiewicz i Marianna Pernalewiczówna — 31 listopada (die 31-ma 9-bris).
https://metryki.genealodzy.pl/index.php ... ;zoom=1.75
MichalskiMichał - 29-09-2024 - 18:39
Temat postu:
W 1922 r. w parafii Żdżary zmarł Roch Kocik syn "Jakóba i Klary Jana i Salomei"... i teraz nie wiadomo, czy Jakub i Klara, a może Jan i Salomea... żadne z tych imion nie jest przekreślone...
Michał
Arturro - 29-09-2024 - 22:22
Temat postu:
Andrzej75 napisał:
W 1763 r. w parafii Piaseczno ślub brali Wojciech Szymankiewicz i Marianna Pernalewiczówna — 31 listopada (
die 31-ma 9-bris).
https://metryki.genealodzy.pl/index.php ... ;zoom=1.75
Dobry wieczór,
Kwiatek - jak najbardziej, ale dość popularny. Indeksowałem kiedyś m.in. 31. września, czy widziałem tutaj 30. lutego.
O ile mamy do czynienia z zakresem dat od 1 do 31, to pół biedy (nawet 30. lutego jest "zjadliwy").
Ale indeksuję obecnie małżeństwa z Bieńkowic (woj. śląskie) i w roku 1792 mamy datę 32.01.1792:
https://ibb.co/PMKM16C
To tak zwane roztargnienie wyższego stopnia
Pozdrawiam,
Artur
gpm102 - 04-10-2024 - 16:48
Temat postu:
Witam. Jestem raczej niedoświadczonym "czytającym" księgi metrykalne. Nie mam niestety żadnego "kwiatka", ale mam pytanie do Was o błędy w księgach. Moja rodzina pochodzi z wileńszczyzny i korzystam głównie z tychże ksiąg dostępnych na Familyserch. Są to odpisy ksiąg metrykalnych, czyli są to kopie.
A moje pytanie to: gdzie się znajdują oryginały tych ksiąg, kto robił odpisy i kiedy. Podczas szukania przodków znajdowałem wpisy, które nie pasowały do reszty znalezisk np. w nazwisku panieńskim matki. Czy często zdarzały się błędy przy kopiowaniu i czy można taki błąd zweryfikować.[/u]
Crzegorz
Krystyna.waw - 04-10-2024 - 19:21
Temat postu:
gpm102 napisał:
Są to odpisy ksiąg metrykalnych, czyli są to kopie
Zbyt ogólne pytanie, więc ogólna odpowiedź: nieprawda
Np. https://www.familysearch.org/search/cat ... %20Library
Mikrofilm zrobiony z rękopisów w Archiwum Państwowe w Warszawie
Jak zadasz konkretne pytanie - gdzie są pierwopisy parafia, lata - to nie w tym wątku.
Najpierw sprawdzaj tutaj
https://parafie.genealodzy.pl/
potem poszukaj parafii alfabetyczny spis
https://genealodzy.pl/PNphpBB2-viewforum-f-37.phtml
gpm102 - 05-10-2024 - 16:55
Temat postu:
Przepraszam, ale chyba się nie zrozumieliśmy (pewnie zbyt chaotycznie zadałem pytanie). Chodzi mi właśnie o ogólną odpowiedź. Wydaje mi się, że wszystkie księgi które przeglądałem są zatytułowane podobnie jak np ta https://www.familysearch.org/ark:/61903/3:1:3Q9M-CS9S-KS4H-W?i=72. Nie twierdzę, że wszystkie zasoby na familysearch są kopiami (odpisami). Chodzi mi o zasadę tworzenia ksiąg metrykalnych i odpisów ksiąg.
Czyli ksiądz prowadził księgi w parafii i to są oryginały. A kto robił z nich odpisy. Czy często powstawały błędy podczas ich tworzenia?
Przepraszam za pytania pewnie o oczywiste rzeczy dla biegłych genealogów, jestem nowicjuszem.
moderacja (elgra)
Zgodnie z regulaminem i przyjętym zwyczajem prosimy o podpisywanie swoich postów nazwiskiem i imieniem lub przynajmniej imieniem.
Jeżeli każdorazowe podpisywanie postów jest kłopotliwe, wtedy można ustawić automatyczny podpis. https://genealodzy.pl/index.php?name=PN ... 5276#75276
Krystyna.waw - 06-10-2024 - 09:42
Temat postu: unikat-pierwopis i wtóropis
Na ziemiach Księstwa Warszawskiego...
https://kronika.gov.pl/obiekt/12644159
https://genealodzy.pl/index.php?name=PN ... spierwopis
Czyli konkretne czas i miejsce
Po raz drugi proszę nie śmieć w tym wątku
Sroczyński_Włodzimierz - 06-10-2024 - 12:54
Temat postu:
" Moja rodzina pochodzi z wileńszczyzny i korzystam głównie z tychże ksiąg dostępnych na Familyserch. Są to odpisy ksiąg metrykalnych, czyli są to kopie."
Grzegorzu:
Nie, nie kopie. Kopia powinna być tożsama.
To wypisy, w założeniu treść powinna być ta sama, forma może być inna. Z treścią też różnie.
"gdzie się znajdują oryginały tych ksiąg, kto robił odpisy i kiedy"
Do zbadania każdy przypadek oddzielnie.
Odpisy najczęściej (chyba) dekanalne - dla dziekana były. Kiedy? Relatywnie niedługo po sporządzeniu wpisu (przynajmniej dla drugiej połowy XIX wieku)
Nie orientuję się jaki zasób prezentuje FS. To (kanał dystrybucji) niewiele mówi, szczególnie gdy są błędy w opisie.
Staraj się ustalić nie skąd skan, a skąd i co to za księga.archiwalia/dokumenty, z których korzystasz. Kto wytworzył , kto przechowuje.
To Rosja, nie regulacje Królestwa Polskiego, bez większego powiązania z kodeksem cywilnym.
Andrzej75 - 06-10-2024 - 14:27
Temat postu:
To są kopie ksiąg metrykalnych (które co do zasady powinny być całkowicie zgodne co do treści i formy z oryginałami), chociaż używano słowa „wypisy”.
Np. poświadczenia zgodności są takie:
„Takowe kopie metryk chrzestnych, jako zgodne z księgą autentyczną, podpisem mej ręki stwierdzam. X. Apolinary Dobkiewicz, kurat parafii szumskiej”.
https://www.familysearch.org/ark:/61903 ... cat=834953
„Wypisy metryk chrzestnych z księgi kościoła parafialnego rukojńskiego z roku tysiącznego ośmsetnego trzydziestego szóstego, od pierwszego stycznia do ostatniego grudnia tegoż roku, że są zgodne z księgą autentyczną, świadczę. Datum w Rukojniach roku 1836, dnia 31 grudnia. Xiądz Wincenty Augustyn Proniewicz, administrator kościoła rukojńskiego, mp.”.
https://www.familysearch.org/ark:/61903 ... cat=834953
Te kopie przekazywano dziekanowi na początku każdego roku, czyli nie były sporządzane w czasie zbytnio odległym od wytworzenia oryginału.
Trudno mi powiedzieć, czy spisywano je na drugą rękę, bezpośrednio przy wypełnianiu oryginału, czy dopiero pod koniec roku.
gpm102 napisał:
Czy często powstawały błędy podczas ich tworzenia?
Oczywiście, że mogły powstawać błędy podczas przepisywania.
Ale pytanie jest zbyt ogólne; każdy przypadek trzeba badać oddzielnie.
gpm102 napisał:
Podczas szukania przodków znajdowałem wpisy, które nie pasowały do reszty znalezisk np. w nazwisku panieńskim matki.
To, że nazwisko panieńskie matki jest różne w różnych aktach jej dzieci wcale nie musi wynikać z błędów w odpisach.
Co to w ogóle znaczy „różne”: całkowicie odmienne? inne, ale podobne?
Jak najbardziej zdarzało się, że i w oryginalnych aktach nazwisko panieńskie matki dziecka nie będzie takie samo w każdym akcie urodzenia czy zgonu jej dzieci bo: 1) nazwiska były zmienne, czasami ta sama osoba używała dwóch różnych nazwisk albo przezwisk albo różnych odmian tego samego nazwiska; 2) osoby, które podawały dane matki do akt (np. chrzestni), niekoniecznie musiały znać jej prawidłowe nazwisko; 3) osoba spisująca akt mogła coś przekręcić, źle usłyszeć, źle przepisać z notatek itp.
gpm102 - 06-10-2024 - 20:21
Temat postu:
Dziękuję wszystkim za wyjaśnienia.
Grzegorz
Lukasz_Fajfrowski - 07-10-2024 - 06:48
Temat postu:
MichalskiMichał napisał:
W 1922 r. w parafii Żdżary zmarł Roch Kocik syn "Jakóba i Klary Jana i Salomei"... i teraz nie wiadomo, czy Jakub i Klara, a może Jan i Salomea... żadne z tych imion nie jest przekreślone...
Michał
Bardzo możliwe, że należy to czytać w ten sposób: "Roch Kocik syn Jakuba i Klary [córki] Jana i Salomei.
W akcie urodzenia siostry mojego prapradziadka, też był taki sposób zapisu: "Helena córka Józefa Mikołaja i Agnieszki Faifrowskich i Teodory Anastazego i Teresy Gruszkowskich".
Tu chodzi o to, że Józef był synem Mikołaja i Agnieszki, zaś Teodora córką Anastazego i Teresy.
Łukasz
Albin_Kożuchowski - 08-10-2024 - 09:15
Temat postu: "Testament"...
Na FB natrafiłem na taki "kwiatek":
https://www.facebook.com/photo/?fbid=11 ... 3567224032
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Powered by
PNphpBB2 © 2003-2006 The PNphpBB Group
Credits