W sumie to ciekawe czy tak szybki chrzest w tamtych czasach nie przyczyniał się w jakimś (choćby niewielkim) stopniu do zwiększenia śmiertelności dzieci. Już nie mówiąc o tym, że jeszcze w XVI wieku zanurzano dziecko całe
Witam
Matka mojej tesciowej była zawodową akuszerką w dosyc dużym mieście.Istniała i istnieje mozliwość chrztu dziecka w przypadku zagrożenia życia dziecka.Z tej mozliwości niejednokrotnie korzystała co było legalne i dopuszczalne.
http://www.nowezycie.archidiecezja.wroc ... etypowych/
Pozdrawiam
Jasiu W.
Indelsowalam parafie wiejska na Kresach ok 1800 do 1818 i tak do konca nie jest prawda ze dzieci chrzczono zaraz po urodzeniu. Wiekszosc pewnie tak ale w okresie adwentu (przynajmniej w tej parafii nie bylo nigdy chrztu, slubu). Chrzczenie dzieci konczylo sie pod koniec listopada a zaczynalo sie po 1 stycznia. Poczatkowo przyjelam to z wielkim zaskoczeniem ale na przestrzeni 18 lat byla to tam norma. W miasteczu gdzie byl kosciol najczesciej (nie zawsze) dzieci chrzczono tego samego dnia ale te przywozone ze wsi mialy najczesciej kilka dni a dzieci szlacheckie czesto ok 2 tygodnie. Czesto chrzty bywaly "hurtowe" ........jednego dnia wieksza ilosc (podobnie bylo ze slubami).Pozdrawiam Alina
Alinka napisał:
Indelsowalam parafie wiejska na Kresach ok 1800 do 1818 i tak do konca nie jest prawda ze dzieci chrzczono zaraz po urodzeniu. Wiekszosc pewnie tak ale w okresie adwentu (przynajmniej w tej parafii nie bylo nigdy chrztu, slubu). Chrzczenie dzieci konczylo sie pod koniec listopada a zaczynalo sie po 1 stycznia. Poczatkowo przyjelam to z wielkim zaskoczeniem ale na przestrzeni 18 lat byla to tam norma. W miasteczu gdzie byl kosciol najczesciej (nie zawsze) dzieci chrzczono tego samego dnia ale te przywozone ze wsi mialy najczesciej kilka dni a dzieci szlacheckie czesto ok 2 tygodnie. Czesto chrzty bywaly "hurtowe" ........jednego dnia wieksza ilosc (podobnie bylo ze slubami).Pozdrawiam Alina
To bardzo wyjątkowa parafia, w której w adwencie nie odbywały się chrzty dzieci i nigdy nie spotkałam się z taką sytuacją przy indeksowaniu parafii z łódzkiego, Mazowsza, Wielkopolski i pomorskiego. Co innego śluby, których nie udzielano w okresach nie tylko Adwentu, ale także ( przede wszystkim) Wielkiego Postu. W tej sytuacji śluby "hurtowe" były normą w większych parafiach. Jeśli chodzi o chrzest dzieci to najczęściej zapisy mówią o chrzcie dziecka urodzonego dnia wczorajszego lub onegdajszego, a chrzty tego samego dnia były rzadkością. Indeksując Gostynin ze zdziwieniem stwierdziłam liczniejsze chrzty późniejsze bez uzasadniania zwłoki lecz zakres terytorialny parafii był duży i miasto nie małe więc chrzczono dzieci liczące tydzień lub więcej.
Nie można jednak przyjmować dosłownie chrztu dzieci urodzonych tego samego dnia jako normę bo zwyczaje i możliwości techniczne były różne.
Przyjąć jednak należy, że większość dzieci była faktycznie chrzczona jak najszybciej bo dzieci rodziło się i umierało dużo według zasady jaką przytoczył Jerzy: Bóg dał, Bóg wziął. Najważniejsze było zbawienie duszy dziecka, które ochrzczone było aniołkiem czuwającym nad rodziną.
Prawdopodobnie z tego powodu dziecku urodzonemu po zgonie dziecka o danym imieniu dawano takie samo imię.
Obserwowałam także reakcje mojej cioci i ojca urodzonych w XIX wieku i ich zachowanie wobec śmierci było bardzo stonowane, i refleksyjne. Moja babcia urodziła 11 dzieci, z czego 5 zmarło w dzieciństwie więc dzieci wcześnie ze śmiercią były oswojone oraz nauczone, że śmierć w warunkach zbawienia nie jest niczym złym i nadzwyczajnym.