Genealodzy.PL Genealogia
Genealogia genetyczna - Genealogia genetyczna
-Eryk- - 15-09-2015 - 12:13
Temat postu: Genealogia genetyczna
Pomyślałem, że warto założyć wątek o genealogii genetycznej, żeby zachęcić do wykorzystywania badań DNA przy tworzeniu rodzinnej genealogii. Narosło wiele dziwnych mitów dotyczących takich testów (m. in. testy mogą wykonywać wyłącznie mężczyźni, testy badają wyłącznie linię po mieczu itd.). Za pomocą DNA możliwe jest zweryfikowanie, czy nasze drzewo jest prawdziwe, a jeśli któryś z naszych przodków miał ojca nieznanego (pater semper incertus!), DNA może wyjawić wielopokoleniowe tajemnice. Dodatkowo możemy odkryć od kilkuset do kilku tysięcy krewnych, o których bez testu DNA nie mielibyśmy pojęcia (sam się o tym przekonałem!). Badając DNA najstarszych członków rodziny, utrwalamy historię, której nigdy nie znajdziemy w aktach metrykalnych.
Założyłem niedawno pierwszy polski blog poświęcony genealogii genetycznej, do odwiedzenia którego serdecznie zapraszam - http://www.genealogiagenetyczna.com. Dzielę się na nim wiedzą genealogiczno-genetyczną i wyjaśniam, jak krok po kroku za takie badania się zabrać.
Dla tych, którzy zastanawiają się, jakie korzyści genealogiczne płyną z badań DNA, załączam artykuł "Po co badać DNA?".
Pozdrawiam i zachęcam do dyskusji!
E.J.G.
jart - 15-09-2015 - 12:17
Temat postu: Genealogia genetyczna
Eryku, dyskusja na ten temat juz swego czasu tytuaj była, toczyła się nawet wartko, może warto odszukac tamte wątki, przeczytać je i pisać tam, żeby nie fragmentować dyskusji?
-Eryk- - 15-09-2015 - 12:29
Temat postu: Genealogia genetyczna
Przepraszam, nie zauważyłem poprzedniego wątku (myślałem, że dotyczy on głównie badań chromosomu Y). Skopiuję ten wpis do tamtego wątku - czy mógłbym prosić Administratorów o usunięcie tego wątku, żeby niepotrzebnie nie powielać tej samej informacji?
Przepraszam za kłopot.
E.J.G.
wiwisniewski - 16-09-2015 - 14:01
Temat postu: Genealogia genetyczna
Ankieta też ma swoją wartość, jestem ciekaw wyników na większej próbie użytkowników.
Świątek_Katarzyna - 18-11-2015 - 19:43
Temat postu: Genealogia genetyczna
Wszystko super, tylko jak zdobyć "DNA najstarszych członków rodziny"? DNA można zrobyć tylko tych członków rodziny, których się zna, a skoro się ich zna, to raczej nie trzeba upewniać się, czy są "prawdziwi", chyba że bierze się pod uwagę jakieś tajemnicze adopcje.
wiwisniewski - 18-11-2015 - 23:01
Temat postu: Re: Genealogia genetyczna
Świątek_Katarzyna napisał:
Wszystko super, tylko jak zdobyć "DNA najstarszych członków rodziny"? DNA można zrobyć tylko tych członków rodziny, których się zna, a skoro się ich zna, to raczej nie trzeba upewniać się, czy są "prawdziwi", chyba że bierze się pod uwagę jakieś tajemnicze adopcje.
Na tyle na ile się orientuje, chodzi właśnie o tych najstarszych znanych. To o tyle ważne, że np. Twój dziadek będzie posiadał DNA, którego mógł nie przekazać np. swoim dzieciom. To również znaczy, że najlepiej mieć DNA kilku osób, wtedy istnieje lepsze prawdopodobieństwo odnalezienia genetycznych krewnych.
Pozdrawiam
Witold
Sawicki_Julian - 19-11-2015 - 10:28
Temat postu: Re: Genealogia genetyczna
Witam Eryk, pozwolę sobie na kolejną dygresję i odpowiedz na to poniżej podane zdanie, z mojej strony i napiszę co myślę o badaniu DNA.
,,Badając DNA najstarszych członków rodziny, utrwalamy historię, której nigdy nie znajdziemy w aktach metrykalnych''
Badając w DNA przypadkowe odkryte czyjeś kości z przed wieków, jest tylko potwierdzeniem ze mój przodek nie pochodził od małpy. By badanie było w przybliżeniu zgodne z prawdą, trzeb odkryć grobowiec z podaną informacją, lub na trumnie z napisem ze to prawdopodobnie mój przodek i to badać. Inne badanie na ślepo, są tylko zarabianiem na naiwnych grubej kasy - Julian
Łucja - 19-11-2015 - 10:50
Temat postu: Re: Genealogia genetyczna
,,Badając DNA najstarszych członków rodziny, utrwalamy historię, której nigdy nie znajdziemy w aktach metrykalnych''
Przymierzam się do promocji na Boże Narodzenie i być może namówię wujka rocznik 1928, w ten sposób mogę się dowiedzieć o haplogrupie swojego dziadka. Niespodzianek nie oczekuję, ale kto wie. Kilka lat temu wujek się nie zgodził.
Od niedawna wiem, że kilkoro rodzeństwa (a zapewne też kuzynów) dziadka zasiliło ponad 100 lat temu Buffalo w USA, tutaj DNA po nic i inną drogą można to ustalić. Ale np. dziadek ma nazwisko, które wystepuje w dwóch miejscach w Polsce, nie tak bardzo odległych, ale innych, dwie silne plamy, chciałabym się dowiedzieć, czy to są różne rodziny, czy jedna, i właśnie badanie DNA może to umożliwić. Da odpowiedź. Zrobi badanie wujek, jeśli zrobi też ktoś z tamtej drugiej "plamy" będziemy wiedzieli. Oczywiście mogę czekać na to drugie badanie wiele lat i nawet nie mieć go za swojego życia. Ale jak wrzucę dane wujka do bazy, ktoś kiedyś to odkryje.
Czyli nie szukamy "kości", tylko osób, które współcześnie będą robić takie badania. A badanie wykaże czy był wspólny przodek i jak dawno temu.
A dlaczego najstarszy w rodzie?
Bo DNA się zmienia z pokolenia na pokolenie, bardzo nieznacznie, ale tak, mając badanie nastarszego w rodzie łatwiej dotrzemy do kogoś w przeszłości, bo będzie bliżej i zmiana nie tak duża Tak mniej więcej to wygląda.
Oczywiście po zrobieniu takiego badania i co najważniejsze - wrzuceniu go do bazy, baz, może się okazać, że któryś z kuzynów dziadka, jego potomkowie, też takie badanie zrobił i do bazy wrzucił, i w ten sposób go odszukać. Chociaż można też inaczej, przez metryki, skoro to jest tak płytko (prawdę mówiąc przez metryki nie bardzo można bo to .. Podkarpacie). Badania DNA najbardziej przydatne są dla potomków emigrantów do USA, Kanady, itp. , którzy nie mają pojęcia skąd ich przodkowie wyjechali i kim byli. Ale żeby tamci mogli tą drogą odszukać to badanie musi zrobić ktoś z rodziny w Polsce, jasne?
Gdyby mój wujek zgodził się kilka lat temu na badanie i bym wrzuciła jego dane do bazy, nie jest wykluczone, że kuzyni w USA znaleźli by się wcześniej i właśnie tą drogą.
.
Ja swojego badania mtDNA nie zrobiłam jeszcze, ale też zamierzam, jak jakiś przypływ gotówki się pojawi, bo głupio byłoby umierać nie zostawiwszy po sobie takiego prostego "prezentu" dla innych. Chyba nawet kilka badań, nie tylko mtDNA wchodzi w grę dla kobiety przecież.
Łucja
Świątek_Katarzyna - 20-11-2015 - 00:03
Temat postu: Re: Genealogia genetyczna
[quote="Łucja] DNA najbardziej przydatne są dla potomków emigrantów do USA, Kanady, itp. , którzy nie mają pojęcia skąd ich przodkowie wyjechali i kim byli. Ale żeby tamci mogli tą drogą odszukać to badanie musi zrobić ktoś z rodziny w Polsce, jasne? [/quote]
Teraz po tak obszernym wyjaśnieniu wszystko jest jasne, dziękuję. Tekst z podanej strony nic nie wspomina o bazie, do której te badania trafiają i na której podstawie wynik się uzyskuje. Bez tego kluczowego elementu brzmiało to jak czary-mary: robisz badanie dziadka i dostajesz spis przodków nie wiadomo jak wiele pokoleń w stecz, jakby w genie były zapisane imiona i nazwiska ludzi ich posiadających. Absurdalne, wiem, właśnie stąd mój uprzedni brak zrozumienia i komentarz taki, a nie inny.
Czy dobrze rozumiem, że badany otrzymuje z bazy dane personalne tych osób, do których genetycznie "pasuje"?
jamiolkowski_jerzy - 23-05-2017 - 07:45
Temat postu: Genetyka w genealogii Czy przydatna?
Genealogią zajmuję się od blisko 20 lat. Z genetyką nazwijmy to genealogiczną zetknąłem się po raz pierwszy kilka lat temu kiedy postanowiłem sprawdzić czy ktoś z moich przodków pozostał w Jamiołkach. Mój bezpośredni prapra....Stanisław w 1811 roku zamieszkał bowiem w innej parafii. I tak doszło do spotkania z kuzynem Witkiem po Benedykcie (bracie Stanisława) którego metrykalnie zrekonstruowałem po wielopokoleniowym rozstaniu. Po uzgodnieniu, że w metrykach wszystko pasuje (w szlacheckich wsiach Podlasia pamięć o przodkach jest zdecydowanie bardziej trwała niż w miastach) rodzinne związki zostały ponownie zadzierzgnięte.
Niby wszystko było jasne ale że były to czasy rodzącej się popularności testów genetycznych z ciekawości odżałowałem kilkaset dolarów zdecydowałem się na ich zrobienie , Wynik w pełni potwierdził nasze pokrewieństwo. Dwa markery różnicy czyli jedna na sto lat zmiana to wręcz modelowy wynik zgodności, przy okazji będący świadectwem wierności naszych babek i prababek.
Konsternacje natomiast wywołała nasza haplogrupa R1b1a2a1a1b3 (M269+, L11+, P312+. L21+) . Jak twierdzą znawcy celtycka. Jednak co ciekawe gdziekolwiek na świecie (poza Polska ) dotąd nie znalazł się żaden wynik choćby zbliżony. Gdyby założycielem naszej linii był jakiś przedstawiciel np szkockiego klanu który służył już w czasach historycznych jako polski zaciężnik to musiałoby to znaleźć odbicie w testach na wyspach brytyjskich (gdzie robi się ich zdecydowanie więcej niz w Polsce). Zatem pozwala to przypuszczać że nasz prekursor był ostańcem na polskiej ziemi jakiegoś celtyckiego plemienia który na terenach Polski osiadł w trakcie wędrówek ludów przez Europę.
Był czas kiedy śledzenie wyników na family tree dna mnie mocno absorbowało, co raz dostawałem emeile o nowo odkrytych przodkach sprzed tysięcy lat ale mi to szybko przeszło. Szukanie przodków po prehistorycznych pieczarach uznałem za zajęcie jałowe.
Olbrzymim dla mnie zaskoczeniem była informacja od Pan Łukasza Łapińskiego, że test dna przeprowadził Perkowski o przydomku Mężyk, rozpoznany, żyjący w parafii sokołowskiej w Perkach Mazowsze. Od moich Sieniutów dzielą go zmiany w pięciu markerach. Co prawda markery maja to do siebie że nie zmieniają się regularnie w czasie, niemniej pozwala to na postawienie hipotezy że z Mężykami moi Sieniutowie mogą mieć wspólnego przodka który już tu, na tereny parafii sokołowskiej przybył czyli w XV wieku .
Zapewne było tak, że potomkowie tego samego krza w jakiś sposób, np poprzez ożenki osiedli w Perkach. Mogło być odwrotnie z Perk osiedli w Jamiołkach.. Jakie nazwisko powinno być pierwsze Jamiołkowski czy Perkowski ma znaczenie drugorzędne. Pewne jest tylko to że Ci co w Jamiołkach stali się Jamiołkowskim ci co w Perkach Perkowskimi
W międzyczasie testy robili inni- niestety bardzo nieliczni- Jamiołkowscy . Wychodziło dziwnie. Przedstawicielowi Ralików (wszystkie znaki wskazują na herb Godziemba) wyszła grupa jak najbardziej "polska" - R1a . Ale przedstawicielowi krza Wardasiaków wyszło znowu dziwnie. Ma rzadką haplogrupę Haplo I2a2a Nazwa przydomka wardasiak zdaje się wskazywać na pochodzenie od pruskiego imienia Warda.
W wyniku tych kilku testów wyłonił się jedyny sensowny wniosek że Jamiołkowscy to genetyczna zbieranina. Aby to rozwikłać postanowiłem poddać testom w miarę szeroką reprezentację Jamiołkowskich. Jak szaleć to szaleć - za własne pieniądze. Namówienie praktycznych mieszkańców prowincji aby sami sfinansowali takie faneberie nie wchodzi w grę. Testy wykonano w Berlinie gdzie jest o kilkadziesiąt procent taniej niż w Houston. To te indeksy z na początku literką y.
Ograniczone środki finansowe sprawiały że do testów musiałem wybierać precyzyjnie rozpoznanych i udokumentowanych genealogicznie (najlepiej z wywodami sięgającymi spisu z roku 1528) przedstawicieli głównych starych krzów, a nie każdego kto tylko nosi nazwisko Jamiołkowski. W poborze śliny pomagał mi Eugeniusz z Jamiołkowskich Wardasiaków. Pośrednictwo miejscowego w kontaktach jest wręcz konieczne. Odwiedzając samodzielnie kandydatów do testowania pewnie byłbym potraktowany jak wariat który namawia do niezrozumiałych dziwactw.
Wyniki prezentowane są tu
https://www.worldfamilies.net/geo/masovian/results
Jest to zestawienie wszystkich dotychczasowych wyników DNA w ramach projektu szlachty podlasko mazowieckiej a prowadzonego przez Pana Łukasza Lubicz Łapińskiego,.
Zainteresowanych genealogią testowanych krzów odsyłam do lektury
http://pbc.biaman.pl/dlibra/docmetadata ... =1&QI=
Jest to moje opracowanie o genealogii Jamiołkowskich, gdzie druga część Wywody rodowe jest próbą (tylko częściowo udana ) stworzenia drzew potomków najstarszych mieszkańców Jamiołk ze spisu 1528
oraz
http://pbc.biaman.pl/dlibra/docmetadata ... =2&QI=
Jest to opracowanie dotyczące tylko mojego krza Sieniutów, stąd relatywnie marginalne, niemniej tym którzy byliby zainteresowani przydatny dla objaśnienia odrębności tego krza.
Co wynika z dotychczasowych testów. Z miejsca wyjaśniam- nie mam zielonego pojęcia o genetyce, traktuję ją jedynie jako instrument do wnioskowania w zakresie genealogii.
Zdecydowanie dominuje Haplotyp 'Baltyjski' / 'Baltic' Haplotypes / Z miejsca konieczna uwaga dotycząca geograficznego nazewnictwa haplogrup. Nie należy jej traktować jako dosłownego wskazanie kierunku przybycia a jedynie umowne określenie terenu gdzie dany haplotyp występuje statystycznie częściej. Zmiany w pięciu markerach uprawniają do hipotezy że ich przodkowie w XV wieku przybyli tu jedną wielką rodziną. Skąd konkretnie? tego niestety nie wiadomo Dla jasności nie był to jakiś jeden mityczny przodek od którego pochodzą wszyscy potomkowie mający tę hapolgrupę.. Czy wszyscy herbu Godziemba? na to nie ma dowodu .
Najpewniej jednak przybyli razem z tych samych okolic. W spisie 1528 doliczyć się można kilkunastu a nawet ponad dwudziestu samodzielnych rodzin rozumianych współcześnie jako para małżeńska. Spis pomija poddanych. Taki rozrost z jednej rodziny nie byłby możliwy w trakcie trzech, czterech pokoleń.
Genealogiczne ustalenie wspólnego przodka dla potomków z rożnych krzów w sytuacji kiedy mamy do czynienia ze zmiana pięciu markerów nie jest możliwe. Brakuje tak starych dokumentów obejmujących wiek XV i starsze.
Natomiast jest to możliwe kiedy tych zmian jest cztery, Tak jest w przypadku Melonków i Jagusiów. Tu czas dzielenia jest uchwycony. Tak jest też w przypadku Amerykanina polskiego pochodzenia Lucjana którego od testowanego kowalaka dzielą zmiany w czterech markerach. I nic dziwnego zrobiłem wywód - Lucjan to też z kowalak, który do USA trafił okrężna, liczoną pokoleniami drogą, z Piotrowiąt (w XVII wieku) poprzez Penzy i Perki. Przy trzech i mniej zmianach w markerach metrykalne udowodnienie pokrewieństwa wydaje się banalne. Warunek - byle księgi ocalały . A tak jest w przypadku parafii sokołowskiej i większości okolicznych ,
Inne haplotypy występują wśród Jamiołkowskich pojedynczo. Ze Strzelcami o haplotypie karpacko chorwackim mam ten problem, że nie potrafię im stworzyć wystarczającego wywodu. Ugrzęzłem z mnogości XVIII wiecznych Wojciechów. Chyba właściwy jest Wojciech syn Idziego ale mimo że - wydawałoby się - Egidiusz (Idzi) to rzadkie imię lecz akurat w Piotrowiętach żyło równolegle dwóch Idzich.
Kolejny indywidualny przypadek to Wardasiaki. Mają rzadką haplogrupę Haplo I2a2a (M223+) Stary kierz -w XVI wieku Marcin był chyba najbogatszym właścicielem w okolicy. Nazwa przydomka wskazywałaby na pruskie pochodzenie. Ciekawe byłoby przeprowadzenie testów genetycznych wśród innych okolicznych rodów którym przypisywany jest Prus. może okazałoby się, że genetycznie są krewnymi Wardasiaków, Przykład związków genetycznych moich Sieniutów z Perkowskim Mężykami jest zachęcającą przesłanką..
Tu przypomnę mamy haplogrupę R1b1a2a1a1b3 (M269+, L11+, P312+. L21+) .
Nie ma jeszcze wyniku ale testowi poddał się przedstawiciel krza Piecków. Zamierzam przeprowadzenie jeszcze tylko dwóch testów (chyba że jakieś kolejne znalezisko mnie zrewolucjonizuje) Kuflów i Syzdów. Pierwsi to potomkowie Mikołaja Zagraby . Herbowe odniesienia są tu bardzo frapujące. Po Kuflach w Piotrowiętach pozostało tylko wspomnienie min takie że "stary Kufel opowiadał, że w Jamiołkach to oni byli pierwsi". Udało mi się jednak namierzyć jedynego (przynajmniej rozpoznanego) męskiego potomka. W USA. Mam już namiary kontaktowe. Inny kierz do rozpoznania to Syzdy. Ci kolei wynieśli się bliżej bo do Wesołej pod Warszawa . Przy pomocy bliźnich prowadzę rozpoznanie terenu. W przypadku Syzdów byłoby szansa rozpoznania genetyki mieszkańców Jamiołk Kłosów genealogicznie bodaj najbardziej skomplikowanej części Jamiołk. Były one terenem licznych przemieszczeń w populacji Jamiołkowskich.
Nie planuję natomiast testowania przedstawicieli tych linii które pod różnymi nazwami - najczęściej przezwisk- pojawiły się później w czasach nazwijmy to metrykalnych W ich przypadku mielibyśmy do czynienia z niewielką (góra trzy) ilością zmian w markerach wobec haplotypów grup podstawowych z których się wywodzą. Przetestowanie wszystkich byłoby ciekawe ale musiałbym najpierw wygrać w toto lotka . A nie gram. Moim celem jest jedynie stworzenie mapy haplogrup Jamiołkowskich. Mam nadzieję zachęcającej do samodzielnego przeprowadzenia testów i porównanie się - w genealogicznym wywodzie chętnie pomogę..
Jerzy Jamiołkowski
AndrzejG - 23-05-2017 - 10:19
Temat postu: Genetyka w genealogii Czy przydatna?
Jerzy, ja zamówiłem badania DNA i już przysłano mi próbnik do wymazu.
Zdecydowałem się na te badania bo myślę że wiele spraw mi się wyjaśni.
Chociaż pracownik Instytutu w rozmowie telefonicznej tak mi to enigmatycznie tłumaczył że nie wiem czy mi w czymś te badania pomogą ale stało się zamówiłem i zapłaciłem.
Mam bardzo wiarygodne hipotezy że moi przodkowie przybyli do Polski jako osadnicy z Niemiec z landu Saksonia na Prawie Magdeburskim, wszystkich udokumentowanych przodków na podstawie metryk mam z parafii Sieciechów , Zwoleń, Radom a wymienione miasta właśnie były lokowane na w/w prawie.
Najstarszą metrykę jaką posiadam to metryka ur. z 1602 r z Radomia.
Nazwisko jakie nosili moi przodkowie, występuje w landzie Saksonia i było wymienione w Zwierciadle Saskim.
Sprawdziłem wiele publikacji z tym związanych, które potwierdzają moją w/w hipotezę.
I moje pytanie czy badanie DNA w czymś mi pomoże.
Andrzej.
jamiolkowski_jerzy - 23-05-2017 - 14:48
Temat postu: Genetyka w genealogii Czy przydatna?
Zrobienie przez siebie testu jest warunkiem koniecznym aby szukać pokrewieństw z wykorzystaniem genetyki. A czy test pomoże? to zależy czy hipotetyczni krewni takie testy zrobili, aby było porównanie. W moim przypadku ja wiedziałem kogo testować . Genetyka służyła jedynie potwierdzeniu mocnych hipotez genealogicznych . Na dodatek bardzo precyzyjnie i wąsko było określone miejsce poszukiwań.Jedna okolica to samo nazwisko
W przypadku kiedy były tak duże migracje Saksonia i Radom trzeba będzie szczęścia. Czego życzę.
AndrzejG - 23-05-2017 - 15:17
Temat postu: Genetyka w genealogii Czy przydatna?
Bardzo dziękuję.
Andrzej.
APPranga - 23-05-2017 - 17:34
Temat postu: Genetyka w genealogii Czy przydatna?
Witam Serdecznie. Panie Jerzy czy może Pan podać adres strony gdzie można wykonać badanie DNA. Rozchodzi mi się o ten Berlin.
Dziękuję.
jamiolkowski_jerzy - 23-05-2017 - 18:39
Temat postu: Genetyka w genealogii Czy przydatna?
https://www.yseq.net/
Działa to bodaj na zasadzie że zamawia się konkretny test np 37 markerowy przysyłają próbnik wysyła się wymaz i otrzymuje wynik.
Piszę "bodaj" bo mnie jako człowieka z przedkomputerowej cywilizacji w całej operacji zastąpił Pan Łukasz Łapiński administrator programu szlachty podlasko mazowieckiej. Jak pisałem ja nie znam się na genetyce i testach. Sadzę że on zdecydowanie lepiej odpowie na Pana pytania.
APPranga - 23-05-2017 - 19:30
Temat postu: Genetyka w genealogii Czy przydatna?
Dziękuję.
Jaskuła_Andrzej - 23-05-2017 - 22:56
Temat postu: Genetyka w genealogii Czy przydatna?
Tutaj jest dużo informacji podstawowych. Warto się zapoznać. Czy warto wchodzić w genetykę i czy jest ona przydatna w genealogii? Tak, od pewnego momentu wręcz niezbędna.
http://www.genealogiagenetyczna.com/
Sroczyński_Włodzimierz - 24-05-2017 - 00:03
Temat postu: Genetyka w genealogii Czy przydatna?
Jak zwykle: ciekawie, interesująco i wyczerpująco. Z lekkim niedosytem, bez przeładowania.
Ja to rozumiem tak (i jeśli coś źle, to proszę Cię Jerzy - popraw)
Najpierw działania:
zleciłeś przebadanie kilku próbek pobranych od wcześniej wytypowanych mężczyzn
badałeś wg zaleceń Łukasza Łapińskiego STRy i "coś" na haplogrupę
Tu pytania
Czy STRy dobór czegoś z zamkniętej listy z:
https://www.yseq.net/index.php?cPath=23 ... 69dadb9a12
czy indywidualnie dobrane w pakiet z
https://www.yseq.net/index.php?cPath=24 ... 69dadb9a12
ile ich było?
różnice trzy z ilu? tzn ile zgodnych?
na haplogrupę/haplogrupy wg wcześniejszych podejrzeń (lub wskazówek z STRów) ? Czy od razu w ciemno lub bardzo szeroko razem z STR-em?
np przez
https://www.yseq.net/product_info.php?c ... 69dadb9a12
Czy też mieszanie? Trochę wnioskując z STR, pomijając główne RM269 od razu np do jednego podejrzanego najsilniej?
Ja troszku zawaliłem przy zamawianiu (u konkurencji) i zamiast się wgłębiać (bodajże za 89 USD) niepotrzebnie potwierdzałem za 49 "główną", pomimo pewności 99%. To bywa istotne , część na pewno "u Niemca" taniej, ale...
Z całości , "na dziś", wg wiedzy obecnej raczej wygląda na taki scenariusz:
Jamiołkowscy od miejsc/miejsca, nie miejsce od jakiegoś hipotetycznego jednego rodu.
Osadzeni "na swoim" kilka pokoleń przed 1528, kilku (może kilkoro) z jednego rodu, jeden (jedna para) lub więcej z innych. Może mieli bronić granicy, okolicy w XV wieku może ciut wcześniej. Wszyscy (od razu? w przyszłości?) zostali quasi-Jamiołkowskimi (może związek z tym, kto "osadził obrońców"?), niezależnie od tego czy mieli wspólnych przodków.
Skąd przybyli i czy wszyscy w tym samym czasie (w "jednej turze"), czy mieli wspólną historię (służbę w tym samym okresie pod tym samym sztandarem? wyprawę?) doświadczenia nie jest pewne. Ale raczej tak, polegać na ochronie "z boku" musieli, łatwiej tym , którzy się znają są spokrewnieniu lub skoligaceni.
Tu podsuwam nieśmiało - może to co wiązało "innych Jamiołkowkich" w ród (spoza grupy od tego samego przodka) to były Jamiołkowskie? Nie do potwierdzenia, ale i trudne do obalenia. Z gatunku niefalsyfikowalne późnowieczorne bajania:)
Okazji multum, bezpośrednio wcześniej..może nawet z jakiegoś latospisu jakieś wskazówki? Koronacja Daniela Halickego? Bo chyba gdzieś o tym okresie piszemy (czy jednak znacznie później?) Jak datujesz tych pierwszych związanych z okolicą? A właściwie - ich wspólnego przodka?
M269 to chyba i z Rusi napływ był, tj z osiadłych tam od paru wieków?
Zagęszczenie wyników badań, szczególnie przy naszej historii, to jednak niewiele daje. Może ruszy się i bardziej masowe napływy wyników ze wschodu będą. To może bardzo wiele zmienić, niektóre pomysły upadną, niektóre się potwierdzą...oczywiście, jeśli potomkowie z linii "pierwotnej" nie tylko u Ciebie się tak pięknie rozrodzili:)
z prośbą o komentarz
pozdrawiam serdecznie
jamiolkowski_jerzy - 24-05-2017 - 08:18
Temat postu: Genetyka w genealogii Czy przydatna?
Włodku
Jak pisałem - ja nie mam zielonego pojęcia na temat genetyki. IQ mam ponoć wysokie ale jeszcze większą odporność na cywilizacyjne nowości . Życie mnie nauczyło że aby coś w pełni rozumieć trzeba poświęcić mnóstwo czasu a akurat na genetykę mi tego szkoda. Na marginesie podobnie jak na heraldykę, to także zabawa dla pasjonatów Nie chcę rozumieć cyferek w haplogrupach, STR ów itp, do niczego mi to nie jest przydatne. Genetyka jest dla mnie niczym zegarek dla małpy. Stąd nie potrafię odpowiedzieć na żadne z Twoich pytań związanych z zakupami w ysdq.
Praktyka u mnie była taka. Mam kontakt z Łukaszem Łapińskim. Szerokie przebadanie Jamiołkowskich planowałem od dawna Dowiedziałem się od niego że jest nowa tańsza możliwość, w przeliczeniu na złotówki 375 zł za test 37 markerowy (mniejszego nie ma sensu robić a szerszy zakres przy moich celach byłby rozrzutną -na co mnie nie stać - głupotą). .Dostałem od niego siedem pakietów z próbnikami w kopertach z numerami i adresem zwrotnym. Wysyłkę do Berlina wraz z opłatą (dla jasności moimi pieniędzmi )wykonał za mnie Pan Łukasz. Niech będzie że po znajomości ale w końcu robiłem za hurtownika.
I tyle o "zegarku" czyli genetyce . Teraz o tym na czym się trochę znam czyli o Jamiołkowskich.
Jamiołkowscy przybyli do Jamiołk prawdopodobnie w pierwszych dekadach XV wieku. Nie zachował się dokument lokacyjny, dotąd nie były znane także żadne dokumenty pisane. Najstarszy jest popis szlachty litewskiej z 1528 roku. Na marginesie ciekawa informacja - pojawiło się światełko w tunelu. Adam Pszczółkowski z Tomaszem Jaszczołtem odkryli w Kijowie nieznane dotąd Kapicjana. Zacytuję fragment wpisu Tomasza Jaszczołta ma Forum Szlachty
Dzięki nowo odkrytym Kapicjanom, które z Adamem mieliśmy możliwość oglądać w KIJOWIE, można wywrócić "do góry nogami" naszą wiedzę o szlachcie wschodniego Mazowsza (ziemie wiska i łomżyńska) dla XV i XVI w.
Zdarzają się tam także i perełki dotyczące Podlasia.
Także i dla Jamiołk
- 1462 w sądzie łomżyńskim występuje Jan Gyemyolka żonaty z Katarzyną siostrą Szczepana, Andrzeja, Mikołaja i Marka synów Mikołaja Giemzy ze Strękowa
- 1468, w sądzie łomżyńskim występują: Petrus et Mathias de Jemyolky (może to oni dali początek wsiom Jamiołki Piotrowięta i Mackowięta?) .
Czy i kiedy te Kapicjana trafią do Polski ( trwają starania) nie wiem.
I ad rem. Nieznana jest historia Jamiołk i ich mieszkańców sprzed roku 1528 a właściwie sprzed roku 1541 (pierwsze dokumenty z ksiąg sądowych). Przez kilkanaście lat przejrzałem setki tych ksiąg, wypisałem tysiące dokumentów dotyczących Jamiołkowskich. Z nich wyłonił się obraz nie przystający do niestety powszechnie dominującej szlacheckiej mitologii dworów, kontuszy, husarskich tradycji itp. Nie przystający do mitów herbowych (szkody poczynione przez Heroldie są niestety nie do usunięcia) ale i mitu o jednym przodku który tu przybył i od niego się "wszystko zaczęło" .
Pytasz skąd przybyli i czy wszyscy w tym samym czasie (w "jednej turze"), czy mieli wspólną historię (służbę w tym samym okresie pod tym samym sztandarem? wyprawę?) doświadczenia nie jest pewne.
To jest właśnie ten problem który próbuje rozwikłać
Mam świadomość beznadziejności kopania się z koniem ale próbuję od lat rozpoznawać jak było naprawdę. To co pewne to że Jamiołkowscy nie są jednego rodu. I to wynika pośrednio z samych ksiąg. Jamiołki w XV wieku zamieszkiwali przedstawiciele innych rodów, pisze o tym w swoim opracowaniu . Nazwiska (aby uniknąć ewentualnych jałowych dysput- na pewno w przypadku Podlasia) to wynalazek XVII wieczny. Najpewniej niektórzy stali się Jamiołkowskimi. Testy potwierdzają że o wspólnocie rodowej nie musi świadczyć nazwisko.
Udało mi się stworzyć wywody dla wielu krzów, poczynając od najstarszych zapisanych ich przodków w spisie 1528 roku. Nie dla wszystkich bo albo linie wyginęły albo ja nie umiem znaleźć po świecie żyjących potomków. Min aby potwierdzić prawidłowość wywodów uznałem, że warto to poddać genetycznej weryfikacji. I przynajmniej - jak dotąd - w jednym przypadku testy mnie wyprostowały. Sądziłem, że Wardasiaki maja wspólnego przodka z Melonkami i Jagusiami, nic podobnego. pochodzą od innego Marcina.
Ale w pełni potwierdziło się pokrewieństwo Melonków i Jagusi. Tak się też stało z Kowalakami. Dzięki testom udało się wyeliminować pokrewieństwo Kowalaków i Strzelców . U Strzelców ubył jeden hipotetyczny Wojciech, w grę wchodziło trzech pozostało dwóch Poidzień i Kłys
Z miejsca odrzuciłem przeprowadzenie testów wobec tych wszystkich dla których znam wywody metrykalne a nie umiem ich połączyć z wcześniejszymi wywodami opartymi na księgach sadowych.
Podobnie nie widzę sensu (albo inaczej szkoda mi pieniędzy) aby robić testu dla swoich Sieniutów z Lubotynia, których wywód mam do XV wieku, To niewątpliwi krewni po urodzonym w 1727 roku Grzegorzu synu Mateusza a bracie mojego urodzonego w 1724 prapra..dziada. Nie widzę także sensu testować Jamiołkowskich w Warszawie, Roszkach Ziemakach czy Truskolasach Starych. Mam ich wywody. Ale już tych z parafii Zawady chętnie bym przebadał bo nie wiem który kierz Jamiołkowskich tam trafił .
Jak zatem widzisz Włodku moje wybory do testów były oparte jedynie o (trafny czy nie to inna sprawa) zamysł weryfikacji moich hipotez a nie sprawdzam genealogicznych pewników.
I co istotne w genetyce interesuje mnie jedynie perspektywa historyczna czyli dla Jamiołk od wieku XV. Problematyka wcześniejszych kierunków migracji mogąca mieć odbicie w zapisie genetycznym jest zapewne ciekawa ale nazbyt ogólna i tylko teoretyczna. Podobnie jak wszelkie rozważania o pochodzeniu od Mieszka itp. Dla mnie szkoda na to czasu.
Genealogia to moja pasja, Aby genetyka stała się w pelni przydatna dla genealogii testy muszą stać sie masowe. Aby brać (znajdowac przodków ) trzeba jednak najpierw dać . Tylko ślinę. Kiedyś pewnie stanie się to tanie i powszechne niczym znajomość grup krwi. Genealogia jednak będzie nadal ważniejsza.
Sroczyński_Włodzimierz - 24-05-2017 - 11:47
Temat postu: Genetyka w genealogii Czy przydatna?
ok, czyli
37 markerów
zestaw przygotowany przez dra Łapińskiego (więc nie wiadomo czy "gotowy set" czy ułożony indywidualnie, a i cena "dwa razy niższa też może nie z katalogu)
a co do reszty - tak, zgadzam się, to hipotezy albo nawet mniej niż hipotezy . Tym niemniej wśród nich pytanie konkretne, bezpośrednio związane z wynikami testów:
Na podstawie wyników testów - przy tych wynikach o najmniejszych różnicach - udało Ci się oszacować odległość w pokoleniach licząc pomiędzy potomkami
Jaka to różnica (ile pokoleń) pomiędzy wiedzą sprzed testów (kilka gałęzi o udokumentowanym przebiegu) a po wynikach?
Wspólny przodek jak odległy (w pokoleniach ew czasie, ale to wtórne) od wcześniej znanych Ci najstarszych z tych wytypowanych gałęzi?
igoriosso - 24-05-2017 - 12:07
Temat postu: Genetyka w genealogii Czy przydatna?
Nie można wykluczyć, że te rzadkie haplogrupy to wpływ np. romansu babki z sąsiadem czy przemarszu obcych wojsk, więc im więcej próbek tym lepiej! Co do Kapicjan z Kijowa, to mają być oficjalnie przekazane czy tylko kopie?
IgorD.
Tomasz_Lenczewski - 24-05-2017 - 13:07
Temat postu: Genetyka w genealogii Czy przydatna?
Nic nikomu nie oddaje z oryginałów. Co najwyżej można uzyskać skany. Ostatni raz oddało ZSRR Heroldię (spłonęła w 1944) i trochę innych aktów w 1958, m.in. Wielądka (teraz się okazało, że część jeszcze jest na Ukrainie). Ukraińcy z pewnością nic nie oddadzą z oryginałów, a nasi też nie upomną się (wnioski rewindykacyjne na archiwalia, księgozbiory i zbiory sztuki - prywatne zresztą leżą od lat martwe) Pozdrawiam Tomasz
jamiolkowski_jerzy - 24-05-2017 - 13:30
Temat postu: Genetyka w genealogii Czy przydatna?
Czy na podstawie mutacji poszczególnych markerów i ilości tych zmian można określić czas (lata) ? To pytanie do specjalistów Na pewno nie mutują one ze stała regularnością . Podobno sa mniej lub bardziej odporne na zmiany Na podstawie moich nielicznych jak dotąd empirycznych doświadczeń skorelowanych z kwerenda genealogiczna wychodzi jedna zmiana na mniej więcej 100 lat. Starałem się to już zasygnalizować. Zatem spróbuję konkretniej.
W przypadku moim i kuzyna Witka mamy dwie różnice. Nasz wspólny przodek Franciszek żył w latach 1760 - 1825. Ja jestem po jego synu Stanisławie (ur 1786) Witek po młodszym Benedykcie (ur 1804).
Między testowanymi Melonkiem i Jagusiem są cztery różne markery . Wspólnym ich przodkiem jest Marcin po Augustynie (w księgach sądowych zapisany po raz ostatni w 1625 roku) . Marcin miał synów . Po Macieju poszła linia Jagusiów (od imienia wcześniejszego Augustyna) a po Mateuszu Melonki. Przeze mnie wymyślona amatorska cezura 100 lat mniej więcej się sprawdza.
Podobnie u Kowalaków choć tu jest trudniej uchwycić precyzyjny moment podziału. Wywód testowanego kowalaka z Jamiołk jest w moim opracowaniu (15 Stanisław Janowicz koiek). Natomiast najstarszy przodek zapisany jest w taryfie pogłównego z 1674 roku. W Pęzach zapisany jest Jakub Jamiołkowski. Jak tam trafił, którego wcześniejszego kowalaka był synem - nie wiem, nie umiem wyinterpretować z zapisów sądowych.
Igoriosso Złamanie linii biologicznej w wyniku np romansów na boku oczywiście się zdarzały. Ja jednak żadnej jak na razie przesłanki nie dostrzegam. A już na pewno nie sa do tego przesłanka rzadkie haplogrupy. Wprost przeciwnie. Gdyby tak było to wyszłoby to tym wyraziściej przy porównywaniu wyników. Oczywiście przy - jak dotąd małej ilości testów - jest to tylko teoretyzowanie.
Kapicjana kijowskie Tomasz Lenczewski w pełni mnie wyręczył. Zwrot oryginałów to musiałaby być sprawa miedzyrządowa.
Sroczyński_Włodzimierz - 24-05-2017 - 14:13
Temat postu: Genetyka w genealogii Czy przydatna?
lata - wtórnie
bardziej ściśle - ilość pokoleń (szans na mutacje)
tzn zależy od markera lub nawet kombinacji może - statystycznie rzecz biorąc (np przy 95 % ufności) np na danym markerze co 4 do 6 pokoleń
ciągnąc dalej:
miałeś (i masz) z krewniakiem Witkiem wspólnego przodka i wiedzę " z ksiąg" o tym wspólnym przodku 2 różnice potwierdziły to co "w papierach" (ściślej - wyniki są zbieżne)
i analogicznie: znałeś wspólnego przodka Melonka i Jagusia i podobnie jak wyżej liczba mutacji spójna z latami życia tego wspólnego przodka
uzyskałeś potwierdzenie, ale mało nowych informacji
i teraz właśnie to co drążę (o ile dobrze rozumiem)
Kowalak i jakiś X (tego fragmentu nie zrozumiałem)
na 37 markerów badanych - różnic ileś (roboczo na potrzeby dyskusji przyjmijmy: 5)
i wiedza o tym, że brak wspólnego przodka z lat 1674-1960,
czyli nowa informacja z badań - bezpośredni "zysk"
pomimo braku zapisów - pomiędzy ca 1500 a 1600 (a na pewno przed 1674) Kowalak i X mieli wspólnego męskiego przodka (z 95% pewnością)
Nie "kiedyś" a "prawie na pewno (95%) 1500-1600, a na 99,5% w okresie 1430-1670
dobrze rozumuję?
igoriosso - 24-05-2017 - 16:02
Temat postu: Re: Genetyka w genealogii Czy przydatna?
Sroczyński_Włodzimierz napisał:
lata - wtórnie
bardziej ściśle - ilość pokoleń (szans na mutacje)
To chyba nie takie proste, bo im starszy dawca genów, np. 70 letni ojciec, to mutacji ma więcej, niż 18 latek
IgorD.
jamiolkowski_jerzy - 24-05-2017 - 16:10
Temat postu: Genetyka w genealogii Czy przydatna?
Włodku pracochłonne roboty mi zadajesz. Najłatwiej z Sieniutami
Ja jestem szósty licząc w to Stanisława, Witek (juz niestety Św. pamięci) piaty licząc w to Benedykta.
Melonków i jagusiów to musiałbym spokojnie policzyć . Generalnie miedzy Melonkami i Jagusiami wszystko działo sie standardowo ok 25 - a raczej 30 lat na pokolenie Tak z głowy to ich linie rozdzieliły się ok 10 - 12 pokoleń temu.
Ale dla jasności to jeszcze istotne kto daje ślinę czy 90 latek czy 20 latek.
Kowalak a tu jest problem bo w przypadku tego amerykańskiego Lucjana nie wiem kto w USA dawał ślinę. Wiem tylko że wpisany Lucjan urodził się w 1889 w Perkach a zmarł w 1964 wtedy jeszcze testów nie robiono. Czy Lucjan to ojciec dawcy czy dziadek? nie bede szukał tym bardziej w USA.
Sroczyński_Włodzimierz - 24-05-2017 - 16:12
Temat postu:
o ile ja dobrze rozumiem to
badasz DNA somatyczne (nabłonek), tj odpowiednie fragmenty, nie plemniki
i zmiany (w dalszym ciągu- o ile dobrze rozumiem) tj mutacje - liczba powtórzeń w określonym odcinku dotyczą crossing-over, homologicze gdy się łączą, a nie "gdy powstają"
z zastrzeżeniem pierwszych pięciu słów cały czas:
dlatego wybieramy te, nie inne odcinki DNA, że właśnie są markerami zmian zachodzących podczas dziedziczenia, nie w trakcie życia
podobnie jak przy innych somatycznych: identyczność oznacza zgodność markerów, a sposób ich dobrania (czyli, że są właśnie markerami) eliminuje zmiany inne (te nie są badane/odrzucane w analizie)
czyli bracia rodzeni mają określoną k% zgodność markerów Y, a 100%-k wynika z c-o. nie z różnicy "plemniki się zdegenerowały pomiędzy jednym a drugim bratem"
tak?:)
Jerzy:
no próbuję do tytułowego nawiązać "czy przydatna?" - syntetycznie podchodząc
przed badaniem nie wiedziałem tego i tego, po badaniu wiem na X%, że tak właśnie jest
a co mnie kosztowało...trudno, innej drogi na rozwiązanie problemu nie było
tak na przykładzie:)
jamiolkowski_jerzy - 24-05-2017 - 16:19
Temat postu:
Panowie wkroczyliście w tematy dla mnie obce. Na dodatek nie nadążam z czytaniem. Ludzie prowadza specjalistyczne blogi Włodku ich o takie sprawy pytaj.
Sroczyński_Włodzimierz - 24-05-2017 - 16:26
Temat postu:
fragment z moim rozumieniem "dlaczego właśnie ten fragment DNA nazywamy markerem i kiedy się zmienia" był na post Igora, nie turbuj się tym:)
a mam nadzieję, że "co uzyskałem" (czy przydatna genetyka i jeśli tak, to w jaki sposób) obejmuje kwestie "czego konkretnie się dowiedziałem z przeprowadzonych badań"
bo to chyba najbardziej męczy wahających się (lub spinających budżet) - na konkretnie jakie pytania może uzyskam odpowiedź zlecając badania
pozdrawiam, już się ograniczam - do lektury:)
JanNiedźwiadek - 24-05-2017 - 18:47
Temat postu:
Każdy patrzy ze swojej perspektywy...
Ja także miałem propozycję przeprowadzenia tego typu badania. Jak najbardziej mogę powiedzieć, że mnie to zaciekawiło. Natomiast finalnie odmówiłem tłumacząc, że chcę na razie skupić się na standardowych metodach poszukiwań. Są bowiem sytuacje gdy naprawdę warto takie badanie przeprowadzić szczególnie ale gdy zaczyna ginąć trop.
Lesniewski_Kacper - 24-05-2017 - 18:48
Temat postu:
Dorzucę od siebie kilka słów. Czekam właśnie na wyniki DNA ze strony YSEQ. Robiłem te badanie też przez dr. Łukasza Łapińskiego.
Według mnie badania genetyczne mogą pomóc, ale niestety nie możemy ufać im bezgranicznie i ślepo. Drzewo genealogiczne a drzewo genetycznie nie muszą się pokrywać. Z tego co pamiętam to współczynnik niewierności wynosił w tamtym okresie około 1%. Więc tak naprawdę możemy tą metodą potwierdzić pokrewieństwo i na 99% je wykluczyć. Nie mówię, że te badania są niewarte ceny czy są niepotrzebne. Uważam wręcz odwrotnie. Dzięki badaniom DNA możemy dalej zajść niż źródła pisane, tylko trzeba do rewelacji podchodzić ostrożnie. Jest to źródło pomocnicze, a nie główne
Ciekawy blog prowadzony właśnie o badaniach genetycznych:
http://www.genealogiagenetyczna.com/
Strona dr. Łapińskiego, czy ceny są aktualne, nie wiem. Ja załatwiałem z nim bezpośrednio. Najlepiej i najłatwiej się z nim skontaktować, informacje są na stronie
http://www.genealogiagenetyczna.pl/
Na koniec dodam kilka linków do wykładów dr. Łukasza Łapińskiego
https://www.youtube.com/watch?v=4z7TVZR5wr4
https://www.youtube.com/watch?v=-xaBYGrYjkc
https://www.youtube.com/watch?v=aqOSGnjjpR0
https://www.youtube.com/watch?v=8lMzcXfNe9A
jamiolkowski_jerzy - 11-07-2017 - 16:34
Temat postu:
Do kolekcji testów doszły kolejne. Wykonali je przedstawiciele krzów Syzdów i Piecków, W przypadku Syzdów potwierdziła się przypuszczenie , że posiadają Haplo R1a1a1b1a2a (Z283+, Z280+, Z92+, YP270+) zwana też Haplotyp 'Baltyjski' / 'Baltic' Haplotypes /
Przypominam, że szczegółowe wyniki prezentowane są na stronie https://www.worldfamilies.net/geo/masovian/results
natomiast opis wywodów genealogicznych
http://pbc.biaman.pl/dlibra/docmetadata ... =1&QI=
Jako że czekam już tylko na jeden test krza Kufli których najstarszy przedstawiciel w 1528 roku pisany był Zagrobicz (zatem jest podejrzenie herbowej genezy) można powoli podsumowywać wnioski jakie z genetyki płyną dla genealogii. Wśród Jamiołkowskich zdecydowanie dominuje haplotyp zwany bałtyjskim Posiadają go przedstawiciele następujących krzów .
- Kowalaków wcześniej zwanych Kochankowiczami których najstarszym ustalonym przodkiem był Stanisław Koiek wzm. 1528 -> Piotr Jamiołk. "Kowalak", wz. 1712 J.-Piotrowięta
-Parzejów wcześniej zwanych Mitkowiczami, najstarszy znany przodek to Mikołaj Bartoszewicz wzm. 1528 -> Walenty Jamiołk. "Parzej" *1702, J.-Piotrowięta
-Ralików czyli Godziembowiczów od najstarszego udokumentowanego Mikołaja Godiaby wzm. 1528 -> Wawrzyniec Jamiołk.i "Ralik", 1686-1743 J.-Godzięby
-Jagusiów najstarszy rozpoznany przodek to Erazm s. Jana +p.1566 Jam. Kowale -> Maciej Jamiołk. "Jaguś" 1663, J.-Rawki
-Melonków także po Erazmie s. Jana +p.1566 Jam. Kowale -> Marcin Jamiołk. "Malonek" 1712, J.-Kowale
-Syzdów po Józefie s. Jana wzm 1567
Niestety genetyka nie dostarcza prostych genealogicznych odpowiedzi. Zmiany w poszczególnych markerach nie odbywają się ze stałą chronologiczną regularnością. Niektóre markery są mniej a inne bardziej oporne na mutacje. Nie pozwala to na wyciąganie wniosków na podstawie tylko policzenia ilości różnic w markerach. Niemniej na podstawie wyników testów można postawić tezę, że jest wielce prawdopodobne, iż przodkowie tych krzów przybyli tu w XV wieku jedną wielką rodziną. Być może większość testowanych (poza Kowalakami , których od pozostałych krzów dzieli 5 - 6 różnic w markerach) pochodzi nawet od wspólnego przodka który tu już przybył. Różnice w markerach pomiędzy testowanymi wahają się od 4 do nawet 2 markerów zatem mieszczą się w horyzoncie czasowym około 600 letniej obecności Jamiołkowskich w Jamiołkach.
Co wynika z przedstawionych cyferek? Nie będę udawał że umiem je czytać. Mimo to, mając świadomość, że będzie to trochę jak "mały Jasio wyobraża dobie wojnę" ale spróbuję z wyników testów wysnuć jakieś genealogiczne wnioski. Jaki bowiem byłby sens robienia testów bez próby wykorzystania w genealogii czy szerzej historii?
Moim zdaniem potwierdzają one:
- udowodnione genealogicznie wspólne pokrewieństwo pomiędzy Jagusiami, Melonkami i Syzdami. Nic dziwnego maja wspólnego przodka Jana . Dopiero później ich linie zaczęły się dzielić;
-wzajemne pokrewieństwo obu Kowalaków. Choć nie potrafię udokumentować genealogicznego momentu rozdziału obu linii. to różnica w czterech markerach wskazuje że było to w XVI lub nawet XVII wiekach
Wskazują także na to czego z kwerendy genealogicznej wysnuć się nie da:
-na pewna odrębność genetyczną Kowalaków co jest uzasadnione . Ich przodkowie osiedli w Jamiołkach Piotrowietach byli zatem odrębną rodziną,
-genetyczna bliskość Ralików z Jagusiami, Melonkami i Syzdami co też ma swoje uzasadnienie w osadnictwie w Jamiołkach Mikołajowietach (Godziemby, Kłosy i w jakimś stopniu Kowale).
Dla mnie osobiście największym zaskoczeniem jest genetyczna bliskość Parzejów z Ralikami, Jagusiami, Melonkami i Syzdami. Ich rozpoznane genealogiczne korzenie związane są z Piotrowiętami, a te - o czym świadczyć będą ( i o czym za chwilę) testy innych Jamiołkowskich - były miejscem szczególnie złożonego osadnictwa.
Reasumując - pobratymstwo krwi wśród tu opisywanych krzów jest niewątpliwe, Najstarszym ustalonym przodkiem Ralików był Mikołaj Godiaba co wręcz narzuca herbowe pochodzenie. Nie jest to jednak niestety wystarczający dowód aby uznać że wszyscy byli spod tego herbu. Tak jak nie jest to dowód ,że to im właśnie przyznano prawa lokacyjne. To co jedynie jest pewne, że nosiciele "bałtyjskich" genów w Jamiołkach pojawili się najliczniej. Od Piotrowiąt po Kowale.
Z kolei przedstawiciel Piecków ma inne Haplo R1a1a1b1a2b5 (Z283+, Z280+, CTS1211+, CTS3402+, Y33+, CTS8816+, L1280+ ). Najstarszy udokumentowany przodek to
Piotr Modzelowicz Jamiołka "Piecka", wzm.1567, Jamiołki-Piotrowięta, Zwraca uwagę nazwa krza Modzelewicze. Sugeruje min herbowe pochodzenie od herbu Modzela (Bojcza) . Ale chyba istotniejsza jest informacja, że taką samą haplogrupę posiada przedstawiciel Kuleszów Wzorków z pobliskiej parafii Kulesze Kościelne. Jest wielce prawdopodobne że łączą ich dalekie więzy rodzinne. Jak to możliwe? Jak już pisałem do początków XVII wieku także wśród szlachty nie używano nazwisk. Kiedy je wprowadzono najczęściej "nadawano" nazwiska od nazwy miejscowości . I tak wszyscy (albo wszyscy) mieszkańcy Jamiołk stali się Jamiołkowskimi (opisuję to w innych częściach opracowania). Kulesze to bardzo liczny ród, raczej nie jednolity genetycznie. Prawdopodobnie w Kuleszach z początkiem XVII wieku nastąpił ten sam proces unifikacji nazwiska co w Jamiołkach.
Czy są to na tyle cenne wnioski dla genealogii aby płacić nietanio ? Ocenę pozostawiam czytającym.
Pozdrawiam
semc_anetka - 24-11-2017 - 21:32
Temat postu: Genealogia genetyczna
Witam
Czy ktoś możę mi pomóc w temacie haplogrupy HV6A? Otrzymałam wyniki testu mtDNA i teraz mam problem
Aneta
awdochin - 26-11-2017 - 12:05
Temat postu: Re: Genealogia genetyczna
semc_anetka napisał:
Witam
Czy ktoś możę mi pomóc w temacie haplogrupy HV6A? Otrzymałam wyniki testu mtDNA i teraz mam problem
Aneta
HV6A czyli HV3b1, mutacja powstała minimum 4 tysiące lat temu. Na chwilę obecną utożsamiana z Rosją, Słowacją - generalizując Europa Wschodnia w tamtym okresie czasu.
Pozdr,
Leszek
semc_anetka - 27-11-2017 - 11:55
Temat postu: Re: Genealogia genetyczna
Dziękuję za pomoc.
Aneta
michalmilewski - 30-11-2017 - 00:12
Temat postu:
jamiolkowski_jerzy napisał:
Z kolei przedstawiciel Piecków ma inne Haplo R1a1a1b1a2b5 (Z283+, Z280+, CTS1211+, CTS3402+, Y33+, CTS8816+, L1280+ ). Najstarszy udokumentowany przodek to Piotr Modzelowicz Jamiołka "Piecka", wzm.1567, Jamiołki-Piotrowięta
Do kladu R1a-L1280 należą też przynajmniej niektóre linie Milewskich, w tym moja własna (inne należą do haplogrup I1a-Y6340 oraz R1a-YP569). Podaję link do mapy Google, na której przedstawione są lokalizacje geograficzne dla najstarszych przedstawicieli wszystkich znanych nam obecnie linii męskich należących do kladu L1280: https://www.google.com/maps/d/viewer?mi ... 35&z=5
Pozdrawiam,
Michał
jamiolkowski_jerzy - 30-11-2017 - 07:15
Temat postu:
Dziękuję za informację
Pozdrawiam
Mariusz14 - 29-03-2023 - 21:06
Temat postu:
Lesniewski_Kacper napisał:
Dorzucę od siebie kilka słów. Czekam właśnie na wyniki DNA ze strony YSEQ. Robiłem te badanie też przez dr. Łukasza Łapińskiego.
Według mnie badania genetyczne mogą pomóc, ale niestety nie możemy ufać im bezgranicznie i ślepo. Drzewo genealogiczne a drzewo genetycznie nie muszą się pokrywać. Z tego co pamiętam to współczynnik niewierności wynosił w tamtym okresie około 1%. Więc tak naprawdę możemy tą metodą potwierdzić pokrewieństwo i na 99% je wykluczyć. Nie mówię, że te badania są niewarte ceny czy są niepotrzebne. Uważam wręcz odwrotnie. Dzięki badaniom DNA możemy dalej zajść niż źródła pisane, tylko trzeba do rewelacji podchodzić ostrożnie. Jest to źródło pomocnicze, a nie główne
Ciekawy blog prowadzony właśnie o badaniach genetycznych:
http://www.genealogiagenetyczna.com/
Strona dr. Łapińskiego, czy ceny są aktualne, nie wiem. Ja załatwiałem z nim bezpośrednio. Najlepiej i najłatwiej się z nim skontaktować, informacje są na stronie
http://www.genealogiagenetyczna.pl/
Na koniec dodam kilka linków do wykładów dr. Łukasza Łapińskiego
https://www.youtube.com/watch?v=4z7TVZR5wr4
https://www.youtube.com/watch?v=-xaBYGrYjkc
https://www.youtube.com/watch?v=aqOSGnjjpR0
https://www.youtube.com/watch?v=8lMzcXfNe9A
Jest pan następnym przykładem człowieka, który najpierw zamówił test potem się zastanawia czy słusznie. To jest jakiś misz masz.
Powtarzam do znudzenia. Jeśli dwa testy y dna a tym bardziej BiG a mają inne haplogrupy jest to znak że mamy do czynienia z dwiema niespokrewnionymi ze sobą rodzinami. Jest to test definitywny.
W przypadku bliskości geneatycznej tyko FT DNA,jak do tej pory, określa dokładnie kiedy nastąpiło rozejście się genetyczne.
Mariusz
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Powered by
PNphpBB2 © 2003-2006 The PNphpBB Group
Credits