Genealodzy.PL Genealogia

Książki, Biblioteki - Migracje na Mazowszu - poszukiwana literatura

aktawres - 13-02-2013 - 19:50
Temat postu: Migracje na Mazowszu - poszukiwana literatura
T:"migracje na Mazowszu - poszukiwana literatura"

Witam,

Szanowni forumowicze poszukuję literatury omawiającej migracje ludności (trendy migracji) na Mazowszu w XIX wieku.
Nie znalazłem nic interesującego w internecie.

Będę wdzięczny za każdy tytuł.

Michał
Kaczmarek_Aneta - 13-02-2013 - 20:17
Temat postu: migracje na Mazowszu - poszukiwana literatura
Michale

z internetowych źródeł polecam Mazowieckie Czasopisma Historyczne:
http://mazowsze.hist.pl/
Skorzystaj z wyszukiwarki wprowadzając np. hasło "migracje" lub inne zbliżone. Mam nadzieję, że znajdziesz coś ciekawego dla siebie.

Godna polecenia jest również Centralna Biblioteka Statystyczna (część zbiorów dostępnych online):
http://statlibr.stat.gov.pl/zbiory.html

Pozdrawiam
Aneta
2ala030450 - 14-02-2013 - 22:02
Temat postu: migracje na Mazowszu - poszukiwana literatura
Wielkie dzięki Anetko - to super stronka,
Pozdrawiam - Ala

Ps. Na stronie tnp - http://www.tnp.org.pl/ebooks.htm
również jest wiele ciekawostek o Mazowszu.
egopol - 14-02-2013 - 23:49
Temat postu: migracje na Mazowszu - poszukiwana literatura
Najwięcej się dowiesz ruszając w teren w rejony, które Ciebie interesują. Wiedzy, ktorą posiadają regionalni historycy, w internecie nie znajdziesz.
KB
rwelka - 15-02-2013 - 09:13
Temat postu: migracje na Mazowszu - poszukiwana literatura
Michale

Nie sprecyzowałeś o jakie lata i jakiego wieku chodzi .
Bo można by coś zaproponować bo literatura jest potężna .
Ja na razie polecam wydania " Przeszłość Demograficzna Polski "
ale tomu nie pamiętam
aktawres - 16-02-2013 - 20:35
Temat postu:
Dziękuję wszystkim za podpowiedzi.

Rwelka, chodziło mi o XIX wiek, a najbardziej lata 1820-1870.

Michał
Sroczyński_Włodzimierz - 16-02-2013 - 20:41
Temat postu:
nie jest łatwo
tak jak wyżej - raczej starałbym się dotrzeć do publikacji osób (lub nie publikacji, a po prostu osóbWink, które mniejszym kwałkiem niż całe Mazowsze się zajmowały
przy czym..osobiście w "trendy" tj coś co dotyczy całego Mazowsza i całego półwiecza - nie wierzę
w przyczyny lokalne - jak najbardziej, ale trend...wolę (nie zapominając o możliwym wpływie/przyczynach) od szczegółu do ogółu, niż oprzeć się na "pewnie tak było w tym przypadku, bo Iksiński opisał, że ogólniejszy trend"...)
Łucja - 17-02-2013 - 11:00
Temat postu:
Łatwiej szukać odpowiedzi na konkretne pytanie niż ogólne, jasna sprawa. Ale jak chcesz ogólnie to szukaj hasła "ludność w Królestwie Polskim", czyli jeszcze szerzej niż Mazowsze. Hasło "Mazowsze" chyba nie jest tutaj dobrym hasłem dla tego okresu. W tym czasie o który pytasz ludność Królestwa Polskiego wzrosła bodaj dwukrotnie. Był bardzo duży wzrost gospodarczy, dużo się budowało, zakładało, ludzie się przemieszczali.
Sporo osób przybyło z zewnątrz:
- osadnicy z Niemiec - przemysł, rolnictwo;
- Żydzi głównie z Rosji - handel w miastach;
- z Rosji - urzędnicy i inni, wojskowi - głównie Warszawa (np. twierdza Modlin koło Warszawy).

Raz, to ogólne trendy, a dwa, to dzieje konkretnych rodzin, u mnie np. w tym czasie wyprowadzili się z Królestwa Polskiego, najpierw do Prus, a potem do Galicji. Bo kolejny ciekawy temat w tym czasie to migracje między zaborami.
Migracje często były związane z pracą, dlatego historia gospodarcza się kłania (kolejne hasło do wyszukiwarki), jakieś inwestycje w konkretnym rejonie, w tym czasie wojen raczej nie było (nr 1 w przyczynach migracji oczywiście).

Łucja
Sroczyński_Włodzimierz - 17-02-2013 - 11:23
Temat postu:
o? a co oczywistego, w wojnach jako głównej przyczyny migracji?
dla mnie takie stwierdzenie (może poza bardzo nielicznymi wyjątkami) nie tylko nie oczywiste, nawet nie dyskusyjne, ale zaskakujące i bardzo naciągane
już bardziej migracje jako przyczyna wojen (czasem przyczyna numer jeden:)
ale w tę stronę?
Łucja - 17-02-2013 - 12:18
Temat postu:
Chodzi o to, że w tym czasie na Mazowszu (1820-1870) jeżeli były migracje ludności, to najpewniej przyczyna gospodarcza i tam trzeba szukać - w historii gospodarczej tego okresu i rejonu, a nie w historii wojen. Ale przypadki w poszczególnych rodzinach różne były, zapewne. Ja nie wiem dlaczego moi wyemigrowali z Królestwa Polskiego i znaleźli się ostatecznie w Galicji, a po drodze część została w Prusach. Co gorsza tych tropów w Galicji wcale nie udaje się wyśledzić.
1820-1870 wyjątkowo spokojny okres w historii Europy, porównawczo do tego co wcześniej i potem. I prosperita.
Tylko 47/48 podobno głód był, tak na marginesie, a 54/56 epidemia.
Ale ja żadnym specjalistą od migracji nie jestem!

Łucja
egopol - 17-02-2013 - 12:20
Temat postu:
Od tego nalezy zacząć
http://www.dialektologia.uw.edu.pl/inde ... osadnictwa
Krzysiek
Sroczyński_Włodzimierz - 17-02-2013 - 12:27
Temat postu:
oki
zrozumiałem raczej:
oczywistym jest, że wojny są główną przyczyną migracji, ale akurat w tym okresie nie były
i stąd mój post - z tego fragmentu "wojna - to przyczyna migracji numer jeden" nie z "wojen w tym czasie nie należy stawiać jako głównej przyczyny migracji na Mazowszu"

ciekawszą dyskusją (bo argumenty i za i przeciw poważne) byłoby czy zmiany gospodarcze->migracje (i szerzej demografia) czy demografia->zmiany (w tym gospodarcze:) ale nie naciągam

wracając do tematu - przypomniało mi się, że np PP. Bagieńscy opisując rejon Góry Kalwarii z tego okresu dali kilka interesujących faktów nt migracji - bez uogólnień, raczej posługując się źródłami niż wyciągając z nich publicystyczne wnioski. W sposób prosty, dostępny, popularyzując fakty. Np Wpływ kolei nie tylko na przyspieszony rozwój jednych regionów ale i na emigrację z innych (wręcz upadek gospodarczy, wyludnienie), wskazali wyraźnie na istnienie "przechowalni" "terenów przejściowych/buforowych" tj ludzie-ptaki (nie krzaki:) przyjeżdżali, czasem płodzili dzieci i wyjeżdżali (z nimi) - migracja netto zerowa lub ujemna, ale ruchy duże ("core" 50% reszta napływ szybko odpływający) i kilka innych równie interesujących, a często pomijanych
aktawres - 17-02-2013 - 14:49
Temat postu:
Uzupełniając,
Moi przodkowie w owym czasie przemieszczali się po ziemiach Mazowsza i były to raczej dłuższe wędrówki, np. z parafii Szyszki do parafii Zakroczym, z parafii Dobrzyków do parafii Chociszewo, albo z parafii Tarchomin do parafii Kroczewo.
Zastanawiam się czy były to jakieś ogólne trendy, czy pojedyncze przypadki, np. zarobkowe (jeżeli tak to dlaczego, aż tyle kilometrów musieli się przemieścić - nic po drodze nie znaleźli ???).
Chyba zostaje mi zbadać, czy podobnych migracji nie było w przypadku innych rodzin we wspomnianych parafiach, ewentualnie szukać informacji u lokalnych historyków.

Dziękuję za dotychczasowe podpowiedzi.
Łucja - 17-02-2013 - 15:33
Temat postu:
Zależy jeszcze czym zajmowali się przodkowie, ale nie były to jakieś oszałamiające odległości, bez przesady. I wygląda na to, że chyba - twierdza. Zakroczym to okolice twierdzy właśnie, w Słowniku Geograficznym piszą, że powstały tam całe osiedla związane z twierdzą (Modlin) osadników z Rosji. A ci musieli jeść i pić, budować się, dużo miejsc pracy zatem. No i trend, że bliżej Warszawy, w dwóch pierwszych podanych przez Ciebie przypadkach, a twierdza też była blisko Warszawy. Wszystkie 3 jak naniesiesz na mapę - to twierdza właśnie, tak się wydaje (ale głowy oczywiście nie dam).

Łucja
aktawres - 17-02-2013 - 17:03
Temat postu:
Łucjo,
W dwóch pierwszych przypadkach było to około 60 km, w trzecim około 40 km. Być może nie tak dużo, ale przemierzyć kilkanaście miejscowości, kilka parafii za chlebem w przypadku braku konkretnego zawodu? Ciężko mi w tej chwili taką sytuację sobie wyobrazić, że zwykły wyrobnik (występuje także jako służący dworski), szuka pracy 60 kilometrów od dotychczasowego zamieszkania.
Trzeci z nich jest robotnikiem strycharskim - tu mogę zrozumieć, ale wątpliwości i tak zostają.
Może szukam dziury w całym, sam nie wiem...

Być może ktoś znajomy, ktoś z rodziny mieszkał w danych miejscowościach... tego potwierdzić mi się nie udało.

Twierdza raczej odpada.

Michał
jart - 08-07-2013 - 20:04
Temat postu:
Przyłączę się, odgrzewając temat.

W przypadku moich przodków, migracje pod względem odległości były bardzo zróżnicowane - od 10-20 km (sąsiednie parafie), poprzez 40-60, do ok. 280 km (okolice Suwałk - okolice Warszawy). O ile w przypadku tych bliższych jestem sobie to w stanie jakoś wyobrazić, tyle już w to że jechali(?) z rodzinami ~300 km "w ciemno" - trudno mi uwierzyć. Być może "robili przystanki", może nawet dłuższe (ostatnia metryka "suwalska" 1838 r., pierwsza "warszawska" 1850), ale jak dotąd żadnych dokumentów potwierdzających tą hipotezę nie odnalazłem.

Zastanawiam się nad dwoma rzeczami, być może to błędne rozumowanie i zupełnie nie tędy droga, ale:

1. Jak wyglądał obieg informacji dotyczący osadnictwa (czy była jakaś oficjalna droga)? Skąd potencjalni koloniści wiedzieli gdzie jechać i po co? (a może jednak -konkretnie- nie wiedzieli?) W majątkach kościelnych, ksiądz mógł ogłaszać nawet z ambony (i pewnie tak było, bo mało kto z potencjalnie zainteresowanych taką informację mógł gdziekolwiek przeczytać), a jak to się działo poza nimi (majątki królewskie/rządowe itd.)? Może zostały po tym jakieś ślady?

2. Czy w okolicach 1840 - 1850 miała miejsce jakaś reforma administracyjna lub inne wydarzenie mogące wygenerować ruchy ludności związane z osadnictwem? Pytam bo mam w tym okresie kilka przypadków migracji, w różnych regionach - ale może to tyko zbieg okoliczności.
piotr_nojszewski - 08-07-2013 - 21:45
Temat postu:
egopol napisał:
Od tego nalezy zacząć
http://www.dialektologia.uw.edu.pl/inde ... osadnictwa
Krzysiek


ciekawy materiał ale uwaga mój Kasperski twierdzi, ze na tej stronie jest Tojan
Warakomski - 09-07-2013 - 19:27
Temat postu:
Spróbuję coś Ci tu podpowiedzieć, ale umówmy się, że rozmawiamy o migracji, a nie o osadnictwie, bo to są zupełnie różne rzeczy.

Suwałki leżały na ważnym szlaku komunikacyjnym łączącym Warszawę z Petersburgiem. Była to droga bita I rzędu łącząca przez Kowno stolicę Cesarstwa ze stolicą Królestwa Polskiego.

Jak podróżowano ? Różnie, najpopularniejszym środkiem lokomocji była poczta konna „śmigająca” z szybkością ok. 18 km/godz. Niestety na dłuższych odległościach dość droga, zależne to oczywiście było od przewoźnika, traktu, miejsca w dyliżansie /kurierce/ lub na koźle, bagażu lub jego braku. Według tabel traktów pocztowych kosztowało to od 30 do 45 gr za milę /8,5 km/ od osoby.
Usługi transportowe świadczyła również ludność żydowska, więc można było wynająć taką furkę i zabrać się z rodziną i „bambetlami”

Informacje gdzie warto udać się „za chlebem”, bo to w tym czasie była najczęstsza przyczyna migracji, można było uzyskać na jarmarku i w karczmie / to od wieków było „okno na świat”/, bo to tu przybywali ludzie ze świata. Oczywiście ktoś z rodziny, czy sąsiadów kto wcześniej wyjechał mógł być tym pośrednikiem.

No i odp. na drugie Twoje pytanie.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Rewolucja_przemys%C5%82owa
Krzysztof
jart - 10-07-2013 - 08:08
Temat postu:
Warakomski napisał:
(...)

Informacje gdzie warto udać się „za chlebem”, bo to w tym czasie była najczęstsza przyczyna migracji, można było uzyskać na jarmarku i w karczmie / to od wieków było „okno na świat”/, bo to tu przybywali ludzie ze świata. Oczywiście ktoś z rodziny, czy sąsiadów kto wcześniej wyjechał mógł być tym pośrednikiem.
(...)


Dzięki za informacje, ale chciałbym podrążyć powyższe.
Karczma bądź jarmark ok, ale chyba tylko do zasygnalizowania tematu ew. do późniejszych dyskusji, ale chyba weryfikowano jakoś te wiadomości, a jeśli tak to... - no właśnie, jak i gdzie?

Oczywiście w obydwu miejscach źródłem informacji mógł być jakiś urzędnik lub osoba "umocowana" inaczej - ale jeśli tak, to chyba powinien pozostać jakiś ślad. Trudno mi sobie wyobrazić że decyzja o wyruszeniu w długą podróż z całą rodziną, pozostawieniu wszystkiego za sobą (po spieniężeniu tego co się dało) i ruszeniu w drogę była podejmowana na podstawie zasłyszanych pogłosek (czyli na tzw. gębę).
Nie zapominajmy o osadnikach cudzoziemskich napływających zza granic.

Wydaje mi się że sytuacje były dwie - albo weryfikowano jakoś te informacje, albo były one pewne bo np. podparte autorytetem jakiegoś urzędu. W jednym i drugim przypadku powinny pozostać po nich jakieś ślady.

A może trzeba podejść do sprawy z drugiej strony - tzn. jeśli parcelowano jakiś majątek, albo wydzielano las do karczunku/krudowania, albo prowadzono podobne działania których celem miało być osadzanie tam kolonistów - to "po takim zamiarze" też powinny pozostać jakieś ślady.
Kolank0 - 10-07-2013 - 08:51
Temat postu:
Arturze czy nie oczekujesz zbyt wiele? wyobraźmy sobie taką sytuację...

W niedziele po mszy, połowa miejscowości spotkała się w karczmie na pogaduszki z sąsiadami... Przy okazji pojawił się podróżny z Warszawy w drodze do stolicy Cesarstwa i opowiada, że w pow. garwolińskim w związku z karczunkiem szukają drwali i pracowników tartacznych. Poza tym puszczają w dzierżawę uzyskane grunty. W Warszawie i Płocku, a przede wszystkim w Łodzi uruchomiono zakłady bawełniane, a kolejne budują i szukają pracowników najemnym. Gdzie indziej zaś uruchomiono cukrownię. Po czym gość odjechał... Zostało sobie towarzystwo i dalej omawia i dyskutuje o tym co usłyszeli. WIeści są wielce interesujące. Przecież tutaj na wsi nie każdy ma kawałek ziemi. Większość robi za parobków. Umawia się kilku, że jeden z drugim pojedzie sprawdzić i da znać jak sprawy wyglądają. Po jakimś czasie jeden wraca i mówi, że dniówka takiego robotnika w fabryce jest większa niż tu u gospodarzy, a miejsc pracy jest więcej. I znów znalazło się kilku bardziej odważnych by wyjechać, a gdy już się ogarnęli w nowym miejscu, posłali po rodzinę.

Poza tym wydaje mi się, że właściciel takiej fabryki / manufaktury wysyłał w teren werbowników, by chodząc od karczmy do karczmy zachęcali ludzi do zatrudnienia się. Wpierw chodzili pewnie po najbliższej okolicy, a później dalej i dalej... Proszę spojrzeć na gwałtowny rozwój Łodzi w XIX wieku. Jej przykład jest ewenementem na skalę Europejską, jak wioska z kilkuset mieszkańcami staje się nagle potężnym, kilkuset tysięcznym miastem fabrycznym. I skąd się ci ludzie tam wzięli? Przecież nie z samej okolicy.

Pewnie trudno w to uwierzyć, ale w pewnym momencie dwory i folwarki miały problem z pozyskaniem niezbędnych pracowników najemnych, gdyż nie byli w stanie zaproponować takich pieniędzy jakie oferowały fabryki...
jart - 10-07-2013 - 10:14
Temat postu:
Dzięki za zainteresowanie tematem.

Czy nie wyobrażam sobie zbyt wiele... może tak, ale założyłem sobie że spróbuję sobie wyobrazić ile zdołam, a później będę to weryfikował (oczywiście - pewnie większość hipotez negatywnie).

Podam więcej informacji o konkretnych przypadkach o których myślę:

1. Rodzina zamieszkuje okolice Suwałk (północne okolice, dziś to teren graniczny z Litwą). W 1838 w Jasionowie (par. Lubowo) rodzi się (drugi) syn. W 1851 w Choszczówce par. Chotomów rodzi się kolejny (trzeci) syn - z innej matki niż poprzedni. Dalej zamieszkują już pod Warszawą, mam to udokumentowane.

Rodzina wyemigrowała prawie 300 km - być może z przystankami po drodze, w końcu między granicznymi udokumentownymi wydarzeniami minęło 13 lat (1838 - 1851) z którego to okresu nie mam żadnych informacji.

Co sobie roboczo założyłem? Po 1838 umiera żona/matka - ojciec z dwoma synami opuszcza dawne miejsce zamieszkania. Po przybyciu pod Warszawę żeni się ponownie.
Oczywiście mogło być zupełnie inaczej, np. mogli wyjechać w komplecie a matka mogła umrzeć "w drodze".
Chciałbym się dowiedzieć dlaczego/ po co w ogóle wyjeżdżali? Jakie były ich motywy?

2. Kilka (na chwilę obecną 4) rodzin mieszka na terenach parafii Wyszków i Długosiodło - od dawna (udokumentowane 2 pokolenia, zakładam że dłużej).
Nadchodzi rok ok. 1840 - zaczyna się migracja na północny wschód.
W latach 30-tych są jeszcze w starych miejscach - par. Wyszków i Długosiodło, pod koniec lat 40-tych częściowo oni (a częściowo ich dzieci) są już w Wąsewie, w latach 50-tych osiadają w par. Jelonki (na stałe).
Te parafie są bardzo blisko siebie lub wręcz ze sobą sąsiadują, więc w tym przypadku sprawa wydaje się prostsza. Fakt że osiedlili się w nowo powstałej miejscowości (pierwszy raz wymieniona w księgach metrykalnych z nazwy w 1852 r.) także mówi sporo o ew. motywach "przeprowadzki", ale dopóki ich nie poprę dokumentami (lub w inny - porównywalnie pewny sposób), pozostają hipotezami.
Prawie wszyscy, przed i po przenosinach, pracują na roli - stąd myślę że powodem była ziemia (albo więcej, albo lepsza, albo na lepszych warunkach).

Przykłady różne, ale pytania podobne. Zakładając że w obydwu przypadkach motywem była ziemia lub praca z nią związana - gdzie i jak szukać informacji na temat tego co mogło skłonić tych ludzi do wędrówek?
Sroczyński_Włodzimierz - 10-07-2013 - 11:20
Temat postu:
Próbując poznać migracje przodków z tego okresu bazowałem na kilku typach źródeł. Zacznę od najpopularniejszych na forum tj ASC i podobnych. Rzecz dotyczy Warszawy więc podobnie ale mieszczan

chrzestni dzieci - skąd byli, jaka ich historia (trafiony-zatopiony, rodzina matki, przybyła wcześniej)
świadkowie na ślubie (także dzieci) -też trafiony
udało się pociągnąć do grobów zachowanych do dziś włącznie, kontaktu z żyjącymi brak

'pracodawca' (prawdopodobnie) - na 99% także związany z regionem skąd przybyli j.w. nazwisko ewoluowało jak się na forum to określenie spotyka:)

własnościowe, meldunkowe, cechowe

powodem wyjazdu jak się zdaje była cholera, przyjazdu -rozwój regionu i punkt zaczepienia (rodzina matki)

cd.Smile
o ile tło historyczne jest ważne (także regulacje prawne) to oparłbym się pokusie kopiowania z ogółu do szczegółu. M.in. dlatego, ze te ogólne prawidłowości w wersji popularnej to często ciut naciągane, palcem na wodzie albo wręcz bzdury.
Łucja - 10-07-2013 - 11:52
Temat postu:
Też chciałabym wiedzieć dlaczego mój prapradziadek zrobił rundkę: Królestwo Polskie (urodził się) - Prusy (ożenił) - Galicja (praca), pracował jako zarządca dóbr, i nie sądzę, żeby coś innego niż praca przyciągnęło go do Galicji. Może wykształcenie dzieci (Kraków), ale i tak na stancji był tam syn, więc to wszystko jedno gdzie mieszkał (jeden syn wykształcił się na lekarza, drugi też był zarządcą). Czy zarządcą było łatwiej być w Galicji?
Ale jak śledzę choćby własne życie i migracje, w dzieciństwie bardzo często się przeprowadzałam, po całej Polsce, i zawsze miało to związek z pracą ojca. A on prace dostawał bo... kolega powiedział, że jest wolne miejsce (I praca), potem Ziemie Odzyskane były atrakcyjne, dużo pracy, mieszkałam więc w różnych miejscach na Dolnym Śląsku. A potem siostra koleżanki mojej mamy wyszła za mąż za Warszawiaka, koleżanka znalazła pracę pod Warszawą i mamę na przeprowadzkę namówiła, a ojciec musiał się widać zgodzić i też znalazł tu pracę. Ja się też nie wyprowadzam spod Warszawy, bo nawet będąc średnio gramotną na ZUS tutaj daje się zarobić, ostatnio z trudem, ale dalej w Polsce byłoby jeszcze gorzej.

Cała tajemnica migracji - po pierwsze praca, po drugie małżeństwa, po trzecie - koleżanki i koledzy.
Mam kilka takich tematów - dlaczego właśnie tam się przeprowadzili - ale prawie zawsze odpowiedź jest "praca".

Łucja
Sroczyński_Włodzimierz - 10-07-2013 - 11:56
Temat postu:
tak jeszcze ad "jak się informacja rozchodziła"
wiecie jakie były nakłady gazet w drugiej połowie XIX wieku -tych najpopularniejszych?Smile sprawdźcie;)
po zważeniu liczbą ludności..porównując do dzisiejszych..trochę inaczej wygląda kwestia niepiśmienności (i wtedy i dziśWink)
Warakomski - 10-07-2013 - 20:52
Temat postu:
Po wojnach napoleońskich dochody folwarków kurczyły się /nie miejsce tu o przyczynach/, dowodem na to były trudności, które napotykał skarb przy wydzierżawianiu dóbr rządowych, czy kolejne fale licytacji majątków prywatnych. Za czasów Księstwa najwyższe zadłużenie nie przekraczało 1/4 do 1/2 wartości , natomiast ok. 1820 r. coraz częściej spotykano majątki których dług dochodził do 100% wartości, przeciętne obciążenie długami wynosiło 62%.. Zbiegło się to w czasie ze spadkiem cen zbóż.

Ten kryzys rolny powodował, że ziemianie by utrzymać swe majątki, musieli szukać nowych sposobów uzyskania dochodów z ziemi. Tym sposobem, który przynosił wymierne korzyści, było podniesienie poziomu kultury rolnej, a sprzyjającym czynnikiem stał się popierany przez rząd rozwój przemysłu, który zwiększył zapotrzebowanie na płody rolne.

Jak mi się widzi Suwalszczyzna w stos. do okolic Warszawy była zapóźniona gospodarczo.
Nie mówiąc już o tym, że okolice Jasionowa to górki, laski i piaski, malownicze ale chyba trudno było z tej ziemi wyżyć. Sytuacja chłopa w domenach była zwykle lepsza od tej w dobrach prywatnych. Kiedy w 1796 r Suwalszczyzna znalazła się w Prusach Nowowschodnich rozpoczął się w domenach państwowych / Ekonomiach/ proces zamiany pańszczyzny na czynsz, nie sprawdzałem czy tak pozostało tam w okresie Księstwa i Królestwa. W każdym bądź razie pierwsza połowa XIX w. to okres kryzysu i stagnacji na tych ziemiach, tak jak i w innych.

Między rokiem 1831 a 1838 trochę się tam zadziało. Ponieważ Jasionowo leżało o rzut beretem od granicy pruskiej, emigracja sezonowa do Prus była czymś normalnym, powstanie listopadowe zahamowało ten proces. Z dóbr rządowych Kadaryszki wydzielony został w r. 1838 majorat na rzecz generała piechoty Iwana Nikiticza Skobelewa za zasługi w tłumieniu powstania 1831 r. / za karę pocisk zgruchotał mu rękę /. No i w „ Dzienniku Urzędowym Guberni Augustowskiej” kolejne licytacje na dzierżawę poszczególnych folwarków.

Włodek z tą cholerą to sądzę, że wątpię . Sprawdziłem, wprawdzie tylko w 2 miastach /szukajwarchiwach/, żadnej tragedii przed którą trzeba by było uciekać do Wa-wy nie było tam.
Suwałki- parafia rzymsko-katolicka
1829 r. ur. – 394 , zm.- 308
1830 r. ur.- 422, zm. – 274
1831 r. ur – 392, zm. – 212
1832 r. ur. – 351, zm. - 215
Krzysztof
bezet - 12-07-2013 - 11:05
Temat postu:
Chciałbym się dowiedzieć dlaczego/ po co w ogóle wyjeżdżali? Jakie były ich motywy?



Przykłady różne, ale pytania podobne. Zakładając że w obydwu przypadkach motywem była ziemia lub praca z nią związana - gdzie i jak szukać informacji na temat tego co mogło skłonić tych ludzi do wędrówek?[/quote]
Przykłady różne, ale pytania podobne. Zakładając że w obydwu przypadkach motywem była ziemia lub praca z nią związana - gdzie i jak szukać informacji na temat tego co mogło skłonić tych ludzi do wędrówek?[/quote]

Witam
Przyjmując za słuszne założenie o powodach przeprowadzki przodków, sprawdziłbym , w jaki sposób i czym wyróżniało się, miejsce nowego osiedlenia
w porównaniu z okolicą. Czym mogło przyciągnąć nowych osiedleńców.
Znam przypadek mocno zadłużonych dóbr, zagrożonych licytacją-do której w końcu doszło-gdzie właściciel parcelował folwark i sprzedawał ziemię i las ,
by spłacać dług w Towarzystwie Kredytowym Ziemskim.Ceny musiały być niewygórowane, a warunki sprzedaży dogodne,skoro nabywcami byli przybysze
z innych wsi,gospodarujący na niewielkich gospodarstwach. Kilkadziesiąt hektarów lasu kupili Żydzi i wycinali drzewa ,zatrudniając ludzi do tej pracy.Zakupili także dużą część gruntów folwarku , ale nabywcami byli także przeciętni rolnicy z sąsiednich lub nieco oddalonych wsi.W księdze hipotecznej tych dóbr, znajduje się do dziś gazeta warszawska, zachowana w bardzo dobrym stanie,zawierająca ogłoszenie o licytacji majątku z kilkoma folwarkami .
Dużą część dóbr udało się wykupić synowi właścicielki.Co ciekawe ,nie doszło do licytacji w pierwszym terminie wyznaczonym przez sąd z powodu braku chętnych, a dłużnik miał czas na zatrzymanie licytacji przez spłatę długu do chwili wypalenia się trzeciej świecy. Plenipotent właścicielki-jej mąż, sprzedawał ziemię już kilka lat przed licytacją ,nie mogąc z dochodów majątku spłacać zaciągniętych kredytów.Po zakupie ziemi przez Żydów-miejscowość gminna
i kościelna-zaczęli oni sprowadzać rzemieślników do majątku i gminy,a liczba zakładów rzemieślniczych zaczęła szybko rosnąć,by w przeciągu kilkudziesięciu lat dwukrotnie przewyższyć pierwotną liczbę mieszkańców.Wzrost ten był powodowany głownie przez napływ ludności tj nowych nabywców parcelowanej ziemi i rzemieślników żydowskich.
Sam zastanawiałem się, skąd wzięli pieniądze na zakup ziemi moi przodkowie ,
biorąc pod uwagę fakt, że jeden z synów został w poprzedniej parafii-podział i zakup tańszej parcelowanej ziemi ?
Księga hipoteczna miejscowego majątku ziemskiego lub księgi gminy, mogą dać sporo materiału do przemyśleń lub niemal wskazać przyczynę napływu nowych osiedleńców.
Pozdrawiam
Zygmunt Borowy
Patrykmatal10 - 19-07-2024 - 13:12
Temat postu:
Cześć wszystkim,

Ciekawy temat. Macie może pomysł czym mogła być spowodowana migracja polskich chłopów- morgowników z parafii Gradzanowo na Wołyń - konkretnie miejscowość Kruhel - obecnie Ukraina, regon kowelski. obwód wołyński. Migracja ta odbyła sie między rokiem 1881 a 1883. Około 450 kilometrów.

Powód pózniejszych migracji do USA występujących w mojej rodziny w latach 1900-1915 wydaje sie oczywisty - ekonomiczny. Czy wyjazd na Wołyń mógł być spowodowany z tych samych powodów? Czym ten region mógl przyciągać mazowieckich chlopów.

Dodam ,że Stanisław- mąż i ojciec, w domyśle inicjator tej migracji, pochodził z rodziny szewców z Raciąża, sam jednak nie wykonywał tego zawodu. Zapisywany był jako wyrobnik lub rolnik, morgownik.

Pozdrawiam, Patryk
Sroczyński_Włodzimierz - 19-07-2024 - 13:27
Temat postu:
nadzieją na poprawę warunków, ekonomiczna przyczyna
ceny ziemi i liczenie na poprawę szans na zbycie produktów - nie tylko przeżycie ale jakąś "towarową uprawę" (bura cukrowy?)
Patrykmatal10 - 19-07-2024 - 16:06
Temat postu:
Dziękuje za podzielenie sie opinią.

Być może jakaś informacja czym zajmował się Stanisław na Wołyniu zawarta jest w aktach matrykalnych , o ile takie sie zachowały. Ja bazuje tylko na informacjach z Wykazu osób z akt parafialnych Diecezji Łuckiej Ks. Żurka - tam brakuje informacji o zawodzie. Kiedyś szukałem w bazach internetowych, ale nic nie znalazłem.


Pozdrawiam Patryk
Buzderewicz_Tomasz - 19-07-2024 - 19:29
Temat postu:
Niska cena ziemi przyciągała nowych osadników.
W metrykach z tego terenu brak jest informacji o zawodzie. Sporadycznie pojawiają się takie informacje najczęściej w przypadku wojskowych i urzędników.

Tomasz
Patrykmatal10 - 20-07-2024 - 04:26
Temat postu:
Szukająć dodatkowych informacji na temat miejscowości Kruhel trafiłem na Słownik geograficzny Królestwa Polskiego.

http://dir.icm.edu.pl/pl/Slownik_geogra ... Tom_IV/722

W opisie miejscowowości bardzo ciekawa informacja- Koloniści mazurzy z płockiego.

extension://mhnlakgilnojmhinhkckjpncpbh ... n.1210.pdf

Znalazłem też opracowanie o Mazurach na Podolu Wschodnim.

Jak myslicie to było na zasadzie,że osadnicy dostawali kawałek ziemi na własność ale musieli np. wykarczować zręby czy zagospodarować nieużytki, czy musieli wykupic ziemie ?
Sroczyński_Włodzimierz - 20-07-2024 - 10:29
Temat postu:
Ja bym nie szalał z "na własność"Smile
Piotrowski_Dariusz_1967 - 20-07-2024 - 13:55
Temat postu:
Wydaje mi się, że również zabory miały wpływ na migrację ludności, ludność Prus zaczęła "ciążyć" na południe, co powodowało nadmiar rąk do pracy i przenoszenie się ludności polskiej bliżej Płocka.

No i koloniści , co widać w powstaniu dużej ilości wsi z Olędry w nazwie . A w Galicji napływ Słowaków i Czechów.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Powered by PNphpBB2 © 2003-2006 The PNphpBB Group
Credits