Genealodzy.PL Genealogia
Potrzebuję pomocy - Śluby cywilne a wyznaniowe dziadków
Tedesco - 23-01-2025 - 22:58
Temat postu: Śluby cywilne a wyznaniowe dziadków
Witam. Zdobyłem ostatnio z USC akty ślubu moich dziadków (zarówno od strony taty jak i mamy) i zastanawia mnie pewien fakt. Otóż jedni i drudzy wzięli ślub cywilny kilka miesięcy przed zawarciem małżeństwa kościelnego. U jednych jest to różnica pół roku (08.12.1952 / 14.06.1953), u drugich 5 miesięcy (27.05.1950 / 22.10.1950). W związku z tym mam kilka pytań (podobno nie ma głupich pytań, więc proszę o wyrozumiałość):
1. Jaki był powód takiego działania? Z tego, co mi wiadomo, w czasach Polski Ludowej ślub cywilny i kościelny zawierało się raczej w tym samym dniu (ewentualnie w odstępie kilku dni, ale nie kilku miesięcy). Niestety żadne z dziadków już nie żyje, więc nie mam kogo zapytać, ale kiedy żyli, nigdy nie wspominali o ślubie cywilnym, raczej nie miał on dla nich większego znaczenia, a jako datę ślubu podawali ślub kościelny. Czy była to może jakaś forma przypieczętowania zaręczyn?
2. Którą datę wpisywać do drzewa jako datę ślubu dziadków? Skłaniam się raczej ku tej drugiej, bo tak jak mówiłem, to o niej zawsze mówili, ale może jest jakaś inna praktyka wśród genealogów?
3. Czy lata 1945 - 1998 to jedyny okres w historii Polski, kiedy nie było ślubów wyznaniowych rodzących skutki prawne? Jak to wyglądało przed II wojną światową i w jej trakcie?
Sroczyński_Włodzimierz - 23-01-2025 - 23:04
Temat postu:
"Z tego, co mi wiadomo, w czasach PRL-u ślub cywilny i kościelny zawierało się raczej w tym samym dniu"
raczej nie
"w odstępie kilku dni,"
to już bardziej ale też niekoniecznie
"Czy była to może jakaś forma przypieczętowania zaręczyn?"
tzn?
"Którą datę wpisywać do drzewa jako datę ślubu dziadków? Skłaniam się raczej ku tej drugiej,"
Twój wybór czy jedną ( i którą) czy obie
"3. Czy lata 1945 - 1998 to jedyny okres w historii Polski, kiedy nie było ślubów wyznaniowych rodzących skutki prawne? Jak to wyglądało przed II wojną światową i w jej trakcie?"
Nie, ale poczytaj nie da się w kilkudziesięciu znakach podsumować tego co już jest na forum
i trochę to byłoby lekceważące
diabolito - 24-01-2025 - 00:10
Temat postu:
Sroczyński_Włodzimierz napisał:
"Z tego, co mi wiadomo, w czasach PRL-u ślub cywilny i kościelny zawierało się raczej w tym samym dniu"
raczej nie
Z własnego doświadczenia ta opinia?
Bo moim zdaniem raczej tak. Ślub cywilny przed południem, a po południu kościelny.
Może przeprowadźmy ankietę wśród forumowiczow?
Sroczyński_Włodzimierz - 24-01-2025 - 00:19
Temat postu:
Z własnej wiedzy, którą możesz zwać opinią.
Czy Ty mnie pytasz o to czy żeniłem się w PRL?:)))
Czy o bywanie na ślubach cywilnych "za PRL" i wspominki?
Skąd pytanie o doświadczenie?
Do dziś (z tego co wiem) śluby cywilne i religijne w większości nie są tego samego dnia.
Tak, to nie tylko kwestia PRL czy wczesnej czeciejerpe - i dziś są pary, które zawierają oddzielny (niekonkordatowy) cywilny i udzielają sobie sakramentu po nim , plus religijne niesakramentalne, różnych wyznań.
1998 nie jest żadną cezurą!. Jeśli to 1993:) ale zmiana polegała na tym, że jedną możliwości jest "cywilno-rrzymskokatolicki" nie przymusowoe zastąpienie oddzielnych "jednoceremonialnym"
To też z wiedzy, doświadczenie nie jest niezbędne
Statystyka jakaś dotycząca 2024 powinna być w miarę niedługo.
A kościelna 2019 (bodajże) jest do odnalezienia. Nie ma w niej (tej o której myślę) "ile dni dzieli" ale ile ślubów było konkordatowych, a ile stricte religijnych - po wcześniejszych oddzielnych cywilnych.
Tedesco - 24-01-2025 - 00:29
Temat postu:
diabolito napisał:
Z własnego doświadczenia ta opinia?
Bo moim zdaniem raczej tak. Ślub cywilny przed południem, a po południu kościelny.
No zdecydowanie tak.
Ok, pogrzebałem w sieci i na trzecie pytanie odpowiedź brzmi "tak", taki stan trwał od 01.01.1946 do 25.04.1998, i tylko wtedy, przynajmniej jeśli chodzi o ziemie dawnej Kongresówki. Bo pytanie brzmiało, kiedy nie było ślubów wyznaniowych rodzących skutki prawne, a nie czy w ogóle istniały śluby świeckie.
Mniejsza o to, najistotniejsze jest dla mnie pytanie, jaki był powód zawierania ślubu świeckiego kilka miesięcy przed kościelnym? I jak to traktować w genealogii?
Sroczyński_Włodzimierz - 24-01-2025 - 00:40
Temat postu:
Jaki stan?
? Niemożności zawarcia związku religijnego w jednej uroczystości, procedurze wraz z cywilnym? Do kwietnia 1998? Mam inne dane.
? Możliwości , by związek religijny zawrzeć po cywilnym, bez cywilnego?
Trwa do dziś, także w kościele rzymskokatolickim.
Kilka miesięcy - tu już można dywagować czy faktycznie wcześniej było trudno, czy nie udało się w V. VI, VII, VIII, IX 1950 czy był wybór i z wyboru ten październik.
Większe "ale" jeśli sakramentalny gdzieś poza miejscem zamieszkania
można badać i kwestie zawodu/zajęcia i jakichś deklaracji ideologicznych i nawet służby wojskowej (niezawodowej, bo zawodowej to na pewno:)
dużo rzeczy mogło wpłynąć
ale w tej samej miejscowości, gdy nie ma podejrzenia dyskretnego działania
Kilka , kilkanaście dni to nawet bym się zastanawiał co było przyczyną. Organizacyjne kwestie raczej. Wolne terminy etc
Ślubów religijnych rodzących skutki prawne nie było dużo wcześniej niż w 1946. Jakimś wyjątkiem są r-k w zaborze "austriackim" ale poza tym?
Nie 1946 a 1808, 1810, 1874, 1940
Tedesco - 24-01-2025 - 01:02
Temat postu:
Sroczyński_Włodzimierz napisał:
Jaki stan?
? Niemożności zawarcia związku religijnego w jednej uroczystości, procedurze wraz z cywilnym? Do kwietnia 1998? Mam inne dane.
Konkordat wszedł w życie 25.04.1998:
https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDe ... 9980510318
Sroczyński_Włodzimierz - 24-01-2025 - 01:24
Temat postu:
Osobisty wtręt: mam wrażenie deja vu:) tzn przyjmuję, że mi się tylko wydaje że taka dyskusja miała miejsce. I była zakończona konkluzją, zgodą co do faktów.
Tak czy inaczej:
W Polsce (poza zaborem i b. zaborem austriackim*) od stuleci nie ma małżeństw czysto religijnych. Były przez pewien czas, na pewnym obszarze "wyłącznie religijno-cywilne" (tj brak możliwości zawarcia cywilnego bez religijnego), ale nie w 1946 roku zostało to zniesione, a wcześniej**. To ("tylko wyznaniowe"/ "wyznaniowe ze skutkiem cywilnym") nie jest może epizod i krótki wyjątek, aż tak to nie, ale nie jest domyślne zawsze i wszędzie, dominujące.
Ciekawe jakby to ściśle na liczby przełożyć. Liczba ludności się zwiększała ale czy na tyle szybko by wymuszone związki cywilne "na ziemiach polskich" (1808/1810, 1874, 1939/1940, 1946) były już większością?
Tj czy po podliczeniu, rozdzielając wyznaniowe od cywilno-wyznaniowych (i licząc wszystkie możliwe, wszystkie odnalezione, od X wieku:) może okazać się, że ślubów cywilnych było więcej niż wyznaniowych albo łączonych "cywilno-wyznaniowych"?
* i to tez nie do końca
** znów kwestia "w którym zaborze - byłego zaboru austriackiego i "Ziem Zabranych" i jakiego wyznania
MichalskiMichał - 24-01-2025 - 21:28
Temat postu:
Dekret z dnia 25 września 1945 r. Prawo o aktach stanu cywilnego (Dz.U. 1945 nr 48 poz 272) i art. 1: "Stan cywilny osoby stwierdza się na podstawie aktów, sporządzonych w księgach stanu cywilnego" i art. 3.: "Do prowadzenia ksiąg stanu cywilnego i wykonywania innych czynności w zakresie rejestracji stanu cywilnego, przewidzianych w niniejszym prawie, powołane są urzędy stanu cywilnego".
Ślub cywilny był podstawą, a ślub kościelny dodatkiem z punktu widzenia państwa, ba nawet czasami szkodliwym. Śluby o których mówisz są w szczytowych latach stalinizmu. Wystarczy, że dziadkowie byli w partii, albo pełnili jakieś funkcje w administracji czy spółdzielczości i wtedy za taki ślub kościelny, mogli wylecieć z pracy. Czy śluby były publiczne, czy może zawierane po kryjomu? A co z dziećmi? Rodziły się plus minus 9 miesięcy po cywilnym czy kościelnym?
Oczywiście wpisywać obie daty, bo obie rodziły określone skutki (prawne lub religijne).
Michał
janusz59 - 24-01-2025 - 23:21
Temat postu:
Bywały i bywają do teraz śluby cywilne brane kilka miesięcy lub kilka lat przed kościelnym . Niekiedy młodzi po cichu brali cywilny i zbierali pieniądze na kościelny.Milicjant lub żołnierz zawodowy brał z hukiem ślub cywilny , a za jakiś czas po cichu kościelny.
Moi teściowie wzięli oba śluby jawnie w 1952 roku. Teść jako nauczyciel w liceum wyleciał za to z pracy i zesłali go na wieś do podstawówki.
Pozdrawiam
Janusz
Tedesco - 25-01-2025 - 00:16
Temat postu:
MichalskiMichał napisał:
Śluby o których mówisz są w szczytowych latach stalinizmu. Wystarczy, że dziadkowie byli w partii, albo pełnili jakieś funkcje w administracji czy spółdzielczości i wtedy za taki ślub kościelny, mogli wylecieć z pracy. Czy śluby były publiczne, czy może zawierane po kryjomu?
Śluby kościelne były publiczne, dziadkowie nie byli "partyjni" ani nie pełnili żadnych ważnych funkcji.
MichalskiMichał napisał:
A co z dziećmi? Rodziły się plus minus 9 miesięcy po cywilnym czy kościelnym?
U jednych dziadków pierwsze dziecko (mój tata) urodziło się 13 miesięcy, a u drugich nieco ponad 9 miesięcy po ślubie kościelnym. Tak jak mówiłem, nie sądzę, by śluby cywilne miały dla nich większe znaczenie, nigdy o nich nie wspominali, po prostu poszli "podpisać papiery" i tyle.
MichalskiMichał napisał:
Oczywiście wpisywać obie daty, bo obie rodziły określone skutki (prawne lub religijne).
Tak uczyniłem, tyle że w używanym przeze mnie programie (MyHeritage Family Tree Builder) jest miejsce tylko na jedną datę lub zakres dat, więc musiałem wpisać, że brali ślub od 27.05 do 22.10, co wygląda kuriozalnie.
DzikiZdeb - 25-01-2025 - 09:00
Temat postu: Re: Śluby cywilne a wyznaniowe dziadków
Tedesco napisał:
1. Jaki był powód takiego działania?
Warto przyjrzeć się ich realiom życia. Czy żyli na wsi, czy w mieście? Mieli gdzie razem zamieszkać, czy dopiero musieli starać się o własne mieszkanie. Jeśli musieli się starać, to wcześniejszy kontrakt cywilny dawał im możliwość zapisania się do spółdzielni mieszkaniowej jako małżeństwo na większy metraż (wiadomo, że w 99% za kilka miesięcy w PRLu mieszkania się nie dostawało, ale chociaż trochę można było w ten sposób sobie oczekiwanie skrócić). Do tego dochodziły kredyty/sklepy dla młodych małżeństw, gdzie można było kupić jakieś trudno dostępne dobra potrzebne we wspólnym życiu po właściwym (kościelnym) ślubie typu pralka Frania (o ile te kredyty już w 1950 były, bo Frani jako takiej chyba jeszcze nie było).
Pozdrawiam,
Paweł
Markowski_Maciej - 25-01-2025 - 13:41
Temat postu:
Różnice pomiędzy wsią, a miastem były zawsze, nie jestem pewien czy się pogłębiły.
Na razie jest dyskusja o odczuciach i pojedynczych wspomnieniach. Moi rodzice mieli kilka dni różnicy pomiędzy cywilnym (1958 rok) a kościelnym, ja (przed konkordatem) jeden dzień. Znajomi rodziców mieli i kilka lat różnicy. Natomiast nie pamiętam ślubów rano cywilnego po południu w kościele. Może to taki wiejski zwyczaj?
Część mebli rodzice mieli z kredytu dla MM (w tym kultowe krzesła ze spółdzielni Ład).
Tylko mając papiery z instytucji naukowej można by przeprowadzić rzetelną kwerendę, bo Ustawa o USC.
Sroczyński_Włodzimierz - 25-01-2025 - 13:59
Temat postu:
To wczesne lata 50
Nie spółdzielnie i nie statu rodzinny były kluczem, miały znaczenie dla przydziału na mieszkanie.
Kredytów "dla młodych małżeństw" też nie było
To czas, gdy w zasadzie nie było emerytur, a tydzień pracy liczył ponad 50 godzin, wsadzali za nic, KaeSy były powszechne etc
IMO Przeciętny człowiek nie był flekowany za ślub kościelny. W latach '50 religia była w szkołach! Co prawda nie we wszystkich, ale była.
Ustawa o ASC nie daje większych praw "naukowcom".
Do zbiorczych danych wybranych ślubów rzymskokatolickich byłaby możliwość dotrzeć (lokalnie), a tam (i dla lat 50) nie tylko data sakramentalnego ale i data cywilnego jest/winna być.
Nb. bez nazwisk, dokładnych danych etc - dla obalenia (niepostawionej:) tezy "wszystkie śluby to rano cywilny, po południu kościelny" wystarczyłoby przejrzeć 25 i 26 grudnia oraz (ruchome) Wielkanocne Święta - daty, gdy USC nie działały w latach 50 (bądź wykazać, że USC działały w święta, niedziele w latach 50:)
Tak, różnice miasto/wieś były i są.
W tym (dla świeżych imigrantów miejskich lat 50) cywilny - miejsce zamieszkania decyduje, kościelny w "rodzinnych parafiach" nierzadko bardzo odległych , bardziej niż możliwość dotarcia w dwie-trzy godziny.
Informacja raczej nie do zdobycia, ale...
..ale gdybym pod pistoletem musiał wybrać datę jednego...to po tym, które wesele większe (tzn rola społeczna - ile osób brało udział) :)
poważniej trudno chyba odpowiedzieć, takie naturalne "oczywiście, że pokolenie urodzonych w latach 30 i wcześniej poważnie traktowało sakrament nie świstek z urzędu " może być prosto zanegowane przez kontrę "gdzie badania, a jeśli są: to je robił i po co ?"
to może tak:
do wyznaniowych powojennych trudniej dotrzeć (w teczkach dowodowych etc nie ma informacji), więc tym bardziej warto utrwalić gdzie i kiedy?
do cywilnego "zawsze można wrócić"
chyba, że nie:)
to (jak prawie zawsze) więcej mówi o spisującym historię, dobierającym materiał niż o historii.. i też ma plusy (coś w ogóle mówi:)
z kategorii "gdzie wpisywać datę i patrona/imię z bierzmowania" i reakcja w 99% (o czym mowa? po co?)
Tedesco - 25-01-2025 - 15:29
Temat postu: Re: Śluby cywilne a wyznaniowe dziadków
DzikiZdeb napisał:
Warto przyjrzeć się ich realiom życia. Czy żyli na wsi, czy w mieście? Mieli gdzie razem zamieszkać, czy dopiero musieli starać się o własne mieszkanie.
Jedni i drudzy żyli na wsi. Dziadkowie od strony taty po ślubie mieszkali z rodzicami dziadka. U dziadków od strony mamy sytuacja była gorsza. Mieszkali we wspólnym drewnianym domu z rodzicami dziadka, kuzynem i jego rodziną (w sumie chyba 6 dorosłych osób plus dzieci). Po kilku latach dziadkowie wybudowali własny, murowany dom.
Sroczyński_Włodzimierz - 25-01-2025 - 15:32
Temat postu: Re: Śluby cywilne a wyznaniowe dziadków
Zerknij w historię parafii- czy była obsadzona. Powojenne wakaty (skutek m.in. wymordowania przez Niemców wielu księży, ale nie tylko to) i problemy z posługą są faktem, choć nie dotyczą wszystkich terenów i chyba aż tak nie było, że przez kilka miesięcy nie miał kto pobłogosławić.
janusz59 - 25-01-2025 - 15:37
Temat postu: Re: Śluby cywilne a wyznaniowe dziadków
To niesamowita historia . Nie księdza w parafii i nie ma ślubu kościelnego. Nie ma chrztów i pogrzebów. Najbliższa parafia jest 400 km dalej i nie ma jak dojechać , bo kolei jeszcze nie wynaleziono.
Pozdrawiam
Janusz
Sroczyński_Włodzimierz - 25-01-2025 - 15:48
Temat postu: Re: Śluby cywilne a wyznaniowe dziadków
"Nie ma księdza w parafii i nie ma ślubu kościelnego" - bywało. Nic niesamowitego.
Pogrzeb nie jest sakramentem, z chrztami też się czasem wstrzymywano. I też nic w tym niesamowitego.
O sieci kolejowej w latach 50 to może w innym wątku (choć to ciekawy głos, wart odnotowania jako ilustracja stanu wiedzy) ..nie cenie odwołań filmowo-literackich, ale "PRL" (rok 1950 to nie PRL:) to też pejzaż z "Samych swoich" - bez księdza akceptowanego przez miejscowych.
400 kilometrów ? gdyż ponieważ? skąd taka miara odległości?
Chcesz wykazać, ze jak się chce to można (np lokalsów i rodzinę 399 kilometrów przewieźć by tradycyjnie - wprowadzić nową rodzinę w społeczność, gdy świadkami i uczestnikami tego są wszyscy "bliscy i dalsi")?
A tak przy okazji..nie wiem kto w 1950 w sytuacji braku proboszcza (p.o. proboszcza) miejsca zamieszkania wystawiał licencję na ślub pozamiejscowy:)
Tedesco - 25-01-2025 - 15:54
Temat postu: Re: Śluby cywilne a wyznaniowe dziadków
Sroczyński_Włodzimierz napisał:
Zerknij w historię parafii- czy była obsadzona. Powojenne wakaty (skutek m.in. wymordowania przez Niemców wielu księży, ale nie tylko to) i problemy z posługą są faktem, choć nie dotyczą wszystkich terenów i chyba aż tak nie było, że przez kilka miesięcy nie miał kto pobłogosławić.
To prawda, tyle że w parafiach, w których brali ślub (Zygry i Wierzchy), proboszczowie byli. Jednak faktycznie przez wakaty jeden proboszcz obsługiwał dwie parafie - Wierzchy i Zygry, rezydując w Zygrach.
Przychodzi mi jeszcze do głowy jako powód tak szybkiego zawarcia ślubu cywilnego chęć uniknięcia zasadniczej służby wojskowej przez dziadków tuż przed ślubem kościelnym, choć nie wiem, czy fakt zawarcia ślubu miał na to wpływ, w dodatku dziadek po kądzieli był w wojsku już po ślubie, w latach 1952-1953. Czy taka przyczyna jest prawdopodobna?
Sroczyński_Włodzimierz - 25-01-2025 - 15:58
Temat postu: Re: Śluby cywilne a wyznaniowe dziadków
Raczej nie..nawet w mniej ostrej formie "odroczenie" nie "uniknięcie".
Ale jak przechodzimy na "chęć" to odrywamy się od faktu i przechodzimy w ocenę, nadzieje..a to zawsze trudno.
1950 to ponoć (legenda miejska?) czas fali ochotników liczących na wyjazd do Korei i przejście na drugą stronę...może było ta dużo chętnych, że część odraczano, dawano nadzieję na odroczkę, podnoszono kryteria?
Tedesco - 25-01-2025 - 16:08
Temat postu: Re: Śluby cywilne a wyznaniowe dziadków
Sroczyński_Włodzimierz napisał:
Ale jak przechodzimy na "chęć" to odrywamy się od faktu i przechodzimy w ocenę, nadzieje..a to zawsze trudno.
Tylko pytanie, czy, abstrahując od zamiarów, ślub faktycznie mógł mieć wpływ na odroczenie służby?
Sroczyński_Włodzimierz - 25-01-2025 - 16:17
Temat postu: Re: Śluby cywilne a wyznaniowe dziadków
Moim zdaniem - nie. "Jedyny żywiciel rodziny w 1950" to może ew. jedyne dziecko i rodzice staruszkowie, ale nie mąż+żona , gdy nie ma dzieci. ale to moje zdanie
Ale przy konstrukcji "ślub, więc będzie dziecko+dużo ochotników/zmniejszenie zapotrzebowania na pobór" szansa jakaś była, nie całkowicie oderwane.
Nie wiem czy w ogóle 1950 ewentualny "jedyny żywiciel" był ustawowo odroczony/zwolniony , kryteria się zmieniały, ale ustawowo tuż po wojnie to jedynie stała była liczba przewidzianych do poboru/ I to chyba ustawą budżetową/okołobudżetową. 1949-1951 to chyba największe nasilenie w wojsku represji, strach/obawa/niechęć uzasadnione ..ale j.w. ochotnicy to chyb anie miejska legenda..motywacja (@ Korea) może bardziej.
janusz59 - 25-01-2025 - 16:52
Temat postu: Re: Śluby cywilne a wyznaniowe dziadków
Czyli teoria , że w okolicach parafii Zygry leżącej w pobliżu magistrali węglowej nie było księdza upadła. W tamtych czasach zawarcie ślubu cywilnego nie było związane z ceremoniałem . Szło się do miejscowego USC i urzędnik raz dwa udzielał ślubu , wpisywał do księgi , dawał odpis bez którego ksiądz nie udzielił ślubu i już.
Pozdrawiam
Janusz
Sroczyński_Włodzimierz - 25-01-2025 - 16:57
Temat postu:
Nie było teorii , którą opisujesz o "okolicy". Ty wciskasz jako udowodnione "nieważna parafia, ważna odległość"
Była hipoteza o wakacie - i została potwierdzona (jeden ksiądz na dwie parafie)
Po co ta manipulacja?
bielecki - 25-01-2025 - 17:16
Temat postu:
Mam jeszcze jedną podpowiedź do sprawdzenia. W niektórych środowiskach odraczało się ślub kościelny (i wesele) z powodu śmierci w najbliższej rodzinie. Nie było w porządku żenić się w okresie żałoby. Może akurat ktoś z dziadków umarł krótko przed ślubem. Cywilnego to nie dotyczyło i mogli z powodów formalnych woleć już funkcjonować jako małżeństwo.
Ewentualnie mieli jakieś kanoniczne przeszkody do pokonania, ale w realiach wiejskich i to w tamtych czasach nie bardzo wiem, co to mogłoby być.
Łukasz
Sroczyński_Włodzimierz - 25-01-2025 - 17:39
Temat postu:
Masz rację, tylko nie rozwiązuje to problemu "po co tak wcześnie cywilny"
Mając plany/przewidując religijny na październik - cywilny raczej można dopasować na pażdziernik, wrzesień.
Jeśli bez znaczenia to poco tak wcześnie? Brak terminów przez parę miesięcy niemożliwy.
Stąd pytanie o zasadność pozostaje.
Jeszcze tak a propos służby wojskowej..może cywilny przed powołaniem, a kościelny w pierwszym możliwym terminie w trakcie służby: po szkółce, po przysiędze, na pierwszej przepustce (wcześniej nie bywały dawane) ?
janusz59 - 25-01-2025 - 17:45
Temat postu:
Parafia nie istnieje w próżni. Istnieje kuria i dekanat i w takim przypadku łączy się parafie lub wyznacza zastępstwa. Polska to nie interior Alaski , gdzie do sąsiedniej wsi jechało się psim zaprzęgiem przez tydzień. Mogli wziąć wcześniejszy ślub cywilny , aby żona mogła być objęta ubezpieczeniem zdrowotnym , które wtedy nie było powszechne, lub żeby płacić mniejszy podatek od wynagrodzeń.
Albo....
Albo...
Albo sto innych przyczyn.
Albo byli na targu kupić prosiaka na wesele , przy okazji wzięli cywilny i czekali z zapowiedziami , aż wieprzek urośnie.
Albo kobyła do bryczki była źrebna i czekali, aż się oźrebi i będzie można ją zaprzęgnąć i pojechać do kościoła . Do gminy na cywilny wypadało iść na nogach lub jechać rowerem z panną na ramie. Do kościoła trzeba było bryczką lub taksówką. Przed wojną dzieci gospodarzy miały ślub w niedzielę , bo wiózł ich ktoś z rodziny lub sąsiadów. A słudzy dworscy mieli śluby w tygodniu , bo jaśnie pan dawał bryczkę i konia , ale w niedzielę sam jechał do kościoła i na przejażdżkę.
Pozdrawiam
Janusz
Tedesco - 25-01-2025 - 23:25
Temat postu:
bielecki napisał:
Mam jeszcze jedną podpowiedź do sprawdzenia. W niektórych środowiskach odraczało się ślub kościelny (i wesele) z powodu śmierci w najbliższej rodzinie. Nie było w porządku żenić się w okresie żałoby. Może akurat ktoś z dziadków umarł krótko przed ślubem. Cywilnego to nie dotyczyło i mogli z powodów formalnych woleć już funkcjonować jako małżeństwo.
Nie sądzę. Jedynie dziadek dziadka zmarł w lutym 1948, ale dwa lata to już raczej po okresie żałoby.
bielecki napisał:
Ewentualnie mieli jakieś kanoniczne przeszkody do pokonania, ale w realiach wiejskich i to w tamtych czasach nie bardzo wiem, co to mogłoby być.
O tym też raczej bym wiedział.
Sroczyński_Włodzimierz napisał:
Jeszcze tak a propos służby wojskowej..może cywilny przed powołaniem, a kościelny w pierwszym możliwym terminie w trakcie służby: po szkółce, po przysiędze, na pierwszej przepustce (wcześniej nie bywały dawane) ?
Również odpada. Dziadek po kądzieli, tak jak już mówiłem, odbywał służbę od listopada 1952 r., dziadek po mieczu, z tego co wiem, w ogóle "nie był w wojsku".
janusz59 napisał:
Przed wojną dzieci gospodarzy miały ślub w niedzielę , bo wiózł ich ktoś z rodziny lub sąsiadów. A słudzy dworscy mieli śluby w tygodniu , bo jaśnie pan dawał bryczkę i konia , ale w niedzielę sam jechał do kościoła i na przejażdżkę.
Ciekawe, bo ostatnio zainteresowałem się, w jakich dniach tygodnia brali ślub moi przodkowie do pokolenia prapradzidków (w większości gospodarze). Wpisałem w kalkulator i o dziwo rzadko była to niedziela, najczęściej powtarzał się chyba poniedziałek.
Sroczyński_Włodzimierz - 25-01-2025 - 23:29
Temat postu:
A może bardziej z datami ślubów nie z tym czy matczyny czy ojczysty?
jeśli odpada, to ok, muszę uwierzyć
ale jeśli chcesz datami (lub wiedzą że nie był w wojsku) argumentować, to podaj który jest który
ten co się żenił 08.12.1952 / 14.06.1953 był w wojsku od listopada 1952? Pewnie nie...
Tedesco - 25-01-2025 - 23:59
Temat postu:
Ok, dla mnie to oczywiste, dla innych nie, dlatego namieszałem, przepraszam.
08.12.1952 / 14.06.1953 - dziadkowie od strony taty.
27.05.1950 / 22.10.1950 - dziadkowie od strony mamy.
W wojsku od 11.1952 był dziadek matczyny.
Sroczyński_Włodzimierz - 26-01-2025 - 00:06
Temat postu:
Czyli był w 1952 pomimo, że miał żonę i dziecko/dzieci (to a propos czy brali jedynych żywicieli:)
1953 ..może kościelny planowany wcześniej ale z weselem po marcu 1953 mogły być problemy i zapobiegawczo przesunęli na okres po żałobie (nierodzinnej:)
a tak w ogóle...to pytanie i podobne to jest ten aspekt genealogii, który najbardziej mnie cieszy
jeszcze na granicy możliwości poznania, nie czysto spekulacyjna rzecz, ale wymaga sporo nakładów by było czymś więcej niż gdybaniem
i stara się postawić pytania czy mieli wybór, co wybrali (jeśli mogli) i dlaczego wybrali to, co wybrali
bez głębokiej etyki, Historii etc bez wielkich wyzwań migracji etc
we dość prostej kwestii
ale już ta historia jest o czymś, to nie pięćsetny Franek czy Janek<> Marysia czy Krysia.
To jest o czymś
Tedesco - 26-01-2025 - 14:34
Temat postu:
Sroczyński_Włodzimierz napisał:
Czyli był w 1952 pomimo, że miał żonę i dziecko/dzieci (to a propos czy brali jedynych żywicieli:)
Tu też jest ciekawa historia, ponieważ rzeczywiście było już dziecko i babcia napisała list do towarzysza Bieruta z prośbą o zwolnienie dziadka ze służby i rzeczywiście zwolniono go po 8 miesiącach, w lipcu 1953 r.
Myślę, że temat jest już wyczerpany, bardzo dziękuję Wam za wskazówki.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Powered by
PNphpBB2 © 2003-2006 The PNphpBB Group
Credits