Genealodzy.PL Genealogia

Potrzebuję pomocy - Zagadkowe śluby

Talos - 25-07-2024 - 15:36
Temat postu: Zagadkowe śluby
Dzień Dobry,

Zwracam się z prośbą do forumowiczów, obeznanych z obrządkami czasów PRL-u o wyjaśnienie nurtującej mnie zagadki. Czy w naszym kraju mogłaby zaistnieć odwrotna kolejność zawierania małżeństwa? Otóż w cywilnym akcie narodzin mojej dalszej krewnej znalazłem wpis o jej powtórnym zamążpójściu (pierwszy mąż zmarł w roku 1954) z dnia 27.01.1962 (odnotowany przez USC w Bydgoszczy), natomiast w parafialnym akcie narodzin jej świeżo poślubionego męża widnieje wpis o ich ślubie w szwederowskiej parafii w Bydgoszczy z dnia 25.02.1957...
Obie uroczystości dzieli więc prawie 5 lat. Co mogłoby być tego przyczyną?
Sroczyński_Włodzimierz - 25-07-2024 - 17:51
Temat postu: Zagadkowe śluby
Marcinie: tu jest inna kolejność

Wiesławie: a to na pewno te same osoby? jakieś odpisy masz? nie ma błędów zapisu/odczytu?
ksiądz związku nie powinien wpisać/pobłogosławić ale...
Talos - 25-07-2024 - 18:12
Temat postu: Re: Zagadkowe śluby
[quote="Sroczyński_Włodzimierz"]...to na pewno te same osoby? jakieś odpisy masz? nie ma błędów zapisu/odczytu?[/quote]

Tak, to są na pewno te same osoby. Na dole aktu urodzenia z USC jest tradycyjna pieczątka "Zawarł... związek małżeński dnia ... (tutaj inna pieczątka z datą) i odręcznym dopiskiem z numerem aktu i danymi osobowymi małżonka. Natomiast na skanie aktu urodzenia "pana młodego" wyraźny wpis skryby kościelnego w kolumnie "Data ślubu"...
Aktów ślubów niestety nie posiadam; nie upłynęło jeszcze 80 lat.
Sroczyński_Włodzimierz - 25-07-2024 - 18:15
Temat postu: Re: Zagadkowe śluby
"tradycyjna pieczątka" to "zawarł(a) zw. małżeński dn. ...w ..."
bez "z kim zawar(ł)"
Lukas1212 - 25-07-2024 - 18:17
Temat postu: Re: Zagadkowe śluby
Talos napisał:
Dzień Dobry,

Zwracam się z prośbą do forumowiczów, obeznanych z obrządkami czasów PRL-u o wyjaśnienie nurtującej mnie zagadki. Czy w naszym kraju mogłaby zaistnieć odwrotna kolejność zawierania małżeństwa? Otóż w cywilnym akcie narodzin mojej dalszej krewnej znalazłem wpis o jej powtórnym zamążpójściu (pierwszy mąż zmarł w roku 1954) z dnia 27.01.1962 (odnotowany przez USC w Bydgoszczy), natomiast w parafialnym akcie narodzin jej świeżo poślubionego męża widnieje wpis o ich ślubie w szwederowskiej parafii w Bydgoszczy z dnia 25.02.1957...
Obie uroczystości dzieli więc prawie 5 lat. Co mogłoby być tego przyczyną?


Miałem taki przypadek. U mnie to była pomyłka urzędnika. Późniejsza data to była data śmierci, a urzędniczka użyła pieczątki ze "ślubem"

Pozdrawiam, Łukasz
Talos - 25-07-2024 - 18:28
Temat postu: Re: Zagadkowe śluby
[quote="Sroczyński_Włodzimierz"]bez "z kim zawar(ł)"[/quote]

No widzisz, Włodek, ... a tutaj (jak pisałem) ręcznie dopisano z kim był ten związek. Natomiast informacja o śmierci jest również na tym akcie, ale bez pieczątki - wpis odręczny. I są to zupełnie inne, nie pasujące do siebie daty.
Sroczyński_Włodzimierz - 25-07-2024 - 18:37
Temat postu:
Pomyłki się zdarzają chyba częściej niż "nieuprawnione" śluby.
Tj nie można wykluczyć scenariusza sakramentu bez związku cywilnego, ale dopiski to tylko budowanie scenariusza, nie dowód:)

A co "widzę"?:)
Oprócz tradycyjnych są i nietradycyjne :) Ale tradycyjna to informacje o fakcie, bez informacji o współmałżonku

na szczęście - bo nie wymusza dodatkowego (poza "ozgonnieniem ") warunku badania ksiąg urodzeń w USC przed przekazaniem - sprawdzeniem czy ujawniony małżonek też już zszedł
Janiszewska_Janka - 26-07-2024 - 15:30
Temat postu:
Jeśli chodzi o tę parafię na bydgoskim Szwederowie to widać niezwykłą częstotliwość zmian kapłanów pracujących w tej parafii w tamtych latach:
http://www.ugory.bydgoszcz.pl/index.php/historia
Księża w niektórych parafiach nie zgadzali się na przepisy USC w PRL i mogło dojść do takiej sytuacji, że udzielono ślubu kościelnego bez wcześniejszego cywilnego ślubu. Być może ta sytuacja została ujawniona kilka lat później i dlatego zawarto wymagany ślub cywilny. Jeśli ksiądz był "winny" tej sytuacji to musiał być odwołany z danej parafii. W okresie powojennym było wiele bigamii wynikających z takiej sytuacji, że księża dawali ślub kościelny jednej parze, a następnie któreś z nich brało z inną osobą ślub cywilny.
Mój dziadek w czasie robót w Niemczech, w latach okupacji hitlerowskiej poznał znacznie młodszą kobietę i w 1945 r wziął z nią ślub, zamieszkał na tzw. ziemiach odzyskanych i urodził się im syn ( mój rówieśnik). Rodzina uważała, że moi dziadkowie mieli rozwód, ale po śmierci dziadka w 1953 roku okazało się, że był bigamistą. I właśnie w Bydgoszczy odnotowano na ich wspólnym akcie ślubu zawartego w Kaliszu w 1907 r, że babcia zmarła jako mężatka i to jej mąż wówczas poślubiony w kościele cały czas pozostawał jako prawnie poślubiony. Nowa rodzina dziadka używała i nadal używają jego potomkowie nazwiska wynikającego ze ślubu.
Może warto poprosić w tej parafii szwederowskiej o zagadkowy akt ślubu z 1957 r.?

Pozdrawiam
Janka
Sroczyński_Włodzimierz - 26-07-2024 - 15:45
Temat postu:
to nie są "przepisy w PRL"

Od pruskich władz w 1874 nieprzerwanie. W II RP tam (Bydgoszcz?) też: cywilny warunkiem religijnego.

Wyjątki raczej wymuszane przez wiernych, tłumaczone jakąś niezwykłością (zagrożenie życia/nagłość; niemożność ślubu cywilnego pod prawdziwą, jawną tożsamością - jakby jawna tożsamość w kościele bardzo tajną była:)

nie widać istotnych, skokowych zmian tj by coś się w 1962 się zmieniło ("ujawnienie się")..chociaż..kto wie? może akurat tak było w tym przypadku?

tak czy inaczej - ciekawe, warte zbadania, zamknięcia konkluzją , dowodem jakimś, rozwiązaniem:)

i warte do działu "dzielenia się doświadczeniami"
na ogół przeciwnie - większość postów otwierających wątki stamtąd do "pomocy!"
Talos - 26-07-2024 - 18:54
Temat postu:
[quote="Janiszewska_Janka"]Jeśli chodzi o tę parafię na bydgoskim Szwederowie...[/quote]

Dzień Dobry,

To jest wielce interesujące domknięcie tego tematu. Tak mogło być, Janko, a w każdym bądź razie jest to bardzo prawdopodobne. Niestety sprawy raczej nie rozwiążę,... bo raz, że raczej nie dożyję do 1957+80 roku (chyba, że jakimś szczęśliwym trafem dorwę mormoński mikrofilm 2352019...), a dwa - nie jestem najbliższą ich rodziną (chodziło o teściów mojego zmarłego brata).
Wszystkim, którzy próbowali wyjaśnić tę zagadkę, serdecznie dziękuję.
magdalena72 - 26-07-2024 - 21:45
Temat postu:
jest jeszcze jedna możliwość
Pani miała jakąś rentę po mężu pierwszym i dlatego ślub tylko kościelny i coś się wydarzyło, że potem już ślub urzędowy?
Moja niania, już w lepszych, czasach też brała ślub kościelny, by mieć nadal rentę rodzinną po śmierci ojca i dopiero po wielu latach przed śmiercią wzięła ślub urzędowy

Magdalena
Cuervez805 - 27-07-2024 - 01:18
Temat postu:
Dopiero od podanej niżej ustawy w 1958 roku wprowadzono zakaz ślubu religijnego przed cywilnym i kary za udzielenie takiego ślubu. W latach 1946-58 takie śluby zdarzały się niejednokrotnie, zwłaszcza na wsi. https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/downl ... 580358.pdf
magdalena72 - 27-07-2024 - 09:19
Temat postu:
Moi rodzice w 1970 roku zawarli pierw ślub kościelny (co prawda po kryjomu) a dopiero następnego dnia cywilny - tato był żołnierzem
Moja niania ślub kościelny brała w latach 90-tych
Magdalena
Sroczyński_Włodzimierz - 27-07-2024 - 09:46
Temat postu:
Pawle: nie.
:)
Wcześniej - przed wydaniem tej bzdury, potworka nowelizacyjnego było (poza karą) tak samo. Choć i kara...trzeba byłoby sprawdzić co w zaborze pruskim

Tylko ślub cywilny miał skutki prawne - od dekretu z 1945 na terenie całej Polski.
Andrzej75 - 27-07-2024 - 11:32
Temat postu:
Sroczyński_Włodzimierz napisał:
Choć i kara...trzeba byłoby sprawdzić co w zaborze pruskim

W XX w. było tak:

§ 67. (w brzmieniu art. 46 nr. III ustawy wprowadczej do kodeksu cyw.)
Duchowny lub inny sługa religii, który przystępuje do religijnej uroczystej formy zawarcia małżeństwa, zanim mu udowodniono, że zawarto małżeństwo przed urzędnikiem stanu cywilnego, ulega grzywnie do trzystu marek albo karze więzienia do trzech miesięcy.
Przestępstwo nie ma miejsca, jeżeli duchowny lub sługa religii przystępuje do religijnej uroczystej formy zawarcia małżeństwa w wypadku śmiertelnego i niedopuszczającego zwłoki zachorowania jednego z narzeczonych.


https://www.wbc.poznan.pl/dlibra/public ... 73/content
enora - 29-07-2024 - 22:09
Temat postu:
Ale obowiązywanie ustawy pruskiej z 1875 zniósł dekret z dnia 25 września 1945 r. Przepisy wprowadzające prawo o aktach stanu cywilnego
https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDe ... 9450480273
a przepisy dekretu z dnia 25 września 1945 r. Prawo o aktach stanu cywilnego
https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDe ... 9450480272
były jednakowe dla całego kraju. Nie wspomina się w nich o małżeństwach wyznaniowych, więc Paweł ma rację - w latach 1945-1958 śluby wyznaniowe nie miały znaczenia urzędowego, ale też nie były zależne od zawarcia wcześniej związku cywilnego.
Sama mam taki przypadek w rodzinie (b. zabór rosyjski, choć w tym momencie nie ma to już znaczenia) w latach 50-tych. Cywilny związek zawarty kilka lat po kościelnym (R-K).

Pozdrawiam,
Eleonora
Sroczyński_Włodzimierz - 29-07-2024 - 22:34
Temat postu:
To, ze w Twojej rodzinie był nie dowodzi:) Serio:)
Śluby wyznaniowe nie miały znaczenia i po 1958 roku i nadal nie mają.
A czy były zależne ("wyznaniowe" po 1945) od zawarcia związku cywilnego - to regulacja danego wyznania , więc szukaj w regulacjach wewnętrznych danego wyznania.

Tak jak o "poprawności" związku ośmiolatków na koloniach zawartego - nie w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym czy kanonach wiary, a decydujee mistrz ceremoni:) czy ślub "we filmie" - reżyser

IMO: tylko w zagrożeniu i bardzo nietypowych przypadkach ksiądz błogosławi(ł) związek
tzn tak powinien
a co bywało..bywało..
bywało i po umowie międzynarodowej Polska-Watykan, że ksiądz "nie zdążył" zgłosić konkordatowego (cywilno-religijnego) co skutkowało nieważnym cywilnym
ale to nie dowodzi niczego poza dziurami w protokole:)
bielecki - 29-07-2024 - 22:43
Temat postu:
Znam przypadek, że para zawarła ślub w czasie wojny w okolicach Białegostoku, prawdopodobnie ok. 1943 roku. Tak w każdym razie uważało się w rodzinie, bo akta żadne się nie zachowały w USC z tego okresu. W istocie poza przekonaniem rodziny nie ma 100% pewności, że ślub wyznaniowy miał miejsce, ale raczej realia społeczne epoki każą przypuszczać, że miał - tyle, że na skutek wypadków wojennych pewnie nie przetrwały dokumenty.

I pierwsze dzieci tej pary urodzone w latach 1944, 1948 zapisane są jako ślubne zapewne na słowo rodziców. Po czym ktoś w USC się zapewne skapował, że nie ma na to żadnej podkłądki - i w 1952 para zawiera formalnie ślub cywilny, żeby już nikt nie miał wątpliwości. W rodzinie twierdzi się, że na żądanie władz. Sami małżonkowie już dziś od dawna nie żyją oczywiście.

Łukasz
enora - 29-07-2024 - 23:04
Temat postu:
Bez urazy, ale Twoje IMO tym bardziej nie dowodzi Smile.
Ale Twoja opinia opiera się zapewne na czymś więcej, niż przeczuciu. Potrafisz wskazać jakąś podstawę?
Zapis o możliwości udzielenia ślubu wyznaniowego bez cywilnego tylko w sytuacji zagrożenia życia itp. pojawia się w ustawie z 1958, gdzieś jeszcze w latach 1945-1958?
A po umowie Polska-Watykan wróciła możliwość zawarcia ślubu kościelnego bez cywilnego. Nie tylko na skutek "zapomnienia" księdza, ale również woli zawierających małżeństwo. Trzeba zadeklarować, czy chce się mieć ślub "w pakiecie" z cywilnym, czy tylko wyznaniowy. Możliwość wykorzystywana np. przez małżonków poniżej 26 roku życia, którzy pobierali rentę rodzinną Smile
Eleonora
Sroczyński_Włodzimierz - 29-07-2024 - 23:12
Temat postu:
Ale to ten co głosi twierdzenie ma je udowodnić.

śluby religijne nie są regulowane ustawami.
Uważasz, że mi się to wydaje czy to raczej jest obiektywny opis rzeczywistości?

Nie, po umowie jest to związek cywilno-religijne, nie "tylko religijny".
"Tylko wyznaniowy" musi być poprzedzony cywilnym (regulacja kościelna:) - sam w sobie nie ma żadnego znaczenia w prawie powszechnym.
Jak ślub ośmiolatków na koloniach czy odegranie sceny w filmie przez aktorów. W wewnętrznych światach wyobrazonych - działa. Bez kontaktu z rzeczywostością.

I jeszcze jedno a propos ustawy linkowanej
ksiądz ślubu nie udziela. To kolejna bzdura;) A że zapisana? Cóż...niczego nie zmienia taki zapis. I przed nim i po nim - małżonkowie udzielają sobie sakramentu. I ustawodawcy nic do tego:) Jedna, dwie ustawy, dekrety, rozporządzenia etc - nie ma znaczenia. Inny świat:)
Kaczmarczyk_Dorota - 29-07-2024 - 23:38
Temat postu:
Dzień dobry.
Moi rodzice ślub kościelny zawarli w Krakowie , w kościele Redemptorystów w lipcu 1946 roku, ale ponieważ obawiali się, że prawnie może nie być uznany, to w kwietniu 1947 roku zarejestrowali swój związek w USC. Jak wspominała moja mama, weszli prosto z ulicy, mając dwie zupełnie obce osoby za światków. I to data ślubu cywilnego została dopisana przez księży w akcie chrztu mojej mamy i mojego taty.
Pozdrawiam
Dorota
enora - 29-07-2024 - 23:55
Temat postu:
Sam użyłeś określenia IMO - "in my opinion".
Zapytałam o obiektywne podstawy tej opinii.

Ja daję odnośniki do przepisów.

Z jednym się zgodzę - ksiądz ślubu nie udziela, on go jedynie "powagą Kościoła Katolickiego potwierdza i błogosławi".
Sroczyński_Włodzimierz napisał:
Nie, po umowie jest to związek cywilno-religijne, nie "tylko religijny".
"Tylko wyznaniowy" musi być poprzedzony cywilnym (regulacja kościelna:) - sam w sobie nie ma żadnego znaczenia w prawie powszechnym.


Nie, po umowie jest to związek cywilno-religijny o ile małżonkowie wyrazili taką wolę podpisując stosowne dokumenty, a ksiądz dopełnił formalności przesyłając je do USC. Inaczej jest to związek tylko wyznaniowy, który nie ma żadnego znaczenia w świetle prawa państwowego, natomiast pozostaje ważnym sakramentem - jest ważny w świetle prawa kanonicznego. Tylko wyznaniowy nie musi być poprzedzony cywilnym.
Więcej tutaj:
http://www.kerygma.pl/dokumenty-kosciol ... -1055-1165

A która rzeczywistość "cywilna", czy wyznaniowa jest dla kogoś bardziej istotna, to już odrębna kwestia. Mam koleżanki, które zawierały po 1990 ślub tylko kościelny, aby w oczach państwa pozostać osobami niezamężnymi i nie tracić prawa do renty po zmarłym rodzicu. Po kilku latach brały śluby cywilne.
Dla mojej ciotecznej babki w latach 50-tych prawdziwy ślub to był ten w kościele, a rejestracja w urzędzie... Załatwili to po paru latach, kiedy pojawiły się problemy urzędowe.

Ale nie w tym rzecz. Pytanie autora wątku dotyczyło przypadku ślubu kościelnego w 1957 i cywilnego w 1962 i dlaczego taka była kolejność. Na pytanie "dlaczego" nie da się odpowiedzieć - tu musieliby się wypowiedzieć zainteresowani Wink.
Natomiast było to możliwe w świetle ówczesnych przepisów państwowych i prawa kanonicznego. I nie było jakimś wyjątkowym przypadkiem.

Eleonora
Sroczyński_Włodzimierz - 30-07-2024 - 00:08
Temat postu:
IMO - dotyczy regulacji religijnych. To jest ocenne (jak przy wielu innych - "ksiądz bierze grzech na siebie") czy dana sytuacja wypełnia.
Nie wiem jakie były ostre kryteria. W mojej ocenie - nie zawsze było zagrożenie, ale znam to tylko z relacji. Sam nie byłem w takiej sytuacji, stąd podkreślam że to IMO nie fakt.

"Co ważniejsze" ..no nie przesadzajmy - skutki w rzeczywistym świecie ma związek cywilny (ew. cywilno-
religijny), niezależnie w jakim imaginarium ktoś żyje. Tak jak zawarcie związków w różnych religiach czy porządkach prawnych jeśli nie jest spójne z polskim prawem - nie ma znaczenia (związki z dziećmi wielożeństwo, nieróżne płcie, człowiek i nieczłowiek etc)

Ważniejsze/mniej ważne nie jest kategorią do rozważania - chyba.

Nie, nie było to możliwe w świetle przepisów (poza b. wyjątkowymi przypadkami)- tu mamy różnicę zasadniczą i jasno określoną.

Tak, zdarzało się. Ale "w świetle przepisów" - nie powinno się zdarzaćWink
A..i (IMO:)))) związek "tylko sakramentalny" z końca XX wieku czy początku XXI zawarty dla oszustwa, wyłudzenia ("renta") raczej jest prosty do podważenia, tj stwierdzenia nieważności
enora - 30-07-2024 - 00:43
Temat postu:
Nie sądzę, żeby warto było brnąć w spory, co dla kogo oraz co kiedy w konkretnej społeczności było ważniejsze i było "prawdziwym" ślubem. IMO Wink

Sroczyński_Włodzimierz napisał:

Nie, nie było to możliwe w świetle przepisów (poza b. wyjątkowymi przypadkami)- tu mamy różnicę zasadniczą i jasno określoną.


I tu jest zasadnicza i obiektywnie rozstrzygalna istota naszego sporu. Nie było możliwe w świetle przepisów w latach 1958-1990. I przed 1945 (z nieco innych, przynajmniej w Kongresówce, powodów).
Było w latach 1945-1958. I po 1990.

Dałam linki do obowiązujących w tych latach przepisów. Jak mam to bardziej udowodnić? Regulacja, o której piszesz, została wprowadzona w 1958. Wskaż proszę przepis, który zabraniał tego w latach 1945-1958.

Sroczyński_Włodzimierz napisał:

Tak, zdarzało się. Ale "w świetle przepisów" - nie powinno się zdarzaćWink
A..i (IMO:)))) związek "tylko sakramentalny" z końca XX wieku czy początku XXI zawarty dla oszustwa, wyłudzenia ("renta") raczej jest prosty do podważenia, tj stwierdzenia nieważności


Ale jakiej nieważności? Kanonicznej? Niby na jakiej podstawie. Ślub kościelny nie został zawarty z powodu renty. Dla zachowania prawa do renty pominięto ślub cywilny. Ten tym bardziej nie mógł być nieważny, bo wcale go nie było.
Przepisy dawały prawo do renty po zmarłym rodzicu do 26 roku życia, chyba że uprawniony zawarł związek małżeński. Prawo przepadało w momencie zawarcia takiego związku. Więc go nie zawarły. A że miały osobistą potrzebę żyć w związku sakramentalnym, to taki i tylko taki, nie rodzący skutków cywilno-prawnych, zawarły.

Eleonora
Sroczyński_Włodzimierz - 30-07-2024 - 00:54
Temat postu:
Ale ja nie dyskutuję na temat "co w danej społeczności było ważniejsze", tj wręcz odmawiam , zaprzeczam istnieniu takiej kategorii:)

Daj linki do regulacji kościelnych.
Bo prawo cywilne nie regulowało i nie reguluje co jest sakramentem.
Tak jak "nie dotyka " długów karcianych i zobowiązań klient-prostytutka.

To jest poza systemem i próby regulacji nie mają podstaw i znaczenia.
Tak jak wypowiedzi ustawodawcy na temat tego czy to ksiądz udziela ślubu. to nie ma żadnego znaczenia co sobie ustawodawca napisze na ten temat.
Jedynie może dać obraz jego wiedzy, zakotwiczenia w tradycji, społeczeństwie. Ot ciekawostka i tyle. Dla historyków, a u współczesnych śmiech:)

Różnica zdań miedzy nami nie polega na tym "co ważniejsze" - bo ja się nie wypowiadam na ten temat, Nie neguję odczuć, wrażeń, systemu wartości etc. Piszę o realnym świecie, o skutkach prawnych. Stworzeniu stanu prawnego.

Różnimy się w ocenie czy wg prawa kanonicznego (ew. innych regulacji np w danej diecezji jakiegoś "ogólnego zezwolenia" biskupa) można było (a zdaje się,że przy Twoim sformułowaniu zagadnienia - nadal można!) zawrzeć skutecznie związek sakramentalny bez ślubu cywilnego.
Moim zdaniem - tylko w bardzo szczególnych okolicznościach typu zagrożenie życia (i pod jeszcze innymi warunkami, samo zagrożenie życia lub równoważne nie wystarczają i nie wystarczału)
enora - 30-07-2024 - 01:06
Temat postu:
A zatem, ponownie, link do regulacji kościelnych:

http://www.kerygma.pl/dokumenty-kosciol ... -1055-1165

Eleonora
Sroczyński_Włodzimierz - 30-07-2024 - 09:13
Temat postu:
to 1983 i bez orzecznictwa - to (jeśli w ogóle) , może ew. o stanie na 1984-2024 coś mówić, ewentualnie być argumentem za tym, że nie zmieniło się nic. Co w 1983-1984 można było, to i dziś można . 1990 żadną datą kanoniczną nie jest:)
bielecki - 30-07-2024 - 10:51
Temat postu:
Kościół nie potrzebuje takich zarządzeń explicite w prawie kanonicznym, gdyż domyślną regułą działania Kościoła w normalnych warunkach jest uznawanie zarządzeń władzy świeckiej w tego typu sprawach. Abstrahuję tu od sytuacji skrajnych, kiedy władza domaga się czegoś sprzecznego z podstawowymi dogmatami, czy wprost niemożliwego.

Zatem ilekroć przepisy prawa cywilnego wymagały od duchownych błogosławienia związków małżeńskich tylko osób, które uprzednio zarejestrowały związek cywilny (tak było na ziemiach zaboru pruskiego od 1874, a na terenach wcielonych do Rzeszy a nienależących uprzednio do Prus, od 1940), to księża się temu podporządkowywali.

Jeśli w 1946 ustawodawca nie zrobił takiego wymogu (zapewne po prostu ignorując rzeczywistość kościelno-wyznaniową), to zwłaszcza na terenach nieznających wcześniej osobnej rejestracji cywilnej, mogło to prowadzić do sytuacji w której pewna część nupturientów nie widziała potrzeby rejestracji w USC. Państwo zapewne prędzej czy później "naprostowywało" ich wskazując różne wady takiego statusu w funkcjonowaniu prawnym, co prowadziło do uzupełniania tego dokumentu w latach późniejszych. Sprawa jest zatem w istocie swojej dość banalna. Wygląda na to, że w 1958 roku władze poszły po rozum do głowy i zatkały tę lukę, tak aby nie pozwalać na dalsze istnienie tu "szarej strefy", czyli zrobiły to, co Prusacy wiedzieli z góry, że należy uczynić.

Łukasz
Andrzej75 - 30-07-2024 - 11:32
Temat postu:
bielecki napisał:
Jeśli w 1946 ustawodawca nie zrobił takiego wymogu (zapewne po prostu ignorując rzeczywistość kościelno-wyznaniową), to zwłaszcza na terenach nieznających wcześniej osobnej rejestracji cywilnej, mogło to prowadzić do sytuacji w której pewna część nupturientów nie widziała potrzeby rejestracji w USC. Państwo zapewne prędzej czy później "naprostowywało" ich wskazując różne wady takiego statusu w funkcjonowaniu prawnym, co prowadziło do uzupełniania tego dokumentu w latach późniejszych.

Otóż to. Na początku tylko apelowano o rejestrację w USC:

Rejestracja w urzędach stanu cywilnego.
Pismem Nr. A. C. C. 0./4/47 z dnia 19 marca 1947 r. zwrócił się do Kurii Administracji Apostolskiej Urząd Wojewódzki — Wydział Administracyjny z prośbą o zwrócenie uwagi ludności, że nierejestrowanie urodzin, ślubów i zgonów w urzędach stanu cywilnego pociąga za sobą ujemne skutki prawne. Przy sposobności zawiadomią o tym Duszpasterze zainteresowane strony.


https://www.dbc.wroc.pl/dlibra/publicat ... 6/content? (skan 37)

A skoro władze państwowe (jak w podanym wyżej cytacie) zwróciły uwagę na problem, to wynika z tego, że (przynajmniej na początku) ignorowanie rejestracji w USC nie było kwestią całkowicie marginalną.
Janiszewska_Janka - 30-07-2024 - 12:44
Temat postu:
Andrzej napisał:
A skoro władze państwowe (jak w podanym wyżej cytacie) zwróciły uwagę na problem, to wynika z tego, że (przynajmniej na początku) ignorowanie rejestracji w USC nie było kwestią całkowicie marginalną.

Dokładnie tak było. Mój Ojciec był urzędnikiem stanu cywilnego przed wojną i po wojnie więc znał wiele takich przypadków, a moja Matka miała taki przypadek z własnym ojcem. Zamieszanie i bigamie wymagały rozwiązania i lepszych stosunków państwo - kościół więc doszło do tego po uwolnieniu kardynała Wyszyńskiego.
Do szkół wprowadzono nauczanie religii ( była jeszcze w 1959 roku) i obydwie strony poszły na ustępstwa w zakresie rozwiązań prawnych zawieranych małżeństw. Ustąpiły władze państwowe także w zakresie budowy i odbudowy kościołów więc na krótko te stosunki się poprawiły, co było zasługą mądrości kardynała Wyszyńskiego.

Pozdrawiam
Janka
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Powered by PNphpBB2 © 2003-2006 The PNphpBB Group
Credits