Genealodzy.PL Genealogia
Ogólne - Pan Tadeusz
A.Michałowski - 02-03-2024 - 12:06
Temat postu: Pan Tadeusz
Dzisiaj byłem wyrzucić śmieci .
W śmietniku znalazłem ksiązkę : "Pan Tadeusz",w ładnej twardej okładce.
Czy to mógł zrobić ktoś z rodaków. ? W głowie się nie mieści.
Wstyd to mało powiedziane...
Marek70 - 02-03-2024 - 12:15
Temat postu: Pan Tadeusz
Bo teraz, to raczej:
"Pan Tadeusz, Pan Tadeusz,
Piją miasta, piją wioski,
Pan Tadeusz, Pan Tadeusz,
Bo to jest eliksir boski."
Smutne to, ale prawdziwe.
Łukaszek_Mlonek - 02-03-2024 - 12:22
Temat postu: Pan Tadeusz
Jeżeli w pewnym mieście wojewódzkim z ambicjami biblioteka główna wojewódzka odmówiła przyjęcia za darmo kolekcji książek po swoim własnym zmarłym dyrektorze - to mnie już niewiele zdziwi. Wyobrażam sobie, że dyrektor biblioteki przez dziesięciolecia w swoim domu nie zgromadził byle czego...
Mariusz_Kmieciak - 02-03-2024 - 12:25
Temat postu: Pan Tadeusz
Trudny temat...
Może to zawiedziony użytkownik forum, który w księgach Pana Tadeusza szukał swych szlacheckich korzeni.
I po wchłonięciu Soplicy stwierdził, że nawet 2 i pół promila we krwi nie zwiększy jego szans na przejęcie zamku Horeszków...
Tomasz_Lenczewski - 02-03-2024 - 13:00
Temat postu: Pan Tadeusz
Widocznie w pobliżu nie było miejsca gdzie się zostawia książki. W wielu miastach jest i to się praktykuje od lat. Czasem ludzie zostawiają na klatce schodowej przy skrzynkach na listy. Sam czasem zostawiam i znajduję. Ale śmietnik? No cóż dotąd to czyściciele mieszkań wyrzucali całe zbiory. Np. na śmietniku warszawskim wyrzucono całe archiwum po Henryku Żwirce synu znanego pilota. 90% zamokło. Przynieśli do antykwariatu oryginalne zdjęcia i dokumenty po jego ojcu. Takich przypadków jest więcej, nie akurat dzisiaj
https://pl.wikipedia.org/wiki/Henryk_Żwirko
A grób ma jak widać zadbany.
A.Michałowski - 02-03-2024 - 14:09
Temat postu: Pan Tadeusz
W książce było wyrwane kilka stron,ktoś traktował ten Utwór jak zwykłą makulaturę !
Bardzo,przykre.
Krystyna.waw - 02-03-2024 - 19:57
Temat postu:
Kilka lat temu przed przeprowadzką czyściłam mieszkanie, m.in. z książek (dziś już prawie tylko eBooks czytam). Na śmietnik trafiły też półki, więc kolejno je zapełnialiśmy.
Ostatni kurs z plecakami, prawie wychodzimy, gdy pojawia się pan nurek śmietnikowy. Staje na szeroko rozstawionych nogach, patrzy na książki, bierze się pod boki i na cały głos: Ku.wa, gdzie ja to pomieszczę!
lokman - 02-03-2024 - 21:29
Temat postu:
Cytat:
Kilka lat temu przed przeprowadzką czyściłam mieszkanie, m.in. z książek (dziś już prawie tylko eBooks czytam). Na śmietnik trafiły też półki, więc kolejno je zapełnialiśmy.
Nie wiem czy dobrze rozumiem...znaczy się, że wywaliłaś te książki na śmietnik?
choirek - 02-03-2024 - 22:01
Temat postu:
Znam zdanie niektórych co do komiksów, ale coś co mnie osobiście wielce zasmuciło:
https://www.google.com/amp/s/kultura.ga ... iagali.amp
Jeżeli zrozumiałem tak, jak Robert, i jest to prawda, to faktycznie, lol, powód do dumy
ZYBURA_MARIA - 03-03-2024 - 00:03
Temat postu:
Witam!
W moim mieście w głównej bibliotece ,oraz w każdej filii są
wygospodarowane miejsca(regały) na
książki,które można zabierać ze sobą.Na zasadzie -przeczytaj i podaj dalej.
Program nosi nazwę-Bookcrossing(Wielkopolska)
Pozdrawiam-Maria.
Czupryna01 - 03-03-2024 - 01:28
Temat postu:
ZYBURA_MARIA napisał:
Witam!
W moim mieście w głównej bibliotece ,oraz w każdej filii są wygospodarowane miejsca(regały) na
książki,które można zabierać ze sobą.Na zasadzie -przeczytaj i podaj dalej.
Pozdrawiam-Maria.
-----------
Siła samorządności! Wśród wielu często się znajdzie ktoś z pomysłem, który warto spopularyzować.
Pozdrowienia, Romuald
Sroczyński_Włodzimierz - 03-03-2024 - 10:30
Temat postu:
A co inicjujemy? Ślad sugestii w Tomka wypowiedzi jest, ale raczej jestem sceptykiem. Nawet jeśli chodzi o rzeczywiste dokumenty z jakąś wartością, to "pogotowie" raczej nie zaistnieje. Nie tu.
O makulaturze typu zniszczone (z powyrywanymi kartami) książki o milionowych nakładach nie mówię w ogóle, bo temat nie istnieje i nie zaistnieje;)
Ja ostatnio chciałem przygarnąć inną makulaturę - coś, czym nikt nie chciał handlować, w ogóle trzymać. Banknoty do lat 20 XX wieku w złych i bardzo złych stanach. Miało to wartość przyzerową dla kolekcjonerów (parę złotych za paczki). Zniknęło, bo (i to racjonalne) po co trzymać. A mi by się przydało, czasem "puścić w salę", dać możliwość dotknięcia tego, czego prapra używali. Z monetami lepiej, ale też dużo trudniej. Stany zachowania dobre, bardzo dobre, jest popyt to i dla kilkunastu/kilkudziesięciu i wyżej złotych za sztukę jest sens trzymać, opisywać, fotografować. Wycieruchów mocno zniszczonych obiegiem nikt nie chciał to i gdzieś zniknęły.
Wracając pętlą: do trzymania wielu woluminów zniszczonych książek o milionowych nakładach nie namawiam, ale parę autentycznie małowartościowych lub prawie bezwartościowych artefaktów z epoki bym rozważał.
Krystyna.waw - 03-03-2024 - 12:19
Temat postu:
lokman napisał:
Nie wiem czy dobrze rozumiem...znaczy się, że wywaliłaś te książki na śmietnik?
Dobrze zrozumiałeś.
I w tamtym mieszkaniu i obecnym śmietniki mam solidne, w nich rzeczy dostają drugie życie. Sama kilka przytargałam do mieszkania
W trzech okolicznych bibliotekach pokazywałam spis, książek nie przyjmują, są zawaleni
lokman - 03-03-2024 - 13:03
Temat postu:
Krystyna.waw napisał:
lokman napisał:
Nie wiem czy dobrze rozumiem...znaczy się, że wywaliłaś te książki na śmietnik?
Dobrze zrozumiałeś.
I w tamtym mieszkaniu i obecnym śmietniki mam solidne, w nich rzeczy dostają drugie życie. Sama kilka przytargałam do mieszkania
W trzech okolicznych bibliotekach pokazywałam spis, książek nie przyjmują, są zawaleni
Jak będziesz wyrzucać do śmieci czytnik do ebooków to ja chętnie przygarnę (o ile będzie sprawny)
Krystyna.waw - 03-03-2024 - 13:20
Temat postu:
lokman napisał:
Jak będziesz wyrzucać do śmieci czytnik do ebooków to ja chętnie przygarnę (o ile będzie sprawny)
PW odbierz
Maślanek_Joanna - 18-03-2024 - 09:09
Temat postu:
Witam,
Podbijam temat:
Wkrótce stanę wobec konieczności opróżnienia mieszkania pełnego książek – tak na oko licząc z 1000 sztuk. Merytorycznie i jakościowo wszystko. Rozumiem święte oburzenie na wyrzucanie książek na śmietnik i sama tego nie lubię, ale poproszę o konkretną odpowiedź: to co mam z tym zrobić? Kilka lat temu ćwiczyłam temat i wówczas z księgozbioru mojej Babci udało się symbolicznie sprzedać do antykwariatów ok 10%. Co z resztą? Pytałam w bibliotekach i antykwariatach tudzież odpowiadałam na wszystkie napotkane ulotki typu „skup książek” – zerowe zainteresowanie przyjęciem. Stety/niestety książki zbłądziły pod strzechy i naprawdę nikt nie jest zainteresowany książkami z lat 1950-2000…
Jeśli chodzi o miejsca wymiany książek, to raczej „detal” niż „hurt”. Musiałabym rok je tam nosić, a i tak sądzę, że większość nie znalazłaby chętnych.
Więc „oburzonych” poproszę o konkretną sugestię – co Waszym zdaniem mam zrobić z 1000 książek z ostatnich 70 lat?...
Pozdrawaim,
Joanna
Janiszewska_Janka - 18-03-2024 - 09:54
Temat postu:
Maślanek_Joanna napisał:
Witam,
Podbijam temat:
Wkrótce stanę wobec konieczności opróżnienia mieszkania pełnego książek – tak na oko licząc z 1000 sztuk. Merytorycznie i jakościowo wszystko. Rozumiem święte oburzenie na wyrzucanie książek na śmietnik i sama tego nie lubię, ale poproszę o konkretną odpowiedź: to co mam z tym zrobić? Kilka lat temu ćwiczyłam temat i wówczas z księgozbioru mojej Babci udało się symbolicznie sprzedać do antykwariatów ok 10%. Co z resztą? Pytałam w bibliotekach i antykwariatach tudzież odpowiadałam na wszystkie napotkane ulotki typu „skup książek” – zerowe zainteresowanie przyjęciem. Stety/niestety książki zbłądziły pod strzechy i naprawdę nikt nie jest zainteresowany książkami z lat 1950-2000…
Jeśli chodzi o miejsca wymiany książek, to raczej „detal” niż „hurt”. Musiałabym rok je tam nosić, a i tak sądzę, że większość nie znalazłaby chętnych.
Więc „oburzonych” poproszę o konkretną sugestię – co Waszym zdaniem mam zrobić z 1000 książek z ostatnich 70 lat?...
Pozdrawaim,
Joanna
Joanno,
Proponuję skontaktować się z kilkoma wiejskimi bibliotekami, bo ja zasiliłam zbiory biblioteki wiejskiej romansami, którymi nagle obdarowała mnie sąsiadka wyprowadzająca się do Szczecina. O ile wiem
wiejskie biblioteki mają dość skromne zbiory, bo nawet likwidują swoje filie. Ja piszę o bibliotece w centrum Polski, a biblioteki na wschodniej ścianie lub na Litwie mają jeszcze skromniejsze zasoby.
40 lat temu poddałam te moje zbiory klasyki w marnych wydaniach z lat 50-60, oprawie w płótno przez introligatora i teraz wytrzymują próbę czasu.
Pozdrawiam
Janka
Dławichowski - 18-03-2024 - 10:18
Temat postu:
Dzień dobry!
Z zawodu jestem też bibliotekarzem. Serce mi się kroi jak widzę wyrzucone książki do niebieskich pojemników. Od kiedy tylko się te pojemniki pojawiły (w ramach gimnastki porannej) zaglądam do nich i wybieram. Zanoszę je na półki w szpitalach i przychodniach. Ale najczęściej zanoszę je do galerii handlowych. Ale jest tych regałów co raz mniej - niestety. Myślę, że kilka dobrych tysięcy woluminów dałem "drugie życie". Ale pojawiły się takie okrągłe, głębokościowe pojemniki na papier. Zastanawiam się, czy w tych sortowniach książki takie są odzyskiwane. Pewnie "idą" na przemiał. Tak nie może być !!! Wyrywa sobie włosy z głowy:
Krzycho z Koszalina
Tomasz_Lenczewski - 18-03-2024 - 10:30
Temat postu:
W miastach typu Warszawa czy Łódź sprawa jest prosta. Zanoszę systematycznie książki do bibliotek, gdzie są półki i pozostawiam. Na rynku w Łodzi jest regularny wysyp książek w cenie 1-2 złote i są klienci. Sam kupiłem niedawno za 2 złote wielki słownik biograficzny aktorów polskich 1765-1965. Co ciekawe ze zlikwidowanej biblioteki publicznej.
Musial_Michalina - 18-03-2024 - 11:09
Temat postu:
To trudne emocjonalnie wyzwanie. Większość księgozbioru taty oddałam hobbystom (posegregowałam tematycznie), na bazarki charytatywne (można oddać przez grupy FB "Uwaga śmieciarka jedzie..."W Warszawie jest sieć bibliotek plenerowych, tam też czasem coś podrzucam, zwłaszcza książki z których dzieci już wyrosły. Warto sprawdzić przybliżoną wartość książek przed puszczeniem ich, czasem nie rzucające się w oczy pozycje są warte sprzedaży (choćby z wydawnictwa PZWL).
Pozdrawiam,
Michalina
Tadeusz_Wysocki - 18-03-2024 - 11:35
Temat postu:
Jako, że zostałem wymieniony z imienia, przekazuję kilka myśli, ponieważ zasadą w życiu powinno być: nie płakać, nie lamentować, nie rozpaczać, nie filozofować, szukać rozwiązań.
Oto propozycje dla kochających książki:
1. Jest akcja "Lodówka Pełna Dobra" do wymiany zbędnej w rodzinie żywności, a może zwiększyć akcję SPWK "Szafka Pełna Wolnych Książek" - skierować do lokalnych radnych wniosek o załatwienie w budżecie gminy/powiatu/województwa/miasta sfinansowanie takich publicznych szafek w każdym urzędzie - jest lokal, jest ochrona, czasem jest całoroczna klima, jest coraz więcej miejsca, bo klienci już tak masowo do urzędów nie biegają, bo już, już prawie wszystko załatwią przez eObywatel, a więc taka mała szafka Wielkiej Kultury, ustawiona w holu państwowego, naszego wspólnego urzędu.
2. A może lepiej uruchomić ten diabelski, czy tam anielski wynalazek naszych czasów, czyli internet? Jest już w nim strona poświęcona dzieleniu się zbędnym jedzeniem np. neverwaste.pl - to czy może PTG zrobi finansową zbiórkę na innego rodzaju promocję PTG i zbudowanie strony www.szafkawolnychksiazek.pl ("nie tylko genealogią człowiek żyje") dla wymiany informacji o wolnych do oddania książkach, z prostym pomysłem - "chcesz zdobyć wymienioną na stronie książkę, zapłać za jej przesyłkę przy odbiorze" - dostawy z systemem "door-to-door", więc można z domu nawet się nie ruszyć - i to ze strony nadawcy, czy odbiorcy książki.
Zapewne wśród sympatyków forum są specjaliści od tworzenia internetowych stron, i podpowiedzą firmę, grupę osób, która szybko taką internetową stronę wykona. Ja już teraz deklaruję wpłatę na zbiórkę ogłoszoną na stronie PTG! Czy admini strony PTG się zgadzają?
Serdecznie ściskam, Tadeusz
Sroczyński_Włodzimierz - 18-03-2024 - 13:28
Temat postu:
Czyli w sumie chodzi o znalezienie kogoś (lub formuły) na przejęcie obciążenia psychicznego związanego z pozbyciem się "świętych ksiąg" (nikomu niepotrzebnych śmieci)
Janiszewska_Janka - 18-03-2024 - 14:13
Temat postu:
Sroczyński_Włodzimierz napisał:
Czyli w sumie chodzi o znalezienie kogoś (lub formuły) na przejęcie obciążenia psychicznego związanego z pozbyciem się "świętych ksiąg" (nikomu niepotrzebnych śmieci)
No, na temat "obciążenia psychicznego" lekarzy wyrzucających bardzo ważne książki mogłabym bardzo dużo napisać, a przecież jest to grupa polskiej "elity intelektualnej". Takich mamy teraz "intelektualistów", którzy uważają, że zjedli wszystkie rozumy gdyż uzyskali jakiś cenzus wyższej uczelni i dalej uczyć się nie muszą.
Przy przeprowadzce do nowego budynku przychodni lekarze wyrzucili stos książek fachowych w stanie dziewiczym, a stos był przeznaczony dla zbieracza makulatury po śmietnikach i trochę poleżał czekając na niego. Znalazłam tam skarb w postaci poradnika dla lekarzy podstawowej opieki medycznej na temat symptomów rozpoznawania zatoru płucnego, bo lekarze nie znają tych objawów i o mało nie uśmiercili mego syna w 2004 r, gdy miał tylko 25 lat.
Gdy ponownie wystąpił zator w 2011 r miałam tę książkę i wiedzę oraz telefon do kliniki w Warszawie, gdzie autor pracował więc syna uratowałam z rąk zadufanych w sobie lekarzy z miasteczka w centrum Polski.
Teraz ta książka z dedykacją od tego profesora jest na naszej półce z ważnymi książkami i poradnikami by zawsze można było zapobiec najgorszemu.
To co inni uważają za zbędne bywa bezcenne dla innych, a wiedza na różne tematy może być przydatna w różnych sytuacjach życiowych.
Pozdrawiam
Janka
Talos - 18-03-2024 - 23:52
Temat postu:
[quote="Maślanek_Joanna"]Wkrótce stanę wobec konieczności opróżnienia mieszkania pełnego książek – tak na oko licząc z 1000 sztuk.
Pozdrawaim,
Joanna[/quote]
Witam,
Świetny temat i jak dla mnie - bardzo aktualny. Porównując zasoby dzisiejszych księgarń z tymi z sprzed kilkudziesięciu lat,... to po prostu szkoda słów. Dzisiaj w takich miejscach, jak na przykład Empik książek jest mnóstwo, a każda ładniejsza od drugiej (patrz najnowsze wydania "Harry'ego Pottera), tyle tylko, że czytelników i bibliofilów brak! W latach PRL-u na wartościowe książki wręcz się polowało, jak podczas safari na przysłowiowego nosorożca. Od młodości kochałem i pochłaniałem wręcz książki. Te najwartościowsze, jak np. z takich serii wydawniczych, jak: WSPÓŁCZESNA PROZA ŚWIATOWA (czarne, błyszczące obwoluty), KIK - KLUB INTERESUJĄCEJ KSIĄŻKI, BIBLIOTEKA KLASYKI POLSKIEJ i OBCEJ, czy PROZA IBEROAMERYKAŃSKA, wręcz się wyrywało spod lady księgarskiej. Dlaczego? Bo na księgarskich półkach rzadko zostawało coś wartościowego. Mieszkając w Gdańsku, a pracując w Gdyni miewałem taką ułańską fantazję, że robiłem sobie kolejowe wycieczki do Pucka, bo to nadmorskie miasteczko mogło się pochwalić dużą i dobrze zaopatrzoną księgarnią. I tak z biegiem lat mój księgozbiór stale się powiększał i ... w tej chwili mam ten sam problem, co Ty, Joasiu.
W salonie cała ściana, od podłogi po sufit wypełniona książkami w takiej samej prawie ilości, co u Ciebie, w planach na ten rok - generalny remont salonu, a ja nie wiem, co robić!?!?
I jest to naprawdę dla mnie wielki problem, tym bardziej, że zostałem wychowany w duchu poszanowania chleba i książki, których się przecież nie wyrzuca. Ja mam nawet problem z selekcją swoich zbiorów, bo będę musiał pozbyć się 2/3 z nich. Tylko, jak tego dokonać? Przydałaby się jakaś internetowa strona z rankingiem wydanych kiedyś książek... Któż dzisiaj zechce na przykład "przytulić" 20 tomów Popularnej Encyklopedii Powszechnej? Kto zresztą we współczesnych czasach korzysta z drukowanych wydań encyklopedycznych, kiedy na wyciągnięcie ręki mamy Wikipedię?
Tak więc i ja będę pilnie obserwować ten wątek, może kiedyś znajdę jakieś rozwiązania w tym temacie?
Kuziński_Andrzej - 19-03-2024 - 13:53
Temat postu:
Cóż...
wielotomowe wydanie Historii Powszechnej, które moja teściowa zdobyła dzięki swym rozlicznym znajomościom, po jej śmierci trafiło w całości na makulaturę, gdyż przewodniej siły partii i wyższości rewolucyjnych idei nie warto było popularyzować wśród umiejących czytać. Brutalna prawda jest taka, że poza literaturą piękną i poezją większość mojego księgozbioru murszeje bo świat poszedł naprzód. Nie sięgnę więcej po poradnik własnoręcznego naprawiania małego fiata, ani nie zajrzę do technologii obróbka skrawaniem, bo technologia się zmieniła i ja wyrosłem z małego fiata oraz życia zawodowego. Nawet tatrzańskie drogi wspinaczkowe - słynne Paryże nie są dzisiaj miarodajne bo zmieniła się flora. Małe drewka stały się dorodnymi drzewami i nie odnajdziemy szlaku "na grani za grupą trzech młodych brzózek".
Myślę, że nie warto boczyć się na Włodka Sroczyńskiego za jego szczerość
Sroczyński_Włodzimierz - 19-03-2024 - 13:56
Temat postu:
Dziękuję.
Dwudziestu tomów z PRL bym nie trzymał, ale na półce stoi (i planowo będzie stać przez lata jeszcze) MONowska Encyklopedia II Wojny z 1975.
Nie jako źródło wiedzy, ale obraz PRLeli 1975 roku.
I gdybym miał miejsce, to wybrane rzeczy bym trzymał (w tym i gazety z lat 50, a i 90 :)
Podobnie - byłby sens (ale jestem leniwy więc nie sądzę) odchmurować , umiejscowić "wiekopomne dzieła" filmowe - zgrać i trzymać dopóki są dostępne. Nie zaglądać za często (wymioty psują szkliwo), ale trzymać.
Maślanek_Joanna - 19-03-2024 - 14:37
Temat postu:
Obiecuję - jak przyjdzie co do czego, to skataloguję bibliotekę i wrzucę tutaj - może ktoś się skusi...
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi i sugestie
Pozdrawiam
Joanna
lokman - 19-03-2024 - 16:49
Temat postu:
Kuziński_Andrzej napisał:
Myślę, że nie warto boczyć się na Włodka Sroczyńskiego za jego szczerość
Ja się nie boczę, bo np. w korpo ludzi też wywala się (i traktuje) jak śmieci (tak wiem generalizuję), więc jakie znaczenie ma ileś tam komuszych książek...
...ale Andrzeju, uważaj! Być może za 100 lat "poradnik własnoręcznego naprawiania małego fiata" będzie warty tyle, że Twój prawnuk dostanie za niego połowę kasy na nowy pojazd wodorowy, kto wie...
Tadeusz_Wysocki - 19-03-2024 - 17:10
Temat postu:
Książki kochać! Wszystkie! Nawet te, w których zapisano na świat nasze przyjście, a nawet te, w których odejście nasze zapiszą
Janiszewska_Janka - 19-03-2024 - 18:46
Temat postu:
Tadeusz_Wysocki napisał:
Książki kochać! Wszystkie! Nawet te, w których zapisano na świat nasze przyjście, a nawet te, w których odejście nasze zapiszą
Tak, kocham je i nie potrafię wyrzucić nawet książek z okresu szkoły średniej moich dzieci, bo tam ciekawe wiersze i fragmenty książek, których nie czytałam jeszcze.
A jak mogę wyrzucić dzieła Adama Mickiewicza, które wolałam bardziej niż bezcenny papier toaletowy wydawany do wyboru za makulaturę dostarczaną do punktu skupu? Wiecie jakie to poświęcenie i jaki skarb stanowiły te książki? Całe dzieła Mickiewicza, Prusa, Żeromskiego i inne zostały pięknie oprawione i są moim najcenniejszym skarbem, bo na nic innego nie było mnie stać.
Dokupiłam kilka lat temu dzieła Miłosza oprawione w komplecie jednakowo przez bibliofila, który postawił w nich pieczątki obniżające wartość towaru.
Nie wiem czy wikipedie dostarczają trwałej wiedzy czytającym, bo mam wrażenie iż przeczytane informacje wylatują ludziom z głowy bardzo szybko.
Konkursy telewizyjne pokazują słabą wiedzę czerpaną z tych internetów.
Wiedza z książek zapadała w głowę i serce znacznie mocniej.
Pozdrawiam
Janka
Sroczyński_Włodzimierz - 20-03-2024 - 13:18
Temat postu:
"pieczątki" niekoniecznie obniżają wartość, szczególnie gdy faktycznie są osobistymi bibliofila exlibrisami
Wiedzy to bym z Mickiewicza, Prusa i Żeromskiego nie czerpał. Emocje owszem, ale wiedza? Może o tym, skąd mity:)
Jedne z najbardziej cennych książek dla mnie, to takie "popsuta" przez dziadka - z dopiskami, uwagami w egzemplarzu o regionie i ruchu oporu. Jakie szczęście, że nie bał się zbeszcześcić
Warto przejrzeć "rodzinne zbiory" przed wyrzuceniem na tę okoliczność. Wnoszą często więcej takie dopiski niż dedykacje.
Tyle, że przejrzeć wszystko trzeba. A przynajmniej całość "podejrzewanych" tomów.
Janiszewska_Janka - 20-03-2024 - 14:18
Temat postu:
Sroczyński_Włodzimierz napisał:
"pieczątki" niekoniecznie obniżają wartość, szczególnie gdy faktycznie są osobistymi bibliofila exlibrisami
Wiedzy to bym z Mickiewicza, Prusa i Żeromskiego nie czerpał. Emocje owszem, ale wiedza? Może o tym, skąd mity:)
Jedne z najbardziej cennych książek dla mnie, to takie "popsuta" przez dziadka - z dopiskami, uwagami w egzemplarzu o regionie i ruchu oporu. Jakie szczęście, że nie bał się zbeszcześcić
Warto przejrzeć "rodzinne zbiory" przed wyrzuceniem na tę okoliczność. Wnoszą często więcej takie dopiski niż dedykacje.
Tyle, że przejrzeć wszystko trzeba. A przynajmniej całość "podejrzewanych" tomów.
A kto tu pisał o exlibrisach? To zwykłe, paskudne pieczątki z imieniem nazwiskiem i adresem tego właściciela książek. Jak ustaliłam z internetu, to właściciel firm handlujących nieruchomościami więc miał dostatek pieczątek imiennych. Część pieczątek jest zabazgrana mazakiem i nie ma w tym nic cennego. Dla mnie wartość stanowili autorzy tych książek oraz ich solidna oprawa.
Był także Hłasko, Konwicki, Wojdowski i Leonard w tym zbiorze kupionym przeze mnie za 10 zł.
Podałam tylko nieliczne przykłady mojego księgozbioru, bo autorów i książek jest znacznie, znacznie więcej, w tym mam także tak cenną dla Pana Encyklopedię II wojny światowej wydaną przez MON w 1975 r.
Nie chodzi tu o licytowanie się wartością książek, bo te są sprawą indywidualną i co dla jednego cenne i wartościowe, to dla innego śmieci.
Z tego powodu warto zbiory określić i spróbować przekazać innym zanim wyrzuci się wszystko na śmieci.
Na śmieci chyba zakwalifikuję 20 tomów Encyklopedii Gazety Wyborczej, która jest nędznie zredagowana i mało przydatna. A tak się o nią starałam...
Pozdrawiam
Janka
Markowski_Maciej - 20-03-2024 - 16:22
Temat postu:
Niektóre szpitale, hospicja, domy opieki beletrystykę przyjmują z pocałowaniem w rękę. Niestety tylko niektóre.
Ewafra - 20-03-2024 - 20:38
Temat postu:
Sroczyński_Włodzimierz napisał:
"pieczątki" niekoniecznie obniżają wartość, szczególnie gdy faktycznie są osobistymi bibliofila exlibrisami
Wiedzy to bym z Mickiewicza, Prusa i Żeromskiego nie czerpał. Emocje owszem, ale wiedza? Może o tym, skąd mity.
Takiej o naprawie małego fiata z pewnością nie, ale takiej o świecie w którym w/w autorzy żyli, o ludziach owych czasów, przemianach gospodarczych, społecznych, wydarzeniach politycznych, tak. Prus i Żeromski to prawdziwi kronikarze swoich czasów. Także od Mickiewicza choć to poeta romantyczny więc zupełnie inna tematyka, inny przekaz wiele możemy się nauczyć, że wspomnę choćby wspaniały obraz szaraczkowych zaściankowców z "Pana Tadeusza", wcale nie mityczny, wzburzenie tych szlachetków żądaniem carskiego zaborcy, aby udowadniali swoje szlachectwo, działalność narodowych emisariuszy. Kawałek polskiej historii o którym wielu na poważnych źródłach wychowanych pojęcia nie ma, a szkoda. Swoją drogą wielu dziś nie wie nawet w najogólniejszym przybliżeniu o czy ten " Pan Tadeusz jest i też szkoda.
Sroczyński_Włodzimierz - 20-03-2024 - 21:02
Temat postu:
Wzruszał, oburzał się, "podpalał" i cierpiał - będę [bardziej niż być] może.
Wierzył, ze to kronikarski zapis i "prawda o czasach" - nie. Nawet w przypadku Prusa i Kronik. O Żeromskim nawet nie wspominam.
Odmawiam możliwości komuś budowania przeświadczeń na podstawie utworów ww twórców?
Nie. Każdy ma prawo. Sęk w tym, że moc rażenia tych świętości na półkach (wzmocniona przymusem w szkołach) tak wielka, że uniemożliwia "prawie każdemu" dokonania wyboru spośród innych. Przykrywa skutecznie inne..może gorsze, na pewno mniej popularne.
Nie ja ograniczam kwestionując sens odbierania tych treści jako wiedzy (tj bez przetworzenia), a światła jupiterów na 10-20 książek co "opisują historię" w ciemność pozostałe przenoszą.
Rozumiem Japończyka, który nauczył się języka polskiego by Pana Tadeusza w oryginale przeczytać. Ale nie jako źródło historyczne przecież go czytał!
Jak przywoływanie Konopielki (filmu) - nic innego (o bardzo przecież nieodległych czasach) nie istnieje, dziadkowe opowieści nie istnieją. Jest sztanca i tyle.
Może...gdyby nie zawsze ten sam zestaw, gdyby to pojawiało się jako ułamek, element zestawu szerokiego ale tak ot "bo wielkich 5-10 tak napisało" iii
P.S. To dotyczy każdego autora czy utworu, jeśli jest dominujący, przygniatający. I Kamieni na szaniec, i Matki Królów i wszystkiego co przywoływane w pierwszej kolejności bądź w krótkiej liście. W pewnym sensie też Mackiewicza, Paska, Sienkiewicza, Hena, Gombrowicza jeśli "dorobi się" takiej pozycji, że go nie będzie łatwo jako źródło kwestionować. Sapkowski na dobrej drodze też jest:)
choirek - 20-03-2024 - 22:12
Temat postu:
Są ludzie, którzy szukają książek o naprawie Fiata, albo motocykla sprzed wojny. Mam dzieła Lenina że śmietnika, i choć tą ideologią gardzę, to kontrowersyjnie powiem, że Mein Kampf ze śmietnika też bym wyciągnął
Sroczyński_Włodzimierz - 20-03-2024 - 22:15
Temat postu:
Ten tytuł chciałem polecić w wątku o "traumach, wzorcach, zdolnościach, charakterze przenoszonych w genach przez pokolenia"
ale jakoś tak niezręcznie
:)
EwaMolly - 21-03-2024 - 09:45
Temat postu:
Ta książka o naprawie małego Fiata rzeczywiście za kilkadziesiąt lat, może być zdecydowanie więcej warta niż kolejne wydanie Ludzi bezdomnych
Z moim tatą, z odrzuconych książek z biblioteki szkolnej, "uratowaliśmy" kilkanaście ciekawych i poszukiwanych przez kolekcjonerów tytułów, np. książkę o fotografii jeszcze z XIX wieku lub podręcznik snycerski napisany przez regionalnego artystę.
Droga Joanno, jeśli przygotujesz spis swojej biblioteczki, chętnie się z nim zapoznam!
Janiszewska_Janka - 21-03-2024 - 17:15
Temat postu:
choirek napisał:
Są ludzie, którzy szukają książek o naprawie Fiata, albo motocykla sprzed wojny. Mam dzieła Lenina że śmietnika, i choć tą ideologią gardzę, to kontrowersyjnie powiem, że Mein Kampf ze śmietnika też bym wyciągnął
Nie ma się czego wstydzić. Trzeba czytać wszystko by mieć możliwość wyrobienia sobie własnego zdania, a nie powtarzania bredni bez wiedzy na dany temat. W każdym pokoleniu były mody literackie oraz dzieła propagandowe mające za zadanie prać nędzne mózgi. Teraz jest ten sam trend i moda. Za sto lat powiedzą o obecnym pokoleniu, że to głupcy i ciemnota, a tacy są przekonani o swej mądrości i słusznym widzeniu świata...
Mądry czyta i myśli, głupiec myśli, że czytać nie potrzebuje bo już wszystko wie.
Pozdrawiam
Janka
Tadeusz_Wysocki - 22-03-2024 - 15:33
Temat postu:
Świetnie, to trzeba zadać pytanie:
Z Sokratesa, Platona, Arystoteles doszedł do wniosku, że 'kiedy widzi młodzież, to wątpi w przyszłość cywilizacji', a więc z tą naszą młodzieżą to już po nas? ;(
Kostkowski - 22-03-2024 - 19:34
Temat postu:
Maślanek_Joanna napisał:
„oburzonych” poproszę o konkretną sugestię – co Waszym zdaniem mam zrobić z 1000 książek z ostatnich 70 lat?...
Proszę podać miasto a ja zastanowię się nad odbiorem i może coś w zamian też sprezentuję.
Tadeusz_Wysocki - 25-03-2024 - 10:45
Temat postu:
Do oddania w dobre ręce coś nie stricte z genealogii, ale z opisania około dla badaczy genealogii i historii Podkarpacia, wydana przez gminę kolejna lokalna monografia (brawo gminy!): "Świt Przecławia miasto poszukuje swojej średniowiecznej metryki" esej historyczny, tom pierwszy, autor Edward Michocki, wyd. UM Przecław, 2014 rok, stron 96, okładka lakierowana, wydano w ilości 500 egz.
I uprzedzam, książka jest z osobistą dedykacją autora dla... Stuarta Millera z Seattle, USA, który kiedyś w poszukiwaniu rodzinnych korzeni swoich pradziadów z Polski trafił do przecławskiego archiwum i urzędu. Skąd ta książka u mnie? A to już dłuższa historia
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Powered by
PNphpBB2 © 2003-2006 The PNphpBB Group
Credits