Genealodzy.PL Genealogia
Ja i Genealogia, wymiana doświadczeń - A.D. 2023, 2024...: genealogicznie to był dobry okres?
Sroczyński_Włodzimierz - 31-12-2023 - 13:57
Temat postu: A.D. 2023, 2024...: genealogicznie to był dobry okres?
Czy jakieś nadzieje pozostały niezrealizowane, a plany trzeba odłożyć? Odwołać?
Co się nie udało (i dlaczego), a wyglądało, że perspektywy dobre?
Czy coś w tym roku Was zaskoczyło pozytywnie, a jeśli tak - to dzięki czemu?
Kate_M - 31-12-2023 - 15:43
Temat postu: A.D. 2023: genealogicznie to był dobry okres?
Pytanie dotyczy "rzeczywistości genealogicznej" ogólnie czy tak bardziej własnych podwórek?
Sroczyński_Włodzimierz - 31-12-2023 - 15:48
Temat postu:
Jeśli masz podstawy do oceny ogólnej, jakiejś syntezy - zapraszam.
Ale to będzie chyba nietypowe, mało kto samodzielnie pokusi się o pełny szeroki obraz, całościowo z danych z wielu obszarów.
Heropolitanska_Izabela - 31-12-2023 - 16:16
Temat postu:
Rozumiem, że brak pytania "Co się Wam udało w 2023 roku" jest celowy i nie należy się chwalić?
Sroczyński_Włodzimierz - 31-12-2023 - 16:27
Temat postu:
Nie wiem:)
Zbierania okruchów - też ważne. Może najważniejsze, ale jakoś tak zaciekawiło mnie co "z boku", te niespodziewane rzeczy. "Czy coś w tym roku Was zaskoczyło pozytywnie, a jeśli tak - to dzięki czemu?"
Nie to, co szło podług założeń, nie realizacje planów, a pozytywne zaskoczenia, uśmiech losu. Czyli to, co trudno sobie przypisać i chwalić się. Analogicznie do "wydawało się, że się uda, ale trudności okazały się niedoszacowane"
Jak coś bez zaskoczenia się udało, miało być i było - dlaczego nie? Konsekwencja też istotna.
Gajzler_Michał - 31-12-2023 - 16:43
Temat postu:
Zaskoczyło mnie pozytywnie, że wygrałem pierwszą w życiu sprawę w sądzie. Bez pomocy prawnika.
https://informacjapubliczna.org/sentenc ... tracyjnym/
Z genealogią ma to tyle wspólnego, że daje nadzieję, że może kiedyś wygram sprawę związaną z którymś z tematów, o których na tym forum niegdyś pisałem (np. w sprawie opłat w archiwach).
A negatywnie zaskoczyła mnie nowa Polona i zepchnięcie starej Polony na stronę Polona2.pl. O tym pisałem tu:
https://genealodzy.pl/index.php?name=PN ... highlight=
Martwi mnie również to, że nowy serwis "Szukaj w Archiwach" nadal wcale nie wydaje mi się lepszy od tego zlikwidowanego w 2021 roku. A szczególnie, że wyszukiwarka zwraca mniej wyników.
Miejmy nadzieję, że w 2024 roku będzie więcej pozytywnych zaskoczeń. Tego Wam życzę.
Kate_M - 31-12-2023 - 18:10
Temat postu:
Moją największą genealogiczną porażką jest siostra mojego dziadka, o której nawet rodzina nie wie, że istniała. Wiem tylko, że się urodziła, gdzie i kiedy. Reszta to mój osobisty niezdobyty Mount Everest
Sroczyński_Włodzimierz - 31-12-2023 - 18:21
Temat postu:
Też liczyłem, że może w 2023 roku pojawi się w jakiejś wyszukiwarce grobowej informacja o miejscu pochówku siostry dziadka (mniej niż 50 lat minęło). Nie obstawiałem, że w to 2023, ale coraz większa powszechność baz danych o pochówkach i pochowanych i ew. przygotowania na nowelizację ustawy o pochówkach ... tak około 1/3 prawdopodobieństwa temu przypisałem. Nie porażka. Ot - mogło się zdarzyć, "samo przyjść" ale nie przyszło ślepej kurze. Będę chyba brnął dalej w bierne oczekiwanie, z nadzieją (szacowaniem), że do grudnia 2025 się ziści. To luka o najbliższym krewnym - nie ma nikogo o bliższym stopniu pokrewieństwa z tak krzyczącym brakiem jak "grób" czy choćby cmentarz.
Kate_M - 31-12-2023 - 18:35
Temat postu:
Najgorsze, że z perspektywy lat widzę jak mało drążyłam wtedy kiedy jeszcze miałam możliwości. Kiedy jako dziecko słyszałam rozmowy mamy z jej siostrą o tajemniczej ciotce nie przyszło mi do głowy zapytać co to za ciotka.
Pytajmy, rozmawiajmy dopóki mamy z kim...
MonikaNJ - 31-12-2023 - 19:02
Temat postu:
Chciałam w tym roku odwiedzić parafię i cmentarz linii po mieczu mojego męża i przy okazji porozmawiać o pozwoleniu na fotografowanie ksiąg. Niestety z różnych przyczyn nie udało się, jest to biała plama w genealogii moich dzieci.
Zaskoczyła mnie mile współpraca z AP Katowice oddział w Bielsku-Białej, zarówno korespondencja jak i szybkość.
Nadal mam kilka takich spraw w genealogii, właściwie chodzi o zdjęcia przodków i krewnych(zrobienie ich skanów), które wydają się na wyciągnięcie ręki a "walę" głową w mur; jednocześnie mijający rok był obfity w takie pamiątki z nieoczekiwanych kierunków, nawet zza oceanu.
Sroczyński_Włodzimierz - 01-01-2024 - 00:30
Temat postu:
A to też odpuściłem, ale żałuję. Miłe i szczere (jak sądzę) zaproszenie w regiony pochodzenia jednej z gałązek - z badaniami terenowymi sięgającymi duuużo głębiej niż mogę spodziewać się źródeł. Trochę termin nie taki (ale tylko trochę), upały tegoroczne mnie wystraszyły.
Samborowice
https://www.facebook.com/groups/2627220 ... cale=pl_PL
Ale skłoniło mnie to innego rodzaju aktywności związanej z tematem. I nie żałuję
Josy64 - 01-01-2024 - 09:13
Temat postu:
Jak można w tym wątku, to pozwolę sobie na taką osobista wycieczkę. Dla mnie jako początkującego poszukiwacza rodzinnych historii cały rok 2023 (to drugi rok mojej przygody z genealogią) był bardzo owocny i odkrywczy. Cały czas się czegoś uczę coś nowego odkrywam i cieszę się jak dziecko z każdego nawet drobnego odkrycia nawet wśród tych dalszych krewnych. Był zresztą taki moment, że w rodzinie mojej mamy dotarłem jak mi się wydawało do ściany, bo metryki dla tej parafii koczą się na 1665 r. i wtedy zaciekawiłem się księgami sądowymi, w których udało się dotrzeć jeszcze dalej . Przy okazji na stare lata zacząłem uczyć się łaciny. 😊
Korzystając z okazji wszystkim forumowiczom życzę owocnych poszukiwań w Nowym Roku.
Józef
Zubrzak - 01-01-2024 - 09:47
Temat postu:
Witam. To pochwalę się też i ja. Genealogią poważnie zajmuje się już ponad dwadzieścia lat. Rok 2023 jest dla mnie bardzo ważny, gdyż po pierwsze po prawie trzy letniej przerwie spowodowanej zawirowaniami rodzinnymi wróciłem do mojej pasji. Po drugie zintensyfikowałem pisanie mojej rodzinnej książki genealogicznej, po trzecie zaczęły dawać rezultaty przeprowadzonego kilka temu badania genetyczne, dzięki czemu odnalazłem kilku ciekawych krewnych. Po czwarte po latach poszukiwań udało się mi znaleźć akty zgonów moich prapradziadków Łudzików z Białego Kościoła, odkrywając przy tym piękną i straszną historię śmierć Józefy Łudzik z Kolarskich, która została zastrzelona przez żołnierza w czerwcu 1918r. kiedy wracała z rodzinnych stron do Krakowa, gdzie wówczas od kilku lat mieszkała. Jakie było moje wzruszenie, kiedy od nowo poznanej krewnej z tamtych stron usłyszałem historię o tym jak pod koniec pierwszej wojny światowej jej babcia z grupą kobiet szła do Krakowa na targ i kiedy nagle za linii drzew pojawił się samolot. Kobiety nigdy jeszcze nie widziały latających maszyn więc wpadły w panikę i padły na ziemię. Jedna z nich zaczęła uciekać i pomimo nawoływań żołnierzy nie zatrzymała się, więc padło kilka strzałów i moja pra osunęła się ciężko ranna na ziemię. Zmarła w drodze do szpitala św. Łazarza w Krakowie. Historię tę potwierdzają dokumenty wydziału zdrowia z Krakowa. Wszystkim życzę takich wzruszeń podczas poszukiwań w 2024r.
Pozdrawiam Przemek
choirek - 01-01-2024 - 11:02
Temat postu:
Bardzo udany rok, ale pewnie wynika to z faktu, że nie zajmuję się poszukiwaniem bardzo długo i nadal jestem w stanie znaleźć coś nowego. Z nowych rzeczy, to wykorzystanie dokumentów pozametrykalnych. Przy okazji zacząłem pomagać znajomym e poszukiwaniach, i zainteresowanie ich genealogią też uważam za swój sukces.
Na ten rok już mam zebrany materiał, więc będzie co robić. Nie spodziewam się sensacji, ale może się zaskoczę i w końcu odnajdę tę linię od Mieszka I
Janiszewska_Janka - 01-01-2024 - 12:08
Temat postu: Re: A.D. 2023: genealogicznie to był dobry okres?
Sroczyński_Włodzimierz napisał:
Czy jakieś nadzieje pozostały niezrealizowane, a plany trzeba odłożyć? Odwołać?
Co się nie udało (i dlaczego), a wyglądało, że perspektywy dobre?
Czy coś w tym roku Was zaskoczyło pozytywnie, a jeśli tak - to dzięki czemu?
Witam wszystkich w 2024 roku!
ad 1. Miałam opracować artykuł do łowickiego kwartalnika historycznego na temat genealogii rozstrzelanych przez hitlerowców w Głownie w dniu 25.10.1943 roku 14 mało znanych społeczeństwu zabitych mimo iż właśnie w tym roku mijało 80 lat od ich tragicznej śmierci. Zabrakło mi wielu danych o kilku osobach i projekt się odwleka i jest mi przykro bo jednym z zabitych był mój stryj Józef Janiszewski. Ograniczę zakres prac do tych mi znanych i mam zamiar opublikować artykuł by nareszcie nie byli tak anonimowi.
ad 2. Nie udało mi się nic nowego odszukać w indeksach z Sochaczewa, a zapowiadano jakieś szeroko zakrojone prace w zakresie skanowania i indeksowania ksiąg metrykalnych między innymi tego interesującego mnie obszaru przez jakąś powstałą w tym celu fundację. Nadzieja jednak pozostaje...
ad 3. Ogromnym zaskoczeniem było w tym roku odnalezienie aktu urodzenia i ślubu mojego od lat poszukiwanego wujka, który zaginął w czasie walk na Bzurą we wrześniu 1939 roku.
Okazało się, że mimo iż był zawodowym żołnierzem w Wojsku Polskim i pracował w kwatermistrzostwie PAL w Bydgoszczy, to używał niemieckiej wersji swego nazwiska rodowego. Ja szukałam przez kilkanaście lat Jana Wieteckiego, a on w dokumentach figurował jako Jan Wetezki, zgodnie z danymi z aktu jego urodzenia w 1907 r w małej wsi pod Berlinem (obecnie to część Berlina). Dręczącą mnie zagadkę niemal błyskawicznie rozwiązała
Pani Urszula Borchardt prowadząca konto na facebooku Zaginieni Żołnierze. Rewelacyjnie szybko dostałam skany metryk i skany dokumentów z IPN, a żyjąca jeszcze wówczas najstarsza kuzynka udostępniła mi skany zdjęć tego mojego wujka. Wiele rodzinnych tajemnic także przy okazji poznałam i wiem nareszcie kim był ten mój wujek na cześć którego moja matka dała mi na imię Janina.
Z tego powodu rok 2023 uważam za ogromnie ważny dla mnie, mimo iż w większości gałęzi doszłam do ściany w XVIII wieku.
Niech ten rok Was zaskakuje pozytywnie w czasie poszukiwań genealogicznych.
Janka
Aquila - 01-01-2024 - 12:38
Temat postu: Re: A.D. 2023: genealogicznie to był dobry okres?
Udany.
Po wielu latach udało mi się odnaleźć informacje na temat brata mojego dziadka. Zaczynałem od "Na imię miał tak i tak, zmarł któregoś dnia gdzieś we Francji". Żadne bazy danych nie miały go na swoich listach, nawet ta wielka baza teoretycznie wszystkich zmarłych od 1970 roku. A to wszystko dzięki temu, że w lokalnej gazecie wydawanej w Paryżu dla polskich emigrantów pojawiła się wzmianka, że w latach sześćdziesiątych ktoś o tym imieniu i nazwisku wpłacił datek na cel charytatywny i tak po nitce do kłębka, choć w tym przypadku do grobu wciąż istniejącego i do francuskiego aktu zgonu który mam na swoim biurku.
Oprócz tego przekroczenie granicy XIX wieku i wejście w XVIII jeśli idzie o linię główną, o co było trudno. Odnalezienie nowych dokumentów z XVIII wieku w paru innych gałęziach. A wciąż czekam na inne XVIII wieczne dokumenty...
A najważniejsze, że ksiądz na najbardziej interesującej parafii się zmienił i jest bardzo przychylnie (jak póki co mówił) nastawiony do genealogów, co jest zwrotem o 180 stopni w tej parafii. Z "nie mamy niczego, do widzenia" zmieniło się to w "mamy tam tego dużo, ale sam jeszcze nie wiem co konkretnie, bo nowy tu jestem. Zapraszam za jakiś czas jak to ogarnę".
2024 może być bardzo ciekawy.
Rzeszotek_Łukasz - 01-01-2024 - 13:29
Temat postu: Re: A.D. 2023: genealogicznie to był dobry okres?
Po latach milczenia na forum: Udany!
Udało się odnaleźć akt małżeństwa przodków od strony prababki ojczystej, co pozwoliło na zgłębienie 2 ciekawych gałęzi: Brzozowskich, urzędników carskich oraz Antonson/Reinhardt, imigrantów z Saksonii.
Z sukcesem, po wielu podchodach w poprzednich latach, pozyskanie dokumentów z Kopert Dowodowych oraz ZUS - jeśli ktoś jeszcze nie zaczął, to zachęcam, nie ma co zwlekać!
Wiele ciekawych "znajdziek" w Archiwach (AGAD, AP Kielce, AP Warszawa) oraz gazetach lokalnych ( CRISPA , POLONA )
Kolejne źródła ciągle do odkrycia
Na ten rok - podejście pod badania DNA.
Z nieudanych tematów - wciąż nie udało się zlożyć "Kroniki Rodzinnej", ale to bardziej ze względu na... rozbudowanie oczekiwań w stosunku do projektu. Ze strony wsparcia środowiska, to mimo rezerwacji kilku zasobów do indeksacji, udało się zrealizować raptem 20%.
Sroczyński_Włodzimierz - 01-01-2024 - 13:46
Temat postu: Re: A.D. 2023: genealogicznie to był dobry okres?
@ Koperty": te kopie które uważam, że mam prawo mieć albo mam (fakt, było warto wyjaśniły kilka wątpliwości) albo wstrzymuję się nadal. Poczekam na przekazanie do APów - nie widzę by mogły coś więcej wnieść.
@ "DNA", świadomie wstrzymuję się nadal z niektórymi ruchami.
a. na siłę nie chciałem "korzystać z możliwości"
b. czekam z rozszerzeniem badań na ew. decyzję o ruszanie potomków potencjalnych bocznych linii, i męskich linii przodków. Może też trochę na zmiany cen/technologii. Oceniam, że samodzielne z nadzieją "coś w bazach znajdę" tj nie w ramach zbadania wcześniej typowanych -jeszcze nie dla mnie:)
@ZUS - nie mam "swoich rodzinnych" żadnych. Przykłady znam, ale dobrze byłoby gdyby pojawiły się kopie opublikowane przez potomków. Tak w ramach popularyzacji szerszego spektrum źródeł. Mam pracownicze (nie ZUSowskie).
"Studenckie" - nie podjąłem decyzji co do linii bocznych. Nie jestem najbliższym zmarłych (poza jednym przypadkiem). Owszem, ciekawi mnie ale nie mam przekonania, czy jestem najwłaściwszą osobą by szukać i "otoczyć opieką". Poza jednym przypadkiem, który trochę zabardziażyłem - tj w zasadzie mogę i powinienem spróbować pozyskać. Uczelnia wojskowa, więc może byc teraz trudniej niż w 2023. Błąd. Złe priorytety, lenistwo.
Bartosz1516 - 01-01-2024 - 14:27
Temat postu:
Był to mój pierwszy rok związany z genealogią. Moje drzewko ma już ponad 4000 ludzi, najdalej doszedłem do 1604. Od niektórych gałęzi dalej mam mało informacji, ale liczę, że w 2024 uda mi sie je uzupełnić. Forum mi dużo pomogło w poszukiwaniach, również moja rodzina cieszy sie za każdym razem, kiedy coś znajdę, za co dziękuję
Sroczyński_Włodzimierz - 22-01-2024 - 22:02
Temat postu:
Zgrubne podsumowanie zawstydziło mnie i przekonało do ruchów w kierunku uzupełnienia luk, które są na wyciągnięcie reki, dotyczą w miarę bliskich krewnych, i czekały nie wiadomo na co. to dalszy ciąg @studenckie
W toku, ale pierwszy wynik - 15 minut by wystarczyło plus 50-100 metrów od prawie codziennej trasy.
Wstyd, że czekało tak długo.
Michał_Zieliński - 22-01-2024 - 23:02
Temat postu:
W moich własnych poszukiwaniach, był to, mam nadzieję, przełomowy rok. Bo zaliczyłem przełom, na który właściwie już straciłem nadzieję w najważniejszej dla mnie linii: po mieczu. A utknąłem tam 9 lat temu na moim 4x pradziadku Macieju Zielińskim (1765-1833).
Pojawił się w 1785 r. w Bielinach Opoczyńskich (dawne woj. sandomierskie, które jest pustynią źródłową, jeśli chodzi o XVIII wiek) i nijak nie mogłem ustalić skąd, jego przodków etc. Miałem drobne wskazówki kierujące na Ukrainę (jego wuj, proboszcz bieliński, ks. Konrad Rutkowski, był święcony na Wołyniu, na Podolu dzierżawił majątek hipotetyczny bratanek ks. Rutkowskiego), ale nie udawało mi się dalej nic ustalić, mimo wielu prób.
W końcu w maju 2023 roku znalazłem akt notarialny z 1832 r. gdzie jeden z synów Macieja "odstępuje schedę swą złotych polskich dziesięć tysięcy na Folwarku Pigłowice w Wielkim Księstwie Poznańskim położonym z posagu matki Antoniny z Pętkowskich Zielińskiej należące się na własność bratu swemu".
W końcu jakiś geograficzny konkret i to w kierunku najlepszym z możliwych - Wielkopolska, gdzie zachowane są księgi grodzkie!
Ale jak przy każdym odkryciu z moimi Zielińskimi, pojawia się więcej pytań niż odpowiedzi. Skoro Maciej (lub ktoś z jego rodziny) oprawiał posag swojej żonie na dobrach Pigłowice, to musiał być ich właścicielem. Tyle że właścicielem Pigłowic była do połowy lat 90 Antonina Bogdańska, a potem szambelan Piotr Sokolnicki. Choć pojawiają się i Zielińscy: dwie córki Antoniny wyszły za dwóch braci stryjecznych Zielińskich. Bardzo dobrze kojarzę tą rodzinę Zielińskich z Tek Dworzaczka - to Zielińscy herbu Ciołek, których pierwszy przedstawiciel pojawia się w Wielkopolsce pod koniec XVII wieku. Co prawda moi przodkowie legitymowali się ze szlachectwa w Królestwie Polskim herbem Jelita, ale wiemy ile wartości miały te wywody.
Teraz moim celem będzie ustalić, czy Maciej rzeczywiście należał do tej rodziny, no i jego przodków. Nie jest to łatwe bo przełom XVIII i XIX wieku to z kolei dziura źródłowa w Wielkopolsce (w całości spalone księgi hipoteczne i sądowe), no i czasu zupełnie nie mam na własną genealogię Ale jeśli udało mi się przebić tą ścianę, od której tyle razy się odbijałem, to nie ma rzeczy niemożliwych
Nigdy się nie poddawajcie i korzystajcie z notariatów!
Grunwald_Andrzej - 23-01-2024 - 00:45
Temat postu:
Moje drzewo to jeden duży arkusz w programie graficznym z możliwością edycji - muszę mieć wszystko dostępne na jeden rzut oka. Obiecuję sobie, że kiedyś to przepiszę...
W sumie udało mi się upchnąć na nim połączenia pięciu głównych nazwisk (Grunwald, Durr, Lange, Bednarski, Zakrzewski), których punktem centralnym są dwa małżeństwa: moich pradziadków i moich prapradziadków ze strony ojca.
W ostatnim roku postanowiłem ustalić liczbę rodzeństwa moich prapradziadków. No i tu zaskoczenia. Oczywiście po pierwsze w ich ilości (np dziewięcioro), a po drugie jak znaczny procent umierał w dzieciństwie. No i te moje dopiski: jeden dzień życia, półtorej roku życia, 10 lat życia.. Podczas poszukiwań czy to w 1850 czy 1860 w Warszawie natykałem się na całe prawie wymierające rodziny np. trójka dzieci w roku umierała.
Trochę musiałem sobie przypomnieć cyrylicę (Wszystkie akta z lat 1868-1914 są w języku rosyjskim), rzucałem przez to przekleństwa ale naprawdę im dłużej człowiek się patrzy tym lepiej mu idzie ;p
O ile czas pozwoli będę kopał dalej bo są mozliwości, szczególnie tam gdzie brakuje spisów i trzeba szukać strona po stronie..
ja się ciąglę uczę
Andrzej
Ps. Do Archiwum Państwowego w Warszawie złożyłem w zeszłym roku dwa wnioski o metryczki dowodowe. Odpisali mi, że obecnie realizują wnioski sprzed około 13 miesięcy.
Sroczyński_Włodzimierz - 01-01-2025 - 11:27
Temat postu:
a jaki był 2024?
Kostkowski - 01-01-2025 - 14:44
Temat postu:
Sroczyński_Włodzimierz napisał:
a jaki był 2024?
Jaki był 2024? Pracowity ale też zwiastujący nadzieje genealogiczne.
Dwa nieplanowane i niespodziewane wątki.
1. Poznałem bardzo odległego kuzyna i dzięki strzępom jego drzewa genealogicznego dodałem do swojego kolejną linię, którą pouzupełniałem i rozbudowałem.
2. Poznałem proboszcza w odległej miejscowości, który pokazał mi najstarsze księgi parafii. Szczególnie dwie z nich wyzwalają nadzieję i wkrótce nad nimi posiedzę. Z marszu nie mogłem bo... trafiłem do szpitala w odległym od domu miasteczku. Stamtąd wróciłem do domu i po regeneracji sił przymierzam się do wyjazdu retrospekcyjnego.
mariosoares - 02-01-2025 - 00:13
Temat postu:
1. Udało mi się dociągnąć jedną z linii przodków do danych z Katastru Karolińskiego, czyli 1723 roku. Było to możliwe dzięki materiałom uzyskanym od śp. Pana Sławomira. Wciąż są w tej linii pewne niewiadome, ale narracja trzyma się kupy. Odwiedziłem też parafię w innym województwie, z której pochodzi ta linia. Zrozumiałem, że wojna trzydziestoletnia 1618-1648 zniszczyła układ społeczeństwa na Śląsku.
2. Odkryłem, co stało się z bratem mojej prababki, którego pewien dokument posiadam: areszt w Mysłowicach, transport do obozu Gross-Rosen, bo KL Auschwitz już był bliski wyzwolenia, marsz śmierci do obozu Mittelbau-Dora i zapewne marsz śmierci do kolejnego obozu, którego już pewnie nie przeżył. Dzięki temu dowiedziałem się o tragedii w Gardelegen i przeczytałem ciekawą książkę "Imperium małych piekieł" Joanny Lamparskiej. Zrozumiałem też, że z powodu wojny nigdy pewnych wątków genealogicznych nie dociągniemy do końca.
3. Nie udało mi się wciąż namierzyć ani aktu urodzenia ani aktu małżeństwa brata innego pradziadka.
4. Pomimo wielu starań nie udało mi się odszukać aktu urodzenia pewnej osoby dla mojej koleżanki - podejrzewana miejscowość urodzenia okazała się błędna, a z okolic akty urodzenia wciąż nie są dostępne online, choć właściwie teraz nawet nie wiem, gdzie szukać.
Chciałbym, aby w 2025 roku doszedł dysk z FS z danymi z diecezji tarnowskiej i w Skanotece zostały uzupełnione brakujące akty stamtąd. Chciałbym również, aby dane z parafii diecezji opolskiej, ujawnione w 2020 roku, w końcu pojawiły się ponownie w sieci (może ktoś potrafi to zrobić?).
Radosław
Sroczyński_Włodzimierz - 02-01-2025 - 00:25
Temat postu:
@2 jeśli dobrze widzę, to ? nadal
zdarzały się zeznania świadków opowiadających o zgonach współwięźniów podczas marszów śmierci z Gross-Rosen. Zeznania złożone nie w sprawach karnych, a w sądach cywilnych w czasie spraw o uznanie za zmarłego czy sądowe stwierdzenie zgonu. Może nie dokładnie, ale na jakim etapie +- 1 dzień - bywa, że można ustalić. A nawet i okoliczności aresztowania przebadać, coś wykluczyć, coś ew. w miarę potwierdzić. "Nigdy" to bardzo długo. Ja przekonałem się, że warto próbować. Dużo złej krwi niewyjaśnione wojenno-okupacyjne (i inne też), porzucone bez rozwikłania, bez zbadania podejrzeń przez lata powodowały.
Piotr_Romanowski - 02-01-2025 - 00:33
Temat postu:
To i ja coś dorzucę/się pochwalę.
Po kilkunastu latach odnalazłem akt zgonu praprababci oraz dwa poszukiwane długo akty ślubu. Żeby było zabawniej odnalazłem go w parafii, którą sam zeskanowałem w USC. W ogóle dzięki skanowaniu w USC odnalazłem trochę osób w bocznych liniach. A kilka spraw wyjaśniłem dzięki postępującej indeksacji.
mariosoares - 02-01-2025 - 00:44
Temat postu:
Sroczyński_Włodzimierz napisał:
@2 jeśli dobrze widzę, to ? nadal
Tak, ? I zapewne tak już pozostanie. Marsz śmierci z Gross-Rosen przeżył. Dotarł do Mittelbau-Dora. W Dorze nie wiedzą, co się z nim stało (tzn. nie ma tam śladu o jego śmierci), a że było to przed likwidacją, więc kolejny marsz śmierci (tuż przed końcem wojny), ale już z Dory. Dokąd nie wiem. Podobno nie zginął w Gardelegen
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zbrodnia_w_Gardelegen
ale nie wiem skąd ta pewność. Uznania za zmarłego po wojnie nie znalazłem, raczej nie było.
Przykre, że zabrakło mu z 2-3 tygodnie do przeżycia wojny.
Radosław
Sroczyński_Włodzimierz - 02-01-2025 - 00:57
Temat postu:
Mój stan wiedzy na ok 2016-2018 (co nie znaczy, ze to prawda): nigdy kompleksowego przeglądu, jakieś syntezy zeznań w procesach cywilnych Główna Komisja nie zrobiła.
Zeznania dotyczyły nie tylko jednej osoby, często wspominane są okoliczności, inne postacie.
To (zeznania z lat 1945-1950) powinno zostać w wygodnej elektronicznej formie, przeszukiwalnej opracowane i upublicznione. Nie wyjaśni wszystkiego ale wierzę, że może sporo wnieść.
Czas się tym zająć, zaplanować wyjście poza 1945 dla zgonów, sprawdzić na większym wycinku jak tam osławione "ostro ścigające powojenne prokuratory" działały. Czy tak kiepsko jak z małych próbek wynika czy jednak lepiej.
A pewny jesteś, że sprawy nie było - tak?
mariosoares - 02-01-2025 - 01:14
Temat postu:
Na stronie IPNowskiej napisano, że brak jest postanowienia o uznaniu za zmarłego i brak jest daty śmierci. To dość prawdopodobne, bo nie było musu. I faktycznie nie wiadomo, gdzie umarł.
Dla mnie dziwne jest, że został złapany poza Śląskiem, dlaczego? Oczywiste jest, że był po stronie alianckiej, a nie niemieckiej. I to raczej jednoznacznie (bo przypłacił za to życiem). Widać taką wybrał postawę życiową (na Śląsku to było skomplikowane).
Radosław
Sroczyński_Włodzimierz - 02-01-2025 - 01:28
Temat postu:
"nie było takiej potrzeby"
wracamy do kwestii ścigania sprawców (też w Polsce)
systemowo widać nie było potrzeby stwierdzania zgonów...(tj inna niż prywatna potrzeba rodziny)
jak ścigać sprawców jak nie ma papieru, że był zgon? za morderstwo, za spowodowanie śmierci? tej śmierci, której "nie ma potrzeby" by była gdzieś odnotowana w postaci aktu zgonu?
potrzeba była i jest
mariosoares - 02-01-2025 - 01:54
Temat postu:
Ale jak masz rozstrzygnąć sytuację, którą opisałem? To jest kwiecień 1945 - totalny chaos. Człowiek ginie (zapewne) w marszu śmierci. Nie wiesz czy zmarł z wyczerpania, czy ktoś go zastrzelił, nawet gdzie. Oni wtedy nawet nie byli w stanie rejestrować wszystkich przybyłych więźniów. Często zabijali ludzi, których nawet nie było oficjalnie na stanie obozu. Możesz oskarżyć nadzorców, kapo, tych, którzy do tego doprowadzili, bo to jest w miarę jawne. I oni byli ścigani. Dostali kary, niektórzy śmiesznie niskie.
Ja nie szukam zemsty, raczej prawdy, której faktycznie można już nie odkryć.
Radosław
Sroczyński_Włodzimierz - 02-01-2025 - 10:49
Temat postu:
Trochę poza wątkiem się zrobiło.
"Zemsty"? Skąd ten pomysł? I jak ona mogłaby w ogóle wyglądać? Skąd i po co taka kategoria się pojawiła?
Zwróciłem uwagę na wnioski z "nikomu nie było potrzebne".
A jak można? Jak napisałem - czasem po zeznaniach z sądu/sądów cywilnych. Może komuś "było potrzebne" i zeznający - świadek, który przeżył, wspomniał nie tylko o tym, którego sprawa dotyczyła, a opisał szerzej. To się zdarzało. I dlatego takie zeznania powinny być szeroko dostępne po tych 70 latach - nawet i dla amatorskich analiz. Szeroko, bo dotyczą losów zbiorowości.
I należałoby ruszyć temat w 2025*. ZapisyTerroru (też..ile lat czekać trzeba było, bez Instytutu dostęp łatwy nie był - w Polsce) to zeznania w sprawach karnych (Główna Komisja, sądowe karne etc)..chyba nic z obfitego materiału cywilnego nie mają/nie pokazują, że mają.
* to już raczej na forum wewnętrznym, dla członków PTG
Dławichowski - 02-01-2025 - 12:48
Temat postu:
Rok 2024 ?
Dla mnie straszny. zmarł mój serdeczny przyjaciel i mentor, Leszek Ćwikliński. Jeszcze do dziś nie mogę się "pozbierać". Dołączył do ś.p. Stasia Pieniążka z którym współzakładali Pomorskie i Polskie tow. gen. Twórca Genbazy itd, itd. Niby świat idzie cały czas "do przodu", ale świat genealogii bez Leszka - to już dla mnie nie to.
Krzycho z Koszalina
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Powered by
PNphpBB2 © 2003-2006 The PNphpBB Group
Credits