Genealodzy.PL Genealogia

Ja i Genealogia, wymiana doświadczeń - Dostęp do źródeł - problem z naukowcami

marcin_kowal - 04-12-2021 - 20:52
Temat postu: Dostęp do źródeł - problem z naukowcami
Prosze adminów o przeniesienie dyskusji z https://genealodzy.pl/forum-genealogicz ... 8602.phtml
do tego tematu

W kwestii Ksiąg Sądowych Ziemskich i Grodzkich przechowywanych w CDIAK w Kijowie
znalazłem takie info:
Zapomniane pomniki cywilizacji europejskiej. Zespoły ksiąg sądowych "szlacheckich" z czasów I Rzeczypospolitej (XVI-XVIII w.) w Centralnym Państwowym Archiwum Historycznym w Kijowie Dr Mariusz Machynia zakończony
NR UMO-244/B/H03/2009/37 255 000,00 zł

http://pau.krakow.pl/index.php/pl/dzial ... f1hahuFMNE

Ciekawe ze materiał krąży w nieoficjalnym obiegu a nie ma go i nie ma żadnego zainteresowania (nacisku) by go upublicznić.
To zdaje się z m.in. z moich pieniędzy te środki na badania były.

Kwestia podobna do digitalizacji F966 w CDIAK.
Czy musi się znaleźć kolejny szaleniec i też zdigitalizować i upublicznić te materiały ?
Jest to do zrobienia tylko po co wyważać otwarte drzwi ?

Dokąd zmierzasz Polska nauko ?

odpowiedzi do problemu:

Brozek_Oskar napisał:
Trzeba sprawdzić, kto jest dysponentem tych materiałów. Poprosić wtedy takiego dysponenta (np. UJ) o upublicznienie. Może dana instytucja się na to zgodzi, chociaż to wątpliwe, bo stwierdzą, że efekt prac jest w jakimś opracowaniu książkowym (co zapewne z 10% wszystkich danych zawiera).

Tak... wiem, że to chore, bo skoro Państwo to finansuje, to powinno być dla wszystkich w powszechnym dostępie.

Sam prowadzę badania na Uniwersytecie i niestety do swoich wyników tak naprawdę nie mam żadnych praw (oczywiście poza prawem autorskich w publikacjach), skoro były finansowane z z instytucji publicznych. Bardzo upraszczając reprezentuję Uniwersytet i działam w jego imieniu w swoich badaniach.

Jestem wielkim zwolennikiem uwolnienia nauki, ale to by trzeba było zmienić system u podstaw. Dawać wolną rękę naukowcom, finansować pomysły z jakiejś wolnej puli, odpowiednio wynagradzać za samą pracę i za efekty - jako takie premie. Dodatkowo wszystkie instytucje naukowe połączyć w jeden twór i dawać odpowiednie narzędzia naukowcom, w wolnym i powszechnym dostępie. Zezwolić na powszechną współpracę. Niestety jest to utopijne myślenie.

Sam bym połowę źródeł do tych zakończonych projektów chciał przejrzeć, np. "Akta grodzkie i ziemskie z terenu dawnych województw krakowskiego i sandomierskiego. Edycja krytyczna ksiąg sądowych z XIV-XV wieku".

Pozdrawiam serdecznie,
Oskar Brożek


Robert_Kostecki napisał:
https://genealodzy.pl/PNphpBB2-viewtopic-t-82868-highlight-kaczanowskiego.phtml

Marcinie, jeszcze raz chwała Ci. Super robotę robisz za zrzutkowe pieniądze i deklarujesz po zakończeniu prac udostępnienie całości wszystkim zainteresowanym. Teraz wystarczy, żeby ktoś, kto wcześniej chronił jak niepodległości swojego warsztatu pracy, wrzucił X złotych na zrzutkę i posiada dostęp do Twojej "krwawicy". Mało z tego, będzie z tego czerpał dalsze korzyści. To nie jest sprawa uwolnienia nauki, tylko elementarnego poczucia przyzwoitości i życzliwości wobec innych. Pomijam tu czasochłonne, rzetelne kwerendy, ale często udostępnienie/zdradzenie samej informacji o czymś tam. Tym bardziej, że tego rodzaju przedsięwzięcia naukowe są realizowane za publiczne pieniądze. Obecnie doszło już do tego, że jakiś szef lub rada naukowa daje zakaz upubliczniania zebranych materiałów i szlaban, tak jakby tego rodzaju dane nosiły klauzulę tajne przez poufne. Dobre chociaż to, że takie dane krążą w drugim obiegu, tylko dla znajomków, bo bywało tak, że po śmierci decydenta-dysponenta, zgromadzone materiały szły na śmietnik. Takiego rodzaju zachowania nazywam atawistycznymi. Kilkanaście tysięcy lat temu, kiedy raz na ileś tam lat spotykały się dwie grupy plemienne, to zamiast przywitać się i ugościć, to waliły się maczugami i porywały kobity. Teraz włączyły się w to i kobiety, ponieważ jest równouprawnienie. Jedna instytucja patrzy krzywo na drugą. Ba, nawet w ramach tej samej instytucji, często nie ma życzliwej współpracy pomiędzy działami, a nawet pokojami. I raczej nie ma na tego rodzaju zachowanie, jakiejś ustawy nakazująco-zabraniającej. A co dopiero mówić o odpowiednim podejściu do obywatela-klienta-petenta-zainteresowanego-potrzebującego pomocy.


Czy jednym z zadań PTG nie powinna być walka o udostępnienie takich źródeł ?

W wątku o Archiwum Kaczanowskiego, pod wpływem chwili zadeklarowałem się że zrobie to i upublicznie. Bez wsparcia zrzutkowego tez bym to zrobił, trwało by dłużej ale zrobiłbym to. I byłbym jednym z "wtajemniczonych".
A zasób jest taki, że nawet dziś można na podstawie Kaczanowskiego łatwo, szybko i przyjemnie wykonywac kwerendy klientom !!!!
I to kwerendy które w normalnym poszukiwaniu trwałyby lata i kosztowały dziesiątki tysięcy złotych.

Czy to jest właśnie problem ? Czy to jest powód że materiały z CDIAK mimo że za państwowe (MOJE) pieniadze zostaly ocyfrowane są nadal dostępne tylko dla wybranych ?

PTG jako ogólnopolskie stowarzyszenie, zgodnie ze swoim statutem powinien zająć sie tematem - naciskiem na upublicznianie efektów badań !
Robert_Kostecki - 04-12-2021 - 22:11
Temat postu: Dostęp do źródeł - problem z naukowcami
Marcinie!

Cóż, co to jest HONOR? Obecnie jest opacznie pojmowany. Najczęściej nie ma nic wspólnego z sytuacjami opisanymi w "Polskim kodeksie honorowym". Nie Marcinie, na pewno nie jesteś frajerem! Ale dane słowo, w pewnych rozgrzeszających okolicznościach, można zmienić. Może warto pomyśleć o ustaleniu minimalnej wpłaty na Zrzutkę i udostępnieniu całości materiału, wyłącznie dla takich donatorów.

Pozdrawiam

Robert
Sroczyński_Włodzimierz - 05-12-2021 - 11:26
Temat postu: Dostęp do źródeł - problem z naukowcami
Nie wiem czy ten projekt (i poprzednie , których opisywany jest kontynuacją) z założenia obejmował np
wykonanie
przekazanie (przechowawcy? repozytorium? szerokiej publice?)
opracowanie
kopii.
Opracowanie inwentarza czy też rozpoznanie zbiorów nie tylko pod koniec XX wieku, ale nadal (patrz konkursy NDAPowskie "wspieranie działań") jest rozdzielane od digitalizacji. Dlaczego - nie mam bladego pojęcia:)
Nie oznacza to, że żadne kopie nie są wykonywane przy okazji. Nie jestem pewny (a od sprawdzenia tego wypadałoby zacząć) czy te kopie są w ramach i z budżetu tegoż grantu.
Nie zdziwię się, gdy okaże się że na "wytworzenie kopii 0 zł" "na publikacje kopii 0 zł" , na konferencje (e nie ę) prezentujące wynik prac - 100 000 zł (wraz z wydawnictwami materiałów pokonferencyjnych)
I oby sytuacja po pożarze w Kamieńcu Podolskim: żal oprócz dokumentów także treści (bo nieskopiowane, więc stracone) nie przeniosła się na inne miejsca w najbliższym czasie.
Ww to jedna z możliwości. Bo oczywiście może być tak, że projekt obejmował opłacenie wytworzenia kopii - jeśli tak, to te kopie powinny być publicznie dostępne

jak wyniki Y Piastów (niech będą rawy, bez interpretacji:) i wiele wiele innych rzeczy
piotr_nojszewski - 09-02-2022 - 13:03
Temat postu: RE: Dostęp do źródeł - problem z naukowcami
Marcin można wystąpic o wyjaśnienie co zostało wykonane w ramach tego. Być może nic w sensie kopii źródeł. Sa tylko ślady po referatach. I artykuł Beata K. Nykiel Kolekcja grodzkich i ziemskich ksiąg sądowych w Centralnym Państwo-wym Archiwum Historycznym Ukrainy w Kijowie w świetle projektu „Zapomniane pomniki cywilizacji europejskiej” i artykuł Kurtyka, Janusz (1960-2010)
Zapomniane pomniki cywilizacji europejskiej : zespoły ksiąg sądowych "szlacheckich" i miejskich z czasów I Rzeczypospolitej (XVI-XVIII w.) w Kijowie oba w niedostępnych książkach. Zapewnie kasa poszła na wyjazdy i konferencje + wynagrodzenia. Ale mozna spytac dranntodawców.
http://wrh.edu.pl/wp-content/uploads/20 ... wersja.pdf
kocurek - 09-02-2022 - 14:20
Temat postu: RE: Dostęp do źródeł - problem z naukowcami
1/Projekt „Zapomniane pomniki cywilizacji europejskiej” i jego mutacje (5-6 duzych grantów z pieniedzy podatników RP) był realizowany w latach 1998-2015 może i dalej, nie sledziłem tego już. Nigdy nikt nic nie widział, pytałem znajomych z MTG czy naukowców z UJ. Na samo wspomnienie, zmieniano temat, więc chyba nie ma co liczyć na to, że coś-ktoś da do sieci. Pieniądze skonsumowano, rzoliczono fakturami za wyjazdy i pobyt w hotelach, nagrano kilka referatów ogólnej treści po 5 stron na CD i wszyscy moga spać spokojnie
2/ Drugi porgram "Podkowa" realizowany przez PAT Kraków od 2007 r., cel digitalizacja i udostepnienie ksiag metrykalnych z Arch. Baziaka. Trwało to tez gdzieś ok. 6-8 lat, w kilku turach z MN i MK, wyłożono gdzieś ok. 5 mln zł i co? Ano nic, jeden naukowiec mówił, znający szczegóły, że szybciej mu wyrosnie katus na dłoni niż on zobaczy skany w 2014 r. A projekt rozliczono i jest jak było przed 2007 r. W necie jeszcze jakieś niedobitki stron o tym programie znajduję, głównie medialne akty "tej komedii".
3/ kolejne programy od 2015 r. (zmiana władzy) namnożyły sie odnośnie Kresów, Wegier, archiwów paryskich, jest tego sporo. Wystarczy wygooglować sobie w necie. I co ma przeciętny Kowalski? Ano nic, jedynie sie dowie kto kiedy i za ile pojechał do Kijowa na miesieczne stypendium, ile to soczystych artykułów wysmarowano dla dziennikarzy, itp. itd.

moderacja (elgra)
Zgodnie z regulaminem i przyjętym zwyczajem prosimy o podpisywanie swoich postów nazwiskiem i imieniem lub przynajmniej imieniem.
Jeżeli każdorazowe podpisywanie postów jest kłopotliwe, wtedy można ustawić automatyczny podpis. https://genealodzy.pl/PNphpBB2-viewtopi ... rt-0.phtml
Sroczyński_Włodzimierz - 09-02-2022 - 14:24
Temat postu:
no nie do końca i nie zawsze (nie zaryzykuję "zmieniło się bardzo")
kopie z części opisywanych powyżej projektów (tych "późniejszych po zmianie władzy") są dostępne w AGAD
piotr_nojszewski - 09-02-2022 - 14:24
Temat postu: RE: Dostęp do źródeł - problem z naukowcami
Zgadzam się niestety. To co widać jako efekty to jakieś śmieszne przyczynki. Niestety potwierdza to tylko poziom polskiej nauki.
Wszystkie czasy w strefie GMT - 12 Godzin
Powered by PNphpBB2 © 2003-2006 The PNphpBB Group
Credits