W poszukiwaniu własnych korzeni – poradnik początkującego genealoga!

opublikowano: 2006-08-30 17:00— aktualizowano: 2017-10-22 17:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Potrafimy wymienić kolejnych władców Polski i najważniejsze bitwy. Z ciekawością poznajemy losy narodów europejskich. Często interesujemy się historią krajów tak odległych jak Chiny lub Indie. Czy równie dużo potrafimy powiedzieć o nas samych?
REKLAMA

Wciąż spotkać się można z opinią, że genealogia to hobby arystokratów. To oni znają dokładnie historię własnego rodu i posiadają pięknie wyrysowane drzewa genealogiczne. Kilka wskazówek pozwoli każdemu cieszyć się własnym wykresem.

Genealogia dawniej…

Autorka należy do Pomorskiego Towarzystwa Genealogicznego, od lat zajmuje się poszukiwaniem własnych korzeni. Na jej drzewie znajduje się ok. 1000 osób, z których najstarsza urodziła się ok. 1721 r.

Zapiski genealogiczne istnieją od tysiącleci. Najstarszym odnalezionym jest inskrypcja na płycie znalezionej w świątyni w mieście Ur, a informująca o poświęceniu świątyni przez „A-anni-padda, króla Ur, syna Mes-anni-paddy, króla Ur”. Należy zaznaczyć, że płyta ta liczy sobie około 5000 lat.

Przez wieki uwagę naukowców i teologów przyciągały biblijne opowieści dotyczące kolejnych pokoleń. Już w Księdze Rodzaju odnajdujemy: „Kain zbliżył się do swej żony, a ona poczęła i urodziła Henocha. Gdy Kain zbudował miasto, nazwał je imieniem swego syna: Henoch. Henoch był ojcem Irada, Irad ojcem Mechujaela, a Mechujael ojcem Metuszaela, Metuszael zaś Lameka. Lamek wziął sobie dwie żony. Imię jednej było Ada, a drugiej – Silla. Ada urodziła Jabala; on to był praojcem mieszkających pod namiotami i pasterzy. Brat jego nazywał się Jubal; od niego to pochodzą wszyscy grający na cytrze i na flecie. Silla – ona też urodziła Tubal-Kaina; był on kowalem, sporządzającym wszelkie narzędzia z brązu i z żelaza. Siostrą Tubal-Kaina była Naama.” (Rdz, 4, 17-22).

Pomorskie Towarzystwo Genealogiczne na Targach Organizacji Pozarządowych w Gdyni. fot. Krzysztof Krzyżankowski.

Wielokrotnie podejmowano próby wyprowadzenia największych rodów od postaci pojawiających się w Starym lub Nowym Testamencie. Oczywiście nie były to wywody w żaden sposób potwierdzone. Mimo to wiele z nich zapisało się na stałe w ludowych opowieściach. I tak podobno władcy walijscy oraz potomkowie Karola Wielkiego pochodzą od Józefa z Arymatei. Królowie Szkoccy twierdzili, że wywodzą się od króla Salomona.

Na początku XIX wieku w „Miersuae chronicon Lechitarum et Polonorum” zapisana została lista potomków Jafeta, od którego mieli pochodzić Polacy: Jafet – Jawan – Filar – Alan – Anchiz – Enej – Askani – Pamfil – Reasylwia – Alan – Negnon – Wandal. Autor przyjął, że od Wandala „poszli Wandalitowie zwani dziś Polakami”. Wywód ten przez dziesiątki lat uważany był za prawdziwy!

Równie częste było wyprowadzanie rodów królewskich od pogańskich bogów i różnych bohaterów. W ten sposób korzenie monarchów sięgały szczytu Olimpu (Grecy), boskiego Odyna (władcy skandynawscy) czy bogini Amaterasu (Japonia).

W średniowieczu wielkie nacje szukały swoich korzeni wśród Trojan. Eneasz, prawnuk Trosa, uznany został za założyciela Rzymu. Od Hektora, który również był prawnukiem Trosa, pochodzić mieli królowie Franków. Kolejne pokolenia Trojan miały też dać początek rodom Toskanii (Tisciusz) i Lombardii (Longobardus). Przez wieki twierdzono, że również Brytowie są potomkami uciekinierów z Troi (Brutus).

Z chwilą pełnego ukształtowania systemu feudalnego i rozpowszechnienia umiejętność pisania, przekazywanie kolejnym pokoleniom wiedzy o przeszłości najznamienitszych rodów stało się łatwiejsze. W wielu kronikach możemy odnaleźć zapiski podobne do tego, pochodzącego z „Kroniki Anglosaskiej”: „Ethelwulf był synem Egberta, Egbert Ealmunda, Ealmund Eafa'a, Eafa Eoppa'a, Eoppa Ingilda, Ingild Cenreda (Ina, Cuthburga i Cwenburga to też dzieci Cenreda), Cenred Cedwalda, Cedwald Cuthwulfa, Cuthwulf Cuthwine'a, Cuthwine Celma, Celm Cynrica, Cynric Creoda'a, Creoda Cerdica. A potem na tronie zasiadł Ethelbald, syn Ethelwulfa, i rządził pięć lat. Następnie rządził jego brat Ethelbert, również pięć lat. Po nim jego brat Ethelred przez pięć lat. Po nich rządy przejął ich brat Alfred.”.

REKLAMA

U schyłku średniowiecza powstały pierwsze tablice genealogiczne. Wymyślono je w Normandii i nazywano „pied de gru”, czyli „stopa żurawia” (od kształtu, który miały). W żadnej części świat poza Europą nie powstał graficzny sposób prezentowania kolejnych pokoleń. Aż do XX wieku sporządzane poza naszym kontynentem wykazy przodków miały formę długich list lub szerokich opisów historii rodziny.

Genealogia stanowiła też ważną część tradycji samurajskiej. Każdy ród posiadał własną bibliotekę, w której przechowywał dokumenty dotyczące historii rodziny. Bardzo często przed przyjęciem samuraja do klanu, musiał on przedłożyć udokumentowany wywód przodków. Warto wspomnieć, że Japonia jest jedynym krajem poza Europą, w którym funkcjonują swego rodzaju herby rodowe.

…i dziś

Dla większości Europejczyków znajomość rodziców i dziadków to wystarczające informacje na temat własnych korzeni, jednak na niektórych obszarach pamięć o historii rodziny wciąż jest bardzo cenna. W Walii dzieci zapytane: „kim jesteś?”, potrafią wymienić kilku przodków w linii męskiej. Ciekawy przykład przywołuje R. T. Prinke: „Kiedy w 1945 roku Hervey Rhodes, młody walijski poseł do parlamentu, po raz pierwszy wstąpił na mównicę, przedstawił się w tradycyjny sposób jako «Hervey od Jacka od Billa od Jacka od Joe od Hojna od Thomasa z Dean Head», na co podniósł się inny poseł z Walii i sprostował, że Thomas nie był z Dean Head, ale z sąsiedniego gospodarstwa Dean Head Clough. Thomas Rhodes był chłopem żyjącym około roku 1700!”. Widać więc, że dla Walijczyka własne korzenie – arystokratyczne czy chłopskie – są bardzo ważne.

Wiedza posiadana przez Walijczyków jest niczym, w porównaniu z informacjami, jakie na temat przeszłości własnej rodziny posiadają Polinezyjczycy. Większość rodowitych mieszkańców wysp potrafi wymienić swoich przodków co najmniej 500 lat wstecz, co średnio przekłada się na 25 pokoleń. Nawet obecnie, przy pierwszym spotkaniu, Polinezyjczycy rozpoczynają rozmowę od ustalenia stopnia swojego pokrewieństwa.

Również na Półwyspie Indyjskim niewyobrażalna jest nieznajomość historii własnej rodziny. Każdy Hindus musi znać przynajmniej cztery pokolenia wstecz. Są one wpisywane do osobistego horoskopu otrzymywanego przy urodzeniu. Wiedza ta jest przydatna również w późniejszych latach życia, podczas ceremonii religijnych (np. ślubu), gdy kapłan zwraca się do tych przodków z prośbą o duchowe wsparcie.

POLECAMY

Zapisz się za darmo do naszego cotygodniowego newslettera!

REKLAMA

A my?

Spytani o naszych przodków bez problemu wymienimy rodziców i dziadków, choć nazwiska panieńskie babć często już sprawiają problemy. Nie każdy zna imiona pradziadków, nie wspominając o ich nazwiskach rodowych, miejscach i datach urodzenia, ślubów czy śmierci. A czy ta wiedza nie powinna być dla nas równie ważna, jak losy Ojczyzny czy reszty świata? Bo przecież to najbliższa nam przeszłość – historia nas samych.

Łatwo się mówi, że powinniśmy znać historię własnej rodziny, ale skąd zaczerpnąć informacji na jej temat? Przecież niewielu z nas ma przodków, o których napisano w książkach. W niewielu domach się o tym mówi, bo coraz częściej brakuje na to czasu, a i rodzice często niewiele potrafią powiedzieć.

Każdy z nas może stać się odkrywcą i badaczem własnej genealogii. Jak zacząć? Gdzie szukać? Jak sobie radzić z uzyskiwanymi informacjami? Postaram się w tym wszystkim pomóc tak, by każdy mógł poznać historię własnej rodziny – historię samego siebie.

Nim zaczniemy szukać – niezbędne terminy

Prawie każda nauka posiada własny język, typowy właśnie dla niej. Tak jest i w genealogii. Zapoznajmy się z najważniejszymi pojęciami, by łatwiej było nam odnaleźć się w historii naszej rodziny i byśmy umieli porozumieć się z innymi genealogami, naukowcami oraz historykami. Włodzimierz Dworzaczek za podstawowe zadania genealogii uznał „ustalenie filiacji i koicji”. Niejeden zapewne zada sobie pytanie „co to takiego?”. Wyjaśnijmy więc:

Koicja to związek dwóch osób odmiennej płci, które posiadają dzieci. Również para, która nie posiada dzieci, a pozostaje w związku małżeńskim, znajduje się w relacji koicji. Sprawa trochę się komplikuje, gdy dochodzi do rozwodu – jeśli para posiada potomków, to relacja zostaje zachowana, w przeciwnym razie przestaje istnieć.

Filiacja to relacja między dwoma osobami, z których jedna pochodzi od drugiej. Może to być stosunek rodzic-dziecko, ale również dziadek-wnuk lub między jeszcze odleglejszymi pokoleniami.

Z tymi dwoma pojęciami będą łączyły się dwa następne – krewni i powinowaci. Jaka jest między nimi różnica?

Krewni to osoby połączone więzami krwi, przy czym nieważne, czy są to osoby połączone ze sobą w linii prostej, czy w liniach bocznych (krewnymi będą np. dziadkowie-wnukowie, jak również kuzynostwo).

Powinowaci to osoby, które do rodziny trafiły przez małżeństwo. Jest to więc stosunek jednego z małżonków do rodziny drugiego. Najprościej mówiąc: ojciec dziecka jest powinowatym dla osób spokrewnionych z matką dziecka.

Pojawiły się tu kolejne dwa terminy, które należałoby wyjaśnić:

Linia prosta to ta, w której poszczególne osoby połączone są relacją filiacji: dziecko – rodzic – dziadek – pradziadek – itd.

Linie boczne to wszelkie te, w których relacji filiacji nie ma. Będzie to np. brat czy siostra i ich potomkowie.

Przy tej okazji warto wspomnieć też o dwóch liniach, które chyba nikomu nie są obce – linia męska i żeńska lub jak kto woli patrylinearna i matrylinearna. Pierwsza oznacza linię tylko i wyłącznie męską: syn – ojciec – dziadek ojczysty (ojciec ojca) – dziadek ojczysty ojca – itd. Druga to linia czysto kobieca: córka – matka – babka macierzysta (matka matki) babka macierzysta matki – itd.

REKLAMA

Ważne jest by nie mylić tych dwóch pojęć z innymi, dobrze znanymi osobom zainteresowanym historią – „po mieczu” i „po kądzieli”. W odróżnieniu od poprzednich te nie dotyczą całej linii, a jednego pokolenia. Tak rodzice jak i rodzeństwo ojca to krewni „po mieczu”, czyli dziadkowie ze strony ojca oraz wszystkie jego siostry i bracia. Identycznie – rodzice i rodzeństwo matki to krewni „po kądzieli”. W kolejnych pokoleniach będą one odpowiednio dobierane do płci rodzica.

Mówiąc o kolejnych pokoleniach nie można pominąć trzech ważnych pojęć – ascendenci, descendenci i probant. Pierwsi, zwani również antenatami lub wstępnymi, to po prostu wszyscy przodkowie (poczynając od rodziców). Descendenci (zstępni) to dzieci i ich potomkowie. Probant to osoba, dla której określa się wstępnych i zstępnych, czyli np. my sami, jeśli poznajemy historię swojej rodziny.

Pozostają do wyjaśnienia jeszcze terminy związane z graficznym (lub pisanym) przedstawieniem własnych korzeni.

Wywód przodków (tablica ascendentów) to zapis wszystkich przodków probanta w liniach prostych. Zakładając więc, że tworzymy własny wywód przodków, zapis rozpoczniemy od siebie, następnie będą rodzice, rodzice rodziców, ich rodzice, itd.

Tablica descendentów (drzewo genealogiczne) to zapis potomków jednej osoby (protoplasty) lub jednego małżeństwa. Będzie się on zaczynał od najstarszego znanego nam przodka i uwzględniał kolejne pokolenia (wszystkich potomków).

Rodowód zawiera spis wszystkich potomków (obu płci) jednak tylko w obrębie jednego nazwiska.

Najlepszy początek – sam na sam

Podobno poszukiwanie własnych korzeni jest jak układanie puzzli, z tą różnicą, że wciąż pojawiają się nowe elementy. Poza tym, tak jak w wypadku układanki, i tu trzeba od czegoś rozpocząć – zacznij od siebie.

Weź notes lub zeszyt, w którym będziesz spisywał wszystkie kolejne informacje, do których dotrzesz (możesz również skorzystać z pojedynczych kartek, które będziesz potem przechowywał w segregatorze). Zapisz wszystko, co o sobie wiesz – datę i miejsce urodzenia, imiona i nazwiska rodziców, datę i miejsce chrztu, imiona i nazwiska rodziców chrzestnych. Wyszukaj wszystkie świadectwa, legitymacje oraz dyplomy i wsadź w jedną teczkę tak, byś zawsze wiedział gdzie są. Zapisz kolejne adresy zamieszkania, kolejne miejsca zatrudnienia. Zanotuj datę i miejsce ślubu, imiona i nazwisko współmałżonka, imiona dzieci oraz ich daty i miejsca urodzenia. Odnotuj wszystkie wydarzenia życiowe, które wydają Ci się ważne. Wszystko to w miarę możliwości wzbogać o dokumenty – akt urodzenia, chrztu, ślubu. Takie same informacje zbierz i zapisz o swoim współmałżonku.

Pora na zebranie informacji o rodzicach. Na początek zadaj sobie pytanie ile sam o nich wiesz. Zapisz wszystko to, co pamiętasz (jest to szczególnie ważne, jeśli jedno lub oboje już nie żyją). Staraj się przypomnieć sobie wszystkie te informacje, które spisywałeś odnośnie siebie (imiona, dane dotyczące urodzenia, chrztu, rodziców, ślubu, śmierci, itd). Podobnie uczyń z informacjami na temat swojego rodzeństwa, dziadków i rodzeństwa swoich rodziców. Nie przejmuj się, że czegoś nie wiesz – dojdziesz do tych informacji później.

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

REKLAMA

Sporządź prosty wykres – Ty, rodzice, rodzeństwo, dziadkowie oraz rodzeństwo rodziców. Przypomnij sobie wszystkich krewnych, których znasz i spróbuj ich umieścić na wykresie. Jeśli nie wiesz, jak dana osoba jest z Tobą spokrewniona, zapisz ją sobie, żebyś pamiętał, że trzeba o nią zapytać podczas rozmowy z rodziną.

Kto pyta, nie błądzi

Gdy masz już spisane wszystko to, co wiedziałeś, czas udać się dalej. Zacznij od swoich rodziców. Przedstaw im informacje, które już masz i poproś by sprawdzili, czy nic nie pomyliłeś i uzupełnili tym, co pamiętają. Warto też ich zapytać o krewnych, których nie znasz osobiście lub których nie pamiętasz. Niech opowiedzą ci o nich – nie tylko o faktach z ich życia, ale również, jakimi ludźmi byli, co lubili, a czego nie, itd.

Podobną rozmowę przeprowadź z dziadkami, rodzeństwem rodziców i starszymi krewnymi. To, że Twoi rodzice czegoś nie wiedzą lub nie pamiętają, nie musi oznaczać, że i ich rodzeństwo (czy inny krewny) nie powie Ci nic na ten temat. Za każdym razem przedstawiaj i weryfikuj to, co już masz – pamięć ludzka jest zawodna i warto sprawdzać posiadane już informacje w różnych źródłach. Zawsze pytaj, czy osoby, z którymi rozmawiasz, mają jakieś dokumenty, które mogłyby Ci udostępnić do skserowania czy sfotografowania – jest to niezastąpione źródło wiedzy. Zbieraj też od swoich rozmówców adresy krewnych (również te nieaktualne), które przydadzą Ci się w przyszłości.

Pytaj wszystkich, czy ktoś już nie próbował odtworzyć rodzinnej historii. Po co robić coś, co już jest gotowe – lepiej uzupełnić to o nowe informacje. Dobrym nawykiem jest opatrywanie zebranych informacji notatkami: od kogo i kiedy zostały uzyskane. Zdarza się czasem (szczególnie w wypadku najstarszych członków rodziny), że jedna osoba podaje różne informacje dotyczące tych samych wydarzeń. Często jest to związane z zaburzeniami pamięci lub też bywa zwykłą pomyłką. Każdą taką informację należy zapisać, by móc ją potem sprawdzić w innym źródle.

Najważniejsze by…

Cały czas miej na uwadze, że historia rodziny to nie tylko powiązania rodzinne. Zbierasz informacje o prawdziwych ludziach i ich życiu. Słuchaj z uwagą i do żadnych wiadomości nie podchodź z lekceważeniem – to, co Tobie wydaje się mało ważne, dla kogoś może być najważniejszym wydarzeniem życia. Nigdy nie nalegaj, jeśli ktoś Ci czegoś nie chce powiedzieć – ma do tego prawo, a naciskiem możesz go tylko zniechęcić do siebie; być może powie Ci o tym za jakiś czas, gdy bardziej się przekona do tego, co robisz.

REKLAMA

Nie zniechęcaj się drobnymi niepowodzeniami – przecież nie od razu Rzym zbudowano. Nikt nie mówi, że spisywanie historii rodziny jest łatwym zadaniem. Czasem spotkasz się z nieufnością i niechęcią osób, od których będziesz chciał uzyskać jakieś wiadomości. Spróbuj udowodnić, że to dla Ciebie ważne, że nie jest to chwilowe „widzimisię” i że wszystkie te informacje nie będą przekazane nikomu innemu. Jeśli to nie pomoże, odpuść i spróbuj za jakiś czas.

Żeby tylko nie utonąć…

Masz już trochę informacji zebranych od najbliższej rodziny. Na razie jeszcze nie jest żadnym problemem odnalezienie jakiegokolwiek zapisku. Pomyśl jednak, że już niedługo w swoich zbiorach nie będziesz miał 30 najbliższych krewnych, ale np. 300. Jak wtedy odnaleźć się w tym wszystkim? Jak nie utonąć w natłoku zapisków i informacji?

To, co już spisałeś podczas rozmów z krewnymi, to tylko Twój brudnopis. Musisz opracować swój własny model katalogowania danych. Będzie to zbiór kart osobowych. Nie ma idealnego wzoru takich kart – każdy dostosowuje do własnych potrzeb już istniejący lub tworzy swój własny.

Do podstawowych informacji, które muszą być uwzględnione, należą:

  • imiona i nazwisko,
  • indywidualny numer identyfikacyjny,
  • informacje o urodzeniu (miejsce i data),
  • informacje o chrzcie (miejsce i data),
  • imiona i nazwiska rodziców oraz ich indywidualne numery identyfikacyjne,
  • informacje o ślubie (miejsce i data),
  • imiona i nazwisko współmałżonka oraz jego indywidualny numer identyfikacyjny,
  • imiona i nazwisko dzieci oraz ich numery identyfikacyjne,
  • informacje o zgonie (miejsce i data).

Indywidualny numer identyfikacyjny pozwala w łatwy sposób poruszać się po naszym katalogu osób. Nie ma żadnych wymogów, jaką powinien on mieć formę. Podobnie jak z wzorem karty osobowej – co poszukiwacz, to inny system. Niektórzy nadają po prostu kolejny numer każdej odnalezionej osobie. U innych identyfikator ma formę bardziej złożoną i składa się z cyfr i liter. Każda metoda jest dobra, jeśli pozwoli nam łatwo się w naszych materiałach odnaleźć. Należy jednak pamiętać, że system ten nie może być zbyt skomplikowany, by i inni krewni (czy w przyszłości nasi potomkowie) potrafi z niego skorzystać. Sposób nadawania kolejnych numerów identyfikacyjnych powinien być dobrze przemyślany, bo zostanie w naszych zbiorach już na zawsze – w przyszłości, mając np. 500 skatalogowanych osób, trudno będzie zmienić system ich identyfikacji.

Dobrze jest prowadzić karty rodziny. Będą one zawierały podstawowe informacje o współmałżonkach (imiona, nazwiska, numery identyfikacyjne, daty oraz miejsca urodzenia i zgonu), ślubie (data i miejsce), dzieciach (imiona, numery identyfikacyjne, daty oraz miejsca urodzenia i zgonu, współmałżonka). Dodatkowo każda karta powinna być opatrzona numerem identyfikacyjnym małżeństwa oraz mieć pola przeznaczone na numery identyfikacji małżeństwa: rodziców kobiety, rodziców mężczyzny oraz wszystkich dzieci, które zawarły związki małżeńskie.

POLECAMY

Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!

Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!

Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/

REKLAMA

Warto przygotować sobie gotowe formularze z pustymi polami do wypełnienia – ręcznie lub na komputerze – a następnie tylko je powielać (np. kserować) zgodnie z potrzebami. Pozwoli to zachować stały wygląd kart i utrzymać porządek w notatkach.

Jeśli masz problem z zaprojektowaniem własnych kart osobowych i rodzinnych możesz skorzystać z tych dostępnych na www.genpol.com .

Na rynku jest dostępnych wiele programów komputerowych do gromadzenia danych genealogicznych. Pamiętaj jednak, że nawet jeśli zdecydujesz się na korzystanie z któregoś z nich, należy też prowadzić kartotekę papierową. Dlaczego? Po pierwsze, komputery mimo wszystko bywają zawodne – jeśli posiadasz bazę danych na dysku, pamiętaj by robić jej kopie. Po drugie wciąż nie każdy ma komputer, więc czasem pokazanie swoich zbiorów krewnym może być utrudnione. A po trzecie – i to chyba najważniejsze – papier i ołówek wciąż jednak robi lepsze wrażenie na starszych osobach, a głównie z takimi będziesz rozmawiał.

Pamiętaj też, że robiąc wykres (czy to w formie wywodu przodków, czy tablicy descendentów, czy jakiejkolwiek innej) należy umieścić na nim przynajmniej lata życia (choć warto pełne daty opatrzone miejscami), indywidualny numer identyfikacyjny, datę i miejsce zawarcia ślubu oraz numer identyfikacyjny małżeństwa.

Na starych fotografiach…

Młoda para w otoczeniu rodziny. fot. ze zbiorów rodzinnych

Ile razy siedząc i oglądając rodzinny album ze zdjęciami zastanawiałeś się: kogo one przedstawiają? Być może wiele z nich jest pożółkła, ma pozałamywane rogi… a jednak są one bardzo cenne.

Zbierz wszystkie stare zdjęcia, które posiadasz. Spróbuj ustalić kogo i jakie wydarzenia przedstawiają – może ktoś już Ci kiedyś mówił, a może z tyłu jest podpis. Jeżeli nie potrafisz tego zrobić sam, znów udaj się po pomoc do starszych. Do każdego zdjęcia zrób odpowiednie notatki – data, miejsce, wydarzenie, osoby występujące na zdjęciu. Pamiętaj, że te zdjęcia to rodzinne pamiątki – dbaj o nie i obchodź się z nimi ostrożnie.

Wydaje się, że jeśli masz zdjęcie grupowe, to trudno je opisać. Jak zapisać sobie, kto jest kim? Można zastosować stare dobre „z przodu od lewej…”, jednak nie zawsze osoby na zdjęciach stoją w takich rzędach, by łatwo było to opisać w ten sposób. Dobrym sposobem jest kawałek folii i pisak wodoodporny – nałóż folię na zdjęcie i każdą głowę oznacz kolejnym numerem, a na osobnej kartce zrób opis. Pamiętaj, by folię umieścić przy zdjęciu lub zaznaczyć, którego zdjęcia dotyczy.

Postaraj się pożyczyć stare zdjęcia od reszty rodziny – sfotografuj je lub zeskanuj. Jeśli wiesz, że komuś zależy na zdjęciu, które posiadasz, zrób mu odbitkę – warto przekonać innych, że robisz coś pożytecznego i że warto Ci pomagać.

Co dalej?

Przed Tobą jeszcze rysowanie coraz bardziej skomplikowanych wykresów powiązań rodzinnych, przeglądanie stosu starych dokumentów i ksiąg, odkrywanie tajemnic, które okrywa mgiełka przeszłości, poznawanie świata, w którym żyli Twoi przodkowie… Na razie pytaj, pytaj i pytaj – staraj się dowiedzieć jak najwięcej, byś miał jak największą bazę

REKLAMA
Małgorzata Nowaczyk po promocji swojej książki. fot. Jacek Cieczkiewicz

wyjściową. Pamiętaj, że daty i miejsca są bardzo ważne, bo to one pozwolą Ci na dalsze poszukiwania w parafiach, archiwach, itp. O tym wszystkim, a także o sposobach szukania pomocy i informacji o przodkach oraz o różnych systemach numerowania kolejnych pokoleń napiszę następnym razem.

Rysujemy drzewo

Jeśli udało nam się zebrać trochę informacji o naszych krewnych, warto poświęcić czas na narysowanie wykresu, który będzie prezentował powiązania rodzinne. Jest to forma uporządkowania danych, która w prosty sposób pozwoli nam ustalić stopień pokrewieństwa między poszczególnymi osobami.

Wykresy takie mogą mieć bardzo różną formę. Dla przypomnienia:

Drzewo genealogiczne – tą nazwą najczęściej określa się większość wykresów ukazujących powiązania rodzinne, bez względu na ich charakter. Tak naprawdę to graficzny zapis, w którym przodkowie probanta są korzeniami (są ujęci w dolnej części wykresu), a potomkowie to kolejne gałęzie i listki.

Na naszym wykresie, oprócz imion i nazwisk poszczególnych osób, powinny się znaleźć:– daty urodzenia i zgonu – umieszczamy na ogół pod imieniem i nazwiskiem danej osoby– miejsca urodzenia i zgonu – zapisujemy przy odpowiedniej dacie– data i miejsce ślubu (bądź wszystkich kolejnych ślubów) – umieszczamy przy znaku oznaczającym małżeństwo (może to być np. znak równości lub po prostu linia łącząca małżonków); uwzględniamy tak ślub cywilny, jak i kościelny– data rozwodu (jeśli takowy miał miejsce) – tak jak datę ślubu umieszczamy przy znaku oznaczającym małżeństwo z odpowiednią adnotacją, że data ta dotyczy rozwoduPamiętać też należy, że zaznaczając na wykresie małżeństwo, mężczyznę umieszcza się po lewej stronie (przy wykresie poziomym) lub ponad kobietą (w wykresie pionowym).

Mianem drzewa genealogicznego określa się też nieraz tablicę potomków (descendentów). Ten rodzaj wykresu ukazuje wszystkich potomków jednej osoby lub małżeństwa. Tablicę taką możemy rozrysować na dwa sposoby – pionowo (probant znajduje się po lewej stronie kartki, a potomkowie zapisywani są po prawej stronie) lub poziomo (probant umieszczony jest na górze strony, a kolejne pokolenia zapisywane są w dół od niego). Wywód przodków (tablica ascendentów) jest natomiast zapisem wszystkich przodków probanta w liniach prostych. Podobnie jak przy tablicy descendentów, może mieć on formę pionową i poziomą.

Częściowy wywód przodków, obejmujący tylko osoby o tym samym nazwisku to rodowód. Jeśli uwzględnimy tylko potomków męskich będzie to rodowód skrócony. To, jak nasz wykres będzie wyglądał, zależy przede wszystkim od naszej wyobraźni. Pamiętać należy jednak, że musi on zawierać najważniejsze informacje o naszych krewnych i musi być jak najbardziej czytelny.

Rysując wykres powiązań w naszej rodzinie używamy najczęściej bardzo rozbudowanej wersji drzewa genealogicznego. Umieszczamy na nim nie tylko przodków i potomków probanta, ale wszystkich krewnych, których miejsce na tym drzewie potrafimy ustalić. Wyrysowanie takiej tablicy genealogicznej nie jest proste, bo gdy okaże się np., że pomiędzy jednym a drugim dziadkiem trzeba dopisać rodzeństwo tego pierwszego, może po prostu brakować na to miejsca. Warto w takim momencie ułatwić sobie pracę, korzystając z programu komputerowego. Oferta jest całkiem spora, również wśród pozycji bezpłatnych. Nie jest moim zamiarem dokonanie przeglądu ich wszystkich i polecanie któregokolwiek. Na stronie http://www.genealogia.okiem.pl/materialy/programy_genealogiczne.htm znaleźć można informacje o kilku programach. Każdy sam musi wybrać, który z nich najbardziej mu odpowiada.

Spisując historię rodziny

Wiele osób uważa, że najważniejszym wynikiem badań genealogicznych jest wyrysowanie drzewa genealogicznego własnej rodziny. Jednak genealogia to coś więcej – to nie tylko daty urodzenia, śmierci i ślubów, ale też wszystkie opowieści rodzinne, losy poszczególnych jej członków, informacje o tym jak żyli, kim byli, gdzie mieszkali, gdzie pracowali itp. To właśnie spisanie historii rodziny w formie tekstu ciągłego będzie naszym, jako rodzinnych genealogów, głównym celem.

Histmag potrzebuje Twojej pomocy! Wesprzyj naszą działalność już dziś!

REKLAMA
Wykres powiązań rodzinnych Pawła Kwapiszewskiego

Jak się do tego zabrać? Przede wszystkim informacje, które uda się zebrać od krewnych, musimy porównać z informacjami z Urzędu Stanu Cywilnego lub z ksiąg parafialnych (o tym, jak do nich dotrzeć, jeszcze napiszę). Powinniśmy sięgnąć też do literatury opisującej region, z którego pochodzili nasi przodkowie (np. przewodniki, w których opisano miejscowości związane z historią naszej rodziny lub prace poświęcone historii tego regionu). Będąc już w bibliotece warto też zajrzeć do prac poświęconych życiu codziennemu w danym regionie Polski. Zapoznanie się z tymi informacjami sprawi, że historia rodzinna, którą spisujemy, nie będzie tylko suchym spisem dat, ale zacznie naprawdę opisywać losy naszej rodziny.

Ponieważ nie ma żadnego uniwersalnego modelu rodzinnej opowieści postaram się podać choć kilka wskazówek:

  • w miarę możliwości starajmy się każde wydarzenie opatrzyć datą i miejscem;
  • piszmy nie tylko o urodzeniach, ślubach i zgonach. Wspominajmy o każdym wydarzeniu, o którym uda nam się dowiedzieć – gdzie uczył się dziadek, z kim zaręczona była prababcia itp.;
  • pamiętajmy, że każdą informację musimy uzupełnić przypisem, w którym podamy źródło. To właśnie on sprawi, że nasza opowieść będzie wiarygodna, umocowana w rzeczywistości.
  • jeżeli jakiejś informacji nie jesteśmy pewni, również powinniśmy to w tekście zaznaczyć (np. Jak podaje moja babcia, jej ojciec, Jan Kowalski, urodził się w 1883 roku, jednak do tej pory nie znalazłam potwierdzenia tej informacji).
  • spisując historię rodziny warto też zaznaczać, że czegoś nie wiemy lub że coś przypuszczamy (np. Pradziadek, Karol Nowak, urodził się w 1889 roku. Niestety nie znalazłam jeszcze informacji, czy miał jakieś rodzeństwo). Przyznanie się do niewiedzy nie przynosi wstydu, a informacja taka będzie na przyszłość ułatwieniem dla nas i dla innych członków rodziny, którzy postanowią szukać informacji na ten temat.

Systemy numerowania

W natłoku danych bardzo łatwo się pogubić. Mając listę kilkuset krewniaków często trudno na poczekaniu odnaleźć tego jednego, o którego akurat nam chodzi. Zadanie to ułatwiają systemy numerowania przodków i potomków. Ułatwiają też porozumiewanie się między genealogami. Postaram się pokrótce przybliżyć te najważniejsze.

System Ahnentafel (Sosa-Stradonitza) – został stworzony przez hiszpańskiego genealoga, Jerome de Sosa, pod koniec XVII wieku. Rozpowszechnił się dopiero dwieście lat później dzięki pracy „Ahnentafel Atlas” autorstwa Stephana Kekule von Stradonitza. System ten jest wyjątkowo prosty. Osoba, od której rozpoczynamy numerowanie – probant – otrzymuje numer 1. Jego ojca oznaczamy dwójką, a matkę trójką. Za każdym razem numer ojca jest numerem jego dziecka pomnożonym razy dwa, a numer matki to numer jej małżonka zwiększony o jeden.

REKLAMA
System Ahnentafel

Dzięki temu systemowi, znając numer jednej tylko osoby, możemy w łatwy sposób określić:

  • jej płeć – kobiety zawsze mają numery nieparzyste;
  • małżonka – jego numer w zależności od płci osoby, którą rozpatrujemy to +/-1;
  • rodziców – numer osoby, którą rozpatrujemy pomnożony przez dwa jest numerem jej ojca, a gdy do tego dodamy jeden, otrzymamy numer matki tej osoby;
  • dziecko – jego numer będzie połową numeru osoby, którą rozpatrujemy (jeśli osobą wyjściową jest kobieta wynik zaokrąglamy w dół);
  • pokolenie, do którego należy.

Jak widać system ten w łatwy sposób pozwala dokładnie określić położenie danej osoby w naszym wywodzie przodków. Jest on przeznaczony do numerowania tylko bezpośrednich antenatów (nie uwzględnia rodzeństwa).

System Hagera – podobnie jak poprzedni, służy do numeracji przodków. Tym razem probant nie ma żadnego numeru. Kolejne osoby otrzymują oznaczenie składające się z cyfry rzymskiej i arabskiej – pierwsza oznacza pokolenie, druga jest kolejnym numerem osoby. I tak:

Probant

Ojciec probanta I-1

Matka probanta I-2

Dziadek ojczysty probanta II-1

Babka ojczysta probanta II-2

Dziadek macierzysty probanta II-3

Babka macierzysta probanta II-4

Ojciec dziadka ojczystego probanta III-1

Matka dziadka ojczystego probanta III-2

itd.

  • Marianna Chmielecka
  • Joanna Lerzkowska
  • Wojciech Bieliński
  • Maria Ornass
  • Stanisława Nazerski
  • Jan Krzyżankowski
System Henry’ego1 Andrzej Lewicki11 Marianna Lewicka12 Ignacy Lewicki121 Joanna Lewicka122 Bronisław Lewicki123 Jan Lewicki13 Anna Lewicka(…)1X Joanna Lewicka1X1 Józef Bieliński1X2 Czesława Bielińska(…)1XA Urszula Bielińska1XA1 Marek Krzyżankowskiitd.

System Henry’ego został wymyślony i po raz pierwszy użyty (1935 rok) przez Amerykanina, Reginalda Buchanana Henry’ego. Jest jednym z najpopularniejszych systemów numeracji potomków. Pozwala on m.in. w prosty sposób ustalić liczbę pokoleń dzielących probanta od wybranego potomka. Na czym polega?

Probant otrzymuje numer 1. Oznaczając każde z jego dzieci do owej jedynki dodajemy kolejną cyfrę tak, by numer był dwucyfrowy – dla pierwszego dziecka 1 (będzie więc oznaczany 11), dla drugiego 2 (jego numerem będzie 12), itd. Podobnie robimy z następnymi pokoleniami i tak np.: pierwsze dziecko osoby z numerem 11 będzie oznaczone 111, a 4 dziecko osoby z numerem 13 będzie oznaczone numerem 134. W przypadku, gdy ktoś posiadał więcej niż dziewiątkę dzieci, wprowadzamy oznaczenia literowe: dziesiąte dziecko oznaczamy X, jedenaste A, dwunaste B, a kolejne następnymi literami alfabetu.

Modyfikacją tego systemu jest system D’Aboville’a. Używa się w nim tylko cyfr arabskich, a kolejne pokolenia są oddzielane od siebie kropkami. Oznacza to, że osoba zapisana w systemie Henry’ego 1XA1 tu będzie miała numer 1.10.11.1. Oba te sposoby numerowania potomków są bardzo proste i logiczne. Niestety, numery w kolejnych pokoleniach są coraz dłuższe i tak w systemie Henry’ego w siódmym pokoleniu numer będzie składał się już z siedmiu znaków, a w systemie D’Aboville’a co najmniej z 13!

POLECAMY

Zapisz się za darmo do naszego cotygodniowego newslettera!

  • Małgorzata Kacprzak
  • Maria Kulczyk
  • Jan Brach
  • Marek Krzyżankowski
  • Jadwiga
  • Józef Smoczek
System De Villiersa i Pamya Jakub Gajewskib1 Bolesław Gajewskic1 Irena Gajewskad1 Danuta Brach(…)b2 Tadeusz Gajewskib3 Helena Gajewskaitd.

Podobnym do poprzednich jest również system De Villiersa i Pamy. Probanta oznaczamy „a”. Kolejne pokolenia otrzymują następne litery alfabetu: drugie pokolenie „b”, trzecie „c”, itd. Do tego dodawany jest kolejny numer dziecka (jak w poprzednich przypadkach pierwsze oznaczane jest 1, drugie 2, itd.).

Przedstawiłam tu tylko najpopularniejsze systemy numerowania przodków i potomków. Jest ich wiele więcej. To, który jest najlepszy, zależy tylko od Ciebie – musi pasować do Twoich potrzeb.

Szukamy dalej

Nasze poszukiwania wciąż posuwają się naprzód. Udało nam się uporządkować już wszystkie dane i rozrysować drzewka. Teraz musimy naszą bazę danych uzupełnić o informacje zapisane w księgach znajdujących się w archiwach państwowych i diecezjalnych – zajmiemy się tym w przyszłym miesiącu. Napiszę też o innych źródłach informacji o naszych przodkach oraz o tym, do kogo zwrócić się po pomoc (nie mówię tu o firmach, które za badania genealogiczne biorą duże pieniądze).

Gdzie szukać?

Autorka należy do Pomorskiego Towarzystwa Genealogicznego, od 4 lat zajmuje się poszukiwaniem własnych korzeni. Na jej drzewie znajduje się ok. 1000 osób, z których najstarsza urodziła się ok. 1721 roku

Na początku zastanówmy się i zbierzmy wszystko, co wiemy już o naszej rodzinie. Będą to na pewno dane o nas samych, rodzeństwie, rodzicach, współmałżonku i naszych dzieciach. Niejeden z nas poznał już chociaż część faktów z życia dziadków, rodzeństwa rodziców, krewnych, z którymi utrzymujemy stały kontakt. Mamy też informacje zebrane od innych członków rodziny – rodziców, dziadków, cioć i wujków.

Niestety, w większości wypadków informacji, które uda nam się zebrać, jest bardzo mało. Z czego to wynika? Przede wszystkim z tego, że kiedyś mało kto interesował się tym tematem. Jeśli rodzina mieszkała na wsi, to często większa część tej wsi była ze sobą spokrewniona. I choć zazwyczaj używano na co dzień zwrotów: „ciocia”, „wujek”, to nikt nie umiał określić stopnia rzeczywistego pokrewieństwa. W sytuacji, gdy familia mieszkała w mieście, połączenia rodzinne jeszcze szybciej się zacierały, a kontakty urywały. Należy też pamiętać, że pamięć ludzka jest zawodna. Nawet jeśli nasi krewni kiedyś wiedzieli bardzo dużo o rodzinie, teraz mogą już wielu faktów nie pamiętać.

Każdemu na ogół zależy, by spisywana przez niego historia rodziny była jak najdokładniejsza i obejmowała jak największą liczbę krewnych (co za tym idzie, uwzględniała jak najwięcej pokoleń). Niestety, informacje pochodzące od osób żyjących nie wystarczą. Trzeba sięgnąć dalej.

Trochę historii

  • w parafiach, gdzie znajdziemy księgi chrztów, ślubów, zgonów; mogą się tam również znajdować m.in. księgi bierzmowania, zapowiedzi czy wykazy dobroczyńców kościoła.
  • urzędach stanu cywilnego, gdzie możemy odnaleźć księgi urodzeń, ślubów i zgonów.
  • w aktach sądowych grodzkich, ziemskich, miejskich i wiejskich.
  • w Archiwach Państwowych, gdzie trafiają księgi z Urzędów Stanu Cywilnego, które mają ponad sto lat.
  • w archiwach diecezjalnych i archidiecezjalnych.
  • w różnych innych archiwach, np. archiwum PCK, tzw. Archiwum Zabużańskim, Centralnym Archiwum Wojskowym.
  • w bibliotekach, gdzie interesować nas będą przede wszystkim monografie dotyczące danego regionu bądź miejscowości, mapy, słowniki geograficzne, publikacje historyczne.
  • w bibliotekach cyfrowych, które często posiadają zasoby, do których trudno dotrzeć w inny sposób.
  • na cmentarzach i w archiwach cmentarnych oraz działających przy cmentarzach komunalnych Biurach Obsługi Klienta.
  • na stronach internetowych.

Zapisy kościelne

Gdzie możemy szukać interesujących nas danych? Obecnie każdy jest zobowiązany do zgłaszania w urzędzie stanu cywilnego narodzin dziecka, zawarcia związku małżeńskiego i zgonu członka rodziny. Badając historię naszej rodziny, musimy pamiętać, że w czasach, gdy żyli nasi przodkowie, było trochę inaczej.Podczas soboru trydenckiego (1545–1563) nałożono na księży obowiązek prowadzenia ksiąg parafialnych. Były to wtedy jedyne zapiski dotyczące niemal całej ludności kraju. Niestety, większość z nich nie przetrwała do czasów dzisiejszych. Wśród najstarszych zachowanych ksiąg parafialnych należy wymienić zapiski o zgonach pochodzące z ewangelickiej parafii Najświętszej Marii Panny w Gdańsku, które powstały w 1537 roku oraz rejestr zaślubionych pochodzący z kościoła Mariackiego w Krakowie, a dotyczący lat 1548–1585. W większości parafii zachowały się księgi z XIX wieku, rzadziej te z XVIII. Jest też wiele miejscowości (szczególnie na Kresach), w których księgi uległy zniszczeniu podczas II wojny światowej.W 1784 roku w zaborze austriackim nałożono na księży obowiązek prowadzenia ksiąg urodzenia, ślubów i zgonów osobno dla każdej wsi, która należała do parafii. Wpisy były prowadzone w języku łacińskim. W roku 1808 na mocy Kodeksu Napoleona na terenie Księstwa Warszawskiego powstały pierwsze urzędy stanu cywilnego. Urzędnikiem zrobiono księdza, który prowadził od tej pory tak księgi parafialne, jak i państwowe.Tak samo jak w Księstwie Warszawskim prowadzono księgi w zaborze rosyjskim — ksiądz był odpowiedzialny za uzupełnianie ksiąg parafialnych i państwowych. Przez dłuższy czas zapisów dokonywano w języku polskim. W roku 1825 zaprzestano prowadzenia ksiąg parafialnych, wprowadzono za to konieczność sporządzania duplikatu ksiąg państwowych. W latach 1868–1918 zapisy robiono w języku rosyjskim.Rząd pruski korzystał na początku z odpisów ksiąg parafialnych. W 1874 roku utworzono urzędy stanu cywilnego, które znajdowały się przy siedzibach gmin. Zapisów dokonywano po niemiecku. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości działalność tych urzędów była kontynuowana.Przez długi czas księgi parafialne zawierały głównie zapisy dotyczące mieszczan i szlachty, a pojawiające się informacje o chłopach zawierały tylko imię i zawód. Bardzo to utrudnia, a właściwie prawie uniemożliwia, dotarcie do danych pochodzących z XVII wieku i wcześniejszych. Choć dopiero w XIX wieku na stałe przyjęło się wśród chłopów przejmowanie nazwiska po ojcu, to jednak na wielu terenach możliwe jest ustalenie antenatów z XVIII wieku, a czasem i jeszcze dawniejszych.Podczas wizyty w parafii, z której pochodzą nasi przodkowie, będą nas przede wszystkim interesowały księgi chrztów, ślubów i zgonów:

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

Księgi chrztów – zazwyczaj zawierają datę urodzenia i chrztu, w starszych zawarta jest tylko data chrztu. Oprócz tego umieszczano w nich dane dotyczące księdza, który dziecko chrzcił, miejsce chrztu, dane ojca (imię i nazwisko, czasem zawód), matki (imię i czasem nazwisko rodowe) oraz rodziców chrzestnych (imię i nazwisko, czasem zawód lub miejscowość, z której pochodzili). Jeśli dziecko było nieślubne, również to odnotowywano. W księgach pochodzących z Galicji odnaleźć można dwupokoleniowy wywód przodków.

Księgi ślubów – zawierają datę i miejsce zawarcia związku małżeńskiego, informacje o współmałżonkach (imię i nazwisko, stan cywilny, wiek lub datę urodzenia, miejscowość, z której pochodzą, imiona i nazwiska rodziców), dane świadków (imię i nazwisko, czasem zawód lub miejsce pochodzenia) oraz, podobnie jak w poprzednich, dane dotyczące księdza udzielającego sakramentu. Również w tym wypadku księgi galicyjskie są bogatsze i zawierają wywody przodków.

Zapis zgonu Antoniego Kwabiszewskiego (fot. P. Kwapiszewski)

Księgi zgonów – zawierają datę i miejsce zgonu, imię i nazwisko oraz wiek zmarłego, czasem przyczynę śmierci, informacje o pozostałej rodzinie, dane osoby zgłaszającej, datę i miejsce pogrzebu.

Zanim wybierzemy się do parafii, warto zadzwonić do księdza, by dowiedzieć się, czy interesujące nas księgi są dostępne w biurze parafialnym i umówić się na konkretny termin wizyty. Jest to szczególnie ważne, gdy wybieramy się do wiejskiej parafii, gdzie jest tylko jeden ksiądz — ma on wtedy wiele obowiązków i zwykle trudno go zastać. Pozwoli nam to uniknąć „całowania klamki”.

Dużą pomocą będzie też skorzystanie z Katalogu Zasobów Metrykalnych, którego pomysłodawcą i głównym twórcą jest Stanisław Pieniążek, a który możemy znaleźć na Genpolu. Jest to baza zawierająca spis wszystkich parafii w kraju oraz znajdujących się w nich ksiąg parafialnych.

Z urzędu stanu cywilnego

W USC przechowywane są dokumenty z ostatnich stu lat, po czym przekazywane do Archiwum Państwowego. W rzeczywistości mogą to być dane z np. 105 lat, jeśli księga obejmująca rok 1906 rozpoczyna się od wpisów z roku 1901.

Podobnie jak w parafiach znajdziemy tu zapisy o narodzinach, małżeństwach i zgonach, czyli wszystko to, co nas najbardziej interesuje. Jednak poszukiwaniami w USC możemy objąć tylko najbliższą rodzinę, gdyż za każdym razem musimy wykazać nasze pokrewieństwo z osobą, o której chcemy uzyskać informacje.

Wyróżnić można trzy rodzaje dokumentów wydawanych przez USC:

wyciąg – został wycofany z użycia pod koniec lat 70. XX wieku. Był najkrótszą formą odpisu z ksiąg urzędowych; zawierał imię, nazwisko i datę (np. ślubu), czasem też imiona rodziców (w przypadku urodzin) itp.

odpis skrócony aktu stanu cywilnego – zawiera najważniejsze dane osoby, której dany akt dotyczy (imię i nazwisko, datę i miejsce urodzenia, imię ojca, imię i nazwisko panieńskie matki).

odpis zupełny aktu stanu cywilnego – oprócz danych zawartych w odpisie skróconym zawiera też wszystkie dodatkowe informacje, które umieszczono przy zapisie w księgach urzędowych.

Przez pewien czas wydawane były też kserokopie aktu. Dla genealogów były one wystarczającym dokumentem i pozwalały uniknąć błędów, do których czasem dochodzi przy tworzeniu odpisów. Ze względu na przepisy urzędnicy w większości USC w kraju odstąpili jednak od wykonywania kopii dokumentów.

Aby uzyskać odpisy z urzędu, należy złożyć podanie z prośbą o jego wydanie i opatrzyć je znaczkami skarbowymi o odpowiednim nominale (w najbliższym czasie wysokość tych opłat ma się zmienić, dlatego nie umieszczam tu dokładnych informacji na ten temat).

Do Kierownika

Urzędu Stanu Cywilnego

w [miejscowość]

PODANIE

Proszę o wystawienie [rodzaj dokumentu, który nas interesuje] dla następujących osób:

Imię i Nazwisko:

Data urodzenia:

Data zgonu/ślubu: [gdy chodzi o akt zgonu/ślubu]

Pokrewieństwo:

Cel wydania odpisu: badania genealogiczne

Załączam kopie dokumentów ustalających moje pokrewieństwo:

1. [tu wymieniamy wszystkie załączone]

Załączam znaczki opłaty skarbowej:

1. [zgodnie z obowiązującymi opłatami]

Jeżeli istnieje taka możliwość, proszę na osobnej kartce zapisać wszelkie dopiski i informacje nieujęte w odpisach zupełnych.

Z góry dziękuję.

Z poważaniem

Podpis

Inne dokumenty urzędowe

Nasze poszukiwania możemy prowadzić nie tylko w oparciu o księgi prowadzone w USC. Równie przydatnym materiałem do badania historii rodziny będą dokumenty, które znaleźć można w Archiwach Państwowych. Będą to m.in. spisy ludności (dusz), księgi grodzkie, ziemskie, miejskie, katastry ziemskie.

Rodzaj zapisów, po które sięgniemy, będzie przynajmniej częściowo zależał od tego, z jakiej warstwy społecznej wywodzili się nasi przodkowie.

Księgi grodzkie i ziemskie zawierają zapisy dotyczące szlachty. Będą tam informacje o właścicielach ziemskich, długach, zapisy ostatniej woli itp. Do ksiąg miejskich będą należały np. księgi dziedziczne, księgi cechowe, w których znajdziemy zapiski o kolejnych uczniach. Zapiski te będą nas szczególnie interesowały, jeśli nasi przodkowie należeli do mieszczaństwa.

Większość z nas ma korzenie chłopskie. Niestety, ta warstwa społeczna była zaniedbywana i pomijana, przez co trudno dotrzeć do zapisków na jej temat. Szukać ich będziemy w grodzkich i miejskich aktach sądowych, gdzie czasem pojawiały się informacje o stanach niższych. Część wsi prowadziła własne wiejskie księgi sądowe. Równie cenne będą istniejące katastry i spisy podatników. Warto również zajrzeć do spisów dzierżawców i poddanych rodzin szlacheckich.

Pierwsze kolumny spisu dusz z Kołudy Wielkiej (fot. P. Kwapiszewski)

Oczywiście nie są to wszystkie dokumenty, które mogą nam się przydać. W genealogii nie ma żadnych ograniczeń i możemy korzystać ze wszystkiego, w czym znajdziemy jakieś informacje o członkach naszej rodziny. Mogą to być np. dokumenty z placówek oświaty (np. spisy uczniów czy absolwentów), dane z zakładów pracy, spisy więźniów obozowych czy osób represjonowanych.

POLECAMY

Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!

Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!

Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/

W Archiwum Państwowym i nie tylko

Poszukiwania w Archiwum Państwowym (AP) możemy prowadzić na dwa sposoby — zlecić je fachowcom lub szukać informacji osobiście. Pierwszy jest kosztowny, bo kwerenda do tanich przyjemności nie należy. Mimo wszystko, jeśli Archiwum jest z dala od naszego miejsca zamieszkania, bywa to tańsze niż osobista podróż (należy pamiętać, że wyprawa do AP nie jest jednodniową wycieczką). Jeśli jednak masz możliwości, zdecydowanie namawiam na osobistą wyprawę do AP. Czemu? Zlecając komuś wyszukanie informacji, tracisz całą przyjemność płynącą z poszukiwań. A przecież w tym wszystkim chodzi głównie właśnie o tę radość, która pojawia się, gdy po miesiącach (a czasem nawet latach) poszukiwań nagle odnajdujemy zapis w sprawie, która od tak dawna spędzała nam sen z powiek.

Nim udamy się do interesującego nas AP, warto zajrzeć do baz zasobów archiwalnych, które dostępne są w Internecie na stronach Archiwów Państwowych. Znajdziemy tam bazy danych: SEZAM, PRADZIAD i ELA. Najbardziej dla nas przydatną będzie PRADZIAD, który zawiera informacje o dostępnych zasobach akt metrykalnych i stanu cywilnego. Jeśli znajdziemy w bazie materiały, które będziemy chcieli przejrzeć podczas wizyty w Archiwum, warto spisać z jakiego zespołu pochodzą (ich sygnaturę), co przyda się podczas składania zamówienia w AP.

Dokument dotyczący Bolesława Gajewskiego pochodzący z Państwowego Muzeum Stutthof.

Aby otrzymać interesujące nas księgi, musimy wypełnić deklarację użytkownika i rewers. Pierwsze zawierać będzie nasze imię i nazwisko, adres, numer dowodu osobistego (lub innego dokumentu potwierdzającego tożsamość), cel i zakres badań. Na rewersie umieszczamy nasze imię i nazwisko, datę zamówienia, nazwę zespołu i sygnaturę, które nas interesują. Dla każdej księgi musimy wypisać osobny rewers. Samo korzystanie z AP jest bezpłatne, a jedynie za wykonanie kserokopii będziemy musieli zapłacić zgodnie z cennikiem archiwum. Niestety, w przypadku badań genealogicznych opłaty te są zabójcze.

Bardzo podobnie wyglądać będą nasze odwiedziny w archiwach diecezjalnych i archidiecezjalnych. Sposób uzyskiwania informacji we wszelkich archiwach (np. archiwum PCK, obozów koncentracyjnych, Centralnego Archiwum Wojskowego) odbywa się zgodnie z obowiązującymi w nich zasadami. Większość z nich posiada własne strony internetowe, na których znajdziemy informacje o godzinach otwarcia oraz zasobach.

Zbiory biblioteczne

W naszych poszukiwaniach przydatne będą nie tylko księgi przechowywane w archiwach, warto również zajrzeć do tych nieco nowszych. Użyteczne będą atlasy, słowniki geograficzne, monografie poświęcone interesującym nas terenom, przewodniki, książki historyczne, prace poświęcone kulturze, biografie ludzi związanych z danym terenem itp.

Gdy zbierzesz już trochę informacji o swoich krewnych, sięgnij do domowych zbiorów lub udaj się do biblioteki. Przede wszystkim znajdź porządny atlas – im dokładniejszy, tym lepszy – Nie zawsze Twoi przodkowie będą związani z dużym miastem. Często będą to małe miejscowości lub wsie, które trudno znaleźć na mapach, a dobry atlas może ułatwić zadanie.

Zdarza się jednak, że i dobry atlas nie wystarcza. W historii rodziny mogą pojawić się miejscowości, które przestały istnieć lub są tak małe, że nie zostały uwzględnione na mapie. Warto wtedy spojrzeć na mapy starsze oraz do monografii danego terenu, zawsze też dobrze jest poznać historię miejscowości czy regionu. Wiele takich prac (szczególnie starszych, które trudno dostać w zwykłych bibliotekach) znajdziemy w bibliotekach cyfrowych. Znajdują się tam czasami stare książki telefoniczne i adresowe – jeśli dobrze trafimy, mamy szanse odnaleźć w nich swoich przodków. Nosząc rzadkie nazwisko, warto zainteresować się osobami, które również takie posiadały, a pojawiają się w tych spisach. Być może informacja, że w danym czasie i miejscu mieszkał ktoś taki, pozwoli nam odnaleźć nową gałązkę rodziny.

Prace poświęcone życiu i kulturze w danym regionie będą nam przybliżały życie naszych przodków – musimy pamiętać, że to właśnie oni są najważniejsi w naszych badaniach, a nie suche dane zawierające wyłącznie daty. Korzystając z literatury, nie mamy żadnych ograniczeń. Jest mnóstwo książek, które w naszych poszukiwaniach mogą nam się przydać. Co wybierzemy i jak to wykorzystamy, zależy tylko od nas.

W bibliotece znajdziemy też dwie ważne dla genealogów pozycje: „Poradnik genealoga amatora” Rafała T. Prinke oraz „Poszukiwanie przodków. Genealogia dla każdego” Małgorzaty Nowaczyk. Książka Rafała Prinke była pierwszym poradnikiem dla genealogów, który ukazał się na polskim rynku. Jest ona przewodnikiem dla każdego początkującego genealoga. Oprócz rad typu: jak zacząć i gdzie szukać, znajdziesz tam również wstęp do heraldyki. Praca Małgorzaty Nowaczyk wywołała wśród genealogów wielkie poruszenie i radość. To książka dla każdego, bez względu na to, czy jego przodkami byli szlachcice czy zwykli chłopi. Autorka w niezwykły sposób tłumaczy, jak zacząć zabawę z genealogią, a wszystko wzbogaca opowieściami i przykładami z własnych poszukiwań.

Wśród zmarłych

Porzućmy na chwilę pracę ze starymi dokumentami i księgami, opuśćmy ściany bibliotek i archiwów. Nadszedł czas by udać się w miejsce spokoju i wyciszenia, a jednocześnie wielką skarbnicę wiedzy dla genealogów. Nasz kolejny przystanek to cmentarz.

Każdy z naszych zmarłych przodków i krewnych ma miejsce swojego wiecznego spoczynku. Zacznijmy od tych, których położenie znamy: dziadków, wujostwa, itp. Warto każdy nagrobek sfotografować (najlepiej robić dwa zdjęcia, jedno całego grobu, a drugie samej tablicy) oraz sporządzić dla niego kartę inwentaryzacyjną grobu, w której znajdą się informacje o cmentarzu, nagrobku, inskrypcji (przykładowy formularz znaleźć można na www.genpol.com. Dlaczego? Bo groby z czasem znikają — zostają zniszczone, zlikwidowane, czasem, gdy chowana jest kolejna osoba, znikają informacje o poprzednich — a są one swego rodzaju pamiątką po ludziach, których dzięki swym poszukiwaniom genealogicznymi chcemy ocalić od zapomnienia.

Histmag potrzebuje Twojej pomocy! Wesprzyj naszą działalność już dziś!

Nasi przodkowie rzadko będą mieć tak okazałe nagrobki.

Wiedząc, gdzie zmarł nasz przodek, możemy próbować odnaleźć jego grób. Zwykle nie jest on zbyt odległy od miejsca śmierci lub zamieszkania, warto więc zacząć od pobliskiego cmentarza. Jeżeli jest niewielki (często tak bywa w przypadku cmentarzy przykościelnych) polecam osobiste przejście i prześledzenie pojawiających się na tablicach nazwisk. Jeśli znajduje się on w miejscowości, gdzie żyli nasi przodkowie, to istnieje szansa, że znajdziemy też groby innych krewnych. W przypadku gdy nie mamy czasu na spacer lub nekropolia jest duża, można poprosić o pomoc księdza (cmentarz przykościelny) lub zajrzeć do biura obsługi klienta (cmentarz komunalny).

Dlaczego warto szukać na cmentarzu? Na nagrobkach znaleźć możemy interesujące nas informacje, a przede wszystkim daty urodzenia (w zależności od regionu, ale również od statusu majątkowego osoby, która stawiała nagrobek: będzie to dokładna data, same lata albo wiek osoby zmarłej). Czasem możemy też odnaleźć zdjęcie osoby zmarłej i inne dodatkowe informacje na jej temat, jeśli np. był to ktoś zasłużony).

Gdy trafimy na grób dalszego krewnego, warto spróbować dotrzeć do osoby, która grobem się zajmuje. Zwykle będzie to najbliższy krewny zmarłego, a przecież to wtedy również nasza rodzina. Coraz częściej genealodzy decydują się na zostawianie przy grobie listu. Co w nim pisać? Na pewno trzeba wytłumaczyć, kim się jest i o co chodzi oraz zostawić jakiś namiar na siebie. Taki list kładziemy przy grobie, najlepiej tuż przed 1 listopada — będzie większe prawdopodobieństwo, że list zostanie znaleziony.

Poszukiwania w Internecie

Na początek warto zainteresować się istniejącymi stronami poświęconymi genealogii. Na większości z nich znajdziemy tablice ogłoszeń lub forum, na których będzie można umieścić informacje o własnych poszukiwaniach. Dodatkowo pojawiający się tam internauci w miarę możliwości zawsze służą pomocą. Wiele cennych rad uzyskać można również na grupie dyskusyjnej pl.soc.genealogia.

Przydatne adresy WWW:http://genpol.com – strona Tomka Nitscha.http://genealodzy.pl – Polskie Towarzystwo Genealogiczne (zawiera też odnośniki do stron regionalnych towarzystw).http://www.archiwa.gov.pl – strona Archiwów Państwowych.http://dlibra.psnc.pl – w zakładce „wdrożenia” adresy wszystkich bibliotek cyfrowych.http://www.herby.com.pl/ - „Słownik nazwisk współcześnie w Polsce używanych” pod redakcją prof. Kazimierza Rymuta.http://www.genealogia.okiem.pl/index2.phphttp://www.moikrewni.pl/zrodla/genealogia-onlinehttp://szukajprzodka.pl/strogene.php

Pisałam wyżej o atlasach geograficznych. Jeśli mamy do czynienia z miejscowościami, które trudno znaleźć na mapie, warto skorzystać z serwisu www.mapa.szukacz.pl. Jest to dosyć dokładny atlas, w którym możemy znaleźć wsie zamieszkałe obecnie przez co najmniej 100 osób. Dużą popularnością wśród genealogów cieszą się też mapy Google, dzięki którym możemy z lotu ptaka obejrzeć miejscowości, w których żyli nasi przodkowie. Warto też zaglądać na portale regionalne, które zawierają zazwyczaj również krótki rys historyczny. Serwisy takie są dobrym źródłem podstawowych informacji na temat interesującego nas terenu.

Każdemu, kto zdecyduje się na poszukiwania genealogiczne, polecam stworzenie własnej strony rodzinnej. Witryna taka często pomaga w nawiązaniu nowych kontaktów np. z dalekimi krewnymi. Jeśli nie masz pojęcia o tym, jak taką stronę napisać (a szczególnie jak rozwiązać od strony technicznej umieszczenie na niej drzewa genealogicznego), nie martw się — większość programów genealogicznych ma opcję generowania witryny internetowej.

W gronie genealogów

W ciągu kilku ostatnich lat grupy genealogów skupiały się wokół największych serwisów internetowych. Pomagali sobie nawzajem i działali na rzecz polskiej genealogii. Cztery lata temu pojawił się plan wspólnego wyjazdu i tak grupa ludzi, którzy znali się tylko z Internetu, spotkała się na I Ogólnopolskim Spływie Genealogów. Wkrótce pojawił się pomysł stworzenia organizacji, która skupiałaby genealogów z całej Polski. Choć nie były to pierwsze próby, nie udało się, jednak działania te doprowadziły do powstawania kolejnych towarzystw regionalnych. Dopiero we wrześniu 2006 roku powstała organizacja ogólnopolska. Obecnie na terenie kraju działa kilkanaście towarzystw genealogicznych. Dlaczego warto wstąpić do któregoś z nich? Skupiają one osoby z dużym dorobkiem genealogicznym, jak i tych, którzy swoja przygodę dopiero zaczynają — wymiana doświadczeń i wzajemne doradztwo jest najlepszą lekcją dla początkujących genealogów. Poza tym wszystkie towarzystwa działają na rzecz popularyzowania genealogii. Członkowie wielu z nich poświęcają mnóstwo czasu na indeksowanie ksiąg parafialnych i inne prace, które służyć będą wszystkim genealogom. Jeśli mamy możliwość, warto te prace wspierać.

To od nas zależy czy zdecydujemy się na wstąpienie do któregoś z towarzystw genealogicznych. Jeśli się na to zdecydujemy, staniemy przed decyzją, które wybrać: ogólnopolskie czy regionalne (a wtedy możemy wybrać to odpowiadające naszemu miejscu zamieszkania lub zgodne z terenem zainteresowań).

Na zakończenie

Znasz już wszystkie genealogiczne podstawy, czas wziąć się do pracy. Pamiętaj, że zacząć trzeba od siebie i swoich najbliższych. To rozmowa jest kluczem do sukcesu. Podejmuj ją zawsze, gdy pojawiają się jakieś wątpliwości czy nowości. Wszystkie informacje skrupulatnie notuj, bo pamięć jest zawodna. I cały czas miej na uwadze, że genealogia to nie tylko suche daty, ale przede wszystkim ludzie, którzy żyli jakiś czas temu. Powinieneś jak najlepiej poznać ich życie i losy, bo wszystko to w pewnym stopniu ma swoje odbicie w nas samych. Jeśli nie masz pomysłu, gdzie dalej szukać, nie bój się pytać. Na istniejących grupach i forach genealogicznych na pewno znajdzie się ktoś, kto Ci pomoże. Owocnej pracy!

Druga część poradnika

Trzecia część poradnika

POLECAMY

Zapisz się za darmo do naszego cotygodniowego newslettera!

Bibliografia:

  • Dworzaczek Włodzimierz, Genealogia, Warszawa 1959.
  • Prinke Rafał T., Poradnik Genealoga Amatora, Warszawa 1992.
  • Nowaczyk Małgorzata, Poszukiwanie przodków. Genealogia dla każdego, Warszawa 2005.
  • http://www.genpol.com.
  • Prinke Rafał T., Poradnik Genealoga Amatora, Warszawa 1992.
  • http://www.yakipl.republika.pl.
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Anna Krzyżankowska-Glińska
Autorka nie nadesłała informacji na swój temat.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone