|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Michał_Bąbol |
|
Temat postu: Jak docieracie do dalekich krewnych?
Wysłany: 29-09-2017 - 14:37
|
|
Dołączył: 19-11-2016
Posty: 121
Skąd: Meszna
Status: Offline
|
|
Witajcie!
Z pewnością macie spore doświadczenie w tej kwestii. O ile dotarcie do wszystkich moich krewnych będących potomkami mojego 3xpradziadka było bardzo proste, bo mój dziadek po prostu znał swoich kuzynów z innych linii to sprawa zaczyna się komplikować, gdy zajmujemy się potomkami rodzeństwa naszych dalekich przodków. No i w sumie tak jest teraz.
Opracowując genealogię rodu z którego pochodzę, doszedłem do momentu, w którym następne pokolenie oraz ich potomkowie powinni żyć w czasach obecnych. Oczywiście do wszystkiego doszedłem dzięki księgom parafialnym. Pytanie brzmi teraz jak znaleźć tych ludzi oraz po co ich szukać? Chciałbym się po prostu dowiedzieć czegoś więcej o moich dalekich krewnych.
Jak w Waszych badaniach rozwiązujecie takie sytuacje? Czy przeszukujecie internet, fora społecznościowe w poszukiwaniu ludzi z określonego terenu mogącymi być Waszymi dalekimi krewnymi? A może robicie to z pomocą jakiejś dalszej rodziny? Jak to u Was wygląda? |
_________________ Pozdrawiam, Michał!
Poszukuję informacji o Bąbolach z Łętowni, Skawy, Nowego Targu i innych okolicznych miejscowości
|
|
|
|
|
tomes |
|
Temat postu: Jak docieracie do dalekich krewnych?
Wysłany: 30-09-2017 - 10:33
|
|
Dołączył: 26-05-2014
Posty: 523
Skąd: Łódź
Status: Offline
|
|
Hej, z racji, że mam mało popularne nazwisko (Frynia) to spróbowałem rozpisać drzewko genealogiczne osób, które je posiadały. Ułatwieniem dla mnie dodatkowo było to, że większość osób została w obrębie 2-3 parafii. Za pomocą ksiąg metrykalnych z Wiskitek, Szymanowa, Żyrardowa doszedłem do ok 1915r. Potem pomogły relacje rodzinne oraz zdjęcia z cmentarza w Wiskitkach i Żyrardowie (ten akurat jest dostępny on-line z wyszukiwarką). Wyszło mi, że mój pra pra pra dziadek Jakub miał 10 dzieci, z czego 4 synów zakładając rodziny pociągnęło dalej nazwisko rodowe (w tym jest moja linia).
Oprócz tego znam jeszcze 1 boczną linię, która gdzieś w XVIII się odłączyła. Jeden z przodków przeprowadził się do par. Łomna gdzie nazwisko przekształcił we Franiewski i w takiej formie dalej tam występuje.
W każdym razie jak zebrałem wszystko do kupy, to stworzyłem jedno wielkie drzewko i założyłem grupę zamkniętą na Facebook'u, do której dodałem wszystkie osoby z moim nazwiskiem.
Z tymi, z którymi udało mi się porozmawiać (bo wiadomo, że nie każdy jest tym zainteresowany) ustaliłem, że to dalecy krewni z wspomnianej linii Jakuba. Dzięki ich relacjom udało mi się co nie co uzupełnić drzewko o dane współczesne, a przy okazji poznać rodzinę. Może uda mi się kogoś z nich poznać osobiście jak wybiorę się na cmentarz 1 listopada.
Oprócz internetu pomogła też stara książka telefoniczna Żyrardowa z lat 90tych. Dobrze jest też zamieścić odpowiedni wątek na forum gdzie wypisujemy interesujące nas nazwiska i parafie. Niekiedy zgłosi się jakiś forumowicz, który ma wspólnych przodków. W wolnej chwili może to opiszę bardziej szczegółowo na moim blogu: http://tomgene.blogspot.com
pozdrawiam
Tomasz |
_________________ Pozdrawiam Tomek
Moje parafie i nazwiska
http://tomgene.blogspot.com - mój blog genealogiczny
|
|
|
|
|
Sroczyński_Włodzimierz |
|
Temat postu: Jak docieracie do dalekich krewnych?
Wysłany: 30-09-2017 - 11:15
|
|
Dołączył: 09-10-2008
Posty: 31712
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
W zasadzie - nie docieram:)
Wyjątkowo, np gdy widzę zainteresowanie historią rodziny osoby, którą podejrzewam, że jest potomkiem mojego przodka lub "za interesem" (np szukałem by sprawdzić czy w jakiejś odleglejszej geograficznie od Warszawy gałęzi nie zachowały się zdjęcia przedwojenne).
Tak "z ciekawości" to ostatnio chyba ćwierć wieku temu (skutecznie, kontakty do dziś - sporadyczne, ale są). Od długiego czasu - jestem otwarty na kontakt, ale nie poszukuję aktywnie. I to nie dlatego, że wszystkich żyjących wyłapałem/stwierdziłem brak/wygaśnięcie linii.
Ot, dotarło już dawno, że dalekie związki rodzinne (przynajmniej na razie) nie generują towarzyskich. I O.K., nie muszą, kilkaset czy parę tysięcy osób ...widać to dość luźna, mało komu potrzebna relacja w tak szerokim gronie (tu tez o powinowatych, nie tylko krewnych zahaczam). Przyjąłem,że tak jest i już
No i faktycznie - trochę samolubnie - od dłuższego czasu to ja byłem dawcą informacji, nie biorcą..może ta wybitna asymetria mnie tez ochłodziła |
_________________ Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
|
|
|
|
|
lubczyńska-iwona |
|
Temat postu: Jak docieracie do dalekich krewnych?
Wysłany: 30-09-2017 - 14:09
|
|
Dołączył: 17-02-2007
Posty: 111
Status: Offline
|
|
U mnie wygląda podobnie jak u Włodzimierza:)
Od dłuższego czasu szukam przodków "w głąb" a ówczesnych dodaję jeżeli znajdę takowych i zgodzą się, bo muszę powiedzieć, że nie wszyscy chcą ( nie umieszczam żywych bez ich zgody w drzewach publicznych).
Kolejnym problemem ze współczesnymi jest to, że zazwyczaj to oni chcą (sami się zgłaszają), chcą bym była dawcą informacji o wspólnych korzeniach, jednakże w drugą stronę już nie chcą- korzenie zamierają, że tak to ujmę
Na początku byłam podekscytowana znajdowaniem nowych krewnych, ale kubeł zimnej wody skutecznie ostudził moją ekscytację. Rodzina, wspólny przodek dla różnych ludzi mają różne znaczenie- niekoniecznie takie jak dla mnie, choć poznałam parę wspaniałych osób, z którymi utrzymuję kontakt, mniejszy bądź większy-ale stały, od prawie 10 lat. Udało się też z częścią wspólnie spotkać, przedstawić ich sobie, wypić razem kawę- było fajnie:) |
|
|
|
|
|
jakub336 |
|
Temat postu: Jak docieracie do dalekich krewnych?
Wysłany: 30-09-2017 - 19:37
|
|
Dołączył: 15-03-2015
Posty: 241
Status: Offline
|
|
A ja nadal czerpie satysfakcje z odnajdywania żyjących krewnych z linij pobocznych mojej rodziny. I w cale nie zależy mi na głębszych kontaktach z nimi czy umieszczaniu ich w moim drzewie genealogicznym. Zależy mi na starych zdjęciach z ich albumów, na których mogą być nasi wspólni przodkowie. Dzięki takim spotkaniom udało mi się zdobyć unikatowe przedwojenne zdjęcia moich krewnych. A nawet dzięki odnalezieniu potomków siostry mojego pradziadka który emigrował do Francji dostałem skany zdjęć, które moja rodzina przed wojną robiła specjalnie na wysłanie za granice ! Naprawdę warto drążyć ten temat Chociaż często trafia się na nieufność i podejrzliwość nowo odnalezionych krewnych. Nie należy iść w nową gościnę z gołymi rękami
Pozdrawiam,
Sylwek |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|