Autor |
Wiadomość |
Sidor |
|
Temat postu: Przyczyna śmierci - pomoc w odczytaniu
Wysłany: 29-03-2017 - 21:53
|
|
Dołączył: 05-02-2017
Posty: 245
Status: Offline
|
|
Witam,
Proszę o pomoc w odszyfrowaniu przyczyny śmierci mojej prababci.
Dodam, że nie znalazłam podobnego wpisu u innych osób, które zmarły w zbliżonym czasie i że wszystkie opisy powodów zgonu są po polsku (poza tymi łacińskimi skrótami na dole). Najbardziej interesuje mnie pierwsze słowo (może źle je odczytuję?) i drugie...
https://zapodaj.net/8dc83e80c2be4.jpg.html |
|
|
|
|
|
Michał_Kazimierz |
|
Temat postu:
Wysłany: 29-03-2017 - 21:57
|
|
Dołączył: 16-10-2014
Posty: 202
Status: Offline
|
|
Ja odczytuję przyczynę zgonu jako "wybuch krwi".
________________
Michał Kazimierz |
|
|
|
|
|
LenkaW |
|
Temat postu:
Wysłany: 30-03-2017 - 00:53
|
|
Dołączył: 10-04-2008
Posty: 276
Status: Offline
|
|
Albo "wybieg krwi" czyli krwotok.
Helena |
|
|
|
|
|
jotzet |
|
Temat postu:
Wysłany: 30-03-2017 - 00:54
|
|
Dołączył: 06-09-2008
Posty: 170
Status: Offline
|
|
Pokaż co najmniej jedną całą stronę tego dokumentu.Ułatwi to odczyt. |
|
|
|
|
|
Sidor |
|
Temat postu:
Wysłany: 30-03-2017 - 07:21
|
|
Dołączył: 05-02-2017
Posty: 245
Status: Offline
|
|
Przyznam, że jestem zaskoczona. Ponieważ ktoś w rodzinie zginął wcześniej (kilka lat wcześniej i w innej miejscowości) od wybuchu bomby (nalot z września 1939) moje myśli zmierzały właśnie w kierunku takiego wybuchu, ewentualnie wybuchu pożaru. Ale ja zasugerowałam się chyba rokiem zgonu (1941). Wybuch krwi brzmi sensownie i nigdy bym na to nie wpadła.
Nie mam całej strony dokumentu. Pozwolono mi sfotografować jedynie pasek dotyczący prababci, ale zamieszczam go. Może wyczytacie dzięki temu coś jeszcze...
https://zapodaj.net/585d36a6f20c8.jpg.html |
|
|
|
|
|
ROMAN_B |
|
Temat postu:
Wysłany: 30-03-2017 - 16:14
|
|
Dołączył: 08-01-2012
Posty: 1192
Status: Offline
|
|
Witam!
Ja, odczytuję tak samo jak Michał Kazimierz przyczynę śmierci Twojej prababki, to jest „wybuch krwi”.
Co to jest „wybuch krwi”?
W roku 1907 we Lwowie; Nakład i własność Księgarni Polskiej B. Połonieckiego Warszawa: E. Wende i Sp.; ukazał się 2 tom Księgi Zdrowia Czyli Nauka O Pielęgnowaniu Zdrowia, Przekład polski pod redakcją Dra Władysława Hojnackiego. W rozdziale 5. Płuca prof. dr Leopolda Schrötter [ w przekładzie dr Władysława Kruszyńskiego ] tak pisze na stronie 394 – 396:
„K r w i o p l u c i e. Często się słyszy opowiadanie: „Czułem się całkiem dobrze, nagle wśród kaszlu, ku memu zdziwieniu i przerażeniu zobaczyłem krew“ lub „w nocy zakaszlałem i miałem uczucie słodkiego smaku w ustach, a gdy zapaliłem światło
zobaczyłem krew“. Słyszymy to zazwyczaj od młodych przestraszonych ludzi, bo u nich się to najczęściej zdarza. Małe i nieznaczne żyłki krwi, zmieszane ze śluzem, nie mają żadnego głębszego znaczenia i przydarzyć się mogą przy każdym nieżycie i silniejszym kaszlu. Inaczej rzecz się przedstawia, jeżeli w plwocinie pokaże się większa ilość krwi, lub gdy odpluwa się czystą krew. Takie krwioplucie powinno się już poważnie traktować, zwłaszcza gdy pojawia się podczas uporczywego
kaszlu znaczniejsza ilość czystej krwi, co nazywamy już krwotokiem płucnym. Krwioplucie powstaje bardzo często w następstwie zastoju żylnego w płucach, spowodowanego wadą serca, zastoju, który prowadzi do pękania pojedynczych małych naczyń krwionośnych; jeżeli zaś nie to jest powodem krwioplucia, to musi się zawsze myśleć – 0 wszystkich innych rzadszych przyczynach wspominać nie będziemy – o najczęstszym powodzie t. j. o gruźlicy płuc, której krwotoki są pierwszym i wybitnym objawem, a zarazem stałym towarzyszem dalszego przebiegu choroby, z powodu rozpadu zamierającej tkanki i wytwarzających się jam płucnych. Nie trzeba jednak zaraz wobec krwioplucia tracić głowy i natychmiast poddawać się
bezgranicznej i beznadziejnej rozpaczy; przy umiejętnem postępowaniu i odpowiedniem leczeniu krwioplucie zazwyczaj rychło ustępuje. Doświadczenie
poucza, że właśnie ci chorzy, którzy w swojem życiu kilka nawet wybuchów krwi przebyli, dożyli podeszłego wieku. Wybuch krwi z płuc jest jednak zawsze sprawą ciężką i dowodzi, że albo jakieś większe naczynie pękło i otworzyło się w kierunku
dróg oddechowych albo, że przez daleko posuniętą gruźlicę zostało zniszczone. Poprzednio już była o tern wzmianka, że krwotoki mogą również powstawać w następstwie chorób pylicowych. Pierwszem zadaniem będzie więc zawsze rozstrzygnąć kwestyę źródła krwotoku. Przedewszystkiem należy się strzedz pomyłek, jakie się często zdarzają wówczas, gdy mamy do czynienia z krwotokiem
z nosa, w czasie którego krew nie wychodzi przez zewnętrzne otwory nosowe, lecz szuka sobie ujścia przez gardło do krtani i wśród kaszlu dostaje się do ust. Tak samo trzeba być ostrożnym, by krwotoku płucnego nie wziąć za żołądkowy, gdyż wśród kaszlu występują często wymioty i chorzy wezwanego lekarza objaśniają, że dostali „krwawych wymiotów“.”
Tu jest link do elektronicznej wersji powyżej cytowanej publikacji – bardzo ciekawa publikacja mówiąca jak w roku 1907 patrzono na zdrowie człowieka, choroby i profilaktykę:
http://delibra.bg.polsl.pl/Content/2492 ... -czyli.pdf
Pozdrawiam – Roman. |
|
|
|
|
|
Sidor |
|
Temat postu:
Wysłany: 30-03-2017 - 21:48
|
|
Dołączył: 05-02-2017
Posty: 245
Status: Offline
|
|
Roman, bardzo Ci dziękuję za to naukowe wyjaśnienie. Michał_Kazimierz, LenkaW - Wam również. Mimo że to śmierć w chorobie, to i tak jakoś mi lepiej. Myśl o śmierci w pożarze była dla mnie wyjątkowo przykra. Wiem, ze prababcia odeszła dawno, i że jej los już się dokonał, jednak mimo wszystko tej nocy będę spać lepiej. |
_________________ Pozdrawiam
Ula
|
|
|
|
|
|
Temat postu:
Wysłany: 31-03-2017 - 04:35
|
|
Dołączył: 10-12-2012
Posty: 1260
|
|
Abyś mogła spać spokojniej dodam dalsze tłumaczenie tego zapisu o zgonie prababci.
Julia Cisek wdowa po Adalbercie ( dawniej tak zapisywano imię Wojciech, ale może tę wersję imienia zachowano), 77 lat
wybuch krwi, Sacr- to skrót od sakrament, pod.?odczytuję jako podany.
Sep.2 d - odczytuję jako sepulta czyli pochowana w drugiej dobie.
Wnioskuję z tych łacińskich zapisów, że są to fragmenty zapisów w księdze kościelnej, gdzie zwykle była informacja o podanych zmarłym sakramentach oraz o dacie pogrzebu. |
|
|
|
|
|
Sidor |
|
Temat postu:
Wysłany: 31-03-2017 - 06:11
|
|
Dołączył: 05-02-2017
Posty: 245
Status: Offline
|
|
Janino, ta informacja świadczy o tym, że prababcia i jej bliscy byli przygotowani na to, co się stanie. Bardzo Ci dziękuję.
Wojciech dla swoich był i pozostał Wojciechem, nie Adalbertem... |
|
|
|
|
|
|
Temat postu:
Wysłany: 31-03-2017 - 07:08
|
|
Dołączył: 10-12-2012
Posty: 1260
|
|
Sidor napisał:
Janino, ta informacja świadczy o tym, że prababcia i jej bliscy byli przygotowani na to, co się stanie. Bardzo Ci dziękuję.
Wojciech dla swoich był i pozostał Wojciechem, nie Adalbertem...
Ja także zdziwiłam się taka odmianą imienia Wojciech zachowaną jeszcze w XX wieku bo stosowano ją raczej w XVIII i początkach XIX wieku.
Także ten wybuch krwi zamiast krwotok ( mógł być przy zapaleniu płuc, zatorze płucnym i gruźlicy) to także bardzo anachroniczne określenie przyczyny śmierci. Chyba bardzo wiekowy kapłan był wówczas w tej parafii.
Jeśli można mówić o szczęśliwej i normalnej śmierci oraz pogrzebie w tych strasznych okolicznościach wojennych to takie wynikają z tych zapisów. |
|
|
|
|
|
|
Temat postu:
Wysłany: 31-03-2017 - 07:35
|
|
Dołączył: 20-06-2009
Posty: 2308
Skąd: Międzyrzecz
|
|
Janina_Tomczyk napisał:
Sidor napisał:
Janino, ta informacja świadczy o tym, że prababcia i jej bliscy byli przygotowani na to, co się stanie. Bardzo Ci dziękuję.
Wojciech dla swoich był i pozostał Wojciechem, nie Adalbertem...
Ja także zdziwiłam się taka odmianą imienia Wojciech zachowaną jeszcze w XX wieku bo stosowano ją raczej w XVIII i początkach XIX wieku.
Taka forma po prostu była stosowana w księgach pisanych łaciną, stąd nie czas jest istotny, a miejsce
Łacina obowiązywała w Galicji, więc tam Wojciech był Adalbertusem. |
_________________ Pozdrawiam,
Marcin Marynicz
Zapraszam na mojego bloga genealogicznego :
http://przodkowieztamtychlat.blogspot.com/
|
|
|
|
|
|
Temat postu:
Wysłany: 31-03-2017 - 09:14
|
|
Dołączył: 10-12-2012
Posty: 1260
|
|
Marynicz_Marcin napisał:
Janina_Tomczyk napisał:
Sidor napisał:
Janino, ta informacja świadczy o tym, że prababcia i jej bliscy byli przygotowani na to, co się stanie. Bardzo Ci dziękuję.
Wojciech dla swoich był i pozostał Wojciechem, nie Adalbertem...
Ja także zdziwiłam się taka odmianą imienia Wojciech zachowaną jeszcze w XX wieku bo stosowano ją raczej w XVIII i początkach XIX wieku.
Taka forma po prostu była stosowana w księgach pisanych łaciną, stąd nie czas jest istotny, a miejsce
Łacina obowiązywała w Galicji, więc tam Wojciech był Adalbertusem.
Niestety nie wiem jakiej parafii zapisy dotyczyły i są dziwaczne bo pisane po łacinie, ale także po polsku więc nie aż tak rygorystycznie przestrzegano tej łacińskiej pisowni by Wojciech musiał być zapisany jako Adalbertus. Chyba ta Galicja tylko tę dziwaczność tłumaczy. |
|
|
|
|
|
|
Temat postu:
Wysłany: 31-03-2017 - 11:45
|
|
Dołączył: 20-06-2009
Posty: 2308
Skąd: Międzyrzecz
|
|
Po polsku jest jedynie przyczyna śmierci- może ksiądz nie znał łacińskiego określenia i napisał po prostu po polsku, jak mu podano. |
_________________ Pozdrawiam,
Marcin Marynicz
Zapraszam na mojego bloga genealogicznego :
http://przodkowieztamtychlat.blogspot.com/
|
|
|
|
|
Sidor |
|
Temat postu:
Wysłany: 31-03-2017 - 16:29
|
|
Dołączył: 05-02-2017
Posty: 245
Status: Offline
|
|
Marcinie, słusznie rozszyfrowałeś, że to Galicja. W księgach z innej parafii z regionu jest podobnie - imię po łacinie, zwykle przyczyna śmierci również, a od pewnego momentu (a może tylko w pewnych okresach) przyczyna po polsku. Dziękuję Wam jeszcze raz
*moderacja (elgra) Zgodnie z regulaminem proszę podpisywać swoje posty przynajmniej imieniem. |
|
|
|
|
|
|