Serwis Polskiego Towarzystwa Genealogicznego

flag-pol flag-eng home login logout Forum Fotoalbum Geneszukacz Parafie Geneteka Metryki Deklaracja Legiony Straty
czwartek, 28 marca 2024

longpixel


Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Zobacz poprzedni temat Wersja gotowa do druku Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
alicja_firmantyOffline
Temat postu: Adopcja w rodzinach chłopskich  PostWysłany: 05-08-2017 - 16:53
Sympatyk


Dołączył: 14-05-2017
Posty: 78
Skąd: Gdańsk
Status: Offline
Podczas odczytywania aktów slubów moich przodków, trafiam nieraz na informacje, że ojciec panny młodej ( tu imię i nazwisko jej ojca) jest "nieznanych rodziców".
Mam 2 takie przypadki z XIX wieku, w rodzinach pochodzących ze wsi w Lubelskiem. Czy możliwe jest, że mój przodek otrzymał nazwisko rodziny, która się nim zaopiekowała ? Czy wówczas istniała legalna adopcja, czy po prostu ta rodzina wzięła sierotę do siebie, dała swoje nazwisko i wychowała jak syna?
Pytam dlatego, że na tym mężczyźnie, synu NN rodziców kończy się moje poszukiwanie przodków ( dalej nie pójdę, bo imion i nazwisk jego rodziców nie poznam), ale wiem, że w tej samej miejscowosci za czasów jego życia byli jego rówiesnicy o tym samym nazwisku, ale posiadali rodziców jak wynika z dokumentów.
Pozdrawiam
Alicja
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Krystyna.wawOffline
Temat postu:   PostWysłany: 05-08-2017 - 17:42
Zasłużony
Sympatyk


Dołączył: 28-04-2016
Posty: 4175

Status: Offline
Jeżeli ojciec panny młodej nie żyje, to może już nikt nie pamięta?
Dane dziadków państwa młodych w akcie ślubu to chyba rzadkość.

_________________
Krystyna
*** Szarlip, Zakępscy, Kowszewicz, Broczkowscy - tych nazwisk szukam.
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Worwąg_SławomirOffline
Temat postu:   PostWysłany: 05-08-2017 - 17:51
Nieaktywny


Dołączył: 15-11-2010
Posty: 1000

Status: Offline
Dziadkowie w akcie ślubu? W lubelskiem czyli Królestwie Polskim? Poproszę o skan, bo nie wierzę.

_________________
Pozdrawiam
Sławek Worwąg
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
kulik_agnieszkaOffline
Temat postu:   PostWysłany: 05-08-2017 - 17:54
Zasłużony
Sympatyk


Dołączył: 30-01-2015
Posty: 628

Status: Offline
Jeśli mówisz o XIX wieku to można sprawdzić czy zachowały się załączniki do aktu ślubu, powinien być dołączony akt znania lub metryka.
Nawet jeśli nie poznasz nazwisk rodziców przodka to być może poznasz jego historię.
Agnieszka
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Widłak_AldonaOffline
Temat postu: Adopcja w rodzinach chłopskich  PostWysłany: 05-08-2017 - 17:59
Sympatyk


Dołączył: 20-10-2014
Posty: 21

Status: Offline
W XIX w. problem adopcji był regulowany nieco inaczej w każdym z trzech zaborów. Przede wszystkim nie można było adoptować/przysposobić dziecka, jeśli miało się już własne. Nieślubne dzieci zapisywane były obowiązkowo z nazwiskiem matki, nawet jeśli ojciec dziecka był znany. W wyjątkowych przypadkach dodawano zapis "nieślubny syn pana x i panny y". Taki przypadek mam w swoim drzewie genealogicznym. Powodowało to, że aby w świetle prawa uznać własne, nieślubne dziecko, trzeba było przejść procedurę adopcyjną, a rodzeństwo ślubne musiało się zgodzić na przysposobienie nowego brata lub siostry. Miało to przede wszystkim znaczenie majątkowe. W praktyce często nie było to aż tak sformalizowane. Zdarzały się nawet przypadki sprzedawania dzieci (najczęściej w mieście). Jest opowiadanie Gabrieli Zapolskiej "Do oddania na własność" zainspirowane umieszczonym w prasie rzeczywistym ogłoszeniem matki, która zdecydowała się oddać dzieci. Takie ogłoszenia pojawiały się niekiedy w prasie. Nierzadkim zjawiskiem było też podrzucanie dzieci i wtedy w akcie chrztu dziecko było opisane jako podrzutek. Istniała jeszcze inna niż adopcja forma sprawowania opieki nad nieswoim dzieckiem. Była to tzw. opieka dobrowolna i najczęściej w taki sposób przyjmowane były do rodziny dzieci dalszych krewnych lub zupełnie obce. Zostawały wtedy pod własnym nazwiskiem. Motywacje były różne, od rzetelnej opieki nad dziećmi np. zmarłych krewnych, przez chęć zapewnienia sobie opieki na starość (bo dzieci takie miały obowiązek alimentacyjny wobec opiekunów), aż po zapewnienie sobie dodatkowych rąk do pracy. Dzieci z pierwszego małżeństwa najczęściej zostawały przy swoim nazwisku.

Nie wiem jednak, czy są tutaj podstawy, żeby myśleć od adopcji. Czasami "nieznani rodzice" są wynikiem niechlujstwa zapisującego - zwłaszcza gdy rodzina była biedna lub spoza parafii. Warto prześledzić inne akta dla tego nazwiska. Wypisać sobie wszystkie pary, jakie niezależnie od siebie żyły na danym terenie. Byc może mają wspólnego przodka. Całościowe "rozpracowanie" danej rodziny pozwala niekiedy coś dopasować.
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Janina_Tomczyk
Temat postu: Re: Adopcja w rodzinach chłopskich  PostWysłany: 05-08-2017 - 19:42
Nieaktywny


Dołączył: 10-12-2012
Posty: 1260

Widłak_Aldona napisał:
W XIX w. problem adopcji był regulowany nieco inaczej w każdym z trzech zaborów. Przede wszystkim nie można było adoptować/przysposobić dziecka, jeśli miało się już własne. Nieślubne dzieci zapisywane były obowiązkowo z nazwiskiem matki, nawet jeśli ojciec dziecka był znany. W wyjątkowych przypadkach dodawano zapis "nieślubny syn pana x i panny y". Taki przypadek mam w swoim drzewie genealogicznym. Powodowało to, że aby w świetle prawa uznać własne, nieślubne dziecko, trzeba było przejść procedurę adopcyjną, a rodzeństwo ślubne musiało się zgodzić na przysposobienie nowego brata lub siostry. Miało to przede wszystkim znaczenie majątkowe. W praktyce często nie było to aż tak sformalizowane....


To nieprawda, że zapisywano obowiazkowo dziecko pod nazwiskiem matki jako nieślubne. Tu przykład aktu urodzenia Feliksa Cyriaka Brzezińskiego syna kawalera Feliksa Brzezińskiego ( on osobiście dziecko zgłaszał jako swoje) i Konstancji Ptaszyńskiej panny z 1852 roku:
https://zapodaj.net/ea3ee8d85f037.jpg.html

Jego rodzice nigdy ślubu już nie wzięli i założyli osobne rodziny, ale Feliks Cyriak pozostał normalnie uznanym synem i jako Brzeziński poślubił Franciszkę Galską w Warszawie (to wnuczka mego pra...dziadka Jana Galskiego). Rodzina jest w genealogii dr Minakowskiego( koligacje z rodziną Gawrońskich, Ancypów i Rozwadowskich) i nawet on uznał, że to byli "ślubni" rodzice, a tak nie było.

Pozdrawiam
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Widłak_AldonaOffline
Temat postu: Re: Adopcja w rodzinach chłopskich  PostWysłany: 05-08-2017 - 21:23
Sympatyk


Dołączył: 20-10-2014
Posty: 21

Status: Offline
Janina_Tomczyk napisał:
Widłak_Aldona napisał:
W XIX w. problem adopcji był regulowany nieco inaczej w każdym z trzech zaborów. Przede wszystkim nie można było adoptować/przysposobić dziecka, jeśli miało się już własne. Nieślubne dzieci zapisywane były obowiązkowo z nazwiskiem matki, nawet jeśli ojciec dziecka był znany. W wyjątkowych przypadkach dodawano zapis "nieślubny syn pana x i panny y". Taki przypadek mam w swoim drzewie genealogicznym. Powodowało to, że aby w świetle prawa uznać własne, nieślubne dziecko, trzeba było przejść procedurę adopcyjną, a rodzeństwo ślubne musiało się zgodzić na przysposobienie nowego brata lub siostry. Miało to przede wszystkim znaczenie majątkowe. W praktyce często nie było to aż tak sformalizowane....


To nieprawda, że zapisywano obowiazkowo dziecko pod nazwiskiem matki jako nieślubne. Tu przykład aktu urodzenia Feliksa Cyriaka Brzezińskiego syna kawalera Feliksa Brzezińskiego ( on osobiście dziecko zgłaszał jako swoje) i Konstancji Ptaszyńskiej panny z 1852 roku:
https://zapodaj.net/ea3ee8d85f037.jpg.html

Jego rodzice nigdy ślubu już nie wzięli i założyli osobne rodziny, ale Feliks Cyriak pozostał normalnie uznanym synem i jako Brzeziński poślubił Franciszkę Galską w Warszawie (to wnuczka mego pra...dziadka Jana Galskiego). Rodzina jest w genealogii dr Minakowskiego( koligacje z rodziną Gawrońskich, Ancypów i Rozwadowskich) i nawet on uznał, że to byli "ślubni" rodzice, a tak nie było.

Pozdrawiam


Dlatego dodałam w następnym zdaniu jako wyjaśnienie: W wyjątkowych przypadkach dodawano zapis "nieślubny syn pana x i panny y". Taki przypadek mam w swoim drzewie genealogicznym. Chodziło mi generalnie o to, że samo wskazanie przez matkę ojca dziecka nie było powodem, by takie dziecko pod wskazanym nazwiskiem zapisać. To ślad starej instrukcji kancelaryjnej umieszczanej na początku ksiąg, gdzie tłumaczy się z grubsza, że nic dobrego taki zapis dziecięciu ani matce nie przyniesie, a mężczyzna może zostać niesłusznie pomówiony. U mnie jest zapis w alegatach do ślubu Franciszka Mustera. Tu również dziecko przyniósł ojciec "oświadczając iż jest zrodzone z niego i Maryanny Dętczyny po mężu już zmarłym nieprawego łoża". Z tym, że Karol Muster (ojciec Franciszka) wziął potem ślub z Marianną.

Pozdrawiam:

A.
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
alicja_firmantyOffline
Temat postu: Re: Adopcja w rodzinach chłopskich  PostWysłany: 06-08-2017 - 08:26
Sympatyk


Dołączył: 14-05-2017
Posty: 78
Skąd: Gdańsk
Status: Offline
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi, skanu dokumentu nie przeslę, gdyż inf. o nieznanych rodzicach jest zamieszczona w rubryce uwagi , obok parafii i numeru aktu- skanu nie zamieszczono.
Natomiast mam bardzo podobną sytuację w przypadku mojego pradziadka, który biorąc slub w akcie ma wpisane , że jest synem nieznanych rodziców, ponadto wychowany w Szpitalu Dzieciątka Jezus w Warszawie ( dawniej był przytułek, obecnie Dom Dziecka). Skan załączam, cyrylica, ale przetłumaczyła mi to osoba , której ojczystym językiem jest rosyjski. Nie wiem też , skąd brano nazwiska dla dzieci podrzucanych, ale mnie przez całe życie utrzymywano w przekonaniu, że z uwagi na nazwisko ( Małachowski) pradziadek pochodzi ze szlachty.
http://metryki.genealodzy.pl/metryka.ph ... =517&y=452
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Janina_Tomczyk
Temat postu: Re: Adopcja w rodzinach chłopskich  PostWysłany: 06-08-2017 - 08:46
Nieaktywny


Dołączył: 10-12-2012
Posty: 1260

Witam

Niestety cały ten wpis Pani Aldony jest pełen sprzeczności w zakresie cytowanym jak również dalszym np "Powodowało to, że aby w świetle prawa uznać własne, nieślubne dziecko, trzeba było przejść procedurę adopcyjną, a rodzeństwo ślubne musiało się zgodzić na przysposobienie nowego brata lub siostry. Miało to przede wszystkim znaczenie majątkowe. W praktyce często nie było to aż tak sformalizowane".
Nikt nie robił procedury adopcyjnej, a rodzeństwo ślubne nie wyrażało na to zgody itd bo ojciec dziecka sam się zgłosił, uznał dziecko co było w podanym przykładzie z mojej rodziny, a także w spotykanych aktach w czasie wykonywanej przeze mnie indeksacji. W kolejnym zdaniu czytamy, że w praktyce nie było to tak sformalizowane, czyli co, robiono niezgodnie z przepisami?
Tak wówczas jak obecnie, jeśli ojciec dziecko uznał i składał taką deklarację przed urzędnikiem, to dziecko było tego ojca oraz nosiło jego nazwisko. Jedyny wyjątek stanowi dziecko mężatki lub rozwódki narodzone przed upływem 9 miesięcy od rozwodu, bo wówczas z mocy prawa dziecko uznawane jest jako spłodzone przez prawowitego męża i to wymaga całej tej procedury prawnej.
Dziecko panny przez nią lub akuszerkę zgłaszane oczywiście zapisywane było pod jej nazwiskiem i nadal tak jest, natomiast obecnie może podać jakieś imię ojca ( rzeczywiste lub zmyślone) bo nie ma już dawnej praktyki zapisywania w dowodach NN jako ojca dziecka.
Lepiej nie mieszać i nie pisać, że coś obowiązywało, ale były jakieś wyjątki, lub odstępstwa od przepisów w praktyce bo to rodzi zamieszanie i błędne informacje.
Jest jasne: ojciec dziecka mógł je uznać, zgłosić jako swoje i nosiło jego nazwisko; mogła być przeprowadzana adopcja dziecka i mogła być dokonana zmiana nazwiska ; dziecko mogło być przyjęte na wychowanie ( tak było z dziećmi ze Szpitala Dzieciątka Jezus, a obecnie w rodzinach zastępczych) i dziecko zachowywało nazwisko z jakim zostało zgłoszone.

Do Pani Alicji: Proszę poszukać chrztów dzieci z tego szpitala bo są takie w metrykach z Warszawy, a tam może być wyjaśnienie skąd takie nazwisko otrzymał. Bywały podrzucane dzieci do Szpitala Dzieciątka Jezus z kartką o jego danych i tak zostały ochrzczone. Niedawno była opisywana taka sytuacja z matką Jadwigi Smosarskiej, przedwojennej polskiej aktorki.
Dodam także, że spotkałam poszukując rodziny Miklaszewskich taką sytuację, że zmarło dziecko o tym nazwisku na wsi, ale zgłaszający zgon stwierdzili, że było to dziecko przyjęte do opieki ze Szpitala Dzieciatka Jezus, a jego rodzice pochodzili z Warszawy i nosili nazwisko Miklaszewski.
Pozdrawiam
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Widłak_AldonaOffline
Temat postu:   PostWysłany: 06-08-2017 - 14:29
Sympatyk


Dołączył: 20-10-2014
Posty: 21

Status: Offline
Żeby się już nie kłócić i nie wprowadzać zamieszania, sięgnęłam bezpośrednio do kodeksu. W tym wypadku Allgemeines Bürgerliches Gesetzbuch (Powszechna Księga ustaw cywilnych dla wszystkich krajów dziedzicznych niemieckich monarchii austriackiej) z 1811 r.

Pierwsza rzecz - dzieci z prawego i nieprawgo łoża, oraz dzieci naturalne. Miało to znaczenie np. dla późniejszych spraw majątkowych, nawet wtedy, gdy dziecko ojciec uznał, sam zgłosił i dał swoje nazwisko.

Niektóre przywileje dziecka prawego:

§ 139. Rodzice obowiązani są w powszechności wychowywać dzieci swoje prawe, to jest mieć staranie o ich życie i zdrowie, tudzież o przyzwoite dla nich utrzymanie; rozwijać ich fizyczne i umysłowe władze a przez naukę religji i pożytecznych wiadomości, założyć podstawę do przyszłego ich szczęścia.

§ 146. Dzieci otrzymują nazwisko swego ojca, jego herb i wszelkie inne prawa jego familji i stanu, z wyłączeniem praw osobistych.

Dzieci z nieprawego łoża:

§ 155. Dzieci nie prawego rodu, nie używają równych praw z dziećmi prawemi. Dzieci wprawdzie urodzone z żony, atoli takie, które ze względu na zawarte lub rozwiązane małżeństwo, przyszły na świat przed lub po czasie wyżej przez ustawę (w § 138.) oznaczonym, mają przeciwko sobie domniemanie, że są nie prawego rodu.


Przypadek mojego Franciszka Mustera, który zapis, że jest nieprawego łoża miał mimo, że został osobiście przyniesiony do chrztu przez ojca i otrzymał jego nazwisko. W tym przypadki jednak, rodzice po jakimś czasie się pobrali i można było wykorzystać przepis, że:

§ 161. Dzieci nie urodzone w małżeństwie, które atoli w skutek następnego małżeństwa ich rodziców wchodzą do familji, uważane będą wraz z ich potomstwem za dzieci prawe; nie mogą jednak zaprzeczać pierworództwa i innych już nabytych praw dzieciom prawym, urodzonym z innego małżeństwa, które tymczasem istniało.


Tak więc miał prawo dziedziczenia po swoim ojcu jako wniesiony do małżeństwa przez żonę, choć prawnie przypisany był do niej. Zresztą, można było uregulować sprawę choćby testamentem.

Dziecko naturalne (czyli wtedy gdy ojciec uznał dziecko, ale nie jest to dziecko małżeńskie):

§ 163. Kto w sposobie przez ustawę sądową przepisanym, przekonanym będzie, iż obcował z matką dziecięcia w przeciągu czasu, od którego aż do rozwiązania matki najmniej sześć, a najwięcej dziesięć miesięcy upłynęło; albo kto sam choćby tylko zasądownie to przyznaje; przeciwko temu jest domniemanie, że jest ojcem dziecięcia.

§ 164. Zapisanie w książce chrztów lub urodzin nazwiska ojca na podanie matki, wtenczas tylko stanowi zupełny dowód, kiedy zapisanie stosownie do przepisów ustaw z zezwoleniem ojca nastąpiło i zezwolenie to, duchowny i ojciec chrzestny poświadczą, z tem dołożeniem, iż im ojciec z osoby jest znany.

To jest przypadek, gdy ojciec sam zgłasza się wraz z dzieckiem do księdza. Jednakże sytuacja takich dzieci i tak nie była tak korzystna jak sytuacja dzieci z prawego łoża.

§ 165. Dzieci naturalne wyłączone są w ogólności od wszystkich praw z stosunków familji i pokrewieństwa wynikających; nie służy im prawo do nazwiska ojca, szlachectwa i herbu, ani do żadnych przywilejów ich rodziców, otrzymują nazwisko rodowe matki.

§ 166. Naturalne nawet dziecię ma prawo żądać od swoich rodziców stosownego do ich majątku żywienia, wychowania i zaopatrzenia; zaś rodzice takie tylko mają prawa nad dziecięciem naturalnym, jakich cel wychowania wymaga. Wreszcie dziecię naturalne nie zostaje właściwie pod władzą ojcowską swego rodzica, lecz powinno być zastępowane przez opiekuna.


W pozostałych paragrafach uściśla się, że ojciec dziecka naturalnego ma obowiązek zapewnić mu utrzymanie (tj. wyżywienie), nie może odebrać go matce (chyba, że naraża ona dziecko na niebezpieczeństwo - wtedy ma obowiązek przejąc nad nim opiekę osobiście lub wyznaczyć kogoś, kto się tym zajmie). Po śmierci matki, dziecko naturalne przechodzi pod opiekę ojca. W razie śmierci obojga rodziców, koszt opieki nad dzieckiem naturalnym spada na spadkobierców (cyt. "jak każdy inny dług").

Stąd moje stwierdzenie, że samo podpisanie się w księdze chrztu to za mało i aby ojciec mógł nadać swojemu nieślubnemu dziecku pełnię praw cywilnych musiałby przejść procedurę adopcyjną, bo nazwisko (tudzież coś, co dziś nazwalibyśmy obowiązkiem alimentacyjnym), a prawo do rodu (herbu, majątku itp.) to nie to samo.

I tu dochodzimy do sedna sprawy czyli pojęć "przysposobienie" i "opieka dobrowolna". Adopcja, jaką znamy dziś odpowiada terminowi "przysposobienie", zresztą tego drugiego do dziś się używa.

Przysposobienie:

§ 179. Osoby, które stanu bezżennego uroczyście nie ślubowały i które nie mają własnych dzieci prawych, mogą sobie przysposobić za własne; osoba, która przysposabia, nazywa się ojcem przysposabiającym (przysposobiciel) lub matka przysposabiającą (przysposobicielką); dziecię przysposobione, nazywa się przysposobieńcem.

§ 180. Przysposobiciel lub przysposobicielka powinni mieć pięćdziesiąt lat skończonych, a przysposobieniec powinien być przynajmniej o ośmnaście lat młodszym od przysposobicieli.


§ 181. Przysposobienie dziecięcia małoletniego, może tylko mieć miejsce za zezwoleniem ojca prawego, w braku tego, tylko za zezwoleniem matki, opiekuna i sądu. Zezwolenie ojca prawego dopóki żyje, jest potrzebnim, chociażby dziecię było pełnoletnie. Z powodu odmówienia zezwolenia bez gruntownej przyczyny, może być wyniesioną skarga do zwyczajnego sądu. Przysposobienie dziecięcia za przepisanem zezwoleniem nastąpione, rządowi krajowemu do potwierdzenia, a sądowi względem przysposobicieli i przysposobieńca właściwemu, do wciągnienia w akta sądowe przedłożone być winno.

Skutki przysposobienia:

§ 182. Istotny prawny skutek przysposobienia dziecięcia jest ten, iż przysposobieniec przybiera nazwisko przysposobiciela lub nazwisko familijne przysposobicielki, zatrzymuje jednak obok tego dawniejsze swoje nazwisko familijne i szlachectwo familijne, jeżeli mu służyło. Jeżeli przysposobiciele chcą, żeby ich szlachectwo i herby przeszły na przysposobieńca, zezwolenie na to od Monarchy otrzymać powinni.


§ 183. Między przysposobicielami a przysposobieńcem i jego potomstwem, te same zachodzą prawa co między prawemi rodzicami i dziećmi, jeżeli ustawa nie czyni wyjątku. Przysposobiciel obejmuje władzę ojcowską. Stosunek między przysposobicielami a przysposobieńcem zachodzący, nie ma żadnego wpływu na innych członków familji przysposobicieli, i wzajemnie przysposobieniec nie utracą praw własnej swojej familji.


Zwłaszcza ten punkt jest ważny:

Jeżeli przysposobiciele chcą, żeby ich szlachectwo i herby przeszły na przysposobieńca, zezwolenie na to od Monarchy otrzymać powinni.

W świetle prawa nie ma innego sposobu, by nadać swojemu dziecku naturalnemu własny herb.

Opieka dobrowolna i kuratela (w świetle XIX w. prawa to nie to samo, co adopcja, podobnie jak i teraz rozróżniamy rodziny adopcyjne i zastępcze).

§ 187. Osobom, które pozbawione są ojcowskiej staranności, a które albo są jeszcze małoletnie albo też dla innych, przyczyn interesami swemi zawiadywać nie są w stanie, udzielają ustawy przez opiekuna lub kuratora szczególnej obrony.


Różnica między opieką a kuratelą.

§ 188. Opiekuna szczególniejszym obowiązkiem jest mieć staranie o osobie małoletniego, a zarazem, majątkiem jego zarządzać; kurator ustanawia się w tym celu, aby miał staranie o interesach, tych osób, które takowemi z innych powodów, nie zaś dla małoletności, same zawiadywać nie są w stanie.

Problem opieki jest (ze względu na związane z nim sprawy majątkowe) omówiony bardzo starannie. Są to jednak przede wszystkim procedury dotyczące ustanawiania, obowiązków opiekuna/kuratora, praw co do dysponowania majątkiem podopiecznego, pensji opiekuna itp.

Z punktu widzenia genealogii ważne jest że:
- podopieczny nie zmienia nazwiska ani praw wynikających z rodu (jeśli takowe posiada)
- opieka kończy się wraz z pełnoletnością podopiecznego tj. ukończeniu dwudziestego roku życia (chyba, że jest w jakiś sposób niezdolny do samodzielnego funkcjonowania, upośledzony, kaleki itd.), lub gdy podopieczna wychodzi za mąż (wtedy opieka nad majątkiem najczęściej przenoszona była na męża)

§ 198. Jeżeli ojciec żadnego nie wyznaczył opiekuna, albo jeżeli wyznaczył opiekuna niezdolnego, wówczas opieka powinna być powierzona przedewszystkiemi, dziadowi ojczystemu, potem matce, następnie babce ojczystej, nakoniec innemu krewnemu płci męzkiej i to temu, który jest najbliższym, albo temu który z pomiędzy wielu równobliskich jest starszym co do wieku.

Jeśli opiekę sprawuje dalszy krewny lub osoba obca, zobowiązany jest do złożenia przysięgi.

§ 205. Każdy opiekun oprócz dziada, matki i babki, powinien przyrzec daniem ręki, iż sposobić będzie małoletniego na człowieka poczciwego, bogobojnego i cnotliwego; że go stosownie do jego stanu na użytecznego obywatela wychowywać, w sądzie i za sądem bronić, majątkiem jego wiernie i starannie zarządzać i we wszystkim do przepisów ustawy stosować sie będzie.

Różnica między przysposobieniem, a opieką polegała też na tym, że przysposobionym można było być tylko przez jedną osobę, opiekunów mogło być kilku (zwłaszcza było to zalecane gdy opiekę sprawowała kobieta).

I ostatni wreszcie punkt, czyli mniej sformalizowane "pozyskiwanie" dzieci tj. "branie dzieci na wychowanie", które nie było ani przysposobieniem, ani opieką i nie wnosiło praktycznie żadnych skutków prawnych.

§ 186. Prawa i obowiązki przysposobicieli i przysposobieńców nie mogą być stosowane do dzieci, które jedynie na wychowanie są wzięte. Każdy może brać dziecię na wychowanie; jeżeli jednak strony chcą w tej mierze zawrzeć umowę, a przez takową wychowaniec w prawach swoich miałby być ograniczonym, lub szczególne obowiązki na niego włożone; natenczas umowa ta przez sąd zatwierdzoną być powinna. Wychowujący nie mają żadnego prawa do zwrotu kosztów na wychowanie łożonych.


I tu w praktyce postępowano, jak chciano, bo ludzie jak i teraz (zwłaszcza na wsiach), mieli przepisy "w dużym poważaniu". Jak tak przejrzeć akty ślubów to się nie raz trafia "wychowanica" czy "wychowanek" osoby o zupełnie innym nazwisku. Czasem mógł to być dalszy krewny, ale wcale nie musiał.

W różnych zaborach przepisy nieco się różniły,a z czasem wprowadzano nowelizacje np. w zaborze austriackim dolna granica wieku dla przysposobiającego spadła do 40 lat, a w pruskim i rosyjskim niezmiennie było to lat 50. Miało to być zapewne gwarancją, że osoba nie założy już własnej rodziny. Z czasem wprowadzono także wyjątek, o którym wspomniałam wcześniej zezwalający osobom posiadającym rodzinę na przysposobienie swoich dzieci nieślubnych, o ile pozostali członkowie rodziny wyrażą na to zgodę.

I jeszcze uzupełnienie z Kodeksu cywilnego Królestwa Polskiego z 1825 roku co do uznania ojcostwa i dzieci naturalnych - bo w tym kodeksie rozróżniano tylko dzieci prawe i naturalne (tj. nieślubne):

Oddział II

O uznaniu dzieci naturalnych

298. (K.C.F) art. 334). Uznanie dziecięcia naturalnego nastąpi przez akt urzędowy, jeżeli nie nastąpiło w akcie jego urodzenia (...)

Mowa tu jest o dzieciach, które są niewinną ofiarą błędów rodziców. Porządek towarzyski wymaga, aby dzieci zrodzone w małżeństwie miały pierwszeństwo. Potrzeba utrzymania szranków, któreby oddzielały dzieci naturalne od prawych, uznaną jest przez wszystkie ludy. Przecież godność małżeńska bynajmniej tego nie wymaga, aby dzieci naturalne były zupełnie obcemi tym, od których życie powzięły.
Prawo obowiązane jest tylko stawiać szranki, którychby przestąpić nie można, bez kompromitowania instytucji małżeństwa.
Nie wolno poszukiwać ojcostwa; stan dziecięcia naturalnego polega jedynie na uznaniu, które, aby nosiło cechę pewności, czynione być winno albo przez akt urzędowy, albo w akcie urodzenia (...).

302 (K.C.F. art 338) Dziecku naturalnemu, choćby uznanemu, nie służą prawa dziecka prawego.

303 Rodzice jednak obowiązani są dać swym dzieciom naturalnym sposób do życia, a tymczasem żywic je i wychowywać.


Jest jeszcze w tym kodeksie ciekawy kruczek prawny, a mianowicie, że nie mogą być oficjalnie uznane przez ojca dzieci spłodzone w cudzołóstwie i w kazirodztwie (ponieważ obydwa czyny mają znamiona przestępstwa i pociągnęłyby na uznającego odpowiedzialność prawną).

Również przysposobienie przebiega nieco inaczej. Ciekawy jest fakt, że dotyczy tylko osób pełnoletnich (tj. powyżej 25 lat), a co więcej:

Tytuł VIII
O przysposobieniu i opiece dobrowolnej

Dział I
O przysposobieniu

*345 Prawo przysposobienia nie może być wykonywane jak tylko względem osoby, której przysposabiający najmniej przez sześc lat w ciągu jej małoletności dostarczał wsparcia i ciągle około niej łożył starania, albo względem tej, która przysposabiającemu ocaliła życie, czy to w walce, czy też ratując go z płomieni lub z wody.


Swoją drogą, częsty motyw w różnych utworach literackich. Ważne dla genealogów jest zwłaszcza to, że przysposobiony zachowywał swoje nazwisko, a do niego dodawał nazwisko przysposabiającego.

Natomiast problem adopcji małoletnich (do 15-tego roku życia) reguluje Dział II O opiece dobrowolnej. I znów, żeby już nie cytować przydługich paragrafów mamy spore ograniczenia. Opiekun musi mieć skończone 50 lat, nie posiadać żadnych prawych dzieci ani innych zstępnych. Może być osobą zamężną lub żonatą, jednak w takim przypadku wymagana jest zgoda współmałżonka. Możliwe jest sprawowanie dobrowolnej opieki nad dziećmi posiadającymi rodziców (o ile wyrażą na to zgodę). Przysposobiony pełnoletni dziedziczy automatycznie majątek i tytuł przysposabiającego (ale nie innych członków jego rodziny). W przypadku małoletnich trzeba było taki zapis zrobić w testamencie przed upływem pięciu lat od śmierci. Jeśli śmierć była nagła i nie zostało to uregulowane, z majątku przysposabiającego odprowadzana jest kwota na utrzymanie wychowanka aż do osiągnięcia przez niego pełnoletności. Jeśli wychowanek osiągnie pełnoletność, a opiekun żyje, możliwa jest ponowne przysposobienie już jako osoby dorosłej ze wszystkimi prawnymi następstwami.


Ostatnio zmieniony przez Widłak_Aldona dnia 06-08-2017 - 16:42, w całości zmieniany 1 raz
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Janina_Tomczyk
Temat postu:   PostWysłany: 06-08-2017 - 16:41
Nieaktywny


Dołączył: 10-12-2012
Posty: 1260

Nie znam danych z zaboru austriackiego i pruskiego i nie sądzę by przepisy te odnosiły się bezpośrednio do Warszawy ( dzieci w szpitalu Dzieciątka Jezus pochodziły przeważnie z Warszawy i okolic),lub ogólnie do zaboru rosyjskiego. W aktach metrykalnych zaboru rosyjskiego zapisywano wyraźnie, że chrzczone jest dziecko naturalne i dotyczyło to wyłącznie dzieci kobiet wolnego stanu, które ojca wskazać nie potrafiły. W odniesieniu do chrztów dzieci pozamałżeńskich, ale uznanych przez ojca i przez niego zgłoszonych nigdy nie spotkałam określenia " dziecko naturalne", a mam za sobą indeksację kilkunastu tysięcy metryk.
na podstawie dokładnie prześledzonego losu Feliksa Cyriaka Brzezińskiego i jego dzieci ze związku z Franciszką Galską nie ma mowy o jakimkolwiek dyskryminowaniu go jako syna z łoża nieprawego. Jego ojciec i matka mieli pochodzenie szlacheckie więc jego synowie także traktowani byli jako posiadacze praw szlacheckich do nazwiska i herbu. Jak pisałam wyżej mieli zatem koligacje z Oskarem Gustawem Aleksandrem Rozwadowskim, rodzinami Ancypa, Gawrońskich i Gumbrycht jako osoby z tego kręgu społecznego.
Na tym kończę tę dyskusję bo osobie pytającej w tym poście udzieliłam już rady.
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
magda_lenaOffline
Temat postu:   PostWysłany: 06-08-2017 - 17:05
Zasłużony
Sympatyk


Dołączył: 05-01-2013
Posty: 756

Status: Offline
Alicjo,
albo coś źle zrozumiałaś, albo indeksujący źle zapisał.
Też mam za sobą zindeksowane kilkanaście tysięcy metryk i nigdy nie widziałam aktu ślubu z zaboru rosyjskiego, gdzie w ślubie pisano by cokolwiek o ojcu ojca pana młodego.
Dziadek owszem, zdarza się, jako zgłaszający zgon wnuka.
Proponuję dotrzeć do aktu, to, że linku do skanu nie podano, nie oznacza, że nie ma go w sieci. Niestety, nie napisałaś nawet, jaka to parafia.
A informacja indeksującego: rodzice nieznani raczej sugeruje, że ich w akcie nie wymieniono z powodu np. niedbalstwa zapisu, a nie dlatego, że ojciec ojca! pana młodego był adoptowaną sierotą.

Jeśli chodzi o nazwisko Małachowski.
Indeksuję obecnie parafię, która była własnością i siedzibą Małachowskich. Tu się rodzili, brali śluby i umierali.
Wśród akt małżeństw spotykam śluby ich wychowanków, przygarniętych podrzutków i sierot. Dawali im wychowanie, wykształcenie i lepsze szanse na przyszłość. Bywali także chrzestnymi dzieci swoich pracowników.
Jednak nie dawali nazwiska Wink
Na tym forum było kilka, jak nie kilkanaście wątków zarówno o dzieciach nieślubnych, jak i o Dzięciątku Jezus, a także o tym, czym się sugerował ksiądz chrzcząc takie znalezione dziecko. Czasem nazywał Niewiadomski, a czasem dawał ładne nazwisko szlacheckie. Skorzystaj z wyszukiwarki.
A Małachowski to bardzo popularne nazwisko, także wśród mazowieckich chłopów Wink
http://geneteka.genealodzy.pl/index.php ... te=&exac=1

_________________
Pozdrawiam, Magdalena


Ostatnio zmieniony przez magda_lena dnia 06-08-2017 - 17:21, w całości zmieniany 1 raz
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Widłak_AldonaOffline
Temat postu:   PostWysłany: 06-08-2017 - 17:07
Sympatyk


Dołączył: 20-10-2014
Posty: 21

Status: Offline
Janina_Tomczyk napisał:
Nie znam danych z zaboru austriackiego i pruskiego i nie sądzę by przepisy te odnosiły się bezpośrednio do Warszawy ( dzieci w szpitalu Dzieciątka Jezus pochodziły przeważnie z Warszawy i okolic),lub ogólnie do zaboru rosyjskiego. W aktach metrykalnych zaboru rosyjskiego zapisywano wyraźnie, że chrzczone jest dziecko naturalne i dotyczyło to wyłącznie dzieci kobiet wolnego stanu, które ojca wskazać nie potrafiły. W odniesieniu do chrztów dzieci pozamałżeńskich, ale uznanych przez ojca i przez niego zgłoszonych nigdy nie spotkałam określenia " dziecko naturalne", a mam za sobą indeksację kilkunastu tysięcy metryk.
na podstawie dokładnie prześledzonego losu Feliksa Cyriaka Brzezińskiego i jego dzieci ze związku z Franciszką Galską nie ma mowy o jakimkolwiek dyskryminowaniu go jako syna z łoża nieprawego. Jego ojciec i matka mieli pochodzenie szlacheckie więc jego synowie także traktowani byli jako posiadacze praw szlacheckich do nazwiska i herbu. Jak pisałam wyżej mieli zatem koligacje z Oskarem Gustawem Aleksandrem Rozwadowskim, rodzinami Ancypa, Gawrońskich i Gumbrycht jako osoby z tego kręgu społecznego.
Na tym kończę tę dyskusję bo osobie pytającej w tym poście udzieliłam już rady.


Uzupełniłam wpis o Kodeks cywilny Królestwa Polskiego. W dużej mierze te przepisy były podobne, różnice były kosmetyczne. Kodeks cywilny Królestwa Polskiego był najsurowszy ze wszystkich, stąd postanowiłam go jeszcze przytoczyć. Dziecko naturalne uznane to termin prawniczy - nie musi go być w metrykach. Jak pisałam, różne sprawy regulowano wykorzystując inne przepisy i zwyczajnie obchodząc prawo, np. poprzez zapisy w testamencie czy akty przysposobienia. Prawda jest też taka, że dziecko naturalne nie zawsze miało na sobie piętno bękarta (zwłaszcza jeśli miało bardzo znaczące pochodzenie, a ojciec odnosił się do niego życzliwie). I to nie tylko w XIX wieku. Dobrym przykładem jest choćby Władysław Konstanty - nieślubny syn Władysława IV Wazy, który bardzo dobrze się miał i tytułował hrabią, chociaż jego matką była Jadwiga Łuszczkowska - nawet nie szlachcianka, ale lwowska mieszczka. Niemniej są to już kwestie zwyczajowe, prawo mówiło jasno w tej sprawie. Dziękuję że sprowokowała mnie Pani do tej dyskusji. Przy okazji uporządkowało się trochę pojęć i przepisów, a to się zawsze może komuś przydać, kto tu potem zajrzy.

Pozdrawiam.-)
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
magda_lenaOffline
Temat postu:   PostWysłany: 06-08-2017 - 17:30
Zasłużony
Sympatyk


Dołączył: 05-01-2013
Posty: 756

Status: Offline
Aldono, wprawdzie to nie na temat tego wątku, ale ja akurat dziękuję, za przepisy austriackie, mnie się przydadzą.

Ale w zaborze rosyjskim, nie za bardzo się przejmowano restrykcyjnymi przepisami, przynajmniej na wsi, choć niekoniecznie w rolniczych rodzinach.
Wystarczyło, że przy ślubie pan młody uznał dziecko za swoje, gwarantując mu (odpowiednim zapisem w akcie ślubu) swoje nazwisko i wychowanie na równi z dziećmi zrodzonymi po ślubie.
Przypadek własny, rodzina kowali.
Nie wiem, na ile dziecko było pra... dziadka. Linię jednak pociągnęłam do tyłu, na ile dostępne były akta.
Rację ma również Janina, tym razem przykład z indeksacji.
Ojciec dziecka, (jeszcze) nie mąż, zgłasza dziecko i oświadcza, że zrodzone jest z niego i jego oblubienicy (nie małżonki). Dziecko dostaje nazwisko ojca.
Zgłaszający i oblubienica za jakiś czas biorą ślub.

Porady autorce udzieliłam wyżej, więc również kończę wywody nie na temat Wink

_________________
Pozdrawiam, Magdalena
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Widłak_AldonaOffline
Temat postu:   PostWysłany: 06-08-2017 - 22:43
Sympatyk


Dołączył: 20-10-2014
Posty: 21

Status: Offline
magda_lena napisał:
Aldono, wprawdzie to nie na temat tego wątku, ale ja akurat dziękuję, za przepisy austriackie, mnie się przydadzą.

Ale w zaborze rosyjskim, nie za bardzo się przejmowano restrykcyjnymi przepisami, przynajmniej na wsi, choć niekoniecznie w rolniczych rodzinach.
Wystarczyło, że przy ślubie pan młody uznał dziecko za swoje, gwarantując mu (odpowiednim zapisem w akcie ślubu) swoje nazwisko i wychowanie na równi z dziećmi zrodzonymi po ślubie.
Przypadek własny, rodzina kowali.
Nie wiem, na ile dziecko było pra... dziadka. Linię jednak pociągnęłam do tyłu, na ile dostępne były akta.
Rację ma również Janina, tym razem przykład z indeksacji.
Ojciec dziecka, (jeszcze) nie mąż, zgłasza dziecko i oświadcza, że zrodzone jest z niego i jego oblubienicy (nie małżonki). Dziecko dostaje nazwisko ojca.
Zgłaszający i oblubienica za jakiś czas biorą ślub.

Porady autorce udzieliłam wyżej, więc również kończę wywody nie na temat Wink


Wydaje mi się to dość logiczne. W rodzinach chłopskich lub rzemieślniczych nie było potrzeby przeprowadzania całego prawnego wywodu, bo nie było tytułu, który dziecko mogłoby odziedziczyć, lub nie. Uznanie gwarantowało to, co najważniejsze z praktycznego punktu widzenia, czyli obowiązek by ojciec utrzymywał dziecko. Co do dziedziczenia dóbr materialnych, bywało, że i majątku nie było za wiele do podziału - ziemię (o ile była) dostawał najstarszy, a reszta do miasta na służbę lub na wyrobników, a i stary gospodarz często zostawał komornikiem, a bywało, że i żebrakiem. W bardziej majętnych rodzinach o podziale decydował rodzic, raczej mało prawdopodobne, żeby ktoś po latach odgrzebywał, czy dziecko było z prawego, czy nieprawego łoża (zwłaszcza, że większość mieszkańców wsi była niepiśmienna i trudno dziś ocenić ich świadomość prawną).

Pozdrawiam i też już kończę, bo temat mamy chyba wyczerpany.-)
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:     
Skocz do:  
Wszystkie czasy w strefie GMT - 12 Godzin
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Zobacz poprzedni temat Wersja gotowa do druku Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zobacz następny temat
Powered by PNphpBB2 © 2003-2006 The PNphpBB Group
Credits
donate.jpg
Serwis Polskiego Towarzystwa Genealogicznego zawiera forum genealogiczne i bazy danych przydatne dla genealogów © 2006-2024 Polskie Towarzystwo Genealogiczne
kontakt:
Strona wygenerowana w czasie 0.722060 sekund(y)