Serwis Polskiego Towarzystwa Genealogicznego

flag-pol flag-eng home login logout Forum Fotoalbum Geneszukacz Parafie Geneteka Metryki Deklaracja Legiony Straty
piątek, 19 kwietnia 2024

longpixel


Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Zobacz poprzedni temat Wersja gotowa do druku Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Sawicka_ElżbietaOffline
Temat postu: szlachcianka, nieślubne dziecko - i co dalej?  PostWysłany: 27-10-2016 - 19:13
Sympatyk


Dołączył: 24-08-2015
Posty: 52

Status: Offline
Szanowni Państwo,

jak wiadomo nieślubne dzieci zdarzały się również w XIX wieku i również szlachciankom. na wsi.

Zastanawiam się, co było dalej?

Co czekało szlachciankę, która urodziła nieślubne dziecko?
Jaki mógł być los takiego dziecka?
Czy nikt - w społeczności raczej małej - nie pociągał ojca do odpowiedzialności?

Pytam, bo moja praprababcia w takiej sytuacji odważyła się na desperacki krok mezaliansu, po którym dopiero (a nie z powodu ciąży) została wydziedziczona i obrzucona klątwą.

W pokoleniu wcześniej w ich środowisku też zdarzyła się szlechcianka z nieślubnym dzieckiem. Co takiego mogło się zdarzyć, że moja praprababcia postanowiła wziąć sprawę w swoje ręce w taki sposób?

Pozdrawiam i z góry dziękuję za refleksje.
Ela
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
BozennaOffline
Temat postu: szlachcianka, nieślubne dziecko - i co dalej?  PostWysłany: 27-10-2016 - 19:41
Sympatyk


Dołączył: 07-08-2006
Posty: 2374
Skąd: Francja
Status: Offline
Ela,

Ktore lata, jaka parafia, jakie nazwisko?
Za malo szczegolow, zeby wyrobic sobie opinie.
Skad wiesz, ze praprababcia wziela sprawe w swoje rece?
Ile miala lat w dniu slubu?
Pamietaj, ze na slub potrzeba bylo zgody rodzicow, albo rodzenstwa, opiekunow.
Skad wiesz, ze zostala wydziedziczona?
Jesli masz na to dokumenty, to oczywiscie takie sytuacje istnialy.

Jesli jest to przekaz rodzinny, to sprawdz rodzenstwo praprababci.
Moze sie okazac, ze majatek przeszedl na jedno dziecko, a reszta rodzenstwa nic nie dostala.
Tak bywalo wsrod szlachty, kiedy majatek byl skromny i nie bylo jak dzielic miedzy dzieci.

Legenda o mezaliansie i wydziedziczeniu to jedna z najbardziej popularnych legend.
W rzeczywistosci, panny zostawala oddane bogatym chlopom, albo rzemieslnikom, najstarszy syn dostawal majatek po rodzicach, a mlodsi bracia szli do wojska.

Serdecznie pozdrawiam,
Bozenna


Ostatnio zmieniony przez Bozenna dnia 27-10-2016 - 19:45, w całości zmieniany 2 razy
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Krystyna.wawOffline
Temat postu: Re: szlachcianka, nieślubne dziecko - i co dalej?  PostWysłany: 27-10-2016 - 19:42
Zasłużony
Sympatyk


Dołączył: 28-04-2016
Posty: 4211

Status: Offline
Sawicka_Elżbieta napisał:
praprababcia w takiej sytuacji odważyła się na desperacki krok mezaliansu

Może się zwyczajnie zakochali?

_________________
Krystyna
*** Szarlip, Zakępscy, Kowszewicz, Broczkowscy - tych nazwisk szukam.
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Sawicka_ElżbietaOffline
Temat postu:   PostWysłany: 27-10-2016 - 20:53
Sympatyk


Dołączył: 24-08-2015
Posty: 52

Status: Offline
W szczegółach było to tak:

w województwie trockim, parafia Żośle, sierota Teodora Matusewicz, pod opieką krewnych, zaszła w ciążę, urodziła w jednym z zaścianków majątku Matusewiczów ("1 dom, 5 mieszkańców") syna Jana Matusewicza, w sierpniu 1859. Miała wtedy 21 lat.

Już w październiku wyszła za Adofa Sawickiego, lat 23, bez wiedzy rodziny (z dyspensą od zapowiedzi). "Rodzina dogoniła ich gdy odchodzili od ołtarza" w parafialnym kościele w Żośle.

Adolf raczej nie był ojcem dziecka - nie uznał go, nie dał mu nazwiska i wieść niesie, że źle je traktował.

Zakochała się? Najpierw w ciąży, potem z noworodkiem? To chyba raczej marny czas na romanse...

Sama z dzieckiem, rzuciła się w biedę i ciężki los. Przed czym uciekała? Czego się obawiała na łasce Matusewiczów?...

Pozdrawiam,
E.
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
beatadanilukOffline
Temat postu:   PostWysłany: 27-10-2016 - 21:34
Sympatyk


Dołączył: 17-08-2015
Posty: 36

Status: Offline
Chyba sama sobie odpowiedziałaś Wink Była panną z dzieckiem, w połowie XIX w., to chyba wyjaśnia wiele.
Przed czym uciekała? Może to któryś z krewnych był ojcem dziecka? Może przez lata była wykorzystywana? A może nie chciała dalej znosić losu ubogiej krewnej na utrzymaniu, a w praktyce zapewne darmowej służącej.
Odpowiedzi może być wiele, a może tak poprostu kochała tego swojego "chłopskiego" męża, różnica między zaściankową szlachtą a chłopstwem w rzeczywistości nie była taka wielka Wink
I czy los żony chłopa był naprawdę taki ciężki? Jako wychowannica w zaścianku musiała również pracować na swóje utrzymanie, więc w zasadzie pewnie jej sytuacja w tym względzie wiele się nie zmieniła. Zmieniło się jedno, że była żoną, a nie "utrzymanką". Nie możemy rozpatrywać wyborów naszych przodków z punktu widzenia naszej współczesnej wiedzy i mentalności. To były zupełnie inne czasy, zupełnie inna była pozycja kobiety, szczególnie niezamężnej na utrzymaniu krewnych.
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Tomasz_LenczewskiOffline
Temat postu:   PostWysłany: 27-10-2016 - 21:49
Sympatyk


Dołączył: 26-09-2010
Posty: 1825
Skąd: Warszawa
Status: Offline
Los dziecka nieślubnego był ciężki wszędzie. Najlepszym przykładem jest dzieciństwo historyka Józefa Szujskiego. Proponuję przeczytać, co zgotowała mu matka swoim oświadczeniem przed księdzem. Oczywiście wyszedł na ludzi, ale dzieciństwo miał ciężkie. Pozdrawiam Tomasz
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
AlicjaSurmackaOffline
Temat postu:   PostWysłany: 27-10-2016 - 22:22
Sympatyk


Dołączył: 12-07-2007
Posty: 1012
Skąd: Radomsko
Status: Offline
Różnie z tym losem nieślubnego dziecka bywało. Mój przodek Tomasz Sobierajczyk urodził się w 1812 roku w Sokolej Górze parafii Wielgomłyny pow.radomszczański jako nieślubny syn Magdaleny Sobieraj. Magdalena Sobieraj poślubiła 10 lat później w 1822 roku w parafii Grzymałków w świętokrzyskim Jakuba Marcinkiewicza - kowala urodzonego w Pilicy i to po ojczymie nosił nazwisko mój przodek Tomasz. Czy była formalna adopcja, pewnie nie a tak naprawdę nie wiem jakie prawo obowiązywało na początku XIX wieku.
W 1843 roku w parafii w Niedośpielinie pow. radomszczański (akt 12) mój przodek Tomasz Sobierajczyk czyli Marcinkiewicz poślubił pannę szlachetnie urodzoną Delfinę Elżbietę Golińską,rodziców urodzonego Walentego Golińskiego possesora wsi oraz urodzonej Teresy z Jabłońskich . W akcie ślubu Tomasz występuje jako pisarz prewentowy i zastępca wójta gminy Masłowice. Zresztą bardzo starannie się na akcie podpisał. Kto zadbał o jego wykształcenie tego się nigdy nie dowiem.
Przykład mojego przodka świadczy o tym, że nie wszystkie dzieci nieślubne miały zawsze "pod górę"
Alicja
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
BozennaOffline
Temat postu:   PostWysłany: 27-10-2016 - 23:11
Sympatyk


Dołączył: 07-08-2006
Posty: 2374
Skąd: Francja
Status: Offline
Wrocmy do historii Eli, gdyz to jest temat tego watku.

Teodora byla sierota, pod opieka krewnych. Miala 21 lat w chwili slubu.
Nie jestem pewna, czy 21letnia panna mogla wstapic w zwiazek malzenski bez zgody opiekunow. Mozliwe, ze statut matki dawal jej to prawo.
Pan Tomasz na pewno wie i nam wyjasni.

Skad wiesz, ze ten zwiazek malzenski zostal zawarty bez zgody krewnych panny Teodory.
Dyspensa od zapowiedzi nie ma z tym nic wspolnego. Wprost przeciwnie.
Czy w akcie slubu jest wpisana odmowa krewnych?

Skad informacja, ze rodzina dogonila ja przy oltarzu, zaraz po slubie?
Czy to jest spisane w akcie malzenstwa?
Wybacz Ela, ale bez dokumentow, nie wierze w te historie.

Ta historia mialaby jakies pokrycie, gdyby slub mial miejsce w oddalonej parafii, do ktorej mlodzi by sie przeniesli.
W ich rodzinnej parafii ksiadz nie udzielilby slubu wiedzac, ze rodzina mogla byc przeciwna temu zwiazkowi.

Wydziedziczona? A z czego, skoro byla sierota, na utrzymaniu krewnych.
Skad wiesz, ze zostala wydziedziczona?

Obalilam juz kilka legend rodzinnych, wiec mam troche wprawy w rozwiazywaniu takich zagadek.

Serdecznie pozdrawiam,
Bozenna
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Niewiadomski_RobertOffline
Temat postu:   PostWysłany: 28-10-2016 - 00:26
Sympatyk


Dołączył: 06-05-2013
Posty: 600
Skąd: New York City
Status: Offline
Motywacje tej dziewczyny mogly byc trywialne, jak juz wyzej pisano. Panna byla zapewne niezmiernie biedna, zyjaca z krewnymi, na ktorych pracowala. Zapewnie nie cieszyla sie wielkim szacunkiem krewnych i sasiadow. Jest mozliwe, ze faktycznie byla seksualnie wykorzystywana, moze nawet wbrew swej woli. Zupelnie nie rozumiem opowiesci o wydziedziczeniu, bo niby z czego? Czyzby miala jakis prospekt spadku? Wiem, ze to zabrzmi okrutnie, ale w owczesnych realiach mala spore szczescie, ze ktos ja wzial za zone w takim stanie -w ciazy, bez majatku, bez elementarnego wyksztalcenia. W sensie praktycznym byla po prostu uboga chlopka w bardzo trudnej sytuacji. Piszesz, ze "rzuciła się w biedę i ciężki los." A niby jaki byl los tej dziewczyny u boku krewnych w zasciankowej chalupie? Zapewne lata swietlne dzielily ja od statusu nawet takiej Justyny Orzelskiej z "Nad Niemnem", a jak wiadomo, status tej Justyny byl niski. To malzenstwo wyglada wiec na bardzo znaczny awans spoleczny, zwlaszcza jesli malzonek byl dobrze prosperujacym chlopem. Z tej perspektywy, wyrazenie "desperacki krok mezaliansu" brzmi raczej komicznie. Pozdrawiam, Robert
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Sawicka_ElżbietaOffline
Temat postu:   PostWysłany: 28-10-2016 - 07:15
Sympatyk


Dołączył: 24-08-2015
Posty: 52

Status: Offline
Pięknie dziękuję za wszystkie komentarze - i chłodną a przez to cenną ocenę rodzinnych legend.

Matusewiczowie byli bardzo bogaci (ponad 300 ha majątku). Ostatni jeździł karetą zaprzężoną w 4 konie i zastrzelił się w 1927, gdy mu okroili majątek do marnych 80 ha, bo przecież żebrakiem nie będzie. (relacja jego stangreta, który był przyjacielem ojca pisarza litewskiego, p. Juozasa Kundrotasa, którego miałam wielka przyjemność poznać osobiście).

Tak więc do zaścianku Teodorowo należącego do wielkiego majątku Matusewiczów Gabryelowo moja Teodora została "zesłana" na ciążę i poród.

W klątwę wierzę, bo jej wnuczki, a moje ciociobabcie z grozą w oczach mówiły mi "Ale Ty się nie przejmuj, to było do trzeciego pokolenia, na mnie sie kończy". Czegoś takiego sie nie wymyśla...

Wydziedziczona? Może z pamiątek po zmarłych rodzicach? Może z jakiegoś obiecanego od Matusewiczów wsparcia? Ale macie rację - majątku jej rodzice nie pozostawili. Może "wydziedziczona" przetrwało w rodzinnej jako skrót od "pozbawiona materialnego wsparcia od zamożnej rodziny"?

Mogę się mylić i niech mi wtedy duchy Matusewiczów wybaczą, ale z różnych bardzo wątłych poszlak wnioskuję, że nie byli oni zbyt mili, uczynni, zyczliwi ludziom itd. Do tych przypuszczeń pasuje tutaj bardzo hipoteza Państwa o roli ubogiej, wykorzystywanej krewnej.

Z wykształceniem jednak jest tu chyba troszkę lepiej - sądząc po losach kolejnego pokolenia, Teodorze udało się przekazać przynajmniej części najstarszych dzieci jakąś klasę - zostali oficerami wojska, jedna z córek wychowywała dzieci generała rosyjskiego w Petesburgu - czyli maniery i pewna klasa nie mogły jej być obce.

Dziękuję pięknie i pozdrawiam serdecznie Smile
Ela
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Krystyna.wawOffline
Temat postu:   PostWysłany: 28-10-2016 - 09:00
Zasłużony
Sympatyk


Dołączył: 28-04-2016
Posty: 4211

Status: Offline
Elu, wiesz coś o losach jej syna Jana Matusewicza?
Mam w swoim drzewie urodzonego w 1896 +/- 1 rok ożenionego w 1922 w Zamościu z Szarlipówną.
Daleki strzał, ale...

_________________
Krystyna
*** Szarlip, Zakępscy, Kowszewicz, Broczkowscy - tych nazwisk szukam.
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
BozennaOffline
Temat postu:   PostWysłany: 28-10-2016 - 10:15
Sympatyk


Dołączył: 07-08-2006
Posty: 2374
Skąd: Francja
Status: Offline
Teraz lepiej rozumiem.
Historia jest oparta o przekazy rodzinne, bez dokumentow, czyli bez wartosci dla genealoga.

Mam takich kilka w rodzinie, mezalians, wydziedziczenie, "napad " na mlodych przy oltarzu w czasie slubu, zmiana nazwiska, przesladowania, utrata szlachectwa, itd... Wszystkie przekazy rodzinne umarly smiercia wlasna po sprawdzeniu dokumentow.

Pamietam ciocio-babcie, ktora do ucha mi szeptala "widzisz koteczku, nie moge o tym glosno mowic, bo to klatwa rodzinna"..itd
W pol wieku pozniej, po odnalezieniu metryk, klatwa rodzinna sie wyjasnila. Powstala z niewiedzy przodkow. Bohater "klatwy" zostal sierota w bardzo wczesnym wieku i nic o swych przodkach nie wiedzial. Nastepne pokolenia stworzyly mu historie rodu. To byly lata 1840-te.

"Napad" na mlodych przy oltarzu, w czasie slubu, tez chetnie przy okazji opisze. Ten sie "wydarzyl" w 1900-nym roku w Wilnie.

Wyobraznia naszych przodkow, szczegolnie jesli trzeba bylo wypelnic pustke, lub usprawiedliwic niekonwencjonalne zycie, byla nieograniczona.
Serdecznie pozdrawiam,
Bozenna
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Sawicka_ElżbietaOffline
Temat postu:   PostWysłany: 28-10-2016 - 17:03
Sympatyk


Dołączył: 24-08-2015
Posty: 52

Status: Offline
Krysiu,

mój Jan Matusewicz urodził się w roku 1859 w zaścianku Teodorów majątku Gabryelowo, województwo trockie - wiem na pewno, mam akt chrztu.

Bożenno,

chyba niechętnie i z oporami muszę się z Tobą zgodzić... Smile))
Teodora miała mieć lat 16 a nie 21, miała się zakochać na wakacjach, a nie uciekać po porodzie, miała brać ślub w Ostrej Bramie, a nie w swojej małomiasteczkowej żosielskiej parafii... Z każdym dokumentem kolejny fragment misternej budowli moich cioć po kawałku obraca się w ruinę...

Z drugiej strony myślę, że ta fikcja osnuta jest na faktach - dyspensa od biskupa jest faktem i to, że zalatwiła jąTeodora - również. Kolejna prawda - ślub bezwiedzy opiekunów. "Wydziedziczenie" - w formie braku wsparcia.

To właśnie te legendy i próby dopasowania ich do rzeczywistości doprowadziły mnie do wielu odkryć - bo miałam co sprawdzać. Gdzieś pod wygładzonymi historiami czekają ziarenka prawdy.

Pracowicie i sumiennie staram się oddzielić ziarno od plew...

Pozdrawiam Smile
Ela
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
BozennaOffline
Temat postu:   PostWysłany: 28-10-2016 - 17:55
Sympatyk


Dołączył: 07-08-2006
Posty: 2374
Skąd: Francja
Status: Offline
Ela,
Brawo !!! Zdrowo myslisz i rozsadnie podchodzisz do poszukiwan. Zycze sukcesow !

Dyspensa to bardzo czeste zjawisko. W tym wypadku latwo jest je wytlumaczyc.
Urodzil sie dzidzius. Trzeba bylo szybko panienke oddac w dobre rece.
Znalazl sie amator na panne z dzieckiem, wiec dyspensa i szybki slub.

W legendach zawsze jest troche prawdy, ale niekoniecznie tam gdzie sie tego spodziewamy. Dlatego nasze poszukiwania genealogiczna sa takie interesujace.

A oto legenda "napadu" na oltarz, zeby troche Was rozweselic.
Zmieniam imiona, gdyz rodzina bliska i zyje. Nie chcialabym komus sprawic przykrosci.

Katedra Swietego Jana w Wilnie - 1900 r.
Jas bierze slub z Malgosia.
Cala rodzina sie zjechala na te okazje.
Jas wklada obraczke na palec Malgosi, a tu drzwi od katedry sie otwieraja i wchodzi dziewczyna z niemowleciem na reku.
Podaje niemowle Jasiowi i mowi: "to Twoje, teraz Ty je wychowuj".
Malgosia rzuca bukiet i bierze niemowle w ramiona.
Jas i Malgosia mieli potem 3-ech synow, a malutka Marysia, gdyz tak nazywalo sie to niemowle, wychowala sie z przyrodnim rodzenstwem.

Po sprawdzeniu metryk, okazalo sie, ze malutka Marysia urodzila sie w 6 miesiecy po slubie Jasia i Malgosi, czyli nie mogla byc obecna na tej ceremonii.
Jas specjalnie nie zawinil, gdyz zrobil dziecko jakiejs panience jeszcze przed slubem z Malgosia, ale na wszelki wypadek rodzina stworzyla przepiekna i wzruszajaca legende.

Cieplutko Was pozdrawiam,
Bozenna
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Krystyna.wawOffline
Temat postu:   PostWysłany: 28-10-2016 - 19:32
Zasłużony
Sympatyk


Dołączył: 28-04-2016
Posty: 4211

Status: Offline
Sawicka_Elżbieta napisał:
mój Jan Matusewicz urodził się w roku 1859 w zaścianku Teodorów majątku Gabryelowo, województwo trockie - wiem na pewno, mam akt chrztu

Nie wiem, gdzie "mój" się urodził. Pytałam o jego losy.
Czy wiesz jak dalej potoczyło mu się życie, czy mógł wylądować w Zamościu?
Mój ożenił się z Anielą, nieślubną córką Władysławy Szarlip.

_________________
Krystyna
*** Szarlip, Zakępscy, Kowszewicz, Broczkowscy - tych nazwisk szukam.
 
 Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email  
Odpowiedz z cytatem Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:     
Skocz do:  
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Zobacz poprzedni temat Wersja gotowa do druku Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zobacz następny temat
Powered by PNphpBB2 © 2003-2006 The PNphpBB Group
Credits
donate.jpg
Serwis Polskiego Towarzystwa Genealogicznego zawiera forum genealogiczne i bazy danych przydatne dla genealogów © 2006-2024 Polskie Towarzystwo Genealogiczne
kontakt:
Strona wygenerowana w czasie 0.358848 sekund(y)