Autor |
Wiadomość |
Gadecki.Bogusław |
|
Temat postu: Zdrada małżeńska i jej owoce - nieślubne dzieci
Wysłany: 07-07-2017 - 22:39
|
|
Dołączył: 30-09-2012
Posty: 271
Skąd: Walbrzych
Status: Offline
|
|
Witam,
Mam taką sytuację :
zabór rosyjski , rok 1861 ,
moja praprababka , chłopka , mężatka rodzi syna ,mojego pradziadka , w akcie urodzenia nie podano imienia ojca,
jest tylko informacja ,że od 12 lat przebywa w wojsku , praprababkę określono nazwą żołnierka ,
w póżniejszych aktach dotyczących pradziadka konsekwentnie nigdy nie wymieniono imienia ojca , a były to 3 akty ślubu i akt zgonu ,
co ciekawe , pradziadek nosił faktycznie nazwisko męża praprababki , owego żołnierza ,
Jest taka książka
Nina Kapuścińska-Kmiecik / Zdrada małżeńska w dziewiętnastowiecznych pałacach i dworach ziemiańskich
Może ktoś ją posiada?
Książka ta , wg spisu treści wyjaśnia sytuację prawną takich dzieci ślubno - nieślubnych , jak ja to nazywam . Jaka ta sytuacja była ?
Pisze o dzieciach ziemiańskich , ale czy to też na równi dotyczyło chłopstwa?
Na kanwie całej tej historii powstaje jeszcze takie pytanie : czy sens jest wywodzić do drzewa genealogicznego przodków męża mojej praprababki ,
gdy tak naprawdę tego dziecka mu nie przypisano , choć nosiło jego nazwisko.
O ironio , mój syn , ja , mój ojciec, dziadek , pradziadek , czyli 5 pokoleń nosi nazwisko , do którego tak w 100 % prawa nie mamy !
pozdrawiam
Bogdan |
|
|
|
|
|
kulik_agnieszka |
|
Temat postu: Zdrada małżeńska i jej owoce - nieślubne dzieci
Wysłany: 08-07-2017 - 10:32
|
|
Dołączył: 30-01-2015
Posty: 628
Status: Offline
|
|
Bogdanie czy mógłbyś załączyć ten akt? Prześledziłeś dokładnie urodzenia wszystkich dzieci pradziadków? Prababka żołnierka to taka rzadkość w dokumentach, że należałoby rozważyć ewentualność wspólnej służby a więc i małżeńskiego poczęcia. Poruszamy się w sferze hipotez ale zawsze można którąś z nich uprawdopodobnić w oparciu o dokumenty. Agnieszka |
|
|
|
|
|
jart |
|
Temat postu: Zdrada małżeńska i jej owoce - nieślubne dzieci
Wysłany: 08-07-2017 - 10:47
|
|
Dołączył: 03-06-2011
Posty: 1068
Status: Offline
|
|
Mnie się wydaje że w tym przypadku "żołnierka" = "żona żołnierza", a nie że służyła osobiście (kobiety raczej nie mogły). Na Litwie, np. w okolic Trok, w tym okresie podobne zapisy nie są rzadkością. |
_________________ pozdrawiam
Artur
Poszukuję rodzin: Jastrzębski, Olbryś, Pskiet – par. Jasienica; Sitko/Sitek lub Młynarczyk, Pych – par. Długosiodło; Łaszcz, Świercz, Szczęsny, Ciach, Kapel – par. Wyszków; te nazwiska także w par. Jelonki
|
|
|
|
|
kulik_agnieszka |
|
Temat postu: Zdrada małżeńska i jej owoce - nieślubne dzieci
Wysłany: 08-07-2017 - 11:06
|
|
Dołączył: 30-01-2015
Posty: 628
Status: Offline
|
|
Nie znam regionu więc pewnie masz rację. Jak dotąd żony żołnierzy widziałam jako: " porucznikowa, kapitanowa, x której mąż we wojsku od lat..". Żołnierki to były żołnierki. Nie fiksowałabym się zbytnio na tej niemożności służby, za napoleona służyły, wcześniej też bywało.... Agnieszka |
|
|
|
|
|
zmad |
|
Temat postu: Zdrada małżeńska i jej owoce - nieślubne dzieci
Wysłany: 08-07-2017 - 11:14
|
|
Dołączył: 05-01-2009
Posty: 476
Skąd: Melbourne. Au
Status: Offline
|
|
Rodzina chlopska wskazuje, ze byl prostym zolnierzem a wiec okreslenie zony jego zolnierka jest adekwatne.
Zbyszek Maderski |
|
|
|
|
|
Radosław.Konca |
|
Temat postu: Re: Zdrada małżeńska i jej owoce - nieślubne dzieci
Wysłany: 08-07-2017 - 18:01
|
|
Dołączył: 13-05-2014
Posty: 289
Status: Offline
|
|
zmad napisał:
Rodzina chlopska wskazuje, ze byl prostym zolnierzem a wiec okreslenie zony jego zolnierka jest adekwatne.
Zbyszek Maderski
Określenie "żołnierka" nie ma nic wspólnego ze służbą wojskową niewiasty tak nazywanej, a ze znaczną swobodą obyczajową tejże formalnej małżonki delikwenta odsługującego gdzieś tam w świecie. Greps jest powszechnie znany, z tzw. klasycznej literatury polecam w tym względzie "Cichy Don" - tam o "żołnierkach" sporo i soczyście, a tłumacz lepszego określenia szukać nie musiał.
RK |
|
|
|
|
|
Kaczmarek_Aneta |
|
Temat postu: Re: Zdrada małżeńska i jej owoce - nieślubne dzieci
Wysłany: 08-07-2017 - 20:22
|
|
Dołączył: 09-02-2007
Posty: 6181
Skąd: Warszawa/Piaseczno
Status: Offline
|
|
|
|
|
|
Temat postu: Re: Zdrada małżeńska i jej owoce - nieślubne dzieci
Wysłany: 08-07-2017 - 20:24
|
|
Dołączył: 10-12-2012
Posty: 1260
|
|
|
|
|
magda_lena |
|
Temat postu: Re: Zdrada małżeńska i jej owoce - nieślubne dzieci
Wysłany: 08-07-2017 - 22:57
|
|
Dołączył: 05-01-2013
Posty: 756
Status: Offline
|
|
Bogdanie, kogo dotyczyło określenie 'żołnierka" już wiesz, ale chyba nie tego dotyczyło Twoje pytanie
Mam tę książkę.
Autorka zajmuje się tylko i wyłącznie warstwą ziemiańską, o czym pisze we wstępie (można go znaleźć w internecie, tylko trzeba poszukać).
Jednak prawo było jednakowe dla wszystkich.
Zakładam, że tereny, na jakich żyli Twoi przodkowie, podlegały Kodeksowi Napoleona.
Cytuję, za książką:
Kodeks Cywilny Napoleona stanowił, iż Mąż jest ojcem dziecięcia poczętego
w czasie małżeństwa, chyba że zdołałby dowieść, iż w czasie od trzechsetnego
do sto osiemdziesiątego dnia przed urodzeniem dziecka czy to z przyczyny
oddalenia się, czy też skutkiem jakiego wypadku, był w fizycznym niepodobieństwie obcowania z żoną
Twój przodek nie mógł udowodnić, że "nie obcował z żoną", bo był w wojsku. Pytanie, czy w ogóle wrócił z tego wojska?
Według prawa był ojcem dziecka prababki, dlatego dostało jego nazwisko.
Piszesz, że nie masz w 100% prawa do nazwiska.
Masz. Według przepisów prawnych, bo takie nazwisko, po ślubie, nosiła Twoja prababka.
Czy ciągnąć linię pradziadka wstecz?
To już zależy od Ciebie.
Ja pociągnęłam, bo nazwisko ładne Tylko, że u mnie dzieciak panieński, uznany przy ślubie. Jednak bez pewności, że przynależny do tego konkretnego pradziadka. |
_________________ Pozdrawiam, Magdalena
|
|
|
|
|
aniata |
|
Temat postu: Re: Zdrada małżeńska i jej owoce - nieślubne dzieci
Wysłany: 09-07-2017 - 00:51
|
|
Dołączył: 26-12-2013
Posty: 41
Status: Offline
|
|
kulik_agnieszka napisał:
Bogdanie czy mógłbyś załączyć ten akt? Prześledziłeś dokładnie urodzenia wszystkich dzieci pradziadków? Prababka żołnierka to taka rzadkość w dokumentach, że należałoby rozważyć ewentualność wspólnej służby a więc i małżeńskiego poczęcia. Poruszamy się w sferze hipotez ale zawsze można którąś z nich uprawdopodobnić w oparciu o dokumenty. Agnieszka
W tamtych czasach słowo żołnierka oznaczało żonę, a praktycznie wdowę po żołnierzy, wzietym do wojska na kilkanascie lat. |
|
|
|
|
|
Gadecki.Bogusław |
|
Temat postu: Re: Zdrada małżeńska i jej owoce - nieślubne dzieci
Wysłany: 09-07-2017 - 07:09
|
|
Dołączył: 30-09-2012
Posty: 271
Skąd: Walbrzych
Status: Offline
|
|
Witam,
bardzo dziękuję wszystkim za dyskusję i uwagi ,
w międzyczasie odnalazłem akt zgonu mojej praprababki , ani słowa o jej mężu ani o jej stanie cywilnym ,
wręcz napisano ,że pozostawiła po sobie syna ( mojego pradziadka) ,
moje wątpliwości co do nazwiska wynikają z doświadczenia w indeksowaniu , takim dzieciom nadawano bardzo często
nazwisko panieńskie matki , choć faktycznie w chwili porodu matki nosiły nazwiska po mężach ,
też nie wiedziałem czy to był przepis , zwyczaj czy widzimisię proboszcza ,
dziękuję wszystkim ,
pozdrawiam
Bogdan |
|
|
|
|
|
zmad |
|
Temat postu: Re: Zdrada małżeńska i jej owoce - nieślubne dzieci
Wysłany: 09-07-2017 - 10:10
|
|
Dołączył: 05-01-2009
Posty: 476
Skąd: Melbourne. Au
Status: Offline
|
|
Zeby dziecko nosilo nazwisko domniemanego ojca, musi byc przez niego uznane osobiscie.
Zbyszek Maderski |
|
|
|
|
|
aniata |
|
Temat postu: Re: Zdrada małżeńska i jej owoce - nieślubne dzieci
Wysłany: 09-07-2017 - 13:22
|
|
Dołączył: 26-12-2013
Posty: 41
Status: Offline
|
|
zmad napisał:
Zeby dziecko nosilo nazwisko domniemanego ojca, musi byc przez niego uznane osobiscie.
Zbyszek Maderski
Ale tez dzieci wdów (z ojca nieznanego) nosiły nazwisko małżeńskie wdowy. |
|
|
|
|
|
AlicjaSurmacka |
|
Temat postu:
Wysłany: 09-07-2017 - 22:28
|
|
Dołączył: 12-07-2007
Posty: 1012
Skąd: Radomsko
Status: Offline
|
|
Bogdanie, nie jestem pewna czy Twój pradziad pochodzi z tych samych terenów co moja praprababka (tak podejrzewam) ale też mam skomplikowany przypadek. Mój przodek Tomasz Sobierajczyk czyli Marcinkiewicz urodzony 05.01. 1812 roku w Sokolej Górze parafii Wielgomłyny był panieńskim
dzieckiem Magdaleny Sobieraj (1789 –21.12.1847) urodzonej w parafii ościennej czyli w Krerach parafia Chełmo. Tomasz do nazwiska Sobieraj ma dopisane zarówno w unikatach jak i duplikatach ksiąg metrykalnych nazwisko Marcinkiewicz. Przez długi czas nie mogłam rozwikłać losów Tomasza i jego matki Magdaleny Sobieraj.
Protoplastą tej gałęzi jest Krzysztof Sobieraj ur ok. 1727 roku we wsi Krery, jego syn Błażej ur. ok. 1751 zm. 09. 03.1811 z żoną Marianną zm. 22.12.1811 roku. Krzysztof Sobieraj był kmieciem. Jego wnuk Tomasz Sobierajczyk czyli Marcinkiewicz w 1843 roku w parafii ościennej w Niedośpielinie (akt 12) poślubił pannę szlachetnie urodzoną Delfinę Elżbietę Golińską. W akcie ślubu występuje jako pisarz prewentowy i zastępca wójta gminy Masłowice. Zresztą bardzo starannie się na akcie podpisał.
W małżeństwie Tomasza i Delfiny Marcinkiewiczów urodziło się 8 dzieci (w parafii Chełmo, Bąkowa Góra i Niedośpielin) w tym moja prababka Waleria Ksawiera Marcinkiewicz urodzona w Niedośpielinie w 1852 roku. Rodzicami chrzestnymi dzieci Tomasza byli szlachcice; w 1860 roku wielmożny Władysław Wzdulski dziedzic Kraszewic i Józefa Siemińska w 1863 Konstanty Wzdulski i Stanisława Jodłowska w 1865 zarządca Korytna Antoni Medyński i Ludwika Sołtysińska z Bożykowej. Jakież było moje zdziwienie, że Tomasz nie dość, że zdobył jakies tam wykształcenie to jeszcze w dodatku ożenił się z panną szlachetnie urodzoną.
Dziś już niczego z tamtych lat się nie dowiem ale jestem intuicyjnie przekonana, że Magdalena Sobieraj zapewne po śmierci swojego ojca trafiła do dworu w Sokolej Górze a dziedzicami Sokolej Góry byli wtedy Wzdulscy i to Wzdulscy zadbali o wykształcenie mojego przodka a może też Wzdulski był jego ojcem, bowiem w innym przypadku to moją Magdalenę wydali by za jakiegoś parobka.
Faktem jest, że Magdalena Sobieraj poślubiła 10 lat później w 1822 roku w parafii Grzymałków w świętokrzyskim Jakuba Marcinkiewicza - kowala urodzonego w Pilicy i to po ojczymie nosił nazwisko mój przodek Tomasz. Dlaczego ślub był w Grzymałkowie oddalonej od parafii panny młodej o jakieś 100 km? Czy była formalna adopcja przez ojczyma, pewnie nie a tak naprawdę nie wiem jakie prawo obowiązywało na początku XIX wieku. Faktem jest,że nie było żadnego potomstwa w małżeństwie Jakuba Marcinkiewicza i mojej praprababki Magdaleny z d. Sobieraj, ale też Tomasz nie został kowalem i nie przejął warsztatu po ojczymie.
Alicja |
|
|
|
|
|
piotr_nojszewski |
|
Temat postu:
Wysłany: 10-07-2017 - 01:02
|
|
Dołączył: 21-04-2013
Posty: 1582
Skąd: Warszawa
Status: Offline
|
|
Może gwoli uzupełnienia.
Zgodnie z ówczesnym KC domniemywano, że ojcem dziecka jest mąż.
W określonych wypadkach (m.in. tym wypienionym Magdę) mąż miał prawo zaprzeczenia ojcostwa dość precyzyjnie określone w czasie choć może niekoniecznie wykonalne...
1 miesiac jeśli jest na miejscu
2 miesiące od pojawienia się jesli był nieobecny
2 miesiace pod odkryciu faktu jesli fakt urodzenia przed nim ukryto
A potem jeszcze wystąpić do sądu...
W tym wypadku byc może nigdy okazji nie miał. Więc formalnie wszystko jest w porządku z nazwiskiem.
Ale gdyby nawet mąż zaprzeczył to wcale nie wiem jak z nazwiskiem by było.
A tak z ciekawości wrócił z wojska? Znalazłeś akt zgonu męża? |
_________________ pozdrawiam
Piotr
|
|
|
|
|
|